Witam, mam na imię Piotrek i mam 22 lata. Zdecydowałem się założyć tutaj nowy temat, może akurat ktoś podpowie, doradzi.
Jest pewna dziewczyna, która bardzo mi się podoba no i chciałbym do niej zagadać, umówić się, tylko właśnie jak?
Sytuacja wygląda tak że widzimy się tylko w pracy i tylko przez jakieś 5 sekund - ona jest z innej zmiany. Czasami szybka wymiana spojrzeń i tyle. Mam wrażenie że to się dzieje tak szybko że nie mam nawet jak wykonać jakiegoś gestu czy coś w tym stylu. Jakiś rok temu na szybko zamieniliśmy parę słów ale to było związane coś z pracą i nic więcej. Nie myślałem wtedy o tym, żeby się z nią umówić. A w tym roku zauważyłem że wróciła do pracy (praca sezonowa).
Co byście proponowali?
Zacząć od uśmiechu? Nie wiem, zwykłego "cześć"? I zobaczyć czy odwzajemnia? Hmm.... a może wprost podejść do jej stanowiska pracy, poprosić ja na bok i spytać czy ma jakieś plany na weekend? Jeśli nie to czy może wyskoczylibyśmy na jakieś piwo, czy coś w tym rodzaju?
Myślałem jeszcze o tym żeby zapytać pewnego gościa, który jest z jej zmiany, o nią, np. czy jest wolna itd. Ewentualnie poprosić go o pomoc, tylko jakby to wyglądało? Wiem tylko jak ma na imię, skąd jest, nic więcej. Jest na fb ale to chyba odpada? A po za tym specjalnie tworzyć fejsa?
Codziennie sobie myślę że dzisiaj zagadam ale jak przychodzi co do czego to albo dzieje się to bardzo szybko, przechodzi obok mnie i koniec albo jest spory hałas i do tego obok niej kilka osób i rezygnuje.
Hmm... w sumie to wszystko.
Dodam tylko że nie mam żadnego doświadczenia z kobietami oraz jestem nieśmiały w stosunku do nich. O wiele łatwiej rozmawia mi się w grupie.
Pozdrawiam.
Wyślę ci na priv link do strony która może ci pomóc sprawdz
Ktoś coś jeszcze zaproponuje?
- bodziochce
- Mój jest ten kawałek podłogi
- Nieaktywny
Sprawa jest prosta - pochodzisz, rzucasz tekst w stylu "O, Ty znowu tutaj?" i nawijasz temat i mówisz, że chętnie byś z nią porozmawiał przy kawie/piwie i bierzesz numer telefonu. Podejście, zabranie jej na bok i prosto z mostu powiedzenie o spotkaniu odpada, bo ona Cię nie zna. Pogadaj z nią 5 minut, weź numer, zadzwoń za 2 dni i ustaw się z nią. I nie proś nikogo do pomocy, bo to głupota. A na spotkaniu rób tak, żeby pokazać jej, że nie interesuje Cię jako koleżanka, tylko ktoś więcej. Poczytaj sobie książkę Roberta Marchela - " Jak zdobyć osobę którą kochasz albo której jeszcze nie znasz", wiele przydatnych rzeczy tam znajdziesz.
5 2017-03-01 02:44:57 Ostatnio edytowany przez maximo-89 (2017-03-01 03:01:44)
bodziochce
Dzięki za książkę, powoli zaczynam ja czytać. A jeśli chodzi o gadke to może coś być w tym stylu:
Podchodzę, mówię cześć i rzucam "hm... ty chyba tutaj na dobre zagościłaś (chodzi o stanowisko) i coś tam ciągne a potem coś w tym stylu że chciałbym Ci pomóc, w odprężeniu się, zresetowaniu (coś w ten deseń) po ciężkim tygodniu pracy i proponuję Ci wspólny wypad na piwo, oczywiście bezinteresownie, bo jestem dobrym człowiekiem. Haha....
Nie wiem, takie coś mi przyszło do głowy. Heh. Chciałem coś nietypowego ale nie wiem co o tym sądzicie?
A po za tym ciekawa ta książka, tylko zastanawiam się czy np. mój szwagier albo nawet brat posiadał(posiada) większość z tych cech, albo zachowywał się nawet w jakimś stopniu tak jak opisywane jest to w tej książce podrywając swoją przyszła żonę? Mam małe wątpliwości co do tego a jednak się im udało. Nawet patrząc na innych też mógłbym się zastanawiać.
Troche wzielo mnie na wywody o tej porze, chyba przez pracę bo nie dawno skończyłem i nie mogę zasnąć.
Aha a jak sobie radzić z dziwnym strachem, np. mówię sobie ze dzisiaj to zrobię i podejdę ale nadchodzi jakiś dziwny strach i wydaje mi się że nic nie powiem, nie wymyślę jak przyjdzie co do czego.
Pozdrawiam
- bodziochce
- Mój jest ten kawałek podłogi
- Nieaktywny
coś w tym stylu że chciałbym Ci pomóc, w odprężeniu się, zresetowaniu (coś w ten deseń) po ciężkim tygodniu pracy i proponuję Ci wspólny wypad na piwo, oczywiście bezinteresownie, bo jestem dobrym człowiekiem.
Pomóc jej? Chcesz wylądować we friendzone? Będziesz grał typowego miłego faceta, na którego kobieta patrzy, jak na zwykłego kolegę, a nie partnera. Zwyczajnie rzuć, że "chcesz ją porwać na dobrego drinka" i tyle.
A po za tym ciekawa ta książka, tylko zastanawiam się czy np. mój szwagier albo nawet brat posiadał(posiada) większość z tych cech, albo zachowywał się nawet w jakimś stopniu tak jak opisywane jest to w tej książce podrywając swoją przyszła żonę? Mam małe wątpliwości co do tego a jednak się im udało. Nawet patrząc na innych też mógłbym się zastanawiać.
Ale Ty nie jesteś kobietą i nie wiesz, jak oni na nie działają. A skoro oboje mają kobiety, to działają dobrze.
Aha a jak sobie radzić z dziwnym strachem, np. mówię sobie ze dzisiaj to zrobię i podejdę ale nadchodzi jakiś dziwny strach i wydaje mi się że nic nie powiem, nie wymyślę jak przyjdzie co do czego.
W takich przypadkach problem tkwi w głowie. Wpisz sobie na Youtube "strach przed podejściem" i masz tam mnóstwo filmików, a w nich porady na ten temat.
Nie wiem jak to dobrze ująć. Podszedłem w końcu do tej laski z byłej pracy, tzn. dzisiaj byłem pozamykac tam sprawy i chciałem się zaczaić na nią no i w końcu ja spotkałem.W sumie to ona sama powiedziała co ja tutaj robię? No i ja zacząłem gadke czy w ogóle mnie pamieta z innej zmiany no i powiedziałem że się zwolnilem i że chciałem zagadać, zapytać czy dałaby się zaprosić na drinka albo piwo w weekend, rozluźnić się po ciężkim tygodniu pracy. Ona się zmieszała, zaczerwieniła, widać było że jest zaskoczona itd. pomyślała chwilę i powiedziała że chyba raczej nie. Ja udałem że nie dosłyszałem (bo był dość spory hałas) a ona powtórzyła że raczej nie i dodała po chwili że w sumie to już się z kimś spotyka. No to ja wtedy jak to usłyszałem to powiedziałem, no to nic, rozumiem, trochę niezrecznie to wyszło, dodałem powodzenia, trzymaj się i poszedlem.
Hmm... Nie poszło po mojej myśli. Niestety...
Jak to usłyszałem to trochę się wkurzylem na siebie ze nie wyszło. Straciłem ochotę żeby cokolwiek jeszcze powiedzieć.
Wydawało mi się że się zgodzi, miałem już wyciągać tel. żeby się wpisała 
Nie wiem czy coś źle zrobiłem, chyba źle to wszystko rozegrałem, nie często podchodzę do lasek i zagaduje.
Nie wiem czy wymyśliła to czy rzeczywiście się z kimś spotyka, ale chyba nie miała ochoty i na koniec rzuciła czymś takim.
Ale tak sobie teraz myślę, ona kończy zmianę o 22, ja mieszkam nie daleko zakładu, hmmm.... myślałem żeby jeszcze raz spróbować? Co o tym myślicie? Tylko co tym razem powiedzieć? Nie chce wyjść na jakiegoś natretnego gościa.
Nigdy nie pytaj się kobiet, jak zagadać do kobiety. One mówią jedno, a myślą drugie.
Jak szukasz porady, to się spytaj facetów, którym to dobrze wychodzi.
Daj sobie spokój, gdybym był taką dziewczyną i gość po odmowie jeszcze mi zawracał głowę po pracy o 22 to bym uznał go za desperata i stalkera. Zostaw temat w spokoju, może ona kogoś naprawdę ma a może w ogóle nie jesteś w jej typie, uszanuj jej zdanie.
Nigdy nie pytaj się kobiet, jak zagadać do kobiety. One mówią jedno, a myślą drugie.
Jak szukasz porady, to się spytaj facetów, którym to dobrze wychodzi.
Tak widzimy te "złote" porady w akcji, że rośnie rzesza młodych ludzi nie potrafiących zagadać do dziewczyny i płacących (!!!!!!!!) za poradniki . Powoli zagadywanie do dziewczyn zaczyna podchodzić pod wiedzę tajemną, którą mogą tylko osiągnąć członkowie z X stopniem wtajemniczenia. Ameryki nie odkryję pisząc, iż ta sama rada w przypadku dwóch różnych kobiet może przynieść różne efekty. Nie znam mężczyzny (ani kobiety) którzy potrafiliby poderwać każdą kobietę (mężczyznę).
Co do "jedno mówią, a myślą drugie" to nie zgodzę się, bo chyba żyjesz w dziwnym świecie w którym egzystuje jeden typ kobiety, która ma określone wymagania/osobowość. Niestety w populacji mamy różnorodność. Dlatego tutaj rada ode mnie 
dla maximo:
1) jeśli masz już swój typ dziewczyny (charakter/wartości/osobowość) to wyszperaj czego mniej więcej tego typu kobiety oczekują od mężczyzn. To logiczne, że dziunie spod klubu to obowiązkowo pełny portfel, żelik na włosach i wywoskowana fura. Dla romantyczek gentleman z szarmanckim charakterem i dobrym poczuciem humoru. itp. itd. Przecież sprawa ma się podobnie wśród mężczyzn.
2)
Aha a jak sobie radzić z dziwnym strachem, np. mówię sobie ze dzisiaj to zrobię i podejdę ale nadchodzi jakiś dziwny strach i wydaje mi się że nic nie powiem, nie wymyślę jak przyjdzie co do czego.
Jest na to prosty sposób... nie przejmować się jakoby od tej rozmowy miało zależeć twoje życie. Co więcej nie posiadać wygórowanych oczekiwań. Mam podobnie, gdy podchodzili (bądź ja podchodziłam) do mnie mężczyźni - lepiej się miło zaskoczyć, niż jak ty później niemiło rozczarować. Albo nie jesteś w typie dziewczyny (do czego ma przecież prawo, bo ty nie zagadujesz do kobiet które ci się nie podobają), albo ma kogoś. Tyle, po co analizować jeśli faktów nie znasz. Poszukuj dalej, a im więcej stworzonych sytuacji tym większe możliwości.
