Witam wszystkich,którzy na co dzień borykaja sie z konsekwencjami molestowania w dzieciństwie
Ich życie to pasmo smutku,zalu,złosci.....
Wiem,ze takich osób jest wiele,a temat jest generalnie ciezki.
Moze uda nam sie wspólnie podyskutowac o tym co nas gnębi.....Zapraszam
Bardzo chetnie sie wypowiem - teraz tylko zaznaczam swoja gotowosc i obecnosc bo nie mam zbyt wiele czasu a problem wymaga skupienia.
To sa bardzo powazne sprawy, czesto rzutujace na reszte zycia osoby molestowanej w dziecinstwie. Czesto ksztaltujace jego obraz.
Ale jesli ma sie tego swiadomosc, wiele mozna zmienic, mozna przestac sie bac, wstydzic - zaczac chocby przed samym soba mowic o tym.
Pozdrawiam wszystkich zagldajacych na ten topik.
jak teraz, z perspektywy czasu oceniacie siebie-osobę molestowaną? jaki to miało wpływ na waszą seksualnosc?
Witam
Nie tak dawno temu nasza Olinka zapraszała Was wszystkich na konto Netkobiet na portali Nasza-Klasa, dziś ja również chcę Was zaprosić, z tym, że na inny portal społecznościowy ? Facebook.
Osoby które mają tam konto serdecznie zapraszam do klikania ?Lubię to!? na naszym netkobietowym fun page?u, czyli po prostu na naszej stronie na facebooku stworzonej z myślą o Was
Pozdrawiam serdecznie i do zobaczenia na facebook.pl, moderatorka Delicious
http://www.facebook.com/pages/Netkobietypl/313241256921
jaki to miało wpływ na naszą seksualność?
jeśli o mnie chodzi to mam straszne zahamowania... już nie takie jak na początku, ale te które pozostały są nie do przeskoczenia..
Bardzo bałam się zobaczyć nagiego mężczyznę, bałam się go dotknąć w intymnej sytuacji, bałam się całowania..
aktualnie nago mogę oglądać tylko i wyłącznie mojego partnera, ale nie potrafię się nim zająć jak kobieta. Paraliżuje mnie strach przed inicjatywą, a nawet jeśli już czegoś spróbuję to jego spojrzenie odbieram wyłącznie jako wieczne niezadowolenie..
Czuję się jak mała dziewczynka..
Nie potrafię z tym nic zrobić, to jest dla mnie najgorsze.
Najlepiej iść z tym do psychologa lub psychoterapeuty i zacząć żyć
oczywiście
o niczym innym nie marzę, tylko jest jeden mały problem, terapia naprawdę sporo kosztuje. 100 zł za godzinę a niestety nie ogranicza się do kilku wizyt. Chwilowo mnie na to nie stać. A niestety stowarzyszenia i inne centra pomocy ograniczają się do pomocy doraźnej...
8 2011-10-11 20:07:35 Ostatnio edytowany przez strzała (2011-10-11 20:11:57)
Witam.
Jeśli chodzi o skutki molestowania w dzieciństwie,to dla mnie były ciężkie,jak i zresztą dla wielu innych zapewne też.
Będąc jeszcze dzieckiem odczuwałam lęk przed mężczyznami,dużym problemem było dla mnie kupienie czegoś w sklepie ,gdy sprzedawcą był facet.Stałam i cała się trzęsłam,nie wiedziałam dlaczego.Chociaż z jednej strony bardzo brakowało mi ojca i szukałam go w każdym wujku ,czy innym fececie,ale z drugiej strony wystarczyło jedno dla mnie ich dziwne spojrzenie i paraliżował mnie strach.
Lepiej się czułam w obecności kobiet,miałam swoje ulubione nauczycielki,gotowa byłam dla nich zrobic wszystko,one były takie miłe ,ciepłe,mówiły spokojnym przyjemnym głosem,pochłaniało mnie to.
Jeżeli chodzi o początek dorosłego życia, to seks stał się blokadą ,już myślałam, że nie do pokonania.
Dotyk sprawiał mi ból,czułam się tak,jakby ktoś dotykał mnie nagrzanym żelazkiem,moje ciało samo odmawiało wszelkiej przyjemności,czułam strach ,znowu coś we mnie się trzęsło,nie chciałam tego i nie zgadzałam się.To było dla mnie straszne,myślałam ,że ludzie zachowują się gorzej od zwierząt,jak można coś takiego robic,chciało mi się wymiotowac.
Z moim mężem chodziłam 3 lata,owszem całowaliśmy się,wolałam jednak, żeby tylko mnie przytulał ,bo wtedy czułam się tak jakbym miała znowu ojca,bo to facet.
Nie namawiał mnie do seksu,mówił że mnie kocha ,że mnie rozumie i będzie na mnie czekał.
Do dotyku powoli zaczynałam się przyzwyczajac,jego bliskośc też powoli zaczynałam akceptowac dopóki był w ubraniu.
Przez te 3 lata ani razu nie współżyliśmy ze sobą.Potem ślub i dalej nic,owszem orgazm miałam,ale bez stosunku i który kończył się moim płaczem i poczuciem winy,wsytdu, że zrobiłam coś bardzo złego.
Doszło do tego ,że przestaliśmy nawet próbowac,straciłam nadzieję,że kiedykolwiek uda mi się to zrobic.Myślałam ,że da się życ i bez tego,byliśmy jak białe małżeństwo.
Ale bardzo chcieliśmy miec dziecko i tylko to zadecydowało o tym ,że postanowiłam że się zmuszę, aby to zrobic.
Pierwszy raz -bez żadnej przyjemności zarówno mojej jak i męża ,chodziło o tylko jeden raz,bo to był najgorszy problem,zaraz przestaliśmy.To stało sie pół roku od naszego ślubu.
Potem stopniowo ,uczyłam się tego,oswajałam się ,coraz lepiej ,pełny seks,po kilku latach zaczął mi sprawiac pełną przyjemnośc.
Obecnie nawet lubię seks,lubię dotyk męża.Gdy mi coś nie odpowiada przerywam ,gdy nie mam ochoty to się na to nie zgadzam.
Mówię mu co lubię,a czego nie.
Czytając nawet na forum jakieś wypowiedzi na temat seksu czasem mnie to przeraża,nie akceptuję niektórych pozycji.
Jest wiele pozycji ,które są dla mnie straszne.
Ciężko jest mi się przełamac.
a Twój mąż akceptuje ten stan rzeczy?
Tak ,ogólnie mąż to akceptuje,niczego mi nie narzuca,to jak najbardziej mi odpowiada.
On wie ,jak daleko może się posunąc,zna mnie .
Czasami owszem jakieś nieporozumienia są z tego powodu ,ale to raczej drobne.
Nie da się przecież całkowicie zapomniec o tym, co się wydarzyło.
Ale można nauczyc się z tym w miarę normalnie życ.
Dużo zależy od Twojego partnera.
Roszpunko ,możesz przecież iśc na terapię na Fundusz,nie musisz tyle płacic.
Ja właśnie jestem w trakcie takiej terapii.
Przydałby się też jakiś seksuolog,wiem ,że ja kiedyś chodziłam mając ok19 lat ,ale przerwałam te wizyty.
Musisz to wszystko przepracowac z psychologiem,zobaczysz wtedy na pewno będzie Ci łatwiej.
Samej będzie Ci o wiele trudniej.
Nie jesteś sama ,trzymam kciuki,dasz rade, zobaczysz.
Pozdrawiam.
w takim razie pogratulować męża:)
Mój chłopak bardzo chciałby mnie w tym wesprzeć, ale niestety dla mnie to wsparcie nie jest wystarczające. Aktualnie czuję, że w sferze seksu jestem sama (on stracił już całą ochotę na seks) ja ochotę mam ale nie umiem tego wszystkiego wyrazić jak kobieta. Sama terapia może dać mi dużo, ale naprawdę nie wiem jak rozmawiać z własnym facetem żeby mnie zrozumiał a nie odsuwał się ode mnie...
Poszukam pomocy tak jak mi poradziłaś- dziękuję.
Nic na siłę.
Nie rób czegoś wbrew sobie,czegoś, czym mogłabyś zadowolic chłopaka, a dla Ciebie to nie byłoby raczej przyjemne.
Moim zdaniem,jeżeli chłopak Cię naprawdę kocha to nawet te największe "mury" nie będą stanowiły dla niego przeszkody.
Seks nie jest na pierwszym miejscu,najpierw jest jego uczucie do Ciebie,potem seks.
Mój mąż też kiedyś stracił całkowitą ochotę na seks,to normalne,bo ile lat można to wszystko wytrzymac,jeżeli kogoś się kocha.
Tak naprawdę nasi faceci są postawieni w bardzo trudnej dla nich sytuacji,nie każdy może to znieśc.
Dlatego nie wymagaj zbyt dużo od niego,bo jemu też jest w tym ciężko.
My zaczynaliśmy od przytulania,to było i jest czymś ,co sprawia mi dużą przyjemnośc.
Nie możesz do niczego się zmuszac.
Mów mu o tym co sprawia Ci przyjemnośc i także o tym,czego nie chcesz,czego się boisz,w prosty sposób ,to co czujesz ,nie musisz ubarwiac słów.
Naucz się reakcji własnego ciała na dotyk,poznasz granice ,których częśc za jakiś czas uda Ci się przekroczyc.
Powoli ,bez pośpiechu,nie da się wszystkiego od razu pokonac.
Pozdrawiam
Witajcie,
Ja jestem po terapii i może trochę bardziej rozumiem co się ze mną dzieje ale wspomnienia są wspomnieniami i niestety nic nie da się zrobić z tym że od czasu do czasu powracają. Wszystkie te problemy, o których piszecie niestety dalej są i nie chcą zniknąć. Ani wybaczenie, ani rozprawienie się z wrogiem nie daje ulgi bo tylko ja wiem co czułam wtedy i czuję przez te wszystkie lata...może dlatego tak trudno mi się tym uporać bo w moim przypadku wie o tym tylko psychiatra...Może ma ktoś dla mnie poradę jak zapomnieć?
Pozdrowienia
Witajcie!!!
Nie da się zapomnieć, o tym koszmarze. Mi się przytrafił 14 lat temu, zostałam wykorzystana w brutalny sposób. Od 4 lat jestem na terapii, ponad 2 lata temu wspomnienia powrócił, w wyniku doznanej traumy+ traumy jaką mi dołożyli rodzice alkoholicy, wyparłam wszystko na kilka lat, żyłam jak by się nic nie stało. I ba wszystko powróciło. Terapia u psychologa bardzo pomaga, już nawet udało mi się odejść od farmakoterapii, ale nadal boli. Ciągle słyszę, że wspomnienia zostaną na zawsze, nie da się tego wyrzucić na śmietnik, ale da się, żyć normalnie, bez bólu, wstrętu do mężczyzn. Trzymam za Was kciuki, jestem otwarta na wszelkie kontakty, w grupie zawsze lepiej, nie jest się samotnym, acz kol wiek długo się zmagałam z umieszczeniem jakiego kol wiek posta. Pozdrawiam !!!
Witam!
Mam pytanie czy to czego doświadczyłam to molestowanie seksualne?
Kiedy maiłam ok. 11/12 lat dwukrotnie zdarzyły mi się takie sytuacje:
Pierwsza miła miejsce kiedy mój brat był do komunii wówczas to kiedy byłam sama w pokoju podszedł do mnie mój wujek i chwycił mnie za piersi od tyłu, było to dla mnie bardzo niezręczne i do dziś czuje obrzydzenie, druga sytuacja miła miejsce kiedy byliśmy u mojego wujka na wakacjach wówczas to jednego wieczoru po kolacji kiedy wszyscy wyszli i zostałam tylko ja i wujek on wziął i wcisnął mi ręce miedze nogi i to tez wspominam jako obleśne przeżycie potem wiele razy zdarzyło mi się że widziałam go jak przez okno podglądał mnie jak się kąpie pod prysznicem, a najgorsze to że potrafił przy całej rodzinie powiedzieć że on to by ze mną mógł spać w nocy jednak nikt nie brał tego na poważnie (poza mną), gdyż wszyscy znając jego charakter osoby lubiącej gadać bzdury. Najśmieszniejsze jest to że jako mała dziewczynka nie rozumiałam dlaczego moja siostra tak zawsze źle się wypowiadała się o moim wujku dopóki sama nie zaczęłam dojrzewać bo wówczas zrozumiałam co miła na myśli. Najgorszy był zawsze okres wakacji bo wówczas trzeba było się gęsto tłumaczyć dlaczego nie chce jechać na wakacje do wujka nad morze zwłaszcza ze cała rodzina wiedziała jak je kocham i jak kocham w nim pływać. Od tej sytuacji minęło już ok. 10 lat i tak się zastanawiam czy mogę uważać że byłam molestowana seksualnie??? Bo sama nie wiem; generalnie to mam straszny seksowstret mam wrażenie że jest to cos złego i ogólnie mam awersje do wszystkiego co jest związane z relacjami damsko- męskimi. Jeśli widzę że jakiś chłopak jest mną zainteresowany to staram się go do siebie zniechęcić albo jestem chamska dla niego albo robie z siebie idiotkę żeby tylko się do mnie nie zbliżył bo generalnie mam wrażenie że facetom to tylko na seksie zależy. Moją awersje do chłopaków potęguje fakt iż w liceum doznałam strasznego upokorzenia ze strony kolegów z klasy.
kij456 to zalezy jak sama się z tym czujesz. takie sytuacje się zdarzają, ale nie muszą wywracać życia do góry nogami.
sama nie wiem jak się z tym czuje wiem ze ma to wpływ na moje relacje z mężczyznami jeśli widzę że jakiegoś pociagam to jest mi z tym źle; i zrobie wszytko żeby go zniechęcić.
Wydaje mi się, że to co ci się przydarzyło ma jednak wpływ na twoje jak piszesz relacje z mężczyznami. Musisz pamiętać, że to nie twoja wina i nikt nie ma i nie miał prawa cię dotykać. Moim zdaniem warto by było umówić się na spotkanie z psychologiem, pomaga i naprawdę warto. Może być tak, że pewne zdarzenia wyparłaś, a psycholog pomoże ci się z nimi zmierzyć. Pozdrawiam i ściskam cieplutko
Czy molestowanie w dzieciństwie wpłynęło na moje życie.
Nawet nie zdawałam sobie jak bardzo zrujnowało mi życie. Może od początku. Mam w tej chwili 44 lata i kilka lat temu w wyniku pewnych okoliczności rodzinnych przypłynęły do mnie te wszystkie straszne wspomnienia. Dodam nie konfabulacje. Dodatkowo spotkałam na swojej drodze osobę której mogę bezgranicznie zaufać i która przekonała mnie do szczerości swoich zamiarów względem mojej osoby i z którą trochę na ten temat rozmawialiśmy.
Chciałabym aby moja wypowiedź nie była zbyt chaotyczna dlatego wypunktuję to co mi doskwiera.
1. Ciągły smutek i poczucie niezadowolenia a nawet nieszczęścia, mimo braku jakichkolwiek ku temu przesłanek łącznie z myślami samobójczymi
2. Nieumiejętność cieszenia się życiem
3. Brak przyjemności z kontaktów seksualnych
4. Niechęć do jakiegokolwiek dotyku w miejsca zbliżone do erogennych na odległość mniejszą niż 10 cm, to prawda ,że zły dotyk boli. Bo mnie boli jak ktoś mnie łapie np za piersi w sytuacji nie łóżkowej. Zresztą w łóżkowej też nie lubię. Ma to być szybko i bez dotykania.
5. Niska samoocena i wieczne poczucie wstydu
6.Nieumiejętność a właściwie niemoc przeciwstawiania się komukolwiek.
7 Paniczne napady niczym nie uzasadnionego lęku
8 pozwalanie na wykorzystywanie swojej osoby w różnych sytuacjach i na manipulowanie soba
9 I chyba najgorsze poczucie ,że jest się nikim nie ma się prawa do niczego dobrego,ciągłe staranie się zadowolić innych kosztem własnej osoby.
10 Nerwica i kłopoty z jedzeniem.
11 nieumiejętnośc stawiania granic w relacjach z innymi
Chyba wystarczy jak na jedną osobę. Dodam ,że do niedawna nie miałam świadomości ,że moje niektóre zachowania powodowane były traumatycznymi przeżyciami z dzieciństwa. Poprostu taka byłam i już, bezwolna i nijaka. I dalej pewnie jestem ale mam świadość tego ze tak dalej nie może być. Można rzec rodzę się na nowo i próbuję wyprostować swoje życie. Podobnie jak moi poprzednicy próbowałam korzystać z psychoterapii ale niestety koszty były zbyt duże. Ale może jednak zdecyduję się na kilka wizyt bo muszę przegadać te swoje "odkrycia".
Właściwie to doznałam olśnienia czytajac artykuł w gazecie o dziewczynie molestowanej w dzieciństwie. Poczułam ,że to tak jakby ktoś pisał o mnie. Potem uruchomiłam google i tak znalazłam ten portal i forum. Baardzo potrzebuję pomocy a może i ja komuś pomogę. Na dzisiaj koniec bo późno
viórka ,przede wszystkim życzę Ci dużo siły w tej wewnętrznej Twojej walce.
Czasem dochodzimy w życiu do takiego momentu, gdy nagle "budzimy się ".
Nagle zdajemy sobie sprawę ,że można coś w tym naszym życiu zmienic , poprzestawiac na lepsze.
Wspomnienia można wyciszyc , można zmienic myślenie. Można przestac czuc się, jak wieczna ofiara.
Gratuluję,że doszłaś do tego momentu, iż tak jak piszesz dalej tak byc nie może.
Wierzę ,że Ci się uda, że odnajdziesz ten wewnętrzny spokój.
Pamiętaj, nie jesteś sama.
Witaj viórka, super że piszesz, to bardzo ważne, to też jest jedna z form zdrowienia!!! Życzę ci powodzenia, cierpliwości, wytrwałości. Psychoterapia to bardzo dobre rozwiązanie, spróbuj znaleźć terapeutę który przyjmuje na NFZ. ja uczęszczam na terapię prawię 4lata, a od 2 zajmujemy się gwałtem i molestowaniem. Boli bardzo, wspomnień nie wymażesz, ale pomaga i to bardzo!!!! Na wyprostowanie tego trzeba czasu, może to trwać latami, ale efekty są nie do fantastyczne. Wszystko co zaobserwowałaś u siebie, ja widziałam u siebie, ale większość udało mi się już naprostować. Wieżę moc że ci się uda, że znajdziesz kogoś, kto ci pomoże nie zdzierając z ciebie kasy, i w końcu zobaczysz że seks i życie może być piękne!!! Trzymam mocno kciuki i ściska cieplutko:)
Witajcie!
Ja również przeżyłam to piekło - niestety. Zgotował mije mój ukochany tata który już nie żyje od 20 lat.
Wiem że nie powinno sie żle mówić o zmarłych ale uwierzcie jego śmierć przyniosła mi ulgę - ulgę na którą czekałam od lat .
Wiedziałam że już nigdy mnie nie dotknie.
Pamiętam jak przychodził do mnie spać i swoimi wielkimi rękami dotykał mojego małego, nagiego ciałka a ja nic nie mogłam zrobić bo się go bałam.
Który normalny ojciec proponuje swojej ukochanej córuni stracenie z nim dziewictwa na 18 urodziny?
Jestem dziś dorosłą kobietą , matką 2 ki dzieci , kobietą bez przyszłości i bez związku.
Dalszy scenariusz można sobie dopisać.
Więc ......
Pozdrawiam.
bez psychoterapii....nie widzę tego.
Hej dziewczyny dziekuje za wsparcie. swiadomosc tego wszystkigo co sie stało a przede wsxystkim świadomość wplywu tyvch wydarzeń ma moje zycie sprawily ze czuje sie rewelacyjnie. Od chwili napisania postu czuje sie niesamowicie pozytywnie nakręcona:) Pozwoliłam sobie przyznac sie do tych wszystkich swoich ułomności a wlasciwie szczerze i co najważniejsze glosno i otwacie je wypowiedzialam. Mam nadzieje że to naprawde przelom w moim zyciu. I że ten stan szybko nie minie..
Jest taka ksiazka adresowana do kobiet molestowanych w dziecinstwie. Jej tytuł "Skradzione jutro"(dowieczialam się o niej na innym forum,ściągnęłam ale jeszcze nie czytalam) Dla mnie mam nadzieje jutro zaczło sie dwa dni temu. Pozdrawiam
PS. Bede tu bywać i jak troche okrzepnę to bede wspierac.
hej dziewczyny, piszcie dużo i czytajcie, to naprawdę pomaga! Ja prowadzę zeszyt, coś w formie pamiętnika, gdzie wyżucam wszystko co mi leży na sercu, też bardzo pomaga. Wieżę w to że z biegiem czasu zdecydujecie się na przychoterapię, ja z własnego doświadczenia wiem że inaczej się nie da, całe życie myślałam że sama dam radę, ale nie dałam. Znalazła fantastyczną kobietke z której pomocą przechodzę przez to wszystko, która odmieniła moje życie.:) trzymam kciuki aby i wam udało się znaleźć taka terapeutke i aby wasze życie było piękne!! Trzymam mocno kciuki, i piszcie, piszcie, piszcie pozdrawiam
Witam,
jestem dziennikarką Telewizji Polskiej. Poszukuje osób, które były molestowane w dzieciństwie przez kobiety. Jest to temat tabu, o tym problemie w ogóle się nie mówi, a powinno bo problem jest. Chcę zebarac relacje osób, które tego doświadczyły i przygotowac reportaż telewizyjny. Proszę pisac na priv, mszczepk malpa onet.eu
Witam!!!
jakoś ciężko mi o tym pisać gdyż dziś jestem już dorosłą osobą. Nigdy nie zastanawiałam się nad tym jaki ma to na mnie i moją osobę wpływ do czasu kiedy kolejny raz nie udało mi się utrzymać związku zrozumiałam że coś jest nie tak że przeszłość niesie za tym jednak jakieś konsekwencje. Ciężko tak żyć z tą świadomością i wspomnieniami, które ostatnio pojawiają się coraz częściej. Dlaczego tak jest???
ja nie zdawałam sobie bardzo długo sprawy ze wszystko to co się dzieje ma związek z dzieciństwa. Ciągle obwiniałam to ze facet jest nie wystarczający i nie potrafi mnie zaspokoić podczas sexu, myślałam "to jeszcze nie ten". Szukałam, szukałam i nigdy nie miałam stwierdzenia "o tego warto walczy ten to na stałe musi być''. Aż do momentu gdy uderzyło mnie coś w głowę i stwierdziłam " co ja robię", to nie ich problem tylko mój , szukanie faceta za facetem nie było odpowiednie. Zaczęłam czytać na forach i uznałam ze mam problem w głowie "blokadę" z którą ja powinnam coś zrobić a nie że to oni powinni się starać podczas sexu . Facet może ostatnią krople potu się starać i tak nie zaspokoi kobiety jesli problem tkwi u niej w głowie. Dziś mam 25 lat jestem w stałym związku i za rok wychodzę za mąż, ale problem nie do końca znikł. Po pierwsze nie poznałam faceta od strony łóżka, mam ogromne wsparcie i ciesze się każdą chwilą żę jest przy mnie. Natomiast sprawy łóżkowe .... hmmm. sprawiają mi przyjemność ... a orgazm tylko i wyłącznie jak już jestem bardzo trinknieta i nie które komórki w mózgu wygasają, krótko mówiąc przestaje myśleć. Wiem, jednocześnie że krzywda mi się nie dzieje i kocham się z mężczyzną z którym spędzę resztę życia. Natomiast wciąż szukam rozwiązania jak kochać się i mieć orgazm w momencie w pełni świadomości nie myśląc o przeszłości. Czy tylko seksuolog jest radą czy może jakieś rady od was... bo wiem ze czas na pewno nie pokaże "te" wspomnienia zostają na zawsze ale jak z nimi sobie radzić.
Witajcie! Mi osobiście pomogła terapia u psychologa, miałam konsultacje z seksuologiem, ale Pani stwierdziła, że to nie po tej stronie leży problem, że rozwijam się prawidłowo, a problem tkwi w przeszłości. Jestem ponad 3 lata na terapii, i jak najbardziej pomaga chociaż nie zawsze jest przyjemna. Obecnie mój partner wie o wszystkim, docenia moją pracę, i to że jest w naszym związku coraz lepiej, bo przez 12 lat wiele się działo. Ja prowadzę coś ale pamiętnik, gdzie wypisuję wszystko co mi leży na sercu i mnie męczy, oraz staram się w chwilach powracających wspomnień które w łóżku często powracają, przenieść myśli w przyjemne miejsce, i myśleć o ty co się w tedy działo, bo nie zawsze seks był nie udany:) powodzenia życzę wszystkim!!! pozdrawiam
hej
gdy byłam ładną, małą dziewczynką mój wspaniały ojciec [teraz zresztą uzależniony od alkoholu] całował się ze mną, dotykał mnie w różny sposób [tak jak robią to dorośli] ja odwzajemniałam nawet jego ekscesy ... byłam dzieckiem ... oglądał pornole, uprawiał seks z moją pseudo mamą myśląc zapewne, że ja tego nie widzę a może to go rajcowało?! robił też inne okropne rzeczy .ja sama przez to chyba onanizowałam się dość intensywnie od 4 roku życia ..... sposób jaki obrałam kiedyś czasem stosuję teraz....
mam 28 lat od roku chodzę na terapię,.... miałam mega blokady związane z seksem ... teraz jest niby lepiej ......ale ciężko ......
miałam ciężką przeszłość [opowiem może innym razem] ale osiągnęłam wiele ......ograniczyłam kontakt z moimi toksycznymi rodzicami do minimum ..... czasem odbieram od nich telefon i znów słyszę jakieś aluzje, że jestem beznadziejna itp.i mimo to gdy odkładam słuchawkę ... płacze.......
chce się uwolnić na zawsze od tego wszystkiego!!!!!!!!!!!!!!
Zastanawiam sie czy jak porozmawiam z kims o moim problemie (np.z przyjaciolka) to poczuje sie lepiej bo jeszcze nigdy nikomu o tym nie powiedzialam. a chciala bym to wkoncu wyrzucic z siebie. Bylam kiedys u psychologa ale jakos nie potrafilam z nim o tym rozmawiac moze dlatego ze ja nie lubie rozmawiac z obcymi.
Co wy o tym myslicie bo ja bym chciala zaczac normalnie zyc a nie potrafie:(
musisz iść do psychologa ........ ja powiedziałam jej dopiero po 5miesiącach o tym co mnie gnębi .... wstydziłam się ale od razu poczułam się lepiej ........
mój facet też wie ogólnie .......co się wydarzyło
powiedziałam przyjaciółce...... nie wiedziała jak się zachować i przemilczała temat:((
a mnie nadal dołuje istnienie moich starych
Witajcie, psycholog bardzo pomaga. Ja wyjawiłam prawdę po ponad 1,5 roku, i to był klucz do zdrowienia. Nie ukrywam, że nie będzie łatwo, a przyjaciółka wiele nie zdziała, mi nie pomogła. Potrzebujemy fachowej pomocy!!!! a nie użalania się nad sobą! Pozdrawiam i życzę sukcesów
ja mam 28 lat mieskzma od 8 lat poza domem .... mieszkam z narzeczonym ..i sluchajcie dzowni do mnie moja pseudo mama i oznajmnia ,ze przyjeżdżają do nas na kilka dni bo mają urlop ... ?!!!!1tlumaczę jej , że to nie jest dobry pomysł a ona swoje ........
jestem mega wkurzona, za godz. przychodzi mój facet i będzie przy mnie jak jej zadzwonię, że to nie jest dobry pomysł , przykro mi, iże możemy znaleźć hotel ......
jestem wkurzona,tyle wycierpiałam, nei amm zamiaru bawic sie w jakiś dom .......................
ja mam 28 lat mieskzma od 8 lat poza domem .... mieszkam z narzeczonym ..i sluchajcie dzowni do mnie moja pseudo mama i oznajmnia ,ze przyjeżdżają do nas na kilka dni bo mają urlop ... ?!!!!1tlumaczę jej , że to nie jest dobry pomysł a ona swoje ........
jestem mega wkurzona, za godz. przychodzi mój facet i będzie przy mnie jak jej zadzwonię, że to nie jest dobry pomysł , przykro mi, iże możemy znaleźć hotel ......jestem wkurzona,tyle wycierpiałam, nei amm zamiaru bawic sie w jakiś dom .......................
W dom to bawią się Twoi rodzice.
Niby na zewnątrz wszystko ok, niby normalna rodzina.
Niby tak jest...a może wyrzuty sumienia.
Cały czas szukają potwierdzenia ,że wszystko jest poukładane.
mirabell , a może czas to wszystko powiedziec , wykrzyczec prosto w twarz zwłaszcza ojcu to wszystko, jak bardzo Cię skrzywdził.
On czuje się bezkarnie , myśli ,że może zapomniałaś. Albo ,że przecież nic się nie stało .
Ale stało się bardzo dużo. To Ty będziesz borykac się z tym przez całe życie.
Dobrze że się oderwałaś od nich. Jesteś silna i mądra.
Dobrze,że nie pozwolisz im udawac ,że wszystko jest w porządku.
Pozdrawiam.
taka konfrontacja niczego nie zmieni .... bo oni się nie zmienią a ja poczuję się gorzej patrząc na ich zero reakcji ... kiedyś zaproponowałam pseudo mamie terapie to powiedziała, że mam mózg 7latka i nie wie jakim cudem skończyłam studia .???!!!!!!czujecie jaki absurddd .......
mojemu staremu załatwialiśmy detoksy i inne duperele to moja stara go zatrzymała bo akurat była komunia kogoś tam i jak to będzie wyglądać w oczach innych .
i niby mieszkam z dala od nich, niby jestem dorosła ..... a jednak te gówno siedzi....... wymyśliłam sobie nawet, że zrobie listę dlaczego nie chce mieć kontaktu z rodzicami ....w myślach miałam aż 30 punktów .......................jest więcej .......
zaraz zadzownię do nich ........ nie chce ich tu ...........nie czuję, że są to bliskie mi osoby .......:(((
zadzwoniłamm .......i mowie jej,ze tak jak wcześniej z nią rozmawiałam to nie jest dobry pomysł i ja mam szkolenia i pełno stresu, mój chłopak praca pełno spraw itp i przykro mi ale ich nie przenocujemy.....a ona, że nie będą nam przeszkadzać itp a ja ale i tak podjeliśmy decyzję ona swoje, że będą tylko 2 noce spać ja, że mimo wszystko nie .. ona swoje ... ja ,że nie ...poczym pwoiedziałam jej: czy ty mnie w ogóle słuchasz???? mówię ci, że nie jesteśmy wstanie was przenocować !ona : to co nie przenocujecie nas? ja : nie ; ona głosem mega wkurzonym . to dziękuję i się rozłączyła ........
ja byłam spokojna choć głos mi czasem drżał ...........
cieszę się - jestem dumna z siebie .....
Ja nie mam w ogole pieniedzy na nawet pol terapi, moja matka uwierzyla mojemu "ojcu", pozwolila mnie zbic za "klamstwo" i wysmiali mnie przy calej rodzinie " co tatus cie wykorzystuje, co" szydzac ze mnie, a ja 8 letnia dziewczynka stalam i plakalam mowiac im, ze "tak klamalam",co mialam zrobic i tak szydzili a i wpierdy mialam.
sa ludzie jak ja, ktorzy bez darmowej pomocy umra, wypala sie lub skrzywdza sie .... i tak bedzie ze mna.... nie mieszkam w polsce, szukalam szczescia po swiecie, ale co z tego jak nie umiem sobie poradzic w zwiazku do tego maz zaczal mnie bic, jak oczywiscie skoncza mu sie argumenty w klotni ... niemam gdzie pojsc, rodzina od dawna juz sie mna nie interesuje, najblizsze mi osoby zmarly ... a ja zyje bo kilka prob samobojczych niestety ale sie nie udaly . jestem w najwiekszym dolku psychicznym jaki kiedy kolwiek mialam, do tego czytajac o molestowaniu widze siebie,niska samoocena, nienawisc, agresja, narkotyki w bardzo mlodym wieku, ucieczki z domu - to jaaaaa !!
jest szansa, ze cos lub ktos pomoze mi zyc? zapewne nie, bo teraz jesli czlowiek chce zyc musi placic, a ja juz nawet przestalam jesc....
Witam Was kochane.. Jest ktoś z Was może z Warszawy? Może chciałybyście się spotkać.. chciałabym bardzo poczuc się zrozumiana...
Witam wszystkich.
Mam 40 lat. W dzieciństwie byłam molestowana przez ojczyma. Nie wiem dokładnie kiedy to wszystko się zaczęło bo wspomnienia jakie coraz częściej do mnie wracają są z różnych okresów życia.Takie wyrazniejsze dotyczą wieku 9-14 lat, kiedy to moja kochająca mamusia pozwoliła temu draniowi na spanie ze mną w jednym łóżku. Uprawiał ze mną seks regularnie, dotykał gdzie chciał a ja choć czułam,że coś jest nie tak nie mogłam nic zrobić. Nie miałam pojęcia że tak nie powinno być, że moje odczucia są trafne. Zrozumiałam to w wieku ok.11-12 lat a jednak nie potrafiłam sobie pomóc. Spytacie zapewne o to samo o co ja pytałam samą siebie:-Gdzie była wtedy matka? Czy ona nic nie widziała?
Jestem teraz matką i nie wyobrażam sobie, tego żebym mogła przeoczyć coś takiego.Ale dziś moja dorosła córka, która o niczym nie wie po powrocie od babci( mojej matki) zadała mi pytanie, czy to prawda że ja miałam romans z ojczymem bo babcia jej to powiedziała? Proszę, powiedzcie mi jak można tak niszczyć swoje własne dziecko? Moje życie nie jest udane ale nie wiem czy to ma związek z przeżyciami z dzieciństwa czy poprostu ja nie potrafię żyć.
Witam!
Czytając te wszystkie wasze opowieści z waszych przeżyć w dzieciństwie odczuwam dokładnie to samo co wy moje drogie.Ja żyje z tym prawie czterdzieści lat .Obecnie jestem pięćdziesięcioletnią kobietą która ze swoją tajemnicą w poczuciu winy bez żadnej fachowej pomocy brnie dalej przez życie myśląc, że wszystko się da z biegiem czasu zapomnieć, że czas uleczy rany. .Guzik prawda!
Mam męża który mnie kocha a ja nie potrafie odwzajemnić jego uczuć,bo ciągle czuje się ,,brudna'' z poczuciem winy że kiedyś w dzieciństwie ktoś mi wyrządził wielką krzywdę odbierając mi poczucie wartości mojej osoby ,uczucie bezpieczeństwa przy bliskiej mi osobie,wartości kobiece jakimi powinna się cieszyć dorosła kobieta.......po prostu nie umiem KOCHAĆ.
Moje życie nie jest udane .nie takie przy najmniej jakie powinno być a główną przyczyną tego jestem Ja. Niby mam meża dzieci dom sytuację finansową dobrą to wydaje sie że wszystko powinno być wspaniałe a nie jest. Ciągle wszystko psuję. Nie potrafię sie z tego cieszyć.Nie potrafię tego uszanować.Nie potrafię tego zrozumieć ,że to wszystko to moja rodzina w której powinnam się czuć bezpieczna i kochana.........a przyczyna Ja i alkohol!
Tak alkohol co prawda nie piję na co dzień ale na imprezach .. najlepiej bym na nie nie szła bo wiem jak to za zwyczaj się kończy ,po prostu nie umiem się bez niego wyluzować nie umiem się bez niego bawić.Zawsze w gronie znajomych czuję się gorsza,czuję że moje piętno jest wypisane na moim czole ,czuję się niedowartościowana,czuję się zerem i zalewam to wszystko ,by odrzucic te wszystkie obawy i lęki i by przez chwilę poczuć sie inna ,pewniejsza siebi co natomiast przynosi inne nieoczekiwane a może oczekiwane ,odwrotne skutki.
Złość męża i kolejne awantury i znowu poczucie winy że znowu zrobiłam coś złego,że znowu zawaliłam,że znowu miżdżyłam się do innych.To jest koszmar! A tyle razy sobie obiecywałam że to koniec z alkoholem ...........Ja i tak już jestem skończona.
Moje poczucie niezaradności życiowej topie w alkoholu ale to nie przynosi ulgi wrecz przeciwnie wpycha mnie jeszcze w większe bagno niż jestem
Cieszę się bardzo że znalazłam to forum ,że komuś chociaż po części mogłam opisać i wyrzucić to z siebie Jest mi lżej.
Tak więc moje drogie nie czekajcie dłużej nie pozwólcie by ta zmora ten koszmar dzieciństwa niszczył wam życie.Czym szybciej rozwiążcie ten problem to lepiej dla was, bo będzie w was tkwił i coraz bardziej się wżerał w waszą świadomość i oplatał poczuciem winy, nie czekajcie z oskarżeniami tych .........brak słów..tych zboczeńców, bo nikt nie ma prawa odbierać nam dzieciństwa ,nikt nie ma prawa wpajać nam poczucie winy że to co się stało jest z naszej strony chciane ,nikt nie ma prawa nas dotykać w miejsca które są tylko naszą własnością i nikt nie może ich wykorzystywać w brew prawu.Korzystajcie z porad specjalistów bo sami na pewno a wierzcie mi ,sobie nie poradzicie.
Pozdrawiam was wszystkie i życzę silnego ducha walki .
Kochane dziewczyny, serce mi się kraja gdy czytam co piszecie.
Też miałam złe przeżycia będąc dzieckiem. Nie były jednak tak drastyczne jak niektóre opisywane tutaj - skupiły się na moich dopiero co tworzących się piersiątkach i na obłażeniu mnie.
Robiła to bardzo bliska osoba z mojej rodziny. Jest to trudne dla mnie o tyle, że nawet nie umiem naipsac kto to. A gdy czytałam ten wątek cała się trzęsłam.
Nie mam do siebie obrzydzenia bo byłam dzieckiem i to normalne, że nie umiałam wykazać się asertywnością ani nie miałam dokładnej wiedzy odnośnie tego co się działo.
Wiele lat milczałam i udawałam sama przed sobą że to się nie stało. Ruszyłam z tematem do mojego wieloletniego przyjaciela i chwilę po tym także do narzeczonego. To było około 1,5 roku temu.
I od tego czasu jest dużo gorzej. Coś na zasadzie oderwania plastra na gnijącej ranie
Mam problem podczas seksu. Nie zawsze, ale często. Czasem gdy partner dotknie moich piersi, nawet deilkatnie, czuję ból. Dosłownie ból, jakby mi igłę wbijał. I jest to uczucie okropne.
Wzdrygam się wtedy strasznie i zabieram jego ręce jak poparzona.
W trakcie seksu nachodzą mnie nachalne myśli na ten temat. Nawet gdy w trakcie jest dobrze, przebiega mi jedna myśl i już jest dramat. Mam ochote uciec, wyrwać się. I choć strasznie nie chcę tego, te myśli są. I obwiniam się na zasadzie 'co jest ze mną nie tak że w takim momencie o tym myślę?' To dobijające.
Nie chcę iśc do psychologa. Mam wrażenie, że jeśli jeszcze bardziej to rozgrzebie problem tylko się pogorszy.
jolantas30: Z bólem serca czytałam Twój wpis. To co Ci się przytrafiło to straszne. Najgorzej, że tak koszmarne rzeczy przytrafiły się od osób które powinny Cię najbardziej wspierać.
Mama Twoja podstąpiła podle. A Ty uważam powinnaś powiedzieć córce jak wyglądała sytuacja.
Pewnie nie chcesz, bo widzisz się w roli ofiary i nie chcesz zwracac na siebie uwagi.. ale powinnaś. Ojczym jeszcze żyje? Jeśli tak, to Twoja córka musi wiedzieć.
Chyba nie chcesz, żeby za kilkanaście lat napisała, że 'dziadek' ją molestował? Zboczeńcy z takich ciągot nie wyrastają.
teressa50: Twój post wsparł mnie na duchu, dziękuję Ci za to. Zrozumiałam, że nie ja jedna mam taki problem.
Kobitko, szoruj jak najszybciej do psychologa i jednocześnie do psychiatry.
Sama przyznajesz, że problem Cię niszczy. I jeszcze sięgasz za dużo po alkohol. Takie rzeczy najczęściej same z siebie nie przechodzą, tylko się pogłębiają.
Działaj póki nie jest za późno i nie pozwól aby jakiś potwór z dzieciństwa miał wpływ na całe Twoje obecne życie. Wystarczy, ze zniszczył dzieciństwo. Nie pozwól na niszczenie reszty życia
Pozdrawiam Was wszystkie ciepło i serdecznie
witam zakładam grupe wsparcia w szczecinie proszę o kontakt osoby zainteresowane monika
Molestowanie a problemy w życiu dorosłym.
Temat jest bardzo ciężki, zależy od mnóstwa czynników m.in. od tego czy dostaliśmy kiedyś jakieś wsparcie...
Ja szczególnie mogłabym się podpisać pod tym co napisała viórka...
Chociaż myślę, że ja się zmieniam i te skutki się też zmieniają...
Ostatnio powróciła depresja, poczucie beznadziejności, smutek i niemożność cieszenia się życiem...
często wraca poczucie osamotnienia, niezrozumiena, przedmiotowego traktowania..
ale w moim życiu(dzięki terapii) pojawiła się też złość, którą przez wiele lat chowałam pod lękiem
złość dzięki której stawiam granice...
Teraz głównie dużo nieufności do męża, lęk przed manipulacją, ...
problemy wychowawcze z dziećmi (jednym szczególnie) i bezradność w związku z tym,
często brak ochoty na seks i konflikty w małżeństwie z tego powodu...
Moj Boze..
a jednak to jaka jestem jest nastepstwo tego, co sie wydarzylo gdy mialam 8 lat..
i co najciekawsze przypomnialam sobie o tym dopiero po kilku latach
Moj brat mnie molestowal! regularnie uprawial ze mna seks... pamietam to jak przez mgle, kilka watkow.. nawet nie umiem okreslic ile czasu to trwalo. Pamietam, ze mial pokoj razem ze mna i z moja siostra, jego lozko bylo tuz obok, budzil mnie i ja tak w pol przytomna wchodzilam mu do lozka.. taki pieprzony rutal to byl! pamietam tez, ze gdy rodzice ogladali tv, my ich dzieci lezelsmy w ich lozku i na boku patrzylismy w telewizor, on byl zawsze za mna.. i robil to od tylu, a ja jak gdyby nigdy nic ogladalam telewizje!
Pytam siebie czemu na to pozwolilam?! Tak mi wstyd!
Skonczylo sie dzieki mojej siostrze, domyslila sie ze jest cos nie tak i powiedziala rodzica ze my sie "calujemy" i sie skonczylo... ale dla niego, bo ja mam ten obraz przez caly czas...
46 2013-04-29 15:50:21 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2013-04-29 18:03:36)
Witam wszystkich,jestem tu nowa,mam nadzieję że znajdę tu troszeczkę wsparcia,w mojej drodze ku normalnemu życiu...
Pozdrawiam mayaFT...
Beznicku wiem jak się czujesz teraz,co czułaś wtedy,mnie także wyrządził krzywdę mój brat...pamiętam dokładnie co mówił,co mi robił...zawsze jak nikogo nie bylo w domu tylko my sami...raz u dziadków...
Nienawidzę siebie,nie mogę na siebie patrzeć,czuje tak wielki wstyd,gniew,poczucie winy...
Dziś już wiem że to jak toczyło się moje życie jest wynikiem tego co się wydarzyło 19lat temu...
Jestem na terapii...mam nadzieję,wierzę w to że kiedyś będę miała normalne życie...
47 2013-05-01 23:06:37 Ostatnio edytowany przez mayaFT (2013-05-01 23:08:20)
Widzę że panuje tu dziwna cisza,czyżby wszyscy którzy byli kiedyś tu obecni zapomnieli...
Nic tam...zmykam spać rano do pracy trzeba pomaszerować,życzę dobrej nocy,papa...
mayaFT, na moje wsparcie możesz liczyć. Wybacz, że tak ważny temat umknął mej uwadze.
Podjęłaś terapię - to wielki krok na drodze do zdrowienia. Rozumiem, że jesteś zdeterminowaną, wobec tego osiągniesz swój cel. Zapomnieć tego, czego doświadczyłaś, nie zapomnisz. Możesz jednak być szczęśliwą, mimo przeżyć z dzieciństwa. Gniew, wstyd, nienawiść - te uczucia są naturalną konsekwencją tego, czego doświadczyłaś kilkanaście lat temu. Po pewnym czasie, po zakończeniu terapii (a może wcześniej) przestaniesz oskarżać siebie, przestaniesz siebie nienawidzić. To nie Twoja wina, to nie Ty masz się czego wstydzić. Ty byłaś/jesteś ofiarą molestowania, nie jego sprawcą.
Wielokropku dziękuję za odpowiedź :)miło mi będzie porozmawiać z kimś kto zechce wysłuchać mojej historii,tego przez co przeszłam,jaki miało to wpływ na moje młodzieńcze a teraz dorosłe już życie.
Temat molestowania,wykorzystania seksualnego jest tematem tabu,o tym się nie mówi na głos,a my ofiary pozostajemy sami sobie,i jeśli komuś uda się poprosić o pomoc ma szczęście.Mi udało się...było ciężko...lecz dzięki wspaniałej osobie jaka zjawiła się niespodziewanie w moim życiu,poprosiłam o pomoc,dostałam od tej osoby kopa w cztery litery.Dzięki tej osobie wiem,że mam szanse na "normalne"życie w przyszłości,że nie jestem sama...:)
Dziś już ledwo patrzę na oczka więc nie będę się rozpisywała o tym przez co przeszłam 19lat temu,i co przeżywam po raz kolejny,uczęszczając na terapię...to wciąż boli tak samo,nadal czuje się brudna,zła,winna,nie da się opisać tego co czułam i czuję...
Życzę dobrej nocy,pozdrawiam,papa
Pisz tutaj, gdy będziesz miała czas i ochotę. Faktycznie, molestowanie jest, niestety, tematem tabu. Mało osób ma odwagę przyznać się do bycia ofiarą, jeszcze mniej potrafi/chce osoby molestowane wspierać. Na tyle, na ile jest to możliwe na forum, służę pomocą.
Podziwiam Twą odwagę, dziękuję za zaufanie.
Tymczasem, śpij dobrze.
Dzień dobry
Droga do pracy dziś baaardzo długa:) lecz ktoś musi pracować by ktoś mógł wypoczywać w długi weekend:).
Życzę miłego dnia,mimo iż u mnie brak słonka i coś kapie z nieba ,ciekawa jestem jaką Wy macie pogodę,mam nadzieję że jest u Was słonko,które napędza do aktywności:).
Trzymajcie się cieplutko,papa;).
Moj Boze..
a jednak to jaka jestem jest nastepstwo tego, co sie wydarzylo gdy mialam 8 lat..
i co najciekawsze przypomnialam sobie o tym dopiero po kilku latach
Moj brat mnie molestowal! regularnie uprawial ze mna seks... pamietam to jak przez mgle, kilka watkow.. nawet nie umiem okreslic ile czasu to trwalo. Pamietam, ze mial pokoj razem ze mna i z moja siostra, jego lozko bylo tuz obok, budzil mnie i ja tak w pol przytomna wchodzilam mu do lozka.. taki pieprzony rutal to byl! pamietam tez, ze gdy rodzice ogladali tv, my ich dzieci lezelsmy w ich lozku i na boku patrzylismy w telewizor, on byl zawsze za mna.. i robil to od tylu, a ja jak gdyby nigdy nic ogladalam telewizje!
Pytam siebie czemu na to pozwolilam?! Tak mi wstyd!
Skonczylo sie dzieki mojej siostrze, domyslila sie ze jest cos nie tak i powiedziala rodzica ze my sie "calujemy" i sie skonczylo... ale dla niego, bo ja mam ten obraz przez caly czas...
:( i =(
Takie to przykre. Niestety też domyślam się co czułaś/czujesz...Ja też przez brat...Teraz wiem czemu na to pozwalałam.. wiem że nie miał prawa, że nadużywał mnie fizycznie i psychicznie, miał za śmiecia/dziwkę -( nadal ma - nic się nie zmienił, manipulant jak zawsze) , wiem skąd moje poczucie winy ale.. też mi wstyd - jeszcze, ..
wciąż mam na sobie gruby mur, by nikt nie zranił...ale tym krzywdzę sama siebie, bo jednak potrzebuję relacji z innymi - takich prawdziwych..
mayaFT - Ty też się trzymaj
Długo próbuje udawać, że nie ma problemu, że poradzę sobie z tym sama... ale niestety nie daje rady jest mi coraz gorzej...
Potrzebna jest mi pomoc psychologa. Czuję się taka bezradna i zawstydzone, że miałabym iść do obcej osoby i opowiadać o rzeczach, których się bardzo wstydzę.
Nie stać mnie niestety na wizyty prywatne u psychologa. Wiem, że można iść na NFZ, ale obawiam się, że trafie do osoby, która hmm nie wiem jak to określić... Że jej pomoc nie będzie na takim samym poziomie jak u prywatnego psychologa. Czy ktoś mógłby mi polecić dobrego specjalistę we Wrocławiu? Czuję się taka bezradna, nie wiem jak szukać. W ogóle nie lubię czytać i wyszukiwać na ten temat informacji sama się dziwię, że trafiłam na to forum...
A mnie poprostu wkurza, że dla chwili czyjejś przyjemności ja bedę cierpieć całe życie. Mimo, że usilnie staram się o tym zpaomnieć, to i tak co jakiś czas to do mnie wraca i jestem zła na siebie że to akurat mnie się przytrafiło.
A najgorsze jest to, że w 95% tych przypadków które opisujecie nikt nie poniósł kary. M.in. dlatego, że nikt o tym nie wiedział, ale małemu dziecku jest ciężko opowiadać dorosłym, że ktoś je wykorzystywał, wstyd i poczucie, że ktoś mógłby powiedzieć, że to Twoja wina. Chyba dlatego właśnie ja tego nie powiedziałam....
Nastka.n
Od 3 lat chodzę do psychiatry (placówka ma podpisaną umowę z NFZ), leczę się z depresji i nerwicy. Ta naprawdę powinam zrobić już to wcześniej, zaim zaczęłam brać leki codziennie myślałam o samobójstwie, układałam w głowie scenariusz jakie wyjście jest najlepsze. Moja psychika nie wytrzymała pewnych zdarzeń. Teraz od miesiąca nie biorę leków, fakt bywają trudne dni, gdzie nie chce mi się już zyć, ale staram się to ciągnąć choć życie wydaje mi się takie beznadziejne. Nie biorę leków, chcę spróbować sobie sama poradzić, zresztą sama pani psychiatra doradziła mi to, jeśli będę chciała mieć iedyś dzieci, powinnam przestać.
hej
Byłam molestowana przez ojczyma przez wiele lat.Mam dzisiaj 43 lata ,3 lata temu zaczelam zmieniac swoje zycie ,bo zylam w jakiej matni .Rozpoczelam ja od terapii w poradni /p dzialania przemocy.Ojczym juz nie zyje chyba 5 lat.Powiedzialm matce ,ze mnie napastuje jak mialam 10-12 lat ,nie uwierzyla.Wtedy zostalam zdradzona podwojnie.W trakcie terapii powiedzialm matce o tym jeszcze raz ,to bylo 2 lata temu .Wyzwala mnie od dziwek i kurew.Dzisiaj nie utrzymuje z nia kontaktu,bardzo ja kochalam i zalezalo mi na niej ,ale byla zimna emocjonalnie...Do niej mam ogromny zal.Chociaz dzisiaj juz jej nie potrzebujej .Pokochalam w koncu siebie i jestem szczesliwa,w nowym zyciu z dala od toksycznej matki i rodziny.Dlatego polecam terapie i zycia tu i teraz .Wiem ,ze nie jest to latwe ,ale mozliwe
hej
Byłam molestowana przez ojczyma przez wiele lat.Mam dzisiaj 43 lata ,3 lata temu zaczelam zmieniac swoje zycie ,bo zylam w jakiej matni .Rozpoczelam ja od terapii w poradni /p dzialania przemocy.Ojczym juz nie zyje chyba 5 lat.Powiedzialm matce ,ze mnie napastuje jak mialam 10-12 lat ,nie uwierzyla.Wtedy zostalam zdradzona podwojnie.W trakcie terapii powiedzialm matce o tym jeszcze raz ,to bylo 2 lata temu .Wyzwala mnie od dziwek i kurew.Dzisiaj nie utrzymuje z nia kontaktu,bardzo ja kochalam i zalezalo mi na niej ,ale byla zimna emocjonalnie...Do niej mam ogromny zal.Chociaz dzisiaj juz jej nie potrzebujej .Pokochalam w koncu siebie i jestem szczesliwa,w nowym zyciu z dala od toksycznej matki i rodziny.Dlatego polecam terapie i zycia tu i teraz .Wiem ,ze nie jest to latwe ,ale mozliwe
Gratulacje malina, że mimo tak wielkiego traumatycznego wydarzenia, potrafiłaś w końcu sobie poradzic i dojśc do momentu, w którym możesz stwierdzic, że jesteś szczęśliwa
Życzę powodzenia
Witam wszystkie zranione za młodu niewinne duszyczki. Właśnie się zarejestrowałam, z pewną premedytacją, bo mam problem, nie wiem kogo się poradzić, potrzebuję anonimowej porady osób, które są w podobnej sytuacji. Ja również byłam molestowana w dzieciństwie. Przez własnego ojca. Nigdy nie zgwałcona. Ale w sumie nie wiem co gorsze... W każdym razie wszystko skończyło się jak zaczęłam dojrzewać. Nie będę opowiadać, jak to wyglądało, bo nie chcę pamięcią wracać do tych chwil, wystarczą te mimowolne flashback'i, które mnie nawiedzają od czasu do czasu. W wieku 20 lat zaczęłam mówić "głośno" o tym pewnym zaufanym osobom. Jestem mężatką, nie mieszkamy w Polsce. Mój mąż wie, że byłam molestowana, ale powiedziałam mu, ze przez nieżyjącego już dziadka(ze str. ojca), a tłumaczę juz dlaczego. Otóż ja tak jakby pogodziłam się z faktem, jaki miał miejsce te kilkanaście lat temu... Wybaczyłam ojcu, jego tata był bardzo agresywny, być może to ukształtowało go na taką osobą a nie inną... Być moze i on był wykorzystywany, nie wiem... Nie chcę go tłumaczyć, ale próbuję zrozumieć... Jestem osobą wierzącą i wierzę, ze to Pan Bóg go osądzi sprawiedliwie. ?nie chcialam, żeby mąż go znienawidził, bo wierzę, że jest dobrym człowiekiem... I szczerze mówiąc to wybaczenie przyniosło mi pewną ulgę... Ale do czasu... Do czasu, gdy zostałam mamą malutkiej dziewczynki, takiej samej, którą ja byłam niegdyś... Zaczęłam się zastanawiać, jak ktoś może krzywdzić w taki sposób takie maleństwo, takie niewinne i czyste stworzenie... Zaczęłam myśleć co mogę zrobić, żeby moje dziecko uchronić przed podobnymi doświadczeniami... Ojciec żyje, mamy dobry kontakt w tej patologicznej sytuacji.... Na wakacje planujemy pobyt u dziadków, żeby ci poznali swoją wnuczkę. Babcia jest w niej zakochana, dziadek widzę też... Więc nie mam wyboru... No i tu pojawia się problem... Przed wyjazdem chcę pogadać z ojcem... Chcę mu wszystko wygarnąć, chcę mu powiedzieć, jaką krzywdę mi wyrządził, na wypadek, jakby nie był tego świadom... chcę mu powiedzieć, że mu wybaczyłam, ale nie zapomnę, że próbuję zrozumieć, ale nie potrafię. Ze osąd pozostawiam Panu Bogu, ale teraz jestem matką, matką dziewczynki i chcę mu powiedzieć, ze jeśli w jakikolwiek sposób dowiem się, ze będzie próbował w podobny sposób skrzywdzić moje dziecko, to uprzedzę Boga w jego osądzeniu. No i tu prośba do Was, czy faktycznie mam to zrobić??? Czy to ma sens... Ja nie chce mu grozić, chce go ostrzec, że tak jak nie mogłam obronić siebie przed złem tego świata, to w tej sytuacji zrobię wszystko, żeby moje dziecko było bezpieczne... Chce mu powiedzieć, że ma szansę jak mało kto, odkupić swoje winy, że zawiódł jako ojciec, ale może być jeszcze dobrym, normalnym dziadkiem... Taki mam plan... Proszę o trochę otuchy, bo w jednej chwili jestem gotowa stawić temu czoła, a zaraz obawy strach przed reakcją biorą górę... Czy powinnam z nim porozmawiać, czy pojechać i tylko bacznie go obserwować? Nie wiem... Z góry dziękuję za ewentualna pomoc...
Pozdrawiam serdecznie...
Chcesz ustrzec swe dziecko przed tym, czego sama doświadczyłaś ze strony ojca. Rozumiem.
Chcesz porozmawiać ze swym ojcem na temat własnych przeżyć. Rozumiem.
Uważasz, że rozmową z nim uchronisz swe dziecko. Nie rozumiem. Przecież Twój ojciec też był świadomy tego, że wyrządza Ci krzywdę, że nie jest to zachowanie zgodne z normami społecznymi u nas obowiązującymi. Ta świadomość go nie powstrzymała przed molestowaniem.
Na jakiej podstawie zdecydowałaś mu się zaufać? Chcesz zagrozić mu wszelkimi konsekwencjami, gdy dowiesz się, że dobierał się do Twej córki. Dla niej to będzie za późno.
Nie uciekaj od rozmowy z nim, ale swego dziecka nie spuszczaj z oka.
Dziękuję Wielokropku za odpowiedź. hmmm nie wiem jak to wytłumaczyć... Nie potrafię ująć tej całej relacji w kilku zdaniach... Od tamtych wydarzeń minęło dużo lat. Mam wrażenie, że mój ojciec próbuje to w jakiś sposób wynagrodzić. Nie będę sie rozpisywać nad tym w jaki sposób, ale mam wrażenie, że on próbuje naprawić swój błąd... Moze stąd taka wiara w to, ze rozmowa coś da. Oczywiście nawet gdyby dała, to nie wyobrażam sobie nie być czujną i nie trzymać ręki na pulsie. Dziwną mam relację z ojcem. Nie jest alkoholikiem, nie był nigdy agresywny w jakiś sposób, z tego co mi wiadomo, to jest wierzący... Nie wiem skąd to jego zachowanie się wzięło. Zakładam, że miał na to wpływ dziadek, który był sadystą...
Od czasu jak wszystko się skończyło, choć nie pamiętam kiedy zaczęło, to żyjemy jak normalna rodzina, tak jakby to był jakiś zły sen i dla niego i dla mnie... Nie wiem, ja go kocham jak ojca, mam żal, za krzywdę jaką mi wyrządził i być może naiwnie, ale mam nadzieję, że taka rozmowa z nim coś by dała... nie wiem... Mam tak wiele mieszanych uczuć w sobie... Widzę że kocha wnuczkę, ale nie mam pewności na ile to jest zdrowa miłość i po prostu chce się przekonać , stąd pomysł rozmowy... To jest dziwna relacja, nie potrafię tego wytłumaczyć, mam wrażenie że inna niz niektóre z tych, które tu przeczytałam... A może się tylko łudzę że inna...
Popieram Twą chęć rozmowy z ojcem. Myślę, że jest ona potrzebna dla was obojga, choć nie będzie najłatwiejszą. Wasze milczenie na temat dawnych wydarzeń jest czymś, co popularnie nazywane jest "trupem w szafie". Śmierdzi jak diabli, a wszyscy udają, że nic nie czują. Porządki oczyszczają atmosferę.
Będąc na Twoim miejscu złudzenia odłożyłabym na bok. Rozumiem, że Twój ojciec kocha Twą córkę. ale... Ciebie też przecież kochał i kocha.
Ciężki temat,bo i przeżycia nie były lekkie. Człowiek będąc już dorosłym , mającym swoje dzieci w sumie też już wybierające własną drogę ,rozumie co to było.A właściwie zaczyna sobie uświadamiać że to było .... molestowanie. Pewne rzeczy, jako dziecko nie zrozumiałe zupełnie.
Ale pamięta się jedno słowo,może dwa... "tylko nie mów mamie" Zadaje sobie pytanie
Czy pomoże mi to że powiem to głośno... to zależy od naszej psychiki przecież. Przez tyle lat nie powiedziałam tego nikomu... Rodzicom nie chciałam sprawiać przykrości,mieli słabe serduszka więc kto wie czy nie doprowadziłabym ich do wcześniejszego..... że tak to ujmę odejścia. Bóg czuwał i czuwa nadal,bo ja pomimo problemów różnorakich w swoim byłym już związku nie powiedziałam ani słowa o tym i akurat uważam że dobrze zrobiłam,ponieważ były mąż nigdy by tego nie pojął i nie wspomógł by,ale raczej jeszcze więcej dręczył.
Moje dzieci również o tym nie widzą... myślę że tak jest lepiej.Mi udaje się żyć,choć może nie jest łatwo tak ogólnie,,,,.
Pozdrawiam Was Wszystkie i Życzę Wszystkiego Dobrego Kochane.
63 2013-12-03 01:38:11 Ostatnio edytowany przez Marisa (2013-12-03 01:50:22)
Pandoro,
nie narazaj swojej coreczki na niebezpieczenstwo. Twoj ojciec ma pedofilskie sklonnosci, nie wierze w to, ze tacy ludzie sie kiedykolwiek zmieniaja.
Podczas Twojego pobytu z corka w wakacje u rodzicow, ryzykujesz, ze jej bezpieczenstwo bedzie bardzo zagrozone. Po co wystawiac ja na takie ryzyko?
Czy ktos, kto molestuje male dziewczynki zasluguje na spedzenie wakacji z mala wnuczka? Moim zdaniem NIE!
Ja Ci odradzam ten wyjazd.
pandora85 - przeczytałam Twoją opowieść i do swoich koszmarów dodałam jeszcze jeden, oprócz tego że sama czuję się brudna z powodu molestowania w dzieciństwie przez ojca, to dodatkowo mam na sumieniu własną córkę, która przeszła przez taki sam albo jeszcze gorszy koszmar. Mnie się to trafiło wiele, wiele lat temu, to zmieniło moje życie w koszmar nie do opisania, lecz musiałam jakoś funkcjonować, nic nie poszło w zapomnienie, natomiast zostało wyparte... A gdy pojawiło się moje dziecko, przecież był niby to dobrym dziadkiem, fundował jej wyjazdy zagraniczne, świata poza nią nie widział, jeździli z moją mamą po całym świecie. A ja nic nie zauważyłam, nie widziałam, nawet nie podejrzewałam. Dlaczego? Ty przynajmniej pomyślałaś o takiej możliwości... Mój ojciec od dwóch lat nie żyje, a po jego śmierci znalazłam dowody na to, że molestował jeszcze co najmniej jedno dziecko, już nie związane z nim rodzinnie. Ale teraz muszę żyć z myślą, że miałam ojca pedofila. Nie wiem, czy rozmowa coś może zmienić. Obawiam się, że takie zachowania się nie zmieniają, upodobania zostają, tylko taka osoba żyje wiele lat w przyczajeniu, by potem usypiając czujność wszystkich, jeśli się zdarza sposobność, zaatakować. Bo przecież nie są ważne późniejsze konsekwencje - jak zresztą napisałaś, wyprzedzisz Boga w jego sądach - ale rozumiesz, to może nic nie dać, gdy już będzie PO. Gdybym wiedziała to, co teraz, natychmiast odizolowałabym córkę od dziadka, a miałam szansę, zaraz po śmierci mamy. Może, jeśli u Ciebie mama funkcjonuje poprawnie, udałoby się bazować na tym, że będzie zwracać uwagę na ew. podejrzane zachowanie Twojego ojca. Ale jak to ocenić? Pewna jest tylko izolacja. To oczywiście oznacza częściowe zerwanie więzi rodzinnych, jednak chyba lepiej zrobić tak zawczasu, niż potem naprawiać wyrządzone szkody. Bo stało się tak jeden raz i teraz żadnej pewności już nie masz. Bo jeśli ktoś nie umiał się pohamować w stosunku do osoby najbliższej, czyli własnego dziecka, jakie może mieć opory by powtórzyć to znowu? Zrobisz jak zechcesz, ale zanim podejmiesz jakąś decyzję, przeczytaj raz jeszcze powoli i uważnie ten mój post i zadaj sobie pytanie czy lepsza profilaktyka, czy długoletnie, bolesne i czasem nie do wyleczenia cierpienie. Ach i jeszcze jedno: znalazłam zdanie, że ojciec "próbuje wynagrodzić". Ja też tak myślałam, bo byłam głupia. Aż pewnego dnia córka mi powiedziała, co się stało, i ten dzień był jednym wielkim bólem, bo ja nie wiedziałam o niej, a ona o mnie.
pandora 85, będę okrutna, ale chcesz jechać do ojca pedofila i podać mu na tacy swoją mała i słodką córeczkę. Jeśli jedziecie do niego na dłuższy okres, nigdy nie możesz być pewna, czy nie zrobi jej takiej krzywdy jak Tobie. Naprawdę czasem wystarczy 5-10 minut sam na sam, by zrobić dziecku krzywdę. Wynagradzanie, to typowe zachowanie pedofila, on nie chce Ci nic wynagrodzić, a uwolnić się od poczucia winy. I nie powstrzyma go to przed skrzywdzeniem Twojej córeczki. Czy Twoja mama wie, że ojciec Cię molestował? Pomyśl, jaki to będzie wyjazd: Ty drżąca na myśl, że ojciec skrzywdzi małą, ojciec szukający okazji. Jeśli bydlak coś zrobi córeczce - trauma córeczki, zawiedzione zaufanie męża i być może rozpad związku, bo oszukałaś swojego męża i nie powiedziałaś mu o tak istotnym zagrożeniu dla dziecka. Czy Twój ojciec jest naprawdę tego wart?