Witam,mam 21 lat i od dwóch lat noszę w sercu samotność i poczucie winy za śmierć mojej dziewczyny, a nawet uważam że ja ją spowodowałem.W skrócie ona zmieniła mnie jako człowieka i jak już wszystko między nami było super i w swoim życiu nigdy nie byłem bardziej szczęśliwy to podczas kłótni moja dziewczyna zaczęła się zemną spierać i jak próbowałem ją uspokoić ona nagle zalana łzami wyrwała się z moich ramion i wybiegła na ulicę i wpadła pod nadjeżdżający samochód.
W tej jednej chwili stałem jak rażony piorunem a po chwili podbiegłem do niej aby jej pomóc ale zanim przyjechała karetka,prowadziłem reanimację aż nareszcie przyjechały służby ratunkowe i zabrały ją do szpitala a tam po pewnym czasie zakomunikowano mi że Karolina nie żyje.W tym monecie pękło mi serce i od tamtej pory nie potrafię już normalnie żyć.Po tym wydarzeniu czuję do siebie wstręt i odrazę za to co się stało,mimo mojego młodego wieku wycofałem się praktycznie z życia towarzyskiego jedyne co robię w moim dotychczasowym życiu to chodzenie na uczelnię treningi na siłowni i własne hobby.
Po tak długim czasie musiałem to z siebie wyrzucić i chciał bym się zmienić ale nie wiem jak.