mieszkam z tesciami i sama nie wiem kto jest gorszy. Najbardziej boli to ze teść źle o mnie mówi przy dzieciach nastawia je przeciwko mnie i gardzi mną przy każdej okazji
Nie możecie się wyprowadzić?
niestety nie. Chciałabym mu sie odkuc ale jestem za miekka
A co mąż na to wszystko?
mówi ze mam nie słuchac. Jednak przyszłam do nich nie wnosząc żadnego posagu, poza tym podczas kłótni niby nie chcąco maż stwierdził ze powinnam czuć do nich respekt. Jak zwał tak zwał
Waga ty wniosłaś do domu męża i teściów siebie.
I to jest bardzo dużo.
Musicie mieć chociaż osobny pokój, skoro nie możecie się wyprowadzić.
Nie pozwól na to, aby cię nie szanowano.
Stanowczo porozmawiaj o tym z mężem.
On powinien stać po twojej stronie i nie pozwalać ojcu, aby cię obrażał.
a co to średniowiecze że posag trzeba wnieść? ja tam nic nie wniosłam,bo nawet zamiaru nie miałam
a jakby mnie teściu obrażał to bym mu odszczekała
dawniej potrafiłam jeszcze coś odpowiedziec, ale przez te lata się tyle nazbierało ze jestem za słaba psychicznie, tylko płacze gdzieś po kątach albo krzyczę na dzieci czego nie lubie bo ich też mi zal, są świadkami tej niezdrowej sytuacji
weź się w garść i przestan dawać sobą pomiatac to raz
a dwa jak jest miedzy Tobą a mężem? u mnie różowo też nie było jakiś czas,ale gdyby mnie obrażał teściu to mój /M/ stawiłby go w pionie
mąż raczej nie reaguje gdy coś słyszy. Próbuje sobie to wytłumaczyć tym ze po prostu ojciec mu pomaga. Jezeli zacząłby coś mówić to ojca pomoc skończy się i tyle. Ja to sobie tak tłumaczę, bo jak jest tego sie od meza nie dowiem. Teź ostatnimi czasy nie jest między nami kolorowo. Zawsze miałam do niego zal ze ponad dziećmi i mną są jego rodzice. Chodźby miał sprawic nam przykrość zawsze zrobi tak żeby to oni byli zadowoleni. Czuję sie tu mała i do niczego. Nie potrafię tego olać, to bardzo rani a z wiekiem chcę się tu czuć jak u siebie
Czemu wy ludzie nadal doprowadzacie do takich sytuacji? Z teściami się nie mieszka, koniec kropka! Jak nie stać was na dom/wynajęcie mieszkania, to na co bierzecie te śluby i rodzicie dzieci? No po co?!
oh!illusion zrozumiesz kiedyś- a ja się Ciebie zapytam na coś brała ten 30-letni kredyt jak go teraz spłacić nie umiesz
oh!illusion zrozumiesz kiedyś- a ja się Ciebie zapytam na coś brała ten 30-letni kredyt jak go teraz spłacić nie umiesz
Na jakiej przestrzeni Ty to porównanie skleciłaś, to nie mam pojęcia.
Problem z mieszkaniem z teściami polega na tym, że młodzi ludzie nie zastanowią się, czy mają pieniądze, czy mają pracę, czy mają warunki, czy mają cokolwiek właściwie, tylko już t i teraz, muszą mięc rodzinę i dzieci. A mieszkanie? A co to, rodzice przecież mają zasrany obowiązek dać mieszkanie! A najlepiej zmienić swoje dotychczasowe życie i gnieździć się w jednym pokoju, a resztę oddać dziecku. Przecież się należy!
Ludzie, nie zapominajcie o tym, że małżeństwo, a już na pewno dzieci to poważna decyzja. Jeśli chcesz zakładać rodzinę to upewnij się że potrafisz ją ogarnąć. Mieszkanie z rodzicami jednej ze stron to żadne rozwiązanie! Niemal zawsze są potem jakieś zgrzyty, to najbardziej oczywista i logiczna rzecz na świecie. Ja nie tłumaczę teraz teścia buraka. Nie uważam, że robi dobrze. Ale zasada jest prosta : nie podoba Ci się, to wyjazd. Znajdź sobie mieszkanie, wynajmij je i problem rozwiązany. Ja nikomu nie każę willi stawiać, bo nie każdego stać. Mnie też nie. Też już chętnie wzięłabym ślub, rodziła dzieci.
14 2013-09-18 12:23:21 Ostatnio edytowany przez Iceni (2013-09-18 12:24:35)
Jakoś tylko nie zauważylas, że wies rządzi się troche innymi prawami niż miasto - na wsi ludzie nie wynajmują mieszkań bo ich tam po prostu nie ma - latwo jest napisać "nie rozumiem jak tak można". No właśnie - nie rozumiesz mentalności wsi. Jestem pewna, że zdecydowaana większość rolników w takiej sytuacji wybierze gospodarstwo i opiekę nad rodzicami niż obowiązek zwiazany z małżeństwem i rodzina. Na wsi ludzie nie porzucaja rodziców na starość, a przynajmniej nie jest to normą. Tam rodzice i ziemiaa to swiętość.
Myślę, że problemem autorki jesst to, że jest po prostu zahukana. Brak jej zupełnie saertywnosci i pomysłu na swoje życie. Weszlla do rodziny jako mlodziutka dziewczyna i pozwoliła z siebie zrobic popychadło. Może pora wydoroslec i w końcu się odnaleźć w tym świecie.
Mieszka na wsi - może się zając ogrodnictwem, sadownictwem - czymś co będzie praktyczne a jednocześnie będzie stanowić zdrowe hobby i pozwoli się rozwijać.
Zamiast narzekać na wieś pora docenić to, co wieś daje - życie zgodne z natura, brak pośpiechu, rutynę.
oh!illusion Ty chyba nie wiesz co i piszesz,wybierz się na wieś kiedyś ale taka prawdziwą,gdzie ziemia i gospodarstwo przechodzi z pokolenia na pokolenie ,to może zmienisz zdanie
co do problemu autorki podzielam zdanie Iceni
moi teściowie mają domek i ogródek na wsi,zostali sami. gdyby zostala sama mama, to można ją stamtąd zabrać i tyle.ziemia? ogródek i stodoła.
Waga 33 na za dużo im pozwoliłaś, Twój mąż powinien stać za Tobą, myślę, że przede wszystkim musisz uzdrowić swoje stosunki z mężem, a reszta sama przyjdzie
Waga 33 na za dużo im pozwoliłaś, Twój mąż powinien stać za Tobą, myślę, że przede wszystkim musisz uzdrowić swoje stosunki z mężem, a reszta sama przyjdzie
O właśnie. Na domiar wszystkiego złego można jeszcze ustawić przeciwko Mężowi. Będzie kompletnie.
W każdej sytuacji możesz reagować w bardzo różny sposób. Jeśli reagowałaś kiedyś inaczej, a teraz tylko płaczesz, to jest to najlepszy dowód zmiany sposobu reagowania.
Możesz wymagać rzeczy nierealnej, czyli tego, aby ktoś się zmienił. Ale możesz zrobić rzecz od Ciebie zależną, a mianowicie, zmienić swój sposób widzenia sprawy.
Sięgnij po książkę "W co grają ludzie" Erica Berne i postaraj się zrozumieć, w co grasz ze swoim teściem, jaką grę ze sobą prowadzicie. Jak już zrozumiesz, to będziesz mogła podjąć świadomą decyzję, czy grasz z nim dalej, czy może lepiej porzucić grę i zacząć żyć wspólnie, ciesząc się swoim życiem i obecnością innych.
Twój sposób reakcji jest Twoim wyborem. Nie twierdzę, że jest to wybór świadomy, ale jest to wybór.
To chyba nie polega na ustawianiu, a po ludzku na tym żeby mąż i żona grali do jednej bramki
To chyba nie polega na ustawianiu, a po ludzku na tym żeby mąż i żona grali do jednej bramki
Otóz to! to jest najważniejsze, a dla meża ty powinnaś być przed rodzicami - bo z tobą jest z wyboru,a nie z "przyrodzenia"
Rolnik dziedziczy ziemię, która może byc warta krocie. To jego miejsce pracy, z tego utrzymuje żonę, dzieci. Powiedzcie jak się ma zbuntowac przeciwko dobroczyńcom - rodzicom?
Waga weszła w pewien układ, działający na swoich zasadach od pokoleń. Wchodzisz między wrony, kracz jak i one.
Sama też uważam, że w moim domu ja ustalam zasady, chcesz u mnie zamieszkac, to się dostosuj. Jeszcze tego by brakowało, żebym we własnej chałupie musiała znosic cudze rządy i fochy. Każdego z Was by trafiało gdyby synowa lub teściowa, którą wzięliście pod dach, zaczęła szarogęszenie. Sami pomyślcie, nawet gdyby teściowa wrzucała całą swoją emeryturę na wasze konto, a jednocześnie odstawiała cyrk, usiłowała was poróżnic - nie mielibyście ochoty pozbyc się problemu, nawet tracąc?
Dlatego zanim któraś weźmie sobie za męża rolnika, niech łaskawie wybada teren, zaczerpnie informacji na temat obyczajowości wsi. Nie będzie takiego rozczarowania.
Waga jak duże jest gospodarstwo, zmechanizowane czy Ty musisz wkładac dużo swojej pracy w jego funkcjonowanie. Z tego co się zdążyłam zorientowac, mąż postępuje jak znakomita większosc rolników: gospodarzy wspólnie z rodzicami, czyli standard. Na wsi decyzyjnosc nie przechodzi na młodego gospodarza nawet w chwili przekazania gospodarstwa. Współczuję Ci, ale będziesz musiała podjąc albo radykalne decyzje, albo zrobic tak jak pisze Animus.
Zresztą co ja się będę produkowac, przeczytajcie temat: czy któraś chciałaby zostac żoną rolnika? - dział "Styl życia i społeczeństwo kobiecym okiem". Sami rolnicy zabrali głos.
Natomiast książkę, którą poleca Animus, sama chętnie przeczytam.