ROZSTANIE - POWRÓT, CZY TO MA SENS? - Netkobiety.pl

Hej, bardzo ciężko jest mi pisać te słowa, ale potrzebuje wsparcia z każdego źródła bo nie wiem co robić ze swoim życiem.
Byłam już po ciężkim rozstaniu, ale teraz przeżywam to jeszcze gorzej. Może do rzeczy. W lutym ubiegłego roku poznałam M, na portalu społecznościowym sympatia. Napisał do mnie pierwszy i od pierwszej wiadomości mnie zaczarował;) Spotkaliśmy się w normalnym życiu parę dni później. Wszystko szło w dobrym kierunku, ale z miesiąca na miesiąc byłam przekonana, że chce się tylko kolegować bo nie wychodził z inicjatywą, żeby mi chwycić za rękę na przykład. Zostaliśmy jednak parą w maju tamtego roku bo okazało się, że chciał mi dać czas bo wiedział jakim miałam poprzedni burzliwy związek. Wszystko było cudownie. nie kłóciliśmy się w ogóle . Od września podjęliśmy wspólną decyzję o zamieszkaniu razem, byłam pierwszy raz na prawdę szczęśliwa w związku, facet marzenie. I niedawno się pogorszyło bo cały czas go nie było w domu, musiał pomagać w polu cały czas rodzinie mimo, że inne rodzeństwo nie jest na każde zawołanie jak on. Ale rozstaliśmy się z innego powodu. Wczoraj do mnie przyjechał bo stwierdziłam, że chce z nim porozmawiać apropo naszej wspólnej przyszłości.On wymigiwał się od odpowiedzi, mówi, że wszystko musi przemyśleć. Przycisnęłam go tu i teraz i powiedział, że on nie widzi  się w związku, że jest niedojrzały i że wcale nie tęsknił. Że nie chce być w żadnym związku. Ale widzę, że ma jakieś emocje w stosunku do mnie bo wczoraj płakał jak bóbr jak pokazałam mu zrobiony filmik przeze mnie i list.Boję się, że tak mówi bo boi się, że nie bd z nim szczęśliwa. Dzisiaj przyjechał do mnie oddać paczkę, którą sobie zamówiłam i zamówił  mi z pracy obiad. Znowu płakaliśmy, powiem, że cząstka jego mnie jeszcze kocha i cholernie mu na mnie zależy. Nie wiem co o tym sądzić ,niestety zawiodłam się na nim w niedzielę gdy nie odebrał ode mnie telefonów i poszedł do kolegów a on wcześniej miał problem z narkotykami i bałam się, że teraz zrobi coś głupiego, wielokrotnie też powtarzał, że gdybyśmy się rozstali to nie miałby żadnych powodów do tego, żeby znowu do tego wrócić. Po czym dzwoniłam do niego przez całą noc i nie odbierał . W poniedziałek powiedział, że nic takiego nie zrobił. W piątek powiedział, że moje obawy co do tego zdarzenia były słuszne. Fakt nie wziął narkotyków, ale zapalił trawkę, a miał ode mnie kategoryczny zakaz. Wierzę w to, że się pogubił i że jedyną rzeczą jaką mógł zrobić to ze mną zerwać. Strasznie się o niego martwię;( Nie umiem z niego zrezygnować, kocham go nad życie, ale kontakt tylko przyjacielski nie wchodzi w grę w naszym przypadku. On ma bardzo mało osób w jego otoczeniu, które się o niego troszczą, praktycznie tylko jego rodzina. Powiedział mi, że jest niedojrzały i nie wartościową osobą. Na koniec dzisiejszego spotkania powiedział, że sb wszystko przemyśli i mnie pocałował. Nie wiem czy do niego pisać czy w ogóle się nie odzywał, żeby wreszcie zatęsknił.