Pisanie a spotkanie w realu - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 42 ]

Temat: Pisanie a spotkanie w realu

Myślę, że w dobie internetu prawie każda z nas poznała kiedyś potencjalnego chłopaka na portalu randkowym lub na facebooku. Jakie macie do tego podejście?

1) Czy lubicie długo pisać? Czy chcecie się dowiedzieć czegoś o nim przed randką czy wolicie od razu się spotkać?
2) Czy zdarza wam się, że ktoś się wam spodoba przez internet, a w realu jest kompletne rozczarowanie?
3) Czy zdarza wam się, że ktoś wam się średnio spodobał przez pisanie, ale na żywo zaiskrzyło?
4) Czy spotkacie się tylko z facetami, którzy naprawdę wam się spodobali przez internet, czy może staracie się nie wyciągać błędnych wniosków po samym pisaniu i idziecie na spotkanie nie nastawiając się?

Postanowiłam założyć ten wątek, bo powiedziałam koleżance, że piszę z fajnym facetem, a ona się zdziwiła, że po samym pisaniu wyciągam wnioski... Nie wiedziałam, że to takie dziwne, bo przez pisaniu i zdjęciach w małym stopniu też możemy poznać człowieka.

Moja strategia wygląda tak, że spotykam się tylko, jeżeli pisanie się klei. Odrzucam panów, którzy odpisują jednym słowem, mówią: powiedz coś o sobie, nie pytają o mnie i nie mówią nic o sobie. Dzięki temu nigdy nie musiałam uciekać z randki, zawsze rozmowa jest przyjemna, nawet gdy nie ma chemii.
Zauważyłam, że z chemią jest tak samo. Jeżeli facet mi się na zdjęciu nie spodoba jakoś super (zazwyczaj zwracam uwagę głównie na oczy i czy ktoś się dużo uśmiecha) i jeżeli nie ma w wiadomościach żartów i flirtu - nie ma chemii na żywo.

Bardzo szybko wyciągam wnioski po jednym dniu pisania już wiem, czy ktoś jest interesujący czy nudny i sprawdza się to poten na spotkaniu. Czy też tak macie? Słyszałam, że niepotrzebnie się tak nastawiam i za szybko oceniam ludzi. Próbowałam się umawiać z fajnymi chłopakami, ale którzy mnie nie oczarowali przez internet i efekt był zawsze ten sam - możemy być przyjaciółmi. Sama nie wiem, czy to dobrze, czy źle, że moja ocena tak się pokrywa z tym co potem jest w realu.

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez Lovelynn (2020-09-09 19:12:00)

Odp: Pisanie a spotkanie w realu

Będę obserwowała wątek, bo jestem ciekawa odpowiedzi i doświadczeń innych.

Zdarzyła mi się niedawno podobna historia, choć kolejność zdarzeń była całkiem odwrotna.
Poznałam pewną osobę w realu, po czym zaczęliśmy dość intensywną wymianę mailową na różne tematy - psychologiczne, polityczne, społeczne itp.
Zszokowało mnie to, że ta osoba za każdym razem robiła na mnie o niebo lepsze wrażenie "na piśmie" niż w trakcie rozmowy na żywo.

Rozstrzał pomiędzy tym, co pisała, a tym, jak się zachowywała był tak kolosalny, że do dziś się zastanawiam czy ta osoba:
1. Potrafiła lepiej komunikować się i wyrażać myśli w formie pisemnej, czy też
2. Przepisywała lub parafrazowała cudze treści po to, żeby zrobić na mnie pozytywne wrażenie?

Niestety nie dowiem się tego - zajomość poszła do kasacji. Powód: treść maili totalnie odbiegająca od postawy w realnym życiu...

3 Ostatnio edytowany przez szeptem (2020-09-09 21:53:05)

Odp: Pisanie a spotkanie w realu

Ja z doświadczenia mogę stwierdzić, że nie ma żadnego związku między fajnymi, interesującymi listami a nawet telefonami, a późniejszym spotkaniem na żywo. Nigdy z nikim mi nie zaiskrzyło na faktycznym spotkaniu w cztery oczy. Było może miło, można było porozmawiać, ale to tyle... Nie wiem, dlaczego. Już zrezygnowałam z tej formy poznawania mężczyzn, szkoda czasu.

4

Odp: Pisanie a spotkanie w realu

O, ciekawy temat. smile Będę pisała z perspektywy paru lat, bo fazę na znajomości internetowe miałam dosyć dawno.

1) Zależy, co kto rozumie przez długo. Uważam, że są dwie dobre drogi. Albo od razu iść na żywioł i się jak najszybciej spotkać, albo jednak się poznać  się głębiej i wtedy zdecydować. Druga droga jest dobra dla osób bardziej nieśmiałych, które mogą łatwiej nawiązać relację przez internet. Za zlą drogę natomiast uważam odwlekanie spotkań, rozmowy w nieskończoność, wyznawanie sobie miłości bez spotkania. Ja kiedyś lubiłam dłużej z kimś popisać i to była spoko opcja, bo jednak zwykle po jakimś czasie czułam, ze to nie to.
2) Tak, zdarzyło mi się poznać chłopaka, który wydawał mi się miły i serdeczny, a na spotkaniu okazał się chamem, miał jakąś dziwną energię. Po prostu fatalnie się z nim czułam. On za to ze mną czuł się świetnie i długo do mnie potem wydzwaniał i pisał, mimo że mu wyraźnie powiedziałam, że nie przypadł mi do gustu.
3) Nigdy
4) Jak mam się spotkać na randkę, to na pewno nie z kims, kto mi się nie podoba. Musi się rozmowa kleić, muszę czuć, że to szczególna osoba. Ogólnie spotkałam się z kimś z neta 4 razy na randkę. Tylko raz coś z tego było. Jeden typ był beznadziejny. Pozostali byli ok, ale po prostu nic nie wyszło, niczyja wina.

5

Odp: Pisanie a spotkanie w realu

No cześć  smile
Zawsze m,  prawie zawsze,  długo pisałam,  rozmawiałam przed spotkaniem,  dlatego też się nie zawiodłam.  Było tak samo i lepiej jak podczas  poznawania.  Spotykałam się tylko z tymi,  co mi się podobali. Raz,  kierowana  nuda postanowiłam dość szybko jak na mnie spotkać się z facetem którego niewiele znalam.  Przez zdjęcia mi się nie podobał,  z rozmowy  też nie było ok ale miał świetny głos a na to mocno zwracam uwagę i co,  i klops.  Nudny był i nie podobał mi się.  Może nie tyle że nudny,  ale co ważniejsze, mało inteligentny.  Wszystkie inne spotkania należały do udanych. Nie było rozczarowań,  tylko oczarowanie co najwyżej hehe.  Obecnego partnera poznałam przez internet i on jako jedyny,  po spotkaniu zdecydowanie  bardziej zyskał w moich oczach.  Podczas poznawania był fajnym facetem ale to nic przy tym jak poznałam realnie.  I tak,  osobiście z mojego doświadczenia  uważam,, se można "poznać" kogoś podczas pisania i rozmów  telefonicznych bo to rozmowa  telefoniczna  weryfikuje faktycznie,  czy jest z kimś o czym rozmawiaiac bo pisząc to co innego.  A jak rozmowa jest ok to u mnie następnym etapem było spotkanie,  ale to tak średnio po kilku miesiącach a nawet i roku wink

6

Odp: Pisanie a spotkanie w realu

Dla mnie inteligencja to w dużej mierze abstrakcja. Czyli taki globalny nadzbiór w który wchodzą inne składowe. Nie da się tego ocenić szybko i precyzyjnie.

To, że osoba zachowuje się, nazwijmy to mało inteligentnie może wynikać z tego, że ma zamulony umysł (po prostu wolny, a zależy to od masy czynników jak jakość diety, masturbacja, mało ruchu, choroby tarczycy lub inne), może wynikać ze stresu, nieśmiałości, jest mało otwarta na ludzi przy pierwszym spotkaniu.

Podsumowując dla mnie nie da się ocenić czy osoba jest inteligentna po kilku spotkaniach.

Chyba, że na prawdę to widać, jak stereotypowy Seba czy Karyna.

Rozmowa telefoniczna to konieczny mus przed spotkanie.

7

Odp: Pisanie a spotkanie w realu
Britan napisał/a:

Dla mnie inteligencja to w dużej mierze abstrakcja. Czyli taki globalny nadzbiór w który wchodzą inne składowe. Nie da się tego ocenić szybko i precyzyjnie.

To, że osoba zachowuje się, nazwijmy to mało inteligentnie może wynikać z tego, że ma zamulony umysł (po prostu wolny, a zależy to od masy czynników jak jakość diety, masturbacja, mało ruchu, choroby tarczycy lub inne), może wynikać ze stresu, nieśmiałości, jest mało otwarta na ludzi przy pierwszym spotkaniu.

Podsumowując dla mnie nie da się ocenić czy osoba jest inteligentna po kilku spotkaniach.

Chyba, że na prawdę to widać, jak stereotypowy Seba czy Karyna.

Rozmowa telefoniczna to konieczny mus przed spotkanie.

Po spotkaniu w realu nieznajomych pod hasłem randka smile to nie podjęłabym się oceniać inteligencji na pewno. Bo ktoś może być zestresowany, czy onieśmielony czyjąś osobą. Ale po paru już tak.

za to ze słowa pisanego, to już można ocenić i inteligencję i postawy życiowe i charakter.. pod warunkiem, że to jest prawdziwa ROZMOWA a nie tylko wymiana wiedzy czy poglądów.

8 Ostatnio edytowany przez GabrielaKlym (2020-09-10 15:22:08)

Odp: Pisanie a spotkanie w realu

Przyczepiliście się do tej inteligencji. big_smile Czasem to się od razu rzuca w oczy.

A jakie wy macie wrażenia po randkach z internetu?

9

Odp: Pisanie a spotkanie w realu

A na nie oceniam inteligencji po jednej rozmowie i spotkaniu.  Śmiało  mogę stwierdzić po dłuższej  korespondencji,  rozmów telefonicznych i po spotkaniu wink ale mniejsza,  uwierzcie  że tak było big_smile

Co do wrażeń,  u mnie pozytywnie,  ponieważ każda,  prawie każde spotkanie to była duża selekcja i stąd dobre  doświadczenie  mam  smile

10

Odp: Pisanie a spotkanie w realu

Pisanie może stwarzać mylne wrażenie. Ja przykładowo zdecydowanie lepiej się czuję w słowie pisanym, niż mówionym. Więc można spotkać kogoś, z kim pisze się naprawdę super, a przy spotkaniu w "realu" może być tak, że kompletnie nie będzie kleiła się rozmowa. Na pewno łatwiej się kłamie pisząc, niż mówiąc. Nie widać całej mowy ciała, nerwowości. Wypowiedź może być dłużej przemyślana.

Dlatego zalecam dużą ostrożność w ocenie kogoś po samym pisaniu smile

11

Odp: Pisanie a spotkanie w realu

Jeśli ludzie, którzy  że sobą dużo piszą i się przez to pisanie poznają w końcu się spotykają to myślę,  że nie po to, by sobie dalej pogadać,  bo ten kanał komunikacji  mają już dobrze opanowany:) o ile niczego nie udawali. Spotkanie na żywo  jest po to, by wykorzystać oczy uszy i fizyczną bliskość. smile czyli poznać się z innej strony i wszystko  zintegrować.

12

Odp: Pisanie a spotkanie w realu
Ela210 napisał/a:

Jeśli ludzie, którzy  że sobą dużo piszą i się przez to pisanie poznają w końcu się spotykają to myślę,  że nie po to, by sobie dalej pogadać,  bo ten kanał komunikacji  mają już dobrze opanowany:) o ile niczego nie udawali. Spotkanie na żywo  jest po to, by wykorzystać oczy uszy i fizyczną bliskość. smile czyli poznać się z innej strony i wszystko  zintegrować.

Ela pisanie i gadanie to nie to samo. Uwierz mi. Przerobiłem to i sam też jestem na to dowodem.

13

Odp: Pisanie a spotkanie w realu

Nie zgodzę się,  mimo pisania,  dzwonienia nie koniecznie musiało się to skończyć nie tyle co łóżkiem a nawet buziakiem czy inna fizycznoscia.  Mogło być po prostu  fajnie,  miło ale to tyle,  bo jednak coś w kimś mogło mimo wszystko  nie odpowiadać  na tyle by stworzyć z tego bliższa relacje smile

14

Odp: Pisanie a spotkanie w realu
Misinx napisał/a:

Ela pisanie i gadanie to nie to samo. Uwierz mi. Przerobiłem to i sam też jestem na to dowodem.

Serio? Ale w jakim sensie jesteś dowodem? Nie piszesz prawdy, piszesz coś innego niż naprawdę myślisz, czy gdzie tej różnicy szukać?
Bo mnie się wydaje, że wypadam w realu tak samo jak na piśmie, albo bardzo podobnie. Może z tą małą różnicą, że mam szansę zredagować treść, rzucić okiem zanim nacisnę "wyślij odpowiedź".

15

Odp: Pisanie a spotkanie w realu
Lovelynn napisał/a:
Misinx napisał/a:

Ela pisanie i gadanie to nie to samo. Uwierz mi. Przerobiłem to i sam też jestem na to dowodem.

Serio? Ale w jakim sensie jesteś dowodem? Nie piszesz prawdy, piszesz coś innego niż naprawdę myślisz, czy gdzie tej różnicy szukać?
Bo mnie się wydaje, że wypadam w realu tak samo jak na piśmie, albo bardzo podobnie. Może z tą małą różnicą, że mam szansę zredagować treść, rzucić okiem zanim nacisnę "wyślij odpowiedź".

Różnica jest w tym, że pisanie mi zawsze dobrze szło, a rozmowa już nie. Nie jestem gadułą. Pisząc jest się łatwiej otworzyć, niż stojąc przed kimś twarzą w twarz. Ja nie twierdzę, że każdy tak ma.

16

Odp: Pisanie a spotkanie w realu
Misinx napisał/a:
Lovelynn napisał/a:
Misinx napisał/a:

Ela pisanie i gadanie to nie to samo. Uwierz mi. Przerobiłem to i sam też jestem na to dowodem.

Serio? Ale w jakim sensie jesteś dowodem? Nie piszesz prawdy, piszesz coś innego niż naprawdę myślisz, czy gdzie tej różnicy szukać?
Bo mnie się wydaje, że wypadam w realu tak samo jak na piśmie, albo bardzo podobnie. Może z tą małą różnicą, że mam szansę zredagować treść, rzucić okiem zanim nacisnę "wyślij odpowiedź".

Różnica jest w tym, że pisanie mi zawsze dobrze szło, a rozmowa już nie. Nie jestem gadułą. Pisząc jest się łatwiej otworzyć, niż stojąc przed kimś twarzą w twarz. Ja nie twierdzę, że każdy tak ma.

Też tak mam. To chyba cecha introwertyka.
Potrzebuję czasu aby otworzyć się przed kimś, a szczególnie rozmawiając w cztery oczy.

17

Odp: Pisanie a spotkanie w realu

No przecież nie napisałam że jest gwarancją że dobry kontakt  duchowy to znaczy dobry w realu. Napisałam że trzeba te wrażenia  zintegrować.:)

18 Ostatnio edytowany przez GabrielaKlym (2020-09-11 06:32:55)

Odp: Pisanie a spotkanie w realu

Może to też zależy od kogoś intuicji i umiejętności analizowania? Bo ja mam właśnie to bardzo rozwinięte, aż za bardzo. Ciągle wszystko analizuję i dużo przeczuwam np. jak ktoś mnie kłamie.

Za tydzień mam kolejne spotkanie i zobaczymy, czy moja teoria, że po pisaniu wiem, jak będzie się sprawdzi... Ogólnie z pisania, zdjęć, poczucia humoru i wartości moralnych jestem facetem zachwycona. Aż nie wierzę, że na żywo mogłoby być tak dobrze... Trzymajcie kciuki!

19

Odp: Pisanie a spotkanie w realu

Daj znać  jak było smile

20

Odp: Pisanie a spotkanie w realu
GabrielaKlym napisał/a:

Myślę, że w dobie internetu prawie każda z nas poznała kiedyś potencjalnego chłopaka na portalu randkowym lub na facebooku. Jakie macie do tego podejście?

1) Czy lubicie długo pisać? Czy chcecie się dowiedzieć czegoś o nim przed randką czy wolicie od razu się spotkać?
2) Czy zdarza wam się, że ktoś się wam spodoba przez internet, a w realu jest kompletne rozczarowanie?
3) Czy zdarza wam się, że ktoś wam się średnio spodobał przez pisanie, ale na żywo zaiskrzyło?
4) Czy spotkacie się tylko z facetami, którzy naprawdę wam się spodobali przez internet, czy może staracie się nie wyciągać błędnych wniosków po samym pisaniu i idziecie na spotkanie nie nastawiając się?

1) Tak, lubiłam długo pisać, bo więcej się wtedy dowiedziałam. Ze spotykania się od razu nic by nie wyszło. Całe szczęście, że z mężem najpierw pisaliśmy i dzwoniliśmy, bo nasza pierwsza randka nie była jakaś wyjątkowa, raczej takie dwa zestresowane króliki...
2) W necie poznałam wcześniej trochę osób, które mi pasowały i nie było strasznego rozczarowania, ale wychodziło raczej koleżeństwo niż "to coś".
3) Jak już przy pisaniu nie pasi, to szanse marne...
4) Chodziłam tylko na spotkania z tymi co mnie zainteresowali swoimi wypowiedziami i mój mąż był piąty, więc moja przygoda się skończyła.

21

Odp: Pisanie a spotkanie w realu
SanTi napisał/a:
GabrielaKlym napisał/a:

Myślę, że w dobie internetu prawie każda z nas poznała kiedyś potencjalnego chłopaka na portalu randkowym lub na facebooku. Jakie macie do tego podejście?

1) Czy lubicie długo pisać? Czy chcecie się dowiedzieć czegoś o nim przed randką czy wolicie od razu się spotkać?
2) Czy zdarza wam się, że ktoś się wam spodoba przez internet, a w realu jest kompletne rozczarowanie?
3) Czy zdarza wam się, że ktoś wam się średnio spodobał przez pisanie, ale na żywo zaiskrzyło?
4) Czy spotkacie się tylko z facetami, którzy naprawdę wam się spodobali przez internet, czy może staracie się nie wyciągać błędnych wniosków po samym pisaniu i idziecie na spotkanie nie nastawiając się?

1) Tak, lubiłam długo pisać, bo więcej się wtedy dowiedziałam. Ze spotykania się od razu nic by nie wyszło. Całe szczęście, że z mężem najpierw pisaliśmy i dzwoniliśmy, bo nasza pierwsza randka nie była jakaś wyjątkowa, raczej takie dwa zestresowane króliki...
2) W necie poznałam wcześniej trochę osób, które mi pasowały i nie było strasznego rozczarowania, ale wychodziło raczej koleżeństwo niż "to coś".
3) Jak już przy pisaniu nie pasi, to szanse marne...
4) Chodziłam tylko na spotkania z tymi co mnie zainteresowali swoimi wypowiedziami i mój mąż był piąty, więc moja przygoda się skończyła.

Też lubiłem najpierw wcześniej trochę pisać zanim się spotkałem, choć i tak się zdarzało. Ale te szybkie spotkania to zawsze były niewypały.

22

Odp: Pisanie a spotkanie w realu

No nie wiem... Ja zawsze dosyć szybko oceniam czyjąś inteligencję i raczej się nie mylę. Sama siebie nie uważam za geniusza oczywiście, więc to nie tak, że albo jesteś Albertem Einsteinem albo spadaj, ale jednak swoje wymagania w tej kwestii zawsze miałam. Nie lubię przygłupów.

23

Odp: Pisanie a spotkanie w realu

Trochę tych spotkań było, raz umówiłam się "na odczepnego" facet nie pociągał mnie pisaniem, zdjęciem też, ale się zgodziłam na spotkanie - o dziwo, może jakiejś miłości z tego nie było ale było dosyć sympatycznie. Raz znowu pisałam z facetem parę tygodni, z pisania ideał, czuły, poważny, spokojny, rozsądny, zdjęcie ok, wymiana myśli, praktycznie te same zasady i spojrzenie na świat. Na pierwszym i ostatnim spotkaniu okazało się, że to kompletna katastrofa. Aż obrzydzenie bierze.
Parę znajomości było takich, że w pisaniu było poprawnie i po dosyć szybkim spotkaniu okazało się, ze również jest poprawnie, ale też nic dalej nie było, albo facet zamilkł na wieki, albo ja, remis, że tak powiem.
Osobiście uważam, ze należy dość szybko się spotkać, oczywiście nie po 5 minutach rozmow" hej masz ochote wpaść do mnie wieczorem, pokażę Ci mój teleskop tongue ", ale też nie pisać miesiącami.
Ogólnie polecam poznawanie na żywo w miarę możliwości, a jak komuś wyjdzie znajomość przez internet, to jest szczęście i traf.
Raz też umówiłam się z desperacji chyba, ale dawno to było, że facet całkiem nie podobał mi sie ze zdjęcia ani z pisania, ale pomyślałam, że nie mogę wybrzydzać, jak mnie chce, to się zgodze spotkać (to było z 5 lat temu może). Na spotkaniu gadka była taka sobie, na dodatek naczytał sięchyba poradników typu eskalacja dotyku, dotykał mnie bez przerwy, trącał, pokazywał coś i łapał za ramię. Bylam normalnie cała obrzydzona i wściekła. Do dziś nie wiem, co się stało, że się z nim spotkałam jeszcze dwa razy, byłam wtedy bardzo zdeterminowana i zdesperowana chyba aby kogoś mieć, wszystko jedno kogo. Teraz się z tego śmieję. Jednocześnie zastanawiałam się potem, czy jak kobieta nie pociąga fizycznie, czy facet umówi sie  z NIą na randkę, a tym bardziej czy będzie się chciał spotkać kolejny raz? Nie wydaj e mi się.

24

Odp: Pisanie a spotkanie w realu
biankax99 napisał/a:

No nie wiem... Ja zawsze dosyć szybko oceniam czyjąś inteligencję i raczej się nie mylę. Sama siebie nie uważam za geniusza oczywiście, więc to nie tak, że albo jesteś Albertem Einsteinem albo spadaj, ale jednak swoje wymagania w tej kwestii zawsze miałam. Nie lubię przygłupów.

No przygłupów to chyba nikt nie lubi big_smile Może za wyjątkiem innych przygłupów.

25 Ostatnio edytowany przez Lovelynn (2020-09-11 18:18:53)

Odp: Pisanie a spotkanie w realu
Misinx napisał/a:

Różnica jest w tym, że pisanie mi zawsze dobrze szło, a rozmowa już nie. Nie jestem gadułą. Pisząc jest się łatwiej otworzyć, niż stojąc przed kimś twarzą w twarz. Ja nie twierdzę, że każdy tak ma.

Oj, ale to akurat nie jest problem. Są takie osob, które rozkwitają, jak się im podaruje zrozumienie, czas, cierpliwość, empatię. Wtedy nagle się otwierają i okazuje się, że rozmowa idzie im równie dobrze, co pisanie, nawet lepiej. Znam się na introwertykach i rozumiem, w jaki sposób działają - po prostu potrzebują czuć się bezpieczni i żeby druga strona im dała sygnał - jesteś okej, akceptuję Cię, słyszę Cię, mów do mnie tak jak potrafisz, wcale nie musisz tego robić idealnie.
Mnie chodzi o takie sytuacje, którą w poniższym naszkicowała rossanka:

rossanka napisał/a:

Raz znowu pisałam z facetem parę tygodni, z pisania ideał, czuły, poważny, spokojny, rozsądny, zdjęcie ok, wymiana myśli, praktycznie te same zasady i spojrzenie na świat. Na pierwszym i ostatnim spotkaniu okazało się, że to kompletna katastrofa. Aż obrzydzenie bierze.

Czyli rozbieżność tak ogromna, że człowiek się zastanawia, czy może tamtej osobie ktoś inny te maile pisał, czy może korzysta z jakiegoś szablonu i robi tylko "copy" i "paste" i w ogóle nie wie, co w tamtych wiadomościach było?
Rossanka - miałabyś ochotę dokładniej opisać ten przypadek?

26

Odp: Pisanie a spotkanie w realu
Lovelynn napisał/a:
Misinx napisał/a:

Różnica jest w tym, że pisanie mi zawsze dobrze szło, a rozmowa już nie. Nie jestem gadułą. Pisząc jest się łatwiej otworzyć, niż stojąc przed kimś twarzą w twarz. Ja nie twierdzę, że każdy tak ma.

Oj, ale to akurat nie jest problem. Są takie osob, które rozkwitają, jak się im podaruje zrozumienie, czas, cierpliwość, empatię. Wtedy nagle się otwierają i okazuje się, że rozmowa idzie im równie dobrze, co pisanie, nawet lepiej. Znam się na introwertykach i rozumiem, w jaki sposób działają - po prostu potrzebują czuć się bezpieczni i żeby druga strona im dała sygnał - jesteś okej, akceptuję Cię, słyszę Cię, mów do mnie tak jak potrafisz, wcale nie musisz tego robić idealnie.

No to idąc Twoim tokiem rozumowania moja żona nie znała się na introwertykach. W pewnym momencie zacząłem odczuwać przy niej presję na gadanie. Bo wiedziałem, że ona ode mnie oczekuje, żeby gadał, a ja nie potrafiłem tak jak ona każdego dnia wracając z pracy gadać o tym co mi się zdarzyło, z kim o czym rozmawiałem itp. Po prostu w moim odczuciu nie przydarzało mi się nic ciekawego. I to ją w pewnym momencie zaczęło mierzić.

27

Odp: Pisanie a spotkanie w realu
Lovelynn napisał/a:
Misinx napisał/a:

Różnica jest w tym, że pisanie mi zawsze dobrze szło, a rozmowa już nie. Nie jestem gadułą. Pisząc jest się łatwiej otworzyć, niż stojąc przed kimś twarzą w twarz. Ja nie twierdzę, że każdy tak ma.

Oj, ale to akurat nie jest problem. Są takie osob, które rozkwitają, jak się im podaruje zrozumienie, czas, cierpliwość, empatię. Wtedy nagle się otwierają i okazuje się, że rozmowa idzie im równie dobrze, co pisanie, nawet lepiej. Znam się na introwertykach i rozumiem, w jaki sposób działają - po prostu potrzebują czuć się bezpieczni i żeby druga strona im dała sygnał - jesteś okej, akceptuję Cię, słyszę Cię, mów do mnie tak jak potrafisz, wcale nie musisz tego robić idealnie.
Mnie chodzi o takie sytuacje, którą w poniższym naszkicowała rossanka:

rossanka napisał/a:

Raz znowu pisałam z facetem parę tygodni, z pisania ideał, czuły, poważny, spokojny, rozsądny, zdjęcie ok, wymiana myśli, praktycznie te same zasady i spojrzenie na świat. Na pierwszym i ostatnim spotkaniu okazało się, że to kompletna katastrofa. Aż obrzydzenie bierze.

Czyli rozbieżność tak ogromna, że człowiek się zastanawia, czy może tamtej osobie ktoś inny te maile pisał, czy może korzysta z jakiegoś szablonu i robi tylko "copy" i "paste" i w ogóle nie wie, co w tamtych wiadomościach było?
Rossanka - miałabyś ochotę dokładniej opisać ten przypadek?

Jasne. Pisałam z bardzo rozważnym,  rozsadnym,  wrazliwym  i poukładanym facetem , nieco nieśmiałym,  zranionym  po zwiazku.  Na spotkaniu okazało się,  że pan szuka seks przygód,  kucharki,  kierowcy, a także aby miała własne mieszkanie..
Do dziś nie wiem, czy facet naczytal  się poradników,  czy to doświadczenie. Chociaż wydaje mi się,  że to był wyjadacz  portalowy  i wiedział jak ponawijac  makaron na uszy danej kobiecie. Po spotkaniu czułam obrzydzenie  i niesmak.

28 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2020-09-12 10:42:03)

Odp: Pisanie a spotkanie w realu

Miałam już zakończyć internetowy poranek przy kawie, ale jeszcze ten wątek mnie zafrapował.
Missinx, nie lubię ludzi paplających, byle paplać, ale zdecydowanie lubię rozmownych, takich "czytelnych" i najlepiej się z nimi czuję. Nie jest to wartościowanie, ale kwestia potrzeb. Pod tym względem fatalnie dobraliśmy się z byłym mężem, który był rasowym introwertykiem, a ja tak często go nie rozumiałam, nie starczało mi cierpliwości, nie umiałam "wyjść ze swojej głowy". Emocje niczego nie ułatwiały, pewne rzeczy dopiero teraz, z dystansu widzę lepiej. Przeprosiłabym go dzisiaj za wszystko, gdyby żył (i gdyby dał mi szansę, bo zawzięciuch był okrutny), ale nie wróciłabym do niego, bo nie byliśmy dla siebie stworzeni.
Ja dziwię się, jakim cudem w teście robionym na zajęciach z psychologii (w pomaturalnym studium) wyszedł mi bardzo niski wskaźnik ekstrawertyzmu. Owszem, najważniejsze dla mnie rzeczy dzieją się wewnątrz mnie, ale lubię ludzi, a rozmowy to mój żywioł. Tylko to muszą być Rozmowy, a nie paplanie. Nawet o serniku czy kupkach dzieci można rozmawiać fascynująco albo nieciekawie.


A teraz odniosę się do postu inicjującego wątek:

GabrielaKlym napisał/a:

Myślę, że w dobie internetu prawie każda z nas poznała kiedyś potencjalnego chłopaka na portalu randkowym lub na facebooku. Jakie macie do tego podejście?
1) Czy lubicie długo pisać? Czy chcecie się dowiedzieć czegoś o nim przed randką czy wolicie od razu się spotkać?
2) Czy zdarza wam się, że ktoś się wam spodoba przez internet, a w realu jest kompletne rozczarowanie?
3) Czy zdarza wam się, że ktoś wam się średnio spodobał przez pisanie, ale na żywo zaiskrzyło?
4) Czy spotkacie się tylko z facetami, którzy naprawdę wam się spodobali przez internet, czy może staracie się nie wyciągać błędnych wniosków po samym pisaniu i idziecie na spotkanie nie nastawiając się?

Postanowiłam założyć ten wątek, bo powiedziałam koleżance, że piszę z fajnym facetem, a ona się zdziwiła, że po samym pisaniu wyciągam wnioski... Nie wiedziałam, że to takie dziwne, bo przez pisaniu i zdjęciach w małym stopniu też możemy poznać człowieka.

Moja strategia wygląda tak, że spotykam się tylko, jeżeli pisanie się klei. Odrzucam panów, którzy odpisują jednym słowem, mówią: powiedz coś o sobie, nie pytają o mnie i nie mówią nic o sobie. Dzięki temu nigdy nie musiałam uciekać z randki, zawsze rozmowa jest przyjemna, nawet gdy nie ma chemii.
Zauważyłam, że z chemią jest tak samo. Jeżeli facet mi się na zdjęciu nie spodoba jakoś super (zazwyczaj zwracam uwagę głównie na oczy i czy ktoś się dużo uśmiecha) i jeżeli nie ma w wiadomościach żartów i flirtu - nie ma chemii na żywo.

Bardzo szybko wyciągam wnioski po jednym dniu pisania już wiem, czy ktoś jest interesujący czy nudny i sprawdza się to poten na spotkaniu. Czy też tak macie? Słyszałam, że niepotrzebnie się tak nastawiam i za szybko oceiam ludzi. Próbowałam się umawiać z fajnymi chłopakami, ale którzy mnie nie oczarowali przez internet i efekt był zawsze ten sam - możemy być przyjaciółmi. Sama nie wiem, czy to dobrze, czy źle, że moja ocena tak się pokrywa z tym co potem jest w realu.

1. Lubię najpierw trochę popisać. Chcę się zorientować, czy mam do czynienia z nudziarzem, gburem, czy też z człowiekiem, z którym spotkanie nie będzie stratą czasu. I nie chodzi o przepytywanki, sondowoanie, wywiad, ale ogólny poziom komunikacji. Nie znoszę zaczepek typu: "chcesz się spotkać?", albo jeszcze gorzej: jednowyrazowych, np. "kawa?" Wrrrrr! Odrzucam z miejsca. Nie mówię o pisaniu miesiacami i latami, bo czasami już pierwsza rozmowa może dać jakieś pojęcie o jakości ewentualnego spotkania. Mam takie samo podejście jak autorka wątku. Jeśli rozmowa jest sensowna, klei się, chętnie się spotkam nawet po tej jednej rozmowie. Ale musi być ten udany początek.

2. Nie, nie zdarzyło mi się. Może dlatego, że na podstawie samego pisania nie stwarzam sobie wygórowanych oczekiwań. Bywam zaciekawiona, pełna sympatii, ale zdaję sobie sprawę, że to jeszcze nic nie znaczy, choć samo w sobie jest wartościowe.

3. Nie, jak mi się ktoś nie podoba (na etapie pisania), to się nie spotykam. Kilka razy poszłam na ustępstwo i spotkałam się bez większych wstępów, ale już wiem, że nie warto szukać igły w stogu siana, narażać się na nieprzyjemności czy tracić czas po prostu. Raz mi nawet "zaiskrzyło" z pewnym panem, ale on zbytnio się spoufalał na tym pierwszym spotkaniu. Nie lubię tego nawet gdy mi się gość podoba.

4. Nie nastawiam się, po prostu jestem kogoś ciekawa i chcę poznać. Jeśli nie czuję tej ciekawości, nie umawiam się.

29

Odp: Pisanie a spotkanie w realu

Co prawda odpowiem jako przedstawiciel płci brzydszej, ale chyba raczej nie będzie to za bardzo zmieniało tematu

GabrielaKlym napisał/a:

1) Czy lubicie długo pisać? Czy chcecie się dowiedzieć czegoś o nim przed randką czy wolicie od razu się spotkać?

Nie, bo tak można pisać i pisać i pisać i pisać i ostatecznie do niczego się dojdzie.
Pisanie powinno być krótkie.

Od razu spotkać.

GabrielaKlym napisał/a:

2) Czy zdarza wam się, że ktoś się wam spodoba przez internet, a w realu jest kompletne rozczarowanie?

Zdarzyło się big_smile
Photoshop niejedno wizualnie zamaskował, gadka pisana jednak nie okazywała się taka na żywo.

GabrielaKlym napisał/a:

3) Czy zdarza wam się, że ktoś wam się średnio spodobał przez pisanie, ale na żywo zaiskrzyło?

Zwykle tak powinno być, że na żywo jest lepsza rozmowa.
Literki przyjmą wszystko. My tutaj jesteśmy takimi literkami, gdzie największy smutek ktoś przykryje pisanym HAHAHAHAH XD

GabrielaKlym napisał/a:

4) Czy spotkacie się tylko z facetami, którzy naprawdę wam się spodobali przez internet, czy może staracie się nie wyciągać błędnych wniosków po samym pisaniu i idziecie na spotkanie nie nastawiając się?

Najlepiej nie nastawiać się. Wyjdzie, co wyjdzie, wcale nie musi być to poważna relacja, ale np. fajna koleżeńska.

30 Ostatnio edytowany przez Britan (2020-09-12 10:31:51)

Odp: Pisanie a spotkanie w realu
Lucyfer666 napisał/a:

Photoshop niejedno wizualnie zamaskował, gadka pisana jednak nie okazywała się taka na żywo..

Właśnie. Ostatnio zacząłem randkować online i na żywo tylko raz mi się zdarzyło, że dziewczyna była ładniejsza niż na tinderze.
Tylko dlatego, że po prostu nie umiała robić zdjęć.

Nie przywiązuje do tego dużej wagi, ale trzeba zdać sobie sprawę, że teraz jest taki trend i byle jaki smartfon, albo aplikacja jak faceApp zrobi z Ciebie ładniejszą wersję samego siebie.

31

Odp: Pisanie a spotkanie w realu
Britan napisał/a:
Lucyfer666 napisał/a:

Photoshop niejedno wizualnie zamaskował, gadka pisana jednak nie okazywała się taka na żywo..

Właśnie. Ostatnio zacząłem randkować online i na żywo tylko raz mi się zdarzyło, że dziewczyna była ładniejsza niż na tinderze.
Tylko dlatego, że po prostu nie umiała robić zdjęć.

Nie przywiązuje do tego dużej wagi, ale trzeba zdać sobie sprawę, że teraz jest taki trend i byle jaki smartfon, albo aplikacja jak faceApp zrobi z Ciebie ładniejszą wersję samego siebie.

Z drugiej strony nie ma co, bo obie strony zwracają uwagę na wygląd wink
I kiedyś się zdarzyło, że i różnica kilkudziesięciu kilo było między "tinda", a rzeczywistością.

32 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2020-09-12 10:40:33)

Odp: Pisanie a spotkanie w realu

Nie jestem ślepa na wygląd, bywa, że od kogoś mnie odrzuca i nie ma na to siły. Nie lubię np. nalanych gęb bez wyrazu.
Ale nie jest to kryterium nr 1, mam dość obszerny zakres tolerancji. Jeśli fascynuje i ujmuje mnie osobowość, facet nie jest flejtuchem, to może sobie być wyższy, niższy, brunet, rudy - grunt, żebym się dobrze przy nim czuła.

33 Ostatnio edytowany przez Britan (2020-09-12 10:41:10)

Odp: Pisanie a spotkanie w realu
Lucyfer666 napisał/a:

Z drugiej strony nie ma co, bo obie strony zwracają uwagę na wygląd wink
I kiedyś się zdarzyło, że i różnica kilkudziesięciu kilo było między "tinda", a rzeczywistością.

Do 10kg jest do przetrawienia, ale 20-30 to już z wyglądu inna osoba.
Sam coś o tym wiem, bo kilka lat temu schudłem 30 kilo. Zupełnie inny człowiek.

Jestem pełen podziwu co jest w stanie wyprawić aplikacja faceApp.
Z ciekawości zacząłem zwracać uwagę  na jakość samych zdjęć na tinderze. Dużo osób ma retuszowane zdjęcia (lekka lub większa pikseloza na zdjęciach, co nie ma szans zdarzyć się robiąc zdjęcie aparatem bez modyfikacji kodu zdjęć i to też nie jest kompresja tindera).

34

Odp: Pisanie a spotkanie w realu

Wg, moich doświadczeń sprzed 10-15 lat.

1) Czy lubicie długo pisać? Czy chcecie się dowiedzieć czegoś o nim przed randką czy wolicie od razu się spotkać?

Długo Bywało, że nawet pół roku. Może nie zawsze związki się udawały, ale po spotkaniu jakieś relacje i kontakty dalej mieliśmy, bo zostawaliśmy "kolegami". Nie koniecznie nastawiałem się na związek, mnóstwo ludzi z kraju w ten sposób poznałem np. na zlotach. Natomiast jeśli myślałem o związku, to również długo. Poprzez styl pisania, tego co pisze, jak pisze, można dużo określić z jakim typem człowieka ma się do czynienia i zazwyczaj w realu się sprawdzały własne przemyślenia.

2) Czy zdarza wam się, że ktoś się wam spodoba przez internet, a w realu jest kompletne rozczarowanie?

Zdarzało się. No pominęła szczegół, że jest w psychicznej rozsypce, po próbie samobójczej i matce wariatce.

3) Czy zdarza wam się, że ktoś wam się średnio spodobał przez pisanie, ale na żywo zaiskrzyło?

Nie, bo nie spotykałem się z osobą, która nie spodobała mi się "przez pisanie".

4) Czy spotkacie się tylko z facetami, którzy naprawdę wam się spodobali przez internet, czy może staracie się nie wyciągać błędnych wniosków po samym pisaniu i idziecie na spotkanie nie nastawiając się?

Spotykałem się z tymi kobietami, które podobały mi się przez pisanie i ze zdjęcia. Przy tym nie nastawiałem się na coś dużego. Pozwałałem czasowi zrobić swoje. Jak był flow w rozmowie, to było fajnie. Jak nie, trudno - stawiamy krzyżyk.

Summa summarum: z moją obecną żoną spotkałem się po około 5 miesiącach pisania, w trakcie czego wzajemnie się poznaliśmy i spodobaliśmy na tyle, że jak doszło do spotkania w realu, to iskry szły tak, że można było Łódź zaopatrzyć w prąd na miesiąc big_smile

35

Odp: Pisanie a spotkanie w realu
Piegowata'76 napisał/a:

Miałam już zakończyć internetowy poranek przy kawie, ale jeszcze ten wątek mnie zafrapował.
Missinx, nie lubię ludzi paplających, byle paplać, ale zdecydowanie lubię rozmownych, takich "czytelnych" i najlepiej się z nimi czuję. Nie jest to wartościowanie, ale kwestia potrzeb. Pod tym względem fatalnie dobraliśmy się z byłym mężem, który był rasowym introwertykiem, a ja tak często go nie rozumiałam, nie starczało mi cierpliwości, nie umiałam "wyjść ze swojej głowy". Emocje niczego nie ułatwiały, pewne rzeczy dopiero teraz, z dystansu widzę lepiej. Przeprosiłabym go dzisiaj za wszystko, gdyby żył (i gdyby dał mi szansę, bo zawzięciuch był okrutny), ale nie wróciłabym do niego, bo nie byliśmy dla siebie stworzeni.
Ja dziwię się, jakim cudem w teście robionym na zajęciach z psychologii (w pomaturalnym studium) wyszedł mi bardzo niski wskaźnik ekstrawertyzmu. Owszem, najważniejsze dla mnie rzeczy dzieją się wewnątrz mnie, ale lubię ludzi, a rozmowy to mój żywioł. Tylko to muszą być Rozmowy, a nie paplanie. Nawet o serniku czy kupkach dzieci można rozmawiać fascynująco albo nieciekawie.

Rozmawiać lubię, ale chyba ostatnio rzadko mogę to "trenować". Zdziczałem, mówiąc oględnie. Czuję się najzwyczajniej nudny towarzysko.

36 Ostatnio edytowany przez wielkieoczy (2020-09-12 15:27:11)

Odp: Pisanie a spotkanie w realu

Nie będę dobrym przykładem. Nie zaglądam na portale randkowe i nie szukam faceta przez net ale tak się składa, że sporo gości zagaduje mnie przez insta, więc jakieś tam doświadczenie mam.
Zatem odpowiadając na pytania:
1. lubię pisać, podchodzę do życia intuicyjnie, sporadycznie spotykam się z kimś z netu, musi zrobić na mnie mega wrażenie
2. nie, ale zdarzyło się, że jeśli miałam wb kogoś mieszane uczucia, to spotkanie tylko to potwierdzało/pogłębiało, a jeśli czułam, że to super facet ale nie będzie chemii, to też tak było (te spotkania nie były inicjowane ale przypadkowe)
3. nie, jeśli ktoś mi się średnio podoba przez pisanie, to nigdy się nie umawiam w realu
4. ja sama nie szukam, nie mam parcia, nie zaczepiam, to raczej ja przeprowadzam selekcję i tak, jeśli już mam się z kimś spotkać to tylko jeśli jestem przekonana, że to fajny facet i jeśli nawet nie będzie relacji, to możemy zostać kumplami

37 Ostatnio edytowany przez GabrielaKlym (2020-09-12 21:43:15)

Odp: Pisanie a spotkanie w realu
Lucyfer666 napisał/a:

Co prawda odpowiem jako przedstawiciel płci brzydszej, ale chyba raczej nie będzie to za bardzo zmieniało tematu

GabrielaKlym napisał/a:

1) Czy lubicie długo pisać? Czy chcecie się dowiedzieć czegoś o nim przed randką czy wolicie od razu się spotkać?

Nie, bo tak można pisać i pisać i pisać i pisać i ostatecznie do niczego się dojdzie.
Pisanie powinno być krótkie.

Od razu spotkać.

Dziękuję za opinię z innej perspektywy! U mnie wygląda to tak, że chcę się spotkać z kimś, kto mnie sobą zainteresuje. Same zdjęcia nawet największego przystojniaka, nie sprawią, że będę chciała komuś poświęcić swój czas. Lekceważące wydaje mi się takie podejście, gdy facet nawet nie próbuje mnie niczym zachęcić. Zresztą zauważyłam, że faceci, którzy po wymianie kilku wiadomości od razu proponują spotkanie, zazwyczaj nie szukają niczego na poważnie, bo gdyby szukali, przed spotkaniem chcieliby wiedzieć, czy np. jestem wierząca/jestem liberalna/lubię góry, jeżeli to jest dla nich ważne.

m4jkel napisał/a:

Wg, moich doświadczeń sprzed 10-15 lat.

1) Czy lubicie długo pisać? Czy chcecie się dowiedzieć czegoś o nim przed randką czy wolicie od razu się spotkać?

Długo Bywało, że nawet pół roku. Może nie zawsze związki się udawały, ale po spotkaniu jakieś relacje i kontakty dalej mieliśmy, bo zostawaliśmy "kolegami". Nie koniecznie nastawiałem się na związek, mnóstwo ludzi z kraju w ten sposób poznałem np. na zlotach. Natomiast jeśli myślałem o związku, to również długo. Poprzez styl pisania, tego co pisze, jak pisze, można dużo określić z jakim typem człowieka ma się do czynienia i zazwyczaj w realu się sprawdzały własne przemyślenia.

Bardzo długo! Ale myślę, że dzięki temu dowiedzieliście się czegoś o sobie... Nigdy tyle nie pisałam, ale wydaje mi się, że na takie spotkanie idziesz z myślą "Ok, wiem, że ona jest wierząca, chce mieć 2 koty, a na wakacje chce jeździć pod namiot, nie lubi dużych miast... tak jak ja, więc teraz sprawdźmy, czy będzie chemia i czy dobrze się ze sobą czujemy". Jeżeli szybko się spotkamy i dojdzie pożądanie i zauroczenie, to czasem jesteśmy zamroczeni i nagle zapominamy o tym, co jest dla nas ważne na dłuższą metę i skupiamy się na emocjach. A potem po 2 latach związku jest kryzys, bo jak to, było takie uczucie, a okazuje się, że on nigdy nie chce ślubu.

38

Odp: Pisanie a spotkanie w realu
GabrielaKlym napisał/a:

Zresztą zauważyłam, że faceci, którzy po wymianie kilku wiadomości od razu proponują spotkanie, zazwyczaj nie szukają niczego na poważnie, bo gdyby szukali, przed spotkaniem chcieliby wiedzieć, czy np. jestem wierząca/jestem liberalna/lubię góry, jeżeli to jest dla nich ważne.

W dzisiejszych czasach gdybym kogoś szukał do życia razem, to bym proponował spotkanie w realu jak najszybciej. Nie na kawę, nie na obiad, ale tak gdzieś przelotnie powiedzieć sobie "cześć, to ja... ten z internetu".

39

Odp: Pisanie a spotkanie w realu
Gary napisał/a:
GabrielaKlym napisał/a:

Zresztą zauważyłam, że faceci, którzy po wymianie kilku wiadomości od razu proponują spotkanie, zazwyczaj nie szukają niczego na poważnie, bo gdyby szukali, przed spotkaniem chcieliby wiedzieć, czy np. jestem wierząca/jestem liberalna/lubię góry, jeżeli to jest dla nich ważne.

W dzisiejszych czasach gdybym kogoś szukał do życia razem, to bym proponował spotkanie w realu jak najszybciej. Nie na kawę, nie na obiad, ale tak gdzieś przelotnie powiedzieć sobie "cześć, to ja... ten z internetu".

Ale proponowałbyś to każde ładnej dziewczynie z Tindera? Czy chciałbyś coś o niej wcześniej wiedzieć?

I co to znaczy przelotne? W sklepie? Na ulicy?

40 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-09-13 13:11:44)

Odp: Pisanie a spotkanie w realu

Szybkie spotkanie  ma taką zaletę, że spotykany się z osobą nieznajomą, o której  prawie nic nie wiemy, więc nie ma presji, nie mają nic do stracenia,  w przypadku portalu randkowego dobra strategia chyba:)
Z tym że taki paradoks,,  że z punktu widzenia mężczyzny jest  to dobre z jednej strony, bo akceptacja fizycznosci kobiety na takim spotkaniu  wydaje się wystarczającą, by znajomość kontynuować, kobietę poznawać, czy dążyć do seksu.
Dla wielu kobiet to niewystarczające.
A niewielu Panów ma taką łatwość w kontaktach interpersonalnych by się korzystnie zaprezentować.
Więc jezeli wcześniej  się zblizyli, on ma już jej przychylność, jakąś poduszkę w razie wpadek.
Ale niebezpieczeństwo jest takie, że mogą być jakieś inne czynniki, które znajomość wirtualna pomija, ale które mogą mieć jakiś wpływ.
Tu pytanie co jest dla uczestników  ważne tak w ogóle w życiu, i czy siebie znają.
Poza wszystkim, myślę że ludzie objawiają się sobie w realu wtedy, gdy oboje mają w tym realu zrobione miejsce na siebie smile
Gabriela, jesteś kobietą, więc teoretycznie masz więcej okazji do randkę i nowych znajomości. W poszukiwaniach strategia spotkania się z wieloma i spośród tych, którzy Ci się wizualnie  w realu spodobają, mozesz  wybrać kogoś do bliższego poznania. wydaje się słuszną.
Ale wygląda na to, że kogoś już polubilaś, ,  i bardzo chcesz to w realu potwierdzić. smile
Więc on będzie miał fory,  ale reszta zależy od Twojego odbioru świata i od jego odbioru świata, i podejścia. Bo czasami  ktoś ma taki program, że jak oceni swoje szanse na małe, to też może się zablokować.  POWODZENIA smile

41

Odp: Pisanie a spotkanie w realu

Pisanie jako początek znajomości ma swoje zalety, zwłaszcza dla niezbyt śmiałych osób. Ja tam lubię spokojnie i powoli, wielkie porywy i namiętności bardziej mnie odstraszają niż zachęcają. Jednak dochodzę do wniosku, że poznawanie nowych ludzi w zwykłych, codziennych (albo i niecodziennych, ale jednak zdecydowanie raalnych) okolicznościach bardziej mi odpowiada. Mniej sztuczności, kreowania, wyobrażania i bajerowania. Oczywiście, że i w realu nie brakuje cudaków, ale łatwiej ich rozpoznać, a poza tym nie pozwalają sobie na to, co w internecie przychodzi im łatwo. Chyba żaden normalny facet nie zapytałby na pierwszym spotkaniu, jakie pozycje lubię albo jaką bieliznę noszę - bo i takie debilizmy mi się zdarzały przez internet.
Co jeszcze bardzo mi przeszkadza w "stylu wirtualnym", to pomijanie pewnych etapów. Myśli taki jeden z drugim, że jak już przegadał ze mną te dwa tygodnie, czy dwa dni, to mu wolno traktować mnie na spotkaniu jak swoją "zaklepaną" partnerkę.
Dla mnie pierwsza randka jest tylko zweryfikowaniem, czy mam ochotę na następną. Nie mam ochoty na tym etapie nawet prowadzać się za rękę, bo chodzenie za rękę to już taki sygnał: "mój ci on".
Wolę więc znajomości realne, bo one jednak zwykle zaczynają się bardziej naturalnie.

42

Odp: Pisanie a spotkanie w realu

Mam za sobą kilka spotkań zainicjowanych w internecie, które z czasem przeradzały się w dłuższą znajomość, ale również i takie, które kończyły się po jednym wyjściu na kawę. Żadnej z tych znajomości nie uważam za błąd czy zmarnowanie czasu.
Korzystając z tego rodzaju aplikacji nigdy nie starałam się nastawiać na miłość czy romans - im mniej oczekiwań, tym mniejsze rozczarowanie. Można powiedzieć, że bardziej była to forma poznania kogoś nowego, spoza mojego codziennego środowiska - jeżeli coś "pyknęło" to fajnie.
Przed spotkaniem zawsze starałam się choć trochę poznać człowieka i zobaczyć czy mamy coś ze sobą wspólnego. W końcu nie ma nic gorszego niż przyjść na spotkanie, gdzie na miejscu okazuje się, że wasze światopoglądy kompletnie się różnią, zainteresowania też was w żaden sposób nie łączą, nie interesuje was druga osoba i jedyne, czego chcecie to dopić szybko piwo i uciekać gdzie pieprz rośnie. Z drugiej strony takiego pisania nie można przedłużać, bo jednak literki mało komu wystarczą na długo i znajomość może się wypalić zanim znajdzie się czas na to upragnione spotkanie. Jeżeli nie ma flow podczas pisania przez kilka dni to raczej nie będzie go również w realnym życiu. Chociaż są wyjątki!
Zdarzyły mi się w życiu różne historie: od wystawienia na spotkanie pomimo dobrej rozmowy w sieci, po przekonanie, że jesteśmy w związku po dwóch wyjściach na miasto, gdzie dla mnie znajomość się nie kleiła. Spotkałam chłopaka, który poglądowo trochę się poplątał pragnąc mi się przypodobać i z czasem jego kłamstwa zaczęły wychodzić na jaw. Inny przez całe spotkanie załatwiał sprawy służbowe i nie mógł później zrozumieć dlaczego nie jestem chętna na następne spotkanie.
W sieci można spotkać najróżniejsze osoby, z różnymi oczekiwaniami i trzeba pamiętać, że po drugiej stronie jest po prostu człowiek i tak jak z tymi poznanymi w "realu" wszystko może wyjść strasznie słabo.

Posty [ 42 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024