Witam wszystkie Netkobietki.
Mój problem nie jest pewnie niczym nowym, ani szczególnym, natomiast czuje, że jeśli nie przeleję zaraz tego , co czuje to oszaleje.
Jestem studentką, mam 22 lata, wiodę raczej normalne, przeciętne życie, za 2 lata (wstępnie) planuje ślub z chłopakiem.
Wszystko w moim życiu układało się w porządku, póki nie doszło w nim do wydarzenia, które mocno odbiło się na mojej psychice - rozwodu rodziców. A raczej rozstania, bo rozwód dopiero ma mieć miejsce, ale nie to jest istotne. Mój Tata zdradzał moją mamę przez 2 lata z koleżanką z pracy, ona o tym wiedziała, miała tego świadomość, można powiedzieć, że akceptowała to (chore, wiem).
Co zaskakujące w tej historii, całym swoim sercem jestem z moim Tatą. Zarówno ja, jak i moja siostra, które znamy swoich rodziców od podszewki cieszymy się, że w końcu ten wspaniały człowiek znalazł szczęście przy kobiecie, która go docenia, kocha i jest mu w pełni oddana. Znajomość mojego Taty z tą panią nie jest żadną przygodą, znają się od kilkunastu lat, zamieszkali ze sobą, są szczęśliwi, a ja im kibicuje, poznałyśmy się i w pełni akceptujemy. Oczywiście moja matka ma o to do mnie wielki żal, po części to rozumiem, ale jak można się domyśleć, kiedy spotykam się z Tatą i jego partnerką jest w stanie nie odzywać się do mnie cały dzień ze złości.
Niestety, odkąd mój Tata się wyprowadził, a stało się to około 4 miesiące temu, moje życie z matką sam na sam stało się koszmarem. Nie mieszka ze mną już mój Tata (założył nowy związek, akceptuje to i nie mam do Niego żalu), nie mieszka ze mną także moja siostra, która ma również swoją rodzinę, jestem tylko ja, ona i mój kot, który w tym momencie jest jedyną serdeczną mi w domu istotą.
Na siostrze i Tacie moge polegać zawsze, pisze do nich czy dzwonię, jak tylko mam potrzebę. Na matce nie mogłam polegać nigdy, podobnie jak moja siostra.
Moja matka nie pracuje od 5 lat, z lenistwa, bo możliwości ma spore, ale po prostu nie chce jej się. Ona nie robi dosłownie nic. Pranie? Raz na miesiąc. Prasowanie? Ostatnio prasowała może w czerwcu. Gotowanie? Nie pamiętam, kiedy zrobiła obiad. Nie robi dosłownie NIC, dlatego tymi rzeczami zaczęłam zajmować się ja. Oczywiście ona nie widzi w tym problemu, bo nie ma potrzeby, ani jeść, ani mieć wyprasowane. Rozumiem, że jest jej ciężko, bo zostawił ją mąż, ale nie dociera do niej, że nic nie dzieje się bez przyczyny i że była po prostą złą, leniwą, wiecznie niezadowoloną, niedoceniającą żoną. I równie złą matką, która nigdy nie interesowała się na dobrą sprawę swoimi dziećmi... Rolę matki spełniała moja siostra i mój Tata, ona nigdy nią nie była.
Zazdroszczę koleżankom, które ze swoimi mamami chodzą do kina, na zakupy, czy po prostu siedzą przy herbacie i rozmawiają przez długie godziny. Ja z moją zamieniam jakieś 3 zdania dziennie, z czego cokolwiek nie powiem, ona od razu o wszystko się obraża.
Jedynym ratunkiem jest wyprowadzka. Niestety w tej chwili to niemożliwe. Nie wiem, co mam zrobić, jak mam żyć z tą kobietą pod jednym dachem, jak mam wytrzymać, bo czuje, że mieszkam pod jednym dachem z moim wrogiem.
Jakie macie kontakty ze swoimi matkami? Poradźcie proszę, co mam zrobić, żeby przeżyć w domu, który kocham a którego jednocześnie nienawidzę bo jest w nim ona... Osoba, która jest mi najbardziej obcą osobą, od której wszyscy po kolei odsuwają się, a ona nigdy nie widzi w tym swojej winy, tylko cudzą. Zwariuję, przestaje mieć ochotę na cokolwiek, bo jej obecność mnie wykańcza. To jest ten typ człowieka, który wszystko wie lepiej, który zawsze ma rację, a na próbę zwrócenia uwagi reaguje agresją.