Witam serdecznie
Potrzebuję pomocy.... ja i moje dzieci.
W ubieglym roku przyjechałam z dziećmi do Anglii. Mój były mąż nie interesował się dziećmi od malego. 8 lat temu wyjechał do UK. Mieszka sobie z kobietą... Nigdy specjalnie nie dążył do spotkań z dziećmi. Młodsza go prawie wcale nie znała, przyjeżdżał raz w roku na Boże Narodzenie tylko na kilka dni i wtedy je odwiedzał.
Kiedy przyjechałam z nimi do UK, on sobie przypomniał o dzieciach i chcial się z nimi spotykać, ale one już nie chciały. W międzyczasie skończyła się im ważność paszportów. No i się zaczęło. Dzieci chciały na świeta do babci, do Polski..... więc od września poprosiłam o zgodę na paszporty. Mieliśmy umowiona wizytę w konsulacie, ale on nie przyjechał, bo jak powiedział nie spotkal się z dziećmi (były wtedy chore). Od lipca tu tkwimy i teraz zapowiada się na dłużej..... bo....
Mieliśmy tych spotkań w konsulacie umówionych kilka - szantażował mnie ciągle, że jak nie zgodzę się na wizytę dzieci, że jak nie dam ich na weekend, to mnie załatwi, nie docierało to, że dzieci nie chcą, a mała wręcz się go boi i wizja spędzenia u niego nocy wywoływała paniczny placz..... W lutym założył mi sprawę w sądzie angielskim - o to, że nie możemy opuścić Anglii i ustalenie kontaktów. Więc on ma to co chciał, a my nadal nic. Dzieci zrobiły mi się nerwowe, nie chcą się z nim spotykać, choć wiedzą, że muszą (maja 8 i 10 lat). Kiedy zbliża się sobota są coraz bardziej poddenerwowane. A sędzia mi powiedział - że muszą się z nim spotykać, bo to ich ojciec i skoro go nie znały to teraz muszą go poznać. On osiąga swój cel, chce mi zrobić na złość.... ale do licha, dlaczego dzieci muszą na tym cierpieć? Dlaczego nikt nie jest po mojej stronie? Czy są tu jakieś instytucje, które mogą mi pomóc. Sąd nie wyraził zgody na Cafcass (taka niby pomoc psychologa).... On ćpa, pije.... i pzryznał się do tego przed sądem, a sąd zobowiązał go do tego tylko, że jak będzie z dziećmi, nie wolno mu tego robić.... i tyle.....
A one?..... Co ja mogę zrobić w tej sytuacji.Bardzo proszę o pomoc....
Niestety ale nie mam zbytniej wiedzy dotyczącej prawa rodzinnego w UK. Wiem jednak że różni się ono znacznie od prawa polskiego... Z tego co napisałaś wynika, że sąd angielski potraktował Waszą sprawę jak większość spraw w UK czyli nadał Wam obojgu obowiązek rodzicielski, bez rozważania tego jak wyglądały kontakty z dziećmi do tej pory... Smutne ale prawdziwe.
Próbowałaś kontaktować się z polską ambasadą? Miałaś umówione spotkania w polskim konsulacie, może mogliby jakoś pomóc, wystawić Ci zaświadczenia na dowód tego, że były mąż utrudnia sprawę, nie pojawia się na umówionych. Bo niestety ale bez zgody ojca dzieci nie będą mogły otrzymać nowych paszportów. Ta sprawa musiałaby trafić do sądu jako kolejna, poza tą o prawie byłego męża do widywania dzieci.. Czyli więcej stresu dla Ciebie i dla nich.
Poza tym wydaje mi się że instytucje w UK będą próbowały jednak Waszą sytuację załagodzić i unormować, a tym samym dzieci nadal będą zmuszone widywać ojca. Wątpię, że odbiorą mu nagle jego prawa rodzicielskie.
Sprawa jest skomplikowana, a dopóki nie ma dowodów przeciwko ojcu, ciężko będzie pozbyć się go z Waszego życia.
3 2013-04-01 16:41:30 Ostatnio edytowany przez Silly Hopes (2013-04-01 16:53:07)
Dziękuję za odpowiedź....
Jeśli chodzi o paszporty - tutaj to jest jedna sprawa, on chciał dzieci, ja paszporty, więc on przysiągł przed sądem, że nie utrudni mi wyrobienia paszportów, a ja że nie wyjadę. Byłam z dziećmi w środę w Londynie i złożylismy te cholerne wnioski, ale co z tego.... ja będę musiała je oddać. Poza tym teraz nie mam dowodu, ani paszportu, bo mi też nie wolno wyjechać i musiałam oddać do adwokata....
Smutne to co napisalaś, ze tu sądy tak traktują podejście do wychowania.... ja czytałam o tym, ale nie chciałam w to wierzyć, nie chciałam myśleć, że może mnie to spotkać.... bo wiedziałam, że jak do tego dojdzie to tak się skończy. Ja w ubiegłym roku załozyłam sprawę o kontakty w PL, ale sąd mi odrzucił. I dowiedzialam się o tym od mojego byłego, gdyż ja do dziś nie dostałam tego wyroku.... nic kompletnie ani ja ani mój adwokat w Polsce.... I on to wykorzystał.... Nawet się nie mogę odwołać, bo to było w październiku.
Nie wiem co mam dalej robić.... 17.kwietnia mam kolejną sprawę, nawet nie wiem jak się do niej przygotować....
Piszesz o dowodach.... ale jakie? Przecież on jest bardzo agresywny, ćpa, pije....
On miał policyjny zakaz zbliżania się do nas, tu w Anglii, bo groził mi smiercią, wydzwaniał w srodku nocy, pisał smsy, wyzywał, szantażował.... Odetchnęlam, ale na krótko, kiedy miał zakaz. A teraz może sobie robić co chce.... I wkurza go to, że dzieci go nie chcą.... że uciekają od niego... a ja się tylko martwię jak są z nim. Traktuje syna jak roczne dziecko.... a ten ma dość takiego traktowania.
Ostatnio wrócili cali mokrzy, bo on spotyka się z nimi na mieście i cały dzień tam spędzają, bo on mieszka daleko i przyjeżdża tutaj....
Na dobrą sprawę, w Polsce niczego nie załatwisz teraz. Oboje z byłym mężem mieszkacie na terenie Wielkiej Brytanii, dzieci również, więc podlegacie pod tutejszy system prawny.
Tak jak napisałam sprawa jest skomplikowana, a dzięki byłemu mężowi, jesteś zamknięta w klatce Wielkiej Brytanii. Współczuję Ci ogromnie, i mam nadzieję, że wbrew złośliwości losu nadal masz w sobie siłę by chronić siebie i dzieci.
Tym czasem, może warto byłoby załagodzić kontakty ojca z dziećmi, przynajmniej do czasu gdy nie wyrazi zgody na Wasz wyjazd do Polski. Musisz pamiętać, że im gorzej będzie między Tobą na ex, tym bardziej odbije się to na dzieciach. Nie są już maluszkami, wiele powinny zrozumieć. Oczywiście nie będzie łatwo, ale cel jest warty poświęcenia!
Wiem, że teraz jest za późno na Polski sąd, ale ta sprawa była zanim on tu zaczął szaleć, przerobiłam temat sądu w Polsce... miałam większe szanse... on sporo pił spowodował kilka wypadków po pijaku, miał zabrane prawko.....
a tutaj.... nie mam nic....
Jeśli chodzi o kontakty.... to nie ma takowych, bo mamy adwokatów.... unikam go jak tylko mogę.... bo nie chcę właśnie go wkurzać dla dobra dzieci.... szkoda, że jeszcze w sądzie ich zdanie nie jest brane pod uwagę....
A jak byłam w sądzie... to moja tłumaczka mnie pocieszyła "to są dłuuuuugie i ciężkie sprawy.....
Witam mam poważny problem...:( rodzina mojego byłego ściągała mnie do UK jak byłam w ciazy.Tutaj urodziło sie dziecko ale z tego co wiem jest Polka bo ja i moj były partner( nie byliśmy małżeństwem) jesteśmy z Polski.On takze mieszka w Angli.No i tu zaczął sie problem. Ojciec dziecka zaczął mnie szantażować molestować i grozić ze jak nie bede robic tak jak on chce to mi dziecko odbieze bo ja tu żyje za jego kasę.Po tym jak mi groził śmiercią i przydusił złożyłam sprawę na policji i sprawa jest w toku.Ma zakaz zbliżania sie do mnie i do dziecka na czas trwania.Mam jakies szanse wygrać sprawę w sadzie o wyrobienie paszportu córce na powrót do kraju? Tutaj pomagają mi dobrzy ludzie a w Polsce mam dom i wszystkie warunki by zapewnić dziecku opiekę.