Pani mi to zrobi za darmo! - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA KARIERY - MOJA KARIERA ZAWODOWA » Pani mi to zrobi za darmo!

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 27 ]

Temat: Pani mi to zrobi za darmo!

"No jak to, przecież to tylko jeden telefon, minutkę pani zajmie!"
"Cooo, 100 złotych? Przecież pani ma tylko przepisać tekst!"
"Chyba nie będzie pani z nas zdzierać, dla osoby znającej język takie tłumaczenie to nic takiego."
"Nie oferujemy żadnego wynagrodzenia, ale może sobie pani to dopisać do CV/załączyć do portfolio."
"Proszę potraktować to zlecenie jako próbkę, jeśli będę zadowolony, zlecę pani coś w przyszłości."

Znacie, słyszycie? wink Problem dotyczy zapewne w większości freelancerów, ale wyobrażam sobie, że i na etacie można się spotkać z żądaniem zrobienia czegoś dodatkowego, oczywiście bez dodatkowej zapłaty.

Co robicie? Przystajecie na takie propozycje, bo faktycznie, dodacie sobie do CV, szkoda Wam się wykłócać o zapłatę za minutową rozmowę telefoniczną, liczycie na więcej zleceń w przyszłości, w końcu zadowolony klient zawsze wraca, albo po prostu boicie się odmówić/wkurzyć szefa?

A jeśli uważacie, że na coś takiego godzić się nie należy - jak odmawiacie? Grzecznie, mniej grzecznie, a może przy okazji nie omieszkacie klienta trochę pouświadamiać?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Pani mi to zrobi za darmo!

Ja miałam taką sytuację tylko raz. Miałam zlecenie na napisanie tekstu na stronę internetową, dali mi ileś tam dni, a że akurat wolne miałam, wyrobiłam się w 2 dni. W sumie w 1, ale najpierw przesłałam im próbkę do jakiejś jednej podstrony, oni zaakceptowali, dopisałam resztę. Zachwyceni, że tak szybko, kasa przelana. Potem chcieli dać mi porównywalne zlecenie, ale kwotę zaproponowali parę razy mniejszą. Zapytani o powód - "tak pani szybko poszło to poprzednie, że stawka była chyba wygórowana". Owszem, stawka ładna, ale wygórowaną bym nie nazwała, a że wtedy miałam 19 czy 20 lat i tylko dorabiałam tym, to grzecznie podziękowałam za zlecenie.

3

Odp: Pani mi to zrobi za darmo!
Eileen napisał/a:

"tak pani szybko poszło to poprzednie, że stawka była chyba wygórowana"

Opad szczęki.

4

Odp: Pani mi to zrobi za darmo!

Może nie do końca w temacie, za co z góry przepraszam, ale jednak w nawiązaniu. Wiele lat temu prowadziłam swój punkt krawiecki i o ile z klientami nie było problemów, o tyle grom osób uważało, że po znajomości przysłowiowa czekolada wystarczy. W tamtym czasie pieniądze były mi bardzo potrzebne, o czym świadczyć może choćby fakt, że miałam maleńkie dziecko, które wymagało uwagi, a jednak zdecydowałam się pracować. Gdybym nie musiała, nie robiłabym tego, a przecież czekoladkami dziecka się nie nakarmi, rachunków nie opłaci. Też nie raz i nie dwa słyszałam coś w stylu "wymień mi, proszę, zamek z spodniach" lub "skróciłabyś te nogawki?", do tego sławetne "ja nie umiem, a tobie zajmie to tylko chwilkę". Jaaaaasne, tylko mało kto zauważa, że w tym samym czasie można byłoby rzeczywiście zarabiać, poza tym (trzymając się przykładu) to nie jest kwestia samego zamka, bo wypruć trzeba jeszcze pasek, zwykle dodatkowe listwy od spodu, a i sama czynność do przyjemnych nie należy.
Dziś uważam, że własną pracę, umiejętności i czas należy cenić, w przeciwnym razie inni tego za nas na pewno nie zrobią. Poza tym istnieje spore prawdopodobieństwo, że zaczną zwyczajnie wykorzystywać.

5

Odp: Pani mi to zrobi za darmo!

"Nie oferujemy żadnego wynagrodzenia, ale może sobie pani to dopisać do CV/załączyć do portfolio."

Jesli chodzi o jakiś wolontariat dla osob starszych, chorych czy zwierzat to spoko. Ale jesli na mojej pracy ktoś zarabia (tłumaczenie np. prawa jazdy dla kierowcy, czy baner na reklame na stronie) to ja też chce zarobić.

Jako studentka miałam korepetycje z gimnazjalistką, tuż przed koncowym egzaminem. Wychodze z załozenia ze jesli sa jakies pojecia ktore trzeba wyjasnic, a uczen CHCE sie uczyc to moge zostac te pare minut dłuzej 10-15, zycia nia strace. Ta dziewczynka była na poczatku zainteresowana nauka, i zamiast 60 min robiło sie w przypływac 80 min (oczywiscie i tak płacili mi za godzine). A pozniej zaczeła chyba oczekiwac ze bede robic za nia prace domowe i ogolnie brak wspołpracy, wiec nie zostawałam na dłuzej. Reakcja jej mamy jak wyszła rowno po 60 min 'ale co tak krotko? przeciez ja Pani tyle płace*?!' smile
Teraz juz pilnuje zegarka smile
*to bylo chyba 20zł, czy inne groszowe sprawy.

6

Odp: Pani mi to zrobi za darmo!
Olinka napisał/a:

Może nie do końca w temacie, za co z góry przepraszam, ale jednak w nawiązaniu. Wiele lat temu prowadziłam swój punkt krawiecki i o ile z klientami nie było problemów, o tyle grom osób uważało, że po znajomości przysłowiowa czekolada wystarczy. W tamtym czasie pieniądze były mi bardzo potrzebne, o czym świadczyć może choćby fakt, że miałam maleńkie dziecko, które wymagało uwagi, a jednak zdecydowałam się pracować. Gdybym nie musiała, nie robiłabym tego, a przecież czekoladkami dziecka się nie nakarmi, rachunków nie opłaci. Też nie raz i nie dwa słyszałam coś w stylu "wymień mi, proszę, zamek z spodniach" lub "skróciłabyś te nogawki?", do tego sławetne "ja nie umiem, a tobie zajmie to tylko chwilkę". Jaaaaasne, tylko mało kto zauważa, że w tym samym czasie można byłoby rzeczywiście zarabiać, poza tym (trzymając się przykładu) to nie jest kwestia samego zamka, bo wypruć trzeba jeszcze pasek, zwykle dodatkowe listwy od spodu, a i sama czynność do przyjemnych nie należy.
Dziś uważam, że własną pracę, umiejętności i czas należy cenić, w przeciwnym razie inni tego za nas na pewno nie zrobią. Poza tym istnieje spore prawdopodobieństwo, że zaczną zwyczajnie wykorzystywać.

No, jak nie w temacie? Uważam, że bardzo w temacie, bo chodzi o ludzkie podejście do czyjegoś czasu i pracy.
Odnośnie wymiany zamków, to mistrzostwem są kurtki zimowe;)

Zbudowałam kiedyś stronę internetową dla znajomych. Strona reklamowała i przedstawiała ofertę sklepu z elektronarzędziami, czyli tematycznie dla mnie czarna magia.
Znajomi orientowali się jakie są koszty za taką usługę, bo rozmawiali z kilkoma wykonawcami. W promocji zaoferowałam zrobienie zdjęć i ich obróbkę.
Konsultowaliśmy moje pracę na bieżąco, poprawki, wybór zdjęć, nagłówek itd... Doszło do tego, że utworzyłam im logo. Wszystko w ramach ceny za samą budowę. Przejrzałam na oczy przy opisach. Gość oczekiwał ode mnie, że sama opiszę jego działalność i poszczególne produkty, a to oznaczało "doktorat" ze znajomości elektronarzędzi. Powiedziałam, że tego nie zrobię i poprosiłam o zapłatę. Powiedział, iż jego zdaniem strona nie jest skończona i zapłaci, jak wstawię tekst.
Skryptów nie dostał. Strony internetowej z nazwą swojego sklepu w adresie nie miał w sieci przez rok.
Chciał nawet odkupić ode mnie domenę, ale jestem "zawziuch".
Straciłam mnóstwo czasu, jednak wyciągnęłam wnioski.

Jest takie powiedzenie: "jeżeli sam się nie uszanujesz, to nikt cię nie będzie szanował".

7

Odp: Pani mi to zrobi za darmo!

Nie mam nic przeciwko pracowaniu za darmo - zdobycie doświadczenia to jest niewymierna wartość...
ale w większości wypadków to zwykłe wyzyskiwanie.

Kiedyś rozmawiałam z moją znajomą - tłumaczką. Śmiałam się, że instrukcja techniczna jest fatalnie przetłumaczona, to samo pojęcie-słowo w różnych miejsca ma inną nazwę w tłumaczeniu. Dlaczego? Bo firma zajmująca się tłumaczeniami zleca poszukującym pracę tłumaczom przekład jako test umiejętności - kilka osób tłumaczy po kilka stron, a potem ktoś składa różne tekst w całość i bierze za to kasę, sami tłumacze dostają info. że jednak nie są zbyt dobrzy.

Kiedyś trafiłam do firmy zajmującej się pośrednictwem nieruchomościami, gość zaproponował tydzień bezpłatnej praktyki, oczywiście obiecał, że jeśli dojedzie do sprzedaży, to wtedy... blablabla. OK, zgodziłam się, wtedy trzeba było mieć uprawnienia do obrotu nieruchomościami, no ale sam praca nie poległa na czymś specjalnym, chodziło o przeszukiwanie gazet, internetu - potencjalnych sprzedawców mieszań i namawianiu ich, by jednak skorzystali z profesjonalnej firmy przy sprzedaży, nie sprzedawali bezpośrednio. Mozolna robota, a w dodatku za friko, w następnym tygodniu inny osioł będzie to robił, a właściciel zgarniał kasę.

Ile razy spotkałam się z propozycją, by jakieś urządzenia wrysować do projektu architektonicznego, by wszystko sprawdzić czy pasuje, itd, przesuwanie odpowiedzialność (bo ja się lepiej na tym znam)... no ale kasę bierze ten, kto jest podpisany pod projektem architektonicznym big_smile

8

Odp: Pani mi to zrobi za darmo!
Olinka napisał/a:

Może nie do końca w temacie, za co z góry przepraszam, ale jednak w nawiązaniu. Wiele lat temu prowadziłam swój punkt krawiecki i o ile z klientami nie było problemów, o tyle grom osób uważało, że po znajomości przysłowiowa czekolada wystarczy.

Ano właśnie - niedawno zrwóciłam uwagę na takie świadczenie usług zawodowych rodzinie i znajomym - chodzi ogólnie o każdy rodzaj usług: krawieckich, mechanicznych (auto) itd... Zlecajacy oczekuje, że wykonawca wykona je lepiej niż dla innych i za mniej kasy (w koncu to znajomy / krewny), a z kolei wykonawca liczy, że zleceniodawca zapłaci przynajmniej tyle, ile każdy inny.


Każdy wykonawca ma święte prawo do swoich piewniędzy za nienagannie wykonaną pracę.

9

Odp: Pani mi to zrobi za darmo!

Mnie zawsze najbardziej śmieszą zlecenia dla tłumaczy w stylu: "Pojedzie sobie pani do X, pozwiedza, z miłymi ludźmi porozmawia... Jakie wynagrodzenie??? Przecież to my fundujemy pani taką świetną wycieczkę!"

10

Odp: Pani mi to zrobi za darmo!

Nie mówię, że za wszystko i zawsze powinniśmy żądać zapłaty, bo są różne sytuacje, ale to my powinniśmy o tym decydować, a sama inicjatywa też powinna wyjść od strony wykonawczej. Najlepiej zresztą ustalić to z góry. Jeśli jednak jakąś czynność wykonujemy zawodowo i typowo dla zarobku, co jest dla wszystkich jasne i oczywiste, to wydaje mi się, że oczekiwanie świadczenia w zamian za wspomnianą czekoladę, bez względu na stopień zażyłości, jest zwyczajnie nie fair.

Babo, jasne, jasne yikes, ale może ten ktoś zapomniał, że w tym czasie mogłabyś jednak zarabiać, a ponadto może raczyłby zauważyć, że będąc w pracy niekoniecznie czujesz się jak na wycieczce oraz masz czas i wystarczającą swobodę, która pozwala na miłe, relaksacyjne zwiedzanie? Ludzie są zabawni, doprawdy...

11

Odp: Pani mi to zrobi za darmo!

Powiem tak - praca interwencyjna - pensja najniższa krajowa.
Praca ? Wszystko na raz opieka nad dziećmi w busie, później pomoc w przedszkolu, jeszcze pozniej sprzątanie, moze jakieś zastępstwo w klasie , na końcu odwiezienie dzieci busem do domu.
No i w miedzy czasie jakieś latanie a tu zanieś, a to przynieś.
Bardzo lubiłam swoja prace, mimo ze bylam ganiana i nie raz kawal roboty zrobilam jak za 3 pracownikow. Bo inne osoby za taka prace mieliby lepiej płatną posadę. Ale nie narzekałam, cieszyłam sie ze mam swoja kase !

12

Odp: Pani mi to zrobi za darmo!

W mojej opinii, a spotkałem ludzi z całej Polski jest pewne rozgraniczenie.
Są ludzie od 50 w górę, którzy wiedzą co to praca, cenią pomoc, nie przypominam sobie bym kiedykolwiek miał coś do zarzucenia.
Są ludzie od 20 do 40 lat i ci bardzo chętnie wykorzystują pomoc, są niezwykle skąpi. Wiadomo na dorobku, ale to niczego nie tłumaczy.
Bardzo często zawożę różne rzeczy do klientów w ramach pracy i jak widzę młodych, to od razu mi się lampka ostrzegawcza zapala, szczególnie w przypadku allegrowiczów. Dla mnie to dziwne, bo sam cenię czyjąś pracę, nigdy nie wykorzystuję ludzi i wiem że praca czyjaś kosztuje.

13

Odp: Pani mi to zrobi za darmo!

Moja praca polega na dzieli się wiedzą. Zdarzają się i klienci, którzy uważaj, że nie muszą płacić za poradę, bo oni mają tylko pytanie, na które mam odpowiedzieć i dużo osób z rodziny czy znajomych.
Na początku pomagałam. Teraz sprawę stawiam jasno, jak trzeba zapłacić Ci znajomi często rezygnują z usługi w ogóle.
Trudno - moja widza, to mój kapitał.

14

Odp: Pani mi to zrobi za darmo!
raki napisał/a:

Moja praca polega na dzieli się wiedzą. Zdarzają się i klienci, którzy uważaj, że nie muszą płacić za poradę, bo oni mają tylko pytanie, na które mam odpowiedzieć i dużo osób z rodziny czy znajomych.
Na początku pomagałam. Teraz sprawę stawiam jasno, jak trzeba zapłacić Ci znajomi często rezygnują z usługi w ogóle.
Trudno - moja widza, to mój kapitał.

Dokładnie. Ja sam wyrobiłem  nawyk, że z góry informuję, co ile kosztuje i sytuacja jasna. Bo jeśliby dawać się wiecznie wykorzystywać to prowadzi do frustracji tylko.
Każda wiedza, każda umiejętność kosztuje, bo ona nie przyszła za darmo i z kosmosu.

15

Odp: Pani mi to zrobi za darmo!

Ja jestem prawnikiem i znajomi regularnie do pewnego momentu do mnie wydzwaniali z pytaniami prawnymi.
Momentem tym było to, że zacząłem ich odsyłać na stronę firmy w której pracowałem podając stawkę godzinową (100 EUR/h pracy).

Cisza jak makiem zasiał od jakiegoś czasu smile

16

Odp: Pani mi to zrobi za darmo!
Olinka napisał/a:

Może nie do końca w temacie, za co z góry przepraszam, ale jednak w nawiązaniu. Wiele lat temu prowadziłam swój punkt krawiecki i o ile z klientami nie było problemów, o tyle grom osób uważało, że po znajomości przysłowiowa czekolada wystarczy. W tamtym czasie pieniądze były mi bardzo potrzebne, o czym świadczyć może choćby fakt, że miałam maleńkie dziecko, które wymagało uwagi, a jednak zdecydowałam się pracować. Gdybym nie musiała, nie robiłabym tego, a przecież czekoladkami dziecka się nie nakarmi, rachunków nie opłaci. Też nie raz i nie dwa słyszałam coś w stylu "wymień mi, proszę, zamek z spodniach" lub "skróciłabyś te nogawki?", do tego sławetne "ja nie umiem, a tobie zajmie to tylko chwilkę". Jaaaaasne, tylko mało kto zauważa, że w tym samym czasie można byłoby rzeczywiście zarabiać, poza tym (trzymając się przykładu) to nie jest kwestia samego zamka, bo wypruć trzeba jeszcze pasek, zwykle dodatkowe listwy od spodu, a i sama czynność do przyjemnych nie należy.
Dziś uważam, że własną pracę, umiejętności i czas należy cenić, w przeciwnym razie inni tego za nas na pewno nie zrobią. Poza tym istnieje spore prawdopodobieństwo, że zaczną zwyczajnie wykorzystywać.

Co do przykładu Olinki wlasnie z ta czekoadą ,lub niedocenianie robot ręcznych ile w to pracy i staranności, dokładności ,precyzji trzeba włożyć
Osobiście uwielbiam robótki na szydełku, drutach, ot tak choćby dla kolekcji, nie koniecznie do noszenia.Piekielni podobają mi się chusty, szaliki i  tym podobne wydziergane ręcznie  cudasienka na szydełku/drutach. Ja tego oczywiście nie robie bo jesteś beztalencie ,ale kupuje i zamawiam
Wiem, ze w zwykłym sklepie  hurtowo produkowane  kupiłabym nawet  za 30-50 zl, multum osób nie docenia  ile trzeba wkładu i pracochłonności w to włożyć i   dużo razy dziwili się mi osobiście ,ze dawałam za to po 150/250 zl/350 jak 10 razy taniej mogę kupic cos podobnego w pierwszym lepszym sklepie ,mimo ze mechanicznie  robione. Jakos nader często nieporównywalna
Nie ogarniam nigdy takiego podejścia. To jest  bez porównania .

Do dobrych krawców tez mam słabość nie rzadko i w podziękowaniu za ich czas, precyzje, dokładność i solidność  aż się prosi wyskoczyć z większego budżetu, niż w pierwszym lepszym sklepie  podczas zakupu jakiejś kiecki, sporo razy się nie zawiodłam    wink

17

Odp: Pani mi to zrobi za darmo!
Olinka napisał/a:

Nie mówię, że za wszystko i zawsze powinniśmy żądać zapłaty, bo są różne sytuacje, ale to my powinniśmy o tym decydować, a sama inicjatywa też powinna wyjść od strony wykonawczej. Najlepiej zresztą ustalić to z góry. Jeśli jednak jakąś czynność wykonujemy zawodowo i typowo dla zarobku, co jest dla wszystkich jasne i oczywiste, to wydaje mi się, że oczekiwanie świadczenia w zamian za wspomnianą czekoladę, bez względu na stopień zażyłości, jest zwyczajnie nie fair.

A no właśnie, wszystko zależy od sytuacji. Czasami piszę prezentacje maturalne dla kogoś, stawka jest różna w zależności od tego, czy mam się dostosować do tematu, czy mogę wybrać sama, czy on wybrał literaturę, czy ja itd., ale tak czy siak to jednorazowy wydatek 80 - 120 zł (i mniej więcej takie kwoty wszędzie wchodzą w grę, chyba że ktoś sprzedaje pracę już gotową, to zawsze mniej). I o ile nieznajome mi osoby (na zasadzie znajomy znajomego znajomego, którego na oczy widziałam) nie miały z tym problemów, to już np. jedna dziewczyna, z którą rozmawiałam dosłownie przez 5 minut na czyjejś 18-tce, uznała, że to już jest znajomość, która zobowiązuje mnie do tej pracy "za czekoladę". Czekoladę to ja w gimnazjum dostawałam za napisanie wypracowania...

Jeszcze gorzej z tymi pracami było, jak napisałam kuzynce pracę, zdolna jest, ale jej się "nie chciało", a że ona też mi często pomagała w sprawach, które mogłam zrobić sama, ale się "nie chciało" akurat mi, to napisałam jej oczywiście bez problemu za darmo. A dowiedziała się o tym jej kuzyna, którą znam tylko z jakichś uroczystości rodzinnych i też zapragnęła tekstu, bo... podobno to dla mnie przyjemność. W sumie i przyjemność, ale dla osoby, która jest mi bliska na tyle, że sam fakt pomocy jest przyjemny. wink

A mój współlokator, który jeszcze namiętniej prezki pisał, nigdy właściwie nie miał z tym problemu. Znajomym sam obniżał cenę o te 20 zł czy ileś, ale jakoś nikt nie próbował mu włazić na głowę. Może dlatego, że on zawsze żartuje, że jest sknera, a zamiast źrenic ma znaczki dolara. wink

18

Odp: Pani mi to zrobi za darmo!

Ja raz zajmowałam się tłumaczeniem za free... zgodziłam się bo w ogóle byłam zaskoczona, że z moim angielskim ktoś, na dodatek obcokrajowiec, chce, żebym przetłumaczyła coś na Polski i jeszcze uważa, że tłumaczenie będzie wykonane prawidłowo. A na koniec nawet "dziękuję" nie usłyszałam.

Co do tych usług np krawieckich w rodzinie. Moja ciotka jest krawcową i owszem, kasuje mniej. Ale jeśli idzie o wykonywanie zlecenia to traktuje nas jak wszystkich innych klientów chyba, że chodzi o jakąś drobną rzecz (przykładowo moja sukienka na studniówkę puściła na szwie na 3 cm i trzeba było to zszywać na maszynie - ciocia zrobiła od ręki i nie wzięła za to nic). Tak samo jest z zaprzyjaźnionym mechanikiem - on ogólnie nie bierze dużo, ale jak tacie wyskoczy nagle jakaś usterka, którą da się szybko naprawić, to ów mechanik robi to "po godzinach". Natomiast są rzeczy, za które też nie bierze kasy przykładowo - gdy mojemu synkowi puściło spawanie fragmentu ramy w rowerku, to nie "skasował" za naprawienie usterki i naprawił jeszcze rowerek niejako poza kolejnością. Może to też jest specyfika wsi, nie wiem, ale u nas już tak jest smile

19 Ostatnio edytowany przez adikami (2014-11-08 17:16:37)

Odp: Pani mi to zrobi za darmo!
raki napisał/a:

Moja praca polega na dzieli się wiedzą. Zdarzają się i klienci, którzy uważaj, że nie muszą płacić za poradę, bo oni mają tylko pytanie, na które mam odpowiedzieć i dużo osób z rodziny czy znajomych.
Na początku pomagałam. Teraz sprawę stawiam jasno, jak trzeba zapłacić Ci znajomi często rezygnują z usługi w ogóle.
Trudno - moja widza, to mój kapitał.

Remi napisał/a:
raki napisał/a:

Moja praca polega na dzieli się wiedzą. Zdarzają się i klienci, którzy uważaj, że nie muszą płacić za poradę, bo oni mają tylko pytanie, na które mam odpowiedzieć i dużo osób z rodziny czy znajomych.
Na początku pomagałam. Teraz sprawę stawiam jasno, jak trzeba zapłacić Ci znajomi często rezygnują z usługi w ogóle.
Trudno - moja widza, to mój kapitał.

Dokładnie. Ja sam wyrobiłem  nawyk, że z góry informuję, co ile kosztuje i sytuacja jasna. Bo jeśliby dawać się wiecznie wykorzystywać to prowadzi do frustracji tylko.
Każda wiedza, każda umiejętność kosztuje, bo ona nie przyszła za darmo i z kosmosu.

MaciekM napisał/a:

Ja jestem prawnikiem i znajomi regularnie do pewnego momentu do mnie wydzwaniali z pytaniami prawnymi.
Momentem tym było to, że zacząłem ich odsyłać na stronę firmy w której pracowałem podając stawkę godzinową (100 EUR/h pracy).

Cisza jak makiem zasiał od jakiegoś czasu smile

To są przykłady jakby o mnie. Pisałem o tym wcześniej.
Kiedy zaczął być boom na PCety w domach, zaczynały się problemy. Głównie z reinstalacjami.
A jako ten, który miał największą wiedzę i w swoim czasie prowadziłem serwis komputerowy, to miałem wiele zaproszeń na "kawę". Nie powiem, na początku imponowało mi to. Po jakimś czasie zauważyłem że jakoś nie zapraszają mnie już od tak, ale zawsze było jakieś przy okazji.
No i skończyłem z darmowymi robotami, zacząłem zaznaczać że owszem, wpadniemy z rodziną (jeżeli był to ktoś dobrze znajomy albo rodzina) albo wpadnę sam ale podawałem cenę za ewentualne zajęcie się komputerem. Jakoś od tego komunikatu, rozmowy się nie kleiły. Powiem że nie liczyłem sobie jak za serwis dla klienta. I zrobił się podział. Na obrażonych i robiących dookoła smród, jaki to ze mnie cham i burak... oraz na tych, którzy podchodzili ze zrozumieniem i nie widzieli problemu w opłacie.
Od tego czasu nie załatwiam żadnych interesów po znajomości. Mogę dać zniżkę na usługę, ale oddzielam sprawy zawodowe od prywatnych.

Dodam że od czasu kiedy zacząłem podawać cennik, zaproszenia jakby zmalały.

I cieszyłem się z tego niezmiernie.

Maciek M i zapewne od razu byłeś zakałą rodziny. No bo jak mogłeś nie pomóc.

Ja takie coś załatwiłem u jednego z kuzynów mojej żony, który ma firmę budowlaną jak mi zaczął wyjeżdżać że co mi szkodzi i takie tam. Odpowiedziałem że mam do położenia kafelki w łazience i przerobienie instalacji wodnej. Jak już wpadnie na kawę, to przy okazji niech weźmie narzędzia. big_smile
Do dzisiaj się do nas nie odzywa. big_smile

20

Odp: Pani mi to zrobi za darmo!

Wlasciciel lecznicy weterynaryjnej musi oplacic czynsz, media, odbior ´smieci (odpady medyczne oddzielnie, dosyc drogo) kupic leki i materialy, srodki czystosci, dezynfekcyjne, sprzet, program "Lecznica" kosztuje 2000, i co roku 200zl dodatkowo. Pensje, ZUS, skladki na Izbe, ubezpieczenia. Podatki - normalnie jak kazda firma.
Potem przyjdzie pancia, co chciala sie tylko zapytac, zajmie pol godziny i wyjdzie nawet sie nie zajaknawszy ile placi.
Siostra kiedys miala klientke ktora domagala sie uslugi (z duzym kosztem materialowym) za darmo. bo ma 5 dzieci, 4 koty i 3 psy. Siostra na to, ze ma jedno dziecko i jednego psa bo na wiecej jej nie stac.

21

Odp: Pani mi to zrobi za darmo!
Olinka napisał/a:

Może nie do końca w temacie, za co z góry przepraszam, ale jednak w nawiązaniu. Wiele lat temu prowadziłam swój punkt krawiecki i o ile z klientami nie było problemów, o tyle grom osób uważało, że po znajomości przysłowiowa czekolada wystarczy. W tamtym czasie pieniądze były mi bardzo potrzebne, o czym świadczyć może choćby fakt, że miałam maleńkie dziecko, które wymagało uwagi, a jednak zdecydowałam się pracować. Gdybym nie musiała, nie robiłabym tego, a przecież czekoladkami dziecka się nie nakarmi, rachunków nie opłaci. Też nie raz i nie dwa słyszałam coś w stylu "wymień mi, proszę, zamek z spodniach" lub "skróciłabyś te nogawki?", do tego sławetne "ja nie umiem, a tobie zajmie to tylko chwilkę". Jaaaaasne, tylko mało kto zauważa, że w tym samym czasie można byłoby rzeczywiście zarabiać, poza tym (trzymając się przykładu) to nie jest kwestia samego zamka, bo wypruć trzeba jeszcze pasek, zwykle dodatkowe listwy od spodu, a i sama czynność do przyjemnych nie należy.
Dziś uważam, że własną pracę, umiejętności i czas należy cenić, w przeciwnym razie inni tego za nas na pewno nie zrobią. Poza tym istnieje spore prawdopodobieństwo, że zaczną zwyczajnie wykorzystywać.

@

Jakbym swoja historie czytala . Myslalam, ze to jest cecha nas Polakow, ale tu w Niemczech, mialam bardzo podobnie. Grzecznie odmawialam i tak potracilam wielu pseudo- znajomych. Najlepsza historia byla , kiedy zgodzilam sie uszyc kolezance, zaslony do jednego pokoju. Dzwonek do drzwi, a tu stoi kolezanka z cala bela materialu i mowi material tani byl, wiec mozesz mi uszyc do 4 pokoi. Powiedzialam, ze owszem, ale za te dodatkowe pokoje, musi mi zaplacic. Znajomosc zostala zakonczona????

22

Odp: Pani mi to zrobi za darmo!
femte napisał/a:

Wlasciciel lecznicy weterynaryjnej musi oplacic czynsz, media, odbior ´smieci (odpady medyczne oddzielnie, dosyc drogo) kupic leki i materialy, srodki czystosci, dezynfekcyjne, sprzet, program "Lecznica" kosztuje 2000, i co roku 200zl dodatkowo. Pensje, ZUS, skladki na Izbe, ubezpieczenia. Podatki - normalnie jak kazda firma.
Potem przyjdzie pancia, co chciala sie tylko zapytac, zajmie pol godziny i wyjdzie nawet sie nie zajaknawszy ile placi.
Siostra kiedys miala klientke ktora domagala sie uslugi (z duzym kosztem materialowym) za darmo. bo ma 5 dzieci, 4 koty i 3 psy. Siostra na to, ze ma jedno dziecko i jednego psa bo na wiecej jej nie stac.

Nam weterynarz raz tylko pomógł nie oczekując zapłaty. Jak znaleźliśmy kota i go przygarnęliśmy. Był mały i poszarpany. mimo wszystko przy jednej z wizyt kontrolnych daliśmy mu prezent w podziękowaniu. A kot? dzisiaj to wieloletni leniwiec. Niczym się nie odwdzięcza big_smile

23

Odp: Pani mi to zrobi za darmo!

Wez pod uwage, ze takich "za darmo" jest kilka dziennie.
Albo znajda zwierzaka, wiec przyjda, rzuca na stol i uwazaja ze obowiazek spelnili.

24

Odp: Pani mi to zrobi za darmo!
femte napisał/a:

Wez pod uwage, ze takich "za darmo" jest kilka dziennie.
Albo znajda zwierzaka, wiec przyjda, rzuca na stol i uwazaja ze obowiazek spelnili.

Zwierzętami porzuconymi zajmują się schroniska. Zdarzało m się zawieźć znalezionego psa.

25 Ostatnio edytowany przez femte (2014-11-10 10:50:54)

Odp: Pani mi to zrobi za darmo!

A ptaka? Lasice?
Psami i kottami powinna sie zajac Straz miejska, maja schroniska, w ktorych jest najczesciej lekarz majacy umowe z miastem. Z malymi zwierzetami tzreba by chyba do zoo, ale ktore przyjmie jerzyka czyn jaskolke?
Zdarzaja sie "prezenty" w rodzaju pudelka ze szczeniakami na progu lecznicy. Najczesciej podchowanymi, ze duzymi aby uspic, ale wciaz w wieku kiedy powinny byc jeszcze z matka, np 3 tygodnie.
Nie widze porownania miedzy np, uszyciem czegos czy napisaniem jakiejs pracy, a wstawaniem co dwie godziny w nocy i wlewaniem elektrolitow rannemu ptakowi. Siostra jest znana z tego, ze sie opiekuje, a nie ukreci leb.
Ja kiedys mialam jaskolke oknowke, po otwartym zlamaniu wiec sie nie nadawala do wypuszczenia. Zreszta sie tak oswoila ze sama by nie odeszla. Przyniosla mi ja klientka z dzieckiem. Podrosniety pisklak. W pudelku wylozonym wiorami po ktorych ptak haczyl wystajaca koscia. Nasypala jej kaszy, bo nie miala pojecia co jaskolki jedza. Dzieciak chyba sie jaskolka bawil, i to chyba on zlamal skrzydlo. Bo potem sie przekonalam ze upadek z dowolnej wysokosci u tak lekkiego ptaka nie wyrzadza krzywdy. U nas na osiedlu jaskolki maja gniazda na balkonach, moze wypadla lub byla wyrzucona, nastepnie przebywala dwa dni bez jedzenia i wody, z duza utrata krwi u tej pani. Oczywiscie standart - polozyla pudelko na stole i wyszla.
Gdy juz bylam pewna, ze ptak przezyje to z glupoty zadzwonilam do Urzedu miejskiego z pytaniem o pozwolenie na posiadanie gatunku chrnionego. Urzednik byl zdziwiony, nawet nie wiedzial co to oknowka. Poradzil zlikwidowac. Czego oczywiscie nie zrobilam.
Takich ptakow ma sie kilka- kilkanascie miesiecznie, ale wiekszosci nie da sie uratowac.

26

Odp: Pani mi to zrobi za darmo!

Ja tak miałem kiedyś z komputerami, ale od paru lat już nie naprawiam znajomym komputerów. Zawsze było "to zajmie przecież tylko chwilkę, bo się znasz" a ta chwilka bardzo często zamieniała się w cały dzień, bo trzeba było walczyć z zasyfionym starym rzęchem, który w zasadzie nadawał się już na śmietnik. Teraz grzecznie odmawiam, że nie mam czasu, bo zajmie to przynajmniej kilka godzin, a ja mam inne rzeczy do roboty. Zawsze polecam również sprawdzonych serwisantów którzy naprawę wykonają w rozsądnej cenie.

Posty [ 27 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA KARIERY - MOJA KARIERA ZAWODOWA » Pani mi to zrobi za darmo!

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024