napoczatku przpraszam limonke za moj opis ona napisała posta z problemem a ja zle przekierowałam swojego buaki i bardzo przepraszam!!!!!!!!
NIE MAM SIŁY BY WALCZYC O TEN ZWIAZEK A JEDNOCZESNIE KOCHAM!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
jestem 12 lat w zwiazku i bol jaki mi sprawia jest nie do zniesienia słowne potyczki bola bardziej niz bol fizyczny ten znika po pewnym czasie a psychiczny zostaje z nami po wsze czasy bo pamiec jeat nie zawodna i wraca do nas w chwilach najwiekszego smutku i beznadzieji ogolnej ktos powie po co sie tak tortoruje jak powinnam odejsc i po sprawie!!!!!!!!!!!!!!
ale to nie takie proste mamy synka i ja go dalej kocham chodz sama pytam dlaczego moze za nasze wspolne wspomnienia za chwile pełne pieknych uniesien tak mi tego brakuje nie ma miedzy nami juz czułisci -namietnosci -rozmow a ja tego potrzebuje jak powietrza bez ktorego nie da sie zyc
nie nalerze do kobiet kochliwych jak pokocham to wszystkimi zmysłami kazdym skrawkoem ciała i duszy!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
myslałam ze istneje miłosc taka prawdziwa taka na całe zycie i ze to mnie spotkała własnie mnie bo tak na nia czekałam
ale to bzdura taka miłosc jet tylko w filmach i wierszach poetow takie jest moje zdanie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
moze istnieje gdzies inna miłosc ale ja jej nieznam juz swojej mało co pamiętam samotna w dzien i samotna w nocy samotna gdy on jest obok i gdy go niema!!!!!!!!!!!!!!!!
CO MAM ROBIC CO CZYNIC PROSZE WAS O RADE BO SAMA NIE UMIEM Z TYM ZYC