Kłótnia o psa - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 167 ]

Temat: Kłótnia o psa

Czy Waszym zdaniem normalne jest, że w stałym związku pewnego dnia mężczyzna mówi kobiecie, że ponieważ ona nie lubi jego psa, a pies jest świeżo po poważnej operacji, to żeby kobieta nie przychodziła do mężczyzny danego dnia, bo pies potrzebuje dobrej atmosfery? I że jak ona zmieni swój stosunek do psa, to on zaprasza?
Zdaniem kobiety to jest upokarzające dla niej (na zasadzie dziś nie możesz przyjść, ale jutro łaskawie może się zgodzę) i powodowane przesadną do absurdu troską o psa (kobieta tego psa nie krzywdzi, po prostu nie przepada za nim). Kiedy kobieta poczuła się urażona i powiedziała o tym, mężczyzna nie ustąpił, więc kobieta poczuła się tym bardziej urażona, że mężczyzna bardziej dba u potencjalne uczucia psa, niż uczucia kobiety. Skończyło się cichymi dniami. Co myślicie o tej sytuacji?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Kłótnia o psa

Niektórzy traktują psa jak członka rodziny i mają do tego prawo.
Ja nie widzę nic dziwnego w takiej reakcji faceta, tylko ten komentarz powinien być bardziej oględny.
Nie ma się czym przejmować i... polubić psa skoro chcesz z nim być, czyli również zamieszkać razem.

3

Odp: Kłótnia o psa

Nudzi wam się chyba w związku ,albo coś innego jest pod tym schowane ,pies to jakiś pretekst dziwaczny znak od faceta nie wprost wypowiedziane coś
a lubi ta kobieta tego psa,czy facet se wymyśla problemy
natomiast w związku z tym  kobieta wymyśla sobie powody do obrazy.

Odp: Kłótnia o psa
paslawek napisał/a:

Nudzi wam się chyba w związku ,albo coś innego jest pod tym schowane ,pies to jakiś pretekst dziwaczny znak od faceta nie wprost wypowiedziane coś
a lubi ta kobieta tego psa,czy facet se wymyśla problemy
natomiast w związku z tym  kobieta wymyśla sobie powody do obrazy.

Kobieta nie lubi tego psa, ale nie lałaby go pogrzebaczem przecież

5

Odp: Kłótnia o psa
La_Vita_e_bella napisał/a:
paslawek napisał/a:

Nudzi wam się chyba w związku ,albo coś innego jest pod tym schowane ,pies to jakiś pretekst dziwaczny znak od faceta nie wprost wypowiedziane coś
a lubi ta kobieta tego psa,czy facet se wymyśla problemy
natomiast w związku z tym  kobieta wymyśla sobie powody do obrazy.

Kobieta nie lubi tego psa, ale nie lałaby go pogrzebaczem przecież

A pies wyczuwa nastawienie tej kobiety.
A co będzie jak ten mężczyzna złamie nogę i ta kobieta będzie musiała z psem wyjść na spacer? Ja bym takiej psa nie zostawiła.
Jeżeli ten związek jest krótki to ja bym rozważyła jednak rozjechanie dróg między tymi ludźmi, bo to jest bez sensu. Pies będzie tej kobiecie przeszkadzał w każdym momencie, nie da się tak razem mieszkać.
Zwłaszcza, że zwierzę wyczuwając niechęć będzie okazywać swoją niechęć wobec niej.

Autorze/rko a Ty nie możesz powiedzieć wprost czy jesteś tą kobietą czy tym mężczyzną?

6

Odp: Kłótnia o psa
La_Vita_e_bella napisał/a:

Kobieta nie lubi tego psa, ale nie lałaby go pogrzebaczem przecież

A czym? big_smile Jeśli są plany wspólnego zamieszkania, to i tak będzie musiała zaakceptować zwierzę. Poważny facet się go nie pozbędzie - trzeba brać odpowiedzialność za wszelki żywy inwentarz smile Ja jednak mam wrażenie, że tu nie chodzi tylko o psa, bo ta uwaga faceta była bardzo passive agressive. Tak jakby chciał jej mimochodem dopiec, że stwarza ciężką atmosferę w domu.

7

Odp: Kłótnia o psa

Partner do wymiany.
Ktos kto stawia na równi "uczucia" zwierzęcia i  uczucia człowieka dla mnie jest  ostro pogubiony.
Dla mnie to był zawsze jedna z czerwonych flag w pozmawianiu ludzi: jeżeli ktoś "kocha" zwierzęta,traktuje je ja członków rodzin,to trzeba trzymać sie od kogoś takiego jak najdalej,widocznie nie jest wstanie zbudować żadnej relacji z człowiekiem,skoro pies to dla niego "przyjaciel".

wiec radził bym tzymac sie od takiej osoby z daleka.
Z reszta o czym my tu dyskutujemy?
niby kobieta na której mu zależy nie  może przyjechać do niego bo pies "czuje" się niekomfortowo?
to żart?
Zerwij z nim i polec terapie.

8

Odp: Kłótnia o psa
Szeptuch napisał/a:

Partner do wymiany.
Ktos kto stawia na równi "uczucia" zwierzęcia i  uczucia człowieka dla mnie jest  ostro pogubiony.
Dla mnie to był zawsze jedna z czerwonych flag w pozmawianiu ludzi: jeżeli ktoś "kocha" zwierzęta,traktuje je ja członków rodzin,to trzeba trzymać sie od kogoś takiego jak najdalej,widocznie nie jest wstanie zbudować żadnej relacji z człowiekiem,skoro pies to dla niego "przyjaciel".

wiec radził bym tzymac sie od takiej osoby z daleka.
Z reszta o czym my tu dyskutujemy?
niby kobieta na której mu zależy nie  może przyjechać do niego bo pies "czuje" się niekomfortowo?
to żart?
Zerwij z nim i polec terapie.

Terapia to nie. Po prostu są ludzie, którzy tak mają i tyle. Jak ktoś tego nie rozumie, to cóż, nie musi smile
dla mnie nasze koty też są częścią rodziny i całe szczęście mąż złapał podobną fazę jak ja, chociaż zwierząt wcześniej nie miał.
Ja bym powiedziała, że niektóre zwierzęta wzięte odpowiedzialnie są nawet większą odpowiedzialnością niż dziecko. Bo dziecko w końcu zacznie być samodzielne, a zwierzęciem trzeba się opiekować cały czas na tym samym poziomie zaangażowania.

9

Odp: Kłótnia o psa

Widać, że ludzie nawet o psa potrafią mieć focha i być zazdrosnym.

10

Odp: Kłótnia o psa

są częścią waszej rodziny?
czyli mając do wyboru ratowanie 2 kotów a ratowanie 1 męża to uratujesz koty?
bo przecież to część rodziny,a członków rodziny sie nie wartościuje prawda?

11

Odp: Kłótnia o psa
Szeptuch napisał/a:

są częścią waszej rodziny?
czyli mając do wyboru ratowanie 2 kotów a ratowanie 1 męża to uratujesz koty?
bo przecież to część rodziny,a członków rodziny sie nie wartościuje prawda?

uratuję wszystkich razem, bo mielibyśmy do siebie pretensje, gdybyśmy chociaż nie spróbowali ratować kotów. To jest oczywistą oczywistością.
Jakbyśmy musieli teraz lecieć do schronu to zrobiłabym wszystko, żeby zabrać koty ze sobą.

Ludzie mają różne podejście do zwierząt i to cała filozofia, oni się w tym nie dobrali.
Ja go akurat rozumiem, bo jak ma chore zwierzę, to zwierzę może różnie zareagować na to, że przyjdzie osoba od której wyczuwa regularnie niechęć. Poza tym co będzie, jak niechętna psu kobieta będzie potem musiała się tym psem zająć, bo Autor zachoruje? No ja tego nie widzę i tyle. Zaraz będzie ultimatum "albo pies albo ja", więc lepiej odejść wcześniej i pozwolić mu na znalezienie kogoś, kto będzie miał podobne podejście co on.

Nie każdy musi mieć zwierzęta w domu, jak ktoś tego nie czuje, to po co?

12

Odp: Kłótnia o psa

Nie Loka nie używajmy tak wielkich słów jak rodzina czy przyjaciel w stosunku do czegoś takiego jak zwierzęta.
Przyjacielem może być osoba równa/podobna nam intelektualnie/społecznie/emocjonalnie itp itd a nie coś takiego jak pies.
Rodzina to wspólnota,troska, miłość.szacunek itp itd

Żadne zwierze ani to miłości ani do przyjaźni nie jest zdolne,bo gdyby było było by człowiekiem.

13

Odp: Kłótnia o psa
Szeptuch napisał/a:

Nie Loka nie używajmy tak wielkich słów jak rodzina czy przyjaciel w stosunku do czegoś takiego jak zwierzęta.
Przyjacielem może być osoba równa/podobna nam intelektualnie/społecznie/emocjonalnie itp itd a nie coś takiego jak pies.
Rodzina to wspólnota,troska, miłość.szacunek itp itd

Żadne zwierze ani to miłości ani do przyjaźni nie jest zdolne,bo gdyby było było by człowiekiem.

Oj zdziwiłbyś się, ale nie będę na siłę przekonywać tongue

14

Odp: Kłótnia o psa
Lady Loka napisał/a:

Poza tym co będzie, jak niechętna psu kobieta będzie potem musiała się tym psem zająć, bo Autor zachoruje? No ja tego nie widzę i tyle. Zaraz będzie ultimatum "albo pies albo ja", więc lepiej odejść wcześniej i pozwolić mu na znalezienie kogoś, kto będzie miał podobne podejście co on.

Nigdzie nie padło w tym wątku nic o żadnym ultimatum, więc nie wymyślaj takich głupot.
Poza tym widzę, że dla Ciebie każdy powód do rozstania jest dobry.

15

Odp: Kłótnia o psa

Skoro pies cierpi, to naturalne jest, ze człowiek nie chce mu dodatkowo dokładać cierpienia, którego można uniknąć.
I chwała mu, ze nie zmienia tego podejścia na życzenie księżniczki, która zamiast przyjąć do wiadomości prosty przekaz, jeszcze próbuje się na chama wpychać tam, gdzie jej nie chcą.

16

Odp: Kłótnia o psa
Lady Loka napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

Nie Loka nie używajmy tak wielkich słów jak rodzina czy przyjaciel w stosunku do czegoś takiego jak zwierzęta.
Przyjacielem może być osoba równa/podobna nam intelektualnie/społecznie/emocjonalnie itp itd a nie coś takiego jak pies.
Rodzina to wspólnota,troska, miłość.szacunek itp itd

Żadne zwierze ani to miłości ani do przyjaźni nie jest zdolne,bo gdyby było było by człowiekiem.

Oj zdziwiłbyś się, ale nie będę na siłę przekonywać tongue

Po prostu  mamy inna filozofie, i tyle, ani to coś dziwnego ani złego.
ale co do reszty twojego poprzedniego psota, to sie z tobą zgadzam.
autor ma taka filozofie,nikt tego nie zmieni, i nie rozumiem dlaczego autorka miała by być w tym związku,i być traktowana DOSŁOWNIE gorzej od psa.
Dla autora partnera która nie przepada za psem tez nie jest potrzebna,bo on tego psa będzie mieć.
Wiec rozstanie to jedyny sensowny wybór.

17 Ostatnio edytowany przez rossanka (2022-10-27 21:01:51)

Odp: Kłótnia o psa

Pies po operacji potrzebuje spokoju. Jak będzie spokój, to szybciej dojdzie do siebie. Zakład, że nocka dla wlasciela może być z głowy, bo może pies będzie chciał zerwać opatrunej, będzie niespokojny, trzeba będzie go poprawić na posłanku.  W dzień moze załatwiać się pod siebie, albo w domu, trzeba będzie sprzątnąć, moze podawać leki I tak dalej. W międzyczasie pies będzie odsypiał i się regenerował, a musi mieć spokój.  Jak ktoś nie lubi psa, to zwierzę czuję, zdenerwuje się i cała akcja zdrowienia się przeciągnie. Nie wiadomo co to za operacja, moze i zapach będzie niezbyt miły,  trzeba będzie co chwila wymieniać gazę, albo kocyki z legowiska, a człowiek też będzie tym zmęczony. No i nie można zostawić po operacji psa samego,  pewnie tam urlop poleciał.

Co do wpisu Szeptucha, to mam odmienne zdanie, nie uważam, że taki ktoś nie nadaje się do relacji.
Przykłady też są od czapy, równie dobrze można zapytać, w razie trzęsienia ziemi uratujesz męża, czy dziecko. Albo które dziecko, starsze czy młodsze? A jak blizniaki to którego bliźniaka? A może teściową, która z nimi mieszka czy siostrę?  Jak się ziemia trzęsie to się ratuje kogo się da odruchowo. Psy, koty też. Klatkę ze swinką morską też się wynosi.

18

Odp: Kłótnia o psa
La_Vita_e_bella napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Poza tym co będzie, jak niechętna psu kobieta będzie potem musiała się tym psem zająć, bo Autor zachoruje? No ja tego nie widzę i tyle. Zaraz będzie ultimatum "albo pies albo ja", więc lepiej odejść wcześniej i pozwolić mu na znalezienie kogoś, kto będzie miał podobne podejście co on.

Nigdzie nie padło w tym wątku nic o żadnym ultimatum, więc nie wymyślaj takich głupot.
Poza tym widzę, że dla Ciebie każdy powód do rozstania jest dobry.

Ale Loka ma racje, dla faceta jesteś niżej w hierarchii wartości niż jego pies..
wiec dlaczego chcesz być z takim człowiekiem?

19

Odp: Kłótnia o psa
La_Vita_e_bella napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Poza tym co będzie, jak niechętna psu kobieta będzie potem musiała się tym psem zająć, bo Autor zachoruje? No ja tego nie widzę i tyle. Zaraz będzie ultimatum "albo pies albo ja", więc lepiej odejść wcześniej i pozwolić mu na znalezienie kogoś, kto będzie miał podobne podejście co on.

Nigdzie nie padło w tym wątku nic o żadnym ultimatum, więc nie wymyślaj takich głupot.
Poza tym widzę, że dla Ciebie każdy powód do rozstania jest dobry.

A Ty dalej nie określasz kim w tej relacji jesteś i jak długi jest to związek.
I ja nie powiedziałam, że ultimatum już jest tongue powiedziałam, że prędzej czy później będzie, bo ten pies będzie zawsze przeszkadzał jedne stronie.

Ludzie rozstają się z różnych powodów. I podejście do zwierząt jak najbardziej może być jednym z nich. Ja bym powiedziała, że nawet takim jednym z poważniejszych, bo nie da się trochę mieć, a trochę nie mieć zwierzaka, albo mieć i nie dbać. A skoro dziewczynie zawsze będzie w tej relacji niekomfortowo z tym, że facet o psa dba, to samo Autorze powiedz, jaki jest sens to ciągnąć? Prawda jest taka, ze jak wychodzą takie rzeczy to zawsze lepiej się rozstać zanim następuje wspólne mieszkanie, ślub, kredyt czy dzieci.

20

Odp: Kłótnia o psa
La_Vita_e_bella napisał/a:

Czy Waszym zdaniem normalne jest, że w stałym związku pewnego dnia mężczyzna mówi kobiecie, że ponieważ ona nie lubi jego psa, a pies jest świeżo po poważnej operacji, to żeby kobieta nie przychodziła do mężczyzny danego dnia, bo pies potrzebuje dobrej atmosfery? I że jak ona zmieni swój stosunek do psa, to on zaprasza?
Zdaniem kobiety to jest upokarzające dla niej (na zasadzie dziś nie możesz przyjść, ale jutro łaskawie może się zgodzę) i powodowane przesadną do absurdu troską o psa (kobieta tego psa nie krzywdzi, po prostu nie przepada za nim). Kiedy kobieta poczuła się urażona i powiedziała o tym, mężczyzna nie ustąpił, więc kobieta poczuła się tym bardziej urażona, że mężczyzna bardziej dba u potencjalne uczucia psa, niż uczucia kobiety. Skończyło się cichymi dniami. Co myślicie o tej sytuacji?

A co stoi na przeszkodzie, żeby zmienić swój stosunek do psa?
Taki ten pies straszny, że trudno go zaakceptować w domu, nawet gdy jest po operacji?

21

Odp: Kłótnia o psa
rossanka napisał/a:

Co do wpisu Szeptucha, to mam odmienne zdanie, nie uważam, że taki ktoś nie nadaje się do relacji.
Przykłady też są od czapy, równie dobrze można zapytać, w razie trzęsienia ziemi uratujesz męża, czy dziecko. Albo które dziecko, starsze czy młodsze? A jak blizniaki to którego bliźniaka? A może teściową, która z nimi mieszka czy siostrę?  Jak się ziemia trzęsie to się ratuje kogo się da odruchowo. Psy, koty też. Klatkę ze swinką morską też się wynosi.

Nie,to nie jest przykład z czapy,
nie wartościuje sie członków rodziny.
Młodsze,czy starsze dziecko kocha sie tak samo.
Wplątywanie w coś tak cennego jak miłość do dziecka cos tak śmiesznego jak życie zwierzęcia jest nieporozumieniem.


Jeżeli ktoś mając wybór,dziecko czy pies, w ogóle myśli czy uratować psa,kosztem narażania dziecka,jest pogubiony totalnie.

22

Odp: Kłótnia o psa
Szeptuch napisał/a:
La_Vita_e_bella napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Poza tym co będzie, jak niechętna psu kobieta będzie potem musiała się tym psem zająć, bo Autor zachoruje? No ja tego nie widzę i tyle. Zaraz będzie ultimatum "albo pies albo ja", więc lepiej odejść wcześniej i pozwolić mu na znalezienie kogoś, kto będzie miał podobne podejście co on.

Nigdzie nie padło w tym wątku nic o żadnym ultimatum, więc nie wymyślaj takich głupot.
Poza tym widzę, że dla Ciebie każdy powód do rozstania jest dobry.

Ale Loka ma racje, dla faceta jesteś niżej w hierarchii wartości niż jego pies..
wiec dlaczego chcesz być z takim człowiekiem?

Facet dał psa na operacje, pewnie wybulił nieźle, teraz go pielęgnuje-dla mnie to akurat same plusy. Dziwneby było, jakby po operacji miał gdzieś psa i np wymyślił całodniowy wypad poza dom, zostawiając zwierzaka samego. Dla mnie byłby już spalony.

23

Odp: Kłótnia o psa
La_Vita_e_bella napisał/a:

Czy Waszym zdaniem normalne jest, że w stałym związku pewnego dnia mężczyzna mówi kobiecie, że ponieważ ona nie lubi jego psa, a pies jest świeżo po poważnej operacji, to żeby kobieta nie przychodziła do mężczyzny danego dnia, bo pies potrzebuje dobrej atmosfery? I że jak ona zmieni swój stosunek do psa, to on zaprasza?
Zdaniem kobiety to jest upokarzające dla niej (na zasadzie dziś nie możesz przyjść, ale jutro łaskawie może się zgodzę) i powodowane przesadną do absurdu troską o psa (kobieta tego psa nie krzywdzi, po prostu nie przepada za nim). Kiedy kobieta poczuła się urażona i powiedziała o tym, mężczyzna nie ustąpił, więc kobieta poczuła się tym bardziej urażona, że mężczyzna bardziej dba u potencjalne uczucia psa, niż uczucia kobiety. Skończyło się cichymi dniami. Co myślicie o tej sytuacji?

On ma psa.
Ty psa nie lubisz.

On psa się nie pozbędzie dla księżniczki.
Więc albo księżniczka polubi psa (mało prawdopodobne), ale trzeba będzie zrobić pa pa, bo jak to sobie księżniczka dalej wyobraża?


Można nie lubić psów. Ale wiązanie się z właścicielem psa w takiej sytuacji jest wyjątkowo głupie.

24

Odp: Kłótnia o psa
rossanka napisał/a:
Szeptuch napisał/a:
La_Vita_e_bella napisał/a:

Nigdzie nie padło w tym wątku nic o żadnym ultimatum, więc nie wymyślaj takich głupot.
Poza tym widzę, że dla Ciebie każdy powód do rozstania jest dobry.

Ale Loka ma racje, dla faceta jesteś niżej w hierarchii wartości niż jego pies..
wiec dlaczego chcesz być z takim człowiekiem?

Facet dał psa na operacje, pewnie wybulił nieźle, teraz go pielęgnuje-dla mnie to akurat same plusy. Dziwneby było, jakby po operacji miał gdzieś psa i np wymyślił całodniowy wypad poza dom, zostawiając zwierzaka samego. Dla mnie byłby już spalony.

A czytałaś co autor/autorka napisała?
nie chodzi o zostawianie psa samego,czy aby go nie pielęgnować.
Uważam ze jak ktoś zdecydował sie na zwierze w domu, to jest za nie odpowiedzialny,bo to istota czująca.
Tu chodzi o fakt że ona nie może przyjść do niego bo pies czuje sie niekomfortowo..rozumiesz? pies..niekomfortowo...

25

Odp: Kłótnia o psa
Szeptuch napisał/a:
rossanka napisał/a:

Co do wpisu Szeptucha, to mam odmienne zdanie, nie uważam, że taki ktoś nie nadaje się do relacji.
Przykłady też są od czapy, równie dobrze można zapytać, w razie trzęsienia ziemi uratujesz męża, czy dziecko. Albo które dziecko, starsze czy młodsze? A jak blizniaki to którego bliźniaka? A może teściową, która z nimi mieszka czy siostrę?  Jak się ziemia trzęsie to się ratuje kogo się da odruchowo. Psy, koty też. Klatkę ze swinką morską też się wynosi.

Nie,to nie jest przykład z czapy,
nie wartościuje sie członków rodziny.
Młodsze,czy starsze dziecko kocha sie tak samo.
Wplątywanie w coś tak cennego jak miłość do dziecka cos tak śmiesznego jak życie zwierzęcia jest nieporozumieniem.


Jeżeli ktoś mając wybór,dziecko czy pies, w ogóle myśli czy uratować psa,kosztem narażania dziecka,jest pogubiony totalnie.

Autorka i jej partner nie mają dzieci. Skąd w historii wzioles jakieś dzieci?

26

Odp: Kłótnia o psa
rossanka napisał/a:

Autorka i jej partner nie mają dzieci. Skąd w historii wzioles jakieś dzieci?

Nie rozumiesz, a mi sie nie chce tłumaczyć.

27

Odp: Kłótnia o psa
Szeptuch napisał/a:
rossanka napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

Ale Loka ma racje, dla faceta jesteś niżej w hierarchii wartości niż jego pies..
wiec dlaczego chcesz być z takim człowiekiem?

Facet dał psa na operacje, pewnie wybulił nieźle, teraz go pielęgnuje-dla mnie to akurat same plusy. Dziwneby było, jakby po operacji miał gdzieś psa i np wymyślił całodniowy wypad poza dom, zostawiając zwierzaka samego. Dla mnie byłby już spalony.

A czytałaś co autor/autorka napisała?
nie chodzi o zostawianie psa samego,czy aby go nie pielęgnować.
Uważam ze jak ktoś zdecydował sie na zwierze w domu, to jest za nie odpowiedzialny,bo to istota czująca.
Tu chodzi o fakt że ona nie może przyjść do niego bo pies czuje sie niekomfortowo..rozumiesz? pies..niekomfortowo...

No rozumiem. Bo pies czuję, że ona go nie lubi. Jak to czuje, to się stresuje, pewnie mu kortyzol wywala, albo i adrenalina. A to sprawia, że dłużej będzie dochodził do siebie. I cala sprawa się przeciągnie. Przecież to jasne.
Kiedy zwierzak szybciej dochodzi do siebie po zabiegu? Jak zostawisz go w klinice czy jak wróci do siebie do domu?

28

Odp: Kłótnia o psa
Szeptuch napisał/a:
rossanka napisał/a:

Autorka i jej partner nie mają dzieci. Skąd w historii wzioles jakieś dzieci?

Nie rozumiesz, a mi sie nie chce tłumaczyć.

Oni nie mają dzieci. Za daleko się zagalopowałeś. Po prostu nie lubisz zwierząt. To się czuje w pisaniu.

29

Odp: Kłótnia o psa
La_Vita_e_bella napisał/a:

Czy Waszym zdaniem normalne jest, że w stałym związku pewnego dnia mężczyzna mówi kobiecie, że ponieważ ona nie lubi jego psa, a pies jest świeżo po poważnej operacji, to żeby kobieta nie przychodziła do mężczyzny danego dnia, bo pies potrzebuje dobrej atmosfery? I że jak ona zmieni swój stosunek do psa, to on zaprasza?
Zdaniem kobiety to jest upokarzające dla niej (na zasadzie dziś nie możesz przyjść, ale jutro łaskawie może się zgodzę) i powodowane przesadną do absurdu troską o psa (kobieta tego psa nie krzywdzi, po prostu nie przepada za nim). Kiedy kobieta poczuła się urażona i powiedziała o tym, mężczyzna nie ustąpił, więc kobieta poczuła się tym bardziej urażona, że mężczyzna bardziej dba u potencjalne uczucia psa, niż uczucia kobiety. Skończyło się cichymi dniami. Co myślicie o tej sytuacji?

30

Odp: Kłótnia o psa
rossanka napisał/a:
Szeptuch napisał/a:
rossanka napisał/a:

Facet dał psa na operacje, pewnie wybulił nieźle, teraz go pielęgnuje-dla mnie to akurat same plusy. Dziwneby było, jakby po operacji miał gdzieś psa i np wymyślił całodniowy wypad poza dom, zostawiając zwierzaka samego. Dla mnie byłby już spalony.

A czytałaś co autor/autorka napisała?
nie chodzi o zostawianie psa samego,czy aby go nie pielęgnować.
Uważam ze jak ktoś zdecydował sie na zwierze w domu, to jest za nie odpowiedzialny,bo to istota czująca.
Tu chodzi o fakt że ona nie może przyjść do niego bo pies czuje sie niekomfortowo..rozumiesz? pies..niekomfortowo...

No rozumiem. Bo pies czuję, że ona go nie lubi. Jak to czuje, to się stresuje, pewnie mu kortyzol wywala, albo i adrenalina. A to sprawia, że dłużej będzie dochodził do siebie. I cala sprawa się przeciągnie. Przecież to jasne.
Kiedy zwierzak szybciej dochodzi do siebie po zabiegu? Jak zostawisz go w klinice czy jak wróci do siebie do domu?

Nie wiem,nie interesowało mnie nigdy coś takiego.
Nie miałem,nie mam,i mieć nie będę żadnego zwierzaka domowego.

31

Odp: Kłótnia o psa

Więc może i ja się wypowiem ....jestem z kobietą.Nic w tym dziwnego ,gdybymnke była też kobietą.. ok nie ważne .Moja kobieta ma psa ,Buldoga francuskiego który jest dla niej całym światem. Kupiły go razem ze swoją ex

32

Odp: Kłótnia o psa

Więc może i ja się wypowiem ....jestem z kobietą.Nic w tym dziwnego ,gdybymnke była też kobietą.. ok nie ważne .Moja kobieta ma psa ,Buldoga francuskiego który jest dla niej całym światem. Kupiły go razem ze swoją ex

33

Odp: Kłótnia o psa

Że zwierzęta potrafią być uczuciowe to fakt. Niektóre potrafią "czytać pokój" lepiej niż ludzie. Moja znajoma opowiadała kiedyś, że uderzyła się/skaleczyła w rękę (nie pamiętam dokładnie) i na chwilę pociemniało jej przed oczami tak, że musiała oprzeć głowę o stół. Jej mały piesek (a zdecydowanie nie jest to najmądrzejszy przedstawiciel gatunku) prawie oszalał - piszczał i szczekał, bo chyba wzywał kogoś na pomoc smile Coś podobnego robił pies teścia - gdy widział, że długo się nie rusza, bo leży pod samochodem coś naprawiając, podchodził i kontrolnie go trącał wink

34

Odp: Kłótnia o psa
Szeptuch napisał/a:
rossanka napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

A czytałaś co autor/autorka napisała?
nie chodzi o zostawianie psa samego,czy aby go nie pielęgnować.
Uważam ze jak ktoś zdecydował sie na zwierze w domu, to jest za nie odpowiedzialny,bo to istota czująca.
Tu chodzi o fakt że ona nie może przyjść do niego bo pies czuje sie niekomfortowo..rozumiesz? pies..niekomfortowo...

No rozumiem. Bo pies czuję, że ona go nie lubi. Jak to czuje, to się stresuje, pewnie mu kortyzol wywala, albo i adrenalina. A to sprawia, że dłużej będzie dochodził do siebie. I cala sprawa się przeciągnie. Przecież to jasne.
Kiedy zwierzak szybciej dochodzi do siebie po zabiegu? Jak zostawisz go w klinice czy jak wróci do siebie do domu?

Nie wiem,nie interesowało mnie nigdy coś takiego.
Nie miałem,nie mam,i mieć nie będę żadnego zwierzaka domowego.

No więc właśnie nie wiesz w czym rzecz, bo się nie znasz. Mieć zwierze w domu jest bardzo dobrze ale i nie mieć zwierzęcia w domu jest też bardzo dobrze, jeśli ktoś nie chce. Najlepiej aby para się w tym punkcie zgadzala, bo inaczej Autorka ma zgrzyt, jak sama pisze, i trzeba to obgadać na przyszłość, bo mogą być jeszcze różne sytuacje.
Idealnie byłoby się zgadzać w tej kwestii, ale jest jak jest .
Mnie na przykład to by zupełnie nie przeszkadzało, do glowyby mi nie przyszło, że takie zachowanie stawiałoby mnie niżej w hierarchii od psa, ale Autorka jest inna, ma inne podejście i na tym polu się nie zgrali.

Chyba, że są tam jeszcze inne sprawy, a sytuacja z psem to punkt zapalny.
Na forum zna sie zwykle fragment problemu.

35

Odp: Kłótnia o psa

Skoro niektórzy uważają za członka rodziny cudze dziecko, to tym bardziej powinni zrozumieć, ze ktoś może do rodziny zaliczać psa lub kota.

36 Ostatnio edytowany przez paslawek (2022-10-27 21:30:03)

Odp: Kłótnia o psa
Szeptuch napisał/a:
rossanka napisał/a:

Co do wpisu Szeptucha, to mam odmienne zdanie, nie uważam, że taki ktoś nie nadaje się do relacji.
Przykłady też są od czapy, równie dobrze można zapytać, w razie trzęsienia ziemi uratujesz męża, czy dziecko. Albo które dziecko, starsze czy młodsze? A jak blizniaki to którego bliźniaka? A może teściową, która z nimi mieszka czy siostrę?  Jak się ziemia trzęsie to się ratuje kogo się da odruchowo. Psy, koty też. Klatkę ze swinką morską też się wynosi.

Nie,to nie jest przykład z czapy,
nie wartościuje sie członków rodziny.
Młodsze,czy starsze dziecko kocha sie tak samo.
Wplątywanie w coś tak cennego jak miłość do dziecka cos tak śmiesznego jak życie zwierzęcia jest nieporozumieniem.


Jeżeli ktoś mając wybór,dziecko czy pies, w ogóle myśli czy uratować psa,kosztem narażania dziecka,jest pogubiony totalnie.

Szeptuch z całą sympatią i szacunkiem do Ciebie - przeginasz oraz tak na marginesie i przy okazji (fakt nieproszony ale....:) ) rozpoznaje objawy przegrzania forumowego
daj na luz
po co takie ekstremalne przykłady one bardziej komplikują niż upraszczają .

37

Odp: Kłótnia o psa
rossanka napisał/a:

No więc właśnie nie wiesz w czym rzecz, bo się nie znasz. Mieć zwierze w domu jest bardzo dobrze ale i nie mieć zwierzęcia w domu jest też bardzo dobrze, jeśli ktoś nie chce. Najlepiej aby para się w tym punkcie zgadzala, bo inaczej Autorka ma zgrzyt, jak sama pisze, i trzeba to obgadać na przyszłość, bo mogą być jeszcze różne sytuacje.
Idealnie byłoby się zgadzać w tej kwestii, ale jest jak jest .
Mnie na przykład to by zupełnie nie przeszkadzało, do glowyby mi nie przyszło, że takie zachowanie stawiałoby mnie niżej w hierarchii od psa, ale Autorka jest inna, ma inne podejście i na tym polu się nie zgrali.

Chyba, że są tam jeszcze inne sprawy, a sytuacja z psem to punkt zapalny.
Na forum zna sie zwykle fragment problemu.

Jak najbardziej sie z tobą zgadzam.

38

Odp: Kłótnia o psa
paslawek napisał/a:
Szeptuch napisał/a:
rossanka napisał/a:

Co do wpisu Szeptucha, to mam odmienne zdanie, nie uważam, że taki ktoś nie nadaje się do relacji.
Przykłady też są od czapy, równie dobrze można zapytać, w razie trzęsienia ziemi uratujesz męża, czy dziecko. Albo które dziecko, starsze czy młodsze? A jak blizniaki to którego bliźniaka? A może teściową, która z nimi mieszka czy siostrę?  Jak się ziemia trzęsie to się ratuje kogo się da odruchowo. Psy, koty też. Klatkę ze swinką morską też się wynosi.

Nie,to nie jest przykład z czapy,
nie wartościuje sie członków rodziny.
Młodsze,czy starsze dziecko kocha sie tak samo.
Wplątywanie w coś tak cennego jak miłość do dziecka cos tak śmiesznego jak życie zwierzęcia jest nieporozumieniem.


Jeżeli ktoś mając wybór,dziecko czy pies, w ogóle myśli czy uratować psa,kosztem narażania dziecka,jest pogubiony totalnie.

Szeptuch z całą sympatią i szacunkiem do Ciebie - przeginasz oraz tak na marginesie i przy okazji (fakt nieproszony ale....:) ) rozpoznaje objawy przegrzania forumowego
daj na luz
po co takie ekstremalne przykłady one bardziej komplikują niż upraszczają .

Zalezy dla kogo, skrajności oraz wyolbrzymienia,czy przerysowania pozwalają paradoksalnie na rozwiniecie i wytłuszczenie stanowisk.
Jak mówi pismo: trzeba byc albo zimnym,albo gorącym,nigdy letnim,czy jakoś tak.
jak wiesz często to tu stosuje, bo to aktywuje pewien mechanizm obronny w interlokutorze,dzięki czemu jest bardziej skłonny to przedstawienia swojego stanowiska i zobrazowania go, wyjasneinia niejasności.

39 Ostatnio edytowany przez anna.zakochana (2022-10-27 21:45:27)

Odp: Kłótnia o psa

rossanka w punkt.
problemem tutaj jest nie pies, ale a) niedopasowanie oraz b) strasznie słaba komunikacja w tym temacie.
oczywistym jest że zwierzę ma swoje emocje, chemię w organizmie i potrzebuje komfortowych warunków do zdrowienia. więc racjonalnym jest by nie odwiedzały go osoby które mu ten komfort psują. i nie jest to stawianie psa ponad kobietę. ale nieracjonalnym jest wiązanie się z osobą o tak odmiennym podejściu do posiadania zwierząt, sczczególnie gdy takowe już jest na pokładzie.

Szeptucha po wpisach w tym temacie i jechaniu w temacie obok po dziewczynie w połogu zyskuje miano najmniej empatycznej osoby na forum, sczególnie w tematach których nie kuma. a przypominam, że mamy tu noben i Bekę, niełatwo ich pokonać.
Szeptuch,  jakąś dużą frustrację widzę w Twoich postach, co paslawek określił jako przegrzanie forumowe big_smile może w ramach oderwania poczytasz sobie trochę o biochemii? trochę zrozumiesz o połogu, stresie (również u zwierząt), a może i zrzucisz parę kilo jak dojdziesz do kwestii insuliny (oczywiście jeśli potrzebujesz)

Szeptuch napisał/a:

Zalezy dla kogo, skrajności oraz wyolbrzymienia,czy przerysowania pozwalają paradoksalnie na rozwiniecie i wytłuszczenie stanowisk.
Jak mówi pismo: trzeba byc albo zimnym,albo gorącym,nigdy letnim,czy jakoś tak.
jak wiesz często to tu stosuje, bo to aktywuje pewien mechanizm obronny w interlokutorze,dzięki czemu jest bardziej skłonny to przedstawienia swojego stanowiska i zobrazowania go, wyjasneinia niejasności.

na razie to próbujesz naśladować ulle, ale póki co bardzo widać i słabo wychodzi

40

Odp: Kłótnia o psa

anna.zakochana a w jaki to ja sposób "jadę" po kobiecie w połogu?hmm Serio wpisz tu co ci tak nie pasuje.
Fakt że jest w połogu nie daje jej jakiś immunitet do krytykowania jej zachowania.
bo uwaga, sama napisała z prośba o ocenę jej zachowania? To jest wręcz żałosne że ja ci muszę takie rzeczy wyjasniać , popracuj nad sobą.

ciekawa koncepcja z naśladowaniem Ulle,nieprawdziwa, ale fakt Ulle cenie sobie bardzo,a ciebie wcale,raczej gardzę.

41

Odp: Kłótnia o psa
anna.zakochana napisał/a:

rossanka w punkt.
problemem tutaj jest nie pies, ale a) niedopasowanie oraz b) strasznie słaba komunikacja w tym temacie.
oczywistym jest że zwierzę ma swoje emocje, chemię w organizmie i potrzebuje komfortowych warunków do zdrowienia. więc racjonalnym jest by nie odwiedzały go osoby które mu ten komfort psują. i nie jest to stawianie psa ponad kobietę. ale nieracjonalnym jest wiązanie się z osobą o tak odmiennym podejściu do posiadania zwierząt, sczczególnie gdy takowe już jest na pokładzie.
zi

Dokładnie, dlatego to jest między Wami ta cała komunikacja a i pewnie parę innych rzeczy, które wyzwoliła sytuacja z psem. Widzisz, dla mnie to nie bylby żaden problem. Ale to Twój facet a nie mój i to Tobie coś nie styka. Liczą się tu Twoje odczucia nie moje. Ja Ci napisze; pies to nie problem (bo to będzie z mojego punktu widzenia) a ktoś napisze zupełnie cos innego, że to jest właśnie duży problem.
Jesli chodzi o sam fakt posiadania zwierzęcia, to zaobserwowałam trzy postawy. Albo ktos generalnie lubi zwierzęta, od zawsze ma chomiki, rybki, psy, koty, od dziecka. Albo ktoś nie przepada, nie lubi, ale tu też sa dwa typy:
albo ktoś nie lubi, nie polubi i nigdy nie będzie miał zwierzęcia w domum\, albo raczej nie lubi m nie chce, po czym przypadkowo pewnego razu przychodzi do ogrodu kot, którego najpierw  litości dokarmiają, a potem kot staje się członkiem domu i jest najukochańszym koteczkiem osoby, która go nie chciała. Ale tego nigdy nie wiesz.

A jak na innych polach życia? dogadujecie się?

42

Odp: Kłótnia o psa

Kto nie lubi psów, nigdy nie miał i nie ma, może nie rozumieć, że niektórzy kochają swoje pupile, nawet przesadnie dla postronnego obserwatora.
Pies to najlepszy przyjaciel.

Ostatnio, w trakcie stłuczki kobiecie zaginął pies, po prostu się przestraszył i uciekł.
Dawała 30 tys. temu co go znajdzie, ktoś go w rezultacie znalazł.

I nie było tu nic dziwnego w zachowaniu tego faceta, oprócz fatalnej komunikacji. Przecież kobieta nie musiała go odwiedzać akurat w tym dniu, wystarczyło to tak ująć, żeby nie czuła się urażona.

43

Odp: Kłótnia o psa
Szeptuch napisał/a:

anna.zakochana a w jaki to ja sposób "jadę" po kobiecie w połogu?hmm Serio wpisz tu co ci tak nie pasuje.
Fakt że jest w połogu nie daje jej jakiś immunitet do krytykowania jej zachowania.
bo uwaga, sama napisała z prośba o ocenę jej zachowania? To jest wręcz żałosne że ja ci muszę takie rzeczy wyjasniać , popracuj nad sobą.

ciekawa koncepcja z naśladowaniem Ulle,nieprawdziwa, ale fakt Ulle cenie sobie bardzo,a ciebie wcale,raczej gardzę.

Szeptuch ale ja nie proszę Cię o żadne wyjaśnienia XD już dawno pokazałeś swój poziom inteligencji i oczytania a tym wpisem tylko i wyłącznie potwierdzasz to co napisałam wyżej smile

44

Odp: Kłótnia o psa
anna.zakochana napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

anna.zakochana a w jaki to ja sposób "jadę" po kobiecie w połogu?hmm Serio wpisz tu co ci tak nie pasuje.
Fakt że jest w połogu nie daje jej jakiś immunitet do krytykowania jej zachowania.
bo uwaga, sama napisała z prośba o ocenę jej zachowania? To jest wręcz żałosne że ja ci muszę takie rzeczy wyjasniać , popracuj nad sobą.

ciekawa koncepcja z naśladowaniem Ulle,nieprawdziwa, ale fakt Ulle cenie sobie bardzo,a ciebie wcale,raczej gardzę.

Szeptuch ale ja nie proszę Cię o żadne wyjaśnienia XD już dawno pokazałeś swój poziom inteligencji i oczytania a tym wpisem tylko i wyłącznie potwierdzasz to co napisałam wyżej smile

bla bla bla literki.

45

Odp: Kłótnia o psa

Ale co to znaczy, że jie lubisz psa?
Nie bijesz go chyba?
Jeśli po prostu nie lubisz towarzystwa tego psa, to masz prawo, a chłopak nie ma prawa się o to obrażać.
Ale jeśli z tego powodu on nie życzy sobie Twojego towarzystwa to chyba masz odpowiedź jasną co do hierarchii w tym domu?

46

Odp: Kłótnia o psa

Jestem zdania, że nie chodzi tu o psa, który jest tylko pretekstem. 
Nie możesz do mnie przyjść , bo mój pies jest po operacji - jak to brzmi. Nie wróży to dobrze, bo jest oznaką, że  pies jest ważniejszy od partnerki.
Zdaję sobie sprawę,że narażę się właścicielom czworonogów. Pies zapewne jest od lat, jest mega ważny, no to po co facet sili się  na związek, skoro pies mu wystarcza?
Może chciałby być z kimś, kto pokocha tego psa, niestety? Tych może może być wiele,  a jedno jest pewne, dla niego to nie ta partnerka.

47

Odp: Kłótnia o psa
Tamiraa napisał/a:

Jestem zdania, że nie chodzi tu o psa, który jest tylko pretekstem. 
Nie możesz do mnie przyjść , bo mój pies jest po operacji - jak to brzmi. Nie wróży to dobrze, bo jest oznaką, że  pies jest ważniejszy od partnerki.
Zdaję sobie sprawę,że narażę się właścicielom czworonogów. Pies zapewne jest od lat, jest mega ważny, no to po co facet sili się  na związek, skoro pies mu wystarcza?
Może chciałby być z kimś, kto pokocha tego psa, niestety? Tych może może być wiele,  a jedno jest pewne, dla niego to nie ta partnerka.

Nie powinno się rozpatrywać, kto jest ważniejszy w tej sytuacji, bo to o niczym jeszcze nie mówi i nie ma porównania.

Mówi się, że kto nie lubi/kocha zwierząt nie jest dobrym człowiekiem, coś w tym jest, nawet niektórzy wybierają partnera pod tym kątem.
Jeśli facet tak ostro reaguje, to powinien się zastanowić... czy to ta partnerka, a nie robić jej przykrość.

48 Ostatnio edytowany przez rossanka (2022-10-28 10:14:43)

Odp: Kłótnia o psa
wieka napisał/a:

Kto nie lubi psów, nigdy nie miał i nie ma, może nie rozumieć, że niektórzy kochają swoje pupile, nawet przesadnie dla postronnego obserwatora.
Pies to najlepszy przyjaciel.

Ostatnio, w trakcie stłuczki kobiecie zaginął pies, po prostu się przestraszył i uciekł.
Dawała 30 tys. temu co go znajdzie, ktoś go w rezultacie znalazł.

I nie było tu nic dziwnego w zachowaniu tego faceta, oprócz fatalnej komunikacji. Przecież kobieta nie musiała go odwiedzać akurat w tym dniu, wystarczyło to tak ująć, żeby nie czuła się urażona.

Moim zdaniem tam chodzi o coś więcej a ta sytuacja to punkt zapalny.

Ale też nie może ten facet, to mi się nie podobało, mówić coś w stylu: możesz przyjść jak zmienisz nastawienie do psa. Co to wogole ma znaczyć? Druga osoba nie musi lubić jego psa. Z resztą to samo tyczy się jakby to było jego dziecko, matka, czy brat. Nie można wymagać id kogoś aby: zmień swoje nastawienie do mojego dziecka, matki, brata, czy hobby albo poglądów religijnych to wtedy możesz przyjść.
Takie ultimatum to lampka ostrzegawcza.

49

Odp: Kłótnia o psa
rossanka napisał/a:

Co to wogole ma znaczyć?

To jest wyraźne postawienie granic. Jak nie podoba nam się czyjeś zachowanie (w tym przypadku podejście autorki do psa) to taka osoba nie jest mile widziana dopóki tego zachowania nie zmieni.

50 Ostatnio edytowany przez KoralinaJones (2022-10-28 10:47:41)

Odp: Kłótnia o psa
La_Vita_e_bella napisał/a:

Czy Waszym zdaniem normalne jest, że w stałym związku pewnego dnia mężczyzna mówi kobiecie, że ponieważ ona nie lubi jego psa, a pies jest świeżo po poważnej operacji, to żeby kobieta nie przychodziła do mężczyzny danego dnia, bo pies potrzebuje dobrej atmosfery? I że jak ona zmieni swój stosunek do psa, to on zaprasza?
Zdaniem kobiety to jest upokarzające dla niej (na zasadzie dziś nie możesz przyjść, ale jutro łaskawie może się zgodzę) i powodowane przesadną do absurdu troską o psa (kobieta tego psa nie krzywdzi, po prostu nie przepada za nim). Kiedy kobieta poczuła się urażona i powiedziała o tym, mężczyzna nie ustąpił, więc kobieta poczuła się tym bardziej urażona, że mężczyzna bardziej dba u potencjalne uczucia psa, niż uczucia kobiety. Skończyło się cichymi dniami. Co myślicie o tej sytuacji?

Co to znaczy, że ona nie lubi jego psa? Nie rozczula się nad pieskiem? Nie głaszcze? Nie ma ochoty bawić się z pieskiem? Moim zdaniem zachowanie mężczyzny bardzo nietaktowne i mówiące wiele negatywnego o jakości tego związku. Nawet jeśli mężczyzna jako właściciel psa, chciał zapewnić mu spokój i komfort po operacji, to warunki dla nieobecności partnerki w tym dniu mógł wyrazić inaczej. Mógł zaakcentować, że chciałby zaopiekować się psem w tym dniu. Zamiast tego dał wprost do zrozumienia, że pies jest dla niego ważniejszy od niej, a nie, że też jest ważny. Nie jesteś w związku z psem i nie musisz zmieniać swojego stosunku do psa, o ile jest to stosunek obojętny wobec psa.

51

Odp: Kłótnia o psa
M!ri napisał/a:
rossanka napisał/a:

Co to wogole ma znaczyć?

To jest wyraźne postawienie granic. Jak nie podoba nam się czyjeś zachowanie (w tym przypadku podejście autorki do psa) to taka osoba nie jest mile widziana dopóki tego zachowania nie zmieni.

To nie jest stawianie granic tylko wychowywanie drugiego dorosłego osobnika .
Granicą byłaby gdyby powiedzial: Mariola, przez dwa dni nie jestem w stanie się spotkać, bo pies będzie po operacji i muszę go pilnować 24na dobę, aby nie pościągał szwów i tak dalej.
A nie, że jak zmienisz costam to dopiero możesz przyjść.

52

Odp: Kłótnia o psa
rossanka napisał/a:
M!ri napisał/a:
rossanka napisał/a:

Co to wogole ma znaczyć?

To jest wyraźne postawienie granic. Jak nie podoba nam się czyjeś zachowanie (w tym przypadku podejście autorki do psa) to taka osoba nie jest mile widziana dopóki tego zachowania nie zmieni.

To nie jest stawianie granic tylko wychowywanie drugiego dorosłego osobnika .
Granicą byłaby gdyby powiedzial: Mariola, przez dwa dni nie jestem w stanie się spotkać, bo pies będzie po operacji i muszę go pilnować 24na dobę, aby nie pościągał szwów i tak dalej.
A nie, że jak zmienisz costam to dopiero możesz przyjść.

Ale to nie chodzi o to że pies miał operację tylko o podejście autorki do psa. Gdyby psa lubiła to nie byłoby problemu.
Głupi facet bo powinien od razu podziękować pani za znajomość. Może jeszcze naiwnie liczy że jej się odmieni. A ona liczy że odmieni się jemu. A w końcu i tak pewnie skończy się rozstaniem.

Obojętnym można być wobec psa sąsiada, a nie wobec psa z którym trzeba przebywać. Albo się go lubi albo nie. Niektóre psy są rozkoszne a inne nielubialne.

53

Odp: Kłótnia o psa
M!ri napisał/a:
rossanka napisał/a:
M!ri napisał/a:

To jest wyraźne postawienie granic. Jak nie podoba nam się czyjeś zachowanie (w tym przypadku podejście autorki do psa) to taka osoba nie jest mile widziana dopóki tego zachowania nie zmieni.

To nie jest stawianie granic tylko wychowywanie drugiego dorosłego osobnika .
Granicą byłaby gdyby powiedzial: Mariola, przez dwa dni nie jestem w stanie się spotkać, bo pies będzie po operacji i muszę go pilnować 24na dobę, aby nie pościągał szwów i tak dalej.
A nie, że jak zmienisz costam to dopiero możesz przyjść.

Ale to nie chodzi o to że pies miał operację tylko o podejście autorki do psa. Gdyby psa lubiła to nie byłoby problemu.
Głupi facet bo powinien od razu podziękować pani za znajomość. Może jeszcze naiwnie liczy że jej się odmieni. A ona liczy że odmieni się jemu. A w końcu i tak pewnie skończy się rozstaniem.

Obojętnym można być wobec psa sąsiada, a nie wobec psa z którym trzeba przebywać. Albo się go lubi albo nie. Niektóre psy są rozkoszne a inne nielubialne.

A jak pisze, że ludzie w podstawowych rzeczach muszą się zgadzać (zwierze w domu, podejście do religii, dzieci, ogólnego stylu życia, wartosci) to słyszę, że za dużo wymagam i że nigdy nie spotkam kogoś, z kim zgodzę się w stu procentach. Sądzę, że tylko gdy w stu procentach zgadzam się z kimś co do fundamentalnych rzeczy, wtedy jest szansa na to, że relacja się uda. Odmienne zdanie to mogę mieć na temat gustu kulinarnego, ktoś mize kochać kuchnie włoska a ja chińska, albo mede fanem muzyki rockowej a ktoś klasycznej czy ktoś będzie kochał pływać a ja jazdę na rowerze-to są pierdoly, które nie mają większego znaczenia. I tu się można dogadywać i iść na ustępstwa.

54

Odp: Kłótnia o psa
rossanka napisał/a:

A jak pisze, że ludzie w podstawowych rzeczach muszą się zgadzać (zwierze w domu, podejście do religii, dzieci, ogólnego stylu życia, wartosci) to słyszę, że za dużo wymagam i że nigdy nie spotkam kogoś, z kim zgodzę się w stu procentach.

Od kogo słyszysz? Forumowych inceli? Czy ich zdanie jest cokolwiek warte? Chyba masz swój rozum.

55

Odp: Kłótnia o psa
M!ri napisał/a:
rossanka napisał/a:

A jak pisze, że ludzie w podstawowych rzeczach muszą się zgadzać (zwierze w domu, podejście do religii, dzieci, ogólnego stylu życia, wartosci) to słyszę, że za dużo wymagam i że nigdy nie spotkam kogoś, z kim zgodzę się w stu procentach.

Od kogo słyszysz? Forumowych inceli? Czy ich zdanie jest cokolwiek warte? Chyba masz swój rozum.

Nie tylko. Kobiety też tak pisały i to te bardziej rozgarnięte z tego co czytam.

56 Ostatnio edytowany przez madoja (2022-10-28 11:58:01)

Odp: Kłótnia o psa
Szeptuch napisał/a:

nie używajmy tak wielkich słów jak rodzina czy przyjaciel w stosunku do czegoś takiego jak zwierzęta..

Ja prdl, miałam Cię za lepszego i normalniejszego gościa.

57 Ostatnio edytowany przez Szeptuch (2022-10-28 12:01:28)

Odp: Kłótnia o psa
madoja napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

nie używajmy tak wielkich słów jak rodzina czy przyjaciel w stosunku do czegoś takiego jak zwierzęta..

Ja prdl, miałam Cię za lepszego i normalniejszego gościa.

Bardzo mi smutno że się rozczarowałaś.
Ale nic nie poradzę.
Do zwierząt mam stosunek obojętny a do wielbicieli zwierząt negatywny.
I nie chce mi się pisać ponownie dlaczego

58

Odp: Kłótnia o psa

O to do mnie.

59 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2022-10-28 12:09:24)

Odp: Kłótnia o psa

Putin uwielbia psy :DJa niektóre psy lubię, innych nie cierpię.
coś w tym jest że pies podobny jest do właściciela.
ale faceta co śpi z psem czy kotem w jednym lożku bym nie chciała.
niektórzy znajomi mają psy czy koty, które mnie uwielbiają, psy po dłoniach liżą i chcą na kolanach siadać.
sąsiadka ma idiotycznego psa co się na wszystkich rzuca. smile
ale autorka chyba się z gościem nie dobrała

60

Odp: Kłótnia o psa
madoja napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

nie używajmy tak wielkich słów jak rodzina czy przyjaciel w stosunku do czegoś takiego jak zwierzęta..

Ja prdl, miałam Cię za lepszego i normalniejszego gościa.

 Szeptuch normalnym gościem xD
Nie do wiary, że ktoś jeszcze się nabiera.

61

Odp: Kłótnia o psa
Ela210 napisał/a:

Putin uwielbia psy big_smile

W necie nie brakuje zdjęć i opisów jak Hitler kochał zwierzęta.
Jeżeli się nie mylę to 3 rzesza była prekursorem w ochronie praw zwierząt

62

Odp: Kłótnia o psa
M!ri napisał/a:
madoja napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

nie używajmy tak wielkich słów jak rodzina czy przyjaciel w stosunku do czegoś takiego jak zwierzęta..

Ja prdl, miałam Cię za lepszego i normalniejszego gościa.

 Szeptuch normalnym gościem xD
Nie do wiary, że ktoś jeszcze się nabiera.

Przeganiał kocioł garnkowi

63

Odp: Kłótnia o psa
Szeptuch napisał/a:
madoja napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

nie używajmy tak wielkich słów jak rodzina czy przyjaciel w stosunku do czegoś takiego jak zwierzęta..

Ja prdl, miałam Cię za lepszego i normalniejszego gościa.

Bardzo mi smutno że się rozczarowałaś.
Ale nic nie poradzę.
Do zwierząt mam stosunek obojętny a do wielbicieli zwierząt negatywny.
I nie chce mi się pisać ponownie dlaczego

Też, tak można, ale przydałaby się empatia...

64

Odp: Kłótnia o psa
Szeptuch napisał/a:
M!ri napisał/a:
madoja napisał/a:

Ja prdl, miałam Cię za lepszego i normalniejszego gościa.

 Szeptuch normalnym gościem xD
Nie do wiary, że ktoś jeszcze się nabiera.

Przeganiał kocioł garnkowi

Konsekwentnie pracuję na swoją opinię na forum tongue

65

Odp: Kłótnia o psa
Szeptuch napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Putin uwielbia psy big_smile

W necie nie brakuje zdjęć i opisów jak Hitler kochał zwierzęta.
Jeżeli się nie mylę to 3 rzesza była prekursorem w ochronie praw zwierząt

Tu sie akurat nie ma co czepiać. Akurat to robili dobrze.

Posty [ 1 do 65 z 167 ]

Strony 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024