Witajcie!
Jestem tutaj nowa. Mam 18 lat. Chciałabym opisac Wam w skrócie mój główny problem.
Od pewnego czasu bardzo boję się ludzi, unikam ich. Ale wiadomo - nie da się ich do końca unikać, ponieważ oni wszędzie są. Chodzę do szkoły i przez wszystkie lekcje się telepie i jest mi słabo do tego zbiera mi się na płacz. Potrafię się rozplakac nawet wtedy gdy nie nadążam nad tym co mówi nauczyciel. Boję się po prostu ludzi. Nie ufam im. Bardzo bym chciała przestać się tak zachowywać ale nie umiem.
Dostałam skierowanie do psychologa. Pamiętam ten dzień jak dziś - pierwsze spotkanie. Nie wydusilam z siebie ani jednego sensownego zdania. Po prostu się patrzyłam i nie wiedziałam co mam mówić. Na szczęście Pani psycholog wiedziała z jakim problemem przychodze, ponieważ lekarz psychiatra napisał wszystko w mojej karcie. Już na pierwszym spotkaniu zaufalam tej Pani mimo, ze nic się prawie nie odzywalam. Odpowiadałam tylko na pytania *tak* lub *nie*. Podczas następnego spotkania, które miało miejsce dwa dni temu Pani psycholog poruszyła temat, który bardzo mnie boli. Nie umiem się odblokowac. Jestem osoba nieśmiała i zamknięta w sobie. Wszystko bym oddała żebym nareszcie się otworzyła i wyplakala się! Podczas każdej wizyty staram się powiedzieć wszystko to, Co mnie boli. Ale moja psychika nie daje mi na to pozwolenia. Jak ja mam się otworzyć? Nie mam już żadnych pomysłów. Zastanawiam się nad przerwaniem tych spotkań