Borderline - co robić w momencie porzucenia? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Borderline - co robić w momencie porzucenia?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 25 ]

Temat: Borderline - co robić w momencie porzucenia?

Witajcie,

mój chłopak porzucił mnie już drugi raz. Odszedł z domu, zabrał swoje rzeczy. Oboje bardzo się kochamy, jednak zawsze przychodzi ten moment - mały punkt zapalny, ja nie rozumiem zasadności jego złości, on mnie odrzuca, karze, jest emocjonalny armagedon, po którym jesteśmy wykończeni, poranieni. Następnie się godzimy, on mnie przeprasza, długo rozmawiamy, ustalamy plan naprawczy i do czasu.... Ostatnio nie jest w stanie zrozumieć tego, że czasem mogę się mylić, nie daje mi szans na tłumaczenie. Wychodzi, karze mnie, jest bardzo srogi (odrzuca moje próby pogodzenia się, propozycję rozmowy).

Dziś był czwarty dzień z kolei, kiedy się na mnie obraził (w takim momencie czuję niesprawiedliwość, bo nie robię mu intencjonalnej krzywdy, nawet nie wiem kiedy to się dzieje, co dokładnie, jakie zdania go tak krzywdzą, natomiast on pewne rzeczy właśnie tak interpretuje - że go obrzydliwie krzywdzę). Po tym wszystkim wyszłam na spacer żeby ochłonąć. Po drodze czułam, że coś jest nie tak. W domu, on się już pakował.

Jest mi przykro z kliku powodów:
1. Tyle rozmawiamy, pracujemy nad sobą, 'rozumiemy' jego problem, a pomimo to i tak te sytuacje się wydarzają.
2. Na nic nie zdają się jego rozmowy z psychiatrą, on rozumie swój 'problem', rzeczy nad którymi powinien pracować, pracuje nad nimi ciężko, a pomimo to, to się wydarza..
3. Farmakologia, którą stosuje już bardzo długo (wcześniej chorował na depresję) - już tego nie rozumiem. Wydaje mi się, że z nią czy bez niej i tak problem istnieje. Zachowania są te same.
4. Zostawił mnie drugi raz. Było mu tak wstyd po pierwszym razie, a jednak.
5. Zaczyna mnie nienawidzić. Na początku byłam jego 'muzą', 'triadą'. Wiem, że to typowe zachowanie 'borderów' - idealizacja, a następnie rozczarowanie.

Zawsze mu wybaczam, nie umiem inaczej. Rozumiem jego zaburzenie (choć jestem człowiekiem i nie zawsze wiem jak świadomie dobrze postępować, jak dokładnie o niego dbać. Uczę się), ale nie wiem jak przerwać to koło.

To jest fantastyczny mężczyzna, mądry, empatyczny, prze inteligentny, ale to nas niszczy nawzajem. Zaczynam być wykończona.

Jak w takiej sytuacji pomóc sobie, jemu?

Jak nie tracić nadziei?

Jak przerwać to koło?

Podzielcie się proszę swoimi doświadczeniami - jeśli takie macie. Będzie mi miło.

Zobacz podobne tematy :
Odp: Borderline - co robić w momencie porzucenia?

Moja rada może mało pomocna ale rozejść się, możecie pracować, Bóg jeden wie ile nad tym związkiem, naprawiać, poprawiać... ale i tak  nigdy już nie będzie "normalnie" zawsze w was coś zostało, zawsze też będziecie oboje uważać na to co mówicie, jak się zachowujecie aby nie doprowadzić do spięcia. Zostanie ten niepokój, że to wróci że po etapie szczęścia znowu przyjdzie dzień kiedy on zacznie się pakować... Tak czy siak powodzenia

3

Odp: Borderline - co robić w momencie porzucenia?

To prawda co piszesz o tym niepokoju. Jest to okropna rzecz, która czasami śni Ci się po nocach. Najbardziej jest mi smutno z tego powodu, że się nam nie udaje. Pomimo starań, pracy nad sobą, szukania pomocy na zewnątrz, wciąż ten sam schemat kłótni, reakcji na nie, porzucenia. Jako kobieta, otrzymałam wszystko - bezpieczeństwo, opiekę, stymulację do rozwoju, ale każde moje upomnienie się o autonomię, inne zdanie zaczęło być odbierane jako ''dlaczego mnie tak ranisz, kiedy DAŁEM CI WSZYSTKO''. Czuję niesprawiedliwość w ocenie moich zachowań, czuję rozczarowanie, bo jeszcze kilka dni temu byłam ''księżniczką'', a dziś jestem ''taka jak wszyscy'', ''myślę tylko o sobie'', ''upokarzam go'', ''krzywdzę''. Smuto..., bo był to coś prawdziwego, nie na chwilę.

4

Odp: Borderline - co robić w momencie porzucenia?

Ja osobiście wiem, że nie byłabym w stanie być z kimś kto ma borderline.

Kiedyś byłam z chłopakiem, który w prawdzie nie miał zdiagnozowanego borderline ale w jego zachowaniu było bardzo duzo cech borderline. Jego schemat działan był podobny do opisanego przez Ciebie. Nigdy nie czuł sie pewny moich uczuć, wystarczyło lekkie zniechęcnie okazane przeze mnie a już czuł się odrzucony - w odwecie karał, obrażał się, ignorował.

W rezultacie żyłam będąc całkowicie podporządkowana jemu i jego odczuciom, wrażeniom, emocjom. W pewnym momencie miałam dosyc, wypaliłam się. To dla mnie była straszna hustawka. To niszczyło mnie psychicznie.

Nie wiem co Ci doradzić. Jeśli Twój partner jest osobą dojrzałą (na tyle na ile to mozliwe przy jego zaburzeniu), świadomą swojego zaburzenia, osobą zdecydowaną i wyrażającą chęć leczenia to może warto wciąż trwać przy nim pomimo problemu.
Może sama powinnaś chodzić do psychologa aby uzyskac rady jak postępować w momentach kryzysu.
Może jego psychiatra, czy jego terapauta mogłby do jego indywidualnej terapii włączyć też terapię par, gdzie pojawiałabyś się Ty na wspólnych sesjach?

5

Odp: Borderline - co robić w momencie porzucenia?

Tez bym z osoba borderline nie mogla byc. Taki poziom dramatu jest po prostu nie do wytrzymania- jestes albo boginia z nieba, albo wcielona szatanica; nic pomiedzy.

Jezeli zdecydujesz sie polatac z nim sprawy, pamietaj, ze wiele sie nie zmieni, przez wiele lat. Zaburzenia osobowosci sa notorycznie ciezkie do leczenia, poniewaz wlasnie, zaburzenie jest cala osobowoscia osoby. Moze pewne odruchy mozna postarac sie opanowac terapia, ale ja bym wiele nie oczekiwala. Objawy zwykle przycichaja z wiekiem, ale z postu wyczytuje, ze oboje jestescie mlodzi, wiec nie powstrzymywalabym oddechu, bo jemu sie pewnie poprawi po czterdziestce.

Chcesz byc z nim, niestety musisz sie przygotowac na taki wzor zwiazku: piekne chwile, awantury, szantarze emocjonalne i zerwania. I tak w kolko...

6

Odp: Borderline - co robić w momencie porzucenia?

Dziękuje dziewczyny, jesteście kochane. Fakt, jesteśmy młodzi, ja mam 27 lat, on 32 lata, ale bardzo świadomi (choć on nie jest świadomy, kiedy uderza jak tornado). Dziś po tym porzuceniu, nie dzwonię, nie piszę, nawet nie zareagowałam jak wszedł do mieszkania, bez uprzedzenia, w poszukiwaniu swoich rzeczy (to było okropne! poczułam się sterroryzowana). Ostatnio, właśnie tak się zachowywałam. W tej chwili uważam, że to od niego będzie zależało czy będziemy razem (pójście na długotrwałą terapię, nie np. tylko na wizyty kontrolne do swojego psychiatry co 3 m-ce, bo po ostatniej wizycie wiedział, że jest już zle - sam zapytał nawet o terapię).

U mojego chłopaka nastąpił ''regres'', przede wszystkim z powodu stresu i wyczerpania (pracuje od kwietnia nad dużym projektem, urlop dopiero w grudniu), bycia ze mną (najpierw mnie wyidealizował, teraz po kliku m-cach bycia razem, nie jest w stanie ścierpieć, że nie jestem doskonała..). Smutno mi, przede wszystkim dlatego, że tyle się staramy, i też dlatego, że nie daje sobie pomóc, odrzuca mnie.

@ adlernewman: Jezeli zdecydujesz sie polatac z nim sprawy, pamietaj, ze wiele sie nie zmieni, przez wiele lat. Zaburzenia osobowosci sa notorycznie ciezkie do leczenia, poniewaz wlasnie, zaburzenie jest cala osobowoscia osoby. Moze pewne odruchy mozna postarac sie opanowac terapia, ale ja bym wiele nie oczekiwala. Objawy zwykle przycichaja z wiekiem, ale z postu wyczytuje, ze oboje jestescie mlodzi, wiec nie powstrzymywalabym oddechu, bo jemu sie pewnie poprawi po czterdziestce.

Dopiero teraz, kiedy czytam o tym, to to rozumiem. Chcę z nim być, bo to nie jest relacja ''na chwilę''. Tyle razem już pokonaliśmy, oprócz tych chwil, które nas tak wycieńczają, mamy wspaniałe życie.

Ale nie ma go teraz, nie wiem czy wróci. Przykro mi, że kiedy ochłonie będzie czuł się okropnie, jak ''mały chłopak'', ale to był jego wybór...(kompulsywny, ale przecież jednak to drugi raz wybrał..)

7

Odp: Borderline - co robić w momencie porzucenia?

Niszczy Cię psychicznie a Ty mówisz że macie wspaniałe życie... Nie rozumiem kobiet, choć jestem kobietą.

8

Odp: Borderline - co robić w momencie porzucenia?
Artemida napisał/a:

Niszczy Cię psychicznie a Ty mówisz że macie wspaniałe życie... Nie rozumiem kobiet, choć jestem kobietą.

Otóż to Artemida dotyka odwiecznego problemu .
Jak ktoś może być szczęśliwy skoro jest krzywdzony przez osobę, kóra podobno darzy nas miłością.

Wyjaśnie historyjką :
camellya masz restaurację z swoim chłopakiem . Oboje jesteście kucharzami. Dostajecie legendarny przepis na ciasto(miłość) ,który jest okazywany z pokolenia na pokolenie.
Chcecie upiec to wspaniałe ciasto.
Zarówno Ty jak i On znacie przepis.
Niestety On dodaje składniki ,których nie potrzeba i robi to notorycznie.
Pieczecie to ciasto i wychodzi że jest jadalne ale nie cudowne i przepyszne.

Zadaj sobie pytanie czy chcesz nadal z Nim gotować . Warto odrzucić szanse i nigdy nie zasmakować czegoś wykwintnego ?

Odp: Borderline - co robić w momencie porzucenia?

Wow takie proste, takie zwyczajne a dodające tyle odwagi O.o

Jutro napisał/a:
Artemida napisał/a:

Niszczy Cię psychicznie a Ty mówisz że macie wspaniałe życie... Nie rozumiem kobiet, choć jestem kobietą.

Otóż to Artemida dotyka odwiecznego problemu .
Jak ktoś może być szczęśliwy skoro jest krzywdzony przez osobę, kóra podobno darzy nas miłością.

Wyjaśnie historyjką :
camellya masz restaurację z swoim chłopakiem . Oboje jesteście kucharzami. Dostajecie legendarny przepis na ciasto(miłość) ,który jest okazywany z pokolenia na pokolenie.
Chcecie upiec to wspaniałe ciasto.
Zarówno Ty jak i On znacie przepis.
Niestety On dodaje składniki ,których nie potrzeba i robi to notorycznie.
Pieczecie to ciasto i wychodzi że jest jadalne ale nie cudowne i przepyszne.

Zadaj sobie pytanie czy chcesz nadal z Nim gotować . Warto odrzucić szanse i nigdy nie zasmakować czegoś wykwintnego ?

10

Odp: Borderline - co robić w momencie porzucenia?

@Artemida, @Jutro, @przeminęłozwiatrem - pokazujecie mi, że rzeczywistość wcale nie musi wyglądać tak, jaką ją do tej pory widziałam. Ja wiem, że on mnie kocha (ja kocham go tak samo) - musicie mi w tej kwestii zaufać, to się po prostu wie/czuje, ale wiem też, że są pewne granice, których nie wolno nigdy przekroczyć.

Najbardziej jest mi przykro, że tyle starań, dbania o ten związek włożyliśmy w niego, a i tak nie wychodzi/nie wyszło. Trudno jest też zaakceptować fakt, że się kocha, a pomimo tego nie wychodzi.

11

Odp: Borderline - co robić w momencie porzucenia?

To prawda, pogodzenie się z porażką, gdy włożyło się w związek tyle pracy i - co gorsza - wciąż się kocha, bywa baaaardzo trudne.
Przeczytałam cały Twój wątek. Musi być Ci bardzo ciężko, tym bardziej, że wiesz, że to jego zaburzenie stoi Wam na przeszkodzie...

12

Odp: Borderline - co robić w momencie porzucenia?

Jej chlopak nie robi wiekszosci raniacych rzeczy, bo ma takie widzimisie- ma zaburzenie osobowosci z pogranicza. Takie osoby sa skrajne, czuja sie puste, czesto ulegaja nalogom, maja sklonnosci do zachowan niebezpiecznych, maga sie samookaleczac i sa wiecznie przerazone tym, ze beda odrzucone (oczywiscie nie mowie, ze wszystkie te cechy dotycza chlopaka Autorki).

Jezeli Autorka nie bedzie z nim wiecej razem, to nie porazka, ale po prostu zrozumienie, ze zycie z nim to takze zycie z choroba.

13

Odp: Borderline - co robić w momencie porzucenia?

Przecież napisałam, że to zaburzenie/choroba stoi im na przeszkodzie? I to jest chyba najbardziej bolesny aspekt całej sprawy - kochasz człowieka, ale jego choroba uniemożliwia Wam osiągnięcie szczęścia, spokoju, harmonii, i przysłania cały świat.

14

Odp: Borderline - co robić w momencie porzucenia?

@pig-headed, @adlernewman - dziękuję Wam za Wasze wsparcie, zainteresowanie moim tematem.

Jesteśmy teraz przed najważniejszą z naszych rozmów. Widziałam się z nim wczoraj (biznesowo). Choć zawodowo świetnie sobie radzi, to na polu osobistym jest kompletnie pogubiony. Nie wiem czy będziemy razem (na dany moment czy w ogóle w przyszłości - rozważam racjonalnie tę decyzję), ale na pewno nie zostawię go w tak trudnym momencie bez wsparcia (jest na prawdę chory..). Myślę, że zawsze, po tym co nas łączyło, będziemy się na wzajem wspierać.

Z moje strony otrzyma propozycję pójścia do nowego specjalisty (będę mu towarzyszyć, na tyle na ile mogę) - kompleksowy wywiad, zbadanie przebiegu choroby/zaburzeń, zbadanie postawionych diagnoz, skontrolowanie farmakologii, którą przyjmuje, a następnie propozycję psychoterapii. Jego obecne leczenie jest moim zdaniem bardzo źle prowadzone, doraźne. Nie pozwolę na takie traktowanie. 

To będzie jednak jego decyzja, czy skorzysta z mojego/nowych lekarzy wsparcia. Dla mnie niewątpliwie warunek konieczny, żebyśmy w jakikolwiek sposób mogli znów razem funkcjonować. Nie poproszę go jednak o powrót do domu. Bez decyzji o pójściu na terapię wcześniej, nic się nie zmieni. Nie chciałabym abyśmy znów wrócili do starego schematu (on po wyprowadzce wraca, przeprasza, po kilu dniach/tygodniach jest to samo).

15

Odp: Borderline - co robić w momencie porzucenia?

Przy BPD farmakologia może tylko wspomagać właściwe leczenie, czyli psychoterapię. Na dobrą sprawę zatem Twój facet w ogóle się nie leczy. Moja rada - uciekaj od niego zanim i Ty będziesz miała mózg poryty.

16

Odp: Borderline - co robić w momencie porzucenia?
adlernewman napisał/a:

Tez bym z osoba borderline nie mogla byc. Taki poziom dramatu jest po prostu nie do wytrzymania- jestes albo boginia z nieba, albo wcielona szatanica; nic pomiedzy.

Jezeli zdecydujesz sie polatac z nim sprawy, pamietaj, ze wiele sie nie zmieni, przez wiele lat. Zaburzenia osobowosci sa notorycznie ciezkie do leczenia, poniewaz wlasnie, zaburzenie jest cala osobowoscia osoby. Moze pewne odruchy mozna postarac sie opanowac terapia, ale ja bym wiele nie oczekiwala. Objawy zwykle przycichaja z wiekiem, ale z postu wyczytuje, ze oboje jestescie mlodzi, wiec nie powstrzymywalabym oddechu, bo jemu sie pewnie poprawi po czterdziestce.

Chcesz byc z nim, niestety musisz sie przygotowac na taki wzor zwiazku: piekne chwile, awantury, szantarze emocjonalne i zerwania. I tak w kolko...

znam ten opis huśtawki tyle że u mojej byłej narzeczonej sad((

masakra... ciężko było się od niej odciąć... bo było albo pieknie i bajkowo albo piekielnie wrogo i full nienawiść.. nic z normalnego życia... albo (jak mówiła, choć nie wiedziałem wtedy co to oznacza dla mnie) BIAŁE albo CZARNE..

maaasaaakraaaa!

17

Odp: Borderline - co robić w momencie porzucenia?
Vuk napisał/a:

Przy BPD farmakologia może tylko wspomagać właściwe leczenie, czyli psychoterapię. Na dobrą sprawę zatem Twój facet w ogóle się nie leczy. Moja rada - uciekaj od niego zanim i Ty będziesz miała mózg poryty.

zgadzam się w 100%.

ja tak samo się łudziłem, że narzeczona się w końcu opamięta i zacznie jej zależeć na zbudowaniu zdrowej relacji.
myliłem się...

oszukiwałem samego siebie myśląc, że się to zmieni.

tacy ludzie nie przepraszają... oni tylko wybaczają... nasze winy i przyczyny rozpadu.
sami nie widzą swojego problemu...

boją się panicznie porzucenia przez partnera więc zapobiegawczo sami Cię porzucają i uciekają... to mnie wtedy boli...
u nich pustka jest najgorszym uczuciem...

a Ty bidulo się męczysz myśląc, że wszystko jeszcze się odkręci i ułoży na dobre! mylisz się... !

przechodziłem to samo z kobietą.. i tak samo cierpiałem jak Ty.

ale wreszcie się od niej uwolniłem... i mam już nową znajomość.... bez borderline!!!! i teraz zaczynam się uśmiechać i tego Ci życzę smile))

18

Odp: Borderline - co robić w momencie porzucenia?

To ja dodam coś jako osoba będąca po drugiej stronie, czyli z borderline. Nie jest prawdą, że taka osoba nie przeprasza, nie chce nic zmienić. Może to zależy od danej osoby bądź od stopnia zaburzenia. Ja po pewnym czasie widzę swoją winę, widzę swoje błędy i sama organizuję sobie pójście na terapię grupową.

To, że chłopak autorki po pierwszym rozstaniu później czuł się jak "zagubiony chłopiec" czułam już wiele razy. Ja to czuję za każdym razem gdy robię ogromną awanturę o nic a mój ukochany tylko się do mnie uśmiecha i nie daje wciągnąć w moją jazdę. Jak już wypluję całą złość, która we mnie siedzi i nadal widzę jego uśmiech to właśnie czuję się jak mała zagubiona dziewczynka. Bo ja już jestem szczęśliwa - on się uśmiecha, zaraz mnie przytuli - ale jak to tak jeśli minutę temu ja oddawałam mu rzeczy, które mi pożyczył. Wierzę, że jedynym rozwiązaniem jest chęć zmiany życia na łatwiejsze (szare, nie biało-czarne) i terapia. Tu nie chodzi o to żeby przestać tak nerwowo reagować na różne sytuacje. Bo co z tego, że ja na niego nie będę krzyczeć skoro będę czuć wściekłość. Chodzi o fakt nauczenia się, że ja niesłusznie tą złość odczuwam, a nie jedynie, że ją niesłusznie okazuję.

Dla mnie impulsem do szukania powodów czemu tak mam było rzeczywiste porzucenie. Chłopak nie wytrzymał jazd. Wyprowadził się ode mnie, niby całkowicie zerwał. Ale jednocześnie podtrzymywał kontakt ( partner bordera sam też ma problemy z uwolnieniem się emocjonalnym ze związku, w którym cierpiał). Wróciliśmy do siebie po około 1,5 miesiąca, ale bez wspólnego mieszkania. Teraz świadomie wybieram się na terapię bo chcę zmienić to i dla siebie i dla nas. Mam nadzieję, że starczy na to sił, wytrwałości i czasu smile

19 Ostatnio edytowany przez krokodyl666 (2013-06-18 23:26:20)

Odp: Borderline - co robić w momencie porzucenia?

Ja bym mu na poczatek kazala odstawic dragi, bo nie sadze, zeby pomogly, a moga zaszkodzic (wiele z nich ma efekty uboczne, ktore sie pokrywaja z tym co maja leczyc). Byle nie od razu i nie samemu, bo sie moze skonczyc samobojstwem.
Po drugie - nazywaj to jak chcesz, facet ma po prostu taka osobowosc. I moze nad soba pracowac do pewnego stopnia, ale pewnych fundamentalnych rzeczy nie zmieni. I tak, ponoc borderline sie poprawia po 30tce, czesto sam z siebie. Rozumiem, ze on oprocz psychiatry chodzi na psychoterapie? Bo jak nie to sobie moze brac te leki do konca swiata. Jezeli chodzi o terapie to sa rozne podejscia psychologiczne i niektore sa ponoc lepsze niz inne dla BPD - jak dlugo on juz sie leczy (tzn psychoterapia)? Jesli dlugo, to moze warto zmienic forme terapii? Moze by mu pomogla grupa wsparcia? Czy on jest np. aktywny fizycznie? Przy BPD z depresja czesto pomaga regularny wysilek fizyczny np. jogging.
Jesli facet widzi, ze ma problem i probuje nad soba pracowac to moze ma szanse. Pytanie jak dlugo Ty z tym wytrzymasz, nie wiem jak dlugo jestescie w zwiazku. Moze tez powinnas porozmawiac z terapeuta - jesli jestes w tego typu zwiazku to tez potrzebujesz wsparcia psychologa, ktory Ci tez poradzi w jaki sposob sobie z nim radzic. Tylko upewnij sie, ze to sensowna osoba, bo psychologowie tez czasem maja nierowno pod sufitem. Generalnie, ciezka sprawa i jesli z nim zostaniesz to musisz sie przygotowac na walke... Z drugiej strony zostawienie go to tez moze byc jazda emocjonalna, bo moze wtedy kompletnie odjechac i probowac sie zabic itp.
Jesli facet ma problem, ale jest tego swiadomy i chce nad soba pracowac, a do tego ma wszystkie wymienione zalety to moze warto dac mu szanse. Z drugiej strony to musisz wazyc sily na zamiary, bo moze to Cie wykonczyc na dluzsza mete. No i musisz postawic wyrazne granice, ktore jesli przekroczy to sa tego konsekwencje. On musi wiedziec, ze go tak sobie nie zostawisz i ze ma w Tobie oparcie, ale jednoczesnie, ze jesli wykreci jakis numer to to powoduje konkretne reperkusje i nie ma, że Cie przeblaga.

20

Odp: Borderline - co robić w momencie porzucenia?

hustawka emocjonalna. Zastanow sie czy to zniesiesz na dluzsza mete. Taka osobe trzeba bardzo kochac. A kochasz wystarczajaco?

21

Odp: Borderline - co robić w momencie porzucenia?

No i jak się to skończyło? Tzn jaki jest obecny stan Waszej znajomości?

22 Ostatnio edytowany przez camellya (2013-08-13 20:06:39)

Odp: Borderline - co robić w momencie porzucenia?

Porzucił mnie jeszcze 2 razy. Wciąż jesteśmy ze sobą, mieszkamy ze sobą (tym razem w jego własnym domu), wciąż się kochamy. Dziś nawet nie patrzę na niego przez pryzmat borderline, raczej na człowieka, który w tamtym okresie zachowywał się tak, a nie inaczej (nieradzenie sobie z emocjami, rozczarowanie związkiem, wentyl bezpieczeństwa - miał dom, do którego mógł się zawsze wyprowadzić). Wciąż zdarzają nam się kłótnie (trochę innego rodzaju, bo jesteśmy na innym etapie związku), różnica jest taka, że mój partner nie wyciąga ręki na zgodę, dłużej się na mnie gniewa, rzadko mnie już teraz przeprasza (czasami chciał to kończyć i tyle).

W międzyczasie odnowił się jego nałóg - palenie papierosów (wentyl dla emocji/stresu), były cyrki z tego powodu, kłótnie z mojej strony o to, obecnie jest faza elektronicznego papierosa.

I teraz najważniejsze: ponad 3 tygodnie temu mój partner odstawił tabletki, zaczął bardziej dbać o zdrowie.

Do dziś nie wiem jak to jest w naszym życiu z jego leczeniem, borderline, jego panią psychiatrą. Wydaje mi się jednak, że kiedyś był bardzo chory (nie znaliśmy się wtedy, ale była depresja, nienawidzenie ludzi, próba samobójcza), a teraz jest po prostu facetem, który żyje, radzi sobie z życiem: ze swoją kobietą, pragnieniami, pracą, marzeniami, jak każdy inny z nas.

23

Odp: Borderline - co robić w momencie porzucenia?

nie wiem ile ma lat Twój partner, ale takie wahania nastrojów po prostu mijają z wiekiem. Może psychiatra mu pomogła, ale bardziej niż leczenie pomaga tu czas.
No to gratuluję, teraz z górki.
PS
Papierosy to pół biedy, jak się już musisz o cos martwic, to martw się tym, ze on nie wyciąga ręki do zgody. To jest jakies głupie. I nieborderowe:)

24

Odp: Borderline - co robić w momencie porzucenia?

Mój partner ma 33 lata. Obecnie zaczyna się szał po odstawieniu tabletek, wszystko go drażni, dużo w nim irytacji i poddenerwowania. W ogóle mu się nie dziwię, leczenie po prostu tępi emocje, łagodzi postrzeganie świata. A teraz jest feria doznań, radzenie sobie z nimi zawsze i wszędzie. Tak jak każdy z nas na co dzień smile.

No rzadko, już od dłuższego czasu, nie wyciąga ręki na zgodę i nie dąży do kompromisu jak jest ostro. Głupie to jak nie wiem co, ale widocznie tym próbuje utrzymać swoje przekonanie, że tylko on ma ''prawdziwą i słuszną'' rację smile. W ogóle ostatnio przeszedł na mówienie (kiedy tylko zwrócę na coś uwagę), że coś sobie wymyśliłam, jestem wariatką.

Ogólnie ten typ mężczyzny z którym jestem (raz jedno, raz drugie + perfekcjonizm + częściowe nienawidzenie ludzi) to  bardzo męcząca sprawa.. smile.

25

Odp: Borderline - co robić w momencie porzucenia?

Ja  Kuba wtedy 24 lata ( nigdy nie miałem dziewczyny na dlużej) ona Małgosia 26 lat wiem że to dziwnie zabrzmi ale pierwszy raz spotkaliśmy się w psychiatryku w Kościanie kiedy pojechałem z kolegami odwiedzić fajną  koleżankę ale  cierpiąca na podobne zaburzenie. W czasie odwiedzin przyszła do nas usiadła obok piękna tajemnicza ale smutna zamknięta w sobie. Parę miesięcy później napisałem do niej po pijaku rozmowa mało się kleiła ale była intensywna 2 ciszy i wysłała mi swoje zdjęcie kiedy odwiedzałem tę sama koleżankę ale tym razem w Poznaniu tam również okazało się że jest  Małgosia tym razem bardziej żywa spodziewała się  że przyjedziemy z kolegami więc seksownie się ubrała w szorty miała na sobie ''opaskę z kocimi uszkami'' była pobudzona rozmowna ja milczałem bylem nieśmiały. Jeszcze w ten sam dzień znów pisaliśmy ze sobą zapraszała mnie zacząłem przychodzić do szpitala HCP na dział chorób afektywnych kobiecych było to dziwne jednak podobała mi sie tak że miałem to gdzieś i po prostu tam przychodziłem. Oprócz mnie przychodził tam do niej starszy facet typowy brudas '' skinhead'' około 40 lat który się z nią przytulał był zły że do niej przychodzę ale nic nie oił potem urwali kontakt bo podobno namawiał ją do seksu. Zacząle ją odwiedzać robić prezenty ( papierosy czekoladki itd) sprawiała wrażenie łatwej chętnej ne seks typowej dziewczyny do 'zaliczenia'' ale kiedy poznałem ja lepiej zaczęło mi sie robć jej żal po prostu zacząłem współczuć zakochałem się. Później wyjechała do Torunia do krewnych tam wywinęła i zamknęli ją w tamtejszym psychiatryku. Pisaliśmy dużo ze sobą itd. ale poznała na oddziale kolejnego starszego faceta około 40 i mieli romans ( tylko całowali się) kiedy się o tym dowiedziałem wyznałem jej że jestem zakochany i zależy mi na niej a ona odpowiedziała  że nie spodziewała się tego i że nie nadaje się do związku że lubi mnie ale żebym nie robił sobie nadziei. Ja zakochany jeździłem do niej odwiedzać ją z Poznania do Torunia itd mimo wszystko. Kiedy przenieśli ją do Poznania odwiedzałem ją częściej nadal sprawiała wrażenie kusicielki a kiedy wyszła spędzaliśmy ze sobą czas mieszkała  podobnie jak Ja blisko Poznania  .Kontaktowaliśmy się często głównie dzięki temu że mam samochód. Było wspaniale romantycznie miło ale okazało się że Gosia ma tendencje do brania narkotyków. Często namawiała na amfetaminę itd. dowiedziałem się że wcześniej jeździła na Woodstock i aż ciarki mnie przechodziły kiedy wyobrażałem sobie co tam robiła. Potem przez dłuższy czas nie byla w szpitalu więc dużo ze sobą przebywaliśmy pogłębiając swoją więź ale niestety z jej wahaniami nastroju. W miedzy czasie miała dwie próby samobójcze ( przedawkowanie tabletek) za drugim razem kiedy napisała mi SMS pożegnalny zareagowałem skontaktowałem się z jej niczego nie świadomym bratem którego parę dni wcześniej poznałem i udało się szybko interweniować. Znów ją odwiedzałem w szpitalu i sprawiała wrażenia bardziej czułej w stosunku do mnie. Mówiłem ze chce z nią być żebyśmy chociaż spróbowali ale ona unikała tego mówiła że mnie lubi że chce ze mną spędzać czas ale że nie potrafi być z nikim w związku. Spędzaliśmy razem czas przechadzając się po Poznaniu jeżdżąc nad jeziora chodząc w fajne miejsca z rożnymi znajomymi było fajnie czuć było ze nasza relacja się zacieśnia Zaprzyjaźniłem się z jej 15 letnim bratem z którym razem ją wtedy uratowaliśmy, mamy do teraz dobre relacje. Chodź nie bylismy jeszcze razem byłem o nią zazdrosny ciągle podejrzenia że z kimś na boku romansuje całuje się itd. ( raz ośmieliłem się przejrzeć jej telefon i zauważyłem dziwne wiadomości typu " piszesz się na nocke " albo ''czy przyjedziesz z jakaś koleżanka bez żadnych kolegów"   Po skromnej imprezie u mnie w domu mama wysłała ją znów do Kościana ( miejsca gdzie ją spodkalem pierwszy raz) ponieważ miała być wcześniej w szpitalu ale coś nie wyszło. Odwiedzałem ją robiłem zakupy itd. w pewnego dnia kiedy rozmawialiśmy przez telefon powiedziała mi ze mama załozyla jej implant antykoncepcyjny ponieważ podejrzewała że uprawia seks z tym starszym penerem z którym sie spotykała na początku i przyznała się ze z nim sypiała ale twierdziła że nic między nimi nie było. Dla mnie to było jednoznaczne i chociaż tego do końca nie chciałem powiedziałem że urywam z nią kontakt i zablokownalem na facebooku. Gosia wydzwaniała prosiła o drugą szanse mowila że jestem dla niej ważny. Złamała mnie i dałem jej tą szanse. Wyznała że coś do mnie czuje że nie wie czy to miłość czy zauroczenie ale że jestem jej potrzebny chciała żebym jak najszybciej przyjechał oraz zdradzila swój sekret że tata ją molestował seksualnie kiedy miała 5 lat. Kiedy Przyjechałem pociągiem (auto było akurat zepsute) od razu pocałowała mnie ubóstwiała poszliśmy razem do jej pokoju przytulając się i całując do tego stopnia że pielęgniarki które to zauważyły przypadkiem wpisały jej do akt szpitalnych ze uprawialiśmy seks. Potem odwiedziłem ja kolejny raz a później spotykaliśmy sie kiedy wyszła ze szpitala za każdym razem zbliżając się do siebie fizycznie coraz bardziej. Aż weszliśmy w związek. W między czasie pokazała mi że przychodzą do niej SMS z propozycjami seksu niby nie wiedziała o co chodzi ale zacząłem mieć podejrzenia czy czegoś mi nie mówi. Związek  na początku był bardzo namiętny lecz po paru zbliżeniach zaczęło coś się dziać jak by miała wyrzuty sumienia depresje czy coś w tym stylu z czasem ku memu zaskoczeniu sama określiła nasz związek jako ''luźny''. po naszej ostatniej nocy kiedy odwoziłem ja do domu stwierdziła że mnie nie kocha ale bardzo bardzo lubi. Dzień puniej trafiła znow do psychiatryka (HCP w Poznaniu) i zaczęła pisać zę ma depresje potem żebyśmy nie brnęli w to bo jest żałosna lafirynda i umie tylko ranić. Kiedy Odwiedziłem ją w szpitalu mimo że nie chciała na początku wyprosiła mnie lecz po moim wyjściu kazała szybko wracać i znów się przytulaliśmy i całowaliśmy w poczekalni zasnęliśmy przytuleni kiedy siedziała mi na kolanach. Dzień później kiedy znów ją odwiedziłem niespodziewanie przyszedł jej tata po 2 latach ciszy a ona jakby nigdy nic rzuciła mu się w ramiona rozmawiali itd pożegnałem się  zostawiłem ich samych. Kiedy zapytałem jej potem przez Messenegera czy to prawda że ją molestował stwierdziła ze babcia tak mówiła ale jej nie wierzy. Parę dni później stwierdziła że musi ze mną zerwać kontakt bo to ma na nią '' zły wpływ'' że ma nadzieje że będę szczęśliwy i zablokowała mnie na facebooku. Kiedy kontaktowałem się z nią na inne sposoby napisała że ją nękam a ja zagroziłem że jeśli ze mną nie porozmawia z 4 oczy o co chodzi powiem jej mamie że ją ciągnie do narkotyków. Gosia wyprzedziła mnie opowiedziała mamie farmazony że jestem dilerem i popaliła wszystkie mosty ( z wyjątkiem jej brata który mnie zna lubi i nadal mamy kontakt). Do teraz nie mogę do siebie dojść i nie wiem dlaczego to się tak potoczyło. Chodź zdaje sobie sprawę że to był toksyczny związek momentami było tak wspaniale że nie mogę się pogodzić z rozstaniem i codziennie o niej myślę.

Tak wygląda w skrócie historia J i M spod Poznania.

Posty [ 25 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Borderline - co robić w momencie porzucenia?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024