Witam,
jestem w związku od ponad 2 lat. Układa nam się dobrze, nie mieszkamy razem ale jakies 10 km od siebie, więc nie jest aż tak daleko, a teraz oboje kończymy studia. Od przynajmniej roku czasu plan był taki, że po obronach szukamy pracy w większym mieście i zaczynamy urządzać swoje życie razem. Aktualnie ja czekam tylko na obronę a on kończy pisanie pracy i też będzie się bronił.
Pochodzę z małego miasta z niewielkimi perspektywami pracy i pewna właściwie, że nic nie ugram powiedziałam rodzicom ( moi rodzice to miejscowi przedsiębiorcy, których znają wszyscy w okolicy ), żeby podpytali w urzędzie czy nie szukają kogoś na staż. Okazało, się, że akurat szukają i to w moim zawodzie a na dodatek z możliwością pracy na stałe po stażu. Burmistrz powiedział, żebym składała papiery i mnie wezmą. I teraz mam dylemat moralny co wybrać? Mój chłopak nie znajdzie tu pracy, nawet nie ma szansy.
Mój chłopak jeszcze nie ma pracy, ale jest dobry w tym co robi, myślę, że znajdzie prace bez większych problemów. Natomiast w moim zawodzie jest bardzo ciężko i nie wiem czy uda mi się dostać prace w zawodzie jak pojadę z nim. Oboje również chcemy skończyć mgr zaocznie co dodatkowo utrudni abyśmy się mogli widywać nawet w weekendy (ja muszę wybrac uczelnię w Krakowie a on we Wrocławiu).
Mój wybór jest taki:
- zostanę w domu przy rodzicach i załatwionej przez nich pracy a mój chłopak 300km, i nawet nie wiemy czy uda nam się widywać w weekendy
- wyprowadzę się z nim ale nie wiem co będzie, czy znajdę pracę i po jakim czasie on ja znajdzie.
Dodam, że ja mam 24 lata a on 26 lat i już oboje chcielibyśmy się usamodzielnić. Jak myślicie co powinnam wybrać?