Nie wiem co dalej robić, mieszkam z moim partnerem w domu jego rodziców. Teściowa w skrócie nie daje mi żyć, nie daje nam żyć... powodem zamieszkania z nimi była wpadka która zaliczyliśmy. Wiem że za lekkomyslnosc trzeba płacić ale czy taka cenę? Jego matka chce odsunąć mnie od dziecka które ma 5 miesięcy i wysyłać do pracy w polu, niestety mają gospodarstwo rolne. Wtrąca się we wszystko. Nie pomagaja prośby kłótnie. Partner jest zzalezny od nich, a ona świetnie to wykorzystuje. Czuję ze powinnam odejść ale bardzo go kocham. Powiedzcie co powinnam zrobić. Jestem zrozpaczona.
za mało danych... jak długo jesteście ze sobą, jak on się zachowuje, jak pomagasz teściom?
Jesteśmy ze sobą prawie 2 lata, on próbuje jakoś łagodzi spory ale ze względów finansowych często woli nie brać w tym udziału żeby rodzice się nie obraził i nie przestało mu pomagać. Wg mojej teciowej wszystko robię źle, ona dzieci lepiej wychowała ja tego nie potrafię. Jest na dodatek osoba bardzo oszczedna, nie pozwala nawet prac w pralce, czepia sie kazdego wlaczenia kranu, chociaz pieniedzy jej nie brakuje. Moja pomoc polega na sprzątaniu całego domu gotowaniu, pomagam w ogródku. Umawialam się z moim partnerem ze nie będę brać udziału w pracach gospodarskich. Jednak nie wiedziałam że teściowa jest szefem a nie on. Mimo ze gospodarstwo należy do niego (jest to dzierżawa gruntow) on nie ma prawie nic do gadania.
Niech maz odetnie pepowine i w końcu zacznie żyć Waszym życiem. Jego mama ma większy wpływ na Was niż on sam. Moja rada jest taka by po prostu poszukać własnych czterech kątów
Niech maz odetnie pepowine i w końcu zacznie żyć Waszym życiem. Jego mama ma większy wpływ na Was niż on sam. Moja rada jest taka by po prostu poszukać własnych czterech kątów
Wspolnie to ustalic, przegadać, dac sobie chwile do namysłu, nie działać impulsywnie
Przemyśleć pod kątem, finansowym, pod kątem opieki nad dzieckiem, porozmawiac z kims nie zamieszanym w układ,
I wtedy jak najbardziej ze świadomością, jesli to bedzie tylko chęć jednej strony, bedzie to samo na neutralnym gruncie
Rozmowa, rozmowa, rozmowa, (dialog)
To może niech on sie weźmie do innej roboty, skoro gospodarstwo nie zapewnia mu takiego dochodu, żeby wychować rodzinę?
Teraz wasza rodzina to Ty, on i dziecko, dlatego powinniście poszukać własnego kąta i zamieszkać sami.
Ty możesz poszukać jakiejś pracy zdalnej, żeby choć troszkę dorobić i odciążyć partnera.
Dopóki nie będziecie samodzielni - czyli dopóki sobie nie wywalczycie samodzielności - szykuj się na to, że teściowa wejdzie Ci na głowę i zostaniesz zakrzyczana.
Facet, który się boi odezwać, bo nie chce, żeby mu nie przykręcili kranika z pieniędzmi? Toć to za przeproszeniem piz*uś, a nie mężczyzna!
A co do chorobliwego skąpstwa, to na to leku chyba nie ma, bo z przypadku moich znajomych wiem, że ani rozmowami, ani prośbami ani awanturami nie da się nic wskórać.
Niestety jest to sytuacja chyba bez wyjścia ponieważ partner wziął dofinansowanie z unii i jeszcze 3 lata musi to ciągnąć, bo inaczej musiałby zwrócić 100 tyś plus odsetki. Próbowałam z teściową rozmawiać ale to przynosi jeszcze gorszy efekt. Wg niej powinniśmy być wdzięczni za ich pomoc i robić tak jak ona uważa w ramach podziękowania. Dialog jest jej zupełnie obcy. Nigdy w życiu nie spotkałam tak złego człowieka. A niby co niedzielę w kościele...
Oj, to już widzę co to za typ teściowej. Wszystko na pokaz, moralność i wiara też
Możesz spróbować wpływać na niego, żeby on z mamą rozmawiał, żeby próbował tlumaczyć, że teraz jesteście we dwie i sorry, ale w trójce Ty-Mąż-Dziecko ona niewiele ma do powiedzenia -> ale niestety tutaj dochodzimy do kwestii finansowych ("kurek z pieniędzmi") no i mamy klops.
Czy dom jest piętrowy? Wtedy Ty z mężem i dzieckiem może moglibyście zajmować sami jedno piętro, a teściowie parter i staralibyście sobie nie wchodzić w drogę.
A może jest opcja, żebyś się z dzieckiem przeniosła do swoich rodziców? Krok drastyczny, ale facet po czymś takim raczej by przewartościował kilka spraw i zrozumiał, że w zwiazku jest z Tobą, a nie z mamusią. Oj, musicie sobie wywalczyć niezależność... i będzie cieżko.
O matko jakbym widziala swoja tesciowa i ten caly koszmar ktory przezylam z tesciami 13 lat. Ta okropna baba probowala mnie sprowadzic do swojego prymitywnego poziomu typu pralka frania woda do garow grzana na gazie po szkoda piecyka zalaczyc i obiad na stole podany o tej i o tej godzinie. Do tego wscibska zlosliwa i odwracajaca kota ogonem. Jak sie stamtad wynioslam to poczulam sie jakbym z wiezienia wyszla. Wreszcie brak osaczenia i wolnosc. Wiej stamtad bo Ci tesciowa zryje psychike i jeszcze uwierzysz ze cos z Toba nie tak. Najlepiej podejmij prace i kupcie mieszkanie na kredyt albo cos wynajmijcie bo uwierz mi nie warto sie tak mordowac. No chyba ze nie ma na to szans zebyscie sobie poradzili wtedy tylko odgrodzic sie murami i jakos zyc. Chociaz u mnie nawet nie pomogla osobna kuchnia lazienka i ogrod. Tesciowa i tesc wiecznie u mnie byli i sie rzadzili.
Z doświadczenia swojego...i znanych mi osób. ..napiszę krótko. ..teściowej nie zmienisz... szanse zerowe.
Pytanie-czy Twoi rodzice są w stanie Tobie pomóc?
Moja mama cały czas mówi, że mogę wrócić jeśli chce i nie mam dawać di ponizac. Ale żal mi zostawiać mojego partnera, naprawdę kocha mnie i nasza córkę, znalazł się w sytuacji bez wyjścia. Obiecuję że po tych 3 latach zrobi wszystko żeby się wyprowadzić, ale nie wiem czy da radę. W końcu tylko na tym się zna, skończył szkołę rolniczą, nie wiem gdzie mógłby znaleźć pracę. A wracając do mojej teściowej- pralka Frania to pół biedy, potrafi jeść popsute jedzenie żeby się nie zmarnowalo, oczywiście miałam używać pieluch tetrowych, butelek do mleka nie wygotowywac, bo to za dużo wody, myć naczynia bez płynu do naczyń. Można absurdy wymieniać bez końca. Wcześniej nie było takich "wymagan" dopiero gdy się wprowadzilam
A Twoi rodzice? Nie możecie się do nich przenieść?
Moi rodzice mają 2 pokojowe mieszkanie. Zaproponowali ze nawet mojego partnera by przyjęli, ale tak jak wspominałam musi 3 lata prowadzić gospodarstwo.
Hania na Twoim miejscu bym zabrala dziecko i sie przeprowadzila do rodzicow. Moze maz moglby z Toba mieszkac i potraktowac to gospodarstwo jak prace czyli dojezdzac tam i pracowac?Jak daleko mieszkaja Twoi rodzice? Moze daloby sie to jakos tak rozwiazac. Przeciez Ty tam nie masz zycia. Zyjesz jak w sredniowieczu i to z malutkim dzieckiem. Z wlasna mamą to zawsze inaczej chocby tez idealem nie byla. Nie wytrzymasz tam dlugo nabawisz sie nerwicy albo depresji. Po co Ci to? Ja pamietam jak raz kupilismy mieso w sklepie ktore brzydko pachnialo zanieslismy tesciowej zeby ugotowala psu to dosc ze sama je zezearla to jeszcze sie nagadala ze to na pewno nasza wina ze brzydko pachnie bo za dlugo we worku trzymalismy a jak byla zima i nie miala co robic to przychodzila do mnie udawala ze bawi sie z dzieckiem a caly czas mi zagladala do kuchni co i jak ja gotuje a tesc bez przerwy mi do okna zagladal jak w koncu zalozylam zazdrostki zeby nie mogl to byl obrazony ze on nie moze teraz Nie moglam nawet do miasta sama pojechac bo bylo ze sie zgubie nie trafie itd.Tacy ludzie sa chorzy psychicznie i nie da sie z nimi zyc. Oni Cie ograniczaja i sprowadzaja do swojego poziomu.Ja to wszystko znam. A wiesz co jest najgorsze w tym wszystkim ze ja najbardziej przejrzalam na oczy jak sie stamtad wynioslam. Dzisiaj nie moge w to uwierzyc jak ja tam wogole wytrzymalam. U rodzicow bedzie ciasno ale moze inaczej a jak troche podchowasz dzidzie to moze podejmiesz prace i pomyslicie cos o wlasnym lokum.
Hania dziękuj Bogu, że masz takich rodziców. Rozwiązanie masz!
eni.lij dobrze pyta.
Czy Twój partner nie może traktować gospodarki jako pracy? Dojeżdżać do niej?
Jeśli to zbyt daleko.Twoj partner moze w tygodniu mieszkać i pracować u tesciowej.A weekendy z Tobą i dzieckiem.
Z teściową zerwiesz
kontakt...odetchniesz.Skupisz się na dziecku.
Jednak nie wiedziałam że teściowa jest szefem a nie on. Mimo ze gospodarstwo należy do niego (jest to dzierżawa gruntow) on nie ma prawie nic do gadania.
...Niestety jest to sytuacja chyba bez wyjścia ponieważ partner wziął dofinansowanie z unii i jeszcze 3 lata musi to ciągnąć, bo inaczej musiałby zwrócić 100 tyś plus odsetki.
Co prawda nie znam się zupełnie na prowadzeniu gospodarstwa rolnego, ale z tego, co piszesz, wynika, że prawnie i finansowo za całokształt odpowiedzialny jest Twój partner, więc czas zmienić szefa.
Nie wiem na czym polega jego zależność od rodziców, ale uważam, że tylko od niego zależy na ile pozwoli wejść sobie na głowę. Czas najwyższy na zmianę priorytetów.
Myślę, że tutaj masz pole do popisu, postarać się wpłynąć na niego tak, żeby to on przejął stery dotyczące gospodarki nawet kosztem wielkiej obrazy rodziców.
Podejrzewam, że obydwie strony są od siebie uzależnione, więc tylko od niego zależy, czy będzie chciał i potrafił się postawić.
Jednak pierwszorzędną sprawą jest Wasza wyprowadzka od jego rodziców. Kolejne 3 lata spędzone w tym domu doprowadzą Cię do depresji, lub pogrążą Wasz związek.
Nie wiem, jak daleko mieszkają Twoi rodzice, ale chyba najlepszym wyjściem byłoby wynajęcie jakiegoś lokum. We wsi ceny wynajmu nie są raczej wysokie.
Jeżeli Twój partner będzie miał wątpliwości typu; bo ludzie będą gadać, tzn, że faktycznie trafiłaś na "piz**sia
Licz się też z tym, że ta sytuacja może ulec prolongacie, bo przecież rolnik, to jego zawód. Żebyś nie zdziwiła się, że za 3 lata on będzie nadal uzależniony i posłuszny swoim rodzicom. Działaj póki czas.
Wyprowadź się do rodziców. U teściowej prędzej czy później Wasz związek zdechnie, bo babsko Was wykończy.