Witam
Zastanawiam sie czy to norma ze gdy w paczce pojawiaja sie dzieci powstaje jakies dziwne zaburzenie...
Ciaza okres mocno mieszany raz Ci sie chce raz nie... Kiedy moja jedna z przyjaciolek zaszla w ciaze nie szczegolnie szukala kontaktu wiec odbior byl jasny czyli dajcie mi spokoj...
Myslalam ze urodzi sie dziecko i choc w mniejszej skali bedziemy latac na spacery po parkach i lasach a tu psikus... Chcesz sie spotkac wpadnij posiedzimy razem u mnie... Teraz ja jako kolejna w wersji podwojnej od 6 miesiecy spoczywam w domu na zwolnieniu i co... Choc spragniona odwiedzona zostalam raz a jak samopoczucie mi pozwala zostaje zapraszana i latam raz do jednej raz do drugiej trzecia sila w piekny weekend z jej 7 letnia córa musialam wyciagac na spacer na plac zabaw... i o co chodzi dziecko=siedzenie w bezruchu w domu? Mi do końca zostaly 2 miesiaca a tu hop nastepna w ciazy. Ciaza zagrozona wiec juz jest placuszek w łozeczku... i co teraz? Wszystkie urodzimy i juz nigdy sie nie spotkamy? Czy u Was dzieci też wykluczyly życie towarzyskie. Takie na placu zabaw czy na spacerze nie mowie o imprezach
Absolutnie nie
W przypadku moim i kolezanek dzieci nie sprawily ze nie mialysmy czasu dla siebie,nawet przyznam ze widywalysmy sie czesciej
Nawet jak kazda rozjechala sie w inny zakatek to staramy sie jak najczesciej spotykac
W nowym miejscu zamieszkania tez poznalam kilka fajnych ludzi i tez widujemy sie bardzo czesto
Co do wypadow gdzies tez sie wychodzi,fakt ze rzadziej ale cos tam sie organizuje
Zawsze mi sie właśnie wydawało ze zapewne status takich spotkan sie zmieni jak i miejsce i czas ale okazuje sie ze one zanikaja... kiedy moja chrzesnica byla mala zabieralam ja na weekendy do siebie zeby rodzice odpoczeli i caly swiat byl nasz... Wozek pićku papku pieluszka w torbe i wio po 13 km na piechotke do lasku po drodze kawka w Maku i wracamy. A to tu a to tam gdzie nam sie zachcialo tam latalysmy Na urlop tez ja zabieralam na wyjazdy kazdy zdziwiony ze z dzieckiem przeciez nie wypoczne a my mialysmy zawsze radoche. A tu sobie wszyscy robia dzieci i jest coraz gorzej
Wydaje mi się, że to wszystko zależy jak kobieta znosi ciąże, a potem macieżyństwo. Czy ten czas oczekiwania nie był czasem strachu o utratę ciąży, 3 miesiące rzygania, potem obolałe ciało, spuchniete nogi itp. Potem stres przy dziecku, bo się naczytały "mądrych" poradników, a w praktyce to wszystko nie tak wygląda. Czy ma wsparcie w mężu, rodzinie. Czy jest wyspana, czy miała dobrą opiekę poporodową (depresja/anemia). Noale jak takie cuda- wianki się dzieją, to wiadomo, ze się nie ma ochoty na szaleństwa
Natomiast jak wszystko jest dobrze? To nie wiem Kiedyś wydawało mi się, że te opowieści o młodych matkach, że one tylko o kupkach i kolkach, to mit, jakaś demonizacja, aż moja koleżanka urodziła... Stała się straszliwie monotematyczna i faktycznie miała dużo mniej czasu, ale z własnej winy.
Niechęć wychodzenia na spacer czy spotykania się z koleżankami, które jeszcze chcą się spotykać jest dla mnie niezrozumiała, zwłaszcza, że jest kilka wątków "urodziłam dziecko i stałam się niewidzialna dla znajomych". Takie zachowanie raczej mogę tłumaczyć jako efekt permanentnego zmęczenia i przemęczenia.
5 2014-02-28 00:20:45 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2014-02-28 00:22:26)
Wiesz, pinky - to, jak spędza się czas z dzieckiem, zależy w dużej mierze od samego dziecka.
Jeśli jest typem wrzeszczącym, to daleko z takim dzieckiem nie pójdziesz.
Załóżmy, nie spałaś całą noc, bo dziecko też nie spało. Chce Ci się iść potem na spacer, jeśli boli Cię głowa i wszystko inne?
Mój synek ma 9 miesięcy i baardzo chciałabym się spotykać z koleżankami, ale... one nie chcą.
Nie wiem, czy im przeszkadza wózek, czy to, że malucha muszę czasem przewinąć, nakarmić, wziąć na ręce.
Czasem aż czuję się trędowata, serio.
Rozumiem ze male dzieci daja popalic i sie nie chce czasami ale wystarczy wyjsc na ławke przed blok z malcem w wozku... usadowic sie w piaskownicy z babkami i mozna sobie gadac o kupkach pieluszkach i facetach ktorzy sa zlem tego swiata a maluch na powietrzu z innymi maluchami napewno bedzie szczesliwszy niz wpatrzony caly dzien w telewizje... A ja patrze i widze jak dzieci zabraly moim dziewczyna chec do zycia... tu nie tam nie jak chcesz to przyjedz do mnie... Ja szczesliwie zostane samotna matka za dwa miechy i chociaz wiem ze moze byc ciezko to juz marze ze w lipcu na dzialeczke na kocyk z zimnym Karmi a w koło slysze nie bedziesz miala czasu nawet na tym kocyku usiasc i to mnie przeraza
pinky69 zależy jak sobie czas zorganizujesz
z małym dzieckiem naprawdę dużo mozna zrobić
Ja nadal uważam, że to zależy od dziecka.
No i od organizacji.
To nie zależy od dziecka tylko od matki. Jeśli matka jest spokojna, dziecko jest spokojne. Jeśli matka śpi razem z dzieckiem, to budzi się w nocy jedynie na karmienie i rano oboje są radośni i wyspani. Tak jak pisała lena- z dzieckiem naprawdę można dużo zrobić.
Pinky - pojedziesz sobie w lipcu na działeczkę na kocyk i na karmi ^^ Przestań słuchać głupot tylko ciesz się sobą i potomstwem
Teo, w takim razie wyjaśnij mi, dlaczego nasz syn mimo tego, że śpi z nami, budzi się w nocy po kilkanaście razy i drze się niemiłosiernie?
I tak od 3-ego miesiąca, a ma 9?
Chyba za bardzo generalizujesz. Każde dziecko jest inne. Matka może być najspokojniejsza na świecie, a dziecko może być małym diabłem.
To nie zależy od dziecka tylko od matki. Jeśli matka jest spokojna, dziecko jest spokojne. Jeśli matka śpi razem z dzieckiem, to budzi się w nocy jedynie na karmienie i rano oboje są radośni i wyspani.
Teo - masz dzieci? Bo mam wrażenie, że nie masz pojęcia o czym piszesz
Tak jak napisała Cynicznahipo - każde dziecko jest inne. Oczywiście, że to zależy też od matki, ale także od wielu innych czynników.
Co do relacji z koleżankami.
Każda będzie reagować inaczej. Jeżeli kobieta jest "zafiksowana" na dziecko, to nie będzie chciała o niczym innym rozmawiać, spędzać czasu w inny sposób, jak tylko z dzieckiem etc.
Mnie zawsze nudziły opowieści dłuższe niż 5 minut o dzieciach i to bez względu na to czy miałam czy też nie, własne dzieci.
Natomiast zgadzam się, że nawet z małym dzieckiem można wiele rzeczy robić.
Elżbieta Dzikowska (żona Tony'ego Halika) z maluchem wybrała się nawet w Puszczę Amazońską. Aż tak ekstremalnych wrażeń małym dzieciom nie fundowałam, ale wypady w góry czy na kajaki uskutecznialiśmy już z maluchami.
Kontakty towarzyskie po urodzeniu dziecka, siłą rzeczy się nieco ograniczają, ale przy dobrej organizacji, prawie wszystko można robić
Teo, w takim razie wyjaśnij mi, dlaczego nasz syn mimo tego, że śpi z nami, budzi się w nocy po kilkanaście razy i drze się niemiłosiernie?
I tak od 3-ego miesiąca, a ma 9?Chyba za bardzo generalizujesz. Każde dziecko jest inne. Matka może być najspokojniejsza na świecie, a dziecko może być małym diabłem.
A czemu się drze? Pewnie kolki ma i go boli. W życiu nie widziałam noworodka, który się bez powodu budzi i drze.
luc, własnych nie mam, ale w sumie odchowałam 5 I mam tu na myśli bycie z noworodkami po 24h na dobe, karmienie, przewijanie, potem zabawy itp. Dużo dzieci widziałam, dużo się naprzyglądałam i wiem, że są pewne wzorce w pewnym wieku, które występują z kilku przyczyn, a całe to dorabianie teorii naokoło jest zwyczajnie bzdurne
Jeśli dziecko jest zdrowe, czuje się bezpiecznie i ma dobry pokarm jest grzeczne, spokojne, a pierwsze miesiące życia przesypia w KAŻDYM przypadku
Pewnie! Luc ma sto procent racji.
Najważniejsza jest dobra organizacja i po prostu zwyczajne chcenie.
Dziewczyny, Wasz offtop zainspirował mnie do założenia oddzielnego wątku:
http://www.netkobiety.pl/viewtopic.php?pid=1890651#p1890651
Bądźcie, proszę, tak miłe i kontynuujcie tam, a tu niech dalej chodzi o relacje międzykoleżeńskie.
Ja się przyznam, ze nie lubie się spotykac z dzieciatymi kolezankami poniewaz ... Nie lubie dzieci
Oczywiscie oprocz swojego cudze "bachory" doprowadzaja mnie do szalu. A jak sa grzeczne, to mnie meczy koniecznosc dbania o ich bezpieczenstwo. Lub cokolwiek.
Chociaż czasami sobie lubie przez 5 minut "potitiutac" do takiego slodkiego szkraba, poki się nie usmarka i nie rozedrze. Wtedy czar pryska a ja się rozgladam za wyjsciem ewakuacyjnym.
Na szczescie moja Mloda jest już niemal szacowna nastolatka wiec mogę odetchnac z ulga teraz wizyta kolezanek oznacza, ze same doloza 100% staran by nie rzucac się w oczy
Teo, zapewniam Cię, że się mylisz.
Co do zabaw w ciąży, kurczę, zależy jaka impreza i gdzie. U mnie wśród znajomych jesienią np. robiło się spotkania na piwko i piłkarzyki w garażu - ja sobie odpuszczałam, bo palili fajki w środku i wiadomo. Piwa też nie mogłam wypić, więc jakoś drętwo się robiło po jakimś czasie.
Dłuższe spacery też w grę nie wchodziły, bo najpierw miałam problemy z łożyskiem, a potem tak opuchnięte nogi, że nie dałabym rady.
Natomiast chętnie wychodziłam na grilla do ogrodu. Świeże powietrze, pufa pod stopy, soczek ze słomką i kurczaczek z grilla koiły moje stargane nerwy ;p
A ja nigdy nie byłam w ciąży i sama ograniczyłam kontakt z moimi ciężarnymi koleżankami / młodymi mamami. Dlaczego? Bo one nie potrafią mówić o niczym innym. Wszytsko kręci się wokół pampersów, kaszek, karmienia piersią i kolorów kup nie jestem w temacie, nie mam o czym z nim rozmawiać, więc odpuściłam. Kiedyś koleżanka napisała mi smsa, w którym poinformowała, że Tomek zrobił żółtą kupkę, a Ania zieloną. Ręce mi opadły. Zastanawiam się czy to już zawsze tak będzie i proszę Boga, żeby mnie uchronił od bycia taką mamą. Rozumiem, że ich świat ogranicza się do pampersów i seriali no ale żeby aż tak?
Ja bylam w stanie zrozumiec takie tematy choc u mnie bylo bezboleśnie ale sama jak zaszlam w ciaze to na poczatku mowilam tylko o tym jakie mam dolegliwosci ale to szybko minelo... Własnie przez to ze nie ktore mamusie rezygnuja z zycia towarzyskiego ich temat zamyka sie na dzieciach. Rozumiem ze brak wspolnych tematow moze oslabic wiezi towarzyskie ale np. nie rozumiem czemu nie mozna spakowac dziecka w samochod i pojechac na dzialke ze znajomymi gdzie dziecko bedzie moglo biegac i bawic sie do upadlego a reszta bedzie mogla prowadzic zycie towarzyskie
Pod warunkiem, ze owo zycie towarzyskie nie skonczy się w takim przypadku na bieganiu za dzieckiem i pilnowaniu żeby sobie krzywdy nie zrobilo. Od czasu do czasu zerkajac na rozbawione towarzystwo saczace piwko przy rozpalonym grillu
Ja spotykajac sie ze najomymi obojetnie dzieciatymi czy nie staram sie nie gadac na temat dzieci
Bo po to sie spotkalam aby na chwile zapomniec o kupkach,zupkach itp
Cyniczna, kończąc już temat, czarów nie ma i w takim wypadku ja zapewniam Ciebie, że w tym wieku (9 miesięcy) charakter NIE ma nic do rzeczy. "Ten typ tak ma" jest ulubionym zdaniem lekarzy, którzy nie mają zielonego pojęcia co dolega pacjentowi, wiem, bo sama tak wielokrotnie słyszałam, bo taką "diagnoze" stawiano dzieciom, a dopiero upór rodziców i szukanie informacji sprawiało, ze jednak "ten typ" tak nie miał.
Wracając do tematu
U matek pojawia się chorobliwa nadopiekuńczość, przynajmniej u niektórych. Przykład: Moja koleżanka przyszła kiedyś do mnie ze swoim 2 letnim synkiem. Było lato, 30*, ja patrze a on ma długie dresowe spodnie i bluzę... "CZEMU?!"- pytam, a ona, że niedawno był przeziębiony czy coś...
To samo z bieganiem za dzieckiem krok w krok... PO CO?! Jeśli mamy ogródek (działka np) gdzie jest trawa i nic poza tym to cóż ten dzieciak może sobie zrobić?! NIC.
Dzieciate koleżanki patrzą na mnie ze zgrozą kiedy mam na oku dzieci, ponieważ nie zrywam się za każdym razem jak upadnie, nie biegam w panice za nimi, nie robie krzyku kiedy w lecie dzieciak dorwie miske z wodą, a na dworze upał.
Z moich obserwacji wynika, że kobiety małpiego rozumu dostają i tyle.
O tak Teo mam kolezanke co ma 2,5 Latka
Przychodzi z nim na plac zabaw i zaczyna sie
Ksawery nie idz tam,Ksawery nie biegaj,nie siadaj,nie klekaj,nie wlaz do piaskownicy,na hustawke,Ksawery znowu sie wybrudziles,i takie darcie geby przez godzine,w zasadzie dzieciak sie nie pobawil bo nic nie mogl,a ona na okraglo sie darla,oczywiscie dalej niz na metr od niej odejsc nie moze
Ja juz przywyklam,ale rozmawiajac z ludzmi ktorzy to z boku ogladaja no niestety maja jedno do powiedzenia ze to idiotka
O ubieraniu juz nie wspomne,a niedaj boze niechu ucho troche wyjdzie na wierzch to juz bo chory bedziesz
Nawet latem
O tak Teo mam kolezanke co ma 2,5 Latka
Przychodzi z nim na plac zabaw i zaczyna sie
Ksawery nie idz tam,Ksawery nie biegaj,nie siadaj,nie klekaj,nie wlaz do piaskownicy,na hustawke,Ksawery znowu sie wybrudziles,i takie darcie geby przez godzine,w zasadzie dzieciak sie nie pobawil bo nic nie mogl,a ona na okraglo sie darla,oczywiscie dalej niz na metr od niej odejsc nie moze
Ja juz przywyklam,ale rozmawiajac z ludzmi ktorzy to z boku ogladaja no niestety maja jedno do powiedzenia ze to idiotka
O ubieraniu juz nie wspomne,a niedaj boze niechu ucho troche wyjdzie na wierzch to juz bo chory bedziesz
Nawet latem
Jeszcze mnie śmieszy zjawisko jak mamusie właśnie na plac zabaw poubierają te dzieci jak do babci na niedziele i własnie jest tak jak piszesz: nie siadaj, nie klękaj, bo się ubrudzisz... Horror!
Pralka - wynalazek nie nowy... Każda młoda mama wie, że ubranek jest zwykle więcej niż to dziecko może "przerobić"... Ale nie! Najlepiej przywiązać i niech sobie grzecznie posiedzi koło mamusi >.< To powinno być karane.
Tak dokladnie,
Niektore matki przesadzaja
Pamietam moja ciotke jak wiecznie sie z okna darla na mojego kuzyna,czego efektem bylo to ze jąkac sie zaczął
Przeraza mnie to jak patrze na takie Panie... Mnie rozbrajala moja kolezanka ktora jak jej synek był maleńki caly czas musiala bujac wózek w koncu miala patent ze na spacerze jak plakal wkladala go do husty nosila a jak usnal przekladala... poszlysmy na pizze młody zaczal sie budzic ale sam jeszcze nie wiedzial chuba co by chcial i wygladal jak by mial pojsc spac dalej... ledwo ta mini powieczke uchylil a ta za wozek i jiz jedzie gora dol gora dol... nie wytrzymalam i mowie po co nim tak majtasz jak on zaraz usnie wiec zaprzestala i bylo jeszcze 20min spokoju...
Ta kolezanka co opisalam wyzej ostatnio jej maly sie przewrocil a on jak placze to zaraz zwraca
No wiec zaczal zwracac a ona do niego,dopiero cie nakarmilam cala zupe zwrociles,idziemy do domu musisz od nowa zjesc
Ta kolezanka co opisalam wyzej ostatnio jej maly sie przewrocil a on jak placze to zaraz zwraca
No wiec zaczal zwracac a ona do niego,dopiero cie nakarmilam cala zupe zwrociles,idziemy do domu musisz od nowa zjesc
Ahahaha, to mnie rozwaliło
Kiedyś koleżanka napisała mi smsa, w którym poinformowała, że Tomek zrobił żółtą kupkę, a Ania zieloną...
Zapewne odetchnelas z ulgą ,ze to "tylko" sms a nie MMS
Na fejssbooku w galeriach mamć mądrych inaczej widnieją tympodobne hity
Ta kolezanka co opisalam wyzej ostatnio jej maly sie przewrocil a on jak placze to zaraz zwraca
No wiec zaczal zwracac a ona do niego,dopiero cie nakarmilam cala zupe zwrociles,idziemy do domu musisz od nowa zjesc
Jesu... zamiast zupkę jeść to do lekarza by z nim poszła, bo to takie nienormalne trochę...
O! I To też mnie wkurza w drugą stronę - brak opiekuńczości i olewanie w ogóle wszystkiego.
30 2014-02-28 21:27:05 Ostatnio edytowany przez mortisha (2014-02-28 21:31:25)
Co jest nienormalnego w zwracaniu jedzenia przez dziecko podczas placzu, czy dluszczego wrzasku? Typowa normnalna reakcja zolądka zwlaszca z swieżą zawartoscią .Jak dziecko wrzeszczy ,czy histeryzuje wyjąc,kaszląc to sie az obrzyga w koncu.Multum razy to widzialam u rozdarciuchów
Co jest nienormalnego w zwracaniu jedzenia przez dziecko podczas placzu czy dluszczego wrzasku? Typowa normnalna reakcja zolądka .Jak dziecko rzeszczy czy histeryzuje to sie az obrzyga w koncu. Multum razy to widzialam
Nie no w histerii tak, albo wielkim wrzasku czy coś, ale lena tak to napisała, że wyszło na to, że jak on zaczyna tylko płakać to zaraz wyrzyg następuje, a to normalne nie jest raczej.
mortisha napisał/a:Co jest nienormalnego w zwracaniu jedzenia przez dziecko podczas placzu czy dluszczego wrzasku? Typowa normnalna reakcja zolądka .Jak dziecko rzeszczy czy histeryzuje to sie az obrzyga w koncu. Multum razy to widzialam
Nie no w histerii tak, albo wielkim wrzasku czy coś, ale lena tak to napisała, że wyszło na to, że jak on zaczyna tylko płakać to zaraz wyrzyg następuje, a to normalne nie jest raczej.
Nie jestem specem od rozowju i zdrowia maluchów, ale mysle ze to tez wiele zalezy od predyspozycji wrażliowsci organizmu kazdego z osobna. Wielu doroslych nawet na sam widok czegos mniej lub bardziej obrzydliwego (i bez czucia zapachu )potrafi chlusnąć przed siebie , inni zas są niewzruszeni nawet czując smrod przy paskudnym widok . Tak więc tutaj chyba rozchodzi sie o tendencje wrazliowsci zolądka ,jak odreagowuje bodzce/emocje
To tak na uboczu
mnie się wydaje że jednak jakiś problem może w tym być,bo to się pojawiło od niedawna,przecież od urodzenia go widywałam i tak nie było,
dopiero po zimie widzę że on zwraca przy kaszlu,spytałam jej czy on tak zawsze ona mówi że od jakiegoś czasu tak zwraca,i nie jest to histeria a zwykły płacz
no i on ma też problem ze spaniem,2,5 roku ma a wstaje w nocy i się bawi po 2 godziny
ale ile można komuś mówić że tak nie powinno być