Mam problem: nic mi się nie chce. Nic nie robię poza chodzeniem do pracy. Zapisałem się na studia i chciałem się wypisać po miesiącu, ale tego nie zrobiłem, bo nie chciało mi się iść złożyć rezygnacji, teraz mnie straszą opłatami. Kiedyś nie chciało mi się pisać pracy magisterskiej, więc skreślili mnie z listy studentów z powodu niezłożenia pracy. Teraz obiecałem sobie, że od tego semestru wrócę na uczelnię, ale przez dwa miesiące nie mogłem zmusić się, żeby złożyć wniosek o powtarzanie semestru w dziekanacie i termin mi przepadł, następny za rok. Kilka miesięcy temu miałem stłuczkę, ubezpieczyciel nienależnie wypłacił odszkodowanie i straciłem zniżki, ale nie chciało mi się do ubezpieczyciela pisać, żeby odkręcić sytuację. Zatrzymała mnie w tamtym tygodniu policja i chciała mi wlepić mandat 100 zł, nie chciało mi się czekać na wypisywanie go, więc powiedziałem policjantowi, że go nie przyjmuję i odjechałem, teraz czekam na wezwanie z sądu. Czuję, że moje życie się wali. Czuję się, jak najgorsze ścierwo. W sumie całe życie taki byłem....
Czytam i zastanawiam się, czego oczekiwałeś zakładając taki temat.?
Nie masz nerwicy,lęków nic-jesteś leniem co sam podkreśliłeś.
ps: Nie ma niestety lekarstwa na LENISTWO.
Ciekawy temat. Da sie nauczyc pracowitosci?
Tyui, twierdzisz, że Twoje życie się wali?
Ale chyba sam zdążyłeś się zorientowac, że wszystko się dzieje na własne Twoje życzenie.
Chociaż może nie, bo przecież nie chciałoby Ci się o tym pomyślec.
A jest takie powiedzenie: "Jak se pościelesz, tak się wyśpisz".
Żadne żale tutaj nic nie pomogą. Dopóki sam się nie ogarniesz i nie wezniesz się za siebie, to w końcu kiedyś obudzisz się z "głową w nocniku".
Bo samo nic nie przyjdzie i nic się nie zrobi.
Masz wybór, rozum, decyzja należy do Ciebie.
Rusz się chłopie, trzymam kciuki
W sumie to może być depresja, bo Ty wykazujesz kompletny brak zainteresowania własnym dobrostanem. Też tak miałam, i jak ktoś mnie pytał czemu nic nie robię, odpowiadałam "a po co? wszystko przemija i jest bez sensu". Praktycznie ktoś mnie z egzaminu mógł wywalić, a ja całkiem spokojnie sączyłam winko wieczorem myśląc, że to nie koniec świata, bo w sumie nic nie znaczy.
Polecam zgłosić się do lekarza.
Przestań się lenić - proste.
Nawet nie wiesz jak przyjemnie się żyje, jak ma się ogarnięte różne sprawy na czas
To nie jest po prostu zwyczajne lenistwo i bardzo dziwi mnie co tutaj w większości piszecie w odpowiedzi na post tyui. Jeżeli człowiek czuje, że rozwala sobie czymś życie, ale mimo to nie potrafi tego zmienić i dalej robi coś na swoją szkodę, no to jest to spory problem. Poza tym chłopak pisze, że chodzi do pracy.
Moim zdaniem powinieneś pójść do psychologa, niech Ci poradzi czy iść z tym na terapię, ale pewnie tak.
8 2014-03-02 20:33:21 Ostatnio edytowany przez nerwuska23 (2014-03-02 20:35:58)
Tamaro-każdy odpowiada wg.własnej podpowiedzi,a moja mówi mi,że to co pisze autor,to nic innego jak lenistwo,co sam podkreslił.Ludzie na litość Boską nie róbmy z wszystkich chorych i poszkodowanych.Ja osobiście nie przeczytałam nic,co mogło by podchodzić pod depresję.
Dodam,że dobrze to ujęłaś -człowiek czuje że rozwala sobie życie.Osoba chora nie widzi tego,nawet nie raz nie da sobie powiedzieć że żle robi.Zazwyczaj widzą to osoby nam bliskie, z nami mieszkające bądź przebywające.
Ja np,nigdy nie dałam sobie powiedzieć,że ze mną jest źle...prócz tego,moja choroba objawiała się milionem przykrych dolegliwości.-u autora tego nie ma.
Poza tym,spójrz ile osób się tutaj wypowiedziało.My na serio mamy poważne problemy zdrowotne.Pozdrawiam.
Ps: Gdyby każdy miał biec do lekarza,ponieważ coś mu się nie chce,to byłaby epidemia.
Dodam,że dobrze to ujęłaś -człowiek czuje że rozwala sobie życie.Osoba chora nie widzi tego,nawet nie raz nie da sobie powiedzieć że żle robi.Zazwyczaj widzą to osoby nam bliskie, z nami mieszkające bądź przebywające.
Ja np,nigdy nie dałam sobie powiedzieć,że ze mną jest źle...prócz tego,moja choroba objawiała się milionem przykrych dolegliwości.-u autora tego nie ma.
Serio uważasz że symptomy towarzyszące Twojej chorobie są wyznacznikiem według którego diagnozujemy czyjś stan psychiczny? A może prócz bagatelizowania i robienia z siebie jedynej chorej i poszkodowanej na tym forum zastanowisz się nad dobrym słowem dla innych.
Autorze, ja osobiście uważam że skoro widzisz problem, źle Ci się z tym żyje i szwankuje Twoja codzienność to udaj się po poradę do specjalisty. Faktycznie możesz mieć początki jakiegoś stanu depresyjnego.
oo widzę ciekawy temat!Mamy takiego śmierdzącego lenia ok.lat 40 w rodzinie!Koszmar na co taki naraża kochających rodziców.Tyui zapowiada się na takiego nieroba jakiego ma mój 2 ślubny!Koszmar,wieczne przychodzenie do mamy i taty po pieniążki lub jedzenie bo nie chce mu się pracować,płacić alimentów,chce za to pic i palić..a ja bym takiego lenia i nieudacznika udusila wlasnymi rekami!Są niektórzy honorowi bezdomni i bezrobotni którzy choć zbierają puszki,ale takiemu leniowi i tego się nie chce.Ten synalek jest koscią niezgody w naszych związkach,karze rodziców że rozwiedli się jak był dorosły,miał 28 lat i juz dziecko kawalarskie na które płacili jego rodzice,bo synek pracował na czarno,po 3 mies.aby komornik czasem z niego nic nie ściągnął.Wiem że rodzice jego popełniają błąd traktując jak duże dziecko,a ja uwazam go za totalnego lenia i cwaniaka! obyś Tyui taki nie był,bo moze też czekać cię taki los!Trzeba być odpowiedzialnym za swoje życie,żadna praca nie hańbi,trzeba wziąść się w garść i być dumą dla swoich najbliższych a nie zakałą społeczeństwa!Na lenistwo masz jeszcze czs jak sie zestarzejesz i zachorujesz,a póki jest się młodym walcz chłopie o lepsze jutro z wrodzonym lenistwem,życzę ci tego Ewita lat 50
11 2014-03-02 23:14:35 Ostatnio edytowany przez nerwuska23 (2014-03-02 23:29:48)
nerwuska23 napisał/a:Dodam,że dobrze to ujęłaś -człowiek czuje że rozwala sobie życie.Osoba chora nie widzi tego,nawet nie raz nie da sobie powiedzieć że żle robi.Zazwyczaj widzą to osoby nam bliskie, z nami mieszkające bądź przebywające.
Ja np,nigdy nie dałam sobie powiedzieć,że ze mną jest źle...prócz tego,moja choroba objawiała się milionem przykrych dolegliwości.-u autora tego nie ma.
Serio uważasz że symptomy towarzyszące Twojej chorobie są wyznacznikiem według którego diagnozujemy czyjś stan psychiczny? A może prócz bagatelizowania i robienia z siebie jedynej chorej i poszkodowanej na tym forum zastanowisz się nad dobrym słowem dla innych.
Autorze, ja osobiście uważam że skoro widzisz problem, źle Ci się z tym żyje i szwankuje Twoja codzienność to udaj się po poradę do specjalisty. Faktycznie możesz mieć początki jakiegoś stanu depresyjnego.
Wiesz -nie mam ochoty wdawać się z Toba w dyskusję,nie po to jestem na tym forum.Skoro nie wiesz,co ja kobieto,czy mężczyzno przeżyłam i z jakimi objawami się w życiu zetknęłam,.to nie zabieraj głosu w moją stronę..
Skoro dla Ciebie chorobą jest to,że Policja wypisuje kilkuminutowy mandat,a KOMUŚ nie chce się na niego czekać nie mamy o czym w ogóle rozmawiać.Psycholog by postawił w mig autora tematu...na pewno nie lekami ani terapiami,jestem pewna,że odpowiednimi słowami.
I nie robię z siebie tutaj JEDYNEJ chorej,piszę z innymi chorymi o swojej chorobie i męczacych objawach ( z życzliwymi ludzmi)-ty raczej do nich nie należysz.
Dodam tylko,że nie raz i nie dwa,udzielam rad -przynajmniej się staram(czytanie ze zrozumieniem się kłania) widocznie czytasz tylko co chcesz czytać.Jestem bardzo miła i ciepla dla innych-lecz takie tematy uświadamiają mi jedynie to,że sa osoby,którym się nudzi i zakladaja tematy że człowiekowi na serio choremu spada bądź podnosi się ciśnienie.
Chciałabym mieć tylko takie problemy jak autor tematu.
12 2014-03-02 23:20:53 Ostatnio edytowany przez nerwuska23 (2014-03-02 23:24:30)
oo widzę ciekawy temat!Mamy takiego śmierdzącego lenia ok.lat 40 w rodzinie!Koszmar na co taki naraża kochających rodziców.Tyui zapowiada się na takiego nieroba jakiego ma mój 2 ślubny!Koszmar,wieczne przychodzenie do mamy i taty po pieniążki lub jedzenie bo nie chce mu się pracować,płacić alimentów,chce za to pic i palić..a ja bym takiego lenia i nieudacznika udusila wlasnymi rekami!Są niektórzy honorowi bezdomni i bezrobotni którzy choć zbierają puszki,ale takiemu leniowi i tego się nie chce.Ten synalek jest koscią niezgody w naszych związkach,karze rodziców że rozwiedli się jak był dorosły,miał 28 lat i juz dziecko kawalarskie na które płacili jego rodzice,bo synek pracował na czarno,po 3 mies.aby komornik czasem z niego nic nie ściągnął.Wiem że rodzice jego popełniają błąd traktując jak duże dziecko,a ja uwazam go za totalnego lenia i cwaniaka! obyś Tyui taki nie był,bo moze też czekać cię taki los!Trzeba być odpowiedzialnym za swoje życie,żadna praca nie hańbi,trzeba wziąść się w garść i być dumą dla swoich najbliższych a nie zakałą społeczeństwa!Na lenistwo masz jeszcze czs jak sie zestarzejesz i zachorujesz,a póki jest się młodym walcz chłopie o lepsze jutro z wrodzonym lenistwem,życzę ci tego Ewita lat 50
Nie no co ty,musimy się tutaj nad takimi rozczulać.Facet wchodzi zakłada temat "NIE CHCE MI SIĘ " i szuka porady,no ja mam akurat o wiele większe problemy zdrowotne (i chyba nie tylko ja) żeby doradzać komuś jaki złoty środek na lenistwo.I wejdzie taka mądra czy mądry KAP i mi napisze,że ja sie tutaj chora robię,nie wiedząc o mnie nic ...nie wiedząc ile lat choruję na silną depresję i nerwicę lękową ...szkoda słów.Czasem odnosze wrażenie,że niektórzy tutaj nie powinny się logować i zakładać tematów...np.Mój kochanek..ludzie chyba mylą fora.Pozdrawiam.
Nerwusko, widzę że nick adekwatny do stanu emocjonalnego.
Nikt nie każe Ci się nad autorem użalać, nie chcesz pomóc - nie rób tego. Bo najgorsze co można zrobić to zbagatelizować i obśmiać czyjś problem. Sama wobec siebie chyba nie oczekujesz takiej postawy.
Spokoju życzę i pozdrawiam.
Dodam,że dobrze to ujęłaś -człowiek czuje że rozwala sobie życie. Osoba chora nie widzi tego,nawet nie raz nie da sobie powiedzieć że żle robi.Zazwyczaj widzą to osoby nam bliskie, z nami mieszkające bądź przebywające.
Nie ma reguły, na podstawie której można stwierdzić czy ktoś jest chory, czy ma problem czy nie. Jeden nie widzi, a drugi widzi, ale nie może sobie z tym poradzić. Bo zgodnie z Twoim tokiem myślenia- skoro Ty już wiesz, że jesteś chora to chyba znaczy, że jesteś zdrowa?
Nikt nie twierdzi tutaj, że tyui na pewno ma depresję. Ale z pewnością ma problem i skoro nie umie sobie z nim poradzić, to być może powinien poszukać pomocy u specjalisty. A Ty z jakiego powodu masz potrzebę negowania czyichś problemów?
Po tym co napisał Autor nie wydaje mi się, aby to było tylko zwykłe lenistwo. Można być leniem, ale zawalanie bardzo istotnych spraw w życiu to już poważniejsza kwestia. Tyiu wie doskonale o tym, że robi źle i jego postępowanie ma przykre konsekwencje, ale mimo to nie umie sobie z tym poradzić i zmienić swojego podejścia. Nie jestem lekarzem psychiatrą ani psychologiem, ale wydaje mi się, że z psychiką Autora nie do końca jest w porządku. Jeżeli człowiekowi "zwisa" to, że go skreślają z listy studentów, że może dostać wezwanie do sądu to świadczy o tym, że w ogóle życie mu "zwisa", to już jest jednak objaw jakiejś choroby. No bo kto normalny tak postępuje? Leń? Nie no, sama jestem leniem, może nie chce mi się posprzątać, nie chce mi się zrobić kolacji, ruszyć się na spacer, ale na pewno studiów i innych ważnych spraw bym przez lenistwo nie zawaliła. Kluczowym zdaniem jest "czuję, że moje życie się wali", czyli jednak Autor zdaje sobie sprawę, że coś jest nie tak- niby mu "zwisa", ale ma też poczucie tego, że tak nie powinno być, ale nie potrafi tego zmienić.
Chyba najlepszą radą jaką mogę udzielić to jednak wizyta u psychologa, serio. Wątpię, że sam ogarniesz swoje życie, skoro już tyle zawaliłeś. Albo poproś kogoś z bliskich o wsparcie i pomoc.
nerwuska23 napisał/a:Dodam,że dobrze to ujęłaś -człowiek czuje że rozwala sobie życie. Osoba chora nie widzi tego,nawet nie raz nie da sobie powiedzieć że żle robi.Zazwyczaj widzą to osoby nam bliskie, z nami mieszkające bądź przebywające.
Nie ma reguły, na podstawie której można stwierdzić czy ktoś jest chory, czy ma problem czy nie. Jeden nie widzi, a drugi widzi, ale nie może sobie z tym poradzić. Bo zgodnie z Twoim tokiem myślenia- skoro Ty już wiesz, że jesteś chora to chyba znaczy, że jesteś zdrowa?
Nikt nie twierdzi tutaj, że tyui na pewno ma depresję. Ale z pewnością ma problem i skoro nie umie sobie z nim poradzić, to być może powinien poszukać pomocy u specjalisty. A Ty z jakiego powodu masz potrzebę negowania czyichś problemów?
Więc napisałam,że ja u siebie również nie zauważałam tego,co widziały osoby ze mną przebywające.Nie wierzę,że autor jest sam -nie ma nikogo,kto by cokolwiek zauważył-skoro twierdzicie,że to nie jest naturalne.Nikt mu nie doradził,nie powiedział,i nie pomógł (dziwne) może osoby mieszkające i znające autora wiedza więcej niż my,ponieważ tutaj tylko czytamy,co autor nam napisał,a w rzeczywistości wszystko może wyglądać zupełnie inaczej.Pozdrawiam!
Nie wierzę,że autor jest sam -nie ma nikogo,kto by cokolwiek zauważył-skoro twierdzicie,że to nie jest naturalne.Nikt mu nie doradził,nie powiedział,i nie pomógł (dziwne) może osoby mieszkające i znające autora wiedza więcej niż my,ponieważ tutaj tylko czytamy,co autor nam napisał,a w rzeczywistości wszystko może wyglądać zupełnie inaczej.Pozdrawiam!
Owszem, czytamy tylko to, co autor nam napisał i może np. okazać się, że autor robi sobie z nas żarty. Nie dowiemy się, jak jest naprawdę, ale nie o to tutaj przecież chodzi. "Nie wierzę, że autor jest sam" brzmi niestety dość naiwnie. Skoro ktoś opisuje swój problem na forum internetowym to zapewne czuje, że w realu brakuje mu ludzi, z którymi mógłby się podzielić swoimi przemyśleniami.
18 2014-03-04 20:48:56 Ostatnio edytowany przez nerwuska23 (2014-03-04 20:49:41)
nerwuska23 napisał/a:Nie wierzę,że autor jest sam -nie ma nikogo,kto by cokolwiek zauważył-skoro twierdzicie,że to nie jest naturalne.Nikt mu nie doradził,nie powiedział,i nie pomógł (dziwne) może osoby mieszkające i znające autora wiedza więcej niż my,ponieważ tutaj tylko czytamy,co autor nam napisał,a w rzeczywistości wszystko może wyglądać zupełnie inaczej.Pozdrawiam!
Owszem, czytamy tylko to, co autor nam napisał i może np. okazać się, że autor robi sobie z nas żarty. Nie dowiemy się, jak jest naprawdę, ale nie o to tutaj przecież chodzi. "Nie wierzę, że autor jest sam" brzmi niestety dość naiwnie. Skoro ktoś opisuje swój problem na forum internetowym to zapewne czuje, że w realu brakuje mu ludzi, z którymi mógłby się podzielić swoimi przemyśleniami.
No tak.Nie wiem,być może się mylę i za ostro podeszłam do tematu,lecz jestem tutaj już trochę,zetknęłam się tutaj z różnymi tematami,i ten wyjątkowo negatywnie na mnie podziałał.Tutaj osoby piszą o fatalnych objawach,depresjach,silnych lękach,a nagle temat pt.
"Nie chce mi się" może się mylę,lecz widzę tutaj faktycznie bardziej lenistwo i totalną olewkę niż chorobę.Takie jest moje zdanie,każdy może mieć inne-takie ma prawo.
Mi też się często nie chce... i uważam że mam z tym duży problem... ale walczę z tym! Moja teoria co do "niechcenia sie" to brak celu... ja cały czas takowego poszukuję. Pary razy w życiu jakiś cel sobie wyznaczałam i wtedy wszystko było łatwiejsze i ciekawsze! Cele mogą być najróżniejsze: zdobyć stopień /licencjata/inżyniera/magistra/, schudnąć, poprawić kondycje fizyczną, nauczyć się grać na gitarze, zarabiać dużo pieniędzy, nauczyć się tańczyć COKOLWIEK! Kiedy już masz cel, codziennie rano wstajesz z myślą "co dzisiaj mogę zrobić aby przybliżyć się do wyznaczonego celu" to daje sens i energie do życia. Gdy już osiągniesz swój cel, wyznacz sobie kolejny!
Powodzenia!