Słuszne obawy? Można w ogóle planować przyszłość? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Słuszne obawy? Można w ogóle planować przyszłość?

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 76 ]

Temat: Słuszne obawy? Można w ogóle planować przyszłość?

Jestem 20+, ale już bliżej 25 lat, zawsze byłam nieśmiała, nigdy nie miałam za wielu znajomych, zawsze max 2, 3 dobre koleżanki, doświadczenia w związkach też nie za dużo. Rok temu znalazłam pracę, gdzie poznałam pewnego faceta. On 33 lata + żona i małe dziecko (od początku nie krył się z tym, nie udawał, że nie ma rodziny). Od razu jak na siebie i swoje zamknięcie na ludzi złapałam z nim dobry kontakt. Na początku po prostu bardzo dobrze nam się rozmawiało, parę razy poszliśmy ,, na kawę" i nic więcej nie było. Raz przyjechał do mnie do mieszkania, przebiegu całego spotkania nie będę zdawała, ale wtedy pierwszy raz wylądowaliśmy w łóżku. Od tego czasu kontynuujemy znajomość, jego żona nie wie, oczywiście, przynajmniej na razie, o moim istnieniu, on zawsze jakąś wymowke znajduje dla niej, żeby się ze mną spotkać.
On zaczął mówić do mnie ostatnio, że chce mieć związek ze mną otwarcie, chciałby, żebysmy zamieszkali razem, a nie ze musi się kryć, ma tez juz dość wynajdowania powodów, żeby się wyrwać do mnie. Podobno kłóci się z żoną dużo, nie potrafią się dogadać od dawna, jedynie dziecka mu żal, bo jest za nim bardzo i w razie rozstania z żoną nie wie, co będzie.
Zaniepokoilo mnie to (słusznie, niesłusznie, nie mam pojęcia, może tylko do mnie tak mówi?), jak powiedział, że tak ją zacznie urabiać i tak 'umilać' jej życie, że ona sama będzie miała dość i wtedy walnie wszystko.
Ja go kocham, uczuciowo wpadłam do reszty, lubię się z nim spotykać, czekam na te spotkania, też bym chciała żyć otwarcie, a nie w ciągłym ukryciu i kombinowaniu jak robić, żeby nikt nie zauważył. Ale.. Zaczęłam mieć wątpliwości. O swojej żonie wyraża się w wulgarny sposób, powtarza, że nie kocha jej, jedyne dobre, co ona mu dala, to dziecko. To, co mówi o urabianiu i umilaniu jej życia..Tego słowami na forum nie można oddać, ale sama czuje niepokój, jak on o tym zaczyna opowiadać.
I tu pojawiają się moje pytania: słusznie się obawiam? Czy w ogóle rzuci żone, a przypadkiem nie będzie tego odwlekał bez końca? Jest w ogóle sens myśleć tutaj o wspólnej przyszłości? Mam każdego dnia coraz wiecej tych obaw i wątpliwości, podświadomie zaczęłam czuć lęk, jemu nic nie wspominałam o tym. Nie chce, nie wiem, jak on zareaguje.
Napisalam, bo potrzebuję opinii ludzi z większym doświadczeniem życiowym, związkowym. Ja też z wiadomych przyczyn do wszystkiego podchodzę bardziej emocjonalnie, a emocje dobrym doradcą w takich sprawach nie są.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Słuszne obawy? Można w ogóle planować przyszłość?

Wielkiego doświadczenia nie trzeba aby wiedzieć że pospuszcza się na ciebie do znudzenia i odstawi przy użyciu najprostszej (innej nie wymagasz) legendy lub w ogóle bez słowa. Ty zaś nieśmiała kobieto z piętnem naiwnej kurwy i rozbijaczki rodzin będziesz chlipała w poduszkę do momentu aż kolejny amant owinie cię wokół kutasa. Milusiego dzionka.

3 Ostatnio edytowany przez Tamiraa (2022-10-28 07:17:28)

Odp: Słuszne obawy? Można w ogóle planować przyszłość?

Jak czytam do czego posuwają się niektórzy panowie, to nóż się w kieszeni otwiera. Nie, on się nie rozwiedzie, bo on musi mieć rozwód z winy żony, a dziecko kocha, że strach się bać.
Autorko, jako idealny obiekt zostałaś zmanipulowana. Jeśli myślisz, że o tobie nie będzie się wypowiadał w wulgarny sposób, to się mylisz. Pewnie już myślami się widzisz jako nowa żona, a masz gdzieś, co czuje tamta kobieta, jak będzie się czuć dziecko w takim domu. Jakbyś podchodziła uczuciowo tak jak piszesz, to pomyślałabyś, kim naprawdę jest ten człowiek i jak rani swoją rodzinę. To nie jest bajka "Piękna i bestia".  Obudź się.

Jeśli odczuwasz lęk, to znaczy, że jeszcze coś  się dzieje, o czym nie masz pojęcia. Nie  ma tu co radzić, bo wiadomo, co  tobą kieruje, zrobisz jak uważasz. Ty poniesiesz konsekwencje, bo to twoje wybory.

4

Odp: Słuszne obawy? Można w ogóle planować przyszłość?

A co wolnych facetów nie na w okolicy że się za żonatych i dzieciatych bierzesz?  Zabawki się z tobą i wyrzuci. Naiwna jesteś niesamowicie że wierzysz w te kłamstwa które Ci opowiada.

5

Odp: Słuszne obawy? Można w ogóle planować przyszłość?
Hedwiga777 napisał/a:

Czy w ogóle rzuci żone, a przypadkiem nie będzie tego odwlekał bez końca?

Nawija Ci makaron na uszy, a Ty będziesz się nabierać na to miesiącami, latami… w końcu zawsze się znajdzie jakiś powód aby rozwód odłożyć, a to choroba żony, a to problemy z dzieckiem, a to chomik zmarł…

Możesz wygrać tylko w jeden sposób - odsuń się do czasu aż nie złoży pozwu. To przecież uczciwe postawienie sprawy.

6

Odp: Słuszne obawy? Można w ogóle planować przyszłość?

Dobry zwyczaj - nie bierz się za facetów, którzy mają żony.

Więcej nie powiem, bo jeszcze przypadkiem wyleci mi, co myślę o kimś, kto znając dokładnie sytuację, idzie z takim gościem na randkę i do łóżka.

Życzę, żebyś kiedyś zobaczyła, jak to jest, kiedy jesteś żoną, nie robisz nic złego, wydaje Ci się, że Twoje małżeństwo jest super, a mąż obrabia Ci dupę do kochanki, żeby wyszło, że całe zło świata jest tylko Twoją winą.

7 Ostatnio edytowany przez Szeptuch (2022-10-28 08:35:07)

Odp: Słuszne obawy? Można w ogóle planować przyszłość?

Loka tyle dobrze że takie panie zazwyczaj kończą zapłodnione, a w tedy facet wraca grzecznie do swojej podłej i złej żony a kochankę czeka samotne macierzyństwo

8

Odp: Słuszne obawy? Można w ogóle planować przyszłość?
Szeptuch napisał/a:

Loka tyle dobrze że takie panie zazwyczaj kończą zapłodnione, a w tedy facet wraca grzecznie do swojej podłej i złej żony a kochankę czeka samotne macierzyństwo

Wtedy to tylko dziecka żal, bo co winne, że ma głupich rodziców...

9 Ostatnio edytowany przez madoja (2022-10-28 08:45:25)

Odp: Słuszne obawy? Można w ogóle planować przyszłość?

Różnie może się potoczyć.
Wierzę, że ślub mógł być z rozsądku, czy z powodu ciąży itd, a dopiero potem spotyka się prawdziwą miłość.

Jeśli facet na poważnie bierze się za rozwód, to może być taki przypadek. A jeśli tylko gada, ale nic nie robi, to jesteś zwykłą kochanką.

Mój kolega rozwiódł sie kilka lat temu z inicjatywy żony - okazało się oczywiście że chodzi o innego faceta. Im się średnio i tak układało. I chociaż każdy jej życzył źle, bo w końcu suka, zdradliwa i puszczalska - o dziwo ona do tej pory jest z tym facetem. Chodzą za rękę, mieszkają razem. I szczerze? Cieszę się że znalazła prawdziwą miłość.

10 Ostatnio edytowany przez 123Sprawdzam (2022-10-28 09:24:01)

Odp: Słuszne obawy? Można w ogóle planować przyszłość?
madoja napisał/a:

Różnie może się potoczyć.
Wierzę, że ślub mógł być z rozsądku, czy z powodu ciąży itd, a dopiero potem spotyka się prawdziwą miłość.

Jeśli facet na poważnie bierze się za rozwód, to może być taki przypadek. A jeśli tylko gada, ale nic nie robi, to jesteś zwykłą kochanką.

Mój kolega rozwiódł sie kilka lat temu z inicjatywy żony - okazało się oczywiście że chodzi o innego faceta. Im się średnio i tak układało. I chociaż każdy jej życzył źle, bo w końcu suka, zdradliwa i puszczalska - o dziwo ona do tej pory jest z tym facetem. Chodzą za rękę, mieszkają razem. I szczerze? Cieszę się że znalazła prawdziwą miłość.

Niestety, wyjątki potwierdzają regułę. A biorąc pod uwagę opisane zachowania "biednego misia", mamy tu do czynienia z ewidentnym przypadkiem wyćwiczonego "makaroniarza".

11

Odp: Słuszne obawy? Można w ogóle planować przyszłość?

Czułam, że słowa krytyki polecą, ale to nie ja slubowałam pani żonie wierność, tylko jej mąż, ale to już nieważne, bo nie o tym wątek.
Zabezpieczać się zabezpieczam ,, po zęby", z tego właśnie powodu, żeby nie zaliczyć wpadki, już tym bardziej, jak na dzisiaj mam status kochanki i niczego konkretnego nie mogę być pewna.
Boję się, że to będzie tylko gadanie, żeby mi zamydlić oczy i będzie odwlekał, bo znajdzie zawsze powód, żeby nie rozstać się z żoną. Biorę pod uwagę, że tylko do mnie może tak mówić, a w rzeczywistości takiej tragedii pomiędzy nim a nią nie ma, i te słowa o umilaniu żonie życia, żeby miała dość, to też,,tylko" słowa. Ale nawet jak to tylko słowa, to trzeba by go posłuchać na żywo, żeby wiedzieć, skąd takie odczucia u mnie.
On o byciu ze mną tak, zebysmy mogli żyć i spotykać się jak ludzie, bez ciągłego martwienia, czy nie zobaczy ktoś, kto nie powinien, zaczął dopiero niedawno mówić. Nie mówię tutaj o małżeństwie (ktoś napisał, że pewnie się już widzę jako nowa żona), tylko o związku, gdzie nie trzeba uprawiać kombinacji, żeby się zobaczyć.

M!ri - też brałam pod uwagę to, co napisałaś, że chwilowo odsunę się od niego, żeby zobaczyć, czy zacznie konkretnie działać, by były zmiany, czy zostanie tak, jak jest teraz i wygra żona, a ja zostanę kopnięta w tyłek.

12 Ostatnio edytowany przez 123qwerty123 (2022-10-28 09:35:47)

Odp: Słuszne obawy? Można w ogóle planować przyszłość?

"Podobno kłóci się z żoną dużo, nie potrafią się dogadać od dawna, jedynie dziecka mu żal, bo jest za nim bardzo i w razie rozstania z żoną nie wie, co będzie.
Zaniepokoilo mnie to (słusznie, niesłusznie, nie mam pojęcia, może tylko do mnie tak mówi?), jak powiedział, że tak ją zacznie urabiać i tak 'umilać' jej życie, że ona sama będzie miała dość i wtedy walnie wszystko."

Jesli kłociliby się dużo i nie umieli się od dawna dogadać, to on nie musiałby jej urabiać i "umilać" jej zycia by sama odeszła. To sie nie klei. Jeśli rzekomo juz od dawna im sie nie układa to juz teraz móglby odejść.

Podejrzewam, że prędzej Tobie "umili" zycie niż zonie i sama sie zawiniesz. Poza tym co to za tekst z dzieckiem. Nie chce odejsc bo mu zalezy na dziecku a z drugiej strony chce "umilać" zycie zonie zeby sama odeszła i to dziecko zabrała?

Jestes mloda, po co ci taki frajer? Zona pewnie o niczym nie wie. I dobrze sobie razem zyją. Zdradzacz zwykle opowiada kochance jak to mu sie w malzenstwie nie uklada. Poczytaj historie na tym forum to zobaczysz ze scenariusz jest jeden.

Poza tym zawsze moze trafic mu sie "lepsza" Ja uwazam ze albo mezczyzna szanuje kobiety albo nie. Jesli on o zonie potrafi sie tak wypowiadac ze umili jej zycie by sama odeszla to myslisz ze Ciebie by tak nie potraktowal jakby mu sie jakas lepsza opcja trafila? Typek jest w stanie zostawic/ zdradzic zone i dziecko to tym bardziej zdradzi /zostawi kochanke.

Nie brzydzi cie to ze on z nią sypia na przemian z Toba?

13

Odp: Słuszne obawy? Można w ogóle planować przyszłość?
Hedwiga777 napisał/a:

M!ri - też brałam pod uwagę to, co napisałaś, że chwilowo odsunę się od niego, żeby zobaczyć, czy zacznie konkretnie działać, by były zmiany, czy zostanie tak, jak jest teraz i wygra żona, a ja zostanę kopnięta w tyłek.

Tylko, aby to zadziałało musisz być konsekwentna i przygotowana na to, że będzie Cię urabiał abyś wróciła/aby znowu był seks. Pewnie będziesz słyszeć, że “to nie takie proste”, “daj mu czas”, “po co wszystko psujesz”.

Inaczej będziesz czekać na jego ruch w nieskończoność. Przeczytaj ten wątek: https://www.netkobiety.pl/t128752.html

14

Odp: Słuszne obawy? Można w ogóle planować przyszłość?
123qwerty123 napisał/a:

"Podobno kłóci się z żoną dużo, nie potrafią się dogadać od dawna, jedynie dziecka mu żal, bo jest za nim bardzo i w razie rozstania z żoną nie wie, co będzie.
Zaniepokoilo mnie to (słusznie, niesłusznie, nie mam pojęcia, może tylko do mnie tak mówi?), jak powiedział, że tak ją zacznie urabiać i tak 'umilać' jej życie, że ona sama będzie miała dość i wtedy walnie wszystko."

Jesli kłociliby się dużo i nie umieli się od dawna dogadać, to on nie musiałby jej urabiać i "umilać" jej zycia by sama odeszła. To sie nie klei. Jeśli rzekomo juz od dawna im sie nie układa to juz teraz móglby odejść.

Podejrzewam, że prędzej Tobie "umili" zycie niż zonie i sama sie zawiniesz. Poza tym co to za tekst z dzieckiem. Nie chce odejsc bo mu zalezy na dziecku a z drugiej strony chce "umilać" zycie zonie zeby sama odeszła i to dziecko zabrała?

Jestes mloda, po co ci taki frajer? Zona pewnie o niczym nie wie. I dobrze sobie razem zyją. Zdradzacz zwykle opowiada kochance jak to mu sie w malzenstwie nie uklada. Poczytaj historie na tym forum to zobaczysz ze scenariusz jest jeden.

Poza tym zawsze moze trafic mu sie "lepsza" Ja uwazam ze albo mezczyzna szanuje kobiety albo nie. Jesli on o zonie potrafi sie tak wypowiadac ze umili jej zycie by sama odeszla to myslisz ze Ciebie by tak nie potraktowal jakby mu sie jakas lepsza opcja trafila? Typek jest w stanie zostawic/ zdradzic zone i dziecko to tym bardziej zdradzi /zostawi kochanke.

Nie brzydzi cie to ze on z nią sypia na przemian z Toba?


Ano właśnie, dlatego u mnie z każdym dniem tych lęków, obaw i niepewności przybywa.
On nie tylko o umilaniu życia mówi, ale same słowa o niej to takie słowa, które nie nadają się do powtórzenia na forum. I kolejna moja wątpliwość: czy przypadkiem o mnie nie będzie tak gadać kiedyś

15

Odp: Słuszne obawy? Można w ogóle planować przyszłość?
M!ri napisał/a:
Hedwiga777 napisał/a:

M!ri - też brałam pod uwagę to, co napisałaś, że chwilowo odsunę się od niego, żeby zobaczyć, czy zacznie konkretnie działać, by były zmiany, czy zostanie tak, jak jest teraz i wygra żona, a ja zostanę kopnięta w tyłek.

Tylko, aby to zadziałało musisz być konsekwentna i przygotowana na to, że będzie Cię urabiał abyś wróciła/aby znowu był seks. Pewnie będziesz słyszeć, że “to nie takie proste”, “daj mu czas”, “po co wszystko psujesz”.

To wszystko biorę pod uwage, ale chyba dopiero jak tak zrobie, to po czasie będę miała czarno na białym, jak on to widzi i czy coś konkretnego robi, żeby wziąć rozwód z żoną i być ze mną. Czy przypadkiem nie skończy się tym, że będzie koniec nas, a nie koniec między nim a żoną.
Dzięki za link do wątku, jak będę później miała więcej czasu na pewno poczytam.

16 Ostatnio edytowany przez Lady Loka (2022-10-28 09:48:34)

Odp: Słuszne obawy? Można w ogóle planować przyszłość?
Hedwiga777 napisał/a:

Czułam, że słowa krytyki polecą, ale to nie ja slubowałam pani żonie wierność, tylko jej mąż, ale to już nieważne, bo nie o tym wątek.
Zabezpieczać się zabezpieczam ,, po zęby", z tego właśnie powodu, żeby nie zaliczyć wpadki, już tym bardziej, jak na dzisiaj mam status kochanki i niczego konkretnego nie mogę być pewna.
Boję się, że to będzie tylko gadanie, żeby mi zamydlić oczy i będzie odwlekał, bo znajdzie zawsze powód, żeby nie rozstać się z żoną. Biorę pod uwagę, że tylko do mnie może tak mówić, a w rzeczywistości takiej tragedii pomiędzy nim a nią nie ma, i te słowa o umilaniu żonie życia, żeby miała dość, to też,,tylko" słowa. Ale nawet jak to tylko słowa, to trzeba by go posłuchać na żywo, żeby wiedzieć, skąd takie odczucia u mnie.
On o byciu ze mną tak, zebysmy mogli żyć i spotykać się jak ludzie, bez ciągłego martwienia, czy nie zobaczy ktoś, kto nie powinien, zaczął dopiero niedawno mówić. Nie mówię tutaj o małżeństwie (ktoś napisał, że pewnie się już widzę jako nowa żona), tylko o związku, gdzie nie trzeba uprawiać kombinacji, żeby się zobaczyć.

M!ri - też brałam pod uwagę to, co napisałaś, że chwilowo odsunę się od niego, żeby zobaczyć, czy zacznie konkretnie działać, by były zmiany, czy zostanie tak, jak jest teraz i wygra żona, a ja zostanę kopnięta w tyłek.

No nie ślubowałaś żonie. Ale co z tego? Wystarczy mieć w sobie deko jakiegoś kręgosłupa moralnego i zwyczajnego bycia fair, żeby nie robić drugiej kobiecie takiego świństwa. Choćby po to, żeby potem móc oglądać siebie w lustrze.

Trzeba było na wstępie po randce panu powiedzieć, że możecie się dalej spotykać jak się rozwiedzie albo chociaż będzie miał separację i zamieszka osobno od żony.

Wejdź sobie w dział o rozstaniach i rozwodach i poczytaj sobie tematy zdradzanych kobiet, które tam są.
Zaręczam Ci, że 90% przypadków facet mówił kochance dokładnie to, co Twój mówi Tobie, a w domu nie było żadnych kłótni, ba kochający mąż, seks z żoną albo plany kolejnego dziecka.

PS.

Hedwiga777 napisał/a:

I kolejna moja wątpliwość: czy przypadkiem o mnie nie będzie tak gadać kiedyś

Zapewne będzie. I dlatego nie bierzemy żonatych facetów.

17 Ostatnio edytowany przez wieka (2022-10-28 09:59:15)

Odp: Słuszne obawy? Można w ogóle planować przyszłość?
Hedwiga777 napisał/a:
123qwerty123 napisał/a:

"Podobno kłóci się z żoną dużo, nie potrafią się dogadać od dawna, jedynie dziecka mu żal, bo jest za nim bardzo i w razie rozstania z żoną nie wie, co będzie.
Zaniepokoilo mnie to (słusznie, niesłusznie, nie mam pojęcia, może tylko do mnie tak mówi?), jak powiedział, że tak ją zacznie urabiać i tak 'umilać' jej życie, że ona sama będzie miała dość i wtedy walnie wszystko."

Jesli kłociliby się dużo i nie umieli się od dawna dogadać, to on nie musiałby jej urabiać i "umilać" jej zycia by sama odeszła. To sie nie klei. Jeśli rzekomo juz od dawna im sie nie układa to juz teraz móglby odejść.

Podejrzewam, że prędzej Tobie "umili" zycie niż zonie i sama sie zawiniesz. Poza tym co to za tekst z dzieckiem. Nie chce odejsc bo mu zalezy na dziecku a z drugiej strony chce "umilać" zycie zonie zeby sama odeszła i to dziecko zabrała?

Jestes mloda, po co ci taki frajer? Zona pewnie o niczym nie wie. I dobrze sobie razem zyją. Zdradzacz zwykle opowiada kochance jak to mu sie w malzenstwie nie uklada. Poczytaj historie na tym forum to zobaczysz ze scenariusz jest jeden.

Poza tym zawsze moze trafic mu sie "lepsza" Ja uwazam ze albo mezczyzna szanuje kobiety albo nie. Jesli on o zonie potrafi sie tak wypowiadac ze umili jej zycie by sama odeszla to myslisz ze Ciebie by tak nie potraktowal jakby mu sie jakas lepsza opcja trafila? Typek jest w stanie zostawic/ zdradzic zone i dziecko to tym bardziej zdradzi /zostawi kochanke.

Nie brzydzi cie to ze on z nią sypia na przemian z Toba?


Ano właśnie, dlatego u mnie z każdym dniem tych lęków, obaw i niepewności przybywa.
On nie tylko o umilaniu życia mówi, ale same słowa o niej to takie słowa, które nie nadają się do powtórzenia na forum. I kolejna moja wątpliwość: czy przypadkiem o mnie nie będzie tak gadać kiedyś

Masz słuszne obawy, pytanie dlaczego wysłuchujesz te bluzgi, z daleka widać, że do tego jest chamem.

Tym samym robi Ci wodę z mózgu, nie licz, że cokolwiek z nim stworzysz, jesteś nie pierwszą i ostatnią jego kochanką.

Jego nie ruszy jak z nim zerwiesz, bo on nie ma problemu z poszukaniu następnej, jak widać łatwo mu to nawet przychodzi...

Dlatego nie marnuj sobie przy nim czasu...

18

Odp: Słuszne obawy? Można w ogóle planować przyszłość?

Ponawiam pytanie autorko
Nie ma w okolicy wolnych facetów że się za żonatych bierzesz ?
Skoro zdradza żonę to wydaje ci się że ciebie nie będzie zdradzał?
Serio uważasz za wartościowego człowieka który zamiast opiekować się żoną i dzieckiem zabawia się z jakimiś panienkami w pracy ?

19 Ostatnio edytowany przez 123Sprawdzam (2022-10-28 10:22:02)

Odp: Słuszne obawy? Można w ogóle planować przyszłość?

Obiecanki cacanki, a GŁUPIEMU RADOŚĆ!

No ale przecież NIKT nie da tyle co kochanek obieca! smile

20

Odp: Słuszne obawy? Można w ogóle planować przyszłość?

Daj soboe spokój z nim. Młoda jesteś, korzystaj z życia a nie trać przy nim czasu. Swoją drogą współczuję zonie. Pewnie się nie domyśla, że im się nie układa.

21

Odp: Słuszne obawy? Można w ogóle planować przyszłość?
rossanka napisał/a:

... współczuję zonie. Pewnie się nie domyśla, że im się nie układa.

I właśnie TO w tej całej historii jest najsmutniejsze

22

Odp: Słuszne obawy? Można w ogóle planować przyszłość?

Przecież dobrze wiesz, że to nie wyjdzie, dlatego założyłaś ten wątek smile Pytasz czy można ufać mężczyźnie, który wybrał jedną kobietę, wybrał ją na żonę, przysięgał, obiecywał, ma z nią dzieci, a teraz kombinuje jak jej życie obrzydzić, żeby to ona się rozwiodła z nim, żeby oficjalnie nie było jego winy i jak na boku poobracać młodą dupencję. No sama powiedz, można takiemu ufać w obietnice i zapewnienia? smile

23

Odp: Słuszne obawy? Można w ogóle planować przyszłość?
Szeptuch napisał/a:

Ponawiam pytanie autorko
Nie ma w okolicy wolnych facetów że się za żonatych bierzesz ?
Skoro zdradza żonę to wydaje ci się że ciebie nie będzie zdradzał?
Serio uważasz za wartościowego człowieka który zamiast opiekować się żoną i dzieckiem zabawia się z jakimiś panienkami w pracy ?

Szeptuch, dorośli jesteśmy. I to, co już wyżej napisałam: to NIE ja slubowałam jego żonie wierność, tylko on.
Jak już to on nie powinien spotykać się ze mną, a to on do mnie przyjechał, nie ja do niego. Ja nie ciągnęłam go na siłę do łóżka. On nie jest niepełnosprawny intelektualnie, żeby nie wiedzial, co robi.
Ludzie w życiu robią wiele rzeczy, których robić nie powinni, zawsze winna jest tylko jedna strona?

24

Odp: Słuszne obawy? Można w ogóle planować przyszłość?
Hedwiga777 napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

Ponawiam pytanie autorko
Nie ma w okolicy wolnych facetów że się za żonatych bierzesz ?
Skoro zdradza żonę to wydaje ci się że ciebie nie będzie zdradzał?
Serio uważasz za wartościowego człowieka który zamiast opiekować się żoną i dzieckiem zabawia się z jakimiś panienkami w pracy ?

Szeptuch, dorośli jesteśmy. I to, co już wyżej napisałam: to NIE ja slubowałam jego żonie wierność, tylko on.
Jak już to on nie powinien spotykać się ze mną, a to on do mnie przyjechał, nie ja do niego. Ja nie ciągnęłam go na siłę do łóżka. On nie jest niepełnosprawny intelektualnie, żeby nie wiedzial, co robi.
Ludzie w życiu robią wiele rzeczy, których robić nie powinni, zawsze winna jest tylko jedna strona?

Ogólnie to z tym podejściem miała byś rację, gdybyś świadomie pełniła rolę kochanki, czyli spijała śmietankę romansu i absolutnie nie oczekiwała niczego więcej. Natomiast Ty chcesz jakąś przyszłość z nim budować i w ogóle szukasz zapewnienia, że jesteś wybrana. Wtedy, to wina za późniejsze Twoje nieszczęścia leży tylko i wyłącznie po Twojej stronie, bo to Ty, świadomie i z premedytacją ładujesz się w ten układ. Sama sobie z resztą odpowiedziałaś na pytanie, czy można mu ufać, skoro wiesz, że ślubował żonie i z własnej woli wskoczył Ci do łóżka.

25 Ostatnio edytowany przez 123Sprawdzam (2022-10-28 11:23:42)

Odp: Słuszne obawy? Można w ogóle planować przyszłość?
Hedwiga777 napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

Ponawiam pytanie autorko
Nie ma w okolicy wolnych facetów że się za żonatych bierzesz ?
Skoro zdradza żonę to wydaje ci się że ciebie nie będzie zdradzał?
Serio uważasz za wartościowego człowieka który zamiast opiekować się żoną i dzieckiem zabawia się z jakimiś panienkami w pracy ?

Szeptuch, dorośli jesteśmy. I to, co już wyżej napisałam: to NIE ja slubowałam jego żonie wierność, tylko on.
Jak już to on nie powinien spotykać się ze mną, a to on do mnie przyjechał, nie ja do niego. Ja nie ciągnęłam go na siłę do łóżka. On nie jest niepełnosprawny intelektualnie, żeby nie wiedzial, co robi.
Ludzie w życiu robią wiele rzeczy, których robić nie powinni, zawsze winna jest tylko jedna strona?



Nie mam zdrowia tego skomentować : 

To nie ja go całowałam, tylko ON mnie! To nie ja ciągnęłam go do łóżka, tylko ON!

26

Odp: Słuszne obawy? Można w ogóle planować przyszłość?

Co Wy się głównie faceta uczepiliscie?

Tu macie czystą sytuację. Wiedziała od początku co i z kim robi.

Kolejna niszczycielka z przytupem ( ona wierności nie przysięgała:)) Jakby jeden i drugi człowiek byłby cokolwiek wart to by poczekali z bzykaniem do rozwodu a minimum to do złożenia pozwu i wyprowadzki.

A tak mamy łajdaka i jego kochankę.

27

Odp: Słuszne obawy? Można w ogóle planować przyszłość?
123Sprawdzam napisał/a:
Hedwiga777 napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

Ponawiam pytanie autorko
Nie ma w okolicy wolnych facetów że się za żonatych bierzesz ?
Skoro zdradza żonę to wydaje ci się że ciebie nie będzie zdradzał?
Serio uważasz za wartościowego człowieka który zamiast opiekować się żoną i dzieckiem zabawia się z jakimiś panienkami w pracy ?

Szeptuch, dorośli jesteśmy. I to, co już wyżej napisałam: to NIE ja slubowałam jego żonie wierność, tylko on.
Jak już to on nie powinien spotykać się ze mną, a to on do mnie przyjechał, nie ja do niego. Ja nie ciągnęłam go na siłę do łóżka. On nie jest niepełnosprawny intelektualnie, żeby nie wiedzial, co robi.
Ludzie w życiu robią wiele rzeczy, których robić nie powinni, zawsze winna jest tylko jedna strona?



Nie mam zdrowia tego skomentować : 

To nie ja go całowałam, tylko ON mnie! To nie ja ciągnęłam go do łóżka, tylko ON!

Nic nie rozumiesz.. Jak już to była nasza WSPÓLNA decyzja, ja go nie szantażowałam, że on był biedny i musiał, bo by zginął.
Czy może wchodzimy w narracje, że kobieta zawsze winna, bo kobieta?

28

Odp: Słuszne obawy? Można w ogóle planować przyszłość?
Hedwiga777 napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

Ponawiam pytanie autorko
Nie ma w okolicy wolnych facetów że się za żonatych bierzesz ?
Skoro zdradza żonę to wydaje ci się że ciebie nie będzie zdradzał?
Serio uważasz za wartościowego człowieka który zamiast opiekować się żoną i dzieckiem zabawia się z jakimiś panienkami w pracy ?

Szeptuch, dorośli jesteśmy. I to, co już wyżej napisałam: to NIE ja slubowałam jego żonie wierność, tylko on.
Jak już to on nie powinien spotykać się ze mną, a to on do mnie przyjechał, nie ja do niego. Ja nie ciągnęłam go na siłę do łóżka. On nie ?

Jakbym słyszała jedną znajomą, identyczne argumenty. "Ja go nie zmuszam, to on sie chce spotykac, to on zdradza zone, ja nikogo nie zdradzam".Oczywiście on się do dziś nie rozwiódł a ona go zawsze broni. Zmarnowała tylko lata.

29

Odp: Słuszne obawy? Można w ogóle planować przyszłość?

Autorka odpowiedzialna jest wyłącznie za krzywdę jaką wyrządza sobie samej.

Mężczyzna to nie bezwolna zabawka, którą można ukraść innej kobiecie. Chociaż zdradzone żony najchętniej tak by to widziały.

30 Ostatnio edytowany przez rossanka (2022-10-28 11:45:26)

Odp: Słuszne obawy? Można w ogóle planować przyszłość?
M!ri napisał/a:

Autorka odpowiedzialna jest wyłącznie za krzywdę jaką wyrządza sobie samej.

Mężczyzna to nie bezwolna zabawka, którą można ukraść innej kobiecie. Chociaż zdradzone żony najchętniej tak by to widziały.

Wg mnie to głupota.
Jeszcze rozumiem, jakby już był pozew, rozwod w toku, ok, może rzeczywiście malzenstwo było nieudane.
Ale z opisu autorki widać typowe wymówki, nie układa się im, są razem ze względu na dziecko -standard.

Mnie przeraził fakt, że on powiedział, że on będzie tak grał na nerwach zonie, aby ją wykończyć i sama zlozy pozew o rozwod. To gorsze już niż zdrada. To jakiś psychopata. Wiałabym jak najdalej.

31

Odp: Słuszne obawy? Można w ogóle planować przyszłość?

Mnie przeraził fakt, że on powiedział, że on będzie tak grał na nerwach zonie, aby ją wykończyć i sama zlozy pozew o rozwod. To gorsze już niż zdrada. To jakiś psychopata. Wiałabym jak najdalej.

To mnie w jego słowach najbardziej zaniepokoilo. Tych obaw ogólnie mam coraz więcej, ale te słowa mnie ruszyły najbardziej.
Bo jak on o tym mówi, to sama nieswojo się czuje. I już wspomniałam, że trzeba by go na żywo posłuchać, żeby mnie zrozumiec.

32

Odp: Słuszne obawy? Można w ogóle planować przyszłość?

Człowieka poznasz po tym, jak odnosi się do ludzi, którzy są od niego zależni.
Ma z żoną małe dziecko, wiec wie, że ma nad nią przewagę na ten moment. Oszukuje ją, zdradza i jeszcze chce jej "umilić życie".
To jest jego prawdziwa twarz.
Gdy Ty będziesz od niego zależna, bo będziecie mieli małe dziecko, spotkasz się z podobnym traktowaniem.

33

Odp: Słuszne obawy? Można w ogóle planować przyszłość?
Hedwiga777 napisał/a:

Mnie przeraził fakt, że on powiedział, że on będzie tak grał na nerwach zonie, aby ją wykończyć i sama zlozy pozew o rozwod. To gorsze już niż zdrada. To jakiś psychopata. Wiałabym jak najdalej.

To mnie w jego słowach najbardziej zaniepokoilo. Tych obaw ogólnie mam coraz więcej, ale te słowa mnie ruszyły najbardziej.
Bo jak on o tym mówi, to sama nieswojo się czuje. I już wspomniałam, że trzeba by go na żywo posłuchać, żeby mnie zrozumiec.

Wiesz co, rzuc go.
W zasadzie co Ty z tego masz? Ani to Twój chłopak, ani partner, ani narzeczony. A żonę to już ma.

34

Odp: Słuszne obawy? Można w ogóle planować przyszłość?

Autorko... nie można budować swojego szczęścia na czyimś nieszczęściu. Tak nie wolno. To nieszczęście do Ciebie kiedyś wróci - może w postaci tego, że kiedyś to Ciebie zdradzi ten chłopak. Jestem tego pewna.
Mogłabyś żyć ze świadomością, że rozbiłaś komuś rodzinę? Że zabrałaś ojca jakiemuś niewinnemu w tym sporze dziecku?
Inna sytuacja gdy małżeństwa się rozwodzą i dopiero potem poznają kogoś drugiego. Nie masz nikogo na sumieniu.
Piszesz, że to nie Ty ślubowałaś jego żonie wierność. Naprawdę to dla Ciebie argument, żeby brnąć w tą znajomość?
A ten mężczyzna... co miał na myśli mówiąc, ze będzie urabiać i umilać życie żonie? Bo wybacz ale mi się to skojarzyło z przemocą.
Pomyśl - kiedyś Ty się mu znudzisz i będzie traktował Ciebie tak samo.

35

Odp: Słuszne obawy? Można w ogóle planować przyszłość?
AnnieF napisał/a:

Mogłabyś żyć ze świadomością, że rozbiłaś komuś rodzinę? Że zabrałaś ojca jakiemuś niewinnemu w tym sporze dziecku?

Nie zgadzam się z podejściem Autorki i całym tym "związkiem", ale zwalanie winy na osobę trzecią, gdzie ewidentnie winien temu wszystkiemu jest zdradzający, nie jest ok.

Ten facet sam sobie rodzinę rozbija i sam z własnej, nieprzymuszonej woli zabiera się z życia własnego dziecka.

36

Odp: Słuszne obawy? Można w ogóle planować przyszłość?
Tylwyth Teg napisał/a:
AnnieF napisał/a:

Mogłabyś żyć ze świadomością, że rozbiłaś komuś rodzinę? Że zabrałaś ojca jakiemuś niewinnemu w tym sporze dziecku?

Nie zgadzam się z podejściem Autorki i całym tym "związkiem", ale zwalanie winy na osobę trzecią, gdzie ewidentnie winien temu wszystkiemu jest zdradzający, nie jest ok.

Ten facet sam sobie rodzinę rozbija i sam z własnej, nieprzymuszonej woli zabiera się z życia własnego dziecka.

Jak dla mnie oboje są winni. Dziewczyna wie, że facet ma żonę. Małżeństw się nie rusza.

37

Odp: Słuszne obawy? Można w ogóle planować przyszłość?
AnnieF napisał/a:
Tylwyth Teg napisał/a:
AnnieF napisał/a:

Mogłabyś żyć ze świadomością, że rozbiłaś komuś rodzinę? Że zabrałaś ojca jakiemuś niewinnemu w tym sporze dziecku?

Nie zgadzam się z podejściem Autorki i całym tym "związkiem", ale zwalanie winy na osobę trzecią, gdzie ewidentnie winien temu wszystkiemu jest zdradzający, nie jest ok.

Ten facet sam sobie rodzinę rozbija i sam z własnej, nieprzymuszonej woli zabiera się z życia własnego dziecka.

Jak dla mnie oboje są winni. Dziewczyna wie, że facet ma żonę. Małżeństw się nie rusza.

Też tak uważam.
On, bo zdradza żonę.
a ona, bo wie, ze on ma żonę, ale się z nim spotyka.

38 Ostatnio edytowany przez 123Sprawdzam (2022-10-28 12:55:53)

Odp: Słuszne obawy? Można w ogóle planować przyszłość?
Tylwyth Teg napisał/a:
AnnieF napisał/a:

Mogłabyś żyć ze świadomością, że rozbiłaś komuś rodzinę? Że zabrałaś ojca jakiemuś niewinnemu w tym sporze dziecku?

Nie zgadzam się z podejściem Autorki i całym tym "związkiem", ale zwalanie winy na osobę trzecią, gdzie ewidentnie winien temu wszystkiemu jest zdradzający, nie jest ok.

Ten facet sam sobie rodzinę rozbija i sam z własnej, nieprzymuszonej woli zabiera się z życia własnego dziecka.

No nie do końca tak jest, bo żeby skorzystać z "okazji" ona musi się przytrafić i być też "chętna".

Tak jak z łapówką, dający musi mieć "chęć" dania i biorący musi mieć "chęć" wzięcia wink

Niestety obydwie osoby (dająca i biorąca), w jednym i drugim przypadku, mają moralność i system wartości na TYM SAMYM POZIOMIE.

39

Odp: Słuszne obawy? Można w ogóle planować przyszłość?
123Sprawdzam napisał/a:

No nie do końca tak jest, bo żeby skorzystać z "okazji" ona musi się przytrafić i być też "chętna".

Tak jak z łapówką, dający musi mieć "chęć" dania i biorący musi mieć "chęć" wzięcia wink

A mąż który nie zdradził tylko dlatego że nic mu się nie trafiło jest już cacy? No chyba nie…

40 Ostatnio edytowany przez 123Sprawdzam (2022-10-28 13:04:00)

Odp: Słuszne obawy? Można w ogóle planować przyszłość?
M!ri napisał/a:
123Sprawdzam napisał/a:

No nie do końca tak jest, bo żeby skorzystać z "okazji" ona musi się przytrafić i być też "chętna".

Tak jak z łapówką, dający musi mieć "chęć" dania i biorący musi mieć "chęć" wzięcia wink

A mąż który nie zdradził tylko dlatego że nic mu się nie trafiło jest już cacy? No chyba nie…

Biorąc pod uwagę twoje "analityczne" podejście do innych spraw (np. interpretacja słów przysięgi małżonków) jestem bardzo zaskoczony Twoją interpretacją tej sytuacji. Przecież jak NIE zaistnieje sytuacja zdrady, to jej NIE MA!


Czyżby podwójne standardy?

41 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2022-10-28 13:09:39)

Odp: Słuszne obawy? Można w ogóle planować przyszłość?

Kobiety to potrafią sobie skomplikować życie smile Młoda, mająca całe życie przed sobą dziewczyna bierze sobie faceta żonatego, dzieciatego, do tego jakiegoś lawiranta i krętacza, który nie potrafi nawet żonie, matce swojego dziecka powiedzieć wprost, że jej nie kocha, nie szanuje, okłamuje jak najęty, a nawet zdradza, tylko knuje wobec niej jakieś spiski o uprzykrzaniu jej życia, żeby sama od niego odeszła. I tu można byłoby się zaśmiać, gdyby nie to, ze to wcale śmieszne nie jest.

Autorko, trafił ci się wątpliwej jakości egzemplarz i otrzeźwiej, zanim sama staniesz na miejscu tej żony i tobie zacznie uprzykrzać życie, aby wymusić na tobie pewne decyzje, których sam udzwignąć nie będzie potrafił smile

Ogarnij się, zanim całkiem utoniesz.

42

Odp: Słuszne obawy? Można w ogóle planować przyszłość?
123Sprawdzam napisał/a:
M!ri napisał/a:
123Sprawdzam napisał/a:

No nie do końca tak jest, bo żeby skorzystać z "okazji" ona musi się przytrafić i być też "chętna".

Tak jak z łapówką, dający musi mieć "chęć" dania i biorący musi mieć "chęć" wzięcia wink

A mąż który nie zdradził tylko dlatego że nic mu się nie trafiło jest już cacy? No chyba nie…

Biorąc pod uwagę twoje "analityczne" podejście do innych spraw (np. interpretacja słów przysięgi małżonków) jestem bardzo zaskoczony Twoją interpretacją tej sytuacji. Przecież jak NIE zaistnieje sytuacja zdrady, to jej NIE MA!


Czyżby podwójne standardy?

Zdrada zachodzi już w głowie. Co z tego, że do fizycznego aktu nie doszło jeżeli była chęć?

43

Odp: Słuszne obawy? Można w ogóle planować przyszłość?
Salomonka napisał/a:

Kobiety to potrafią sobie skomplikować życie smile Młoda, mająca całe życie przed sobą dziewczyna bierze sobie faceta żonatego, dzieciatego, do tego jakiegoś lawiranta i krętacza, który nie potrafi nawet żonie, matce swojego dziecka powiedzieć wprost, że jej nie kocha, nie szanuje, okłamuje jak najęty, a nawet zdradza, tylko knuje wobec niej jakieś spiski o uprzykrzaniu jej życia, żeby sama od niego odeszła. I tu można byłoby się zaśmiać, gdyby nie to, ze to wcale śmieszne nie jest.

.

"Bo by odszedł, tylko jest dziecko, albo komunia dziecka, potem matura, albo mieszkanie wyykańcza, albo teściowa chora" - a czas leci i nic się nie zmienia.

44 Ostatnio edytowany przez 123Sprawdzam (2022-10-28 13:27:20)

Odp: Słuszne obawy? Można w ogóle planować przyszłość?
M!ri napisał/a:
123Sprawdzam napisał/a:
M!ri napisał/a:

A mąż który nie zdradził tylko dlatego że nic mu się nie trafiło jest już cacy? No chyba nie…

Biorąc pod uwagę twoje "analityczne" podejście do innych spraw (np. interpretacja słów przysięgi małżonków) jestem bardzo zaskoczony Twoją interpretacją tej sytuacji. Przecież jak NIE zaistnieje sytuacja zdrady, to jej NIE MA!


Czyżby podwójne standardy?

Zdrada zachodzi już w głowie. Co z tego, że do fizycznego aktu nie doszło jeżeli była chęć?

Czyli DZIŚ dla Ciebie już nawet SAME myśli to ZDRADA. AHA!

Nie chce mi się szukać Twoich wypowiedzi z innych, wcześniejszych tematów, gdzie pisałaś że SAME myśli, dopuki pozostają TYLKO w głowie to nie zdrada.

Jak nie ma z kim to i myśli o tym nie ma. Dopuki potencjalny zdradzacz nie spotka "chętnej/chętnego", wg. wielu na tym forum, pozostaje zwykłym flirciarzem. A flirt przecież nie jest zabroniony, również wg. Ciebie.

45

Odp: Słuszne obawy? Można w ogóle planować przyszłość?
123Sprawdzam napisał/a:
M!ri napisał/a:
123Sprawdzam napisał/a:

Biorąc pod uwagę twoje "analityczne" podejście do innych spraw (np. interpretacja słów przysięgi małżonków) jestem bardzo zaskoczony Twoją interpretacją tej sytuacji. Przecież jak NIE zaistnieje sytuacja zdrady, to jej NIE MA!


Czyżby podwójne standardy?

Zdrada zachodzi już w głowie. Co z tego, że do fizycznego aktu nie doszło jeżeli była chęć?

Czyli DZIŚ dla Ciebie już nawet SAME myśli to ZDRADA. AHA!

Jest różnica w sytuacji:
a) gościu zauroczy się w pannie, zaproponuje małe fiku miku, ale ta mu odmówi, bo jest żonaty.
b) gościu zauroczy się w pannie, ma na nią ochotę, ale sam się opamięta, bo nie chce krzywdzić żony.

Sytuacja A jest już zdradą.
Tak samo gdyby propozycja nie padła z jego ust, bo stchórzył (bo bałby się odrzucenia lub że się wyda i straci majątek w wyniku rozwodu).

Nie z każdego sytuacja zrobi złodzieja.
Ot, ja bym nie chciała być z partnerem, który nie zdradza wyłącznie dlatego, że nie znalazła się chętna, ale sam sobie dał już na to przyzwolenie i się rozgląda.


123Sprawdzam napisał/a:

Nie chce mi się szukać Twoich wypowiedzi z innych, wcześniejszych tematów, gdzie pisałaś że SAME myśli, dopuki pozostają TYLKO w głowie to nie zdrada.

Wyręczę Cię https://www.netkobiety.pl/t129090.html autorce piszę dokładnie to samo - że źle robi pozwalając sobie na takie myśli.

46

Odp: Słuszne obawy? Można w ogóle planować przyszłość?
M!ri napisał/a:
123Sprawdzam napisał/a:

No nie do końca tak jest, bo żeby skorzystać z "okazji" ona musi się przytrafić i być też "chętna".

Tak jak z łapówką, dający musi mieć "chęć" dania i biorący musi mieć "chęć" wzięcia wink

A mąż który nie zdradził tylko dlatego że nic mu się nie trafiło jest już cacy? No chyba nie…

Dobre, tzn., że każdy by zdradził jakby miał okazję...
Okazję kto chce, to każdy znajdzie...

47

Odp: Słuszne obawy? Można w ogóle planować przyszłość?
M!ri napisał/a:

Często powodem zakochania jest to że… obiekt po prostu był. Przypałętał się we właściwym momencie i nic więcej. Plus szczypta niedostępności z jego strony, co pozwaliło autorce dryfować w swoje fantazje bez konieczności weryfikacji ich z rzeczywistością. I przepis na zakochanie gotowy.

Twoja wypowiedź z tego samego tematu, potwierdzającą tezę, że gdyby obiektu NIE BYŁO to nie byłoby PROBLEMU smile

48 Ostatnio edytowany przez paslawek (2022-10-28 14:25:48)

Odp: Słuszne obawy? Można w ogóle planować przyszłość?

Niemal zawsze jest tak samo jak pod sznurek, w koleinach, powtarzalnie, schematycznie z przeświadczeniem o jakiejś złudnej wyjątkowości,te same racjonalizacje,relatywizowanie te same argumenty, usprawiedliwienia wejścia w romans z żonatym,mężatka

takich wątków jest tu dziesiątki

https://www.netkobiety.pl/t124770.html
https://www.netkobiety.pl/t122587.html
https://www.netkobiety.pl/t126004.html

49

Odp: Słuszne obawy? Można w ogóle planować przyszłość?
123Sprawdzam napisał/a:
M!ri napisał/a:

Często powodem zakochania jest to że… obiekt po prostu był. Przypałętał się we właściwym momencie i nic więcej. Plus szczypta niedostępności z jego strony, co pozwaliło autorce dryfować w swoje fantazje bez konieczności weryfikacji ich z rzeczywistością. I przepis na zakochanie gotowy.

Twoja wypowiedź z tego samego tematu, potwierdzającą tezę, że gdyby obiektu NIE BYŁO to nie byłoby PROBLEMU smile

Przecież z tym fragmencie wyraźnie piszę że obiekt nie jest winny big_smile Nic nie musi robić, a wszystko dzieje jest w głowie drugiej osoby. Gdy ktoś jest otwarty na zdradę to jak nie ten obiekt to będzie inny.

No chyba że odizolujesz partnera/partnerkę od wszystkich ludzi odmiennej płci ale to trzeba mieć dużą piwnicę tongue

50 Ostatnio edytowany przez 123Sprawdzam (2022-10-28 14:26:45)

Odp: Słuszne obawy? Można w ogóle planować przyszłość?
M!ri napisał/a:
123Sprawdzam napisał/a:
M!ri napisał/a:

Często powodem zakochania jest to że… obiekt po prostu był. Przypałętał się we właściwym momencie i nic więcej. Plus szczypta niedostępności z jego strony, co pozwaliło autorce dryfować w swoje fantazje bez konieczności weryfikacji ich z rzeczywistością. I przepis na zakochanie gotowy.

Twoja wypowiedź z tego samego tematu, potwierdzającą tezę, że gdyby obiektu NIE BYŁO to nie byłoby PROBLEMU smile

Przecież z tym fragmencie wyraźnie piszę że obiekt nie jest winny big_smile Nic nie musi robić, a wszystko dzieje jest w głowie drugiej osoby. Gdy ktoś jest otwarty na zdradę to jak nie ten obiekt to będzie inny.

No chyba że odizolujesz partnera/partnerkę od wszystkich ludzi odmiennej płci ale to trzeba mieć dużą piwnicę tongue

Czyli, paradoksalnie, gdyby potencjalny zdradzacz NIE SPOTKAŁ w swoim życiu osoby chętnej do przeprowadzenia całej "procedury" zdrady emocjonalnej czy fizycznej, to umarłby jako "wierny i przykładny" mąż, bo nie miał by z kim zdradzić wink

51

Odp: Słuszne obawy? Można w ogóle planować przyszłość?
Salomonka napisał/a:

Kobiety to potrafią sobie skomplikować życie smile Młoda, mająca całe życie przed sobą dziewczyna bierze sobie faceta żonatego, dzieciatego, do tego jakiegoś lawiranta i krętacza, który nie potrafi nawet żonie, matce swojego dziecka powiedzieć wprost, że jej nie kocha, nie szanuje, okłamuje jak najęty, a nawet zdradza, tylko knuje wobec niej jakieś spiski o uprzykrzaniu jej życia, żeby sama od niego odeszła. I tu można byłoby się zaśmiać, gdyby nie to, ze to wcale śmieszne nie jest.

Autorko, trafił ci się wątpliwej jakości egzemplarz i otrzeźwiej, zanim sama staniesz na miejscu tej żony i tobie zacznie uprzykrzać życie, aby wymusić na tobie pewne decyzje, których sam udzwignąć nie będzie potrafił smile

Ogarnij się, zanim całkiem utoniesz.

Najgorsze, że ja go kocham, zależy mi na nim. Jest mi z nim dobrze, i nie mam tutaj na myśli wyłącznie seksu. Tak, zaraz ktoś powie, że mam sieczke w miejscu mózgu i powinnam walnąć baranka w ścianę. I pewnie ma rację.
Nie będę dalej roztrzasac kwestii kto bardziej czy mniej winny.
Tylko...niepewności rodzi się zamiast mniej to więcej. Ze nawet jakbyśmy stworzyli związek, to po czasie znudze mu się, będzie mówić o mnie to, co o tej żonie teraz.
I cały czas siedzą we mnie te słowa o umilaniu życia żonie.
Może najlepiej bym zrobiła, jakbym pracę zmieniła, bo poza prywatnymi widzeniami mamy też w pracy kontakt.
Dużo się nawarstwiło wszystkiego, a ja sama wariuje od tego. Przydałby mi się solidny reset mózgu.

52

Odp: Słuszne obawy? Można w ogóle planować przyszłość?
Hedwiga777 napisał/a:

Mnie przeraził fakt, że on powiedział, że on będzie tak grał na nerwach zonie, aby ją wykończyć i sama zlozy pozew o rozwod. To gorsze już niż zdrada. To jakiś psychopata. Wiałabym jak najdalej.

To mnie w jego słowach najbardziej zaniepokoilo. Tych obaw ogólnie mam coraz więcej, ale te słowa mnie ruszyły najbardziej.
Bo jak on o tym mówi, to sama nieswojo się czuje. I już wspomniałam, że trzeba by go na żywo posłuchać, żeby mnie zrozumiec.

Fajny facet "z klasą" wyjątkowy ,Tobie na pewno tak nie zrobi,a możesz mu pomagać w robieniu żonie na złość ,podsuwać genialne pomysły na bycie podłym i wrednym
pomagać mu czyścić sumienie nie przerywając snu ,co Ci zależy ?
i tak potem wszystko jest na kochankę, a może wam się uda i będzie happy end
facet nagle i cudownie wydorośleje i już zawsze będzie wierny bo tak Cię kocha najśmieszniejsze jest to że takie rzeczy się zdarzają bardzo rzadko ale się zdarzają ,Twój wybór ale wpływ mocno ograniczony idziesz dziewczyno w potrzask i coś co przypomina uzależnienie emocjonalne,brniesz i wikłasz się w coś niejasnego,niezdrowego,potencjalnie szkodliwego ciało da Ci znaki poczujesz to na sobie co z tym zrobisz to Twój problem.
Ale,ale jeszcze musisz poczekać,aż inni zdecydują za Ciebie, to czekanie Cię wykończy już masz pierwsze symptomy,czekanie to teraz najwięcej czasu Ci zajmie
i godzenie się na to na co nie masz zgody ,łykanie kłamstw trawienie ich i usprawiedliwianie tego durnia którego Ty żonie niczego nie przysięgałaś i nie masz obowiązku moralnego wobec niej,podobnie jest z Twoją udolnością moralną słabo,wiem o czym piszę ,wiele lat temu byłem na Twoim miejscu ( piszę o tym za wczasu bo i tak mi wypomną co niektórzy smile ) nie ma przebacz smile
więc bierz współudział na całego ,podobno takie robienie na złość żonie to niezła zabawa i scala więź kochanków na długo tak go przywiążesz do siebie i siebie do niego,tylko co to za fundament na przyszłe życie?

53

Odp: Słuszne obawy? Można w ogóle planować przyszłość?
123Sprawdzam napisał/a:
M!ri napisał/a:
123Sprawdzam napisał/a:

Twoja wypowiedź z tego samego tematu, potwierdzającą tezę, że gdyby obiektu NIE BYŁO to nie byłoby PROBLEMU smile

Przecież z tym fragmencie wyraźnie piszę że obiekt nie jest winny big_smile Nic nie musi robić, a wszystko dzieje jest w głowie drugiej osoby. Gdy ktoś jest otwarty na zdradę to jak nie ten obiekt to będzie inny.

No chyba że odizolujesz partnera/partnerkę od wszystkich ludzi odmiennej płci ale to trzeba mieć dużą piwnicę tongue

Czyli, paradoksalnie, gdyby potencjalny zdradzacz NIE SPOTKAŁ w swoim życiu osoby chętnej do przeprowadzenia całej "procedury" zdrady emocjonalnej czy fizycznej, to umarłby jako "wierny i przykładny" mąż, bo nie miał by z kim zdradzić wink

Chyba jako dziecko lubiłeś sprawdzać do którego otworu w pudełku pasuje klocek ale podpowiem - to wciąż nie ten kształt.

Albo ktoś chce zdradzić albo nie chce. I nie ma to wiele wspólnego z tym czy jest ktoś drugi chętny czy nie. Jak ktoś nie chce zdradzić, to odmówi nawet jeżeli hot laska będzie się sama przed nim rozbierać.

A jak ktoś nie kocha to nie kocha i fakt, że nie będzie miał okazji do zdrady z jakiegokolwiek powodu tego nie zmienia.

54

Odp: Słuszne obawy? Można w ogóle planować przyszłość?
Hedwiga777 napisał/a:

Może najlepiej bym zrobiła, jakbym pracę zmieniła, bo poza prywatnymi widzeniami mamy też w pracy kontakt.
Dużo się nawarstwiło wszystkiego, a ja sama wariuje od tego. Przydałby mi się solidny reset mózgu.

Chyba lepiej zmienić pracę, nawet jeśli jakaś dobra jest, niż zmarnować sobie życie albo przynajmniej jego sporą część.

Reset mózgu już się zaczął smile Inaczej byś tego wątku nie zalożyła smile Teraz tylko ważne jest czy pozwolisz mu dotrzeć do końca, czy klikniesz "DEL" i zostaniesz tam gdzie jesteś.

55 Ostatnio edytowany przez 123Sprawdzam (2022-10-28 15:26:20)

Odp: Słuszne obawy? Można w ogóle planować przyszłość?
M!ri napisał/a:
123Sprawdzam napisał/a:
M!ri napisał/a:

Przecież z tym fragmencie wyraźnie piszę że obiekt nie jest winny big_smile Nic nie musi robić, a wszystko dzieje jest w głowie drugiej osoby. Gdy ktoś jest otwarty na zdradę to jak nie ten obiekt to będzie inny.

No chyba że odizolujesz partnera/partnerkę od wszystkich ludzi odmiennej płci ale to trzeba mieć dużą piwnicę tongue

Czyli, paradoksalnie, gdyby potencjalny zdradzacz NIE SPOTKAŁ w swoim życiu osoby chętnej do przeprowadzenia całej "procedury" zdrady emocjonalnej czy fizycznej, to umarłby jako "wierny i przykładny" mąż, bo nie miał by z kim zdradzić wink

Chyba jako dziecko lubiłeś sprawdzać do którego otworu w pudełku pasuje klocek ale podpowiem - to wciąż nie ten kształt.

Albo ktoś chce zdradzić albo nie chce. I nie ma to wiele wspólnego z tym czy jest ktoś drugi chętny czy nie. Jak ktoś nie chce zdradzić, to odmówi nawet jeżeli hot laska będzie się sama przed nim rozbierać.

A jak ktoś nie kocha to nie kocha i fakt, że nie będzie miał okazji do zdrady z jakiegokolwiek powodu tego nie zmienia.

Ależ o to mi chodziło od samego początku, że jedno drugiego jest warte i oboje mają skrzywioną moralność i system wartości. OBOJE są TACY SAMI, bo w dupie mają krzywdę innych.

Po prostu, trafił swój na swego.

56

Odp: Słuszne obawy? Można w ogóle planować przyszłość?
Hedwiga777 napisał/a:
Salomonka napisał/a:

Kobiety to potrafią sobie skomplikować życie smile Młoda, mająca całe życie przed sobą dziewczyna bierze sobie faceta żonatego, dzieciatego, do tego jakiegoś lawiranta i krętacza, który nie potrafi nawet żonie, matce swojego dziecka powiedzieć wprost, że jej nie kocha, nie szanuje, okłamuje jak najęty, a nawet zdradza, tylko knuje wobec niej jakieś spiski o uprzykrzaniu jej życia, żeby sama od niego odeszła. I tu można byłoby się zaśmiać, gdyby nie to, ze to wcale śmieszne nie jest.

Autorko, trafił ci się wątpliwej jakości egzemplarz i otrzeźwiej, zanim sama staniesz na miejscu tej żony i tobie zacznie uprzykrzać życie, aby wymusić na tobie pewne decyzje, których sam udzwignąć nie będzie potrafił smile

Ogarnij się, zanim całkiem utoniesz.

Najgorsze, że ja go kocham, zależy mi na nim. Jest mi z nim dobrze, i nie mam tutaj na myśli wyłącznie seksu. Tak, zaraz ktoś powie, że mam sieczke w miejscu mózgu i powinnam walnąć baranka w ścianę. I pewnie ma rację.
Nie będę dalej roztrzasac kwestii kto bardziej czy mniej winny.
Tylko...niepewności rodzi się zamiast mniej to więcej. Ze nawet jakbyśmy stworzyli związek, to po czasie znudze mu się, będzie mówić o mnie to, co o tej żonie teraz.
I cały czas siedzą we mnie te słowa o umilaniu życia żonie.
Może najlepiej bym zrobiła, jakbym pracę zmieniła, bo poza prywatnymi widzeniami mamy też w pracy kontakt.
Dużo się nawarstwiło wszystkiego, a ja sama wariuje od tego. Przydałby mi się solidny reset mózgu.

Tak jest jak się nawiązuje romanse w pracy...

Kochance zawsze bywa dobrze, gorzej jakby był Twoim mężem dopiero byś zobaczyła tę "dobroć".

57

Odp: Słuszne obawy? Można w ogóle planować przyszłość?
Hedwiga777 napisał/a:
Salomonka napisał/a:

Kobiety to potrafią sobie skomplikować życie smile Młoda, mająca całe życie przed sobą dziewczyna bierze sobie faceta żonatego, dzieciatego, do tego jakiegoś lawiranta i krętacza, który nie potrafi nawet żonie, matce swojego dziecka powiedzieć wprost, że jej nie kocha, nie szanuje, okłamuje jak najęty, a nawet zdradza, tylko knuje wobec niej jakieś spiski o uprzykrzaniu jej życia, żeby sama od niego odeszła. I tu można byłoby się zaśmiać, gdyby nie to, ze to wcale śmieszne nie jest.

Autorko, trafił ci się wątpliwej jakości egzemplarz i otrzeźwiej, zanim sama staniesz na miejscu tej żony i tobie zacznie uprzykrzać życie, aby wymusić na tobie pewne decyzje, których sam udzwignąć nie będzie potrafił smile

Ogarnij się, zanim całkiem utoniesz.

Najgorsze, że ja go kocham, zależy mi na nim. Jest mi z nim dobrze, i nie mam tutaj na myśli wyłącznie seksu..

Tylko po co Ci facet, który obecnie ma żonę? Po rozwodzie to co innego.

58

Odp: Słuszne obawy? Można w ogóle planować przyszłość?
Salomonka napisał/a:
Hedwiga777 napisał/a:

Może najlepiej bym zrobiła, jakbym pracę zmieniła, bo poza prywatnymi widzeniami mamy też w pracy kontakt.
Dużo się nawarstwiło wszystkiego, a ja sama wariuje od tego. Przydałby mi się solidny reset mózgu.

Chyba lepiej zmienić pracę, nawet jeśli jakaś dobra jest, niż zmarnować sobie życie albo przynajmniej jego sporą część.

Reset mózgu już się zaczął smile Inaczej byś tego wątku nie zalożyła smile Teraz tylko ważne jest czy pozwolisz mu dotrzeć do końca, czy klikniesz "DEL" i zostaniesz tam gdzie jesteś.

Rozważam zmianę pracy. Muszę sobie to wszystko poukładać w głowie, żeby w razie W nie wdepnac w większe biagienko. Nie chce też latami być oszukiwana i zwodzona non stop. Jak nawet byśmy stworzyli normalny związek, odszedłby od żony - to znowu nikt mi nie może zagwarantować, że bedzie cały czas dobrze, może wtedy zacząłby się robić kwas?
Potrzebuje spokoju, żeby podjąć decyzję, co z nami dalej.

Rita - widziałam post tego pana, miałam się nie odnosić, bo czasem klawiatury szkody, ale odpisze Tobie i jemu waszym językiem, żebyście dobrze zrozumieli - ja mu na siłę sie na kutasa nie nabijałam ani też w żaden sposób nie został przeze mnie zmuszony do tkwienia w relacji ze mną.

59

Odp: Słuszne obawy? Można w ogóle planować przyszłość?

A z czym się autorka nie zgodzisz?  Że jesteś naiwna a przy tym zdemoralizowana?
Że rozegrał cię jak chciał? Że jest facetem tylko z biologicznego punktu widzenia?
Że będziesz szlochać jak dziecko gdy okaże się że od erotycznej zabawki różni cię tylko to że jesteś darmowa?

Że każdy z komentujących porazkładał na części twoją marną psyche?

I faktycznie..nie ty wskoczyłaś na jego kutasa bo nie masz tam wiele do decydowania

60

Odp: Słuszne obawy? Można w ogóle planować przyszłość?

Autorka zrzuca z siebie odpowiedzialność za wszystko co zrobiła i zrobi.
To okropne. Nie wiem jak tak można.

61

Odp: Słuszne obawy? Można w ogóle planować przyszłość?
Hedwiga777 napisał/a:

Najgorsze, że ja go kocham, zależy mi na nim. Jest mi z nim dobrze, i nie mam tutaj na myśli wyłącznie seksu.

Jestem ciekawa w jakiej innej sferze niż seks jest Ci z nim dobrze. W pierwszym poście piszesz tak, jakbyś się go wręcz bała i słusznie, bo nie dość, że to prostak, to jeszcze psychopata. Zerwij i licz się z tym, że Tobie też zacznie "umilać życie". Zmiana pracy - konieczna bez dwóch zdań.

62 Ostatnio edytowany przez Hedwiga777 (2022-10-28 19:00:16)

Odp: Słuszne obawy? Można w ogóle planować przyszłość?
bb8 napisał/a:
Hedwiga777 napisał/a:

Najgorsze, że ja go kocham, zależy mi na nim. Jest mi z nim dobrze, i nie mam tutaj na myśli wyłącznie seksu.

Jestem ciekawa w jakiej innej sferze niż seks jest Ci z nim dobrze. W pierwszym poście piszesz tak, jakbyś się go wręcz bała i słusznie, bo nie dość, że to prostak, to jeszcze psychopata. Zerwij i licz się z tym, że Tobie też zacznie "umilać życie". Zmiana pracy - konieczna bez dwóch zdań.

Miałam z nim od początku, jeszcze zanim cokolwiek więcej było, dobry kontakt. Lubię z nim spędzać czas, ciężko by było,zeby mnie źle traktował. Ale...Tak, te słowa mnie zmartwiły i zaczęłam się bać. Nie bez powodu powstał wątek. Może to tylko słowa - ale nawet jak same słowa to to jest niefajne.
Zmiana praca to byłoby najlepsze, co bym mogła zrobić, jedyny minus - czasy są niepewne, kasy każdy potrzebuje, a to będzie totalny życiowy przewrót. Ale jak utkwie tu, gdzie jestem, to nie mam szans na zerwanie kontaktów.

63

Odp: Słuszne obawy? Można w ogóle planować przyszłość?
Hedwiga777 napisał/a:

Ja mu na siłę sie na kutasa nie nabijałam ani też w żaden sposób nie został przeze mnie zmuszony do tkwienia w relacji ze mną.

Nadal podtrzymuję, że główną winę za rozbicie swojej rodziny ponosi zdradzający, to jednak tkwienie w tym układzie i usilne ignorowanie mnóstwa czerwonych flag, leży tylko i wyłącznie po Twojej stronie. Oczywiście, że ani Ty ani on do niczego nie byliście zmuszeni. Tylko Ty chcesz tworzyć z nim związek świadoma całego szamba jakie jest wokół, próbująca zaklinać rzeczywistość, że Ty będziesz wyjątkiem. 

Mężczyzna w jego sytuacji, któremu naprawdę zależałoby na związku i budowaniu przyszłości z Tobą, nie deklarowałby odstawiania maniany i dzikich kombinacji, żeby to żona go zostawiła, tylko w mgnieniu oka złożyłby papiery rozwodowe, przyjął wszystko na klatę i z czystym kontem zaczynał z Tobą życie.

64 Ostatnio edytowany przez Pozorymylą (2022-10-28 21:55:00)

Odp: Słuszne obawy? Można w ogóle planować przyszłość?
Hedwiga777 napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

Ponawiam pytanie autorko
Nie ma w okolicy wolnych facetów że się za żonatych bierzesz ?
Skoro zdradza żonę to wydaje ci się że ciebie nie będzie zdradzał?
Serio uważasz za wartościowego człowieka który zamiast opiekować się żoną i dzieckiem zabawia się z jakimiś panienkami w pracy ?

Szeptuch, dorośli jesteśmy. I to, co już wyżej napisałam: to NIE ja slubowałam jego żonie wierność, tylko on.
Jak już to on nie powinien spotykać się ze mną, a to on do mnie przyjechał, nie ja do niego. Ja nie ciągnęłam go na siłę do łóżka. On nie jest niepełnosprawny intelektualnie, żeby nie wiedzial, co robi.
Ludzie w życiu robią wiele rzeczy, których robić nie powinni, zawsze winna jest tylko jedna strona?

Wyraziłaś zgodę na kawę, na to, by przyjechał. By wszedł. Na łóżko. A mogłaś odmówić. Nie jesteś ,,niepełnosprawna intelektualnie", by nie wiedzieć, że samo się nie dzieje, tylko wynika to z decyzji, które podejmujesz w swoim życiu. Za swoje decyzje odpowiedzialna jesteś ty sama, tak jak on za swoje. Każda decyzja niesie ze sobą konsekwencje. Jeśli tego nie rozumiesz, to bardzo możliwe, że należysz do tych osób, które za swoje własne decyzje czy nieszczęście obwiniają otoczenie, szukając odpowiedzialnych najchętniej wszędzie indziej, tylko nie w samych sobie. Taki typ życiowego tchórza, bojący się nie tyle co siebie i swoich prawdziwych emocji, co może nawet własnego cienia.

65

Odp: Słuszne obawy? Można w ogóle planować przyszłość?
Hedwiga777 napisał/a:
Salomonka napisał/a:
Hedwiga777 napisał/a:

Może najlepiej bym zrobiła, jakbym pracę zmieniła, bo poza prywatnymi widzeniami mamy też w pracy kontakt.
Dużo się nawarstwiło wszystkiego, a ja sama wariuje od tego. Przydałby mi się solidny reset mózgu.

Chyba lepiej zmienić pracę, nawet jeśli jakaś dobra jest, niż zmarnować sobie życie albo przynajmniej jego sporą część.

Reset mózgu już się zaczął smile Inaczej byś tego wątku nie zalożyła smile Teraz tylko ważne jest czy pozwolisz mu dotrzeć do końca, czy klikniesz "DEL" i zostaniesz tam gdzie jesteś.

Rozważam zmianę pracy. Muszę sobie to wszystko poukładać w głowie, żeby w razie W nie wdepnac w większe biagienko. Nie chce też latami być oszukiwana i zwodzona non stop. Jak nawet byśmy stworzyli normalny związek, odszedłby od żony - to znowu nikt mi nie może zagwarantować, że bedzie cały czas dobrze, może wtedy zacząłby się robić kwas?
Potrzebuje spokoju, żeby podjąć decyzję, co z nami dalej.

Rita - widziałam post tego pana, miałam się nie odnosić, bo czasem klawiatury szkody, ale odpisze Tobie i jemu waszym językiem, żebyście dobrze zrozumieli - ja mu na siłę sie na kutasa nie nabijałam ani też w żaden sposób nie został przeze mnie zmuszony do tkwienia w relacji ze mną.

Chodzi o taki nieodstający od normy? Raczej kojarzy się negatywnie. Mało jest ludzi co wie jak i gdzie znaleźć szczęście.
Kwas obecny jest, pytasz czy będzie. Myślę, że też będzie.
Na siłę to nie, była zgoda obu stron.

Co z wami dalej? Was tak jakby w tym obrazku nie ma.. Jeśli by tu strzelać, to ustrzelić możecie sobie cierpienia.

Posty [ 1 do 65 z 76 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Słuszne obawy? Można w ogóle planować przyszłość?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024