Mąż, żona i ta trzecia - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Mąż, żona i ta trzecia

Strony Poprzednia 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 130 z 176 ]

66 Ostatnio edytowany przez paslawek (2022-12-28 16:46:42)

Odp: Mąż, żona i ta trzecia

Nawet tak jak Kaśka się denerwujesz smile i gdybasz
Daj se spokój,nie jesteś przekonywująca nic się na to nie poradzi,choć niektórzy próbują traktować ciebie poważnie
to i tak ci to nie odpowiada smile
nie takie odpowiedzi jakich byś chciała
skoro wiesz czego nie chcesz słyszeć to niedaleko do tego co chcesz usłyszeć

Pozostaje w takiej jak twoja sytuacji jeszcze "koncepcja" starego doświadczonego wygi, superekstranarcyza, psychopaty, który jest mega arcy mistrzem w PUA - uwodzeniu ,zmanipulował ciebie i wykorzystał,oszukał podstępnie i okłamał ,nie planowałaś, nie przewidziałaś, nie spodziewałaś się tego, spadło to wszystko na ciebie w jednej milisekundzie znienacka nagle, nic nie mogłaś zrobić i to było silniejszym od twojego rozumu  te emocje piramidalne ty bezbronna i obezwładniona straciłaś pod wpływem czarów i uroków kontrolę i zdolność do kierowania życiem zniewolił ciebie
nic nie wiedziałaś nic ciebie nie zaniepokoiło, zmylił ciebie stanęłaś pod murem bezsilna i bezradna zamroczona nieprzytomna w odlocie
zero własnej decyzyjności ,bezbronna i ubezwłasnowolniona szlus
On też tak jak żonę wykorzystuje, ona mu służy za bazę wypadową i azyl stamtąd czerpie paliwo do swojego procederu ma dyżurne powody żeby nienawidzić żony po to żeby zdobywać inne kobiety najlepiej samowystarczalne ,niedostępne bez kompleksów,samodzielne i niezależne to dopiero wyzwanie taką zaliczyć i to jeszcze w platoniczny sposób bez seksu.
podłaś ofiarą speca od uzależniania emocjonalnego  samotnych(w sensie singielek) szczęśliwych ze sobą kobiet facet jest nadczłowiekiem i ma wszechmoc nad tobą żadnego ruchu zaczarował,omamił,omotał,opętał etc byłaś bezbronna
lepiej  ci ?
chcesz być ofiarą to se bądź i czekaj siedź aż twój pan i władca rzuci ochłap kosmiczno - karmicznej -astralno - metafizycznej miłości
plus trochę usprawiedliwień tchórza .Teraz się bujaj z uzależnieniem niestety aż do dna tracąc czas i energię bo nie umiesz inaczej cała filozofia .
 
"Za dużo filmów" jaki argument big_smile

Zobacz podobne tematy :

67

Odp: Mąż, żona i ta trzecia
paslawek napisał/a:

Nawet tak jak Kaśka się denerwujesz smile i gdybasz
Daj se spokój,nie jesteś przekonywująca nic się na to nie poradzi,choć niektórzy próbują traktować ciebie poważnie
to i tak ci to nie odpowiada smile
nie takie odpowiedzi jakich byś chciała
skoro wiesz czego nie chcesz słyszeć to niedaleko do tego co chcesz usłyszeć

Pozostaje w takiej jak twoja sytuacji jeszcze "koncepcja" starego doświadczonego wygi, superekstranarcyza, psychopaty, który jest mega arcy mistrzem w PUA - uwodzeniu ,zmanipulował ciebie i wykorzystał,oszukał podstępnie i okłamał ,nie planowałaś, nie przewidziałaś, nie spodziewałaś się tego, spadło to wszystko na ciebie w jednej milisekundzie znienacka nagle, nic nie mogłaś zrobić i to było silniejszym od twojego rozumu  te emocje piramidalne ty bezbronna i obezwładniona straciłaś pod wpływem czarów i uroków kontrolę i zdolnośc do kierowania życiem zniewolił ciebie niec nie wiedziałaś nic ciebie nie zaniepokoiło zmylił ciebie stanęłaś pod murem bezsilna i bezradna
zero własnej decyzyjności ,bezbronna i ubezwłasnowolniona szlus
On też tak jak żonę wykorzystuje, podłaś ofiarą speca od uzależniania emocjonalnego  samotnych(w sensie singielek) szczęśliwych ze sobą kobiet facet jest nadczłowiekiem i ma wszechmoc nad tobą żadnego ruchu zaczarował,omamił,omotał,opętał etc byłaś bezbronna
lepiej  ci ?
chcesz być ofiarą to se bądź i czekaj siedź aż twój pan i władca rzuci ochłap kosmiczno - karmicznej -astralno - metafizycznej miłości
plus trochę usprawiedliwień tchórza .Teraz się bujaj z uzależnieniem niestety aż do dna tracąc czas i energię bo nie umiesz inaczej cała filozofia .
 
"Za dużo filmów" jaki argument big_smile

Dobre!
szacun paslawek

68

Odp: Mąż, żona i ta trzecia

Bardzo dziękuję za wyżej wymienione poglądy forumowiczów.

69

Odp: Mąż, żona i ta trzecia
Rybenka89$ napisał/a:

Bardzo dziękuję za wyżej wymienione poglądy forumowiczów.

Jest jeszcze jedna forumowa sprawdzona metoda na takie sytuacje jak w twoim życiu (jeżeli jednak nie jesteś Kaśką smile )
metoda "na baranka " to zanim na własną prośbę wykończysz się psychicznie, możesz zrobić ,rozpędź się i walnij głową o ścinę ,może otrzeźwi cię to na chwilę i zakończysz tą bzdurę "relację"
pełną złudzeń, fałszywych nadziei,wiary w Świętego Mikołaja,dziwacznych życzeń w formie infantylnych roszczeń i wyobrażeń oderwanych od rzeczywistości.

70

Odp: Mąż, żona i ta trzecia
paslawek napisał/a:
Rybenka89$ napisał/a:

Bardzo dziękuję za wyżej wymienione poglądy forumowiczów.

Jest jeszcze jedna forumowa sprawdzona metoda na takie sytuacje jak w twoim życiu (jeżeli jednak nie jesteś Kaśką smile )
metoda "na baranka " to zanim na własną prośbę wykończysz się psychicznie, możesz zrobić ,rozpędź się i walnij głową o ścinę ,może otrzeźwi cię to na chwilę i zakończysz tą bzdurę "relację"
pełną złudzeń, fałszywych nadziei,wiary w Świętego Mikołaja,dziwacznych życzeń w formie infantylnych roszczeń i wyobrażeń oderwanych od rzeczywistości.

Dziękuję za udzielona poradę, Kaśka na pewno by skorzystała.

71

Odp: Mąż, żona i ta trzecia

Paslawku, padlam big_smile normalnie się zaśmiałam

autorko, jak dla mnie zawsze jest winny ten kto zdradza, choćby druga strona była nie wiadomo jak okropna, potworna itd. Zawsze można się rozwieść i korzystać z życia do woli, wtedy nikt nie zabroni i nie będzie osądzał.
Nie wiem też jak można w ogole uderzać do żonatych facetow. A potem nazywać to miłością.

Odp: Mąż, żona i ta trzecia

Masz w sumie tylko jedno wyjście, autorko. Postawić mu ultimatum, albo natychmiast odchodzi od żony, albo koniec waszej relacji. Potem przestań się do niego odzywać i udawaj niedostępną. Tylko tak się przekonasz co ta Wasza wielka miłośc jest warta. A tak moim zdaniem to on nigdy od żony nie odejdzie, bo wcale nie chce. A Ciebie będzie zwodził tak długo jak na to pozwolisz. Marnujesz swój czas i zmarnujesz go jeszcze więcej, bo pan się Tobą bawi. Swoją drogą jesteś pewna że żona wie o Twoim istnieniu? Bo dziwne to jakieś, że od kilku miesięcy toleruje coś takiego i jeszcze mężusia za drzwi nie wywaliła. Dobrze Ci radzę, nie marnuj życia, bo żadnego związku z tym panem nie zbudujesz.

73

Odp: Mąż, żona i ta trzecia
Rybenka89$ napisał/a:

Dziękuję za udzielona poradę, Kaśka na pewno by skorzystała.

Drobiazg co złego to nie ja smile
Znasz Kaśkę ? smile

74

Odp: Mąż, żona i ta trzecia
Pani Melancholia napisał/a:

Masz w sumie tylko jedno wyjście, autorko. Postawić mu ultimatum, albo natychmiast odchodzi od żony, albo koniec waszej relacji. Potem przestań się do niego odzywać i udawaj niedostępną. Tylko tak się przekonasz co ta Wasza wielka miłośc jest warta. A tak moim zdaniem to on nigdy od żony nie odejdzie, bo wcale nie chce. A Ciebie będzie zwodził tak długo jak na to pozwolisz. Marnujesz swój czas i zmarnujesz go jeszcze więcej, bo pan się Tobą bawi. Swoją drogą jesteś pewna że żona wie o Twoim istnieniu? Bo dziwne to jakieś, że od kilku miesięcy toleruje coś takiego i jeszcze mężusia za drzwi nie wywaliła. Dobrze Ci radzę, nie marnuj życia, bo żadnego związku z tym panem nie zbudujesz.

Nie chcę stawiać mu żadnych warunków, ciągle prosi o więcej czasu na zakończenie swoich spraw które chyba tak naprawdę i tak nie mają znaczenia. Kiedyś mi powiedział, że oddaje jej wszystko i niech ma, po jakimś czasie stwierdził, że nie po to charował by zostać teraz z nocnikiem. Wiem, że to manipulacja moja osoba i jestem tego swiadoma, ale tak jestem w nim zauroczona i zakochana, że przystaje na to i czekam i czekam i czekam.
O moim istnieniu oczywiście, że wie i tego też nie potrafię zrozumieć. To ona dała mu ultimatum by się wyprowadził a nadal tam tkwi. Myślę, że straszą siebie nawzajem tylko po co?

75 Ostatnio edytowany przez Rybenka89$ (2022-12-28 20:47:52)

Odp: Mąż, żona i ta trzecia
Pani Melancholia napisał/a:

. Potem przestań się do niego odzywać i udawaj niedostępną..


Próbowałam, nie udało się. Za każdym razem wracam myślami, nawet chodzę pod dom by go spotkać. To jest niewytłumaczalna obsesyjna miłość.

Byłam już w związku małżeńskim, cudowny facet, cudowne życie ale wszystko zabrał rak....

7 lat byłam sama, nie chciałam nikogo, nie interesowali mnie faceci, aż spotkałam jego i się zaczęło ....

76 Ostatnio edytowany przez paslawek (2022-12-28 21:29:49)

Odp: Mąż, żona i ta trzecia
Rybenka89$ napisał/a:

. Myślę, że straszą siebie nawzajem tylko po co?

A po co to rozkminiać, żeby co znaleźć sposób na rozwalenie ich małżeńskiego systemu
nie wygrasz z nimi, jeżeli dla nich związek to coś jak toksyczna symbioza i stało/zmienna ciągła walka ze sobą przeplatana chwilami pojednania i ulgi
takie związki bywają bardzo trwałe opierają się również na chorych emocjach i patologicznych więziach, nie potrzeba wcale nałogów i uzależnień chemicznych czy behawioralnych , choć bardzo często są w takich układach jakimś "istotnym" elementem niby spoiwem.Nie masz kompletnie pojęcia jak oni żyją widzisz ich związek - oczami tylko tego faceta i tym co ci powiedział
chwilowy twój kontakt jego żoną to żaden dowód już byłas uprzedzona ustawiona i w roli ,na ich powiązania tak ja Ty je widzisz też nie masz wglądu a twój wpływ nie jest taki jak ci się wydaje 
stereotypy które zastosowałaś w określaniu ich relacji bywają bardzo mylące, życie obfituje o wiele bogatsze różnorodne formy związków i więzi.
Już to że stawiasz się w roli arbitra, sędziego,oceniasz, porównujesz się z żoną jest bez sensu i szkodzi tobie i nikomu nie pomaga
a jeżeli wcześniej byłaś niby ratowniczka,powiernicą, terapeutką, spowiedniczką i pocieszycielką to i tak nie uczyniło to ciebie partnerką wartą radykalnej zmiany,on nie ufa twoim intencjom i motywacjom bo nie szanuje się osób nabitych w butelkę nie będzie ryzykował zdemaskowania dla cibie i się poświęcał angażował ponad to co zainwestował w ciebie 
byłaś jesteś tylko czymś w rodzaju dopalacza dodatku do nieszczęśliwej relacji tego faceta tak jak on ją ci  przedstawił i sam uwierzył w to co ci opowiedział
wiele tam wzmocnień ,żywionych urazów latami, odświeżonych sfabrykowanych ,urojonych i nowych specjalnie na twój użytek a ty łyknęłaś to bezkrytycznie w poczuciu że jesteś tak mu bardzo potrzebna i mądra,tak jak jemu jest wygodnie tłumić skrupuły tobie też takie myślenie się przydaje szukacie "sprawiedliwości" i niby równowagi
w rzeczywistości to 90% tego co widzisz i w co chcesz wierzyć jest maskaradą i ściemą najprawdopodobniej a wygodnie ci pewnie myśleć o żonie źle,
ty niby robisz coś dobrego w poczuciu misji zbawczej od złej kobiety i niestety przegrywasz zazdrościsz, jesteś zaborcza i zawistna o tego faceta, a cierpliwość i czas ci się kończą świetne środowisko do uzależnienia się emocjonalnego, masz jakiś problem skoro weszłaś w niejasną relację i pomiędzy obcych ludzi nie ma to tamto nawet niewielkie deficyty wystarczą a twoja niezależność to bajka,którą sobie opowiadałaś przez parę lat.Nie pobijta się kobity o ten ósmy cud świata w postaci tego faceta .
Oczywiście to moja rozkminka  w założeniu że nie jesteś Kaśką i etatowym trollem,ja to mam czas i nie mam frustracji, dlatego sobie swobodnie piszę choć nie muszę tego robić.

77 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2022-12-28 21:07:55)

Odp: Mąż, żona i ta trzecia
Rybenka89$ napisał/a:

Od poltrora roku spotykam sie z zonatym facetem. Oboje w sobie jestesmy zakochani ale jest zona, ktora poznala prawde i kazdego dnia gotuje jemu piekielko. Oczywiscie zostalam zwyzywana od najgorszych ale tym sie nie przejmuje. Jezeli uczucie dwojga dojrzałych osob wygaslo to dlaczego mam przepraszac za powstale nowe uczucie. Ale martwi mnie co innego. Od 7 miesiecy jest wyganiany z domu lecz jednak sie nie wyprowadza, naprawde nie rozumiem dlaczego "woli "zostac tam niz znalezc sobie inne lokum? Problem pojawil sie jeszcze zdrowotny, jak twierdzi, musi wyzdrowiec wtedy odejdzie. Ale skoro nie mogl odejsc wczesniej to czy odejdzie teraz? Jestem niezalezna finansowo, wie doskonale, ze bede sie dokladac do roznego rodzaju kosztow. Jestem sporo mlodsza od pana X ale poznal mnie juz na tyle dobrze, ze nie powinien miec zadnych co do mnie obaw. Czasami dlugo milczy, nie dzwoni, dostaje dziwnej blokady i nie rozumiem dlaczego tak sie dzieje. Dlaczego to jest takie trudne zamknac za soba drzwi i otworzyc nowe?
Prosze, w miare mozliwosci o darowanie sobie komentarzy w stylu " jak mozesz, on jest zonaty"...... milosc niestety, nie wybiera sobie pory ani statusu cywilnego.

Piszesz, że on poznał cię na tyle dobrze, że nie powinien mieć żadnych obaw co do ciebie..,
Potwierdzam.. Poznał cię. Jako osobę bez skrupułów, bez skrępowania skaczącą w objęcia żonatego faceta, nie mającą z tego powodu żadnych wyrzutów sumienia.. Zapewniam cię, że on wie z kim ma do czynienia i na co może kiedyś liczyć od ciebie, więc mnie np. jego niezdecydowanie co do ciebie w ogóle nie dziwi.

Z pozdrowieniami

Salomonka

Odp: Mąż, żona i ta trzecia

Nie chcę stawiać mu żadnych warunków, ciągle prosi o więcej czasu na zakończenie swoich spraw które chyba tak naprawdę i tak nie mają znaczenia. Kiedyś mi powiedział, że oddaje jej wszystko i niech ma, po jakimś czasie stwierdził, że nie po to charował by zostać teraz z nocnikiem. Wiem, że to manipulacja moja osoba i jestem tego swiadoma, ale tak jestem w nim zauroczona i zakochana, że przystaje na to i czekam i czekam i czekam.

I będzie tak prosił w nieskończoność o więcej czasu, bo coś tam, bo coś tam, zawsze będzie jakieś coś. A Ty będziesz czekać i czekać i czekać. Nie myśl sobie, że wasza relacja jest wyjątkowa, bo jest taka sama jak większość takich relacji. Jesteś dla niego po  prostu tzw. plasterkiem na jego problemy w małżeństwie i to się raczej nie zmieni. Gdyby tak Cię kochał jak twierdzi to już by z Tobą był. I tyle w temacie. Poczytaj trochę na temat znudzonych żonkosiów, trochę zwierzeń kochanek, może coś zrozumiesz. Taki schemat. Smutne, ale prawdziwe.

79

Odp: Mąż, żona i ta trzecia
Salomonka napisał/a:
Rybenka89$ napisał/a:

Od poltrora roku spotykam sie z zonatym facetem. Oboje w sobie jestesmy zakochani ale jest zona, ktora poznala prawde i kazdego dnia gotuje jemu piekielko. Oczywiscie zostalam zwyzywana od najgorszych ale tym sie nie przejmuje. Jezeli uczucie dwojga dojrzałych osob wygaslo to dlaczego mam przepraszac za powstale nowe uczucie. Ale martwi mnie co innego. Od 7 miesiecy jest wyganiany z domu lecz jednak sie nie wyprowadza, naprawde nie rozumiem dlaczego "woli "zostac tam niz znalezc sobie inne lokum? Problem pojawil sie jeszcze zdrowotny, jak twierdzi, musi wyzdrowiec wtedy odejdzie. Ale skoro nie mogl odejsc wczesniej to czy odejdzie teraz? Jestem niezalezna finansowo, wie doskonale, ze bede sie dokladac do roznego rodzaju kosztow. Jestem sporo mlodsza od pana X ale poznal mnie juz na tyle dobrze, ze nie powinien miec zadnych co do mnie obaw. Czasami dlugo milczy, nie dzwoni, dostaje dziwnej blokady i nie rozumiem dlaczego tak sie dzieje. Dlaczego to jest takie trudne zamknac za soba drzwi i otworzyc nowe?
Prosze, w miare mozliwosci o darowanie sobie komentarzy w stylu " jak mozesz, on jest zonaty"...... milosc niestety, nie wybiera sobie pory ani statusu cywilnego.

Piszesz, że on poznał cię na tyle dobrze, że nie powinien mieć żadnych obaw co do ciebie..,
Potwierdzam.. Poznał cię. Jako osobę bez skrupułów, bez skrępowania skaczącą w objęcia żonatego faceta, nie mającą z tego powodu żadnych wyrzutów sumienia.. Zapewniam cię, że on wie z kim ma do czynienia i na co może kiedyś liczyć od ciebie, więc mnie np. jego niezdecydowanie co do ciebie w ogóle nie dziwi.

Z pozdrowieniami

Salomonka

Więc mam rozumieć, że skoro teraz poleciałam w ramiona żonatego to mogę zrobić to kolejny raz?? Ja pier....le ludzie w tych swoich dedukcjach edukacyjnych mają nie powiem co ... Jak można osądzać czy pouczać osobę nie trolla niestety której kompletnie nie ZNAJA, a wysuwają wnioski z marnych kilku postów? To że nie mam empatii co do tej osoby nie czyni mnie zła istota.  I skąd takie założenie, że niezdecydowanie  jest bezpośrednią związane Condor mojej osoby? Nie znacie od początku historii ale to nie ma znaczenia, bo nie mam już zamiaru produkować się na tym forum. Nie życzę nikomu znalezienia się w takiej sytuacji, bo choć oczami czytającego wydaje się to proste, dziecinne, puste, nieludzkie, nieuczciwe etc .   trzeba to poczuć na własnej skórze aby później móc obca osobę stawiać na stryczek. Nie szukałam żonatego na siłę gdyby tak było byłyby skropuly i wogole nie byłoby tego tematu na forum.
Jednakże miłość w życiu człowieka przychodzi w różnych postaciach, mam nadzieję, że ktoś to kiedyś zrozumie.

80 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2022-12-28 21:55:58)

Odp: Mąż, żona i ta trzecia
Rybenka89$ napisał/a:
Salomonka napisał/a:
Rybenka89$ napisał/a:

Od poltrora roku spotykam sie z zonatym facetem. Oboje w sobie jestesmy zakochani ale jest zona, ktora poznala prawde i kazdego dnia gotuje jemu piekielko. Oczywiscie zostalam zwyzywana od najgorszych ale tym sie nie przejmuje. Jezeli uczucie dwojga dojrzałych osob wygaslo to dlaczego mam przepraszac za powstale nowe uczucie. Ale martwi mnie co innego. Od 7 miesiecy jest wyganiany z domu lecz jednak sie nie wyprowadza, naprawde nie rozumiem dlaczego "woli "zostac tam niz znalezc sobie inne lokum? Problem pojawil sie jeszcze zdrowotny, jak twierdzi, musi wyzdrowiec wtedy odejdzie. Ale skoro nie mogl odejsc wczesniej to czy odejdzie teraz? Jestem niezalezna finansowo, wie doskonale, ze bede sie dokladac do roznego rodzaju kosztow. Jestem sporo mlodsza od pana X ale poznal mnie juz na tyle dobrze, ze nie powinien miec zadnych co do mnie obaw. Czasami dlugo milczy, nie dzwoni, dostaje dziwnej blokady i nie rozumiem dlaczego tak sie dzieje. Dlaczego to jest takie trudne zamknac za soba drzwi i otworzyc nowe?
Prosze, w miare mozliwosci o darowanie sobie komentarzy w stylu " jak mozesz, on jest zonaty"...... milosc niestety, nie wybiera sobie pory ani statusu cywilnego.

Piszesz, że on poznał cię na tyle dobrze, że nie powinien mieć żadnych obaw co do ciebie..,
Potwierdzam.. Poznał cię. Jako osobę bez skrupułów, bez skrępowania skaczącą w objęcia żonatego faceta, nie mającą z tego powodu żadnych wyrzutów sumienia.. Zapewniam cię, że on wie z kim ma do czynienia i na co może kiedyś liczyć od ciebie, więc mnie np. jego niezdecydowanie co do ciebie w ogóle nie dziwi.

Z pozdrowieniami

Salomonka

Więc mam rozumieć, że skoro teraz poleciałam w ramiona żonatego to mogę zrobić to kolejny raz?? Ja pier....le ludzie w tych swoich dedukcjach edukacyjnych mają nie powiem co ... Jak można osądzać czy pouczać osobę nie trolla niestety której kompletnie nie ZNAJA, a wysuwają wnioski z marnych kilku postów? To że nie mam empatii co do tej osoby nie czyni mnie zła istota.  I skąd takie założenie, że niezdecydowanie  jest bezpośrednią związane Condor mojej osoby? Nie znacie od początku historii ale to nie ma znaczenia, bo nie mam już zamiaru produkować się na tym forum. Nie życzę nikomu znalezienia się w takiej sytuacji, bo choć oczami czytającego wydaje się to proste, dziecinne, puste, nieludzkie, nieuczciwe etc .   trzeba to poczuć na własnej skórze aby później móc obca osobę stawiać na stryczek. Nie szukałam żonatego na siłę gdyby tak było byłyby skropuly i wogole nie byłoby tego tematu na forum.
Jednakże miłość w życiu człowieka przychodzi w różnych postaciach, mam nadzieję, że ktoś to kiedyś zrozumie.

Ochłoń.

Po pierwsze.. tak cię oceniają jak cię widzą.

Poleciałaś raz w ramiona żonatego możesz polecieć drugi, sorry, ale chyba nie zaprzeczysz? Nie szukałaś żonatego. ALE ZNALAZŁAŚ !!!
Myślisz, że tylko ty jesteś wodzona na pokuszenie? Że tylko za tobą żonaci faceci wodzą oczami? Nie!!

No ale uspokójmy emocje. Dałaś się uwieść i teraz ty masz problem.
Chcesz gadać dalej, czy będziesz udowadniać że tobie trafiła się miłość, a my głupie baby nie rozumiemy o czym mówisz? Bo jeśli to drugie, to życzę ci szczęścia smile

Salomonka

81

Odp: Mąż, żona i ta trzecia
paslawek napisał/a:

starego doświadczonego wygi, superekstranarcyza, psychopaty, który jest mega arcy mistrzem w PUA - uwodzeniu ,zmanipulował ciebie i wykorzystał,oszukał podstępnie i okłamał

To o mnie big_smile

82

Odp: Mąż, żona i ta trzecia
Farmer napisał/a:
paslawek napisał/a:

starego doświadczonego wygi, superekstranarcyza, psychopaty, który jest mega arcy mistrzem w PUA - uwodzeniu ,zmanipulował ciebie i wykorzystał,oszukał podstępnie i okłamał

To o mnie big_smile

44 lata to młodziak jesteś smile

83

Odp: Mąż, żona i ta trzecia
Rybenka89$ napisał/a:
Pani Melancholia napisał/a:

. Potem przestań się do niego odzywać i udawaj niedostępną..


Próbowałam, nie udało się. Za każdym razem wracam myślami, nawet chodzę pod dom by go spotkać. To jest niewytłumaczalna obsesyjna miłość.

Byłam już w związku małżeńskim, cudowny facet, cudowne życie ale wszystko zabrał rak....

7 lat byłam sama, nie chciałam nikogo, nie interesowali mnie faceci, aż spotkałam jego i się zaczęło ....

Czyli sporo przeszłaś, a teraz to obsesyjne uczucie, wynik wcześniejszych przeżyć, próba rekompensaty za przeszłość?

84

Odp: Mąż, żona i ta trzecia
Rybenka89$ napisał/a:

Więc mam rozumieć, że skoro teraz poleciałam w ramiona żonatego to mogę zrobić to kolejny raz??

A co Ciebie powstrzyma?
Przecież wiedziałaś, że on jest żonaty. Nie przeszkodziło to jednak w niczym.

Rybenka89$ napisał/a:

Nie znacie od początku historii ale to nie ma znaczenia

Dokładnie tak, nie ma znaczenia ...

Rybenka89$ napisał/a:

Nie życzę nikomu znalezienia się w takiej sytuacji, bo choć oczami czytającego wydaje się to proste, dziecinne, puste, nieludzkie, nieuczciwe etc .   trzeba to poczuć na własnej skórze aby później móc obca osobę stawiać na stryczek.

Wielu tutaj było w takiej sytuacji, tylko w roli osoby zdradzonej.
I wierz lub nie, nie chciałabyś się znaleźć po drugiej stronie.

Rybenka89$ napisał/a:

Nie szukałam żonatego na siłę gdyby tak było byłyby skropuly i wogole nie byłoby tego tematu na forum.

Sam się znalazł i zbałamucił smile
To usprawiedliwianie swoich decyzji jest zawsze tak zabawne ...

Rybenka89$ napisał/a:

Jednakże miłość w życiu człowieka przychodzi w różnych postaciach, mam nadzieję, że ktoś to kiedyś zrozumie.

Doskonale rozumiemy.
Ale nie kosztem innej osoby.
Zdrada, to jedno z podlejszych rzeczy, które można zrobić partnerowi/partnerce.

Podsumowując, byś zrozumiała:
1. Zrobiłaś bardzo źle.
2. On nie opuści żony. Fajnie z tobą jest w łóżku (nie użyję bardziej obrazowego określenia), bo mimo wszystko jesteś młodsza, ale on sobie życia nie rozwali, bo dla niego nie nie jesteś niczym więcej niż zabawką.

85

Odp: Mąż, żona i ta trzecia
paslawek napisał/a:
Farmer napisał/a:
paslawek napisał/a:

starego doświadczonego wygi, superekstranarcyza, psychopaty, który jest mega arcy mistrzem w PUA - uwodzeniu ,zmanipulował ciebie i wykorzystał,oszukał podstępnie i okłamał

To o mnie big_smile

44 lata to młodziak jesteś smile

Ale wyga tongue
Dodatkowo straszny manipulator.

86

Odp: Mąż, żona i ta trzecia
Tamiraa napisał/a:
Rybenka89$ napisał/a:
Pani Melancholia napisał/a:

. Potem przestań się do niego odzywać i udawaj niedostępną..


Próbowałam, nie udało się. Za każdym razem wracam myślami, nawet chodzę pod dom by go spotkać. To jest niewytłumaczalna obsesyjna miłość.

Byłam już w związku małżeńskim, cudowny facet, cudowne życie ale wszystko zabrał rak....

7 lat byłam sama, nie chciałam nikogo, nie interesowali mnie faceci, aż spotkałam jego i się zaczęło ....

Czyli sporo przeszłaś, a teraz to obsesyjne uczucie, wynik wcześniejszych przeżyć, próba rekompensaty za przeszłość?

No ja wiedziałam, że w pewnym momencie znajdzie się ktoś, kto weźmie pod uwagę to co tu napisała autorka.
Z całym szacunkiem, ale chyba jednak to nie było takie ważne dla autorki gdy zakładała temat, gdy opisywała swoje uczucie do obecnego, wspomniała o traumatycznych przeżyciach dopiero gdy już nie miała innych argumentów

Rybenko, nikt nie pchal Cie w ramiona zonatego faceta, sama podjęłaś tą decyzję. I teraz się męczysz, czy chcesz tego czy nie

87

Odp: Mąż, żona i ta trzecia
Tamiraa napisał/a:

Czyli sporo przeszłaś, a teraz to obsesyjne uczucie, wynik wcześniejszych przeżyć, próba rekompensaty za przeszłość?

Bardziej samotności i chęci bycia z kimś blisko.
Ograny schemat.

Rybeńko, sama się oszukujesz i kaleczysz.
Zakończ to jak najszybciej.

88

Odp: Mąż, żona i ta trzecia
Rybenka89$ napisał/a:

Więc mam rozumieć, że skoro teraz poleciałam w ramiona żonatego to mogę zrobić to kolejny raz?? Ja pier....le ludzie w tych swoich dedukcjach edukacyjnych mają nie powiem co ... Jak można osądzać czy pouczać osobę nie trolla niestety której kompletnie nie ZNAJA, a wysuwają wnioski z marnych kilku postów? To że nie mam empatii co do tej osoby nie czyni mnie zła istota.  I skąd takie założenie, że niezdecydowanie  jest bezpośrednią związane Condor mojej osoby? Nie znacie od początku historii ale to nie ma znaczenia, bo nie mam już zamiaru produkować się na tym forum. Nie życzę nikomu znalezienia się w takiej sytuacji, bo choć oczami czytającego wydaje się to proste, dziecinne, puste, nieludzkie, nieuczciwe etc .   trzeba to poczuć na własnej skórze aby później móc obca osobę stawiać na stryczek. Nie szukałam żonatego na siłę gdyby tak było byłyby skropuly i wogole nie byłoby tego tematu na forum.
Jednakże miłość w życiu człowieka przychodzi w różnych postaciach, mam nadzieję, że ktoś to kiedyś zrozumie.

Mieszasz wiele zjawisk ze sobą to raz ale to nie dziwne jest.
Po drugie przy tak znikomych informacjach i jak piszesz kilku marnych postach dajesz pole do spekulacji,domniemywań,domysłów
dawkujesz niby napięcie i trzeba z ciebie wyciągać info niektóre fakty są istotne całe tło etc a niektóre fakty choć ciekawe są bez znaczenia
robisz jakąś łaskę opowiadając swoją niewyjątkową historię robiąc z siebie już ofiarę i kogoś prześladowanego przez nas.
Na forum czasem się nie wachluje gazetą, ponieważ są tu ludzie po takich dokładnie samych doświadczeniach jak ty i już wiedzą że głaskanie wspólne, użalenie się, rozczulanie szkodzi bardziej niż przeczytanie opinii o sposobie twojego myślenia,potrafimy też podnieść na duchu tylko jeden warunek szczerość a nie cykanie się takie przez bibułkę .
A swoją drogą to ja akurat prawie 30 lat temu byłem jakby na twoim miejscu i są na to dowody na forum bo pisałem o tym nie raz a takich jak twoja historia jest mnóstwo cała masa wystarczy skorzystać z wyszukiwarki forumowej odpowiedzi z różnych perspektyw też jest całe mnóstwo.

89

Odp: Mąż, żona i ta trzecia

To rozumiem, że osoby tutaj zdradzone są w roli kata. Nie znam ich historii tak samo jak oni mojej/ naszej.
Każda na pewno różni się na swój sposób.
Może macie wszyscy rację, może ubzduralam sobie, że mnie kocha, że chce być ze mną i mieć dziecko, może śnie na jawie....
Być może moja naiwność wpływa na moja samoocenę i różowe okulary zasłaniaja wszystko podwójnie.
Ale jeśli dwoje osób deklaruje, że nie kocha się już na wzajem, stwierdzają, że chcą mieć inne życie, każdy ma swoich partnerów ( również i jego żona, która oznajmiła to przy dorosłych dzieciach), mąż deklaruje, że nie wszystko zostawiam jej to po co taka gierka ?
Może faktycznie wplatalam się w jakaś patologie, która  teraz powoli dostrzegam.

90 Ostatnio edytowany przez paslawek (2022-12-28 22:46:26)

Odp: Mąż, żona i ta trzecia

trochę lektury jeżeli chce ci się czytać a nie droczyć i przekomarzać

https://www.netkobiety.pl/viewtopic.php?id=122587
https://www.netkobiety.pl/t124770.html
https://www.netkobiety.pl/t126004.html
https://www.netkobiety.pl/t126903.html
https://www.netkobiety.pl/t126888.html

takie to wyjątkowe wyjątki wszystkie

91

Odp: Mąż, żona i ta trzecia
paslawek napisał/a:

trochę lektury jeżeli chce ci się czytać a nie droczyć i przekomarzać

https://www.netkobiety.pl/viewtopic.php?id=122587
https://www.netkobiety.pl/t124770.html
https://www.netkobiety.pl/t126004.html
https://www.netkobiety.pl/t126903.html
https://www.netkobiety.pl/t126888.html

takie to wyjątkowe wyjątki wszystkie

Dziękuję, na pewno skorzystam z lektury..
Po początkach wszystkich wątków cechuje  się jedno- są małe dzieci.
W moim przypadku Jego dzieci są już dorośli i również po rozwodach. Jeden nawet w obecnym związku był zdradził żonę, ale po kilku większych rozmowach z żonka wybaczyła mu i są dalej razem.

92 Ostatnio edytowany przez paslawek (2022-12-28 23:22:02)

Odp: Mąż, żona i ta trzecia
Rybenka89$ napisał/a:
paslawek napisał/a:

trochę lektury jeżeli chce ci się czytać a nie droczyć i przekomarzać

https://www.netkobiety.pl/viewtopic.php?id=122587
https://www.netkobiety.pl/t124770.html
https://www.netkobiety.pl/t126004.html
https://www.netkobiety.pl/t126903.html
https://www.netkobiety.pl/t126888.html

takie to wyjątkowe wyjątki wszystkie

Dziękuję, na pewno skorzystam z lektury..
Po początkach wszystkich wątków cechuje  się jedno- są małe dzieci.
W moim przypadku Jego dzieci są już dorośli i również po rozwodach. Jeden nawet w obecnym związku był zdradził żonę, ale po kilku większych rozmowach z żonka wybaczyła mu i są dalej razem.

myślę że motyw małych dzieci to "ulubiona dyżurna taka święta wymówka facetów którzy mają kochanki i kobiet zdradzających niewiernych a nie mających ochoty zaczynać od nowa romans jest wystarczający,małe dzieci to taki argument z którym trudno dyskutować - bo dzieci szkoda, bez taty umrą w ciemnej piwnicy z głodu i braku powietrza a winna temu może być kochanka 
nie jest to jednak tak bardzo istotne, w rzeczywistości po prostu więcej romansów jest tu opisanych z dziećmi w tle inną stroną medalu jest to że doświadczenie pokazuje to życiowe że podczas rozwodu ze zdradą najbardziej jednak dostają czasem i często gęsto dzieci ponieważ dorośli nie potrafią się dogadać pogodzić i załatwić rozstania bez szkody dla dzieci, czasem mroczną rolę mają w takiej krzywdzie dzieci wtrącające się kochanki lub kochankowie.
ale jak widzisz można się uczepić innych powodów dylematów etc żeby nie rozejść się z niedobrym partnerem, partnerką
a jeszcze ciężej z dobrym dobrą bo i takie romanse są gdzie nie ma wielu pretensji do zdradzanych.

93

Odp: Mąż, żona i ta trzecia
paslawek napisał/a:

A swoją drogą to ja akurat prawie 30 lat temu byłem jakby na twoim miejscu i są na to dowody na forum bo pisałem o tym nie raz a takich jak twoja historia jest mnóstwo cała masa wystarczy skorzystać z wyszukiwarki forumowej odpowiedzi z różnych perspektyw też jest całe mnóstwo.

Tak z czystej ciekawosci kto kogo zdradzil? Czy po zdradzie osoba zdradzona nie ma juz zycia? Pewien etap sie konczy a czy moze zaczac od nowa ?

94 Ostatnio edytowany przez paslawek (2022-12-29 00:58:43)

Odp: Mąż, żona i ta trzecia
Rybenka89$ napisał/a:
paslawek napisał/a:

A swoją drogą to ja akurat prawie 30 lat temu byłem jakby na twoim miejscu i są na to dowody na forum bo pisałem o tym nie raz a takich jak twoja historia jest mnóstwo cała masa wystarczy skorzystać z wyszukiwarki forumowej odpowiedzi z różnych perspektyw też jest całe mnóstwo.

Tak z czystej ciekawosci kto kogo zdradzil? Czy po zdradzie osoba zdradzona nie ma juz zycia? Pewien etap sie konczy a czy moze zaczac od nowa ?

Miałem przez prawie rok romans z mężatką,
w pracy się poznaliśmy, tak jak miałem z 28-29 lat byłem wtedy singlem "po przejściach" smile (jakich przejściach łatwo wyczaisz)teraz mam 57, oni dzieci nie mieli wtedy maż rok starszy ode mnie ona trochę młodsza ,małżeństwo wcześnie zawarte w młodym wieku 
Było podobnie jak u ciebie i tego faceta, zawsze coś mnóstwo powodów szczególnych przyczyn dlaczego ona nie może odejść teraz od męża ,który na początku romansu był w opowieściach w miarę spoko potem robił się coraz gorszy,nasz romans nigdy się nie wydał ,ja go zakończyłem bo to była strata czasu i energii i unik przez życiem taki odlot ucieczka a robiło się nałogowo i coraz bardzie toksycznie.
Co tam miedzy nimi potem się działo to nie bardzo wiem ,wiem że z 10 lat temu byli jeszcze małżeństwem a ja nie byłem ostatnim pocieszycielem - cóż świat jest mały.
Jak taki romans wpłynął na formalny związek to wszystko się może zmienić to zależy od wielu czynników, można albo dążyć do recydywy, powtórek, szukania emocji poza związkiem- stale, inaczej jest jak zdrada romans wyjdzie na jaw ,wtedy przeważnie jest jatka mniejsza lub większa,jak pokazuje życie ludzie potrafią się z tego w większości po czasie podnieść i zacząć od nowa. Jest wiele możliwości i nie ma jednego schematu za to jest wiele wspólnych mianowników że tak się wyrażę .
Z resztą moja obecna małżonka od ponad dwudziestu paru lat miała jak była singielką podobne doświadczenie jak ty czy ja ,ale  o tym nie będę się rozpisywał za jej plecami smile ma takie same refleksje z dystansu i po przepracowaniu tego, jak większość osób które doświadczyły takich przeżyć w przeszłości.A jakich pomyśl samodzielnie gotowców nie ma na to .

95

Odp: Mąż, żona i ta trzecia
paslawek napisał/a:
Rybenka89$ napisał/a:
paslawek napisał/a:

A swoją drogą to ja akurat prawie 30 lat temu byłem jakby na twoim miejscu i są na to dowody na forum bo pisałem o tym nie raz a takich jak twoja historia jest mnóstwo cała masa wystarczy skorzystać z wyszukiwarki forumowej odpowiedzi z różnych perspektyw też jest całe mnóstwo.

Tak z czystej ciekawosci kto kogo zdradzil? Czy po zdradzie osoba zdradzona nie ma juz zycia? Pewien etap sie konczy a czy moze zaczac od nowa ?

Miałem przez prawie rok romans z mężatką w pracy się poznaliśmy, tak jak miałem z 28-29 lat byłem wtedy singlem "po przejściach" smile (jakich przejściach łatwo wyczaisz)teraz mam 57, oni dzieci nie mieli wtedy maż rok starszy ode mnie ona trochę młodsza ,małżeństwo wcześnie zawarte w młodym wieku przez
Było podobnie jak u ciebie i tego faceta, zawsze coś mnóstwo powodów szczególnych przyczyn dlaczego ona nie może odejść teraz od męża ,który na początku romansu był w opowieściach w miarę spoko potem robił się coraz gorszy,nasz romans nigdy się nie wydał ,ja go zakończyłem bo to była strata czasu i energii i unik przez życiem taki odlot ucieczka a robiło się nałogowo i coraz bardzie toksycznie.
Co tam miedzy nimi potem się działo to nie bardzo wiem ,wiem że z 10 lat temu byli jeszcze małżeństwem a ja nie byłem ostatnim pocieszycielem - cóż świat jest mały.
Jak taki romans wpłynął na formalny związek to wszystko się może zmienić to zależy od wielu czynników, można albo dążyć do recydywy, powtórek, szukania emocji poza związkiem- stale, inaczej jest jak zdrada romans wyjdzie na jaw ,wtedy przeważnie jest jatka mniejsza lub większa,jak pokazuje życie ludzie potrafią się z tego w większości po czasie podnieść i zacząć od nowa. Jest wiele możliwości i nie ma jednego schematu za to jest wiele wspólnych mianowników że tak się wyrażę .
Z resztą moja obecna małżonka od ponad dwudziestu paru lat miała jak była singielką podobne doświadczenie jak ty czy ja ,ale  o tym nie będę się rozpisywał za jej plecami smile ma takie same refleksje z dystansu i po przepracowaniu tego jak większość osób które doświadczyły takich przeżyć .

Zakończyłeś romans bo miałeś dość czekania? Czy dlatego, że oprócz Waszej dwójki byl jeszcze inny?

My wpadliśmy tak około po 3 m- cach znajomości. Nie wylaczyl telefonu i akurat pechem okazalo się, ostatnie połączenie - żona. Kłamał cały czas, że nikogo nie ma, ale ostatecznie przeczytała smsy, On dalej brnął w kłamstwa i choć początkowo to mi nie przeszkadzało bo myślałam, że sam się mną znudzi, że to jedynie taki chwilowy zachwyt moja osoba ale przerodził się w coś co ja nazywam miłością. Widywali nas jego znajomi, rozeszły się plotki, każdy wie, że ma romans ale nikt nie wie z kim tak naprawdę. Nawet dzisiaj napisałam mu żegnaj, w odpowiedzi usłyszałam, że schleje się do nie przytomności z mojej winy, albo innym razem, że skończy z sobą. Wiem, że to są jedynie jego zagrywki abym czuła się w jakiś sposób "winna". Nie stawiam mu warunków, nie kłócę się z nim, czekam cierpliwie ale nic to nie daje.

96 Ostatnio edytowany przez Rybenka89$ (2022-12-29 01:08:41)

Odp: Mąż, żona i ta trzecia
Rybenka89$ napisał/a:
paslawek napisał/a:
Rybenka89$ napisał/a:

Tak z czystej ciekawosci kto kogo zdradzil? Czy po zdradzie osoba zdradzona nie ma juz zycia? Pewien etap sie konczy a czy moze zaczac od nowa ?

Miałem przez prawie rok romans z mężatką w pracy się poznaliśmy, tak jak miałem z 28-29 lat byłem wtedy singlem "po przejściach" smile (jakich przejściach łatwo wyczaisz)teraz mam 57, oni dzieci nie mieli wtedy maż rok starszy ode mnie ona trochę młodsza ,małżeństwo wcześnie zawarte w młodym wieku przez
Było podobnie jak u ciebie i tego faceta, zawsze coś mnóstwo powodów szczególnych przyczyn dlaczego ona nie może odejść teraz od męża ,który na początku romansu był w opowieściach w miarę spoko potem robił się coraz gorszy,nasz romans nigdy się nie wydał ,ja go zakończyłem bo to była strata czasu i energii i unik przez życiem taki odlot ucieczka a robiło się nałogowo i coraz bardzie toksycznie.
Co tam miedzy nimi potem się działo to nie bardzo wiem ,wiem że z 10 lat temu byli jeszcze małżeństwem a ja nie byłem ostatnim pocieszycielem - cóż świat jest mały.
Jak taki romans wpłynął na formalny związek to wszystko się może zmienić to zależy od wielu czynników, można albo dążyć do recydywy, powtórek, szukania emocji poza związkiem- stale, inaczej jest jak zdrada romans wyjdzie na jaw ,wtedy przeważnie jest jatka mniejsza lub większa,jak pokazuje życie ludzie potrafią się z tego w większości po czasie podnieść i zacząć od nowa. Jest wiele możliwości i nie ma jednego schematu za to jest wiele wspólnych mianowników że tak się wyrażę .
Z resztą moja obecna małżonka od ponad dwudziestu paru lat miała jak była singielką podobne doświadczenie jak ty czy ja ,ale  o tym nie będę się rozpisywał za jej plecami smile ma takie same refleksje z dystansu i po przepracowaniu tego jak większość osób które doświadczyły takich przeżyć .

Zakończyłeś romans bo miałeś dość czekania? Czy dlatego, że oprócz Waszej dwójki byl jeszcze inny?

My wpadliśmy tak około po 3 m- cach znajomości. Nie wylaczyl telefonu i akurat pechem okazalo się, ostatnie połączenie - żona. Kłamał cały czas, że nikogo nie ma, ale ostatecznie przeczytała smsy, On dalej brnął w kłamstwa i choć początkowo to mi nie przeszkadzało bo myślałam, że sam się mną znudzi, że to jedynie taki chwilowy zachwyt moja osoba ale przerodził się w coś co ja nazywam miłością. Widywali nas jego znajomi, rozeszły się plotki, każdy wie, że ma romans ale nikt nie wie z kim tak naprawdę. Nawet dzisiaj napisałam mu żegnaj, w odpowiedzi usłyszałam, że schleje się do nie przytomności z mojej winy, albo innym razem, że skończy z sobą. Wiem, że to są jedynie jego zagrywki abym czuła się w jakiś sposób "winna". Nie stawiam mu warunków, nie kłócę się z nim, czekam cierpliwie ale nic to nie daje.

97 Ostatnio edytowany przez paslawek (2022-12-29 01:48:26)

Odp: Mąż, żona i ta trzecia
Rybenka89$ napisał/a:

Zakończyłeś romans bo miałeś dość czekania? Czy dlatego, że oprócz Waszej dwójki byl jeszcze inny?.

Nie tylko czekania  i jej niezdecydowania zwodów i wykrętów,pomimo tego,że obcesowao wcale nie wywoływałem presji ,nie naciskałem często,przynajmniej werbalnie wprost
sama wychodziła z inicjatywą robienia akrobacji i wyjawianiem coraz to nowych powodów pozostania w związku z mężem,dość miałem zazdrości mojej o męża co było dla mnie zaskoczeniem ta zazdrość
na początku wcale się z nim nie porównywałem to wypełzło tak po pół roku  ze mnie, ale afery nie robiłem tłumiłem wiele emocji w sobie i nie pokazywałem na zewnątrz ,zwłaszcza negatywnych,miałem też dość jej dziecinnych kłamstewek, które wypłynęły,dość wbrew sobie pomocy w czyszczeniu jej sumienia i rozładowywania jej rozterek problemów ze związkiem,dylematów etc to było takie durne to filozofowanie i mądrzenie się, ale skuteczne, inaczej szlaban na seks,miałem też dość jej zazdrości o mnie i moje znajome pomimo jej życzenia mi szczęścia z inną kobietą żebym sobie poszukał innej, to jak zobaczyła mnie z koleżanką, były ciche dni przez dwa tygodnie i foch ostentacyjny ,więcej było tego.Zakończyłem też to z tego względu że zaczęło to zagrażać w moim problemie  z którego dopiero co zacząłem wychodzić na prostą. 
Z tym "następcą pocieszycielem" to było u niej dużo później po naszym rozstaniu.

Rybenka89$ napisał/a:

My wpadliśmy tak około po 3 m- cach znajomości. Nie wylaczyl telefonu i akurat pechem okazalo się, ostatnie połączenie - żona. Kłamał cały czas, że nikogo nie ma, ale ostatecznie przeczytała smsy, On dalej brnął w kłamstwa i choć początkowo to mi nie przeszkadzało bo myślałam, że sam się mną znudzi, że to jedynie taki chwilowy zachwyt moja osoba ale przerodził się w coś co ja nazywam miłością. Widywali nas jego znajomi, rozeszły się plotki, każdy wie, że ma romans ale nikt nie wie z kim tak naprawdę. Nawet dzisiaj napisałam mu żegnaj, w odpowiedzi usłyszałam, że schleje się do nie przytomności z mojej winy, albo innym razem, że skończy z sobą. Wiem, że to są jedynie jego zagrywki abym czuła się w jakiś sposób "winna". Nie stawiam mu warunków, nie kłócę się z nim, czekam cierpliwie ale nic to nie daje.

To nie ma co zacznij się odcinać najlepiej radykalnie i zero kontaktu z nim wciągasz się i brniesz wikłasz w takie zagrywki patologicznej natury.

98

Odp: Mąż, żona i ta trzecia

[quote}
To nie ma co zacznij się odcinać najlepiej radykalnie i zero kontaktu z nim wciągasz się i brniesz wikłasz w takie zagrywki patologicznej natury.

Jutro, praktycznie już dzisiaj widzę się z nim. Choć rozmowa będzie ciężka bo w większości unika odpowiedzi na moje pytania to chcem klarowności. Chciałabym z nowym rokiem albo coś na poważnie zacząć albo definitywnie zakończyć. Chciałabym się emocjonalnie odciąć od tych lęków i zamartwiania się czy z nim wszystko dobrze. Jeśli tej siły teraz nie uzbieram to się już nie podniosę.

99

Odp: Mąż, żona i ta trzecia
AnnieF napisał/a:
Tamiraa napisał/a:
Rybenka89$ napisał/a:

Próbowałam, nie udało się. Za każdym razem wracam myślami, nawet chodzę pod dom by go spotkać. To jest niewytłumaczalna obsesyjna miłość.

Byłam już w związku małżeńskim, cudowny facet, cudowne życie ale wszystko zabrał rak....

7 lat byłam sama, nie chciałam nikogo, nie interesowali mnie faceci, aż spotkałam jego i się zaczęło ....

Czyli sporo przeszłaś, a teraz to obsesyjne uczucie, wynik wcześniejszych przeżyć, próba rekompensaty za przeszłość?

No ja wiedziałam, że w pewnym momencie znajdzie się ktoś, kto weźmie pod uwagę to co tu napisała autorka.
Z całym szacunkiem, ale chyba jednak to nie było takie ważne dla autorki gdy zakładała temat, gdy opisywała swoje uczucie do obecnego, wspomniała o traumatycznych przeżyciach dopiero gdy już nie miała innych argumentów

Rybenko, nikt nie pchal Cie w ramiona zonatego faceta, sama podjęłaś tą decyzję. I teraz się męczysz, czy chcesz tego czy nie

Nie nie było ważne dla autorki, ale coś z czegoś musiało wynikać. Ja nie pochwalam zdrad, a ta sytuacja, w którą się wpędziła autorka z własnej woli...

100

Odp: Mąż, żona i ta trzecia
Rybenka89$ napisał/a:

Chciałabym się emocjonalnie odciąć od tych lęków i zamartwiania się czy z nim wszystko dobrze. .

Ty się zamartwiasz czy z nim wszystko dobrze a on ma Cię jawnie w czterech literach, nie widzisz tego?

101

Odp: Mąż, żona i ta trzecia
Rybenka89$ napisał/a:

w odpowiedzi usłyszałam, że schleje się do nie przytomności z mojej winy, albo innym razem, że skończy z sobą. Wiem, że to są jedynie jego zagrywki abym czuła się w jakiś sposób "winna".

"Zagrywki" to bardzo delikatnie powiedziane ,wyją syreny alarmowe
to nie jest miłość to szantaż,a takie coś to imitacja i podróba miłości chore i uzależniające emocjonalnie
toksyczne to określenie jak najbardziej na miejscu.

102

Odp: Mąż, żona i ta trzecia
paslawek napisał/a:
Rybenka89$ napisał/a:

w odpowiedzi usłyszałam, że schleje się do nie przytomności z mojej winy, albo innym razem, że skończy z sobą. Wiem, że to są jedynie jego zagrywki abym czuła się w jakiś sposób "winna".

"Zagrywki" to bardzo delikatnie powiedziane ,wyją syreny alarmowe
to nie jest miłość to szantaż,a takie coś to imitacja i podróba miłości chore i uzależniające emocjonalnie
toksyczne to określenie jak najbardziej na miejscu.

Jestem masakrycznie uzależniona od Niego, prosi o czas......o jeszcze trochę czasu ..

103

Odp: Mąż, żona i ta trzecia

Jeśli nie chcesz zrywać tego kontaktu, co byłoby w tej sytuacji najlepsze, określ jakiś termin graniczny. Musisz być jednak gotowa, że ten termin po raz n-ty okaże się niewystarczający i wtedy już nie powinno być, nie może, żadnego "zmiłuj się", co znaczy tyle, że konsekwentnie powinnaś się z nim rozstać.

104

Odp: Mąż, żona i ta trzecia

Kasia łamaczka mężowskiego ducha? smile Kasia sadystka? Teraz masochistka?

105

Odp: Mąż, żona i ta trzecia
DeepAndBlue napisał/a:

Kasia łamaczka mężowskiego ducha? smile Kasia sadystka? Teraz masochistka?


??????????????

106

Odp: Mąż, żona i ta trzecia
Rybenka89$ napisał/a:
DeepAndBlue napisał/a:

Kasia łamaczka mężowskiego ducha? smile Kasia sadystka? Teraz masochistka?


??????????????

Głośno myślę czy o tą Kasię chodzi. Nie twierdzę, że zarzuty, które tu padły są prawdziwe ale nie udawaj, że nie wiesz do czego piję.

Co do opisanego przez Ciebie problemu to niestety rozkładam ręce. Masz kilka opcji, możesz wybrać co wolisz. Namawiać do żadnej nie zamierzam. Tkwisz sobie tak dalej, odcinasz się albo kombinujesz. Wedle uznania.

Uzależnienie to jednak ciężka sprawa i w sumie jednostka chorobowa, uzależnienie behawioralne bodaj. Żadna tam miłość, bo przy miłości opcja odcięcia się jest dużo łatwiejsza do wykonania smile W przypadku uzależnienia to jednak dużo trudniejsza sprawa. Beznadziejny przypadek taka "miłość" z cwanym żonkosiem. Nałóg jak to nałóg - niszczy. Miłość buduje. Miłość da przestrzeń, nałóg powoduje obsesję. Zatem logicznym by było przyjrzenie się swoim emocjom podstawowym, które są regulowane tak beznadziejnym związkiem.

107

Odp: Mąż, żona i ta trzecia
paslawek napisał/a:
random.further napisał/a:
paslawek napisał/a:

Tak jest na pewno obecna karma to pokuta za Kaśkę i jej męża

big_smile Jaka Kaśka ? chyba za rzadko tu bywam big_smile

To długa historia z tą Kaśką smile
Nawiasem mówiąc za rzadko bywasz Random smile
jak kotka ?
Pozdrowienia

Obowiązuje prawo Garfielda - chciałabym wiedzieć skąd koty mają takie wyczucie smile
Rzadko bywam - zmiany mnie gonią, czasem cichaczem podczytuję - zawsze jestem ciekawa jak się kończą historie - chyba mam pomysł na noworoczne postanowienie aby być regularnym w odwiedzinach - zobaczymy czy mi wyjdzie smile
Pozdrowienia Pasłąwku smile

108

Odp: Mąż, żona i ta trzecia
Rybenka89$ napisał/a:

        Moze trudno bedzie uwierzyc ale seksu nie ma. To jest glebsza wiez, jakby karmiczna i juz znana.....

Skoro to "głębsza więź", do tego "jakby karmiczna i już znana....." to wszystko jasne.

Uspokój się i podchodź do tego karmicznie - karm się tym, co dostajesz i nie pragnij więcej, bo zmienisz karmę, a karma tego nie lubi.

109

Odp: Mąż, żona i ta trzecia
AnnieF napisał/a:

[...]

autorko, jak dla mnie zawsze jest winny ten kto zdradza, choćby druga strona była nie wiadomo jak okropna, potworna itd. Zawsze można się rozwieść i korzystać z życia do woli, wtedy nikt nie zabroni i nie będzie osądzał.
Nie wiem też jak można w ogole uderzać do żonatych facetow. A potem nazywać to miłością.

Słowa "Nie wiem..." postanowiłem potraktować bardzo poważnie, zwłaszcza gdy się nie wie też jak wygląda korzystanie z życia do woli po rozwodzie.

A zapomniałem, że wtedy "nikt nie zabroni i nie będzie osądzał". To ja wolę nie osądzać niezależnie od tego, czy ktoś korzysta do woli po rozwodzie czy bez rozwodu.

Pani Melancholia napisał/a:

Masz w sumie tylko jedno wyjście, autorko. Postawić mu ultimatum, albo natychmiast odchodzi od żony, albo koniec waszej relacji. Potem przestań się do niego odzywać i udawaj niedostępną. .

Bardzo lubię czytać o takich patentach: tylko jedno wyjście - postawić ultimatum i udawać... UDAWAĆ... UDAWAĆ... No tak, od tego niektórzy mają uda żeby UDA WAĆ, ***** mać.

110

Odp: Mąż, żona i ta trzecia

Kochana,

O prawdziwą miłość trzeba walczyć. Zamknięcie rozdziału w życiu Twojego ukochanego to dla niego trudny proces. To wcale nie wynika z tego, że Cię nie kocha. Daj mu czas i powtarzaj, że kochasz. Ludzie mnie zlinczują za to co napiszę. Ale piszę to tylko do Ciebie - skup się na swoim szczęściu, nie patrz na umoralniające gadki, na ludzi zaścianka. Jeżeli go kochasz szczerze, wiesz, że to ten jedyny walcz, bądź, delikatnie nakłaniaj. Wiele związków znam, które tak się zrodziły i są szczęśliwe. Tylko mało kto się do tego przyznaje. Trzymam za Ciebie kciuki. A w każdej chwili zwątpienia możesz do mnie śmiało pisać. Trzymam kciuki i wysyłam moc serdeczności

111 Ostatnio edytowany przez paslawek (2023-01-11 02:46:10)

Odp: Mąż, żona i ta trzecia
Klara1998 napisał/a:

Kochana,

O prawdziwą miłość trzeba walczyć. Zamknięcie rozdziału w życiu Twojego ukochanego to dla niego trudny proces. To wcale nie wynika z tego, że Cię nie kocha. Daj mu czas i powtarzaj, że kochasz. Ludzie mnie zlinczują za to co napiszę. Ale piszę to tylko do Ciebie - skup się na swoim szczęściu, nie patrz na umoralniające gadki, na ludzi zaścianka. Jeżeli go kochasz szczerze, wiesz, że to ten jedyny walcz, bądź, delikatnie nakłaniaj. Wiele związków znam, które tak się zrodziły i są szczęśliwe. Tylko mało kto się do tego przyznaje.i

nie wisz czasem Maurelciu smile umoralniające gadki  smile
Nie takie numery tu odchodziły znowu się czepiasz ludzi jakby rola prześladowanej ofiary była ulubioną i wygodną rolą,biedactwa smile
nikt ich nie rozumie, cały świat się sprzysiągł przeciwko i życzy zguby to głupiutkie, naiwne, bez sensu, infantylne jeżeli tak jest smile
Taka niby prawdziwa wszechogarniająca miłość ,co komu z takiej miłości jaki z niej pożytek czy świat jest przez nią lepszy,  no jak to jest ? szczęście się takie rozrasta czy zostaje w tym skurczonym małym ciasnym światku ? Jakie to owoce wydaje ? Skutek się najbardziej liczy a nie deklaracje i zamiary słówka .Pewnie znowu są winni źli ludzie smile .
-
Phi - zaścianek ale żeś wymyśliła smile

112

Odp: Mąż, żona i ta trzecia
paslawek napisał/a:
Klara1998 napisał/a:

Kochana,

O prawdziwą miłość trzeba walczyć. Zamknięcie rozdziału w życiu Twojego ukochanego to dla niego trudny proces. To wcale nie wynika z tego, że Cię nie kocha. Daj mu czas i powtarzaj, że kochasz. Ludzie mnie zlinczują za to co napiszę. Ale piszę to tylko do Ciebie - skup się na swoim szczęściu, nie patrz na umoralniające gadki, na ludzi zaścianka. Jeżeli go kochasz szczerze, wiesz, że to ten jedyny walcz, bądź, delikatnie nakłaniaj. Wiele związków znam, które tak się zrodziły i są szczęśliwe. Tylko mało kto się do tego przyznaje.i

nie wisz czasem Maurelciu smile umoralniające gadki  smile
Nie takie numery tu odchodziły znowu się czepiasz ludzi jakby rola prześladowanej ofiary była ulubioną i wygodną rolą,biedactwa smile
nikt ich nie rozumie, cały świat się sprzysiągł przeciwko i życzy zguby to głupiutkie, naiwne, bez sensu, infantylne jeżeli tak jest smile
Taka niby prawdziwa wszechogarniająca miłość ,co komu z takiej miłości jaki z niej pożytek czy świat jest przez nią lepszy,  no jak to jest ? szczęście się takie rozrasta czy zostaje w tym skurczonym małym ciasnym światku ? Jakie to owoce wydaje ? Skutek się najbardziej liczy a nie deklaracje i zamiary słówka .Pewnie znowu są winni źli ludzie smile .
-
Phi - zaścianek ale żeś wymyśliła smile

Nie znam Cię. Ale tak, dokładnie tak uważam. Świat jest lepszy dzięki miłości a moje szczęście zdecydowanie nie jest skurczone. Ciężko zrozumieć o co Ci dokładnie chodzi. Dlaczego słowa wsparcia, zrozumienia są przez Ciebie krytykowane. Zakładam zatem, że atakujesz mnie dla zasady. Co tylko potwierdza moją wypowiedź w poprzednim temacie. Społeczeństwo potrafi tylko potępiać i nie próbuje zrozumieć.

113

Odp: Mąż, żona i ta trzecia
Klara1998 napisał/a:

Nie znam Cię. Ale tak, dokładnie tak uważam. Świat jest lepszy dzięki miłości a moje szczęście zdecydowanie nie jest skurczone. Ciężko zrozumieć o co Ci dokładnie chodzi. Dlaczego słowa wsparcia, zrozumienia są przez Ciebie krytykowane. Zakładam zatem, że atakujesz mnie dla zasady. Co tylko potwierdza moją wypowiedź w poprzednim temacie. Społeczeństwo potrafi tylko potępiać i nie próbuje zrozumieć.

Popierasz zdradę.

114

Odp: Mąż, żona i ta trzecia
Farmer napisał/a:
Klara1998 napisał/a:

Nie znam Cię. Ale tak, dokładnie tak uważam. Świat jest lepszy dzięki miłości a moje szczęście zdecydowanie nie jest skurczone. Ciężko zrozumieć o co Ci dokładnie chodzi. Dlaczego słowa wsparcia, zrozumienia są przez Ciebie krytykowane. Zakładam zatem, że atakujesz mnie dla zasady. Co tylko potwierdza moją wypowiedź w poprzednim temacie. Społeczeństwo potrafi tylko potępiać i nie próbuje zrozumieć.

Popierasz zdradę.

Rozumiem jej powody i ludzi poszukujących bliskości. W moim odczuciu ludzie dodający posty na tym forum potrzebują właśnie takiego wsparcia i zrozumienia. Złośliwości można zostawić dla siebie.

115

Odp: Mąż, żona i ta trzecia

Klaro, ludzie piszący tutaj z pewnością potrzebują wsparcia i zrozumienia, ale wsparcie to nie zawsze poklepanie po plecach i powiedzenie "rób tak dalej". W namawianiu do zła, do wyrządzania krzywdy, nie ma nic wzniosłego i dobrego.
Świat wzrasta dzięki miłości, jeśli jest nią naprawdę.
Ty przyczyniasz się do tego aby czyjś świat powoli zamieniał się w koszmar, tylko dlatego żeby Twój był pozornie szczęśliwy.
To potwornie egoistyczne i kiedyś wróci do Ciebie, ciekawe tylko czy dostrzeżesz, że Ty sama do tego doprowadziłaś. Czy może wtedy będzie inna narracja: świat jest okrutny, podły i niesprawiedliwy, jestem dobrym człowiekiem, chciałam tylko kochać, a dostałam ból i rozczarowanie...?

116

Odp: Mąż, żona i ta trzecia
AnnieF napisał/a:

Klaro, ludzie piszący tutaj z pewnością potrzebują wsparcia i zrozumienia, ale wsparcie to nie zawsze poklepanie po plecach i powiedzenie "rób tak dalej". W namawianiu do zła, do wyrządzania krzywdy, nie ma nic wzniosłego i dobrego.
Świat wzrasta dzięki miłości, jeśli jest nią naprawdę.
Ty przyczyniasz się do tego aby czyjś świat powoli zamieniał się w koszmar, tylko dlatego żeby Twój był pozornie szczęśliwy.
To potwornie egoistyczne i kiedyś wróci do Ciebie, ciekawe tylko czy dostrzeżesz, że Ty sama do tego doprowadziłaś. Czy może wtedy będzie inna narracja: świat jest okrutny, podły i niesprawiedliwy, jestem dobrym człowiekiem, chciałam tylko kochać, a dostałam ból i rozczarowanie...?

Dbanie o siebie i o osobę, którą się kocha nie jest potwornie egoistyczne. Jest zupełnie normalne. W tym momencie musimy skupić się na budowaniu własnej więzi. Osoba która pozostanie porzucona musi pogodzić się z tym, że coś się już skończyło. Im szybciej tym lepiej. Odzyskuje wolność z nieudanego małżeństwa, może wtedy spróbować z kimś innym. A szczęście nasze nie musi być wcale pozorne. Nie klępie po plecach, mówię tylko: walcz o miłość. Jeżeli kochasz szczerze to walcz.
Jakie to płytkie uważać, że miłość zrodzona poza małżeństwem jest pozorna, że szczęście takich ludzi musi być pozorne. Ja się pytam dlaczego? Dlaczego tak uważasz? Byłaś kiedyś w podobnej relacji? Studiowałaś psychologię? Nawet jeżeli pamiętaj o jednym: każdy przypadek jest inny. wink
Co do sytuacji życiowych jakie mogą mi się przytrafić - nie boję się. Wiesz dlaczego? Bo zdaje sobie sprawę, że związki się rozpadają, miłość wypala, a ludzie odchodzą. Trzeba przyjmować to z godnością. I szukać nadal drugiej połówki jabłka smile

117

Odp: Mąż, żona i ta trzecia
Klara1998 napisał/a:
paslawek napisał/a:
Klara1998 napisał/a:

Kochana,

O prawdziwą miłość trzeba walczyć. [...] Ludzie mnie zlinczują za to co napiszę.

nie wisz czasem Maurelciu smile umoralniające gadki  smile
Nie takie numery tu odchodziły znowu się czepiasz ludzi jakby rola prześladowanej ofiary była ulubioną i wygodną rolą,biedactwa smile
nikt ich nie rozumie, cały świat się sprzysiągł przeciwko i życzy zguby to głupiutkie, naiwne, bez sensu, infantylne jeżeli tak jest smile
Taka niby prawdziwa wszechogarniająca miłość ,co komu z takiej miłości jaki z niej pożytek czy świat jest przez nią lepszy,  no jak to jest ? szczęście się takie rozrasta czy zostaje w tym skurczonym małym ciasnym światku ? Jakie to owoce wydaje ? Skutek się najbardziej liczy a nie deklaracje i zamiary słówka .Pewnie znowu są winni źli ludzie smile .
-
Phi - zaścianek ale żeś wymyśliła smile

Nie znam Cię. Ale tak, dokładnie tak uważam. Świat jest lepszy dzięki miłości a moje szczęście zdecydowanie nie jest skurczone. Ciężko zrozumieć o co Ci dokładnie chodzi. Dlaczego słowa wsparcia, zrozumienia są przez Ciebie krytykowane. Zakładam zatem, że atakujesz mnie dla zasady. Co tylko potwierdza moją wypowiedź w poprzednim temacie. Społeczeństwo potrafi tylko potępiać i nie próbuje zrozumieć.

No i lincz prześmiewczy został wywołany i zrealizowany.

Klaro, nie jestem zwolennikiem walki o miłość, bo walka męczy. Ale cóż, nie można Ci odmówić prawa do pomęczenia siebie i innych przez walkę. Jak się zmęczysz, to daj znać, a napiszę Ci o możliwym innym podejściu.

Pasławek nie sprecyzował o dobro jakiego świata mu chodzi bardziej niż o dobro świata wewnętrznego, rozkwitającego w wolności poprzez miłość i tłamszonego przez jego ukochane stereotypy poznawcze.

118

Odp: Mąż, żona i ta trzecia
AnnieF napisał/a:

Klaro, ludzie piszący tutaj z pewnością potrzebują wsparcia i zrozumienia, ale wsparcie to nie zawsze poklepanie po plecach i powiedzenie "rób tak dalej". W namawianiu do zła, do wyrządzania krzywdy, nie ma nic wzniosłego i dobrego.
Świat wzrasta dzięki miłości, jeśli jest nią naprawdę.
Ty przyczyniasz się do tego aby czyjś świat powoli zamieniał się w koszmar, tylko dlatego żeby Twój był pozornie szczęśliwy.
To potwornie egoistyczne i kiedyś wróci do Ciebie, ciekawe tylko czy dostrzeżesz, że Ty sama do tego doprowadziłaś. Czy może wtedy będzie inna narracja: świat jest okrutny, podły i niesprawiedliwy, jestem dobrym człowiekiem, chciałam tylko kochać, a dostałam ból i rozczarowanie...?

Klaro, na tym forum jest wielu specjalistów, którzy Ci z wielką łatwością napiszą, czy Twoja miłość jest prawdziwa, czy też jest krzywdząca. Ty możesz się o tym przekonać dopiero po przejściu długiej drogi, a oni to wiedzą od tak... pstryk i już mają odpowiedź gotową.

Po co masz się męczyć: zapytaj i po sprawie.

119

Odp: Mąż, żona i ta trzecia
Animus napisał/a:
Klara1998 napisał/a:
paslawek napisał/a:

nie wisz czasem Maurelciu smile umoralniające gadki  smile
Nie takie numery tu odchodziły znowu się czepiasz ludzi jakby rola prześladowanej ofiary była ulubioną i wygodną rolą,biedactwa smile
nikt ich nie rozumie, cały świat się sprzysiągł przeciwko i życzy zguby to głupiutkie, naiwne, bez sensu, infantylne jeżeli tak jest smile
Taka niby prawdziwa wszechogarniająca miłość ,co komu z takiej miłości jaki z niej pożytek czy świat jest przez nią lepszy,  no jak to jest ? szczęście się takie rozrasta czy zostaje w tym skurczonym małym ciasnym światku ? Jakie to owoce wydaje ? Skutek się najbardziej liczy a nie deklaracje i zamiary słówka .Pewnie znowu są winni źli ludzie smile .
-
Phi - zaścianek ale żeś wymyśliła smile

Nie znam Cię. Ale tak, dokładnie tak uważam. Świat jest lepszy dzięki miłości a moje szczęście zdecydowanie nie jest skurczone. Ciężko zrozumieć o co Ci dokładnie chodzi. Dlaczego słowa wsparcia, zrozumienia są przez Ciebie krytykowane. Zakładam zatem, że atakujesz mnie dla zasady. Co tylko potwierdza moją wypowiedź w poprzednim temacie. Społeczeństwo potrafi tylko potępiać i nie próbuje zrozumieć.

No i lincz prześmiewczy został wywołany i zrealizowany.

Klaro, nie jestem zwolennikiem walki o miłość, bo walka męczy. Ale cóż, nie można Ci odmówić prawa do pomęczenia siebie i innych przez walkę. Jak się zmęczysz, to daj znać, a napiszę Ci o możliwym innym podejściu.

Pasławek nie sprecyzował o dobro jakiego świata mu chodzi bardziej niż o dobro świata wewnętrznego, rozkwitającego w wolności poprzez miłość i tłamszonego przez jego ukochane stereotypy poznawcze.

Jestem zmęczona. Jesteśmy. Ale za bardzo się kochamy, żeby nie próbować tego przetrwać. Jeszcze kilka miesięcy i prawdopodobnie wyjedziemy na dłużej do innego kraju. Więc widoki są dobre smile mimo wszystko chętnie posłucham o innych podejściach

120 Ostatnio edytowany przez paslawek (2023-01-11 12:33:03)

Odp: Mąż, żona i ta trzecia
Klara1998 napisał/a:
Animus napisał/a:
Klara1998 napisał/a:

Nie znam Cię. Ale tak, dokładnie tak uważam. Świat jest lepszy dzięki miłości a moje szczęście zdecydowanie nie jest skurczone. Ciężko zrozumieć o co Ci dokładnie chodzi. Dlaczego słowa wsparcia, zrozumienia są przez Ciebie krytykowane. Zakładam zatem, że atakujesz mnie dla zasady. Co tylko potwierdza moją wypowiedź w poprzednim temacie. Społeczeństwo potrafi tylko potępiać i nie próbuje zrozumieć.

No i lincz prześmiewczy został wywołany i zrealizowany.

Klaro, nie jestem zwolennikiem walki o miłość, bo walka męczy. Ale cóż, nie można Ci odmówić prawa do pomęczenia siebie i innych przez walkę. Jak się zmęczysz, to daj znać, a napiszę Ci o możliwym innym podejściu.

Pasławek nie sprecyzował o dobro jakiego świata mu chodzi bardziej niż o dobro świata wewnętrznego, rozkwitającego w wolności poprzez miłość i tłamszonego przez jego ukochane stereotypy poznawcze.

Jestem zmęczona. Jesteśmy. Ale za bardzo się kochamy, żeby nie próbować tego przetrwać. Jeszcze kilka miesięcy i prawdopodobnie wyjedziemy na dłużej do innego kraju. Więc widoki są dobre smile mimo wszystko chętnie posłucham o innych podejściach

Pasławek to akurat wie i pamięta pewne rzeczy ze swojej przeszłości i czasem jak widzę takie podejście jak moje wkurwia bo ja nie teoretyzuje zdradziłem kiedyś dawno temu kogoś ,widziałem jak zdradza niewierna żona ze mną męża,  a potem sam zostałem zdradzony ,wiec nie pisz mi że czegoś nie rozumiem i kogoś potępiam ponieważ tego nigdzie nie robię
koniecznie chcesz być za wszelką cenę ofiarą nie martw się jednak Animus Cię utwierdzi w tej racji stosując fikołki
poużalajcie się razem nieźle wam idzie podobnie z roszczeniami w stronę zdradzonych co powinni a czego nie powinni
stereotypy poznawcze -  następny ratownik ehhh

Klara1998 napisał/a:

[Nie klępie po plecach, mówię tylko: walcz o miłość. Jeżeli kochasz szczerze to walcz.
Jakie to płytkie uważać, że miłość zrodzona poza małżeństwem jest pozorna, że szczęście takich ludzi musi być pozorne. Ja się pytam dlaczego? Dlaczego tak uważasz? Byłaś kiedyś w podobnej relacji? Studiowałaś psychologię? Nawet jeżeli pamiętaj o jednym: każdy przypadek jest inny. wink
Co do sytuacji życiowych jakie mogą mi się przytrafić - nie boję się. Wiesz dlaczego? Bo zdaje sobie sprawę, że związki się rozpadają, miłość wypala, a ludzie odchodzą. Trzeba przyjmować to z godnością. I szukać nadal drugiej połówki jabłka smile

Rościsz sobie prawo do większych przywilejów jak widzę ponad innych ze względu na ta całą wielką miłość ,żądasz zrozumienia, czujesz się prześladowana, piętnowana i potępiona - niezła drama ,tylko sama nie chcesz rozumieć potępiasz zdradzone osoby
pouczasz je "w powietrze" co jak powinny czuć i jak mają myśleć żeby to niby co trzeba  Tobie było wygodniej
fakt łatwiej oceniać oceniających najłatwiej
Zdradzone osoby mają prawo do swoich uczuć wiem że strasznym jest spojrzeć w ich stronę to taki rozpaczliwy żałosny chodzący wyrzut sumienia ta kuoka nieszczęścia - ostatnia przeszkoda     



Animus - JohnnyBravo777 to nie Ty przypadkiem ?

121

Odp: Mąż, żona i ta trzecia
paslawek napisał/a:
Klara1998 napisał/a:
Animus napisał/a:

No i lincz prześmiewczy został wywołany i zrealizowany.

Klaro, nie jestem zwolennikiem walki o miłość, bo walka męczy. Ale cóż, nie można Ci odmówić prawa do pomęczenia siebie i innych przez walkę. Jak się zmęczysz, to daj znać, a napiszę Ci o możliwym innym podejściu.

Pasławek nie sprecyzował o dobro jakiego świata mu chodzi bardziej niż o dobro świata wewnętrznego, rozkwitającego w wolności poprzez miłość i tłamszonego przez jego ukochane stereotypy poznawcze.

Jestem zmęczona. Jesteśmy. Ale za bardzo się kochamy, żeby nie próbować tego przetrwać. Jeszcze kilka miesięcy i prawdopodobnie wyjedziemy na dłużej do innego kraju. Więc widoki są dobre smile mimo wszystko chętnie posłucham o innych podejściach

Pasławek to akurat wie i pamięta pewne rzeczy ze swojej przeszłości i czasem jak widzę takie podejście jak moje wkurwia bo ja nie teoretyzuje zdradziłem kiedyś dawno temu kogoś ,widziałem jak zdradza niewierna żona ze mną męża,  a potem sam zostałem zdradzony ,wiec nie pisz mi że czegoś nie rozumiem i kogoś potępiam ponieważ tego nigdzie nie robię
koniecznie chcesz być za wszelką cenę ofiarą nie martw się jednak Animus Cię utwierdzi w tej racji stosując fikołki
poużalajcie się razem nieźle wam idzie podobnie z roszczeniami w stronę zdradzonych co powinni a czego nie powinni
stereotypy poznawcze -  następny ratownik ehhh

Animus - JohnnyBravo777 to nie Ty przypadkiem ?

Nie uważam żebym była ofiarą. Co najwyżej ataków ludzkich. Ale to też rzadko, bo akurat miałam to szczęście, że moje grono znajomych zaakceptowało nasz potajemny związek i mocno nas wspierają w dążeniu do wspólnego życia. Wiem jednak, że nie każdy ma takie szczęście i mogą być atakowani. Ty po prostu, jako ta osoba trzecia (porzucona) na tym etapie jeszcze kipisz złością i dajesz tu upust emocjom.
Zdecydowanie nie jestem ofiarą, nigdy nią nie będę. Toczę w tej chwili pojedynek o mężczyznę. Będę jego wygraną bądź przegraną, ale nie ofiarą. smile

122

Odp: Mąż, żona i ta trzecia

Każdy przypadek jest inny, prawda jest jedna smile
Nic co tu piszesz nie zostało już sprawdzone przez kogoś innego. Ludzie lubią myśleć o sobie, że są jedyni w swoim rodzaju, wyjątkowi. Najczęściej myślą o sobie tak nastolatki, ale dorosłym też brakuje pokory.

Nie trzeba wielkiej mądrości i doświadczenia żeby to wiedzieć.
Bo cóż to za miłość, której trzeba się wstydzić, ukrywać ją?
Miłość, dla której lepiej będzie wyjechać z kraju, z obawy przed "potępieniem i brakiem zrozumienia przez społeczeństwo".
Miłość, o której wartości trzeba się przekonywać pisząc anonimowo na forum, szukać potwierdzenia, że robi się dobrze, dopisywać do tego całą filozofię, szukać pięknych cytatów, które akurat w tym danym momencie nam pasują, bo jakiś człowiek kiedyś tak powiedział, tak to z pewnością przeznaczenie

Ten człowiek, który tak bardzo Cię kocha, nie rozwiódł się najpierw, nie stanął sam na nogi. Nie dlatego że potrzebował takiej ratowniczki jak Ty, anioła w ludzkiej skórze, który pokaże mu na czym polega życie i prawdziwa miłość

Miłość, jeśli jest prawdziwa będzie już na zawsze, na wieki. Miłość się nie wypala i nie wymaga ofiar, już nie smile Więc nie musisz o nic walczyć. Walka to przemoc. Czy przemoc ma wspólny mianownik z miłością? 

I pamiętaj - Ty jesteś kompletna smile Ja też jeszcze całkiem niedawno byłam przekonana, że jest mnie pół. Nic bardziej mylnego.

Panie Animus zastanów się kogo bronisz, bo na pewno nie Klary.

123

Odp: Mąż, żona i ta trzecia
Klara1998 napisał/a:
paslawek napisał/a:
Klara1998 napisał/a:

Jestem zmęczona. Jesteśmy. Ale za bardzo się kochamy, żeby nie próbować tego przetrwać. Jeszcze kilka miesięcy i prawdopodobnie wyjedziemy na dłużej do innego kraju. Więc widoki są dobre smile mimo wszystko chętnie posłucham o innych podejściach

Pasławek to akurat wie i pamięta pewne rzeczy ze swojej przeszłości i czasem jak widzę takie podejście jak moje wkurwia bo ja nie teoretyzuje zdradziłem kiedyś dawno temu kogoś ,widziałem jak zdradza niewierna żona ze mną męża,  a potem sam zostałem zdradzony ,wiec nie pisz mi że czegoś nie rozumiem i kogoś potępiam ponieważ tego nigdzie nie robię
koniecznie chcesz być za wszelką cenę ofiarą nie martw się jednak Animus Cię utwierdzi w tej racji stosując fikołki
poużalajcie się razem nieźle wam idzie podobnie z roszczeniami w stronę zdradzonych co powinni a czego nie powinni
stereotypy poznawcze -  następny ratownik ehhh

Animus - JohnnyBravo777 to nie Ty przypadkiem ?

Nie uważam żebym była ofiarą. Co najwyżej ataków ludzkich. Ale to też rzadko, bo akurat miałam to szczęście, że moje grono znajomych zaakceptowało nasz potajemny związek i mocno nas wspierają w dążeniu do wspólnego życia. Wiem jednak, że nie każdy ma takie szczęście i mogą być atakowani. Ty po prostu, jako ta osoba trzecia (porzucona) na tym etapie jeszcze kipisz złością i dajesz tu upust emocjom.
Zdecydowanie nie jestem ofiarą, nigdy nią nie będę. Toczę w tej chwili pojedynek o mężczyznę. Będę jego wygraną bądź przegraną, ale nie ofiarą. smile

Dzieciaku to było w czasach kiedy pewnie Ciebie nie było jeszcze na świecie i zapewniam Ciebie że mam  przepracowanie emocje
nie kipię do nikogo złością  znowu Ci się coś wydaje smile

124 Ostatnio edytowany przez 123qwerty123 (2023-01-11 13:12:42)

Odp: Mąż, żona i ta trzecia

" akurat miałam to szczęście, że moje grono znajomych zaakceptowało nasz potajemny związek i mocno nas wspierają w dążeniu do wspólnego życia."


Wspierają was w dążeniu do wspólnego życia big_smile Śmieszne.
Jeśli oboje chcecie ze sobą być to czemu nie jesteście? Przecież wystarczy podjąć decyzje zamiast dążyć. Krótka piłka. Niech on zostawi żonę/obecną partnerkę dla Ciebie i tyle, zamiast dążyć big_smile Czemu tego nie robi? Co jest ważniejsze niż relacja z Tobą?
W ogóle co to za sytuacja z tym pojedynkiem? Między kim on jest. Między Tobą, a jego żoną? Czyli co, on nie jest zdecydowany by z Tobą być tylko waha się miedzy Tobą a żoną? W przeciwnym razie nie było by mowy o jakimkolwiek pojedynku.

Taka ta Twoja miłość wielka, że typ zamiast po męsku podjąć decyzję to tylko dąży, a Ty musisz brać udział w pojedynku o niego. Tylko pozazdrościć takiej relacji.

125

Odp: Mąż, żona i ta trzecia
123qwerty123 napisał/a:

" akurat miałam to szczęście, że moje grono znajomych zaakceptowało nasz potajemny związek i mocno nas wspierają w dążeniu do wspólnego życia."


Wspierają was w dążeniu do wspólnego życia big_smile Śmieszne.
Jeśli oboje chcecie ze sobą być to czemu nie jesteście? Przecież wystarczy podjąć decyzje zamiast dążyć. Krótka piłka. Niech on zostawi żonę/obecną partnerkę dla Ciebie i tyle, zamiast dążyć big_smile Czemu tego nie robi? Co jest ważniejsze niż relacja z Tobą?
W ogóle co to za sytuacja z tym pojedynkiem? Między kim on jest. Między Tobą, a jego żoną? Czyli co, on nie jest zdecydowany by z Tobą być tylko waha się miedzy Tobą a żoną? W przeciwnym razie nie było by mowy o jakimkolwiek pojedynku.

Taka ta Twoja miłość wielka, że typ zamiast po męsku podjąć decyzję to tylko dąży, a Ty musisz brać udział w pojedynku o niego. Tylko pozazdrościć takiej relacji.

Kobieta szantażuje go dzieciakami, wymyślą im choroby, albo sobie samej. Stąd nasza decyzja o wyjeździe za granicę. Nie wszystkie żony tak łatwo pozwalają ułożyć sobie życie na nowo, wręcz przeciwnie, z zazdrości manipulują. Znajomi pomagają nam na różne sposoby. Jeden kolega załatwił mu pracę za granicą, inny polecił adwokata, jeszcze inny wycenił dom. On jest zdecydowany odejść, po prostu trzeba wszystko zorganizować. Pojedynek niestety muszę toczyć z jego byłą lubą i matką. Manipulują dzieciakami i wzbudzają wyrzuty sumienia. Oczywiście, że relacja nie jest godna pozazdroszczenia, jest trudniejsza niż związek z czystą kartą. Ale wierzymy w szczęśliwe zakończenie. Wszystko idzie w dobrym kierunku. Nie wiem jednak co to podłe i mściwe babsko będzie wymyślać.

126

Odp: Mąż, żona i ta trzecia
AnnieF napisał/a:

Każdy przypadek jest inny, prawda jest jedna smile
Nic co tu piszesz nie zostało już sprawdzone przez kogoś innego. Ludzie lubią myśleć o sobie, że są jedyni w swoim rodzaju, wyjątkowi. Najczęściej myślą o sobie tak nastolatki, ale dorosłym też brakuje pokory.

Nie trzeba wielkiej mądrości i doświadczenia żeby to wiedzieć.
Bo cóż to za miłość, której trzeba się wstydzić, ukrywać ją?
Miłość, dla której lepiej będzie wyjechać z kraju, z obawy przed "potępieniem i brakiem zrozumienia przez społeczeństwo".
Miłość, o której wartości trzeba się przekonywać pisząc anonimowo na forum, szukać potwierdzenia, że robi się dobrze, dopisywać do tego całą filozofię, szukać pięknych cytatów, które akurat w tym danym momencie nam pasują, bo jakiś człowiek kiedyś tak powiedział, tak to z pewnością przeznaczenie

Ten człowiek, który tak bardzo Cię kocha, nie rozwiódł się najpierw, nie stanął sam na nogi. Nie dlatego że potrzebował takiej ratowniczki jak Ty, anioła w ludzkiej skórze, który pokaże mu na czym polega życie i prawdziwa miłość

Miłość, jeśli jest prawdziwa będzie już na zawsze, na wieki. Miłość się nie wypala i nie wymaga ofiar, już nie smile Więc nie musisz o nic walczyć. Walka to przemoc. Czy przemoc ma wspólny mianownik z miłością? 

I pamiętaj - Ty jesteś kompletna smile Ja też jeszcze całkiem niedawno byłam przekonana, że jest mnie pół. Nic bardziej mylnego.

Panie Animus zastanów się kogo bronisz, bo na pewno nie Klary.

Miłość się wypala. Dziękuję, ale pozostanę przy swoim mężczyźnie. Wiem na co się pisałam. Od samego początku. W nowym miejscu rozpoczniemy nowe życie. Wspólnie. On rozwodzi się dla mnie. Dla nas. To pokazuje, że nigdy nie należy tracić nadziei, nie ważne w jak beznadziejnym położeniu jesteś.
Nie szukam tu potwierdzenia ani wsparcia.
Wręcz przeciwnie, chcę przekazać dziewczynom w mojej sytuacji, że się da, że można. Być szczęśliwym z mężczyzną, który ma swój własny bagaż. Wymaga to tylko cierpliwości, ogromu miłości i wsparcia dla niego, żeby ten bagaż zrzucił

127

Odp: Mąż, żona i ta trzecia
Klara1998 napisał/a:

Toczę w tej chwili pojedynek o mężczyznę. Będę jego wygraną bądź przegraną, ale nie ofiarą. smile

Co znaczy "toczę pojedynek o mężczyznę"? On jest jakąś bezwolną kukłą, która nie podejmuje własnych decyzji i pójdzie do tej, która wygra? Niby kochasz, a traktujesz tę swoją miłość bardzo przedmiotowo.

W ogóle strasznie dużo w Tobie cynizmu, pogardy, a równocześnie dla siebie samej oczekujesz zrozumienia, pomimo że Twoje postępowanie dalekie jest od wywołującego ten odruch. Zachowujesz się, jakby Ci się wszystko należało, zaś w imię rzekomej miłości mogła swój cel osiągnąć po trupach.

128

Odp: Mąż, żona i ta trzecia
paslawek napisał/a:

           Animus - JohnnyBravo777 to nie Ty przypadkiem ?

Pasławek, kogo Ty pytasz i o co pytasz? I po Ci to deklinowanie przez przypadki?

129

Odp: Mąż, żona i ta trzecia
Olinka napisał/a:
Klara1998 napisał/a:

Toczę w tej chwili pojedynek o mężczyznę. Będę jego wygraną bądź przegraną, ale nie ofiarą. smile

Co znaczy "toczę pojedynek o mężczyznę"? On jest jakąś bezwolną kukłą, która nie podejmuje własnych decyzji i pójdzie do tej, która wygra? Niby kochasz, a traktujesz tę swoją miłość bardzo przedmiotowo.

W ogóle strasznie dużo w Tobie cynizmu, pogardy, a równocześnie dla siebie samej oczekujesz zrozumienia, pomimo że Twoje postępowanie dalekie jest od wywołującego ten odruch. Zachowujesz się, jakby Ci się wszystko należało, zaś w imię rzekomej miłości mogła swój cel osiągnąć po trupach.

Toczę pojedynek z jego podstępną małżonką. Ostatnio wymyśliła chorobę dziecka, żeby zatrzymać go w domu. Nieustannie wzbudza w nim poczucie winy.  Wiem, że muszę go jak najszybciej wyciągnąć z tej świątyni rozpaczy. Chodzi nie tyle o mnie co o niego. Ta sytuacja go zżera. Widzę to. Byliśmy nawet wspólnie u psychologa. Powiedział jej, że kocha inną - powiedziała mu, że odetnie go od dzieci. Takie to typowe....

130

Odp: Mąż, żona i ta trzecia
Animus napisał/a:
paslawek napisał/a:

           Animus - JohnnyBravo777 to nie Ty przypadkiem ?

Pasławek, kogo Ty pytasz i o co pytasz? I po Ci to deklinowanie przez przypadki?

Jad zaczyna się wylewać z ludzi. Tak jak się spodziewałam. Zastanawia mnie tylko po co oni wszyscy wypowiadają się w tym wątku, skoro nie mają żadnych rad, słów wsparcia i pomysłów co autorka powinna zrobić, żeby móc powiedzieć o sobie, że jest szczęśliwa. smile

Posty [ 66 do 130 z 176 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Mąż, żona i ta trzecia

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024