tzn. wiem, że wg. dogmatów kosciola katolickiego tak, ale czesto sie spotykam z opiniami, ze jak dwoje ludzie sie kocha, no to o co chodzi??
Czy powinno sie czekac do slubu?
I jeszcze jedno : czy wg. KK ( bo juz nie wiem ) seks bez prokreacji nawet po slubie jest rowniez grzecheM ?
Nie jest, jesli nie uzywa sie zabezpieczen (wylaczajac kalendarzyk) co jednak prawie zawsze oznacza prokreacje:D
Seks nie jest grzechem dla mnie, jesli tylko uklad jest jasny tzn. obydwie osoby sie kochaja / jesli nie kochaja i seks jest tylko jednorazowy to jest to jasne i ustalone.
I oczywiscie jesli biora na siebie ewentualne konsekwencje tego czynu.
Wg mnie sex nie jest grzecham i nie ma o czym dyskutować(ale ja nie jestem zagorzałą katoliczką).
Wg KK wszystko co wiąże się z sexem przed słubem oraz z używaniem zabezpieczań wyłanczając metody naturalne(kalendarzyk) jest grzechem.Jednak te zasady ustalili ludzie dla ludzi czyli księża(to tak jak ze spowedzią która jest uzasadniona tylko i wyłacznie historią-ale nie o tym mowa). Wg mnie dużo rzeczy które kościół narzuca jako grzech nie jest grzechem a już napewno nie jest grzechem sex!!!!
Co do tego czy powinno czekać się do ślubu...przeczytaj wątek "dziewictwo do ślubu" a uzyskasz odppowiedź
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wczoraj to już historia, jutro to tajemnica, a dzisiaj to dar losu!
moim zdaniem... seks jest grzechem tylko wtedy gdy zdradzasz męża/osobę która Cię kocha... zachowujesz się wtedy bardzo nie w porządku...
a przed ślubem/gdy jesteś sama? dla mnie to nie grzech:P poprostu robię to co lubię, pomyślcie logicznie... przyjemny kontakt dwóch ciał, nie ma sensu tego ograniczać czy dzielić... na dobrą sprawę można by powiedzieć, że 'wprowadzenie członka do pochwy to grzech' xD bo np 69 nie daje tak bezpośredniego kontaktu:)
reasumując: uważam że zdrada ukochanej osoby jest grzechem... robisz wtedy krzywdę jej i sobie... w życiu jest czas na zabawę, ale z biegiem czasu również na odpowiedzialność i zobowiązania:)
Witam
Odpowiem Wam w ten sposób że KK sexem przed ślubem nazywa códzołustwem a moj S ma takie powiedzenie na to : códze żone w swoje łoże to nie códzołoże . Oczywiście to jest w formie żartu . a co do grzechu to zgadzam się z moimi poprzedniczkami
Ale przecież na pewnym etapie poczucie bliskości i seksu staje się potrzebą. Więc to nielogiczne, że nie wolno wg mnie.
Może dla naszych babek to było dobre, ale czasy się zmieniają. Kościół niestety nie.
No to tak- z grzechem z semsem przedślubnym to jeszcze mniej czy bardziej mogę się zgodzić.....niech im będzie
ale jeżeli chodzi o antykoncepcje po ślubie- to wogóle się z tym nie zgadzam i gdyby nastała taka sytuacja że poszłabym do spowiedzi to bym się z tego nie spowiadała:)
bo moje sumienie nie mówi mi że antykoncepcja jest dla mnie zła wręcz przeciwnie :)P
Witam
Co do Twojej wypowiedzi o anty koncepcji po ślubie to zgadzam się w stu procentach , ale podejście KK jest następujące: jeśli używasz prezerwatyw lub spiral to grzech ludobójstwa , jeśli inne srodki to grzech zagłady chemicznej , a jeśli kończysz miłością francuzką z tzw. '' połykiem '' to grzech kanibalizmu . itd Oni wychodzą z założenia narób dzieci ale my w kosztach utrzymania nie partycypujemy chyba że sami je zrobimy !!!
Moja Św Pamięci katechetka mawiała że nawet pocałunek przed ślubem jest grzechem... a co do antykoncepcji to mówiła że jak używamy prezerwatywy to zabijamy nienarodzone dziecko a właściwie nie dopuszczamy do zapłodnienia czyli zabijamy plemnika z którego byłoby dziecko a tak nie wolno!!!!
Heheheheehehe ksiądz ją do nas wysłał na religię bo sam nie mógł już z nami wytrzymać a dlaczego? dlatego że nie miał argumentów żeby odeprzeć nasze a ona się z argumentami naszymi nie liczyła i tak właśnie postępuje kościół (jako instytucja) wprowadzają swoje zasady dla własnych korzyści nie dla naszych. Przecież jak się urodzi więcej dzieci to będzie więcej chrzcin, komuni,ślubów a co za tym idzie więcej kasy w ich kieszeniach.
I tu ma zastosowanie święte powiedzenie: "JAk nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze"
Buźka dla zagorzałych katolików(bez urazy)
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wczoraj to już historia, jutro to tajemnica, a dzisiaj to dar losu!
kasiulka czyli na tej zasadzie biorąc witaminę C zabijamy wirusa który w gruncie rzeczy też jest stworzeniem boskim
zamknij oczy.... patrz...
dlatego że nie miał argumentów żeby odeprzeć nasze a ona się z argumentami naszymi nie liczyła i tak właśnie postępuje kościół (jako instytucja) wprowadzają swoje zasady dla własnych korzyści nie dla naszych.
i tak niestety to wszystko działa...
jesli deklarujesz się, że wierzysz w to co głosi kościół to seks przed ślubem jest grzechem. Cała sprawa wiary i Boga to dla mnie zagadka... nie wierzę w kościół... a Bóg jeśli jest to i tak nas rozliczy najlepiej.
marta_t dobre twierdzenie ja też nie wierze w kościół bo dla mnie to instytucja ale w Boga wierze i sądzę że dla Boga nie jest grzechem uprawianie sexu przed ślubem:)
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wczoraj to już historia, jutro to tajemnica, a dzisiaj to dar losu!
ja nie wiem co on sobie o tym myśli... ja żyje po swojemu, nikomu krzywdy nie robię i jestem szczęsliwa... tylko to się liczy.
Ale przecież na pewnym etapie poczucie bliskości i seksu staje się potrzebą. Więc to nielogiczne, że nie wolno wg mnie.
Może dla naszych babek to było dobre, ale czasy się zmieniają. Kościół niestety nie.
wtedy bylo inaczej.Po prostu ludzie sie poznali tzn
(rodzice wybierali dla corki meza),znali sie miesiac
i zaraz byl slub,a potem gromadka dzieci.
JEstem katoliczka,ale nie slucham slepo KK,
bo ta naprawde wszystko ulozyli tak,zeby im pasowalo,
a nie ludziom.MAm swoje zasady.Kocham swojego
partnera,'kochamy' sie,nie krzywdzimy przy tym
nikogo,wiec nie uwazam tego za grzech.To takie
dopelnienie milosci.
No sex przed ślubem to grzech według KK, ale jak ludzie trzymają dziewictwo do ślubu a później się okazuje, że albo się nie dobrali w łóżku albo chcą zobaczyć jak to jest z kimś innym to już nie ich wina...
My z R na początku chodziliśmy tutaj w Londynie do kościoła co tydzień. Ale przestalisśmy- jak nam nie chcą dawać rozgrzeszenia bo razem mieszkamy a to jest pokusa!!!! Mamy zamieszkać oddzielnie! I zawsze w każdym kościele się nas pytają więc już nie chodzimy do spowiedzi...
Dziewczyny, uważacie, że seks przed ślubem nie jest jednak grzechem. W takim razie, jeżeli się spowiadacie, mówicie też o tym, że współżyjecie?
17 2009-05-30 15:22:26 Ostatnio edytowany przez ikaa (2009-05-30 15:23:09)
Wg mnie jest grzechem - taka jets jzu religia katolicka
ale ja nie jestem wierzaca, wiec mi to wisi
18 2009-05-30 15:22:50 Ostatnio edytowany przez elviska18 (2009-12-21 17:54:05)
...
Sięgać wciąż po nowe.
ikaa, ale to tak dziwnie nie wspominac o tym podczas spowiedzi...
Gdybym byla wierzaca, to pewnie bym sie z tego spowiadala, bo seks przed slubem wg KK jest grzechem
no ale ja nie jestem wierzaca, wiec tez nie spowiadam sie..
moim zdaniem... seks jest grzechem tylko wtedy gdy zdradzasz męża/osobę która Cię kocha... zachowujesz się wtedy bardzo nie w porządku...
Zgadzam się z tym Dla mnie też seks przed slubem nie jest grzechem. A poza tym jeśli ktoś mysli, że jest gzrechem i np nie uprawia go przed slubem to moim zdaniem potem z tego powodu m.in. jest większość rozwodów, gdyż dwie osoby nie mogą się ze sobą zgodzić, nie pasują do siebie itd. A rozwód jest chyba większym grzechem?
A ja się nie spowaiadma z tego i nie zamierzam się spowiadać chociaż jestem wierząca. Uzasadnienie leży w historii tzw "plucie do ucha księdzu" wzieło się stąd że kler chciał trzymać władze i wiedzieć co się dzieje a to był najlepszy sposób.
Owszem Chrystus powiedział do Apostołów że komu odpuszczą grzechy będą odpuszczone ale czy mówił coś o pluciu do ucha? bo jakoś sobie nie przypominam.
A ponad to nie zamierzam opowiadać o moich intymnych sprawach księdzu żeby później mieli się z czego na swoich spotkaniach napier....
Znam księży naprawde wrednych, mój kumpel raz się psowiadał pół godziny bo ksiądz go wypytywał właśnie o sex, o masturbacje itp. No bez jaj co można to można.
A drugi kolega był ppo ślubie cywilnym z żoną i ksiądz nie przychodził do nich po kolendzie bo nie mieli kościelnego a do kościoła chodzili ale chodziło o legalizacje kościelną...
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wczoraj to już historia, jutro to tajemnica, a dzisiaj to dar losu!
Według kościoła- sex przed ślubem jest grzechem,antykoncepcja jest grzechem, związek niesakramentalny - jest grzechem, a kiedyś wyczytałam z mądrej wypowiedzi jakiegoś duchownego,że nawet kładzenie się do łóżka w innym celu niż robienie dziecka- też jest grzechem.
mam pełno przyjaciół, kolegów- księży.. i tych z młodą datą i tych starą.... kiedyś na jakimś spotkaniu z młodzieżą uczestniczyłam i tam zadali jednemu z księży pytanie o sex przed slubem. i co powiedział ksiądz...że nie zaprzecza i nie potwierdza. że jesli naprawde kocha sie tą osobę chce sie z nią być to nie jest grzech. ale jesli są to jednorazowe przygody, czy tylko aby zaspokoić swoje żądze to trzeba uznać za grzech. ale i tak to wszystko powinno wychodzić spod naszego sumienia.
tak więc grzechy grzechami, stanowisko kościoła swoją drogą, ale tak naprawdę to wszystko powinno być w obrębie naszego sumienia, naszych sumiennych granic co wolno a cio nie. każdy w sobie to umie odtworzyć i zadac sobie pytanie.
When he misreads the directions and we're lost but holdin' hands
Yeah I live for little moments like that
No tu masz Judith rację. Jeśli ktoś uważa, że seks przed ślubem jest w jego mniemaniu czymś złym, to czeka z tym do ślubu, tak, jak to Kościół nakazuje. Jeśli ktoś chce robić to z miłości i z kimś, z kim planuje resztę życia to też tylko jego własna decyzja i sumienie.
25 2009-05-31 12:50:44 Ostatnio edytowany przez elviska18 (2009-12-07 22:29:00)
...
Sięgać wciąż po nowe.
A widzisz, elvska, ja jestem wierząca niepraktykująca i mam dokładnie odwrotne zdanie na temat spowiedzi. Tyle, że u mnie jest to spowodowane niechęcią do księży, a nie czymś o czym Ty myślisz pisząc, że powinno się o tym wspomnieć. Brakuje mi teraz słowa, żeby to określić.
27 2009-05-31 13:11:10 Ostatnio edytowany przez elviska18 (2009-12-07 22:29:03)
...
Sięgać wciąż po nowe.
Elviska, oczywiście, że uważam, że to jest zatajenie grzechu. Tylko pod warunkiem, że ktoś to uznaje za grzech. Bo jeśli uprawiam seks przed ślubem nie widząc w tym nic złego i nie uznając tego za grzech to logiczne, że się z tego nie spowiadam. A jeśli nadal uważam, że to nie jest grzech, ale spowiadam się z tego, no to ja nie widzę sensu, bo robię to tylko dlatego, że Kościół traktuje seks przed małżeński jako grzech. O tyle dobrze, że ja się nie spowiadam w ogóle, więc nie mam z tym problemu żadnego. Dla mnie to narzucanie pojęcia dobra i zła, a do rozgraniczanie i zrozumienia tego nie "potrzebni" mi są Księża.
Noelle, najpierw przeczytałam post Elviski i odpowiedziałam na niego, a dopiero później Twój, więc spójrz, że napisałyśmy to samo, tylko innymi słowami hehe, kurcze, aż dziwne
Ja u spowiedzi ostatni raz byłam w gimnazjum, przed bierzmowaniem, ale było za dużo ludzi i wyszłyśmy. Już później nie poszłam. Przeczytałam książki "Byłem Księdzem" i odechciało mi się bierzmowania. Wcześniej u spowiedzi byłam jakoś po komunii. Co do seksu z kimś dopiero poznanym i tak jak piszesz to oczywiście, jak zawsze się z Tobą zgadzam. Tak samo jak co do tego, co piszesz o parze kochających i będących ze sobą od jakiegoś czasu ludzi planujących wspólne życie.
wg mnie poczucie religijności każdy człowiek ma w sobie, każdy odbiera swoją wiarę w inny sposób, inaczej ją okazuje. tak naprawdę ksiądz nie ma nic do gadania, wg mnie Bóg jest najważniejszy i to wobec niego człowiek powinien być szczery i oddany.
I tak samo uważam.
Dziewczyny a ja jak tak przeczytalam tą naszą rozmowę tu to musze powiedzieć jeszcze jedno. Wyglada na to że prawie wszystkie z nas nie są prawdziwymi katoliczkami(siebie też do tego grona zaliczam) ponieważ prawdziwy katolik uznaje za grzech to cokościół definiuje jako grzech i nie robi sobie innych interpratacji.
Nie ulega wątpliwości że wg kościoła sex przedmałżeński jest grzechem i tak powinien być postrzegany przez prawdziwych katolików.
Jednak większoć z nas nie jest zagorzałymi katoligami więc nieulega tez wątpliwości że nie uznajemy rzeczy dla nas oczywistych im poniekąd koniecznych za grzech. Bo iluz z nas spowiada się z sexu przedmałżeńskiego, iluz spowiada się ze stosowania antykoncepcji, iluż spowiada się z picia alkoholu czy palena papierosów? a przecież to wszytko jest grzechem.
Prawdziwy katolik stosuje się do zasad kościoła mimo że mu sie ona nie podobaja a katolik tylko z nazwy mówi właśnie tak jak my. Myślę że nie ma tu co rozgraniczać czy ten sex jest z osoba z którą jest sie w związku czy z osoba przypadkkową bo sex to sex i albo się go uważa za grzech albo nie. Zawsze przeciez ktoś mógłby powiedzieć w druga strone skor się tak bardzo kochacie to mozecie wytrzymac do ślubu...
Istota jest tylko jedna to czy sex jest grzechem dla nas czy nie zależy od tego w jak wielkim stopniu czujemy się katolikami i zarazem stosujemy się do zasad kościoła katolickiego:)
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wczoraj to już historia, jutro to tajemnica, a dzisiaj to dar losu!
No masz rację Kasiulka i o to właśnie nam chodzi Że to zależy tylko i od naszej interpretacji i stopnia wiary
31 2009-06-01 09:24:46 Ostatnio edytowany przez elviska18 (2009-12-21 17:59:05)
...
Sięgać wciąż po nowe.
A widzisz, elvska, ja jestem wierząca niepraktykująca i mam dokładnie odwrotne zdanie na temat spowiedzi. Tyle, że u mnie jest to spowodowane niechęcią do księży, a nie czymś o czym Ty myślisz pisząc, że powinno się o tym wspomnieć. Brakuje mi teraz słowa, żeby to określić.
to tak jak ja....
kiedyś ktoś (niestety nie pamiętam kto i gdzie) napisał że: ..." katolicy bazują na 10 przykazaniach. a w nich nie ma słowa o seksie przed slubem. jest tylko nie cudzołóż... dlatego spowiadać się ze skoków w bok tak, ale gdy sie jest z jednym partnerem- to nie..."
moim zdaniem coś w tym jest. żyjąc np parę lat bez ślubu, współżyjąc z partnerem, nie miałabym sie z niczego spowiadać tylko z perypetii łóżkowych. wiem jak jest jak ktoś jest młódy, w gorącej wodzie kąpany!....;)
When he misreads the directions and we're lost but holdin' hands
Yeah I live for little moments like that
Judith,w 10 przykazaniach jest mowa o tym,ze nie wolno
uprawiac seksu przed slubem,chodzi o przykazanie 'nie cudzoloz'
czyli mozna to zinterpretowac: nie wlaz do cudzego lozka w
celu innym niz spanie':)
Tak może trochę z żartem, ale przypomniał mi się odwieczny tekst mojego chłopaka odnośnie postu Amelii...
czyli mozna to zinterpretowac: nie wlaz do cudzego lozka wcelu innym niz spanie':)
"Śpi się we dwoje, odpoczywa samemu" ;P
A mój mi zawsze wypomina jak rozmawiamy wieczorem i mówię mu, że idę spać Śmieje się, że nie całe pół roku go nie ma a już sobie innego do domu sprowadziłam.
Kasiulka popsułaś nam wątek ;P Podsumowałaś wszystko i już zboczyłyśmy z tematu, bo wyczerpałaś go do końca prawie
więc jestem grzeszną katoliczką, nie uważam seksu przedmałżeńskiego za grzech. niby dlaczego, coś co sprawia ludziom przyjemność ma byc grzechem...
hhmm no macie dziewczynki troszkę racji:(-za szybko podsumowałam hihihihi...ups niechcąco to było:)
A co do tego spania i odpoczywania u mnie też się tak mówi więc chyba coś w tym jest
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wczoraj to już historia, jutro to tajemnica, a dzisiaj to dar losu!
Wg. KK sex przed ślubem jest grzechem ale chyba to ludzie (księża) dorobili do tego głębszą ideologię bo 6 przykazanie wyraźnie brzmi NIE CUDZOŁÓŻ czyli w moim pojęciu chodzi tu o zdradę (nie zapraszaj do siebie osoby z cudzego łoża, bądź sam nie wchodź do cudzego łoża) . Nie tak dawno rozmawiałam z księdzem i gdy powiedziałam mu co myślę na ten temat, to odpowiedział, że ludziom którzy żyją ze sobą bez ślubu grzech (czyli szatan) tak wypaczył świadomość, że już nie potrafią odróżnić co jest grzechem a co nie , nie przekonał mnie jednak .
po pierwsze muszę stwierdzić, że jestem katoliczką, a nie prawdziwą katoliczką
a po drugie... nawiązałyście do spowiadania się z seksu. rozwinę ten temat.
jakiś czas temu cierpliwie czekałam w kolejce do konfesjonału, a że był to adwent i kościół akademicki - kolejka była spora i wypełniona studentami. starsze panie i dzieci "załatwiani" byli w parę minut, dziewczyny siedziały po parędziesiąt! kiedy ja się spowiadałam, wiedziałam już czemu tak długo wyznają grzechy
moja spowiedź: odklepałam formułki, wyznałam grzechy. ksiądz zaczął mnie pytać o używki, a potem, cytuję: "czy się pieścisz? czy się dotykasz? czy chłopak cie bodzie?" pomijając fakt, że to "bodzenie" po prostu mnie rozwaliło, powiedziałam, że nie życzę sobie takich pytań, a już na pewno nie tak sformułowanych. wywiązała się ostra kłótnia. w efekcie nie dostałam rozgrzeszenia. koleżanki przyznały się, że im także zadawał takie pytania. następnego dnia poszłam do innego kościoła i opowiedziałam przy spowiedzi jak przebiegała poprzednia. ksiądz uznał, ze jego kolega nie miał prawa pytać o te sprawy jeżeli o nich wcześniej nie wspomniałam, tym razem rozgrzeszenie otrzymałam. ale co z tego? od tamtej pory już nie chodzę do spowiedzi. czuję wstręt do tego sakramentu.
uważam, że wyznać należy to, co uważam za grzech, czego się wstydzę, a za coś, czego nie żałuję i co na pewno będę robić nadal po spowiedzi - spowiadać się nie będę.
Dla mnie seks nie jest grzechem ale to pewnie dlatego ze nie wierze w małżeństwo takie do grobowej deski
blanche ja mam podobne zdanie... po co mam spowiadac się z sexu skoro go nie załuje i dalej będe to robic??? spowiedz polega przeciez na przyznaniu sie przed " BOGIEM" - księdzem do grzechu i żalu....
odnośnie Twojej przygody w konfesjonale to ja miałam podobna tylko nie chodziło o sex....powiedziałam ze nadużywałam alkoholu... ksiądz zapytał czy ktos mnie namawiał ja mówie ze nie ze sama z siebie piłam a on do mnie " widzisz jak nisko upadłaś? teraz jestes jak ta szmata do podłogi" odeszłam cała sie trzesłam... jak osoba duchowna moze tak mówic?! potem długo nie chodziłam do spowiedzi....teraz ide raz na rok...
Ja ogólnie czuję uraz do księży.. Proboszcz w mojej parafii zrównał mnie kiedyś z ziemią mówiąc, że jestem oszustką i kłamcą.. a chodziło oto, że moi Rodzice nie byli po ślubie, a ja przyjęłam nazwisko Taty. W papierach taki bałagan był, że miałam wspisane nazwisko mamy. Kiedy poszłam po zaświadczenie do bierzmowania i podałam swoje nazwisko okazało się, że nie ma mnie w księdze Kościoła. Zaczęłam szukać razem z księdzem i zauwazyłam siebie ale pod nazwiskiem mamy!! Powiedziałam mu to i się zaczęło.. a Wiecie co jest "najlepsze".. że jak szłam do komuni w tym samym kościele to miałam normalnie nazwisko Taty wpisane na obrazku. który się dostaje... a później nagle znów coś się zmieniło???!!!
To jest śmieszne co dzieje się w polskich parafiach...
właśnie księża spowodowali że coraz więcejludzi przestaje wierzyć w instytucje koscioła, jak taki ksiadz moze nam mówić o seksie jak gdzieś tam przykładowo ma na boku dziecko ... wiecie co miałam rok temu na studiach zajęcia z siostrą z zakonną(jakieś 70lat) zajęcia były na temat chorób itd, mówila nam ludziom dorosłym że dzeci z zespołem downa rodzą się dla tego bo ich rodzice przed slubem uprawiają seks, brak słow. a wracając do tematu to lepiej przed ślubem sprawdzić co sie bierze niż potem żałować.
Społeczeństwo w Polsce jest ogólnie zakłamane oraz nietolerancyjne. Większość ludzi uważa choroby za karę, sex za świętość nie do podważenia i nie do przyjęcia przed ślubem. too samo tyczy się księży.
Osobiście też znam historie kiedy ksiądz wypytywał przy spowiedzi o sprawy intymne. Mój chłopak bbył przy konfesjonale pół godziny teraz chodzi do spowiedzi tylko jeśli musi np jest chrzestnym.
A jak chodziłam do szkoły to ksiądz wypytywał przy spowiedzi kumpli czy się masturbują czy oglądają porno itp i prawił im morały jakie to nieetyczne i jaki to wielki grzech popelniają.
Nie zapominajmy jednak że spowiedź wymyślili księża czyli ludzie dla ludzi. Ja uważam że nie ma sensu plucie księdzu do ucha...
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wczoraj to już historia, jutro to tajemnica, a dzisiaj to dar losu!
Jak to jest, że wierzycie w boga o którym wam ksiądz powiedział, ale jak już przychodzi do przestrzegania zasad to je olewacie?
Po 1. czy tylko ksiądz opowiada o Bogu?
Po 2. zasady spisali ludzie dla ludzi, w tym wypadku dekalog to zbiór reguł moralnych, aż 9 z nich może przestrzegać każdy:katolik, zielonoświątkowiec, żyd, ateista ....
Po 3. to ludzie spisali Biblię i to ludzie ją interpretowali, wątpię czy współczesna analiza wielu wersetów Pisma Świętego odpowiada boskiej wersji. Wiele zapisanych historii, np. wątek o życiu kobiety i jej nienarodzonego dziecka, kłóci się z aktualną teorią KK nt. aborcji.
Po 4. jesteśmy grzesznikami i popełniamy błędy. Mamy własne zdanie i wolną wolę właśnie po to, by wyrażać także sprzeczne opinie na temat naszej wiary.
Po 1. czy tylko ksiądz opowiada o Bogu?.
Mamusia, tatuś, katechetka itp. Przekazują to co im wpojono.
Po 2. zasady spisali ludzie dla ludzi, w tym wypadku dekalog to zbiór reguł moralnych, aż 9 z nich może przestrzegać każdy:katolik, zielonoświątkowiec, żyd, ateista .....
I co w związku z tym? Jeżeli deklarujesz, że jesteś katoliczką to znaczy, że Ci to odpowiada i postępujesz zgodnie z zasadami, które katolicyzm narzuca.
Po 3. to ludzie spisali Biblię i to ludzie ją interpretowali, wątpię czy współczesna analiza wielu wersetów Pisma Świętego odpowiada boskiej wersji. Wiele zapisanych historii, np. wątek o życiu kobiety i jej nienarodzonego dziecka, kłóci się z aktualną teorią KK nt. aborcji..
Jeżeli masz tak duże wątpliwości to odrzucasz to do czego nie jesteś przekonana czyli w tym przypadku katolicyzm.
Po 4. jesteśmy grzesznikami i popełniamy błędy. Mamy własne zdanie i wolną wolę właśnie po to, by wyrażać także sprzeczne opinie na temat naszej wiary.
Albo wierzysz, albo nie. Albo nauki kościoła Ci pasują, albo nie
Dziewczyny, bardzo proszę, trzymajcie się tematu
Jeżeli chcecie rozmawiać na inny temat, skorzystajcie z możliwości założenia osobneo wątku.
blanche napisał/a:Po 1. czy tylko ksiądz opowiada o Bogu?.
Mamusia, tatuś, katechetka itp. Przekazują to co im wpojono.
blanche napisał/a:Po 2. zasady spisali ludzie dla ludzi, w tym wypadku dekalog to zbiór reguł moralnych, aż 9 z nich może przestrzegać każdy:katolik, zielonoświątkowiec, żyd, ateista .....
I co w związku z tym? Jeżeli deklarujesz, że jesteś katoliczką to znaczy, że Ci to odpowiada i postępujesz zgodnie z zasadami, które katolicyzm narzuca.
blanche napisał/a:Po 3. to ludzie spisali Biblię i to ludzie ją interpretowali, wątpię czy współczesna analiza wielu wersetów Pisma Świętego odpowiada boskiej wersji. Wiele zapisanych historii, np. wątek o życiu kobiety i jej nienarodzonego dziecka, kłóci się z aktualną teorią KK nt. aborcji..
Jeżeli masz tak duże wątpliwości to odrzucasz to do czego nie jesteś przekonana czyli w tym przypadku katolicyzm.
blanche napisał/a:Po 4. jesteśmy grzesznikami i popełniamy błędy. Mamy własne zdanie i wolną wolę właśnie po to, by wyrażać także sprzeczne opinie na temat naszej wiary.
Albo wierzysz, albo nie. Albo nauki kościoła Ci pasują, albo nie
A ja tam się uważam za katoliczkę chociaż twierdzę tak jak blanche.
Taka jest moja wiara i nie zamierzam sie tego wypierać a że mam własne zdanie na temat zasad wymyślonych przez kościół (księży-ludzi) dla ludzi to nie znaczy że nie wierze w Boga. Możemy nie wierzyć w organ, narzędzie jakim jest kościół ale wierzymy w podstawy, fundamenty czyli w Boga a więć w to co tworzy naszą wiarę w kwestę duchową a nie materialną.
Mój tata mówi że najgorzej jest nie wierzyć w nic i wiesz w sumie ma rację...
Ale wracając do tematu sex przed ślubem nie był, nie jest i nigdy nie będzie dla mnie grzechem więc po co się mam z tego spowiadać? może dlatego że tak każą zasady ustanowione przez księży.
P.S. Zakładam nowy wątek "Kościół(księża) a wiara katolicka" zapraszam do dyskusjji bo tu nie czas i miejsce:)
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wczoraj to już historia, jutro to tajemnica, a dzisiaj to dar losu!
Kasiulka, właśnie o to chodziło nie wszystko jest czarne lub białe. To dotyczy także wiary, a w tym seksu przedmałżeńskiego.
PS. Skorzystam z zaproszenia
Witam
Przychodzi młodzieniec do spowiedzi , po wypowiedzianych formułach zwraca się w ten sposób
- cawołałem się z dziewczyną
ksiądz w konfesjonale
i co dalej ?
- głaskałem ją w tym miejscu gdzie ma biust
i co dalej ?
rozpiełem jej bluzkę
i co dalej ?
-zdjełem jej staniczek
i co dalej ?
- całowałem ją po piersiach
i, co dalej , i, co dalej
- zdiełem jej spódniczkę
i, co dalej i, co dalej i, co dalej
- zdiełem jej majteczki
i, co dalej i, co dalej i, co dalej i, co dalej
- zacełem ja tam dotykać
i, co dalej i, co dalej i, co dalej i, co dalej
- i dopokoju weszła je mama
To ta stara k...a nie miała kiedy wejść
to tak dla rozluźnienia atmosfery i pokazania jak wygląda spowiedź u niektórych księży a ztakim miałam do czynienia
52 2009-06-25 13:57:54 Ostatnio edytowany przez nokia (2009-06-25 14:01:04)
basia20 całowałaś się z Dziewczyną ?
Ps. co do pytan na spodziedzi, zgodnie z prawem kanonicznym Ksiądz nie ma prawa zadawać pytań...jeżeli już je zada to spowiadający nie ma obowiązku na nie odpowiadać- to jest jego dobra wola ale w praktyce niektórzy duchowni tego nie przestrzegaja.
Witam
Nokia nie rozumiem pytania tam wyraxnie napisane było '' przychodzi młodzieniec '' ten młodzieniec .
a tak wogóle odpowiem Ci przysłowiem i jak to zinterpretujesz to Twoja sprawa : " żeby życie miało smaczek raz dziewczynka raz chłopaczek "
Właśnie o to chodzi, że to jest każdego indywidualna sprawa jak odbiera seks przedmałżeński. Jeden uznaje to jako grzech i czeka do ślubu. Inny również twierdzi, że to grzech, ale seks uprawia i się z tego spowiada. Kolejny uznaje jako grzech, ale się nie spowiada, a jeszcze inny twierdzi, że to nie grzech i nie przejmuje się tym czy jest katolikiem czy nie.
jestem katoliczką,odrazu wspomne że nie świętą.Sex pozamałżeński jest grzechem, podobnie jak antykoncepcja. To nie my decydujemy czy to jest grzech czy nie, jeśli ktoś uważa się za katolika to nie może przystępować do komunii św. jeśli dopuszcza się wyżej wymienionych czynów, chyba że się z tego wyspowiada i postanowi poprawę.
Dlaczego sex pozamałżeński jest grzechem? Bóg chce nauczyć nas wstrzemięźliwości, chce byśmy żyli według ducha a nie według ciała, nasza dusza jest nieśmiertelna, nie nasze ciało, jeśli będziemy żyli według ciała skończymy marnie tak jak ono.Poza tym wszystkie przykazania są dla ludzi, dla naszego dobra. Gdyby ludzie współżyli tylko w małżeństwie, a więc mieli jednego partnera nie byłoby chorób wenerycznych, aids itd.
Dlaczego antykoncepcja jest grzechem? Wcale nie oznacza to ,,produkcje" dzieci. Kościół proponuje metodę naturalną PLANOWANIA RODZINY.Sama stosuję tą metodę, to nie kalendarzyk! Mierzy się temperaturę co rano,obserwuje śluz i organizm,gdy kobieta ma jajeczkowanie następuje wyraźny skok temperatury ciała,można wyznaczyć dni niepłodne i wtedy kochać się.
Bóg chce nauczyć nas wstrzemięźliwości, w końcu nie jesteśmy królikami, które parzą się kiedy tylko mają na to ochotę.
Bóg chce żebyśmy mu zaufali,czasami wydaje nam się,że nie jesteśmy gotowi na dziecko,ale Bóg jest wszechwiedzący,może ma dla nas plan,którego nie pozwalamy mu zrealizować, my widzimy tylko swoją bliską przyszłość, Bóg widzi całe nasze życie.
Pozdrawiam
jestem katoliczką,odrazu wspomne że nie świętą.Sex pozamałżeński jest grzechem, podobnie jak antykoncepcja. To nie my decydujemy czy to jest grzech czy nie, jeśli ktoś uważa się za katolika to nie może przystępować do komunii św. jeśli dopuszcza się wyżej wymienionych czynów, chyba że się z tego wyspowiada i postanowi poprawę.
Dlaczego sex pozamałżeński jest grzechem? Bóg chce nauczyć nas wstrzemięźliwości, chce byśmy żyli według ducha a nie według ciała, nasza dusza jest nieśmiertelna, nie nasze ciało, jeśli będziemy żyli według ciała skończymy marnie tak jak ono.Poza tym wszystkie przykazania są dla ludzi, dla naszego dobra. Gdyby ludzie współżyli tylko w małżeństwie, a więc mieli jednego partnera nie byłoby chorób wenerycznych, aids itd.
Dlaczego antykoncepcja jest grzechem? Wcale nie oznacza to ,,produkcje" dzieci. Kościół proponuje metodę naturalną PLANOWANIA RODZINY.Sama stosuję tą metodę, to nie kalendarzyk! Mierzy się temperaturę co rano,obserwuje śluz i organizm,gdy kobieta ma jajeczkowanie następuje wyraźny skok temperatury ciała,można wyznaczyć dni niepłodne i wtedy kochać się.
Bóg chce nauczyć nas wstrzemięźliwości, w końcu nie jesteśmy królikami, które parzą się kiedy tylko mają na to ochotę.
Bóg chce żebyśmy mu zaufali,czasami wydaje nam się,że nie jesteśmy gotowi na dziecko,ale Bóg jest wszechwiedzący,może ma dla nas plan,którego nie pozwalamy mu zrealizować, my widzimy tylko swoją bliską przyszłość, Bóg widzi całe nasze życie.
Pozdrawiam
Mam wielki szacunek do tak wierzących ludzi jak Ty, ina_2. Głównie dlatego, że potrafią oddzielić naturalne dążenie człowieka do wiedzy i prawdy od bezwarunkowej wiary.
Kiedyś było t dużo łatwiejsze. Człowiek nie potrafił naukowo wyjaśnić większości zjawisk zachodzących w otaczającym go świecie więc wszystko tłumaczył działalnością Wyższego Bytu. Dziś poznajemy świat w imponującym tempie. Wiemy o nim znacznie więcej niż kiedyś, mamy prawo i moralność niekoniecznie wynikające z religii, choć fakt, że to właśnie one pierwsze zaczęły regulować ludzkie postępowanie.
Nie mogę o sobie powiedzieć z pełną odpowiedzialnością, że jestem katoliczką. Zostałam w tej wierze wychowana, ale im jestem starsza tym wyraźniej czuję, że moja wiara kłóci się z moim pojmowaniem świata. Jednak o tym musiałabym napisać naprawdę bardzo wiele żeby należycie to wyjaśnić i uargumentować, dlatego odniosę się w tej chwili tylko do tematu tego wątku.
Nawet gdyby moja wiara nie przeżywała kryzysu nie potrafiłabym się zgodzić z tym, że mój przedmałżeński seks z życiowym partnerem to coś złego. Nie krzywdzę nim siebie, ani nikogo innego. Daleka jestem od sformułowania "parzyć się" gdyż dla mnie seks oznacza przede wszystkim bliskość emocjonalną z drugim człowiekiem. Człowiekiem, któremu ufam, którego kocham. Dopiero potem przyjemność ciała. Stosuję antykoncepcję hormonalną, a mimo to nie czuję potrzeby "parzyć się" non stop albo chociażby codziennie. Często wystarczy przytulenie, pocałunek.Kiedy jestem z nim sam na sam nie oznacza to automatycznie seksu. Uwielbiamy ze sobą rozmawiać, wymieniać poglądy, śmiać się i zwierzać. Nie potrzebuję boskich zakazów aby mój związek i życie nie opierały się przede wszystkim na potrzebach ciała. Jestem z człowiekiem, z którym mam zamiar być już zawsze, choć wiadomo, że różnie jeszcze może być, nie wszystko da się przewidzieć. I gdybyśmy np jutro wzięli ślub nasze uczucie byłoby takie samo jak dzisiaj, zamiary te same, podejście do seksu również, ale dzisiaj to byłby grzech, a jutro już nie?
Co do antykoncepcji - zarówno metoda planowania rodziny jak i każda inna metoda antykoncepcji ma na celu niedopuszczenie do zapłodnienia. Dlaczego więc prezerwatywa czy tabletka z hormonami jest grzechem? Przecież nie zabija ani nie krzywdzi...
Nie mam na celu udowadniać, że racja jest po mojej stronie. Przedstawiam tylko swoje poglądy.
to become the one who will save your halo."
57 2009-07-03 18:55:41 Ostatnio edytowany przez Delicious (2009-07-03 19:13:22)
Cześć kjerski, wiesz życzę Ci z całego serca, aby twój partner życiowy okazał się tym właśnie jedynym i traktował Cię zawsze z szacunkiem i miłością.Wiesz ja też kiedyś myślałam podobnie jak Ty, niestety mój mąż nie traktuje mnie tak jak przed ślubem.Dużo dowiedziałam się o Bogu z czasopisma ,,Miłujcie się",gorąco Ci je polecam,porusza współczesne problemy jak antykoncepcja,sex przed ślubem itp.
Przeniesiony post Lady/nnn/:
Drogie Netkobiety!
Chciałabym znać waszą opinię na temat stosunku kościoła do sexu przed ślubem, antykoncepcji i in vitro. Ja osobiście nie sądzę, że sex czy antykoncepcja to grzech. Przecież bez prezerwatywy, tabletek itp. miałabym już około... DUZO DZIECI, mówiąc prościej!
Poza tym, nie rozumiem, dlaczego grzechem jest korzystanie z in vitro! Jeżeli para chce mieć dziecko, a nie może, to w czym problem? Oczywiście, można adoptowac dziecko, ale czy to to samo, jak noszenie dziecka, poród i bycie z nim od samego początku, wtedy po prostu mozna zrozumieć co to znaczy być matką! A o sexie to w ogóle... Przecież teraz prawie nie ma takich ludzi, którzy wytrzymują bez sexu do ślubu! Bynajmniej ja takich nie znam!
Nie spowiadam się z tego typu grzechów (dalej sądzę że to nie grzech), bo grzech to coś złego, jak się nie mylę, a czy sex to nie przyjemność, nawet przed slubem, czy antykoncepcja to nie przypadkiem zabezpieczenie? A in vitro?
A więc dlaczego grzech?
Co wy na to?Pozdrawiam
i liczę na waszą opinię
Przeniesiony post Stokrotka28:
Po prostu kościół nie ma co robić i zaprząta sobie głowę takimi sprawami,a przecież sex jest znany od wieków i nawet księża grzeszą z kobietami co powoduje przyrost naturalny ludności.A kiedyś oglądałam program w którym właśnie była mowa o zapłodnieniu in vitro i jakiś ksiądz powiedział,że kościół dlatego jest przeciwny takiemu sposobowi zachodzenia w ciążę,bo dziecko to jest dar od Boga,to taka nagroda dla nas ludzi za to jacy jesteśmy,jak postępujemy w życiu itd.tylko,że jest wiele przypadków niepłodności spowodowanych przez jakąś chorobę przebytą nawet w dzieciństwie,albo doznanie urazu w jakimś wypadku lub nawet po przebytym gwałcie.
Potępiają kobiety które zachodzą w ciążę które nie są w związku małżeńskim,bo przecież urodzą nieślubne dziecko,ale antykoncepcji nie popierają-jedna wielka głupota.Tak na prawdę to chyba sami nie wiedzą co jest grzechem a co nie.
dla mnie jest prosta zasada...nie bierze się kota w worku....
życie sexualne jest baaaardzo ważnym elementem związku jeżeli para nie może się porozumieć w tej kwestii życie z pewnością nie będzie usłane różami.... sex zbliża, rozluźnia atmosferę-łagodzi złe dni, dzięki czemu dwoje ludzi swoją miłość oddaje w pełni drugiej osobie.... jakby nie patrzeeć sex także jest wyrazem uczuc :)
Pierwsza jest klejnotem, druga - skarbem."