Od poltrora roku spotykam sie z zonatym facetem. Oboje w sobie jestesmy zakochani ale jest zona, ktora poznala prawde i kazdego dnia gotuje jemu piekielko. Oczywiscie zostalam zwyzywana od najgorszych ale tym sie nie przejmuje. Jezeli uczucie dwojga dojrzałych osob wygaslo to dlaczego mam przepraszac za powstale nowe uczucie. Ale martwi mnie co innego. Od 7 miesiecy jest wyganiany z domu lecz jednak sie nie wyprowadza, naprawde nie rozumiem dlaczego "woli "zostac tam niz znalezc sobie inne lokum? Problem pojawil sie jeszcze zdrowotny, jak twierdzi, musi wyzdrowiec wtedy odejdzie. Ale skoro nie mogl odejsc wczesniej to czy odejdzie teraz? Jestem niezalezna finansowo, wie doskonale, ze bede sie dokladac do roznego rodzaju kosztow. Jestem sporo mlodsza od pana X ale poznal mnie juz na tyle dobrze, ze nie powinien miec zadnych co do mnie obaw. Czasami dlugo milczy, nie dzwoni, dostaje dziwnej blokady i nie rozumiem dlaczego tak sie dzieje. Dlaczego to jest takie trudne zamknac za soba drzwi i otworzyc nowe?
Prosze, w miare mozliwosci o darowanie sobie komentarzy w stylu " jak mozesz, on jest zonaty"...... milosc niestety, nie wybiera sobie pory ani statusu cywilnego.
Oj Rybeńko
Rybeńko, nie martw sie, Prawdziwa Miłość zwycięży wszystko!
On ma dzieci?
Niestety przerwa świąteczna robi swoje.
Czesc kasia
"Miłość nie wybiera stanu cywilnego"
Ach wzruszyłam się
8 2022-12-22 21:24:30 Ostatnio edytowany przez paslawek (2022-12-22 21:26:52)
Czesc kasia
Rybeńka
nie wiem czemu mnie to tak śmieszy akurat to wcielenie
On ma dzieci?
oczywiscie, ze ma, ale nie maja tutaj zadnego watku, sa dorosle.
Ktory facet zniosl by babe, ktora wymysla sobie, ze ja bije i molestuje czy molestowal wiele innych kobiet i zglasza to na policje? Falszywi swiadkowie, falszywe zeznania. Dlaczego za przeproszeniem babsko wygania go a po chwili dzwoni z zapytaniem" gdzie jestes" a na drugi czy trzeci dzien wzywa policje do fikcyjnej wyzej historii. O co tutaj chodzi?
O co tutaj chodzi?
o ten tramwaj co nie chodzi
Zapytaj żony tego faceta
Gdzie tak leje?
wieka napisał/a:On ma dzieci?
oczywiscie, ze ma, ale nie maja tutaj zadnego watku, sa dorosle.
Dzieci zawsze są dziećmi, zostawienie rodziny często pozbawia dobrych relacji z dorosłymi dziećmi, poza tym sprawy majątkowe... czyli wielki problem facet sobie zrobił i teraz się wycofuje.
Dlatego nie licz, że on zostawi rodzinę i wybierze Ciebie. Masz nauczkę, żeby nie zadawać się z żonatymi, bo to towar niepewny...
Rybenka89$ napisał/a:O co tutaj chodzi?
o ten tramwaj co nie chodzi
Zapytaj żony tego faceta
Ciekawe, nawet bardzo bo właśnie tak mi odpowiedziała
Rybenka89$ napisał/a:wieka napisał/a:On ma dzieci?
oczywiscie, ze ma, ale nie maja tutaj zadnego watku, sa dorosle.
Dzieci zawsze są dziećmi, zostawienie rodziny często pozbawia dobrych relacji z dorosłymi dziećmi, poza tym sprawy majątkowe... czyli wielki problem facet sobie zrobił i teraz się wycofuje.
Dlatego nie licz, że on zostawi rodzinę i wybierze Ciebie. Masz nauczkę, żeby nie zadawać się z żonatymi, bo to towar niepewny...
Dwójka dorosłych synów, również po rozwodach i zdradach.....też ciekawe
paslawek napisał/a:Rybenka89$ napisał/a:O co tutaj chodzi?
o ten tramwaj co nie chodzi
Zapytaj żony tego facetaCiekawe, nawet bardzo bo właśnie tak mi odpowiedziała
To problemy z komunikacją w tym trójkącie macie
Rybenka89$ napisał/a:wieka napisał/a:On ma dzieci?
oczywiscie, ze ma, ale nie maja tutaj zadnego watku, sa dorosle.
Dzieci zawsze są dziećmi, zostawienie rodziny często pozbawia dobrych relacji z dorosłymi dziećmi, poza tym sprawy majątkowe... czyli wielki problem facet sobie zrobił i teraz się wycofuje.
Dlatego nie licz, że on zostawi rodzinę i wybierze Ciebie. Masz nauczkę, żeby nie zadawać się z żonatymi, bo to towar niepewny...
Dwójka dorosłych synów, również po rozwodach i zdradach.....też ciekawe
Od poltrora roku spotykam sie z zonatym facetem. Oboje w sobie jestesmy zakochani ale jest zona, ktora poznala prawde i kazdego dnia gotuje jemu piekielko. Oczywiscie zostalam zwyzywana od najgorszych ale tym sie nie przejmuje. Jezeli uczucie dwojga dojrzałych osob wygaslo to dlaczego mam przepraszac za powstale nowe uczucie. Ale martwi mnie co innego. Od 7 miesiecy jest wyganiany z domu lecz jednak sie nie wyprowadza, naprawde nie rozumiem dlaczego "woli "zostac tam niz znalezc sobie inne lokum? Problem pojawil sie jeszcze zdrowotny, jak twierdzi, musi wyzdrowiec wtedy odejdzie. Ale skoro nie mogl odejsc wczesniej to czy odejdzie teraz? Jestem niezalezna finansowo, wie doskonale, ze bede sie dokladac do roznego rodzaju kosztow. Jestem sporo mlodsza od pana X ale poznal mnie juz na tyle dobrze, ze nie powinien miec zadnych co do mnie obaw. Czasami dlugo milczy, nie dzwoni, dostaje dziwnej blokady i nie rozumiem dlaczego tak sie dzieje. Dlaczego to jest takie trudne zamknac za soba drzwi i otworzyc nowe?
Prosze, w miare mozliwosci o darowanie sobie komentarzy w stylu " jak mozesz, on jest zonaty"...... milosc niestety, nie wybiera sobie pory ani statusu cywilnego.
Żeby zmienić swoje życie facet musiałby mieć lepszą opcję do wyboru.
Najwyraźniej nie jesteś lepszą opcją od żony i Twój stan cywilny tego nie zrekompensuje.
Problemy z odejściem się piętrzą, a żona to potwór. Jakże to wszystko typowe i ograne.
Żeby zmienić swoje życie facet musiałby mieć lepszą opcję do wyboru.
Najwyraźniej nie jesteś lepszą opcją od żony i Twój stan cywilny tego nie zrekompensuje.
Załóżmy, że niczego mi nie brakuje, gdzie tkwi problem?
Problemy z odejściem się piętrzą, a żona to potwór. Jakże to wszystko typowe i ograne.
Wiem, temat stary jak świat, aczkolwiek istnieje i staje się problematyczny.
Żeby zmienić swoje życie facet musiałby mieć lepszą opcję do wyboru.
Najwyraźniej nie jesteś lepszą opcją od żony i Twój stan cywilny tego nie zrekompensuje.Załóżmy, że niczego mi nie brakuje, gdzie tkwi problem?
W założeniu. Widać czegoś jednak Ci brakuje, żeby przebić żonę..
Rybenka89$ napisał/a:Żeby zmienić swoje życie facet musiałby mieć lepszą opcję do wyboru.
Najwyraźniej nie jesteś lepszą opcją od żony i Twój stan cywilny tego nie zrekompensuje.Załóżmy, że niczego mi nie brakuje, gdzie tkwi problem?
W założeniu. Widać czegoś jednak Ci brakuje, żeby przebić żonę..
To nie chodzi o braki, a bardziej mógł sobie wziąć do głowy, że za 10 lat przyjdą choroby, to żona będzie przy nim tkwiła, a Ty kopniesz go w 4 litery... Czyli poszedł po rozum do głowy.
Agnes76 napisał/a:Rybenka89$ napisał/a:Załóżmy, że niczego mi nie brakuje, gdzie tkwi problem?
W założeniu. Widać czegoś jednak Ci brakuje, żeby przebić żonę..
To nie chodzi o braki, a bardziej mógł sobie wziąć do głowy, że za 10 lat przyjdą choroby, to żona będzie przy nim tkwiła, a Ty kopniesz go w 4 litery... Czyli poszedł po rozum do głowy.
To się nazywa brak pewności na bezpieczną przyszłość
KoloroweSny napisał/a:Czesc kasia
Rybeńka
![]()
nie wiem czemu mnie to tak śmieszy akurat to wcielenie
Pójdzmy na kompromis - rybka kasia.
Dlaczego facet nie może odejść od żony? Proste - bo nie chce.
Inne wersje to tylko kwestia "dawania D" i do następnego razu, przecież wiesz
wieka napisał/a:Agnes76 napisał/a:W założeniu. Widać czegoś jednak Ci brakuje, żeby przebić żonę..
To nie chodzi o braki, a bardziej mógł sobie wziąć do głowy, że za 10 lat przyjdą choroby, to żona będzie przy nim tkwiła, a Ty kopniesz go w 4 litery... Czyli poszedł po rozum do głowy.
To się nazywa brak pewności na bezpieczną przyszłość
Tez obstawiam, ze boi sie, ze go zostawie, ale On doskonale wie, ze "pochodze z innej galaktyki" inne upodobania, inne podejscie do swiata i ludzi . To co dla kazdej kobiety moze byc najważniejsze, dla mnie kompletnie nie materialne..... nie jestem standardową laleczka, blyskotki i blyszczace szmatki i diamenciki absolutnie nie pasuja do mojej osobowosci. Jestem "wyrzutkiem spolecznosciowym" za to, ze jestem soba, niczego nie udaje ani nie odgrywam zadnej roli. Zawsze gustowalam w starszych i nic w tej kwesti sie nie zmienilo. Nie potrafilabym związać sie z rowiesnikiem tylko dlatego, ze to poprawne. Kocham faceta obsesyjnie wiem, ze z wzajemnoscia ale czy to odwieczne pytanie z wyprowadzeniem sie i obraniem innego kursu jest wogole mozliwe?
Dlaczego facet nie może odejść od żony? Proste - bo nie chce.
Inne wersje to tylko kwestia "dawania D" i do następnego razu, przecież wiesz
Jezeli ktos opiera zwiazek tylko i wylacznie na seksie to nie dziwie sie, ze wiekszosc malzenstw czy ogolnie zwiazkow pada jak muchy po Raidzie.
Rybeńko - facet ma swoje poukładane życie z żoną i odskocznię w Twojej osobie.
Życie to nie tylko przyjemności i seks.
W życiu liczą się tak przyziemne rzeczy jak dorobek i rodzina. Z żoną pewnie czegoś się dorobili i bardzo możliwe, że nie chce z tego rezygnować, a dzieląc to wszystko może wiele stracić, w tym bezpieczny kąt na starość. Jeśli ma dzieci to wie, że odchodząc od ich matki do innej kobiety staje się winnym rozpadu rodziny. Dzieci tego nie lubią, a często tez nie akceptują. Wiążąc się z Tobą bardzo dużo traci.
Co chcesz mu ofiarować w zamian?
Istotka6 napisał/a:Dlaczego facet nie może odejść od żony? Proste - bo nie chce.
Inne wersje to tylko kwestia "dawania D" i do następnego razu, przecież wieszJezeli ktos opiera zwiazek tylko i wylacznie na seksie to nie dziwie sie, ze wiekszosc malzenstw czy ogolnie zwiazkow pada jak muchy po Raidzie.
A ta relacja myślisz że na czym się opiera?
Jakby na czymś więcej niż przygodnym seksie to by przecież odszedł.... A tak to woli po prostu co jakiś czas tylko dochodzić heh
Rybeńko - facet ma swoje poukładane życie z żoną i odskocznię w Twojej osobie.
Życie to nie tylko przyjemności i seks.
W życiu liczą się tak przyziemne rzeczy jak dorobek i rodzina. Z żoną pewnie czegoś się dorobili i bardzo możliwe, że nie chce z tego rezygnować, a dzieląc to wszystko może wiele stracić, w tym bezpieczny kąt na starość. Jeśli ma dzieci to wie, że odchodząc od ich matki do innej kobiety staje się winnym rozpadu rodziny. Dzieci tego nie lubią, a często tez nie akceptują. Wiążąc się z Tobą bardzo dużo traci.
Co chcesz mu ofiarować w zamian?
Zabrac to zabrala juz mu wszystko co mogla, mysle, ze jestem w stanie "ofiarowac" jemu wszystko w granicach swoich mozliwosci.
Rybenka89$ napisał/a:Istotka6 napisał/a:Dlaczego facet nie może odejść od żony? Proste - bo nie chce.
Inne wersje to tylko kwestia "dawania D" i do następnego razu, przecież wieszJezeli ktos opiera zwiazek tylko i wylacznie na seksie to nie dziwie sie, ze wiekszosc malzenstw czy ogolnie zwiazkow pada jak muchy po Raidzie.
A ta relacja myślisz że na czym się opiera?
Jakby na czymś więcej niż przygodnym seksie to by przecież odszedł.... A tak to woli po prostu co jakiś czas tylko dochodzić heh
Moze trudno bedzie uwierzyc ale seksu nie ma. To jest glebsza wiez, jakby karmiczna i juz znana.....
Istotka6 napisał/a:Rybenka89$ napisał/a:Jezeli ktos opiera zwiazek tylko i wylacznie na seksie to nie dziwie sie, ze wiekszosc malzenstw czy ogolnie zwiazkow pada jak muchy po Raidzie.
A ta relacja myślisz że na czym się opiera?
Jakby na czymś więcej niż przygodnym seksie to by przecież odszedł.... A tak to woli po prostu co jakiś czas tylko dochodzić hehMoze trudno bedzie uwierzyc ale seksu nie ma. To jest glebsza wiez, jakby karmiczna i juz znana.....
Mhmmm to ta energia kosmiczna Was łączy? To może dlatego nie odszedł od żony?
To jest glebsza wiez, jakby karmiczna i juz znana.....
Tak jest na pewno obecna karma to pokuta za Kaśkę i jej męża
Agnes76 napisał/a:Rybeńko - facet ma swoje poukładane życie z żoną i odskocznię w Twojej osobie.
Życie to nie tylko przyjemności i seks.
W życiu liczą się tak przyziemne rzeczy jak dorobek i rodzina. Z żoną pewnie czegoś się dorobili i bardzo możliwe, że nie chce z tego rezygnować, a dzieląc to wszystko może wiele stracić, w tym bezpieczny kąt na starość. Jeśli ma dzieci to wie, że odchodząc od ich matki do innej kobiety staje się winnym rozpadu rodziny. Dzieci tego nie lubią, a często tez nie akceptują. Wiążąc się z Tobą bardzo dużo traci.
Co chcesz mu ofiarować w zamian?Zabrac to zabrala juz mu wszystko co mogla, mysle, ze jestem w stanie "ofiarowac" jemu wszystko w granicach swoich mozliwosci.
A co dokładnie mu zabrała?
Nie mają już wspólnego domu czy mieszkania? Nie utrzymuje kontaktu z dziećmi?
Czy w Twoich możliwościach mieści się ofiarowanie mu mieszkania?
Rybenka89$ napisał/a:Agnes76 napisał/a:Rybeńko - facet ma swoje poukładane życie z żoną i odskocznię w Twojej osobie.
Życie to nie tylko przyjemności i seks.
W życiu liczą się tak przyziemne rzeczy jak dorobek i rodzina. Z żoną pewnie czegoś się dorobili i bardzo możliwe, że nie chce z tego rezygnować, a dzieląc to wszystko może wiele stracić, w tym bezpieczny kąt na starość. Jeśli ma dzieci to wie, że odchodząc od ich matki do innej kobiety staje się winnym rozpadu rodziny. Dzieci tego nie lubią, a często tez nie akceptują. Wiążąc się z Tobą bardzo dużo traci.
Co chcesz mu ofiarować w zamian?Zabrac to zabrala juz mu wszystko co mogla, mysle, ze jestem w stanie "ofiarowac" jemu wszystko w granicach swoich mozliwosci.
A co dokładnie mu zabrała?
Nie mają już wspólnego domu czy mieszkania? Nie utrzymuje kontaktu z dziećmi?Czy w Twoich możliwościach mieści się ofiarowanie mu mieszkania?
Rybenka89$ napisał/a:To jest glebsza wiez, jakby karmiczna i juz znana.....
Tak jest na pewno obecna karma to pokuta za Kaśkę i jej męża
Jaka Kaśka ? chyba za rzadko tu bywam
38 2022-12-23 00:32:46 Ostatnio edytowany przez paslawek (2022-12-23 00:35:13)
paslawek napisał/a:Rybenka89$ napisał/a:To jest glebsza wiez, jakby karmiczna i juz znana.....
Tak jest na pewno obecna karma to pokuta za Kaśkę i jej męża
Jaka Kaśka ? chyba za rzadko tu bywam
To długa historia z tą Kaśką
Nawiasem mówiąc za rzadko bywasz Random
jak kotka ?
Pozdrowienia
Agnes76 napisał/a:Rybenka89$ napisał/a:Zabrac to zabrala juz mu wszystko co mogla, mysle, ze jestem w stanie "ofiarowac" jemu wszystko w granicach swoich mozliwosci.
A co dokładnie mu zabrała?
Nie mają już wspólnego domu czy mieszkania? Nie utrzymuje kontaktu z dziećmi?Czy w Twoich możliwościach mieści się ofiarowanie mu mieszkania?
Mam mieszkanie ale szukalismy razem cos na wynajem w innej miejscowosci, ale wiecznie mial jakies wymowki, ze cos nie pasowalo. Nie wtracam sie w jego zasoby materialne , doskonale wie, ze moge sie do wszystkiego dokladac. Mieli czy dalej maja wspolnne konto ale zabrala mu wszystkie karty, z reszta On ma mozliwosc wybrania sobie dowolnej sumy ale nie rusza ich, stwierdzil, ze niech je sobie wezmie, odpowiednie osoby pomoga jej szybko konto oproznic....
Mozemy od nowa wszystko na spokojnie zaczac, uszczesliwiac sie nawzajem i z szacunkiem. U nich tego brakowalo, bo inaczej nie zdradzal by jej wczesniej
Mam mieszkanie ale szukalismy razem cos na wynajem w innej miejscowosci, ale wiecznie mial jakies wymowki, ze cos nie pasowalo. Nie wtracam sie w jego zasoby materialne , doskonale wie, ze moge sie do wszystkiego dokladac. Mieli czy dalej maja wspolnne konto ale zabrala mu wszystkie karty, z reszta On ma mozliwosc wybrania sobie dowolnej sumy ale nie rusza ich, stwierdzil, ze niech je sobie wezmie, odpowiednie osoby pomoga jej szybko konto oproznic....
Mozemy od nowa wszystko na spokojnie zaczac, uszczesliwiac sie nawzajem i z szacunkiem. U nich tego brakowalo, bo inaczej nie zdradzal by jej wczesniej
Wynajem to nie to samo co własność. Emeryta może nie być stać na wynajem, i co wtedy?
Z tymi kartami to też jakiś wykręt. Jak facet jest współwłaścicielem to idzie do banku i wyrabia sobie nową kartę a "zabraną" blokuje i po sprawie.
Naprawdę wierzysz w to, że facet nie ma dostępu do konta na które idą jego pobory?
A za co żyje? Pewnie ta niedobra żona pozwala mu w domu jeść obiad i jakąś kolację....
To co piszesz zupełnie nie trzyma się kupy. Albo on tak Cie robi w bambuko, albo sama tworzysz na poczekaniu niesamowite historie.
Mniejsza z tym. Możemy się tutaj przerzucać argumentami, a facet sobie teraz słodko chrapie w jednym łóżku z żoną
Śpi tam gdzie chce spać.
Miłej nocy
Rybenka89$ napisał/a:Mam mieszkanie ale szukalismy razem cos na wynajem w innej miejscowosci, ale wiecznie mial jakies wymowki, ze cos nie pasowalo. Nie wtracam sie w jego zasoby materialne , doskonale wie, ze moge sie do wszystkiego dokladac. Mieli czy dalej maja wspolnne konto ale zabrala mu wszystkie karty, z reszta On ma mozliwosc wybrania sobie dowolnej sumy ale nie rusza ich, stwierdzil, ze niech je sobie wezmie, odpowiednie osoby pomoga jej szybko konto oproznic....
Mozemy od nowa wszystko na spokojnie zaczac, uszczesliwiac sie nawzajem i z szacunkiem. U nich tego brakowalo, bo inaczej nie zdradzal by jej wczesniej
Wynajem to nie to samo co własność. Emeryta może nie być stać na wynajem, i co wtedy?
Z tymi kartami to też jakiś wykręt. Jak facet jest współwłaścicielem to idzie do banku i wyrabia sobie nową kartę a "zabraną" blokuje i po sprawie.
Naprawdę wierzysz w to, że facet nie ma dostępu do konta na które idą jego pobory?
A za co żyje? Pewnie ta niedobra żona pozwala mu w domu jeść obiad i jakąś kolację....
To co piszesz zupełnie nie trzyma się kupy. Albo on tak Cie robi w bambuko, albo sama tworzysz na poczekaniu niesamowite historie.Mniejsza z tym. Możemy się tutaj przerzucać argumentami, a facet sobie teraz słodko chrapie w jednym łóżku z żoną
![]()
Śpi tam gdzie chce spać.Miłej nocy
Ma swoje założone nowe konto, z resztą to nie ważne.
Nie stwierdziłam, że nie ma dostępu do konta, proszę czytać uważnie, napisałam, że on tych pieniędzy nie chce brać....
Tak i owszem póki dalej tam mieszka to chyba zrozumiałe, że korzysta z lodówki....
Ja tylko próbuję zrozumieć dlaczego on tam dalej ciągle mieszka..
Ja tylko próbuję zrozumieć dlaczego on tam dalej ciągle mieszka..
Dorośniesz,skończysz szkołę usamodzielnisz się. zrozumiesz
daj czas czasowi. spokojnie na wszystko przychodzi właściwa chwila na zrozumienie takich oczywistości również
oczywiście jak się chce żeby takowa przyszła
Rybenka89$ napisał/a:Ja tylko próbuję zrozumieć dlaczego on tam dalej ciągle mieszka..
Dorośniesz,skończysz szkołę usamodzielnisz się. zrozumiesz
Chyba ten czas juz bardzo szybko minął na taki e rzeczy
paslawek napisał/a:Rybenka89$ napisał/a:To jest glebsza wiez, jakby karmiczna i juz znana.....
Tak jest na pewno obecna karma to pokuta za Kaśkę i jej męża
Jaka Kaśka ? chyba za rzadko tu bywam
A jest taka użytkowniczka od wymyslania takich tematów z kosmosu jak ten. Jeden troll ten sam styl pisania a różne nicki i wątki.
random.further napisał/a:paslawek napisał/a:Tak jest na pewno obecna karma to pokuta za Kaśkę i jej męża
Jaka Kaśka ? chyba za rzadko tu bywam
A jest taka użytkowniczka od wymyslania takich tematów z kosmosu jak ten. Jeden troll ten sam styl pisania a różne nicki i wątki.
Czemu co niektórzy szukają jakiś urojonych zmyślonych tematów? Co z Wami nie tak? Mam tu realny problem a Wy wyjeżdżacie z trollem. W życiu napotyka się na takie sytuacje gdzie naprawdę ktoś mógłby powiedzieć ale bujda, ale niestety się zdarzają, dla kogoś może być wymyślone a dla tego kto z tym walczy jest udręką, koszmarem, zmartwieniem. Jakieś takie nie empatyczne pokolenia powstały.
Rybenka89$ napisał/a:wieka napisał/a:On ma dzieci?
oczywiscie, ze ma, ale nie maja tutaj zadnego watku, sa dorosle.
Dzieci zawsze są dziećmi, zostawienie rodziny często pozbawia dobrych relacji z dorosłymi dziećmi, poza tym sprawy majątkowe... czyli wielki problem facet sobie zrobił i teraz się wycofuje.
Dlatego nie licz, że on zostawi rodzinę i wybierze Ciebie. Masz nauczkę, żeby nie zadawać się z żonatymi, bo to towar niepewny...
Nawet można powiedzieć że przeterminowany. A tej żony to nie można jakoś uśpić, też jakieś wredne babsko w taką wielką miłość się wcina.
Ale to co jest między wami to żadna miłość.
To piekiełko robione przez żonę chyba nie jest takie straszne, skoro wciąż siedzi w tym domu i nie zamierza się wyprowadzać. Inna sprawa, że mieszkanie jest pewnie w połowie jego. Po co on ma coś wynajmować, zwiększać koszty jak ma swoje, wygodne, sprawdzone. Ten facet woli piekiełko z obecną żoną, niż nieznane z Tobą - o czymś to świadczy. Taka ta żona straszna, akcje robi, a on nadal tam jest. I znajduje milion powodów żeby się nie ruszać.
Gdzie w tym widzisz tą miłość z wzajemnością? Gdzie Ty widzisz jego wzajemność? A z kim Twój ukochany spędza Wigilię, święta? Z Tobą? Będziecie jeść jutro razem kolację?
Ty też zrobiłaś sobie piekiełko “wiążąc się” z żonatym facetem. To co teraz przechodzisz to są właśnie konsekwencje tej decyzji. Jak postępuje się źle, to otrzymuje się złe rzeczy i nie ma co się usprawiedliwiać, że nie jest się “standardową laleczką” tylko kimś więcej, z bogatszym wnętrzem i głębią w oczach.
KoloroweSny napisał/a:random.further napisał/a:
Jaka Kaśka ? chyba za rzadko tu bywam
A jest taka użytkowniczka od wymyslania takich tematów z kosmosu jak ten. Jeden troll ten sam styl pisania a różne nicki i wątki.
Czemu co niektórzy szukają jakiś urojonych zmyślonych tematów? Co z Wami nie tak? Mam tu realny problem a Wy wyjeżdżacie z trollem. W życiu napotyka się na takie sytuacje gdzie naprawdę ktoś mógłby powiedzieć ale bujda, ale niestety się zdarzają, dla kogoś może być wymyślone a dla tego kto z tym walczy jest udręką, koszmarem, zmartwieniem. Jakieś takie nie empatyczne pokolenia powstały.
Może jeszcze gdybyś zmieniła styl pisania i styl odpowiedzi to ktoś by się nabrał ... oh trudno, będę nieempatyczna.
49 2022-12-23 22:19:10 Ostatnio edytowany przez paslawek (2022-12-23 22:22:07)
Co za naród,co za ludzie
50 2022-12-24 15:54:51 Ostatnio edytowany przez Teufel (2022-12-25 00:35:28)
Co za naród,co za ludzie
Pasławku, i całej bandzie niedowiarków z tego wątku, z okazji Bożego Narodzenia życzę wszystkiego najlepszego.
Wzajemnie Dzięki
Pozdrowienia
Ty też zrobiłaś sobie piekiełko “wiążąc się” z żonatym facetem. To co teraz przechodzisz to są właśnie konsekwencje tej decyzji. Jak postępuje się źle, to otrzymuje się złe rzeczy i nie ma co się usprawiedliwiać, że nie jest się “standardową laleczką” tylko kimś więcej, z bogatszym wnętrzem i głębią w oczach.
Nie przejawiam objawów , że czegoś bym żałowała, poprostu zakochałam się w żonatym facecie, w którym w bardzo dziwny sposób mnie zafascynował i o którym nie mogę zapomnieć. Myślę o nim obsesyjnie i nie potrafię wybić go sobie z głowy. Ciągle prosi o czas i choć cierpliwości mi ubywa to ciągle czekam i czekam. Byłam sama 7 lat, było mi samej dobrze nie przypuszczałam, że ponownie się zakocham i to mocniej niż za pierwszym razem.
Od poltrora roku spotykam sie z zonatym facetem. Oboje w sobie jestesmy zakochani ale jest zona, ktora poznala prawde i kazdego dnia gotuje jemu piekielko. Oczywiscie zostalam zwyzywana od najgorszych ale tym sie nie przejmuje. Jezeli uczucie dwojga dojrzałych osob wygaslo to dlaczego mam przepraszac za powstale nowe uczucie. Ale martwi mnie co innego. Od 7 miesiecy jest wyganiany z domu lecz jednak sie nie wyprowadza, naprawde nie rozumiem dlaczego "woli "zostac tam niz znalezc sobie inne lokum? Problem pojawil sie jeszcze zdrowotny, jak twierdzi, musi wyzdrowiec wtedy odejdzie. Ale skoro nie mogl odejsc wczesniej to czy odejdzie teraz? Jestem niezalezna finansowo, wie doskonale, ze bede sie dokladac do roznego rodzaju kosztow. Jestem sporo mlodsza od pana X ale poznal mnie juz na tyle dobrze, ze nie powinien miec zadnych co do mnie obaw. Czasami dlugo milczy, nie dzwoni, dostaje dziwnej blokady i nie rozumiem dlaczego tak sie dzieje. Dlaczego to jest takie trudne zamknac za soba drzwi i otworzyc nowe?
Prosze, w miare mozliwosci o darowanie sobie komentarzy w stylu " jak mozesz, on jest zonaty"...... milosc niestety, nie wybiera sobie pory ani statusu cywilnego.
Miłość nie wybiera, ale rozum już tak. Potrzebowałaś tych uczuć i je sobie zafundowałaś kosztem żony, a nawet nie myślisz o konsekwencjach, nie dopuszczasz.
Nie wiem, w jakim wieku ty jesteś. Pan już na emeryturze, w dodatku nie całkiem zdrowy, marzący o nowej miłości, a nie ciągle żona i żona.
Jednak weź pod uwagę, że panowie w tym wieku bardziej marzą niż biorą się do rzeczy, bo już nie te siły. Każdy by chciał mieć w zasięgu ręki osobę kochającą i oddaną. a zastanów się jaki byłby twój koszt tego uczucia, czy aby tylko lokum. Karmiczną miłością już dawno powinnaś przestać się karmić, ale cóż, chcesz to brnąć, to brnij. Zapłacisz za to potem.
Jest to temat tak ograny, tak wyśmiewany wszędzie, że aż się dziwię, że autorka wpadła na pomysł, żeby o tym napisać.
Jest to temat tak ograny, tak wyśmiewany wszędzie, że aż się dziwię, że autorka wpadła na pomysł, żeby o tym napisać.
Ludzie się nie uczą. Myślą, że są wyjątkowi. Ich reguły nie obowiązują.
Tamiraa napisał/a:Jest to temat tak ograny, tak wyśmiewany wszędzie, że aż się dziwię, że autorka wpadła na pomysł, żeby o tym napisać.
Ludzie się nie uczą. Myślą, że są wyjątkowi. Ich reguły nie obowiązują.
No, wiem, każde życie jest wyjątkowe, a ile ich marnuje się bez potrzeby. Każdy musi przeżyć na własnej skórze, inaczej nie dotrze. Zresztą niektóre kobiety i tak będą szczęśliwe, że choć przez chwilę mogą być ze swoim wybrankiem, a nieważne, co będzie potem. Może autorka do nich należy?
Dla Was to takie proste napisać, obrazić, tak naprawdę kto nigdy nie był w takiej sytuacji nigdy nie zrozumie tego wszystkiego. Jeżeli uczucie, miłość dawno wygasła a jest się z daną osobą jedynie z przyzwyczajenia to co to za życie? I dlaczego odwiecznie każdy sugeruje, że wszystko opiera się na seksie? Ktoś nie jest spełniony? Powtórzę się, że ktoś kto opiera związek na nim na ma szans na przetrwanie na dalszą przyszłość. I też nikt nie zwrócił na to uwagę, wiem, że już po ślubie ja zdradzał więc coś już wtedy było nie tak, nie jestem niczego winna i nie mam jakiegoś moralnego wyrzutu sumienia. Każdy zasługuje aby być z kimś kto docenia osobę za taką jaką się jest a nie wieczne przynieść , podaj, pozamiataj....
Ja tylko próbuję zrozumieć dlaczego dalej tam siedzi?
Ciągle słyszę, że potrzebuje czasu aby zamknąć swoje sprawy, czy może faktycznie boi się przyszłości ze mną czy chodzi o przyzwyczajenie do własnego kąta. Pytam się o to wszystko to ciągle zaprzecza i prosi o czas. Znajomi mówią, ze mną manipuluje, że specjalnie tak to przedłuża i to nie jest tak, że jak się spotykamy to idziemy do łóżka. Dużo rozmawiamy i owszem są zbliżenia ale nie tego rodzaju. Nie wykorzystuje Jego "zasobów" nie karze aby cokolwiek mi kupował czy obdarowywal. A jak już daje sobie na wstrzymanie i powtarzam sobie, że chce to zakończyć, to nie daje rady, nie potrafię zrezygnować. Jestem przed 40 tka, i jest to dla mnie drugi poważniejszy "związek."
niestety zostawienie żony, z którą się żyło to nie akie hop siup, są dzieci, jest wspólny majątek do rozdzielenia.. Tego wszystkiego jest tak dużo, że niektórzy decydują się zostać, przy której połówce nie kochają.
Dla Was to takie proste napisać, obrazić, tak naprawdę kto nigdy nie był w takiej sytuacji nigdy nie zrozumie tego wszystkiego. Jeżeli uczucie, miłość dawno wygasła a jest się z daną osobą jedynie z przyzwyczajenia to co to za życie?
Wtedy uczciwie jest taki pusty związek zakończyć, dopiero potem wchodzić w nowy. Do tego trzeba mieć jednak silny kręgosłup moralny, zasady, klasę.
Takie to proste i takie, jak widać, trudne.
P.S.
Dobrze się u nas bawisz?
P.S.
Dobrze się u nas bawisz?
Nigdy nie bawiłam się miłością i tematami z nią związanymi.
60 2022-12-28 15:38:06 Ostatnio edytowany przez AnnieF (2022-12-28 15:39:18)
Nigdy w życiu nie weszłabym świadomie w związek z kimś kto kiedyś zdradził. Bałabym się, że jeśli w naszym związku będą jakieś problemy, on zamiast razem ze mną pracować nad tym, znalazłby sobie inną przy której czułby się dobrze. Nigdy. A Ty w to weszłaś.
Zdrada zaraz po ślubie. Czyli pewnie były małe dzieci, zamieszanie, początki ich wspólnego życia. I pewnie jej wina, że zdradzał? Bo oczekiwała od niego za dużo?
Ty masz pewność, że Ciebie nie zdradzi, bo jest już starszy, Ty jesteś jeszcze młoda, atrakcyjna, mając Ciebie w domu, nie miałby czego szukać na mieście. I nawet rozumiem takie "wytłumaczenie".
Jak długo zamierzasz jeszcze na niego czekać? Aż wyzdrowieje? Tak gdzieś pisałaś. Nie wiem na co takiego choruje, ale z wiekiem też różne choroby przychodzą, więc będziesz wiecznie czekać, bo potem przyjdzie coś innego.
Jemu na pewno pasuje, że interesuje się nim o wiele młodsza kobieta. Dlatego przedłuża swoje "odejście" w nieskończoność. Po prostu mu wygodnie.
Myślę też, że w takim przyzwyczajeniu po latach wspólnego życia małżeńskiego jest coś wzruszającego. Może nie w małżeństwie Twojego "partnera", bo zdrady są okropne, ale w takim normalnym małzeństwie, gdzie ludzie szanują się wzajemnie i mniej lub więcej dbali o siebie przez cały czas
Więc nie demonizowałabym przyzwyczajenia.
A tego czy nie jesteś czegokolwiek winna nie byłabym taka pewna. Postaw się w roli żony, którą kolejny raz zdradza mąż. Czy chciałabys być na jej miejscu? Czy widziałabyś w tym swoją winę, bo być może nie zadbałaś o męża tak jak powinnaś i to usprawiedliwia jego zdrady?
61 2022-12-28 15:42:18 Ostatnio edytowany przez paslawek (2022-12-28 15:47:07)
Dla Was to takie proste napisać, obrazić, tak naprawdę kto nigdy nie był w takiej sytuacji nigdy nie zrozumie tego wszystkiego.
Skąd wiesz że nikt tu nie był w takiej sytuacji jak ty
udowodnij to te swoje "pretensje"
i skąd wiesz co czują inni ?
tylko po słowach poznałaś nasze intencje? co sobie założyłaś i czego oczekiwałaś od użytkowników na forum gdzie się komentuje i ocenia bo można i wolno to robić taka natura forum jest dyskusja z ocenami opiniami etc,przytomna jesteś czy w odlocie hallo ziemia do Rybeńki
oczekiwałaś może cudownych sposobów na odcięcie się od faceta, czy magi i czarów jak go przekabacić na swoją stronę ,przecież zrozumienie tego dlaczego on nie odchodzi od żony jest proste jak budowa cepa,nie odchodzi bo nie chce odejść ,chcesz dokładnych precyzyjnych powodów przyczyn tego stanu rzeczy,a huk wie co on tam ma w tym pustym łbie ?
Weź na rozmowę szczerą jedną z tych życiowych znaczących rozmów i spytaj ,nie sądzę żebyś uzyskała odpowiedzi które mogą ci się spodobać oczywiście mogę się mylić .
czy raczej masz takie widzimisię i tylko tak potrafisz interpretować to co ci ludzie napisali jak chęć dowalenia tobie - nie masz pewności .
Piszesz egzaltowane farmazony Rybeńko,banały i głupstwa tak jak Kaśka i w jej stylu niestety jota w jote masz też jej narrację .
Ty masz pewność, że Ciebie nie zdradzi, bo jest już starszy, Ty jesteś jeszcze młoda, atrakcyjna, mając Ciebie w domu, nie miałby czego szukać na mieście.
To też nie do końca tak. Podobno najtrudniejszy jest pierwszy raz, a każdy kolejny przychodzi łatwiej, choćby dlatego, że człowiek zauważa, że kiedy staje się nudno albo zbyt trudno, to zamiast stawić temu czoła można inaczej. Jednym słowem, kiedy minie zauroczenie, a ono zawsze kiedyś mija, opadną różowe okulary, a do głosu dojdzie szara rzeczywistość z jej mniej przyjemnymi stronami, to kto wie czy sam fakt, że ktoś jest młodszy, a przede wszystkim po prostu nowy, inny, ale tylko na chwilę - jeszcze wystarczy.
Gdyby ktoś był w podobnej jak moja sytuacji to na pewno już miałabym 100 tys .odpowiedzi jak to się sprawy u innych potoczyły. Ja nie kazałam mu zdradzać pół wieku temu, to są zawsze czynniki trzecie, a zwalanie na małe dzieci i nudę to chyba najprościej.
I nie, nie współczuję osobie, która przez całe życie udowadniała, że jest się mózgiem świata i dama na globie, nie empatyczna i skłonna do wszelkich nieczystych gierek. I zawsze jest to wina faceta?
Ja poprostu zjawiłam się w takiej chwili gdzie zapoczątkowało się coś, czego w życiu ani ja ani On by się nie spodziewał.
Ps: Nie jestem żadną Kaśka, co poniektórzy mają jakieś debilne za przeproszeniem słownictwa trolle oto. Za dużo filmów czy jak?
A teraz czekasz, aż on się odezwie do ciebie?
Gdyby ktoś był w podobnej jak moja sytuacji to na pewno już miałabym 100 tys .odpowiedzi jak to się sprawy u innych potoczyły.
Na forum opisano mnóstwo takich sytuacji, Twoja nie jest tak wyjątkowa i jedyna w swoim rodzaju, jak Ci się wyraźnie wydaje.