Czy miał ktoś podobnie w związku? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Czy miał ktoś podobnie w związku?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 10 ]

Temat: Czy miał ktoś podobnie w związku?

Witam wszystkich smile
jstem tu nowa, przeglądałam ciekawe wątki na forum i sama chciałam spytać dziewczyny, co sądzicie o zachowaniu mojego byłego faceta, bo już się pogubiłam w tym wszytskim. To nie był długi związek, ledwie parę m-cy, ale zapowiadało się cudownie. Facet z klasą, gotował dla mnie, dbał o mnie, chciał mnie widywać w każdej wolnej chwili, mówił ciągle o nas i planował naszą przyszłość. Nie tylko gadał, jak inni, ale też zamieniał słowa w czyn, tzn. jeśli coś mówił, to rzeczywiście to robił, a to dla mnie nowość w życiu jeśli chodzi o meżczyzn. Bo oni często tylko gadają.
Jednak miał kilka wad, takich jak czepialstwo o byle co, np. na początku zwiazku dużo słodził, mówił mi często komplementy i to takie, że aż  dziwnie się czułam, aż nie wierzyłam, że to jest szczere. Gdy mu o tym napomknęłam, z przymrużeniem oka wink że trochę za dużo tych słodkości, to przestał mi mówić miłe rzeczy na amen. Tłumaczenie? Bo on mnie słucha, nie tak, jak inni kolesie. Gdy coś powiedziałam, on tego słucha, tak będzie, jak powiem i nie ma odwrotu. Dalsza część rozmów z nim: no chyba nie rzucasz słów na wiatr? nie klamałaś, nie grałaś ze mną itp. Dla mnie osobiście to była zwykła złoścliwość. To był 1 przykład, a tego typu złośliwości występowały co chwila - ja coś powiedziałam i tak miało być.
2 rzecz, że ja go nie słuchałam. Np. opowiadał mi jakiś film, który widział, często zawile lubił cos opowiadać. Jeśli ja tego filmu nie widziałam, to ciężko zapamiętać wszystkie szczegóły. Powiedzmy 2 tygodnie później wraca do tego tematu i jest zły i to jak, że ja czegoś nie zapamiętałam, co mi opowiadał w związku z fabułą :-/ albo że coś pokręciłam.
Innym razem np., pokazywał mi jakiś filmik na necie, ludzie tam zabawnie tańczyli, ja przed ekranem zaczęłam też się śmiać i wygłupiać, a on nagle wyłączył filmik, bo i tak nie oglądam tego, co chciał mi pokazać :-/ to było przykre, bo nie miałam nic złego na mysli.
I pretensje, że go nie słucham co chwila, że to jest olewka, przekręcanie moich słów, tak żeby wyszło na jego. Miałam wrażenie, że ciągle go czymś wkurzam i bałam sie być sobą. On stwierdzał, ze jeszcze nigdy takiej osby nie spotkał, która go nie słuchała, rzucała słowa na wiatr (pfff) albo mu przerywała (lubię żywą dyskucję, a musiałam czekać, aż pan skończy mi coś opowiadać).
Czy ja jestem jakaś nienormalna? Bo zakończył się mój związek,a  ja czuje, ze to moja wina. Wydaje mi się, że gdy w końcu spotykam faceta, który jest ogarnięty i dużo wymaga od siebie, to także wymaga ode mnie, ale to były takie rzeczy, że zastanawiam się, czy to nie było zwykle czepialstwo. Czy ktoś tak miał? Bo mam się z nim jeszcze spotkać, pogadać.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Czy miał ktoś podobnie w związku?

nikt mi nie podpowie jak postępować z takim charakterem? wink

3 Ostatnio edytowany przez thepass (2014-11-02 21:32:11)

Odp: Czy miał ktoś podobnie w związku?

"zakonczył się mój związek" z ust kobiety, to musi znaczyć - 'rzucił mnie'? Mi to wygląda na klasyczny przypadek niedowartościowanego egocentryka manipulatora - oczywiście pod przykrywką duzej wartości, ale to może być zachowanie jeszcze wyniesione z przeszłości. Taki troche jakby inny typ focha, gdzie chce się wymusić pewne reakcje na swoim celu. Co byś nie zrobiła - czy dobrze czy źle, to on i tak znajdzie malutki haczyk by Ci dopiec i pokazać swoją wyższość. Byś miała nad czym (oczywiście nad sobą) zastanawiać, a jego najlepiej idealizować. To bardzo dobrze działa na ludzi którzy sie uzależniają w związkach. Później ofiara takiej przemocy boi się często rozstać, ponieważ ma zaprogramowane przez sprawce dwie rzeczy - poczuwa się do większości albo wszystkich win, ale i odczuwa strach przed tym że nikt jej juz nie pokocha. Np partner pokazuje jak musi wiele w sobie poprawić, jak bez niego sobie nie poradzi, albo że nikt jej nie zechce i słuchać też nie będzie. Z radami jest o tyle ciężko, że i trzeba by było znać wersje obu stron, by sprawdzić czy to wszystko na pewno brzmi tak jednostronnie i przemyśleć czy masz osobowość zależną, a to sprawa nie do 'przegadania'. Tak naprawde chodzi tu tylko o uzyskanie wolności emocjonalnej, by nie dopuszczać do głowy że dana osoba mówi prawdę i należy się tym przejmować. Można przecież obrócić to w żart lub się nie zgodzić - ale nie kłócąc (bo to juz będzie zależne) a wyrażając spokojnie swoje zdanie. Zakładam, że nie potrafisz, stąd rozstanie(?). Sprawca jeśli zauważyłby że jego metody nie działają to wieczność nie będzie tak robił. Jak jest zatwardziałym psychopatą to albo wymyśli nowy sposób, albo skonczy znajomość bo nie będzie miał już swojej pożywki, a własnie o to w tym wszystkim chodzi. O reperowanie swojego ego czyimś kosztem. Sposobu na odgrywanie się, by pokazać że robi to samo nie polecam, bo i tak coś czuje, że to facet który i tak nie da sobie powiedzieć, wie lepiej itd. co tylko zaostrzy konflikt. Dlatego chodzi o silniejsza psychike, silniejsze przekonania.

4

Odp: Czy miał ktoś podobnie w związku?

Dziękuję za odpowiedź smile Myślę, że trafiłeś w samo sedno. "zakończył się mój związek z ust kobiety, to musi znaczyć - 'rzucił mnie'?? ? dokładnie tak. Dziś stwierdziłam, że dobrze się stało, bo niestety jakby on nie zerwał, to ja bym prędko tego nie zrobiła. Nie umiem zrywać, wolę walczyć do końca, zawsze mam nadzieję i gdy patrzę na ukochanego, to po prostu wymiękam.
?to może być zachowanie jeszcze wyniesione z przeszłości.? Mówił, że jego poprzednie związki go zmieniły. Powiedział, że stara się, ale chyba nie potrafi się zmienić. Oczywiście usłyszałam klasyczne ?nie chcę cię ranić, zasługujesz na kogoś lepszego? oraz dodatkowo ?możemy utrzymać kontakt, ja nie mam z tym problemu, tylko, czy ty potrafisz?? tongue
?on i tak znajdzie malutki haczyk by Ci dopiec i pokazać swoją wyższość? ? oczywiście nie było tak cały czas, bo inaczej byśmy wcale nie byli ze sobą, ale w ostatnim czasie coraz częściej zdarzały się takie jego zachowania, jak np. ciężkie wzdychanie, przewracanie oczami, bo właśnie znowu coś nie tak powiedziałam, coś, co on m.in. uznawał za głupie pytanie lub stwierdzenie, z którym on się absolutnie nie zgadzał i oczywiście zaraz usłyszałam jaka jest prawidłowość. Chwile, w których ja się mogłam swobodnie wypowiedzieć zdarzały się coraz rzadziej, bo on miał ciągle zły humor. Powiedziałam mu raz, że czasem czuję, jakbym go bez przerwy wkurzała. Potwierdził, przy czym dodał, że to nie moja wina, tylko z nim coś się stało, bo wkurza go dosłownie wszystko: praca, sąsiedzi, znajomi, jakiś kierowca na ulicy. Ile można wytrzymać z kimś kto bez przerwy ma muchy w nosie?
?To bardzo dobrze działa na ludzi którzy sie uzależniają w związkach. Później ofiara takiej przemocy boi się często rozstać (?)poczuwa się do większości albo wszystkich win? ? na szczęście mam na tyle silną psychikę, że starałam się cały czas trzeźwo myśleć. Przez całe życie czuję się wolna w najpiękniejszym tego słowa znaczeniu, nie pozwolę się tłamsić, tylko cały czas nie mogłam zrozumieć, dlaczego taki anioł zmienił się po czasie w czepialskiego świra. Ja też nie jestem święta, ale szanowałam go i chciałam rozmawiać i wszystko sobie wyjaśniać. Jednak, jeśli po paru dniach od takiej szczerej rozmowy, kiedy stwierdził, że postara się zmienić swoje zachowanie, sytuacja się powtarzała, opadały mi ręce. Na pewno to wszystko wywoływało nie tyle u mnie poczucie winy, co wielki smutek. Po prostu zaczęłam być bardzo smutna i przygnębiona. Wracając od niego płakałam wielokrotnie. Tak nie powinien wyglądać szczęśliwy związek. Często podkreślał, ze kiedyś weźmiemy ślub, snuł plany itp. Gdy zaczął taką rozmowę po jakiejś docince lub ?ciekawej? wymianie zdań, z przerażeniem patrzyłam na niego, kiedy mówił o tym ślubie.
Starałam się też nie przejmować tym, co mówi, ale czasem się nie da. Przez jakiś czas próbowałam obracać to w żart (nie chciałam, żeby tego dnia psuł mi humor), ale w końcu za którymś razem zbyt wielką przykrość mi sprawiał. Mój własny ojciec nigdy się tak do mnie nie odzywał i nie traktował jak on (nie oskarżał o coś, nie traktował z góry). Mam wrażenie, że dążył czasem do sprzeczki i docinek, tylko po to, żeby sobie taką wymianę zdań zaserwować, bo to mu sprawiało przyjemność. Jeśli chodzi o kłótnie to nie było nigdy krzyku, raczej spokojna wymiana zdań. Z tym, że mnie te docinki raniły, a dla niego to były chyba żarty, śmiał się czasem nawet, gdy ja odpowiedziałam mu podobnie.
Czasem jego zachowanie było zwyczajnie chamskie. Np. gdy pokazywał mi swoje pastele którymi maluje. Wzięłam jedną i zaczęłam też coś bazgrać, uznał to za niepotrzebną zabawę jego pastelami, więc wyrwał mi ją z reki a potem, gdy widział, że się wkurzyłam, porysował mi pastelą ramie i było mu do śmiechu. Zastanawiałam się w takich chwilach, co on wyprawia.
Widzę też, nazwałeś jego zachowania przemocą sad ciekawe.
W tej chwili, po rozstaniu, pokazuje mi jak bardzo ma mnie gdzieś. Mam dość walki z kimś, przy kim powinnam czuć się spokojnie i bezpiecznie. Spotkam się z nim, tylko po to, żeby odebrać swoje rzeczy. Nie chcę już z nim wchodzić w żadne dyskusje. Tylko nadal mi smutno sad

5

Odp: Czy miał ktoś podobnie w związku?

Jakby nie ranił to nie byłoby przemocy. Najgorsze, kiedy robił to celowo, a wg mnie robił. Gdybyś miała taką naprawde silną psychikę to byś ani nie chciała ratować czegoś co nie rokuje (ale widać z jakichś powodów uczucia sie trzymają, często mało świadomych na pierwszą myśl - strzelam że chodzi o błędne przekonania co się powinno robić w związku, jakie wyznawać wartości i jaka powinnaś być) ani by nie raniły Cię te jego zagrywki. Pokazał taką jakby 'przewage' i to pewnie Cie boli. Smutno zawsze jest bo to zawiedzione oczekiwania, coś miało być piękne (wyobrażenia) i miało trwać. Mieliście się umieć dogadać i uszczęśliwiać, a nie na odwrót. Ratowanie związku za wszelką cenę jest dobre, ale tylko gdy dwie strony chcą coś zmieniać i przyznają się do win,czyli gdy ego wyrzucamy do śmietnika. Empatyczna osoba by szybko wyeliminowała raniące zachowania, więc nawet nie byłoby mowy o naprawianiu, czy wielokrotnym płaczu. Nie warto.
Dlatego inny, bardziej odpowiedni powinien docenić taką postawe. Ktoś kto jest refleksyjny i umie wczuć sie w w drugą osobe, a nie "mnie nie rani, to ciebie też nie powinno, a ja sie nie zmienie". No i coz, chyba rzeczywiscie lepiej sie rozstać, niz zyc wyobrażeniami i "wymiękaniem" pomimo fatalnych cech uwielbianego.

6

Odp: Czy miał ktoś podobnie w związku?

Boli mnie to, że okazał się nie taki, jaki wydawał się na początku, że potrafił mnie tak ranić. Po prostu nie mieści mi się to w głowie oraz to, że tak łatwo było mu to zakończyć i że pokazał mi, jak szybko przeszedł z tym do porządku dziennego, znowu po to, żeby mnie zranić (choć wygadał się, że, gdy zerwaliśmy upił się pierwszego dnia, a potem po zerwaniu wziął wolne i wyjechał na tydzień daleko do swoich rodziców).
Dziękuję Ci, że nazwałeś po imieniu te wszystkie rzeczy, które krążyły mi cały czas po głowie. Łatwo usłyszeć, olej go i już, trudniej o zwrócenie uwagi na właściwe elementy i trafne podsumowanie. Cięzko, gdy samemu się przez coś przechodzi. Warto, żeby czasem ktoś powiedział, że jest tak i tak, mimo, że być może sama bym to wiedziała, stojąc obok i widząc u kogoś taką sytuację. Gorzej doradzić sobie samemu, szczególnie, gdy rządzą uczucia. Dlatego bardzo Ci dziękuję za wszystkie uwagi smile Wydrukuje to sobie i powieszę na scianie, na wypadek, gdyby mnie jeszcze naszły głupie myśli tongue

Odp: Czy miał ktoś podobnie w związku?

Kolejny przyklad gdzie dbanie, sluchanie, itp. powierzchownosc zastepuja milosc i to sie przewija w n-tym juz temacie, to samo.

8 Ostatnio edytowany przez jola88 (2014-11-04 18:00:51)

Odp: Czy miał ktoś podobnie w związku?

Trudno odrazu stwierdzić, czy ktoś faktycznie nas kocha, jeśli deklaruje że tak jest i jest dobry dla nas. Tym bardziej, że poprzednie związki były zupełnie do bani, faceci odchodzili bez słowa albo zrywali smsem, jak się obrazili o coś, to się fochowali przez 2 tygodnie, zawsze ja pierwsza musiałam się odzywać, nie dbali o mnie, olewali, przy pierwszym kryzysie chcieli zrywać. Gdy spotyka się nagle kogoś dla kogo jestem na 1 miejscu, jest to miłą odmianą, a że ten typ znowu miał inne wady, też nie do zniesienia, to cóż. Takie jest życie.

Odp: Czy miał ktoś podobnie w związku?

Widac ciagle zycie probuje Cie nauczyc tego czego nie chcesz sie nauczyc. Czas przewartosciowac. Co jest istotne w zwiazku, jak wybieram, czego oczekuje od zycia, itp.

Posty [ 10 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Czy miał ktoś podobnie w związku?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024