Witam, temat znany- mieszkanie z teściami.... wszystko by grało gdyby nie to ze nie mam wsparcia ani u męża ani u nich. Mieszkam lata z nimi było wiele kłótni awantur po których oczywiście zawsze mąż mówił że to moja wina i że zamiast się kłócić mam docenić co mam. Myślałam wprowadzając się do nich że będę szczęśliwa niestety teściowie stanęli na drodze do raju. We wszystko się wtrącają choć kiedyś bardziej aż powiedziałam stop. Obmawiających mnie i dzieci które to wszystko słyszą i mi mówią jak dziadkowie mnie obgadują. Mąż nie reaguje a nawet przytakuje im. Kiedyś po dużej awanturze teściowa mi powiedziała ze i tak ten dom nie należy do mnie i dała mi odczuć ze nie mam nic tu do powiedzenia a ja chciałabym tez tu robić co chce bo yo oni są lokatorami i zapisali wszystko synowi a ja jako żona mam tez prawo tu robić co chce. Kiedy wróciłam od mamy po kilku dniach to mąż ; po co wróciłaś ? I te teksty wciąż mnie poniżające te ironię ze strony jego ojca i były tez sytuacje kiedy cała 3 mnie objawiała głośno! Abym słyszała ze niby nic nie tobie jestem leniwa ito a ja praca dom wychowanie dzieci itp. Zawsze chciałam mieć swój dom ale ze mąż to maminsynek to obiecał mamusi ze zostanie z nią do końca i zaznaczyli ze musi się nimi opiekować do końca życia . Taki mój los nie wiem co robić kocham męża inie chce stracić rodziny ale tez wiem ze oni mi niszczą życie a ja wciąż jestem młoda 37 lat. Pomocy
Witam, temat znany- mieszkanie z teściami.... wszystko by grało gdyby nie to ze nie mam wsparcia ani u męża ani u nich. Mieszkam lata z nimi było wiele kłótni awantur po których oczywiście zawsze mąż mówił że to moja wina i że zamiast się kłócić mam docenić co mam. Myślałam wprowadzając się do nich że będę szczęśliwa niestety teściowie stanęli na drodze do raju. We wszystko się wtrącają choć kiedyś bardziej aż powiedziałam stop. Obmawiających mnie i dzieci które to wszystko słyszą i mi mówią jak dziadkowie mnie obgadują. Mąż nie reaguje a nawet przytakuje im. Kiedyś po dużej awanturze teściowa mi powiedziała ze i tak ten dom nie należy do mnie i dała mi odczuć ze nie mam nic tu do powiedzenia a ja chciałabym tez tu robić co chce bo yo oni są lokatorami i zapisali wszystko synowi a ja jako żona mam tez prawo tu robić co chce. Kiedy wróciłam od mamy po kilku dniach to mąż ; po co wróciłaś ? I te teksty wciąż mnie poniżające te ironię ze strony jego ojca i były tez sytuacje kiedy cała 3 mnie objawiała głośno! Abym słyszała ze niby nic nie tobie jestem leniwa ito a ja praca dom wychowanie dzieci itp. Zawsze chciałam mieć swój dom ale ze mąż to maminsynek to obiecał mamusi ze zostanie z nią do końca i zaznaczyli ze musi się nimi opiekować do końca życia . Taki mój los nie wiem co robić kocham męża inie chce stracić rodziny ale tez wiem ze oni mi niszczą życie a ja wciąż jestem młoda 37 lat. Pomocy
Może pora się wyprowadzić? Zabrać dzieci? Rozwieść się? Skoro ani teściowie ani mąż Cię nie szanują, to nie wiem jaki sens ma męczenie się tam z nimi.
A dzieci jakie masz duże? Jak większe to chętnie pójdą z Tobą?
No widzisz, podobny wątek założyłam. Witaj w klubie. Ja się tego nie spodziewałam, Ty zapewne też nie
No widzisz, podobny wątek założyłam. Witaj w klubie. Ja się tego nie spodziewałam, Ty zapewne też nie
Co innego nie spodziewać się czegoś, a czym innym jest znaleźć w sytuacji i biernie czekać aż się samo coś odstanie.
A taka jest tutaj sytuacja.
Autorka mieszka u kogoś, czy tego chce czy nie, nie będą w swoim domu musi dostosować się do życia i sposobu funkcjonowania domowników, albo się wynieść. Nie mieszkamy (jeszcze) w kraju islamskich, gdzie kobieta jest zupełnie bezbronna i nie ma praw, gdy trafia do domu męża. Może się wynieść, wynająć mieszkanie i być panią u siebie, bez konieczności akceptowania braku szacunku i codziennego poniżania. Mąż i ojciec dzieci albo idzie z Tobą, albo zostaje, a wtedy można zażądać od niego alimentów na dzieci. Autorka nie napisał czy pracuje, ale jeśli nie, to niech idzie do pracy, większość kobiet jednak pracuje zawodowo, oprócz wychowywania dzieci.
Skracając, możliwości jest wiele, ale najłatwiejszą jest siedzenie na tyłku i narzekanie, jak to mi źle.
Witajcie pracuje zawodowo i jestem po studiach. Dzieci w wieku szkolnym. Już kilka razy wyprowadziłam się do moich rodziców ale zawsze potem miękko mi serce i wracałam a potem godziłam się z mężem ale dziś widzę ze i tak nic nie wskóramy . On kocha ich bardziej ode mnie. A ja chyba uzależniona od jego obecności i powiem wam ze mimo ze mnie rani to go kocham i dzieci tez ale ileż można ...:(
No to jak kochasz faceta, który nie liczy się z Twoimi odczuciami, nie okazuje Tobie szacunku, jawnie okazuje Tobie brak lojalności wobec Ciebie, to już grubsza sprawa. Myślę, że że mnie miłość do takiego typa dawno by wyparowała, ale dla pewnych kobiet ma to wartość energetyzującą uczucia do niego, chyba po prostu „lubisz”, jak partner Tobą pomiata. A na to to już dobry terapeuta będzie potrzebny, a nie forum.
Jeśli to co opisałaś w tym wątku jest w miarę obiektywne, a nie mocno subiektywne i podkolorowane, to facet nieźle Tobą pomiata. Robi z Tobą po prostu co chce. Nie wiem jak można darzyć miłością taką osobę. W dodatku mówi do Ciebie "po co wróciłaś", przecież to świadczy o kompletnym braku szacunku i chęci normalnej rozmowy na temat wyprowadzki. Wnioski wyciągnij sama.
Mąż pyta po co wróciłaś?..
No i to jest bardzo dobre pytanie:
Mogłaś powiedziec:
1. Bo nie mam się gdzie podpiąć
2. Bo Ciebie kocham i jesteśmy rodziną
3. Bo chciałam sprawdzić czy zmiękleś?
Bo bo bo..Może nie brzmi to miło ale pyta bo nie wie?
Nie znamy szczegolow:
Macie dom czy mieszkanie? Da się rozdzielić na osobne życie? Wspólna kuchnia ? Łazienka czy osobne?
O co te konflikty właściwie?
Naprawdę nie da się ich uniknąć? Albo olać?
Czy to zbrodnia że mąż zobowiązał się do opieki nad rodzicami do końca życia?
Czy teściowej ingerują czy tylko obrazują i coś da się z tym zrobić
Dużo pytań i za dużo energii w ten konflikt idzie..
Czuje już gniew i czasem nienawiść i do nich i do siebie może tez. Wkurza mnie ze ci ludzie mnie nie szanują i myślą ze mogą wylewać mi pomyje na głowę. To prości ludzie którzy myślą ze są najmądrzejsi i im wolno wszystko. Nieraz usłyszałam że jestem leniwa co nie jest prawda. Teść ma wstrętny charakter i nawet za mną chodzi po podwórku i kontroluje co robię zreszta teściowa to samo. Przestawia moje kwiatki i cały czas szuka zaczepki i jest bardzo pyszny... obłęd . A teściowa kiedyś nawet wchodziła bez pukania a kiedy zrobiłam awanturę to już nie przychodzi oczywiście kiedy jestem w domu a kiedy pracuje to dzieci mówią ze chodzi po wszystkich pokojach i robi kontrole..
Jeśli to co opisałaś w tym wątku jest w miarę obiektywne, a nie mocno subiektywne i podkolorowane, to facet nieźle Tobą pomiata. Robi z Tobą po prostu co chce. Nie wiem jak można darzyć miłością taką osobę. W dodatku mówi do Ciebie "po co wróciłaś", przecież to świadczy o kompletnym braku szacunku i chęci normalnej rozmowy na temat wyprowadzki. Wnioski wyciągnij sama.
Są chwile ze jest fajnie ma tez dobre cechy ale czasem nie mogę zrozumieć ze on woli spędzać czas z nimi. Mówi tez plany co kupimy itd. Konsultuje wszystko a kiedy prosze i chce z nim pogadać o tym co mnie boli to mnie zbywa i mówi ze przesadzam i to moja wina bo jego rodzice są super...nigdy mnie przy nich nie pochwalił No może kulinarnie pare razy . Śle jakbyś się czuła gdyby ukochany z jego rodzicami przy tobie mówili na twój temat xźle?
Marta, przyszłaś tutaj nie szukać rad i możliwych rozwiązań, jak można wyjść z Twojej sytuacji, w której nie jest Tobie komfortowo, ale poużalać się nad sobą, nieprawdaż?
OK. Uważam, że masz trudną sytuację, brakuje Tobie wsparcia, Twój mąż nie jest lojalny wobec Ciebie, bardziej od Ciebie ceni sobie towarzystwo swoich rodziców, wydaje się, że też myśli o Tobie nie najlepiej podobnie jak jego rodzice, czemu dają wyraz bez skrępowania. Współczuję Ci.
Jednak użalanie się nad sobą niewiele zmieni. Jesteś osobą dorosła, masz zasoby w postaci pracy, wykształcenia, zdrowia, może masz jakichś przyjaciół lub znajomych, którzy Tobie pomogą. Wykorzystaj więc swoje zasoby do tego, aby odmienić swoją sytuację, albo siedź w tym, co masz obecnie, ale ja już nie będę Tobie wtórować w Twoich żalach nad losem, którego zmieniać wcale nie chcesz.
Przyszłam szukać rady i wsparcia. I tak tez użalam się nad sobą ale chce aby ktoś obiektywnie spojrzał na to i ocenił bo może ja faktycznie jestem zła a osoby z którymi mieszkam tacy super i to może jest moja wina.
Przyszłam szukać rady i wsparcia. I tak tez użalam się nad sobą ale chce aby ktoś obiektywnie spojrzał na to i ocenił bo może ja faktycznie jestem zła a osoby z którymi mieszkam tacy super i to może jest moja wina.
No napisalam od razu. Najlepszą opcją jest wyprowadzka.
A jaki jest stosunek Twoich teściów do Waszyvh dzieci?
A jaki jest stosunek Twoich teściów do Waszyvh dzieci?
Lubią ich . Teściowa bardziej i kiedy jestem w pracy to da im jeść a ja przychodzę głodna do domu... cały czas woła ze babcia ma cis dobrego dla nich np frytki na obiad i mi mówi ze im zrobiła a ja ze ja gotuje obiad i one głodne nie chodzą .. A po kłótni z mężem on mi mówi ze to jego matka je karmi i gdyby nie ona yo by były głodne.. No można zwariować .. nieraz przyszłam do domu to on był u nich w pokoju z dziećmi i jedli obiad a ja głodna od rana w pracy a mąż ani dzieciom śni mi jedzenia nie zrobił. I wtedy jego mamusia reaguje bo oni będą głodni czyli jej synuś i wnusie (
Teufel napisał/a:A jaki jest stosunek Twoich teściów do Waszyvh dzieci?
Lubią ich . Teściowa bardziej i kiedy jestem w pracy to da im jeść a ja przychodzę głodna do domu... cały czas woła ze babcia ma cis dobrego dla nich np frytki na obiad i mi mówi ze im zrobiła a ja ze ja gotuje obiad i one głodne nie chodzą .. A po kłótni z mężem on mi mówi ze to jego matka je karmi i gdyby nie ona yo by były głodne.. No można zwariować .. nieraz przyszłam do domu to on był u nich w pokoju z dziećmi i jedli obiad a ja głodna od rana w pracy a mąż ani dzieciom śni mi jedzenia nie zrobił. I wtedy jego mamusia reaguje bo oni będą głodni czyli jej synuś i wnusie
(
No dobra, ale to Ty powinnaś ustawić tutaj stosunki rodzinne i jasno postawić swoje wymagania.
Czy macie oddzielne kuchnie? Albo chociaż oddzielne lodówki, pólki w kuchni, naczynia? Macie osobne wejścia? Czy wszyscy się gnieździcie na jednym metrażu bez osobnej przestrzeni?
Jeżeli nie chcesz, żeby teściowa karmiła dzieci, to jasno i wprost jej to powiedz. I szykuj im jedzenie tak, żeby Twój mąż im podgrzał. Albo zeby teściowa tylko podgrzała. Oddziel po prostu gotowanie i już.
18 2021-01-31 19:20:01 Ostatnio edytowany przez Marta.samotna (2021-01-31 19:20:40)
Marta.samotna napisał/a:Teufel napisał/a:A jaki jest stosunek Twoich teściów do Waszyvh dzieci?
Lubią ich . Teściowa bardziej i kiedy jestem w pracy to da im jeść a ja przychodzę głodna do domu... cały czas woła ze babcia ma cis dobrego dla nich np frytki na obiad i mi mówi ze im zrobiła a ja ze ja gotuje obiad i one głodne nie chodzą .. A po kłótni z mężem on mi mówi ze to jego matka je karmi i gdyby nie ona yo by były głodne.. No można zwariować .. nieraz przyszłam do domu to on był u nich w pokoju z dziećmi i jedli obiad a ja głodna od rana w pracy a mąż ani dzieciom śni mi jedzenia nie zrobił. I wtedy jego mamusia reaguje bo oni będą głodni czyli jej synuś i wnusie
(
No dobra, ale to Ty powinnaś ustawić tutaj stosunki rodzinne i jasno postawić swoje wymagania.
Czy macie oddzielne kuchnie? Albo chociaż oddzielne lodówki, pólki w kuchni, naczynia? Macie osobne wejścia? Czy wszyscy się gnieździcie na jednym metrażu bez osobnej przestrzeni?Jeżeli nie chcesz, żeby teściowa karmiła dzieci, to jasno i wprost jej to powiedz. I szykuj im jedzenie tak, żeby Twój mąż im podgrzał. Albo zeby teściowa tylko podgrzała. Oddziel po prostu gotowanie i już.
Mamy oddzielne i wiele razy już jej mówiłam ze ona ma nie karmić dzieci a jak nie ma mnie w domu i mimo ze mam obiad w lodowce to mąż im nie podgrzeje tylko matka da im jeść . Ona to robi specjalnie bo ja prosze a ona robi z większa mocą jakby na złość . Ostatnio strasznie się zdenerwowałam i powiedziałam ze nie chce aby im dawała jeść bo ja im gotuje to potem teściowa wielce obraza a teściu powiedział i zakpił ze mnie ze gdyby nie oni to ich syn by z głodu umarł..!! Nie mówiąc o tym ze ta kobieta kiedyś grzebała mi w lodowce a ona ma pusta non stop bo chytra jak lis to jest masakra z nimi mieszkać
Lady Loka napisał/a:Marta.samotna napisał/a:Lubią ich . Teściowa bardziej i kiedy jestem w pracy to da im jeść a ja przychodzę głodna do domu... cały czas woła ze babcia ma cis dobrego dla nich np frytki na obiad i mi mówi ze im zrobiła a ja ze ja gotuje obiad i one głodne nie chodzą .. A po kłótni z mężem on mi mówi ze to jego matka je karmi i gdyby nie ona yo by były głodne.. No można zwariować .. nieraz przyszłam do domu to on był u nich w pokoju z dziećmi i jedli obiad a ja głodna od rana w pracy a mąż ani dzieciom śni mi jedzenia nie zrobił. I wtedy jego mamusia reaguje bo oni będą głodni czyli jej synuś i wnusie
(
No dobra, ale to Ty powinnaś ustawić tutaj stosunki rodzinne i jasno postawić swoje wymagania.
Czy macie oddzielne kuchnie? Albo chociaż oddzielne lodówki, pólki w kuchni, naczynia? Macie osobne wejścia? Czy wszyscy się gnieździcie na jednym metrażu bez osobnej przestrzeni?Jeżeli nie chcesz, żeby teściowa karmiła dzieci, to jasno i wprost jej to powiedz. I szykuj im jedzenie tak, żeby Twój mąż im podgrzał. Albo zeby teściowa tylko podgrzała. Oddziel po prostu gotowanie i już.
Mamy oddzielne i wiele razy już jej mówiłam ze ona ma nie karmić dzieci a jak nie ma mnie w domu i mimo ze mam obiad w lodowce to mąż im nie podgrzeje tylko matka da im jeść . Ona to robi specjalnie bo ja prosze a ona robi z większa mocą jakby na złość . Ostatnio strasznie się zdenerwowałam i powiedziałam ze nie chce aby im dawała jeść bo ja im gotuje to potem teściowa wielce obraza a teściu powiedział i zakpił ze mnie ze gdyby nie oni to ich syn by z głodu umarł..!! Nie mówiąc o tym ze ta kobieta kiedyś grzebała mi w lodowce a ona ma pusta non stop bo chytra jak lis to jest masakra z nimi mieszkać
Marta tak szczerze mówiąc, jedyną opcją jest całkowite odcięcie się. Czyli musisz wytłumaczyć swojemu mężowi, że ma swoją rodzinę i ma zadbać o dzieci. Zostaw mu karteczkę na lodówce czy coś, że ma ten obiad odgrzać, a potem konsekwentnie go o to wieczorem pytaj i konsekwentnie mu o tym przypominaj.
Chociaż ja i tak uważam, że najlepszą opcją będzie wyprowadzka.
W najbliższej rodzinie mam dwa podobne przykłady zależności rodzinnych. Jedna kobieta od razu po ślubie oddzieliła się kulinarnie od teściowej, postawiła męża do pionu i gotowała wszystko oddzielnie i nie było problemu, a druga nie oddzieliła tego i do tej pory mają taką sytuację jak Ty i tylko kwas wychodzi, bo ona gotuje swoje, teściowa swoje i jest wojna, bo niepotrzebnie dużo jedzenia zrobione.
Dopóki nie masz męża po swojej stronie to nic nie ugrasz i nic się nie zmieni. Najpierw zacznij od relacji z mężem (choć nie wiem czy to coś da, skoro on Cię nie respektuje i opowiada się po stronie mamy i tak naprawdę zamiast Ty+ mąż kontra rodzina, jesteś ty kontra oni wszyscy), a potem prostuj relacje z jego rodziną.
Marta.samotna napisał/a:Lady Loka napisał/a:No dobra, ale to Ty powinnaś ustawić tutaj stosunki rodzinne i jasno postawić swoje wymagania.
Czy macie oddzielne kuchnie? Albo chociaż oddzielne lodówki, pólki w kuchni, naczynia? Macie osobne wejścia? Czy wszyscy się gnieździcie na jednym metrażu bez osobnej przestrzeni?Jeżeli nie chcesz, żeby teściowa karmiła dzieci, to jasno i wprost jej to powiedz. I szykuj im jedzenie tak, żeby Twój mąż im podgrzał. Albo zeby teściowa tylko podgrzała. Oddziel po prostu gotowanie i już.
Mamy oddzielne i wiele razy już jej mówiłam ze ona ma nie karmić dzieci a jak nie ma mnie w domu i mimo ze mam obiad w lodowce to mąż im nie podgrzeje tylko matka da im jeść . Ona to robi specjalnie bo ja prosze a ona robi z większa mocą jakby na złość . Ostatnio strasznie się zdenerwowałam i powiedziałam ze nie chce aby im dawała jeść bo ja im gotuje to potem teściowa wielce obraza a teściu powiedział i zakpił ze mnie ze gdyby nie oni to ich syn by z głodu umarł..!! Nie mówiąc o tym ze ta kobieta kiedyś grzebała mi w lodowce a ona ma pusta non stop bo chytra jak lis to jest masakra z nimi mieszkać
Marta tak szczerze mówiąc, jedyną opcją jest całkowite odcięcie się. Czyli musisz wytłumaczyć swojemu mężowi, że ma swoją rodzinę i ma zadbać o dzieci. Zostaw mu karteczkę na lodówce czy coś, że ma ten obiad odgrzać, a potem konsekwentnie go o to wieczorem pytaj i konsekwentnie mu o tym przypominaj.
Chociaż ja i tak uważam, że najlepszą opcją będzie wyprowadzka.
W najbliższej rodzinie mam dwa podobne przykłady zależności rodzinnych. Jedna kobieta od razu po ślubie oddzieliła się kulinarnie od teściowej, postawiła męża do pionu i gotowała wszystko oddzielnie i nie było problemu, a druga nie oddzieliła tego i do tej pory mają taką sytuację jak Ty i tylko kwas wychodzi, bo ona gotuje swoje, teściowa swoje i jest wojna, bo niepotrzebnie dużo jedzenia zrobione.
Wiesz problem to mąż bo on powinien powiedzieć swojej matce ze obiad jest i ma im nie dawać jedzenia a jemu chyba tak wygodnie bo mysle ze nie dojrzał do roli ojca i meza .smutne ale prawdziwe i mimo ze go kocham to myślenie ze mam z teściami śledzić jeszcze wiele lat razem napawa mnie gniewem bezradnością bo chce mieć swój własny wymarzony ale za dużo pieniędzy die tu zainwestowało wiec już po rybach i ta sytuacja mnie smuci
Dopóki nie masz męża po swojej stronie to nic nie ugrasz i nic się nie zmieni. Najpierw zacznij od relacji z mężem (choć nie wiem czy to coś da, skoro on Cię nie respektuje i opowiada się po stronie mamy i tak naprawdę zamiast Ty+ mąż kontra rodzina, jesteś ty kontra oni wszyscy), a potem prostuj relacje z jego rodziną.
Tyle razy próbowałam z nim rozmawiać a on nigdy nie chciał i wszystko obracał przeciw mnie ze np ze mną nie da się budować ze inne kobiety dają więcej kasy na dom i kiedyś przy kłótni teść i teściowa przy mężu powiedzieli mi ze oni razem robili remont a teściowa na klęczkach kładła parkiet a ja nic nie robie tylko mąż .. widzicie ze jestem w bardzo trudnej sytuacji i nie chce się wyprowadzać tylko chce żeby mąż w końcu stanął po mojej stronie
Marta, a Twoi rodzice są daleko? Może weź dzieci i po prostu na kilka tygodni przejdź do rodziców? Albo wynajmij jakieś mieszkanie na miesiąc i zobacz po prostu jak zareaguje Twój mąż? Może trzeba mu postawić sprawę na ostrzu noża, bo się zamęczycie tam wszyscy.
Marta, a Twoi rodzice są daleko? Może weź dzieci i po prostu na kilka tygodni przejdź do rodziców? Albo wynajmij jakieś mieszkanie na miesiąc i zobacz po prostu jak zareaguje Twój mąż? Może trzeba mu postawić sprawę na ostrzu noża, bo się zamęczycie tam wszyscy.
Daleko ale już ostatnio szukałam mieszkania na wynajem tylko boje się zrobić ten krok bo może to oznaczać koniec małżeństwa
Lady Loka napisał/a:Marta, a Twoi rodzice są daleko? Może weź dzieci i po prostu na kilka tygodni przejdź do rodziców? Albo wynajmij jakieś mieszkanie na miesiąc i zobacz po prostu jak zareaguje Twój mąż? Może trzeba mu postawić sprawę na ostrzu noża, bo się zamęczycie tam wszyscy.
Daleko ale już ostatnio szukałam mieszkania na wynajem tylko boje się zrobić ten krok bo może to oznaczać koniec małżeństwa
Cóż, to kwestia przemyślenia dla Ciebie czy wolisz mieć w perspektywie koniec małżeństwa czy w perspektywie kolejne lata z taką sytuacją, jaką masz teraz.
A może mężem jednak coś wstrząśnie? Albo porozmawiaj z nim po prostu, powiedz mu, co Tobie przeszkadza, dlaczego Ci to przeszkadza, powiedz mu, że wolałabyś coś wspólnie wynająć i mieszkać osobno, powiedz mu, jak Ty się z tym czujesz i zapytaj, co on o tym myśli i jakie on by proponował rozwiązania.
26 2021-01-31 20:07:03 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2021-01-31 20:23:33)
Lady Loka napisał/a:Marta, a Twoi rodzice są daleko? Może weź dzieci i po prostu na kilka tygodni przejdź do rodziców? Albo wynajmij jakieś mieszkanie na miesiąc i zobacz po prostu jak zareaguje Twój mąż? Może trzeba mu postawić sprawę na ostrzu noża, bo się zamęczycie tam wszyscy.
Daleko ale już ostatnio szukałam mieszkania na wynajem tylko boje się zrobić ten krok bo może to oznaczać koniec małżeństwa
Znasz tzw, Syndrom Sztokholmski?
Syndrom sztokholmski może rozwinąć się w każdej innej relacji pomiędzy ofiarą a jej katem, na przykład w toksycznych związkach. Zawsze jednak oznacza to samo: osoba pokrzywdzona usprawiedliwia, a często wręcz broni postępowania swojego dręczyciela.
Żyjesz w wieloletnim związku przemocowym, choć starasz się nadać mu tylko znamiona niedogadywania się z teściami. Boisz się postawienia sprawy jasno: Mąż pomiata tobą, nie słucha twoich argumentów, sprowadza cię do roli nic nieznaczącej w rodzinie.. A ty masz jakieś skrupuły? Będzie koniec małżeństwa i co? Będzie ci gorzej?
Marta.samotna napisał/a:Lady Loka napisał/a:Marta, a Twoi rodzice są daleko? Może weź dzieci i po prostu na kilka tygodni przejdź do rodziców? Albo wynajmij jakieś mieszkanie na miesiąc i zobacz po prostu jak zareaguje Twój mąż? Może trzeba mu postawić sprawę na ostrzu noża, bo się zamęczycie tam wszyscy.
Daleko ale już ostatnio szukałam mieszkania na wynajem tylko boje się zrobić ten krok bo może to oznaczać koniec małżeństwa
Znasz tzw, Syndrom Sztokholmski?
Syndrom sztokholmski może rozwinąć się w każdej innej relacji pomiędzy ofiarą a jej katem, na przykład w toksycznych związkach. Zawsze jednak oznacza to samo: osoba pokrzywdzona usprawiedliwia, a często wręcz broni postępowania swojego dręczyciela.
Żyjesz w wieloletnim związku przemocowym, choć starasz się nadać mu tylko znamiona niedogadywania się z teściami. Boisz się postawienia sprawy jasno: Mąż pomiata tobą, nie słucha twoich argumentów, sprowadza cię do roli nic nieznaczącej w rodzinie.. A ty masz jakieś skrupuły? Będzie koniec małżeństwa i co? Będzie ci gorzej?
Nie wiem czy u mnie ten syndrom występuje bo nie czuje się dręczona raczej czuje się na ostatnim miejscu a napewno za jego rodzicami ale wynika to z tego ze on po prostu czuje się wciąż małym chłopcem a jego rodzice czuja się młodo bo maja synka obok siebie i wtedy traktują go jak małe dziecko. Wiele razy w kłótni mówiłam mu ze jest maminsynkiem i nie ma jaj ale i tak nic to nie dało choć mysle ze kiedyś było gorzej ale i tak czuje się jak przy ścianie i bez ruchu.
28 2021-01-31 21:26:44 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-01-31 21:28:44)
Zrozumiałam że na małżeństwie Ci zależy więc nie oceniając jaki jest Twój mąż i czy warto z nim dalej być powiem tak:
Sytuację macie już z powikłaniami
Może teściowa jest wredna a może tylko głupia i nie widzi że rozbija małżeństwo syna.
Jak wredna to masz ciężkiego przeciwnika
Jak głupia to musisz być sprytna.
Na Twoim miejscu zostawilabym sobie cel: wyprowadzal od niej. Ale nie w atmosferze awantury.
Teściowa gotuje? Doskonale! Podziekowalabym jej za troskę dołożyła się do obiadów i niech gotuje dla wszystkich.
Ty wracaj do domu zjedz i zajmij się dziećmi i mężem na luzie.
Startujesz z nią w rywalizacji o tytuł złotej chochli czy co?
Ona poczuje się doceniona i będziesz mieć spokój. Mąż będzie miał spokój od gadania matki.
W weekend Ty zrób wypasiony obiad i zaproś teściów.
Jednocześnie odkładaj pieniądze nawet te zaoszczędzone na obiadach na waszą przeprowadzkę.
Innej drogi nie widzę.
Nie atakuj teściów to zostawią Cię w spokoju i z mężem też będzie lepiej bo nie będzie czuł się zobowiązany bronić rodziców.
Nawet jak Ci się wydaje to niesprawiedliwe co napisałam to jedyna droga jaką widzę gdy chcesz utrzymać małżeństwo.
Jak nie chcesz to rozwód. Może mąż pod taka presją wyprowadzi się za Tobą. Nie wiem. Zależy od waszej więzi. Sama oceń.
Zrozumiałam że na małżeństwie Ci zależy więc nie oceniając jaki jest Twój mąż i czy warto z nim dalej być powiem tak:
Sytuację macie już z powikłaniami
Może teściowa jest wredna a może tylko głupia i nie widzi że rozbija małżeństwo syna.Jak wredna to masz ciężkiego przeciwnika
Jak głupia to musisz być sprytna.Na Twoim miejscu zostawilabym sobie cel: wyprowadzal od niej. Ale nie w atmosferze awantury.
Teściowa gotuje? Doskonale! Podziekowalabym jej za troskę dołożyła się do obiadów i niech gotuje dla wszystkich.
Ty wracaj do domu zjedz i zajmij się dziećmi i mężem na luzie.
Startujesz z nią w rywalizacji o tytuł złotej chochli czy co?
Ona poczuje się doceniona i będziesz mieć spokój. Mąż będzie miał spokój od gadania matki.
W weekend Ty zrób wypasiony obiad i zaproś teściów.
Jednocześnie odkładaj pieniądze nawet te zaoszczędzone na obiadach na waszą przeprowadzkę.
Innej drogi nie widzę.
Nie atakuj teściów to zostawią Cię w spokoju i z mężem też będzie lepiej bo nie będzie czuł się zobowiązany bronić rodziców.
Nawet jak Ci się wydaje to niesprawiedliwe co napisałam to jedyna droga jaką widzę gdy chcesz utrzymać małżeństwo.
Jak nie chcesz to rozwód. Może mąż pod taka presją wyprowadzi się za Tobą. Nie wiem. Zależy od waszej więzi. Sama oceń.
Ja tak ich nie lubię ze drażni mnie wszystko. Ich sposób bycia mówienia ze łażą po podwórku kiedy ja sobie polewie ze wszystko komentuje . Ja ich tak nie cierpię ze nawet po nocach mi się śnią z nimi awantury. Kiedyś im wygarnęła ze są okropni i ze zniszczyli mi małżeństwo ale nic to nimi nie wstrząsnęło . Przy mężu teściowa jest miła a jak jest ze mną sam na sam to dogaduje . Ja mysle ze po tylu latach bycia tu teraz dopiero wychodzi mi ta niechęć i nie mogę sobie z tym poradzić . Myslalam o terapii i może się na nią zgodzę a wtedy będę silniejsza aby zmienić coś w swoim życiu . Teściowie chyba mi zazdroszczą pracy może i zaradności bo teściowa nigdy nie pracowała tylko usługiwała mężowi i dzieciom i ona jest starej daty. Przed ludźmi pokazują jacy są super a myślą co innego i tylko ja wiem jacy oni naprawdę są . Ta baba już mi kiedyś wypomniała ze za dużo pracuje !! A gdybym nie pracowała to by innym trąbiła ze jestem leniwa . Ona poprosi nic w życiu nie osiągnęła i swoje smutne zycie przekłada teraz na moje mieszając w moim małżeństwie podsłuchując itp itd .
30 2021-01-31 21:48:01 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-01-31 21:50:38)
Jak powiedziałaś to jest jej smutne życie i jej demony.
Ty zastanów się nad swoimi celami i je zrealizuj. Nie zawsze teściowe są po naszej stronie.
Zobacz ile energii tracisz na walkę z nią.
A twój mąż chcąc nie chcąc jest między młotem a kowadłem.
Wiem że uważasz że powinien teraz już stanąć po twojej stronie.
Teraz nie stanie. Bo jesteś częścią konfliktu.
Jak powiedziałaś to jest jej smutne życie i jej demony.
Ty zastanów się nad swoimi celami i je zrealizuj. Nie zawsze teściowe są po naszej stronie.
Zobacz ile energii tracisz na walkę z nią.
A twój mąż chcąc nie chcąc jest między młotem a kowadłem.
Wiem że uważasz że powinien teraz już stanąć po twojej stronie.
Teraz nie stanie. Bo jesteś częścią konfliktu.
A kiedy ma stanąć jak nie teraz kiedy go potrzebuje ? Kiedy mówię mu ze jego matka mnie obgaduje to twierdzi ze przesadzam on nie wierzy w ani jedno słowo tylko im ufa i wierzy . Czy to nie smutne?
32 2021-02-01 12:00:56 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-02-01 12:01:25)
wiesz prawda jak oliwa.. jak się zdystansujesz od teściów w tej awanturze, łatwo będzie dostrzec kto jest agresorem..I nie bierz wszystkiego do siebie, uwagi teściowej mozesz puscić mimo uszu niektóre na pewno, albo skomentować: ja robię to inaczej, ja tak wolę i już.
33 2021-02-01 22:25:41 Ostatnio edytowany przez Marta.samotna (2021-02-01 22:26:30)
Znowu mamy z mężem ciche dni bo pokłóciliśmy się o jego rodziców . Powiedziałam mu ze słyszałam jak złe o mnie mówili ze za dużo pracuje ze mało dziecmi się interesuje !!! Bo zamiast być w domu o 13 byłam 2 godziny później bo szef prosił abym została dłużej w pracy. I ta kobieta takie bzdury gada ze tego słuchać się nie da. Jak złym trzeba być człowiekiem żeby tak mącić ? Zamiast szanować mnie i powiedzieć pomoc mi to ona gdera i gdera jak kwoka bo chce rządzić nami i naszym życiem . Była kiedyś sytuacja ze mieliśmy pojechac na kilka dni i chciałam zamknąć nasza czesc domu i kiedy mąż to zauważył to powiedział wręcz zażądał abym nie zamykała na klucz bo to wspólny dom i oni mogą tu nam chodzić . Ja oczywiście zezłościłam się a on ze albo nie zamykam na klucz albo nici z wyjazdu... i ja wtedy nigdzie nie miałam ochoty już jechać. Pojechałam z dziećmi na pare dni do mamy aby ochłonąć ..;( smutne to ze on bez nich żyć nie może jest uzależniony i kiedy prosze abyśmy poszli na terapie to mówi ze to chyba kpiny
34 2021-04-05 13:19:30 Ostatnio edytowany przez ZywiecZdroj (2021-04-05 13:20:51)
Tak naprawdę to Ty tylko gadasz i gderasz jak Twoja teściowa... Jak chcesz się wyżalić pisz sobie pamiętnik
Dostałaś tu mnóstwo rad - a jedynie tylko dalej gderasz. Tak wiem, że dosadnie no ale tak jest.
Mieszkasz z teściami których nienawidzisz, dodatkowo mąż bardziej jest za swoimi rodzicami niz za Tobą a Ty zamaist się naprawdę postawić i się WYPROWADZIĆ to nie.. Bo to. Oznacza koniec małżeństwa, tylko pytanie czy takie małżeństwo Ci pasuje?! Bo ja bym już dawno uciekła gdzie pieprz rośnie. To nie jest Twój dom , jeśli rodzicie przepisali dom Twojemu mężowi przed ślubem to nie masz do niego praw. To jest dom Twoich teściów i jeśli nie pasują Ci zwyczaje to się wyprowadź jeśli maż pójdzie za Tobą to super jak nie to jesteś młoda i sobie życie ułoży. Jestem dużo młodsza od Ciebie i mój facet też jest mocno za rodzicami ale kupiliśmy domek i to jest nasz domek!! Jak wrócił po jednej nocy u swoich rodziców ( a nie nocował z 4 lata) to doceniał że dom jest nasz! Że nikt nami nie dyryguje i robimy to co chcemy i jesteśmy przedewszystkim razem. Pomysł czy chcesz s resztę życia zmarnować na wiecznych awanturach?! ... Otrząśnij się kobieto mówię Ci to dla Twojego dobra albo uzalaj się dalej i nic z tym nie rób jak do tej pory
Dziekuje za wszystkie rady. Macie wiele racji. Niedawno zrozumiałam ze to co on robi to jakaś forma przemocy psychicznej. Analizuje jego wszystkie byle zachowania i wiem ze złe zrobilam wychodząc za niego zamaż. Już podejmuje kroki oduzalezniania się od niego bo cały czas byłam kontrolowana i także emocjonalnie uzależniona. Wszystko teraz widzę inaczej. Nie rozmawiamy z sobą olewam go i traktuje jak powietrze. Wkrótce wynajmę mieszkanie i będę wolna tak mysle . Szkoda tylko dzieci ale moje szczęście tez się liczy.
36 2021-04-22 09:11:06 Ostatnio edytowany przez Pronome (2021-04-22 09:11:22)
Dziekuje za wszystkie rady. Macie wiele racji. Niedawno zrozumiałam ze to co on robi to jakaś forma przemocy psychicznej. Analizuje jego wszystkie byle zachowania i wiem ze złe zrobilam wychodząc za niego zamaż. Już podejmuje kroki oduzalezniania się od niego bo cały czas byłam kontrolowana i także emocjonalnie uzależniona. Wszystko teraz widzę inaczej. Nie rozmawiamy z sobą olewam go i traktuje jak powietrze. Wkrótce wynajmę mieszkanie i będę wolna tak mysle . Szkoda tylko dzieci ale moje szczęście tez się liczy.
Zadna milosc nie jest warta takiego cierpienia. Maz i tesciowe - nie bede nawet tego komentowac.
Robisz sobie i dzieciom najlepsza przysluge, wyprowadzajac sie.
Usamodzielnij sie i za kika lat, kiedy przypomnisz sobie w czym tkwilas, bedziesz z siebie dumna.