Odwołanie zaproszenia osoby towarzyszącej - Netkobiety.pl

Odwołaj to jak najszybciej zanim koleżanka nie wejdzie w koszty związane z wystrojeniem się na wesele.
Myślę, że koleżanka zrozumie gdy jej wytłumaczysz.

Ja bym nie odwołała, skoro już zaprosiłeś koleżankę, to klamka zapadła.

Dziewczyna albo zrozumie, albo bym ją pożegnała.

Ciężko powiedzieć, co koleżanka pomyśli, pewnie i tak będzie jej przykro, że ja wprowadziłeś w błąd. Chociaż jeśli wie, że masz dziewczynę..? Chociaż samo zachowanie dziewczyny jest tutaj zastanawiające, bo rzeczywiście stara się wymusić na Tobie szantażem, żebyś nie poszedł. Ciężko powiedzieć, dlaczego pomyślała, że to żarty, skoro wyraźnie ja informowałeś o tym, że chcesz iść na to wesele..

Dziewczyna popełniła błąd, że nie wzięła na poważnie Twoich słów, Ty z kolei popełniłeś błąd zapraszając koleżankę i nie przewidując, że może to w niej wywołać poczucie nielojalności.
Na tym etapie nie ma dobrego wyjścia, bo albo dziewczynie, albo koleżance może zrobić się przykro. 

Jeśli chcesz to zaproszenie odwołać, to tak jak napisała Kleoma - zrób to jak najszybciej, żeby znajoma nie zdążyła ponieść żadnych ewentualnych kosztów. Jeśli nie, porozmawiaj z dziewczyną i raz jeszcze uczciwie i spokojnie wyjaśnij, że kiedy o tym z nią rozmawiałeś, to nie wyraziła sprzeciwu, miałeś zatem prawo uznać, że nie ma w tym temacie żadnych obiekcji. Dodaj, że prosisz, aby na przyszłość była bardziej konkretna, wtedy unikniecie podobnych nieporozumień.

To samo chciałam napisać. Jak ktoś w związku idzie na wesele sam, bo partner miał właśnie np. inną ważną uroczystość to zrozumiałe, ale jeśli bierze na siłę koleżankę, to już trochę dziwne. Nie mam nic do koleżanek chłopaka, niech tam je sobie ma, tylko no iść z kimś na ważną uroczystość to jednak nie na miejscu moim zdaniem

Jeśli zależy Ci na dziewczynie, odwołaj zaproszenie koleżanki.  Twój udział w weselu z osobą towarzyszącą to wg mnie koniec związku. Posypie się to po prostu....

Pomyśl jak ty byś się poczuł na miejscu dziewczyny. Szczerze ja bym odwołała bo to będzie koniec związku. Będą o to kłótnie miesiącami. Koleżanka zrozumie. Dziewczynę możesz raz na zawsze stracić.

Ja szczerze nie rozumiem, czemu to jest "nie na miejscu" - sporo osób tu tak pisze. Przecież to impreza, na której dobrze jest mieć z kim pogadać i tańczyć. Co to za zabawa iść samemu na wesele kumpla? Jeszcze rodzinne jak cię mogę, tam można znać wiele osób. Ale na weselu kumpla a) pewnie nie znam nikogo, b) każdy jest sparowany poza babciami i dziadkami. No  to oczywiste, że też chce się iść z kimś. A zaproszenie na imprezę to nie jest zaproszenie na randkę czy do łóżka. Jakoś pachnie to jakimś trzymaniem na krótko partnera, bo nie wiadomo, co się wydarzy = brak zaufania.
Dla mnie zupełnie naturalne, że się chodzi na imprezy głownie z partnerem/partnerką, ale odcinanie się od reszty świata "nigdy więcej z nikim innym nie pójdę na imprezę/nie pojadę na wakacje" jest dla mnie niezrozumiałe.

Zdradzisz jaką podjąłeś decyzję i w jaki sposób rozwiązałeś opisany problem?

Moim zdaniem słusznie zrobiłeś. Nie zadręczaj się, to po prostu nie była odpowiednia dziewczyna dla Ciebie.

Ja się jednak będę upierać, że autor postąpił niewłaściwie zapraszając koleżankę. mógł iść na wesele sam.

Nie chodzi mi o to, że jak się jest w związku, to nie można mieć znajomych płci przeciwnej. Można. Można iść na kawę, czy mieć wspólne hobby, ale wyście na wesele to jest przesada. Tam jest bliska rodzina i wygląda to mocno oficjalnie.

Też bym na miejscu dziewczyny autora nie potrafiła tego zaakceptować.

Zerwała z nim i dobrze, może sobie teraz zapraszać koleżankę/-i gdzie chce i kiedy chce.

Jak już wcześniej napisałam, moim zdaniem oboje popełnili błędy - Autor zapraszając koleżankę, a była partnerka nie wyrażając sprzeciwu, kiedy usłyszała, że chłopak na wesele ma zamiar zaprosić znajomą.
Dziewczyna zareagowała dopiero po fakcie, najpierw stawiając ultimatum, a potem kończąc znajomość, bo rozumiem, że to z tego właśnie powodu relacja ostatecznie się rozpadła. W ten sposób wykazała się brakiem konsekwencji i w gruncie rzeczy niedojrzałością. To dlatego tak ważne jest, aby wprost mówić to co się myśli i wyrażać własne oczekiwania, bo druga osoba słysząc określony komunikat lub zauważając brak sprzeciwu ma pełne prawo założyć, że może się na tym opierać. Tak było i tutaj. Autor przecież kilkukrotnie powtarzał jak widzi rozwiązanie problemu i ani razu nie usłyszał, że dziewczyna ma coś przeciwko temu.

Niemniej osobiście również uważam, że jeśli jest się w związku, to na imprezy stricte zabawowe, zwłaszcza takie, gdzie zwyczajowo przychodzi się w parach, gdzie się tańczy i leje się alkohol, przychodzi się z partnerem lub w drodze wyjątku samemu. Dla mnie zaproszenie innej osoby jest pewnego rodzaju nielojalnością i nie ma tu znaczenia ani poziom wzajemnego zaufania, ani żadne inne okoliczności, chyba że naprawdę szczególne.