dopiero weszłam na forum i od razu tak na smutno, przepraszam dziewczyny ale muszę się wygadać a niestety - nie mam komu.
ponad miesiąc temu przeprowadziłam się do nowego miasta, do narzeczonego. oczywiście na początku było cudownie ale prawda jest taka, że samą miłością żyć się nie da, potrzeba tez innych ludzi. i w tym właśnie problem - czuję się samotna. samotna kiedy on jest w pracy, samotna kiedy na krótko coś się psuje między nami i nie mam się komu zwierzyć. a przecież to takie ludzkie. starzy "przyjaciele" okazało się zapominają bardzo szybko. a nowi? chyba do końca jeszcze nie wiem jak się tutaj odnaleźć a co dopiero mówić o zdobywaniu nowych znajomości. poznałam owszem już kilka osób ale... co innego znaleźć znajomych na piwko, a co innego babeczkę z pokrewną duszą przy której mozna się spokojnie wyryczeć... cóż, dlatego jestem na tym forum, stwierdzilam, że może chociaż wirtualnie...
pozdrawiam was wszystkie w szczegolności te, ktore czują się czasem jak ja teraz. a dołek jest w tej chwili dosyć głęboki.