agnik napisał/a:Nie ma powodu do paniki, nadrobisz wszystkie doświadczenia jak wreszcie znajdziesz jakiegoś faceta, który będzie Ci odpowiadał.
Darowałabym sobie internet, najwięcej w nim jest chyba napaleńców szukających łatwej d...
Wychodź z domu jak najczęściej, spotykaj się ze znajomym, chodź na imprezy, domówki, tam gdzie poznaje się nowych ludzi i jest okazja do luźnej niezobowiązującej rozmowy. Wielu moich znajomych poznało swoich partnerów na wszelkich spotkaniach u znajomych, bo jakiś znajomy przyprowadził kolegę, znajoma koleżankę i jakoś zaiskrzyło.
Nie wiem po co informujesz, że nigdy nie byłaś w związku, dla mnie przy poznawaniu nowych osób ta sytuacja jest zbędna.
Całkowicie się z Tobą zgadzam agnik. Nie powinnaś czuć się, jakby to była presja. Każdy ma "swój czas" i nie jesteś w niczym gorsza od koleżanek, nie tędy droga. Sama musisz czuć się gotowa. A to, że nie miałaś faceta to też żaden wstyd. W Internecie wiadomo, tak, niestety jest wielu napaleńców, więc tak, tutaj lepiej nie. Właśnie wychodź ze znajomymi, rozglądaj się, że tak powiem, ale też nie na siłę, poznawaj ludzi w miarę możliwości. Może np pracujesz i tam kogoś spotkasz, może na jakimś kursie, jakbyś kiedyś chciała się wybrać? Nie wiadomo, ale przede wszystkim nie czuj się gorsza z tego powodu, bo pozytywne nastawienie wiele ułatwia moim zdaniem. Piszesz, że jesteś nieśmiała. Ja też pewien czas byłam, ale co pomaga? Praktyka, że tak ujmę. To chyba podobnie jak z fobiami, podobno najlepsze jest przełamywanie się, zmierzenie się z "wrogiem". Cokolwiek, niektórym nawet pomaga pytać przechodniów o godzinę, ja kiedyś usłyszałam, że to pomaga, próbowałam i już widziałam, że nie ma czego się bać
Jakoś bardzo nieśmiała nie byłam, więc może Ty musiałabyś próbować czego innego, ale da się zrobić
Nieśmiałość dotyczy wielu ludzi i wiele da się z nią zrobić. Pewnie czasem też boisz się jak wypadniesz np na spotkaniu.
Ja kiedyś też się bałam. Co pomogło? Pisałam czasem co bym mogła powiedzieć, brzmi głup;io, ale potem czułam się pewnie i wiedziałam o czym tu można porozmawiać. Nadal jak mam kogoś poznać, to jest na początku stres, ale to normalne, prawie każdy na początku tak ma, a dzięki jakiejś pracy nad sobą ten stres mi wtedy szybko mija, a nie że jak kiedyś stresowałam się całe spotkanie- tak miewałam. No i wiele mi dało też uświadomienie sobie,. że np jak ktoś widzi mnie pierwszy raz, to też się stresuje, więc nie jestem sama, że tak naprawdę nie ma się przecież czego bać
Brzmi śmiesznie, ale czasem warto nad tym się zastanowić i czasem to coś da, chociażby taką otuchę i może być nieco łatwiej. Poza tym ja ogólnie byłam nieśmiała, bo byłam wyśmiewana w szkole, ale potem zdałam sobie sprawę, że przecież nie można na siłę zabiegać o czyjąś uwagę, że jeśli nie będzie chciał kontaktu, to trudno, tak na luzie. Myślę, że w dużej mierze dzięki temu podejściu teraz jak kogoś poznaję np koleżankę czy kolegę- bo faceta już mam hehe, to częściej chyba ludzie odbierają mnie dobrze i częściej jestem lubiana. Nadal nie mam wielu znajomych, ale częściej po prostu takie spotkanie z kimś przeradza się u mnie w fajną relację, bo ten ktoś też chce kontynuować.
Cieszę się, że udało mi się być mniej nieśmiałą, to pomaga. Też spróbuj takich różnych sposobów, może Ci pomoże
Kiedyś czasem wstydziłam się spojrzeć drugiej osobie w oczy, jakoś tak miałam z tej nieśmiałości, tak bywa, ale tu też starałam się przełamywać, patrzeć w oczy i teraz nie mam z tym praktycznie już żadnego problemu
Tylko czasem jak ktoś dziwnie na mnie spojrzy, to miewam jakieś myśli, czy jest wszystko ok, czyli taka może moja mała akurat nieśmiałość dawna się lekko włącza, ale raczej szybko to opanowuję
Nie jestem też teraz jakąś wielką duszą towarzystwa, że od razu wiem o czym gadać czy coś, ale mam o wiele mniejszy problem, dzięki temu niektórzy mówią: "Ty taka gaduła byłaś nieśmiała? Nie wierzę". A no byłam, może nie jakoś bardzo, ale ogólnie trochę tak, zwłaszcza właśnie jak byłam wyśmiewana w szkole. No, ale jak widać praca nad sobą może dać naprawdę fajna efekty, byłam nieśmiała, a teraz dużo śmielsza, dlatego można się nie domyślić, że kiedyś właśnie byłam nieśmiała. Wiele da się zrobić
No i jak piszę, nie chodzi o to, by zostać duszą towarzystwa, ale ogólnie poćwiczyć to, by ta nieśmiałość nie przeszkadzała w kontaktach, by móc już bez takiego dużego skrępowania nawiązywać relacje, jest nam wtedy łatwiej, wiem po sobie.
No i ogólnie staraj się myśleć o sobie pozytywnie, u mnie właśnie to było tak, że przez te wyśmiewanie w szkole miałam niefajnie no i przez to miałam potem niską samoocenę (no bo wpływa takie coś na samoocenę, jak Cię wyśmiewają nieźle) no i efektem tego też byłam nieśmiała, bo bałam się co pomyślą inni, tamto w szkole wyśmiewanie siedziało w głowie. No więc tak naprawdę w dużej mierze też musiałam popracować nad pewnością siebie. Starałam się pamiętać bardziej sukcesy itp, bo wtedy zauważasz, że jesteś naprawdę ok. Trochę czytałam o tym jak siebie zaakceptować i po prostu trafiały do mnie powoli te słowa.Nie jestem psychologiem, więc ja tego raczej tak dobrze nie ujmę, nie umiem też pisać tak fajnie jak to pisali o niskiej samoocenie i jej pokonywaniu w gazetach itp, ale po prostu spróbuj uświadomić sobie, że jesteś wyjątkowa, taka jaka jesteś, to moim zdaniem jest fakt. Zapisuj nawet jakieś drobne sukcesy swoje, oprócz tego to co lubisz w sobie.
Często jest tak, że każdego dnia się na coś narzeka, a Ty zrób na odwrót pisz też np co Cię ucieszyło itp. Wychodź ze znajomymi, staraj się przełamywać w rozmowie, pogadaj z zaufaną osobą co czujesz- może ona też jeszcze lepiej Ci uświadomi jaka wartościowa będziesz. Jak pisałam nie mam wielu znajomych, ale mam parę koleżanek, one też pomogły, one często pozwalają mi zobaczyć w sobie coś, czego sama nie widziałam. Jak masz bliską osobę, to po prostu możesz jej się zwierzyć i wtedy łatwiej będzie jej Ci pomóc. Chyba można robić też tak, że nawet nagradzać się za to, że się danego dnia nie wiem zrobiło coś, czego wcześniej się wstydziłaś. No i tak małymi kroczkami
Rozpisałam się, wybacz, mam nadzieję, że przeczytasza, po prostu bardzo chce Ci pomóc i dlatego. Mam nadzieję, że choć trochę pomogłam. Najwięcej napisałam o nieśmiałości i o tym jak z moim zdaniem można z nią sobie radzić na swoim przykładzie i ogólnie, bo myślę, że to jest większy "problem", a nie dziewictwo. Jak będziesz nadal tak o sobie myśleć, to może być tak, że tego pierwszego razu będziesz żałować, bo zrobiłaś tego pod presją.
A jak popracujesz nad tym, polepszy Ci się samoocena, będziesz lepiej radzić sobie z nieśmiałością, to wtedy zauważysz, że warto zrobić to wtedy, gdy sami czujemy się gotowi, a Twój wiek jak napisała Olinka nie jest też wygórowany, nie ma w tym nic dziwnego. A każdy powinien uprawiać seks, kiedy jest gotowy i tutaj wiek nie ma tego znaczenia, a na pewno nie warto porównywać się do innych, bo to Twoje życie, Twoje, pamiętaj o tym. Jak właśnie nad tym popracujesz, to pewnie Twój pierwszy raz będzie wtedy, gdy sama będziesz tego chciała, a nie pod presją i myślą, że "Może jestem gorsza od innych", bo będziesz wiedziała, że nie jesteś gorsza. Wtedy na pewno będziesz zadowolona, że Twój pierwszy raz nastąpił wtedy, gdy tego chciałaś, a nie jak pisałam pod presją, będziesz czuła się z tym szczęśliwsza. Nie ma co się zmuszać, pamiętaj, to Twoje odczucia są wykładnikiem, a nie tego co robią koleżanki. Fajnie, gdybyś weszła w tę sferę po prostu, bo sama nie chcesz, a nie dlatego, bo uważasz, że tak trzeba czy coś. Nic nie trzeba i nie warto, spróbuj uwierzyć w siebie, wdrożyć w życie te rady, które Ci pisałam i jakie pisali Ci też inni
A i jeszcze jedno: jak popracujesz nad tym, to oprócz tego pewnie w końcu, może nawet szybciej niż myślisz poznasz fajnego faceta. Co do seksu dla mnie to ie wyścig, czyli warto zrobić to jak sami to czujemy jak już pisałam i wiek dla każdego może być różny, nie ma w tym nic złego- przynajmniej moim zdaniem, ja np wcześnie zaczęłam współżycie (a nawet wręcz bardzo wcześnie, bo miałam 15 lat, ale ani mi się śniło np uważać kogoś za gorszego, bo ma mniejsze doświadczenie lub żadnego. Dla niektórych to by było za wcześnie jak ja miałam pierwszy raz, ale dla mnie to nieważne, najważniejsze jak sama się z tym czuje i analogicznie Ty nie przejmuj się, jakby ktoś coś mówił o Twoim braku dziewictwa- to on ma problem nie Ty, a obecność błony czy brak i wiek w jakim się straci dziewictwo wiele nie świadczy, inne rzeczy są ważne, a jak ktoś wyśmiewa, to jest po prostu dziwny i trzeba go olać
A i ja gdy zaczęłam współżycie, to po prostu miałam wtedy chłopaka, zależało nam na sobie i chciałam to zrobić plus mimo młodego wieku czułam się gotowa i tyle, a na kogoś innego "przyjdzie czas" kiedy indziej i naprawdę nie ma co się przejmować
Seks jest przyjemny, uczciwie przyznaję, ale proszę nie traktuj się jako gorszą :* Naprawdę, widać, że jesteś fajna dziewczyna i dziewictwo tego nie zmienia, jak ktoś jest fajny, to jest niezależnie czy ma błonę dziewiczą czy nie ma
No bo będziesz śmielsza, łatwiej będzie nawiązać kontakt jak popracujesz nad sobą, to naprawdę wiele daje. Bez sensu teraz szukać na już, bo żeby mieć pierwszy raz za sobą. Lepiej trochę popracować nad sobą, żeby mieć łatwiej, a potem właśnie znajdziesz pewnie wartościowego faceta. Teraz szukając na siłę ciężej pewnie byłoby Ci takiego znaleźć. 22 lata to nie jest dużo. Piszesz, co będzie jak będziesz miała 30 lat i bez faceta, Ty nie myśl, bo nie masz. A popracować nad sobą możesz już i teraz i to pewnie zaprocentuje
No i nie porównuj się, że np one mają większe doświadczenie w seksie czy związkach, a Ty mniejsze, bo potem sama myślę, że poznasz i też będziesz mieć.
Pozdrawiam 
"Czytanie książek to najpiękniejsza zabawa, jaką sobie ludzkość wymyśliła"
Wisława Szymborska