Bardzo negatywne zdanie o facetach - Netkobiety.pl

Bzdura...nigdy nie generalizuję.Jestem bardziej ostrożna,ale nie uważam,że wszyscy faceci to świnie.
Czy chodzi im tylko o jedno,czy wszystko....da się wyczuć.I ewentualnie podjąć decyzje co dalej i czy tego chcę.

Będę teraz seksistowski, a wręcz męską suczą

Kobiety nie różnią się tak strasznie od facetów. Też chcą poznawać, doświadczać, zdobywać. Też mają wymagania, też chcą być atrakcyjne dla pci (zamierzone) przeciwnej. Też są ludźmi. Tak jak Ty autorze.

Kiedyś poznałem dziewczynę, która (na tamte czasy - ja pierdyle, ależ to zabrzmiało) była, że tak powiem "wyzwolona seksualnie". Wiedziała co i jak, wiedziała co gdzie i kiedy. I chciała więcej. Z "męskiego" punktu widzenia powiedziałbyś, że "szlauf". A ja powiedziałbym, że ma ten pazur. Wie, że żyje się tylko raz i chce to przeżyć tak by niczego nie żałować. Ale to było w wieku "wybaczalnym"

Teraz? Teraz jest tak, że jeden boi się 2giego. Co on/ona sobie pomyśli. Jak nie "uszkodzić" by nie odpaść w przedbiegach, bo przecież konkurencja jest wielka... Żyj, pozwól ponieść się fali póki nic Cię nie trzyma

Czy ja dobrze rozumiem po tych zaledwie kilku wpisach że większość kobiet ma pozytywne zdanie o facetach?

Niestety ale przez lata obserwacji koleżanek mogę powiedzieć, że to nie jest przypadek, że akurat ta koleżanka ma chamskiego faceta czy inną koleżankę zdradził czy potraktował w perfidny sposób. Prawda jest taka, że trafiacie i wybieracie facetów, którzy Wam odpowiadają, przyciągacie określony typy a jak Was finalnie oni traktują to zależy tylko i wyłącznie od tego na ile sobie w tej  relacji pozwalacie.

Miałam taką przyjaciółkę, która przez lata narzekała na swojego faceta, że pije, bije, zdradza itp. Po spotkaniu z nią przychodziłam roztrzęsiona, nie potrafiłam zasnąć, myślałam o jej sytuacji, pisałam do niej co może zrobić, chciałam ją uratować w skrócie mówiąc. I wiecie co? Ona w cale nie chciała żadnej pomocy! Totalnie olewała to co do niej mówiłam/pisałam. Ona chciała tylko się wygadać ale nie miała zamiaru zmieniać swojego życia. Po czasie nauczyłam się traktować to co mówi o swoim związku jakbym oglądała film, inaczej mówiąc jednym uchem mi wpadało a drugim wylatywało. Ostatecznie nie widuje się z tą koleżanką bo okazała się być toksyczną babą, która chciała zatruć mój związek. A z tego co wiem jest z tym swoim gościem już 8 lat i chcą brać cywilny.
Dzięki tej koleżance zrozumiałam sens tego o czym pisałam wyżej - facet traktuje Cię tak jak sobie na to pozwolisz- i historie typu "ojej on jest dla mnie taki niedobry, nieczuły, chamski, bije mnie" nie robią na mnie wrażenia. Mało tego,gdy poznaję jakąś dziewczynę, która zaczyna mi opowiadać właśnie o takich swoich problemach uciekam. Nie jestem poduszką w którą będzie się wypłakiwać i nie będzie mnie wciągać w sobie problemy związkowe. Przestrzegam również i Was dziewczyny!