Rozum mówi odpuść serce chce wrócić,trudny zwiazek - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Rozum mówi odpuść serce chce wrócić,trudny zwiazek

Strony 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 162 ]

Temat: Rozum mówi odpuść serce chce wrócić,trudny zwiazek

Dzień dobry, chciałabym przedstawić Wam swoją trudną historie. Mam 33 lata, uczę się studiuję, jestem prostą dziewczyną z małej miejscowości bez większych wymagań wobec mężczyzn. Potrafię dużo wybaczyć, wiele rzeczy zapomniec lecz też mam swój tzw. Limit kiedy już nie mam siły i odpuszczam. Od 6 lat jestem po rozwodzie. Wychowuje fajną dziewczynkę. Mała ma normalny kontakt z ojcem. Po 4 latach od rozwodu poznałam jego. Nazwijmy go B. B jest starszy ode mnie o 19 lat. Na początku nie dawałam tej znajomości szans, poznałam go przypadkiem, nie miałam zamiaru kontynuować tego dalej. Spotkałam się z nim raz później, był dla mnie tak miły, tak słodki, że zauroczylam się. Był takim mężczyzna z przedwojenną kindersztubą byłam dosłownie oczarowana. Zakochałam się. Jak twierdził B. On również mnie pokochał. Snuł wspólne plany jak to mamy razem zamieszkać itd. Spotykalismy się lecz nie w każdy weekend, coś zaczęło mi nie pasować, próbowałam rozmawiać ale to nic nie dało. W końcu w kolejny weekend naciskałam na spotkanie. On mówi ok, poszliśmy do jego domu. Jak okazało się on wciąż nie zakończył oficjalnie poprzedniej znajomości. Ciuchy jego eks były w sypialni na szafie. Pytałam drazyłam temat on uciekał od tego tematu mówiąc że to rzeczy jego byłej, nie chce ich po prostu zabrać. Wiem to naiwność skrajna z mojej strony. I tak się toczyło spotykaliśmy się, on poznał moją córkę. Wszyscy nawzajem bardzo się lubilismy. Jednak jego eks wciaz przychodziła do niego, a on nie potrafił tego skończyć. Przychodziła na kawę niby nic między nimi nie było. Byliśmy razem tak 3 miesiące dopóki on nie poprosił o 2 tygodnie przerwy. Ja uznałam to za koniec, płakałam prosiłam on był nieugiety. Rozstalismy się. Nie wiedziałam dlaczego, dociekalam. To co wtedy czulam to był koszmar. Skontaktowałam się z jego eks o której dużo mi opowiadał, tej samej, która chodziła do niego na kawę. Nazwijmy ja A. Chciałam dowiedzieć się wyłącznie czy A jest razem z B. Aby móc na czymś oprzeć to co się wydarzyło. A opowiedziała mi całą historię ich związku z jej perspektywy. Kontrolowała czy spotykamy się dzwoniąc do mnie. A późnej poszła do B i okropnie mnie obmowila. B po tym wszystkim zaczął mnie zaczepiac na komunikatorach i tak wróciliśmy do siebie. B w ten czas kiedy byłam razem z nim był przeszczesliwy. W dwa miesiące po powrocie B pierwszy raz sklamal, spotkanie z inną kobieta nazwał wizyta u kuzyna. Wybaczyłam mu. Było ok, świetnie się dogadywalismy, byliśmy jak stare małżeństwo, wspólna muzyka, podobne filmy lubilismy i podobnie myśleliśmy o życiu. Wspólne żarty nie miały końca. A w tym czasie dowiedziała się, że jesteśmy razem, zaczęła wysyłać mi obraźliwe smsy. B wiedzial o wszystkim. Ja nie reagowałam na smsy od A. Wciąż byliśmy razem aż odkryłam że B ma profil na portalu randkowym. Skończyło się tak że cały profil usunął. Wciąż byliśmy razem. On robił co chciał, ja co zrobiłam było źle. We wakacje z kolei pojawiła się jakas kolejna kobieta poznana na miescie. Czegoś mu odmówiła i znajomość się nie rozwinęła. Wciaz byliśmy razem.. Ja o wszystkim wiedziałam. Minął rok w Nowym Roku było wszystko ok. Dogadywalismy się, było w porządku. Aż do końca lutego. Zauważyłam sms. Powiadomienie z kolejnego portalu randkowego. Zaczęliśmy się kłócić. On kazał szukać mi kogoś innego dla siebie. Ja w takich momentach zostawiałam go samego wracając do domu. Mieliśmy mnóstwo cichych dni. W między czasie ja miałam ciągle pretensje o jego aktywność na komunikatorach. Snułam domniemania. W ostatnim dniu dzwoniłam, a B nie odbieral. Pojechalam do niego w strachu że coś mu się stało. Jak okazało się na miejscu wszystko było w porządku. Nie odbierał bo niby nie słyszał, aha, akurat. Ponownie poklocilismy się. Powiedział że ma mnie dość, mojego marudzenia. A ja ze jest kłamcą z narcystyczna osobowością. Problem w tym, że teraz żałuję. Wiem, że to są toksyczne relacje ale B nie jest do końca złym człowiekiem. Myślę aby odezwać się do niego. Tęsknię. Nie mogę spać, jeść. Funkcjonuje jak automat. Proszę Was o rady jak się z tego uwolnić. Czy odezwać się, on twierdzi ze nikogo nie szukal, a ja nie wyobrażam sobie życia bez niego. Przyzwyczaiłam się.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Rozum mówi odpuść serce chce wrócić,trudny zwiazek

Powaznie chcesz dalej spotykac sie z facetemz ktory jawnie i bez problemu spotyka sie jednoczesnie z innymi kobietami?
Jaki Ty przyklad dajesz w ten sposob swojemu dziecku?

To nie jest trudny zwiazek. To zaden zwiazek.

3

Odp: Rozum mówi odpuść serce chce wrócić,trudny zwiazek
Lady Loka napisał/a:

Powaznie chcesz dalej spotykac sie z facetemz ktory jawnie i bez problemu spotyka sie jednoczesnie z innymi kobietami?
Jaki Ty przyklad dajesz w ten sposob swojemu dziecku?

To nie jest trudny zwiazek. To zaden zwiazek.

Wiem, że to nie jest rozsądne. To wszystko jest dla mnie niezwykle trudne. Kocham go i jednocześnie nienawidzę za jego tendencje do randkowania. Nie wiem czego mu brakuje we mnie. To jest irracjonalne.

4

Odp: Rozum mówi odpuść serce chce wrócić,trudny zwiazek

Kochać i nienawidzić jednocześnie - to tak się da?

5

Odp: Rozum mówi odpuść serce chce wrócić,trudny zwiazek
bagienni_k napisał/a:

Kochać i nienawidzić jednocześnie - to tak się da?

Szczerze mówiąc nie wiem, mam małe doświadczenie w relacjach damsko męskich. Tutaj brakowało mi odpowiedniego słowa. Nienawidzę to nie jest adekwatne słowo.

6

Odp: Rozum mówi odpuść serce chce wrócić,trudny zwiazek
Asia2006? napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Powaznie chcesz dalej spotykac sie z facetemz ktory jawnie i bez problemu spotyka sie jednoczesnie z innymi kobietami?
Jaki Ty przyklad dajesz w ten sposob swojemu dziecku?

To nie jest trudny zwiazek. To zaden zwiazek.

Wiem, że to nie jest rozsądne. To wszystko jest dla mnie niezwykle trudne. Kocham go i jednocześnie nienawidzę za jego tendencje do randkowania. Nie wiem czego mu brakuje we mnie. To jest irracjonalne.

Tendencje? On Cie realnie i faktycznie zdradza, Ty o tym wiesz. Albo bądźcie w otwartyn związku i się umawiajcie z innymi, albo zadecyduj czy tak chcesz żyć.

Przecież on Cię ma gdzieś. Ty za nim latasz, jemu jest wygodnie, bo ma babę pod ręką. Rób jak uważasz, to Twoje życie.

7

Odp: Rozum mówi odpuść serce chce wrócić,trudny zwiazek
Asia2006? napisał/a:

Dzień dobry, chciałabym przedstawić Wam swoją trudną historie. Mam 33 lata, uczę się studiuję, jestem prostą dziewczyną z małej miejscowości bez większych wymagań wobec mężczyzn. Potrafię dużo wybaczyć, wiele rzeczy zapomniec lecz też mam swój tzw. Limit kiedy już nie mam siły i odpuszczam. Od 6 lat jestem po rozwodzie. Wychowuje fajną dziewczynkę. Mała ma normalny kontakt z ojcem. Po 4 latach od rozwodu poznałam jego. Nazwijmy go B. B jest starszy ode mnie o 19 lat. Na początku nie dawałam tej znajomości szans, poznałam go przypadkiem, nie miałam zamiaru kontynuować tego dalej. Spotkałam się z nim raz później, był dla mnie tak miły, tak słodki, że zauroczylam się. Był takim mężczyzna z przedwojenną kindersztubą byłam dosłownie oczarowana. Zakochałam się. Jak twierdził B. On również mnie pokochał. Snuł wspólne plany jak to mamy razem zamieszkać itd. Spotykalismy się lecz nie w każdy weekend, coś zaczęło mi nie pasować, próbowałam rozmawiać ale to nic nie dało. W końcu w kolejny weekend naciskałam na spotkanie. On mówi ok, poszliśmy do jego domu. Jak okazało się on wciąż nie zakończył oficjalnie poprzedniej znajomości. Ciuchy jego eks były w sypialni na szafie. Pytałam drazyłam temat on uciekał od tego tematu mówiąc że to rzeczy jego byłej, nie chce ich po prostu zabrać. Wiem to naiwność skrajna z mojej strony. I tak się toczyło spotykaliśmy się, on poznał moją córkę. Wszyscy nawzajem bardzo się lubilismy. Jednak jego eks wciaz przychodziła do niego, a on nie potrafił tego skończyć. Przychodziła na kawę niby nic między nimi nie było. Byliśmy razem tak 3 miesiące dopóki on nie poprosił o 2 tygodnie przerwy. Ja uznałam to za koniec, płakałam prosiłam on był nieugiety. Rozstalismy się. Nie wiedziałam dlaczego, dociekalam. To co wtedy czulam to był koszmar. Skontaktowałam się z jego eks o której dużo mi opowiadał, tej samej, która chodziła do niego na kawę. Nazwijmy ja A. Chciałam dowiedzieć się wyłącznie czy A jest razem z B. Aby móc na czymś oprzeć to co się wydarzyło. A opowiedziała mi całą historię ich związku z jej perspektywy. Kontrolowała czy spotykamy się dzwoniąc do mnie. A późnej poszła do B i okropnie mnie obmowila. B po tym wszystkim zaczął mnie zaczepiac na komunikatorach i tak wróciliśmy do siebie. B w ten czas kiedy byłam razem z nim był przeszczesliwy. W dwa miesiące po powrocie B pierwszy raz sklamal, spotkanie z inną kobieta nazwał wizyta u kuzyna. Wybaczyłam mu. Było ok, świetnie się dogadywalismy, byliśmy jak stare małżeństwo, wspólna muzyka, podobne filmy lubilismy i podobnie myśleliśmy o życiu. Wspólne żarty nie miały końca. A w tym czasie dowiedziała się, że jesteśmy razem, zaczęła wysyłać mi obraźliwe smsy. B wiedzial o wszystkim. Ja nie reagowałam na smsy od A. Wciąż byliśmy razem aż odkryłam że B ma profil na portalu randkowym. Skończyło się tak że cały profil usunął. Wciąż byliśmy razem. On robił co chciał, ja co zrobiłam było źle. We wakacje z kolei pojawiła się jakas kolejna kobieta poznana na miescie. Czegoś mu odmówiła i znajomość się nie rozwinęła. Wciaz byliśmy razem.. Ja o wszystkim wiedziałam. Minął rok w Nowym Roku było wszystko ok. Dogadywalismy się, było w porządku. Aż do końca lutego. Zauważyłam sms. Powiadomienie z kolejnego portalu randkowego. Zaczęliśmy się kłócić. On kazał szukać mi kogoś innego dla siebie. Ja w takich momentach zostawiałam go samego wracając do domu. Mieliśmy mnóstwo cichych dni. W między czasie ja miałam ciągle pretensje o jego aktywność na komunikatorach. Snułam domniemania. W ostatnim dniu dzwoniłam, a B nie odbieral. Pojechalam do niego w strachu że coś mu się stało. Jak okazało się na miejscu wszystko było w porządku. Nie odbierał bo niby nie słyszał, aha, akurat. Ponownie poklocilismy się. Powiedział że ma mnie dość, mojego marudzenia. A ja ze jest kłamcą z narcystyczna osobowością. Problem w tym, że teraz żałuję. Wiem, że to są toksyczne relacje ale B nie jest do końca złym człowiekiem. Myślę aby odezwać się do niego. Tęsknię. Nie mogę spać, jeść. Funkcjonuje jak automat. Proszę Was o rady jak się z tego uwolnić. Czy odezwać się, on twierdzi ze nikogo nie szukal, a ja nie wyobrażam sobie życia bez niego. Przyzwyczaiłam się.

Podsumowując - jesteś w pseudozwiązku, w którym pseudopartner regularnie i często Cię zdradza.
Poza tym, jest super. Kochasz go i chcesz to kontynuować.
Koniec podsumowania.

8 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2020-03-31 21:35:10)

Odp: Rozum mówi odpuść serce chce wrócić,trudny zwiazek

Wiem, jestem głupia. Głupia, że nadal coś do niego czuje. Głupia, że nie wiem jak pozbyć się tego uczucia mimo towarzyszących wydarzeń. To mnie jednocześnie niszczy, a bez niego jest mi jeszcze trudniej. Świadomość, że ktoś jest ktoś z kim zawsze mogę porozmawiać, wyjść do kina. Wiem, że to słabe ale to dodaje mi sił. Nie potrafię tego wytłumaczyć. Zawsze byłam rozsądna dziewczyna, zawsze. To przy nim mam takie zamieszanie w głowie. Już nie wiem co jest dobre a co złe. Kto tu jest bardziej winien.

Wszyscy macie absolutną rację. Ja czuję, że jestem od niego uzależniona. Od tego zależy mój nastrój jak bywało między nami dobrze mogłam góry przenosić, kiedy było źle byłam przybita. Nie wiem jak się tego pozbyć. To co teraz przeżywam to koszmar. Źle śpię, mało jem. Funkcjonuje jak automat

9

Odp: Rozum mówi odpuść serce chce wrócić,trudny zwiazek

Na pewno krzywdzisz samą siebie, bo zaburza to Twoje wartości. Dodatkowo pokazujesz mu, że nie masz do siebie szacunku, skoro pozwalasz na takie akcje. Nie lepiej w takim razie pozostawać w otwartym związku? Bo rozumiem, że jesteś od niego uzależniona, ale na przekonywanie nad bezsensownością i  tragedią takiego myślenia jest chyba jeszcze za wcześnie. Zastanawiam się co musi się zdarzyć w takich wypadkach, żeby osoba będąca ofiarą odcięła się od takiej relacji?

10

Odp: Rozum mówi odpuść serce chce wrócić,trudny zwiazek

A nie boisz się chorób prznos, onych droga płciową? Przecież kobiety mają różne schorzenia, czy chcesz chorować na to samo, na co chorują jego przygodne? Wspólny Chłop i wspólne choroby. A jak przychodzi do twojego domu, to nie boisz się, że on korzysta z twojej łazienki, toalety i ty oraz twoja córka także. Ja nie wpuściłabym takiego ruchacza za próg swojego domu, bo zwyczajnie brzydziłabym się go. Gdybym Widziała jego dłonie, to zaraz wyobrażałabym sobie którymi paluchami gmeral jakimś babom w waginie, może nawet śmierdzą mu łapy, a pozwalasz się mu dotykać i dotykać rzeczy w domu, które dotyka także twoja córka.
Masz ty rozum kobieto?

11 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2020-03-31 21:43:01)

Odp: Rozum mówi odpuść serce chce wrócić,trudny zwiazek

Ja nie akceptuje takich rozwiązań. Wszystko lub nic. Wiem, że to jest nieadekwatnie do tego co pisze. Już nie wiem sama co ja powinnam zrobić. Z jednej strony chciałabym wrócić, z drugiej strony wywołuje to u mnie strach przed kolejnymi sytuacjami typu B gdzie jesteś co robisz? Czemu nie odbierasz? Czemu to czemu tamto? Jednocześnie męczę i siebie i jego. On mówił, że ma dość mego marudzenia. Kiedy mówiłam wprost, że wiem o tych portalach i spotkaniach milczy. Tłumaczyłam wielokrotnie, że jest dojrzałym facetem, że jeśli czegoś mu brakuje powinien powiedzieć porozmawiajmy, wyjaśnijmy, dojdzmy do konsensusu. Jesteśmy w końcu dorośli.

ulle napisał/a:

A nie boisz się chorób prznos, onych droga płciową? Przecież kobiety mają różne schorzenia, czy chcesz chorować na to samo, na co chorują jego przygodne? Wspólny Chłop i wspólne choroby. A jak przychodzi do twojego domu, to nie boisz się, że on korzysta z twojej łazienki, toalety i ty oraz twoja córka także. Ja nie wpuściłabym takiego ruchacza za próg swojego domu, bo zwyczajnie brzydziłabym się go. Gdybym Widziała jego dłonie, to zaraz wyobrażałabym sobie którymi paluchami gmeral jakimś babom w waginie, może nawet śmierdzą mu łapy, a pozwalasz się mu dotykać i dotykać rzeczy w domu, które dotyka także twoja córka.
Masz ty rozum kobieto?

Co do tego myślę, i wiem, że jedna znajomość nie doszła do tego etapu. Myślę, że żadna z nich nie doszła do tego etapu. Nie miałby możliwości aby tak sklamac. On wie, że od razu bym wiedziała o zdradzie fizycznej. Co nie znaczy, że emocjonalna mniej boli. Mam rozum, nigdy nie byłaś zakochana w kimś o kim myślałaś że jest zupełnie innym człowiekiem a w czasie wyszło, że jest taki, a nie inny i już trudno to uczucie "odkręcić"?

12 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-03-31 21:56:38)

Odp: Rozum mówi odpuść serce chce wrócić,trudny zwiazek

To co opisałaś Asia to był związek?
Rozumiem że przez jakiś czas żyłaś złudzeniem i wyobrażeniami o tym niby związku i tym człowieku.
Trudno przewidzieć i zabezpieczyć się zaasekurować przed kimś takim jak ten facet.
Jak się człowiek zadurzy i odleci po rozwodzie będąc głodnym i jeszcze przed chwilą samotnym to niewiele widzi zwłaszcza ze tamten oszukiwał Ciebie,ukrywał przed Tobą i swoje randkowanie z innymi "babami".
Po rozwodzie się bardzo widocznie zaniedbałaś stało się,  odleciałaś co przeszło w uzależnienie bo facet czarujący zna się na rzeczy
umie wzbudzać i grać Twoimi uczuciami a Ty dajesz to sobie robić i to jeszcze aktywnie się krzywdzisz na własną prośbę.
Wydaje Ci się że te dobre chwile dodają Ci sił ,a mnie to się wydaje że te niby dobre chwile to chwile ulgi teraz od cierpień które dodatkowo odbierają Ci siły najgorsze że takie złudzenia są intensywne a uczucia zdają się prawdziwe coś jak narkomania.
Już pewnie nie wiesz co pierwsze haj czy dół od euforii po rozpacz i to czekanie czekanie nakręcanie się od do wszystko żeby na chwilę znowu powtórzyć i abarot .Dajesz robić z siebie wariatkę i wpadasz e kołowrót sterowania uczuciami na nałogowym poziomie.
Nie śpisz,nie masz apetytu ,nie jesz, zaniedbujesz pewnie córkę bo musisz rozmyślać a to dużo czasu musi zajmować ,wypierać różne uczucia, żyć mrzonkami fantazjować, użalać się nad sobą i szukać winy w sobie żeby się poprawiać bo on może to zauważy i okaże łaskę.
Nie jest tak ?
Odstaw go jak kokainę, speedballa, amfę ja Ci powiem jak .
Nie dzwoń ,nie śledź go nie zaczepiaj to na początek.
Zajmij się pracą ,dzieckiem z większą uwagą.
Obowiązkowo witaminy magnez ,jedz przez rozum i nie wpieraj sobie że to taaakie truudne i taaaakie ciężkie bo okłamujesz siebie w ten sposób żeby z niby spokojem zaćpać faceta znowu potem zejście i kac nieuchronny Ciebie czeka to już chyba widzisz.
Pisz o tym jak się czujesz a nie co ten " dziadek" być może myśli,czuje i nie spekuluj za bardzo co zrobi będzie Ciebie odpychał i przyciągał albo rzuci ciebie w diabły.
Otwarty związek to ciężkim młotkiem w waszej sytuacji wybij mocno sobie z głowy.Wolny otwarty związek jest jasny a nie mętny i opiera się również na uczciwości szczerości a nie na ściemniani w chaosie szamotaninie miotaniu się.
Do takich układów i związków podchodzi się bez zależności i zazdrości taka niby próba naprawy związku za pomocą Twojej niezgody wewnątrz pozorny, desperacki, kompromis w rozpaczy jakby ten facet był tego wart i był ostatnim człowiekiem  na ziemi wali uzależnieniem to na całego otwarty związek to odwrotność czegoś takiego obowiązuje mnóstwo konkretnych zasad a nie pi...dolnik, równowaga jest najważniejsza w uwadze potrzebach i oczekiwaniach tak samo jak w monogamicznym związku.
A w takim układzie i Twoim obecnym nastawienie to jeszcze większą krzywdę możesz sobie zrobić byleby tylko zatrzymać lowelasa przy sobie dostawać od niego namiastkę i ochłapy emocji i uczuć które bierzesz za "skarby najdroższe' a to są wyżebrane wybłagane śmieci jesteś jedną z wielu.
Nie udawaj bohaterki na siłę że się godzisz na coś na co wcale ale to wcale nie masz zgody zwłaszcza teraz w takim stanie to rozpaczliwe i żałosne w poczuciu że robisz sobie wam dobrze aa w konsekwencji skrzywdzisz siebie.
Ochłoń opanuj się to nie koniec świata możesz żyć bez niego bo jesteś wolnym człowiekiem zdolnym do samodzielności emocje jak nie będziesz nimi manipulować wybrzmią za parę tygodni trochę a z parę miesięcy jeszcze bardziej bo tak z nimi jest nie przeszkadzaj tylko ciału sercu i umysłowi przedłużając złudne nadzieje na jakiś pseudo romantyczny scenariusz.

13

Odp: Rozum mówi odpuść serce chce wrócić,trudny zwiazek

Jesteś bardzo, bardzo naiwna.
Uważasz więc, że on aktywnie podrywa inne kobiety po to, żeby pić z nimi kawkę, chodzić do kina i rozmawiać?
Ocknij się.

Jesteś w toksycznej relacji. On jest narcyzem, nałogowcem unikania bliskości. Ty jesteś nałogowcem kochania w Waszym układzie.
Goniąc kogoś, kto Ciebie nie chce, zagonisz się na śmierć. Zniszczysz siebie samą i swoje dziecko przy okazji. Tyle będziesz z tego miała.
Napisałaś:

Asia2006? napisał/a:

Kiedy mówiłam wprost, że wiem o tych portalach i spotkaniach milczy. Tłumaczyłam wielokrotnie, że jest dojrzałym facetem, że jeśli czegoś mu brakuje powinien powiedzieć porozmawiajmy, wyjaśnijmy, dojdzmy do konsensusu. Jesteśmy w końcu dorośli.

On milczy, bo nie chce niczego zmieniać. Nie chodzi o to, żeby ulepszać relację z Tobą. Nie chodzi też o to, abyś stała się jedyną kobietą jego życia. On chce, żebyś zamilkła, przestała marudzić i dała mu święty spokój po to, żeby on nadal mógł robić to czego chce i na co ma ochotę.
On chce spotykać się z innymi kobietami. Jeśli chcesz być w jego haremie, to musisz przestać to krytykować.
Mam za sobą podobny "związek" i to jedno mogę Ci powiedzieć z całą pewnością - NIGDY nie będziesz jedyna.

14

Odp: Rozum mówi odpuść serce chce wrócić,trudny zwiazek

Czytam Was płacząc. Każdy Wasz wpis jest dla mnie cenny. Dziękuję.

Któregoś dnia B sam mi powiedział że jestem od niego uzależniona. Zatkało mnie. Pierwszy raz spotkałam się z taką terminologia w odniesieniu do relacji międzyludzkich.
Co do tych spotkań, zawsze kiedy mówiłam mu, pytałam co robił tu czy tam, dlaczego nie odbierał telefonu lub co robi na komunikatorach otrzymywałam odpowiedź typu masz bujną wyobraźnię, pod kopułą coś się znów gotuję itd itp. Kiedy konfrontowałam jasno i wyraźnie fakty, nie spójności wpadał w gniew, rzucał słuchawką i nie odbierał lub szedł spać zostawiając mnie samą. Myślałam, że facet w takim wieku sprawi, że będę miała poczucie bezpieczeństwa w kwestii emocji. Nic innego od niego nie chciałam. Zarabiam na siebie sama. Uczę się, jestem ambitna,samodzielna,wyglądam nieźle ale wychodzi na to, że na poziomie emocji mam pewne defekty. Co do naiwności, jestem naiwna. Ślepo wierze w dobro u ludzi, w ich dobre zamiary. Sądzę innych według własnej miary, jak na te czasy pozostałam głupio uczciwa wobec innych nawet kosztem siebie. I za to często dostaje po głowie. Nigdy go nie oklamałam, nie kombinowałam, zawsze byłam uczciwa, gotowa do pomocy a mimo to zawsze coś było źle, niewystarczająco, za mało. Pragnęłam poprawiać się dla niego, to prawda. Wymiana garderoby, inny styl ale nadal mój to w czym dobrze się czułam. Nie mogłam z nim zawsze proznawiac o wszystkim, czułam się oceniana, krytykowany, niektore rzeczy po prostu pomijałam. Wiem, że ta tęsknota jest moją głupotą. Powinnam być twarda, wytrwała? Zawsze byłam. Chciałabym choć raz utonac w szczerych męskich ramionach, poczuć się bezpieczna, słaba, kobieca. Tak uzalam się nad sobą, to żałosne, przyznaję. Córką opiekuje się dobrze, nic jej nigdy nie brakowało. Ona mimo wszystko widzi co się dzieje. Staram się nie płakać przy niej i wezmę się za jedzenie, zeszczuplałam przy swoim i tak watłym ciele. Nikt nie jest wart takich ofiar. Ale prawda jest taka, że mam niesamowitego pecha. On był cudowny na początku, mial tyle planów. Tak mnie kochał, na rekach mnie nosił. A mnie tego wciąż żal. Zakochałam się w wyobrażeniu. Ktoś mi kiedyś powiedział, że mną z zadziwiająca łatwością można manipulować. Chyba coś w tym jest....

15 Ostatnio edytowany przez Ajko (2020-03-31 23:36:08)

Odp: Rozum mówi odpuść serce chce wrócić,trudny zwiazek

Asia bardzo mi ciebie szkoda. Koniecznie zacznij terapię. Masz wiele rzeczy do przepracowania. Ewidentnie jak wielu z nas  jesteś osobą, której wystarczy ochłap, miłe słowo a jesteś gotowa dla byle gnoja oddać całe swoje szczęście i narazić jeszcze córkę na niebezpieczeństwo i stres. Jeśli teraz nie potrafisz tego zrobić dla siebie to zrób to dla niej, twojej dziewczynki,  by z podobnymi B gnojami ona nie robiła tego sobie co robisz sobie ty. Naprawdę serce się ściska jak bardzo potrzebujesz miłości i będziesz się chwytać każdego śmiecia by dostać jej chociaż malutki okruszek.
Asiu czy ty chociaż trochę siebie lubisz?

16

Odp: Rozum mówi odpuść serce chce wrócić,trudny zwiazek

Asiu, to nie była i nie jest miłość.
Początki związku z narcyzem tym się właśnie cechują. Niesamowitą dynamiką, i wybuchem uczuć oraz planów, które mamią i którym chętnie się ulega. Jednak nie są absolutnie adekwatne do statusu relacji. To znaczy, że pojawiają się o wiele za prędko i zupełnie nieuzasadnione.
Dla przykładu - mój narcyz w drugim tygodniu znajomości zapytał - co Twoi rodzice powiedzieliby na to, gdybyś ze mną zamieszkała? (Był starszy o 18 lat) Dzisiaj roześmiałabym się i powiedziała - po kilku dniach znajomości wspólne zamieszkanie?! Nie rozśmieszaj mnie gościu. Wtedy - byłam jednak w siódmym niebie.

17

Odp: Rozum mówi odpuść serce chce wrócić,trudny zwiazek

Rzadko się chyba widzi w życiu takie sytuacje. Jedna osoba JAWNIE drugą zdradza, oszukuje i kręci a ofiara( nie bójmy się użyć tego słowa) udaje, że wszystko jest OK. Nie widzi tego( albo nie chce widzieć) jak bardzo siebie krzywdzi i sama daje się wręcz poniżać, wiedząc jaki stosunek jej "cudowny wybranek" do niej przejawia. Można zaufać komuś raz, można i drugi, ale w pewnym momencie przychodzi taki moment, kiedy musimy  dostrzec, iż trzeba zachować resztki szacunku i godności, które powinny być dla każdego człowieka o niebo ważniejsze, niż uczucie, czy tym bardziej taka toksyczna relacja, jak w tym przypadku.
Szkoda mi takich osób, bo coraz więcej chyba jest ludzi, którzy zwyczajnie nie wierzą, że są samodzielnymi istotami, które są w stanie i musza wręcz cieszyć się życiem dla siebie.

18

Odp: Rozum mówi odpuść serce chce wrócić,trudny zwiazek

Znajdę te siłę, dla córki. Dla siebie. Rozpracuje to ja to wiem. Potrzebuję czasu też na to aby dobrze poczuć się sama z sobą. Czy lubię siebie? Nie wiem, nigdy głębiej nie myślałam o tym. Nie będę myślała o tym aby napisać, on też jest w tej chwili smutny. Szkoda mi go, jak o tym myślę to serce mi pęka, być może cierpi. Jedyne co mogłabym zaproponować to terapia dla nas obojga. Lecz B nie wyrazi zgody. Dzięki Wam widzę coraz wyraźniej.

19

Odp: Rozum mówi odpuść serce chce wrócić,trudny zwiazek
Asia2006? napisał/a:

Znajdę te siłę, dla córki. Dla siebie. Rozpracuje to ja to wiem. Potrzebuję czasu też na to aby dobrze poczuć się sama z sobą. Czy lubię siebie? Nie wiem, nigdy głębiej nie myślałam o tym. Nie będę myślała o tym aby napisać, on też jest w tej chwili smutny. Szkoda mi go, jak o tym myślę to serce mi pęka, być może cierpi. Jedyne co mogłabym zaproponować to terapia dla nas obojga. Lecz B nie wyrazi zgody. Dzięki Wam widzę coraz wyraźniej.

Postaraj się oddzielić swoje wyobrażenia i życzenia od faktów. Trzymaj się rzeczywistości, bo bujając w obłokach projekcji, zrobisz sobie jeszcze większą krzywdę.
On ani nie cierpi, ani nie jest smutny i nic na to nie wskazuje. Nadto - ze sposobu w jaki się do Ciebie odnosi jasno wynika iż wie, że ma nad Tobą emocjonalną przewagę.
To co on czuje teraz, to przede wszystkim ulga, że ma spokój od Twojego marudzenia. Zintensyfikuje teraz swoje działania romansowe na płaszczyznach z różnymi innymi kobietami.
Odezwie się do Ciebie z całą pewnością wtedy, kiedy będzie miał chwilową nudę, przerwę. Stawiam dolary przeciwko orzechom, że zrobi to, i będzie znowu taki jak na początku Waszej znajomości. Romantyczny, namiętny, czuły - znowu odniesiesz wrażenie, że jest w Tobie zakochany po uszy i świata poza Tobą nie widzi. Jednak słowem nie nawiąże do swoich zdrad, do niewierności, kłamstw i innych kobiet. Będzie się zachowywał tak, jakby tego nigdy nie było.
Nawet jeśli ośmielisz się zapytać - będzie karał Cię milczeniem, fochem, albo uniesie się pozorowanym gniewem, że ośmielasz mu się nie ufać. Będzie Tobą manipulował - że jeśli mu nie wierzysz i nie masz do niego zaufania, to lepiej, żebyście się rozstali!
Ty będziesz się płaszczyć ze strachu, żeby księciunio znowu Cię nie zdradził i nie zdystansował się od Ciebie, ale w pewnym momencie i to też przestanie wystarczać. Pojawi się kolejna kobieta i kolejna i kolejna. Będziecie mieli te "miodowe miesiące" przeplatane innymi kobietami i jego zdradami. Za każdym razem będziesz mówić jemu, (i sobie) że to się nie może powtórzyć, że więcej czegoś takiego nie wybaczysz. I będziesz wybaczała. On z resztą nic sobie nie będzie z takich gróźb robił - bo pokazałaś mu już teraz wielokrotnie, że nie jesteś konsekwentna i że nie ma się czego obawiać. On już wie, że i tak będziesz za nim biegać i błagać go o powrót, pomimo iż on kłamie, zdradza i Cię poniża.
Aż ockniesz się wreszcie, po długim czasie i dotrze do Ciebie, że jesteś totalnie wyniszczona, i że zniszczyłaś relacja ze wszystkimi bliskimi. Z rodziną, z dzieckiem, z przyjaciółmi. I zauważysz, że straciłaś wiele lat życia na takie bagno.

20

Odp: Rozum mówi odpuść serce chce wrócić,trudny zwiazek

W takim razie kim lepiej być w takiej toksycznej relacji nalogowcem kochania czy nalogowcem unikania bliskości? Chyba ta druga osoba ma łatwiej, nie cierpi, nie myśli, nie analizuje. Jeszcze wczoraj byłam przekonana, żeby odezwać się do niego, dziś wiem, że to byłoby bardzo nierozsadne z mojej strony. Nie zrobię tego. Myśmy już raz rozstali się kiedyś, po powrocie było tak jak piszesz miesiąc miodowy. Był cudowny, taki jak na początku. Mówił, że tęskni, aż stopniowo zaczął się odsuwac. Czy w stosunku do takich osób powinno trzymać się zdrowy dystans czy w ogóle nie wchodzić w relacje z takimi ludźmi jak ja? Jak on? Czytałam o tym w nocy, to był obraz nas. Kropka w kropkę. Piękny początek, obietnice wspólnego zamieszkania, oswiadczyny, wyznania miłosne. Oczywiście jakby mało tego było w tle był alkohol. B lubił w weekend wypić pół whiskey, sam. Później był dla mnie strasznie niemiły wręcz opryskliwy. Kazał mi wracać do domu wskazując palcem, szukac kogoś innego, to że w domu coś się zepsuło było moją winą. Miał dwie twarze, rozmawiałam z nim prosząc  aby przestał pić przy mnie alkohol. Bez skutku.

21

Odp: Rozum mówi odpuść serce chce wrócić,trudny zwiazek

Piszesz, że jesteś ambitna, a zadowalasz się skrawkami miłości oraz imitacją mężczyzny.
A w tym wszystkim Twoja córka, która patrzy
i uczy się od Ciebie reakcji, zachowań.
Za 20 lat będzie miała ten sam problem.
Ogarnij się.

Za każdym razem, jak będziesz miała ochotę się do niego odezwać, przeczytaj moje wcześniejsze, skierowane do Ciebie, słowa.

22 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-04-01 09:37:30)

Odp: Rozum mówi odpuść serce chce wrócić,trudny zwiazek
Asia2006? napisał/a:

W takim razie kim lepiej być w takiej toksycznej relacji nalogowcem kochania czy nalogowcem unikania bliskości? Chyba ta druga osoba ma łatwiej, nie cierpi, nie myśli, nie analizuje. Jeszcze wczoraj byłam przekonana, żeby odezwać się do niego, dziś wiem, że to byłoby bardzo nierozsadne z mojej strony. Nie zrobię tego. Myśmy już raz rozstali się kiedyś, po powrocie było tak jak piszesz miesiąc miodowy. Był cudowny, taki jak na początku. Mówił, że tęskni, aż stopniowo zaczął się odsuwac. Czy w stosunku do takich osób powinno trzymać się zdrowy dystans czy w ogóle nie wchodzić w relacje z takimi ludźmi jak ja? Jak on? Czytałam o tym w nocy, to był obraz nas. Kropka w kropkę. Piękny początek, obietnice wspólnego zamieszkania, oswiadczyny, wyznania miłosne. Oczywiście jakby mało tego było w tle był alkohol. B lubił w weekend wypić pół whiskey, sam. Później był dla mnie strasznie niemiły wręcz opryskliwy. Kazał mi wracać do domu wskazując palcem, szukac kogoś innego, to że w domu coś się zepsuło było moją winą. Miał dwie twarze, rozmawiałam z nim prosząc  aby przestał pić przy mnie alkohol. Bez skutku.

Asiu ani jedno ani drugie nie ma lepiej lub gorzej w takich relacjach o których piszesz tzn toksycznych.
Toksyczne relacje opierają się na osobach z niedoborami,poczuciem braków i emocjonalnych deficytów,które próbują równoważyć wypełnić, zyskać "za pomocą" żądań roszczeń i  drugiej osoby,która wyzwala wywołuje emocje są różne rodzaje takich przywiązań w związku.
To na ogół u takich osób wiąże się w ogóle z nałogową regulacją uczuć i emocji to taki system powstaje a w niektórych przypadkach to randkowanie,trzymanie na orbicie wielu potencjalnych partnerów jest elemantem takich chorych samoregulacji.
Facet też cierpi ,ale na swój specyficzny sposób i prawdopodobnie nie tak jak tobie się wydaje i jak Ty to sobie wyobrarzasz jego żądania wobec innych ludzi są po prostu inne a na pewno różnią się od Twoich.
Wspomniałeś o alkoholu pojawiającym się tle a to może oznaczać że facet oprócz nałogowych znajomość,romansowania i randkowania
dodatkowo ,stymuluje i steruje swoimi uczuciami emocjami z życia nie tylko ze związku po prostu wszystkimi za pomocą alkoholu.
Krótko mówiąc całe nasze teorie na temat narcyzmu mogą być niezbyt precyzyjną diagnozą a Twój facet jest po prostu alkoholikiem osoba uzależnioną od alkoholu a w tym zespole uzależnienia jest niemal wszystko,coś co przypomina nerwicę,depresję,narcyzm bo uzależnienia wiążą  się z chorowaniem egoizmu i egocentryzmu ,sumienia,emocji.
Niewiele to zmienia dla Ciebie bo dodatkowym elementem który pojawić się może jeżeli dłużej będziesz z nim utrzymywać kontakt będzie współuzależnienie,ratownictwo,kompletnie przestaniesz żyć swoim życiem.Ani Ty ani on nie wyleczycie się możecie się znieczulać co najwyżej w takiej wzajemnej toksycznej symbiozie na wyniszczenie wysysając z siebie energie życiowe.
Jednym słowem uciekaj po prostu .

23

Odp: Rozum mówi odpuść serce chce wrócić,trudny zwiazek
Asia2006? napisał/a:

W takim razie kim lepiej być w takiej toksycznej relacji nalogowcem kochania czy nalogowcem unikania bliskości?

Moim zdaniem, ani jednym, ani drugim. Bo żaden z tych modeli nie stworzy zdrowego, satysfakcjonującego związku.

Asia2006? napisał/a:

Chyba ta druga osoba ma łatwiej, nie cierpi, nie myśli, nie analizuje. Jeszcze wczoraj byłam przekonana, żeby odezwać się do niego, dziś wiem, że to byłoby bardzo nierozsadne z mojej strony. Nie zrobię tego. Myśmy już raz rozstali się kiedyś, po powrocie było tak jak piszesz miesiąc miodowy. Był cudowny, taki jak na początku. Mówił, że tęskni, aż stopniowo zaczął się odsuwac. Czy w stosunku do takich osób powinno trzymać się zdrowy dystans czy w ogóle nie wchodzić w relacje z takimi ludźmi jak ja? Jak on?

Myślę, że utrzymywanie dystansu z nim, to trochę taka zasłona dymna dla Ciebie. Bo nie chcesz zrywać tej relacji i w głębi duszy ciągle liczysz na jego cudowne odmienienie. Tymczasem co da Ci znajomość z nim na dystans? Ani z niego fajny kumpel, ani przyjaciel, ani znajomy - taki ni pies, ni wydra.

Asia2006? napisał/a:

Czytałam o tym w nocy, to był obraz nas. Kropka w kropkę. Piękny początek, obietnice wspólnego zamieszkania, oswiadczyny, wyznania miłosne.

O tym samym i ja Ci napisałam w nocy. Przedstawiłam kropka w kropkę Wasz związek, a przecież nawet Cię nie znam.

Asia2006? napisał/a:

Oczywiście jakby mało tego było w tle był alkohol. B lubił w weekend wypić pół whiskey, sam. Później był dla mnie strasznie niemiły wręcz opryskliwy. Kazał mi wracać do domu wskazując palcem, szukac kogoś innego, to że w domu coś się zepsuło było moją winą. Miał dwie twarze, rozmawiałam z nim prosząc  aby przestał pić przy mnie alkohol. Bez skutku.

Przepraszam Cię, ale Tyś chyba rozum straciła myśląc o kontynuowaniu jakiegokolwiek kontaktu z tym panem. Po kiego grzyba chciałaś się do niego znowu odezwać?!
Za grosz nie masz do siebie samej szacunku, a musisz to w sobie odnaleźć. Od tego się zaczyna szacunek do samej siebie. Kiedy taki toksyk zobaczy, że bez problemu dajesz sobie wejść na głowę i nie wyciągasz żadnych konsekwencji w stosunku do świństw i podłości, jakie Ci robi - będzie Cię traktował o wiele gorzej. O wiele.

24

Odp: Rozum mówi odpuść serce chce wrócić,trudny zwiazek

Zdaję się że Twój Autorko problem jest bardziej podobny do problemu z tego wątku
https://www.netkobiety.pl/t119984.html

25

Odp: Rozum mówi odpuść serce chce wrócić,trudny zwiazek

Bardzo fajny wątek jest też kilka pozycji niżej w tym samym dziale.
To wręcz kopalnia przeróżnych doświadczeń, a także sposobów na radzenie sobie z uzależnieniami od takich ludzi:
https://www.netkobiety.pl/t89178.html

26

Odp: Rozum mówi odpuść serce chce wrócić,trudny zwiazek

Jak to jest przecież B jest bardzo inteligentnym mężczyzna i mimo tego nie potrafi poprawnie sterować swoimi emocjami? B zawsze szukał kobiet na wysokim stanowisku, zawsze jego kobiety piastowały prestiżowe stanowiska. Tak aby on czuł się dumny. Uwielbiał kiedy inni mężczyźni patrzą na "jego" kobietę z podziwem, kiedy zazdroszczą. Czy taka osoba jak ja i jak B zawsze wchodzą w relacje z kims słabszym ? Przecież osoba, która jest na jakimś znaczącym stanowisku w pracy powinna być z zasady silna również emocjonalnie i de facto nie powinna przyciągać takiej osoby jak B. Jego ostatni związek trwał 3 lata, fakt faktem mieszkali od siebie daleko lecz spędzali cale weekendy ze sobą, ale ją z kolei też zdradzał, szukał innych kobiet, jeździł na spotkania, pisał. Jak to jest? Czemu takie osoby tworzą dość długotrwałe relacje? Ze mną dwa lata po drodze liczna chęć rozstania się, z A trzy lata i też rozstania i powroty.

27

Odp: Rozum mówi odpuść serce chce wrócić,trudny zwiazek

Toksyczne relacje chyba dla nikogo nie są korzystne, tym bardziej na dłuższą metę. Zatem i z Twoje Autorko pozycji i z jego ten układ jest chory. Ty na pewno jesteś osoba bardziej poszkodowaną, gdyż zadowalasz się ochłapami uczuć od kogoś, od kogo oczekujesz pełnego zaangażowania. Tymczasem wszystkie znaki wskazują, że on Ci tego nigdy nie da, mając nad Tobą przewagę i kontrolując Cię emocjonalnie. Stworzyłaś sobie iluzję, wizję idealnego związku a tymczasem trzyma Cię przy nim jedynie uzależnienie, gdyż w normalnej relacji dużo ważniejsze są zupełnie inne aspekty, jak chociażby szczerość i uczciwość.

28

Odp: Rozum mówi odpuść serce chce wrócić,trudny zwiazek
Asia2006? napisał/a:

Jak to jest przecież B jest bardzo inteligentnym mężczyzna i mimo tego nie potrafi poprawnie sterować swoimi emocjami? B zawsze szukał kobiet na wysokim stanowisku, zawsze jego kobiety piastowały prestiżowe stanowiska. Tak aby on czuł się dumny. Uwielbiał kiedy inni mężczyźni patrzą na "jego" kobietę z podziwem, kiedy zazdroszczą. Czy taka osoba jak ja i jak B zawsze wchodzą w relacje z kims słabszym ? Przecież osoba, która jest na jakimś znaczącym stanowisku w pracy powinna być z zasady silna również emocjonalnie i de facto nie powinna przyciągać takiej osoby jak B. Jego ostatni związek trwał 3 lata, fakt faktem mieszkali od siebie daleko lecz spędzali cale weekendy ze sobą, ale ją z kolei też zdradzał, szukał innych kobiet, jeździł na spotkania, pisał. Jak to jest? Czemu takie osoby tworzą dość długotrwałe relacje? Ze mną dwa lata po drodze liczna chęć rozstania się, z A trzy lata i też rozstania i powroty.

Jedynym powodem, dla którego takie osoby tworzą długotrwałe relacje, jest cierpliwość i brak konsekwencji ich partnerów. Taki pseudo związek trwa tyle czasu, ile partnerka będzie wybaczać kolejne i kolejne zdrady, poniewieranie i brak szacunku. Jeśli postawi granice i będzie je egzekwować - związek się rozpada.
Dodatkowo z tego co piszesz wynika, że zdrady, to jego stały schemat postępowania. Jak widać, on zdradza ciągle i zdradza każdą partnerkę.

A co do motywów jakimi się kieruje w doborze - jakie to ma znaczenie? Nie tacy jak my próbowali analizować toksycznych ludzi. Mnóstwo literatury na ten temat powstało, blogów, vlogów, poradników. Tak naprawdę to nie powinno mieć dla Ciebie żadnego znaczenia co nim powoduje, a dlaczego on to, a dlaczego on tamto.
Ważna jesteś Ty.
Ważne jest, abyś mogła sama siebie wzmocnić, poczuć swoją wartość. Abyś pozbyła się strachu przed mówieniem dosyć, tego już nie zniosę. Abyś dostrzegła, że lepiej będzie Ci nawet samej, niż wtulonej w silne, męskie ramiona zdradzacza, kłamczucha i pijaka.

29 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-04-01 10:29:45)

Odp: Rozum mówi odpuść serce chce wrócić,trudny zwiazek
Asia2006? napisał/a:

Jak to jest przecież B jest bardzo inteligentnym mężczyzna i mimo tego nie potrafi poprawnie sterować swoimi emocjami? B zawsze szukał kobiet na wysokim stanowisku, zawsze jego kobiety piastowały prestiżowe stanowiska. Tak aby on czuł się dumny. Uwielbiał kiedy inni mężczyźni patrzą na "jego" kobietę z podziwem, kiedy zazdroszczą. Czy taka osoba jak ja i jak B zawsze wchodzą w relacje z kims słabszym ? Przecież osoba, która jest na jakimś znaczącym stanowisku w pracy powinna być z zasady silna również emocjonalnie i de facto nie powinna przyciągać takiej osoby jak B. Jego ostatni związek trwał 3 lata, fakt faktem mieszkali od siebie daleko lecz spędzali cale weekendy ze sobą, ale ją z kolei też zdradzał, szukał innych kobiet, jeździł na spotkania, pisał. Jak to jest? Czemu takie osoby tworzą dość długotrwałe relacje? Ze mną dwa lata po drodze liczna chęć rozstania się, z A trzy lata i też rozstania i powroty.

Inteligencja a raczej sprawność intelektualna plus elokwencja to wcale nie musi być dojrzałość czy mądrość ,bywa że tak naprawdę i w konsekwencji jest przekleństwem.Racjonalizowanie wszystkiego jak leci to pułapka a zwłaszcza racjonalizacja własnej autodestrukcji,którą bierze się za coś dobrego dla siebie.
Prawdopodobnie gdzieś z własnego rodzinnego domu wyniósł pewne zalążki chorych wzorów z tym sterowaniem własnych uczuć.
Rozwinęło się to u niego w ten sposób tak a nie inaczej.
Jeżeli on uznaje że jego kobiety są tak bardzo wartościowe to gdzie jest jego osobista wartość że dodaje jej sobie związkami z nimi.
Jak widzisz sporą część Twojego myślenia zajmuje psychoanaliza i rozkminy jego motywów jego osobowości charakteru i intencji to natrętne będzie coraz bardziej jeżeli tego nie będziesz przerywać nie rozgryziesz go w stopniu absolutnie perfekcyjnym i idealnym bo to właśnie chodzi żebyś myślała o nim a nie o sobie,a nawet jak myślisz o sobie to i tak w jego kontekście,znaczenie i istotność jeżeli przekroczą zdrową miarę stają się obsesyjnym myśleniem dlatego też nałogowym i są uzależnieniem zniewoleniem.Ma władzę panuje i kontroluje Ciebie za Twoją pomocą i przyzwoleniem bo jesteś jak lustro i również czerpiesz korzyści na własny sposób.Nie skontrolujesz go a takie wzajemne kontrolowanie to nie związek tylko walka.Najgorsze że po pewnym czasie toksyczność wydaje się taka niby normalna dobrze znana złudzenie poczucia w gruncie rzeczy dość pozornego bezpieczeństwa.
On wybiera ludzi których zna na wylot w pewnym sensie wyczuwa ich z innymi nie będzie nadawał na tych samych falach i nie specjalnie to ważne czy są słabsi od niego .
Długotrwały związek może być taki zapleczem dla niego gdzie liże rany i dochodzi do siebie zbiera siły do nowej walki o uwagę i spełnianie swoich kosmicznych  oczekiwań wywoływania w nim emocji na wysokich poziomach intensywności inne emocje nie bardzo go interesują  nudzą męczą go .

30 Ostatnio edytowany przez ulle (2020-04-01 11:38:56)

Odp: Rozum mówi odpuść serce chce wrócić,trudny zwiazek

Autorko, na ten moment jesteś na takim etapie uzależnienia, że gotowa jesteś zrobić sobie krzywdę zamiast odpuścić ruchacza. A skoro tak, to zrobisz niejedna jeszcze głupotę, jeśli tamten pozwoli ci na to, bo wystarczy, że on gwizdnie, a ty już będziesz tańczyła tak, jak on ci zagra.
Jak mogłabyś uwolnić się w końcu od tego grzyba?
No chyba tylko w ten sposób, że zamiast myśleć o tym gnojku powinnaś raczej myśleć o córce. Nie wystarczy bowiem, że dasz córce jeść, że zapewnisz jej fajne ciuchy, że będziesz dla niej miła i wyjątkowo cierpliwa, a ona będzie dobrze się czuła w waszym domu. To tylko zapewnianie tej młodej dziewczynie jej potrzeb bieżących, jednak najważniejsza sprawa jest, byś w posagu dała córce podstawowa mądrość życiową.
Ona widzi, jak jesteś traktowana przez ruchacza i widzi też twoje reakcje. To co ona widzi na pewno jest dla niej czymś strasznym, szczególnie że na pewno chciałby ci pomóc, ponieważ kocha cię jako matkę, ale z drugiej strony ona nie wie, jak mogłaby to zrobić. Córka jest więc nieszczęśliwa, chociaż być może stara się zachowywać normalnie. Oprócz tego uczysz ją, że kiedy ona zakocha się w kimś, to powinna zapomnieć o godności i za wszelką cenę trzymać się jakiegoś chłopaka, choćby nią pomiatał.
Może więc tak się kiedyś zdarzyć, że będą pociągali ja z pozoru silni samcy, bo raz ze nie ma ojca, a dwa, że jej będzie się wydawało, że taki silny macho może dać jej poczucie bezpieczeństwa. Nie będzie umiała odróżnić prawdziwego mężczyzny, stabilnego, silnego swoją dojrzałością od zwykłego pyszałkowatego chama, który wywalony drzwiami będzie właził oknem, czyli będzie stwarzał pozory jaki to on silny.
Jeśli więc nie zależy Ci na własnym zdrowiu, to może zacznij interesować się córka, ale tak naprawdę, czyli perspektywicznie.
Ten aktualny jest złym duchem twojego domu, więc raz na zawsze pogoń go. Niech idzie do innych kobiet, a ty zacznij w końcu Żyć.

31

Odp: Rozum mówi odpuść serce chce wrócić,trudny zwiazek

Wiem, że analizując to robię błąd. Nie potrafię wyłączyć tak na pstryk uczuć. Jeszcze wczoraj tęskniłam, dzięki Wam otworzyłam oczy, mam ambiwaletne odczucia dziś. Codziennie jestem inna, nie poznaje siebie, bywam sfrustrowana staram się tego nie okazywać. Czasem łatwo wpadam w gniew. Pracuje nad tym. Wtedy kiedy między mną a B było źle było podobnie z moim stanem emocjonalnym. Kiedy było dobrze byłam pogodna, miałam energię. Dziś jestem zgaszona. Wiem, że to jest brak umiejętności odnalezienia szczęścia w sobie w swoim życiu. Jeszcze się tego nie nauczyłam, wiem to chore. Co do córki macie racje nie mogę i nie chce aby ona kiedyś zaplątała się w tego typu relacje i uważała, że wszystko jest w porządku. Zawsze chciałam dla niej lepszego życia niż mam ja sama.

32

Odp: Rozum mówi odpuść serce chce wrócić,trudny zwiazek
Asia2006? napisał/a:

Wiem, że analizując to robię błąd. Nie potrafię wyłączyć tak na pstryk uczuć. Jeszcze wczoraj tęskniłam, dzięki Wam otworzyłam oczy, mam ambiwaletne odczucia dziś. Codziennie jestem inna, nie poznaje siebie, bywam sfrustrowana staram się tego nie okazywać. Czasem łatwo wpadam w gniew. Pracuje nad tym. Wtedy kiedy między mną a B było źle było podobnie z moim stanem emocjonalnym. Kiedy było dobrze byłam pogodna, miałam energię. Dziś jestem zgaszona.

To jest również bardzo ważny dowód, na Twoje uzależnienie od niego.
Twój stan emocjonalny jest zależny od kontaktu, od tego czy masz z nim kontakt, czy też nie. Jeśli masz z nim kontakt, który on podejmuje - niezależnie od tego, że jest to tylko wysłuchiwanie Twoich wymówek, jednak to sprawia, że czujesz się nieco lepiej. To jest wyłącznie karmienie mechanizmu uzależnienia - nie chwiejność nastrojów Asiu.
Dodatkowo jeszcze, jakby wziąć tak na przysłowiowy "chłopski rozum" całokształt tej relacji, to rany boskie! Byłaś oszukiwana, poniżana, odtrącana i zdradzana. Złość, gniew i żal, to normalne reakcje w takich sytuacjach, a nie bezpodstawne unoszenie się.

33

Odp: Rozum mówi odpuść serce chce wrócić,trudny zwiazek
IsaBella77 napisał/a:
Asia2006? napisał/a:

Wiem, że analizując to robię błąd. Nie potrafię wyłączyć tak na pstryk uczuć. Jeszcze wczoraj tęskniłam, dzięki Wam otworzyłam oczy, mam ambiwaletne odczucia dziś. Codziennie jestem inna, nie poznaje siebie, bywam sfrustrowana staram się tego nie okazywać. Czasem łatwo wpadam w gniew. Pracuje nad tym. Wtedy kiedy między mną a B było źle było podobnie z moim stanem emocjonalnym. Kiedy było dobrze byłam pogodna, miałam energię. Dziś jestem zgaszona.

To jest również bardzo ważny dowód, na Twoje uzależnienie od niego.
Twój stan emocjonalny jest zależny od kontaktu, od tego czy masz z nim kontakt, czy też nie. Jeśli masz z nim kontakt, który on podejmuje - niezależnie od tego, że jest to tylko wysłuchiwanie Twoich wymówek, jednak to sprawia, że czujesz się nieco lepiej. To jest wyłącznie karmienie mechanizmu uzależnienia - nie chwiejność nastrojów Asiu.
Dodatkowo jeszcze, jakby wziąć tak na przysłowiowy "chłopski rozum" całokształt tej relacji, to rany boskie! Byłaś oszukiwana, poniżana, odtrącana i zdradzana. Złość, gniew i żal, to normalne reakcje w takich sytuacjach, a nie bezpodstawne unoszenie się.

Czy w takim wypadku powinnam na poważnie pomyśleć o terapii czy będę mogła poradzić sobie z tym sama? Przyznaje, że jest mi wciąż ciężko. Rozmyślam ciągle, niby wszystko robię tak jak zawsze ale cały czas on mi towarzyszy gdzieś z tyłu głowy. Zbliżają się święta wielkanocne. Szkoda mi go bo wiem, że będzie sam. Może synowie odwiedzą go na jeden dzień. Wiem co będzie robił w samotności - będzie pił. W końcu wyrządzi sobie poważna krzywdę takim trybem życia. Kiedy wychodziłam od niego ze swoim "majdanem" uprzedzilam go żeby znalazł sobie taką która w przeciągu kilku minut pojawi się u niego gdy nie odbiera telefonu ze strachu czy coś mu się nie stało i, że będzie żałował ale będzie za późno. A potem wróciłam do domu i ryczałam. Później żałowałam, że podjęłam pochopną decyzję dziś tylko rozmyslam. Być może to całe zachowanie było celowo bo nie miał odwagi postawić sprawy jasno pod tytułem poznałem kogoś, wynos się z mego życia. Wciąż nie mogę uwierzyć jak można być tak wypaloną emocjonalnie osobą jak B. On ocenia ludzi wg ich stanu posiadania, nie wg tego jakimi są ludźmi. Kiedy ktoś ma mniej, gorszy dom lub mniej zarabia jest śmieszny, dziwny, patologiczny. Ja tak nie uważam, zawsze dziwiło mnie jego stereotypowe nastawienie.

34

Odp: Rozum mówi odpuść serce chce wrócić,trudny zwiazek

To jest wyłącznie Twoje myślenie życzeniowe. On ani nie będzie żałował, ani nie będzie rozpaczał po Tobie.
Jedyną osobą, która może doprowadzić do ponownego nawiązania kontaktu z nim, jesteś Ty i głowę daję, że w poprzednich razach również tak było. Zaczynałaś się odzywać, on w końcu miękł, dawał Ci się uprosić i wracaliście do siebie.
Ty siebie żałuj i swojego dziecka. To są ludzie jak najbardziej godni Twojego zainteresowania, troski, uczuć i starań. A nie ten buc.
On jest dużym chłopcem, z tego co napisałaś wynika, że o wiele bliżej mu do pięćdziesiątki, niż do trzydziestki.
Jeśli będzie siedział w domu sam i pił - to z wyboru, a nie z przymusu, czy z rozpaczy po Tobie. To nie jest pięciolatek, pozostawiony przez rodziców sam w domu na okres świąt, gdzie do przeżycia będzie miał tylko litra czystej i kromkę suchego chleba. I będzie pił z konieczności, żeby przeżyć.
On pije bo lubi i chce.
Nad czym się tu użalać?
Najwidoczniej taki sposób spędzania świąt mu odpowiada.

A fakt, że on nie powiedział Ci wprost o końcu Waszego związku, świadczy tylko o tym, że jest obrzydliwym manipulantem. Zrobił to tylko po to, żeby nie stawiać niczego między Wami jasno. W razie gdybyś kiedykolwiek powróciła jeszcze do tego - on zupełnie spokojnie powie Ci, że przecież Cię nie wyrzucał, sama chciałaś odejść.

Problem związku z takim facetem, polega przede wszystkim na tym, że już po niedługim czasie człowiek zaczyna się zastanawiać, czy ma wszystkie klepki na miejscu. Zaczyna rozmyślać nad tym, czy jego reakcje są prawidłowe,  podejrzenia uzasadnione. Czy ma w ogóle prawo czuć się niepewnie, zagubiony i zupełnie rozstrojony psychicznie i emocjonalnie.
Tymczasem to działa na podstawie prostego mechanizmu. On Cię jawnie zdradza umawiając się z innymi kobietami - Ty wpadasz w furię - na co on orzeka, że jesteś niezrównoważoną wariatką.
I ze wszystkim tak jest. Co by się nie działo, on odwraca sytuację tak, że to Ty wychodzisz na stukniętą złośnicę, która go dręczy i prześladuje.

P.S. A tak z czystej ciekawości - jeśli on spotyka kogoś, kto ma lepszy dom i dużo więcej zarabia, to jak określa siebie samego w stosunku do takiej osoby? Też jako śmiesznego, patologicznego dziwaka?

35

Odp: Rozum mówi odpuść serce chce wrócić,trudny zwiazek

To prawda, ostatnim razem to ja wysłałam jemu życzenia urodzinowe a następnie życzenia świąteczne. On kulturalnie podziękował i odesłał życzenia świąteczne. Nasz późniejszy kontakt polegał na tym, że on zaczepiał mnie na komunikatorze emotkami, z racji tego, że chciałam być grzeczna opowiadałam tym samym aż w końcu napisał w drugi dzień świąt coś nie obowiązującego, ja odpowiedziałam co u niego i tak jakoś samo się potoczyło. Od słowa do słowa. B zawsze mówił mi, że jestem zazdrosna, że mi odbija, że najchętniej wyeliminowała bym wszystkie kobiety z jego otoczenia. A na początku pilnował się, kiedy usłyszałam, że jest sam gdzieś w knajpie na miescie i ja zadzwoniłam w momencie wracał do domu i dzwonił, aby udowodnić, że jest uczciwy. Na początku słyszałam, że z nikim mu tak dobrze nie było jak ze mną. W miarę czasu komplementow było coraz mniej. Ja byłam zazdrosna, marudziłam mu, kontrolowałam go im bardziej ja się starałam tym gorzej było. Ciągle było źle. Kilka razy chciał się rozstać, płakałam prosiłam abyśmy zostali razem. Ulegał. Może on jednak nie jest narcyzem skoro w takiej sytuacji kiedy ja rozpaczałam zostawał ze mną???

36

Odp: Rozum mówi odpuść serce chce wrócić,trudny zwiazek

Dobra. To teraz powiedz mi, skąd ja to wszystko wiem smile ?
O jeszcze coś - wszystkie te kobiety to jego przyjaciółki, koleżanki, lub ewentualnie przyjaciółki jego domu.
Niech mnie kule biją, jeśli i tego nie słyszałaś wielokrotnie.

Oczywiście, że on jest narcyzem i toksykiem. Lubi być łaskawym panem, który ewentualnie da szansę głupiej kobiecie, kiedy ta szlocha, płacze i prosi o nią na kolanach. To wspaniale robi na ego.

37 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-04-01 23:15:09)

Odp: Rozum mówi odpuść serce chce wrócić,trudny zwiazek
Asia2006? napisał/a:

Może on jednak nie jest narcyzem skoro w takiej sytuacji kiedy ja rozpaczałam zostawał ze mną???

Jak nie jest narcyzem to co Asia ? Jest nadzieja że się zmieni ?

Dla Ciebie się zmieni ?Pod jakimi warunkami on się zmieni i w co ma się zmienić?
Sytuacja nie jest lepsza jeżyli nie jest narcyzem.
Nawet jak jest super dojrzałym i normalnym,wolnym od uzależnienia  facetem po 50 tce to i tak Tobą manipuluje trochę taki Julek Cezar z niego
tak tobą kręci żebyś to Ty go prosiła a on robi Ci łaskę że niby zostaje z Tobą a Ty czujesz się z tym nie w porządku i winna za całe zamieszanie.
Myślisz że Twoja rozpacz nie sprawia mu rozkoszy i czy to dojrzałe zachowanie według Ciebie.
A na marginesie pojęcie "narcyz" jest dość "pojemne" są różne typy narcyzów nie ma jednego jedynie słusznego to bardziej skomplikowana sprawa określenie narcyz to ogólny zarys różnych odmian zaburzenia osobowości.
Z jego piciem to też podejrzana sprawa z alkoholikami jest podobnie jak z narcyzami też są różne ich typy mające jednak wspólne cechy podobieństwa.

Podstawowy błąd że Ty Asiu myślisz że on myśli i czuje identycznie jak Ty.
Tylko dlaczego go nie rozumiesz tak często.To konflikt,który masz w sobie.

38 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2020-04-01 20:58:41)

Odp: Rozum mówi odpuść serce chce wrócić,trudny zwiazek

Z czasem zaczynają wychodzić coraz to nowe "kwiatki" dotyczące tego "osobnika", bo mężczyzną go nazywać nie będę. Zaborczy narcyz, uzależniający emocjonalnie od siebie, jeszcze do tego
nadużywający alkoholu. No i poza tym patrzący z góry na ludzi, oceniając ich na podstawie statusu materialnego..Niezła mieszanka. Jesteś w emocjonalnym rozdarciu, między czymś bliżej nieokreślonym,
co Cię ciągnie do niego a strachem i uczuciem poniżenia czy lekceważenia, które nie do końca rozumiesz. W pewnym momencie tak ciężko jest naprawdę dostrzec, że ta druga strona zwyczajnie nas wykańcza i torturuje? Niepojęte...

39

Odp: Rozum mówi odpuść serce chce wrócić,trudny zwiazek

O jeszcze coś - wszystkie te kobiety to jego przyjaciółki, koleżanki, lub ewentualnie przyjaciółki jego domu.
Niech mnie kule biją, jeśli i tego nie słyszałaś wielokrotnie.

To prawda tak mi mówił, sąsiadka z którą pije często kawę to koleżanka, znają się od lat nic ich nie łączy. Jego eks która często do niego przychodzila gdy przyjeżdżala do jego miejscowości to też była znajoma?kolezanka? Nic ich nie łączyło. Co do tego, że nie chodził z nimi do łóżka to być może i prawda. Czasami miał monenty kiedy był ze mną naprawdę szczery, czułam to. Np. Moment w którym jego eks w ramach zemsty popodkładała swoje rzeczy osobiste w ramach tego abym ja myślała,ze był z kimś w nocy. Oczywiście nie uwierzyłam bo dzień przed widzieliśmy się. Wiele takich sytuacji było, już w tej chwili wszystkich nie pamiętam. B nie ma też czasami nie wiem od czego to zależy umiaru w piciu alkoholu wielokrotnie we wakacje zdarzało się, że ściągałam go kompletnie pijanego z miasta ale to tak w sztok, że nie kontaktował kto gdzie co i jak. Tłumaczyłam mu nazajutrz, że nie może tak robić bo w końcu zrobi sobie coś złego, ktoś go okradnie, pobije albo wpadnie pod jakieś auto. Nic nie trafiało, żadne rozsądne argumenty. Za tydzień było to samo.

40

Odp: Rozum mówi odpuść serce chce wrócić,trudny zwiazek

Żyć nie umierać z taką kobietą.Dla alkoholika taka kobieta jak Ty Asiu to bezcenny skarb.
dostarczasz wszystkiego co potrzebne do słodkiego życia : najprzeróżniejszych emocji,seksu,powodów do picia ,może się czuć jak Twoje dziecko,dajesz mu rady upominasz go - czad.

41

Odp: Rozum mówi odpuść serce chce wrócić,trudny zwiazek

Jak nie jest narcyzem to co Asia ? Jest nadzieja że się zmieni ?

Nie, już zdjełam różowe okulary. Zaczęłam patrzeć na to zdrowo rozsadkowo. Już raczej nie chce. Tęskno mi za czymś, żal mi wciąż tego, że nasze rodziny już nas nawzajem znały a tu się posypało. Nie wiem jak to wytłumaczę kiedy będą pytać. On zawsze sprawiał wrażenie sympatycznego. Chyba świetnie się maskował wobec mojej rodziny.

Dla Ciebie się zmieni ?Pod jakimi warunkami on się zmieni i w co ma się zmienić?
Sytuacja nie jest lepsza jeżyli nie jest narcyzem.
Nawet jak jest super dojrzałym i normalnym,wolnym od uzależnienia  facetem po 50 tce to i tak Tobą manipuluje trochę taki Julek Cezar z niego
tak tobą kręci żebyś to Ty go prosiła a on robi Ci łaskę że niby zostaje z Tobą a Ty czujesz się z tym nie w porządku i winna za całe zamieszanie.
Myślisz że Twoja rozpacz nie sprawia mu rozkoszy i czy to dojrzałe zachowanie według Ciebie.

Oczywiście to nie jest zachowanie godne mężczyzny po 50,wielokrotnie mówiłam mu o tym spotykalam się ze ścianą milczenia. Ja mogłam mówić, prawic, robić kazania, umoralniac lecz to nie dawało żadnych skutków, sytuacja nie uległała zmianie. Jasno okreslałam mu to co robi źle, nie przepraszał, nie zmieniał, nie starał się poprawić. Jedno co słyszałam w odpowiedzi albo kocha się kogoś takim jakim jest albo nie kocha się wcale. Zawsze B mówił mi tak "ja szukam kogoś kto mnie pokocha takiego jakim ja jestem". Byłam świadoma jego wad, wiele rzeczy potrafiłam obrócić w żart, zasmiać się zamiast obrazić, wiedziałam jak pokonać jego uparcie zawsze za pomocą miłości, ciepła, próśb. Dawałam mu swobodę, nie oklamywałam byłam zawsze uczciwa,lojalna. Czego on jeszcze chciał? Kogo on szukał? Nie potrafię tego pojąć.

A na marginesie pojęcie "narcyz" jest dość "pojemne" są różne typy narcyzów nie ma jednego jedynie słusznego to bardziej skomplikowana sprawa określenie narcyz to ogólny zarys różnych odmian zaburzenia osobowości.

Czytałam dziś o tym mnóstwo artykułów. Wiele cech jednak pasuje. Schematy postępowania. Fazy w związku z narcyzem też idealnie pasują.

Z jego piciem to też podejrzana sprawa z alkoholikami jest podobnie jak z narcyzami też są różne ich typy mające jedna wspólne cechy podobieństwa.

Picie ostatnio nasililo się, po kryjomu kiedy gdzies wyszłam na chwilę B od razu sięgał po butelkę i tak drink za drinkiem. Rozmowa na ten temat, prośby nie przynosiły skutku. Mówiłam mu, że stąpa po cienkiej linii. Balansuje w mojej ocenie na krawędzi alkoholizmu. Nie chciałam go urazić, starałam się delikatnie zaalarmowac go, że powinien przystopowac. Odpowiadał, że jak nie chce to przecież potrafi nie pic kilka tygodni. Picie samemu do lustra w domu trochę niezdrowe. Upijanie się w weekend do nieprzytomnosci bez żadnej okazji też budziło moje zdziwienie.

42

Odp: Rozum mówi odpuść serce chce wrócić,trudny zwiazek

Taka dziewczyna to skarb.
Gość ma wszystkie korzyści z bycia w związku, a w związku nie jest.
Ma seks na skinienie palcem, opiekę, troskę, zabieganie i czułość.
On nie musi robić nic - wystarczy, że jest. Cały ten chocholi taniec tańczysz sama.
To jest narcyz, toksyk i alkoholik, żadne tam balansowanie na granicy ... proszę Cię.

Wiem te wszystkie rzeczy wcale nie dlatego, że jestem jasnowidzem, czy wróżką. To po prostu schemat postępowania takich ludzi. Oni są robieni według jednej matrycy.

43

Odp: Rozum mówi odpuść serce chce wrócić,trudny zwiazek

W mojej ocenie choć ja nie specjalnie lubię diagnozować ludzi przez internet i nie przez internet też , to ten facet od jakiegoś czasu już nie "balansuje na krawędzi alkoholizmu" tylko jest alkoholikiem regularnym, w dość zaawansowanej fazie, gdzie nie ma już powrotu do normalnego picia i pełnej kontroli nad piciem ( cokolwiek to dla kogo oznacza). Nie będzie panował nad piciem nawet jego ograniczanie się w tym to próba odzyskania kontroli i powrotu lub utrzymania podtrzymania złudzenia i wrażenia posiadania jej w sobie i na potrzeby otoczenia, wiele heroicznych czynów jest się w stanie dokonać żeby to udowodnić nawet parę lat nie pić.
Natomiast Ty kompletnie nic nie możesz z tym zrobić nie wyleczysz go nawet czyjaś miłość nie pomaga żeby pić z umiarem lub zachować abstynencję.

44

Odp: Rozum mówi odpuść serce chce wrócić,trudny zwiazek

Asiu, i ty takiego faceta chciałabys zafundować swojej córce jako potencjalnego ojczyma? Bo chyba nie powiesz mi, że nie snulas planów matrymonialnych z tym pijakiem. Na pewno marzysz o tym, żeby żył z tobą na co dzień i pod jednym dachem.
A skoro tak jest (coraz więcej kwiatków nam tu przybywa z każdym twoim postem), to ja w życiu nie uwierzę w to, że jesteś dobra i mądrą matką. Ty po prostu chcesz mieć chłopa i to nieważne jakim i czyim kosztem. Całe szczęście, że ten stary pijak po 50-ce cię nie chce, bo daj Boże, żeby w twoim przypadku sprawdziło się powiedzenie, że głupi ma więcej szczęścia niż rozumu. Jak możesz chcieć takiego człowieka, skoro odpowiadasz za córkę.
Napisałam do ciebie dłuższy post na temat zagrożeń, jakie wypływają z twojego cudownego związku dla córki, a ty praktycznie w ogóle się do moich wypocin nie odniosłaś, tylko jak zdarta płyta gkedzilas o tym facecie.
Może zamiast użalać się nad nim pochyl głowę nad swoją córką i nad jej losem zapłacz.
Był kilka miesięcy temu wątek takiej annny, mamy 2-letniego synka związanej z przemocowym. Sporo udzielałam się w jej wątku i wiele innych osób też. Ta dziewczyna założyła wątek po to, by ktoś podpowiedział jej, jak mogłaby dogadać się z agresorem, by móc ratować rodzinę dla synka. Wszyscy natychmiast napisaliśmy jej, że to niemożliwe, że powinna uciekać i przede wszystkim ratować swoje dziecko, gdyż ono w przyszłości wyrosłoby na agresywnego czuba albo doope wołową, taka jak ty. Gdy annaa przeczytała to wszystko od razu odechciało jej się analizować czuba, tylko skoncentrowała się na dziecku. To dla niej było najważniejsze i oczywiście opuściła przemocowego. I to właśnie jest przykład dobrej i mądrej matki. Dla annyy priorytetem było dziecko, dla ciebie priorytetem jest stary pijak, który na dodatek lubi kobitki.
Jestem bardzo tobą zawiedziona, więc więcej nic już do ciebie nie napiszę. Idź do tego chłopa i skaml o jego łaskę.
Na koniec tylko napisze, że uśmiałam się, gdy napisałaś, iż on szuka kobiety, która pokocha go i zaakceptuje takim, jaki on jest. No paradny chłop. 50+ na karku a on dalej szuka i nie może znaleźć. Może znajdzie jak będzie dobijał 70-tki, by na koniec zaszczycić jakąś kobitkę rola jego opiekunki na starość i takiej, która raz na jakiś czas pociągnie mu druta, bo do innych rzeczy on nie będzie się już nadawał. Głowa siwieje, a doopa szaleje.

45

Odp: Rozum mówi odpuść serce chce wrócić,trudny zwiazek

To ten wątek o którym pisze Ulle.

https://www.netkobiety.pl/t116477.html

46

Odp: Rozum mówi odpuść serce chce wrócić,trudny zwiazek
paslawek napisał/a:

To ten wątek o którym pisze Ulle.

https://www.netkobiety.pl/t116477.html

Właśnie ten wątek, a dla twojej wiadomości autorko annaa uciekła z dzueckiem aż do Polski, najpierw zamieszkała u rodziców, którzy dali jej wsparcie i dzisiaj jest szczęśliwa osobą, a najbardziej cieszy się, że ma szansę wychować synka na normalnie myślącego faceta, a nie na popaprańca, który sam byłby nieszczęśliwy i innych by unieszczęśliwial.

47

Odp: Rozum mówi odpuść serce chce wrócić,trudny zwiazek
ulle napisał/a:

Asiu, i ty takiego faceta chciałabys zafundować swojej córce jako potencjalnego ojczyma? Bo chyba nie powiesz mi, że nie snulas planów matrymonialnych z tym pijakiem. Na pewno marzysz o tym, żeby żył z tobą na co dzień i pod jednym dachem.
A skoro tak jest (coraz więcej kwiatków nam tu przybywa z każdym twoim postem), to ja w życiu nie uwierzę w to, że jesteś dobra i mądrą matką. Ty po prostu chcesz mieć chłopa i to nieważne jakim i czyim kosztem. Całe szczęście, że ten stary pijak po 50-ce cię nie chce, bo daj Boże, żeby w twoim przypadku sprawdziło się powiedzenie, że głupi ma więcej szczęścia niż rozumu. Jak możesz chcieć takiego człowieka, skoro odpowiadasz za córkę.
Napisałam do ciebie dłuższy post na temat zagrożeń, jakie wypływają z twojego cudownego związku dla córki, a ty praktycznie w ogóle się do moich wypocin nie odniosłaś, tylko jak zdarta płyta gkedzilas o tym facecie.
Może zamiast użalać się nad nim pochyl głowę nad swoją córką i nad jej losem zapłacz.
Był kilka miesięcy temu wątek takiej annny, mamy 2-letniego synka związanej z przemocowym. Sporo udzielałam się w jej wątku i wiele innych osób też. Ta dziewczyna założyła wątek po to, by ktoś podpowiedział jej, jak mogłaby dogadać się z agresorem, by móc ratować rodzinę dla synka. Wszyscy natychmiast napisaliśmy jej, że to niemożliwe, że powinna uciekać i przede wszystkim ratować swoje dziecko, gdyż ono w przyszłości wyrosłoby na agresywnego czuba albo doope wołową, taka jak ty. Gdy annaa przeczytała to wszystko od razu odechciało jej się analizować czuba, tylko skoncentrowała się na dziecku. To dla niej było najważniejsze i oczywiście opuściła przemocowego. I to właśnie jest przykład dobrej i mądrej matki. Dla annyy priorytetem było dziecko, dla ciebie priorytetem jest stary pijak, który na dodatek lubi kobitki.
Jestem bardzo tobą zawiedziona, więc więcej nic już do ciebie nie napiszę. Idź do tego chłopa i skaml o jego łaskę.
Na koniec tylko napisze, że uśmiałam się, gdy napisałaś, iż on szuka kobiety, która pokocha go i zaakceptuje takim, jaki on jest. No paradny chłop. 50+ na karku a on dalej szuka i nie może znaleźć. Może znajdzie jak będzie dobijał 70-tki, by na koniec zaszczycić jakąś kobitkę rola jego opiekunki na starość i takiej, która raz na jakiś czas pociągnie mu druta, bo do innych rzeczy on nie będzie się już nadawał. Głowa siwieje, a doopa szaleje.

Droga Ulle, dziękuję Ci za to co napisałaś. To mi też pomogło. Być może nie odniosłam się do Twej wypowiedzi gdyż jeszcze nie do końca sprawnie obracam się na tym forum. Nie potrafię zacytować danego fragmentu wypowiedzi jaki bym chciała. Mówisz że miałam z B plany matrymonialne, absolutnie nie. Już nie zamierzam wyjść za mąż. Jedno małżeństwo mam za sobą, kolejnego już nie chce. Mówisz również, że chciałam z nim zamieszkać. Tak, na początku marzyłam o tym, na samym początku kiedy wydawał się być idealnym mężczyzną. On na początku nie pił, nie pokazywał własnego ja. Ja już nie chce do niego wracać. Dzieki Wam! Jesteście dla mnie niesamowicie mądrymi ludźmi, serio! To jedyne miejsce gdzie mogę w 100 procentach powiedzieć to co myślę. Jedyną taką moją osobą w realu jest moja mama. Ona zna całą historię na bieżąco. I tak nigdzie z córką bym się nie wyprowadziła, nie chciałabym robić poważnych kroków typu zmiana szkoły, miejsca zamieszkania bo wiedziałam, że to nie będzie długotrwałe. Chciałam kawałek szczęścia dla siebie i dla niej też. B bardzo lubił moją córkę z wzajemnością, tutaj nic nie było narzucane z żadnej ze stron. Zawsze unikalismy przy niej jakichkolwiek sporów. Kiedykolwiek jechaliśmy gdzieś wspólnie atmosfera była naprawdę miła. Choć nie było to często to jednak się zdarzało. Ja jestem skoncentrowana na niej, w ciągu dnia rozmawiamy, odrabiamy lekcje, układamy puzzle. Fakt, czasem łapie się na tym, że wciąż myślę o nim. Są momenty w których moja córka bawi się "po swojemu" wtedy najczęściej popadam w melancholie. Być może nie powinnam. Ja już wracam do siebie, powoli przestaje zastanawiać się, analizować. Z dnia na dzień będzie coraz lepiej. Czuję to. I gdyby nie wpis każdego z Was pewnie już bym się do niego odezwała dlatego każdemu z Was dziękuję. Dziękuję za otwarcie mi oczu, za rozjasnienie sytuacji i nazwanie pewnych rzeczy po imieniu. Doceniam to.

48

Odp: Rozum mówi odpuść serce chce wrócić,trudny zwiazek

Dopiero teraz doczytałem, że masz córkę. Jesteś po nieudanym małżeństwie, zatem tym pragniesz szczęścia dla siebie i dla swojego dziecka. NIe możesz jednak myśleć, że musisz mieć faceta za wszelką cenę, niezależnie od tego, jakby się zachowywał w tym związku i jak traktował Ciebie i Twoją córkę. Widzisz teraz, że z nim tego nie osiągniesz za żadne skarby. Widząc, jak gościa opisujesz, aż odechciewa mi się myśleć, jak bardzo "sumiennie" spełniałby rolę ojca.

49

Odp: Rozum mówi odpuść serce chce wrócić,trudny zwiazek
bagienni_k napisał/a:

Dopiero teraz doczytałem, że masz córkę. Jesteś po nieudanym małżeństwie, zatem tym pragniesz szczęścia dla siebie i dla swojego dziecka. NIe możesz jednak myśleć, że musisz mieć faceta za wszelką cenę, niezależnie od tego, jakby się zachowywał w tym związku i jak traktował Ciebie i Twoją córkę. Widzisz teraz, że z nim tego nie osiągniesz za żadne skarby. Widząc, jak gościa opisujesz, aż odechciewa mi się myśleć, jak bardzo "sumiennie" spełniałby rolę ojca.

B moją córkę traktował bardzo dobrze, zawsze się z nią wygłupiał, robił dla niej różne smakołyki. W ogóle B świetnie gotuje. Taki facet od wszystkiego, posprząta, ugotuje, wypierze, zarobi. B też ma za sobą małżeństwa zakończone rozwodem, ale dwa... Podejrzewam, że jego nastawienie do mojej córki było tak pozytywne z uwagi na to, że nie miał nas na codzień. Pewnie gdybyśmy z nim mieszkały zaczęły by się prawdziwe schody, fochy, upominanie. Generalnie zapewne nie byłoby dobrze, a ja głupia karmiłam się na początku mzonkami. Pamiętam jak pierwszy raz przeraziłam się gdy przyznał się do dwóch rozwodów, coś mi mówiło uciekaj, ale głupia dobroć podpowiadała, że każdy zasługuje na szansę a on nie sprawiał wrażenia złej osoby. Kolejnym takim stanem zapalnym było to gdy pierwszy i kolejny raz zobaczyłam ile pije i jak się zachowuje. W miarę trwania tej relacji poznawalam go, czytałam z niego jak z otwartej książki wiedziałam kiedy coś jest nie tak, pytałam, podejmowałam próby pocieszanIa sklanialam do tego aby się wygadal bo to pomaga dziś już wiem, że to pewnie były nieudane randki i poczucie smutku z powodu odrzucenia. Taki typowy spadek energii. Leżał wtedy na kanapie bez życia, nie odbierał, nie oddzwanial. Gdy próbowałam rozmawiać o co chodzi prosił, aby zostawic go samego. Dezorientacja zupełna. Miałam klapki na oczach. Chyba nie chciałam przyjąć do świadomości tak oczywistych, jednoznacznych sygnałów.

50

Odp: Rozum mówi odpuść serce chce wrócić,trudny zwiazek

Śledzę wątek od początku, ale się nie wypowiadałam, bo padło tyle mądrych słów, że własciwie nie ma co dodawać. Zastanawia mnie tylko Asiu co z tobą jest nie tak, kompleksy i brak poczucia własnej wartości, że miałaś takie wymagania co do faceta i ustawiłaś tak nisko poprzeczkę. Przecież on nie reprezentuje sobą nic wartościowego ( sądząc z Twoich opisów). Niespójny emocjonalnie lawirant, kobieciaż- lowelas, alkoholik, krętacz- bajkopisarz . Czy coś pominęłam?
Ciesz się,  że to piep****o z wielkim hukiem.

51

Odp: Rozum mówi odpuść serce chce wrócić,trudny zwiazek
Asia2006? napisał/a:
ulle napisał/a:

Asiu, i ty takiego faceta chciałabys zafundować swojej córce jako potencjalnego ojczyma? Bo chyba nie powiesz mi, że nie snulas planów matrymonialnych z tym pijakiem. Na pewno marzysz o tym, żeby żył z tobą na co dzień i pod jednym dachem.
A skoro tak jest (coraz więcej kwiatków nam tu przybywa z każdym twoim postem), to ja w życiu nie uwierzę w to, że jesteś dobra i mądrą matką. Ty po prostu chcesz mieć chłopa i to nieważne jakim i czyim kosztem. Całe szczęście, że ten stary pijak po 50-ce cię nie chce, bo daj Boże, żeby w twoim przypadku sprawdziło się powiedzenie, że głupi ma więcej szczęścia niż rozumu. Jak możesz chcieć takiego człowieka, skoro odpowiadasz za córkę.
Napisałam do ciebie dłuższy post na temat zagrożeń, jakie wypływają z twojego cudownego związku dla córki, a ty praktycznie w ogóle się do moich wypocin nie odniosłaś, tylko jak zdarta płyta gkedzilas o tym facecie.
Może zamiast użalać się nad nim pochyl głowę nad swoją córką i nad jej losem zapłacz.
Był kilka miesięcy temu wątek takiej annny, mamy 2-letniego synka związanej z przemocowym. Sporo udzielałam się w jej wątku i wiele innych osób też. Ta dziewczyna założyła wątek po to, by ktoś podpowiedział jej, jak mogłaby dogadać się z agresorem, by móc ratować rodzinę dla synka. Wszyscy natychmiast napisaliśmy jej, że to niemożliwe, że powinna uciekać i przede wszystkim ratować swoje dziecko, gdyż ono w przyszłości wyrosłoby na agresywnego czuba albo doope wołową, taka jak ty. Gdy annaa przeczytała to wszystko od razu odechciało jej się analizować czuba, tylko skoncentrowała się na dziecku. To dla niej było najważniejsze i oczywiście opuściła przemocowego. I to właśnie jest przykład dobrej i mądrej matki. Dla annyy priorytetem było dziecko, dla ciebie priorytetem jest stary pijak, który na dodatek lubi kobitki.
Jestem bardzo tobą zawiedziona, więc więcej nic już do ciebie nie napiszę. Idź do tego chłopa i skaml o jego łaskę.
Na koniec tylko napisze, że uśmiałam się, gdy napisałaś, iż on szuka kobiety, która pokocha go i zaakceptuje takim, jaki on jest. No paradny chłop. 50+ na karku a on dalej szuka i nie może znaleźć. Może znajdzie jak będzie dobijał 70-tki, by na koniec zaszczycić jakąś kobitkę rola jego opiekunki na starość i takiej, która raz na jakiś czas pociągnie mu druta, bo do innych rzeczy on nie będzie się już nadawał. Głowa siwieje, a doopa szaleje.

Droga Ulle, dziękuję Ci za to co napisałaś. To mi też pomogło. Być może nie odniosłam się do Twej wypowiedzi gdyż jeszcze nie do końca sprawnie obracam się na tym forum. Nie potrafię zacytować danego fragmentu wypowiedzi jaki bym chciała. Mówisz że miałam z B plany matrymonialne, absolutnie nie. Już nie zamierzam wyjść za mąż. Jedno małżeństwo mam za sobą, kolejnego już nie chce. Mówisz również, że chciałam z nim zamieszkać. Tak, na początku marzyłam o tym, na samym początku kiedy wydawał się być idealnym mężczyzną. On na początku nie pił, nie pokazywał własnego ja. Ja już nie chce do niego wracać. Dzieki Wam! Jesteście dla mnie niesamowicie mądrymi ludźmi, serio! To jedyne miejsce gdzie mogę w 100 procentach powiedzieć to co myślę. Jedyną taką moją osobą w realu jest moja mama. Ona zna całą historię na bieżąco. I tak nigdzie z córką bym się nie wyprowadziła, nie chciałabym robić poważnych kroków typu zmiana szkoły, miejsca zamieszkania bo wiedziałam, że to nie będzie długotrwałe. Chciałam kawałek szczęścia dla siebie i dla niej też. B bardzo lubił moją córkę z wzajemnością, tutaj nic nie było narzucane z żadnej ze stron. Zawsze unikalismy przy niej jakichkolwiek sporów. Kiedykolwiek jechaliśmy gdzieś wspólnie atmosfera była naprawdę miła. Choć nie było to często to jednak się zdarzało. Ja jestem skoncentrowana na niej, w ciągu dnia rozmawiamy, odrabiamy lekcje, układamy puzzle. Fakt, czasem łapie się na tym, że wciąż myślę o nim. Są momenty w których moja córka bawi się "po swojemu" wtedy najczęściej popadam w melancholie. Być może nie powinnam. Ja już wracam do siebie, powoli przestaje zastanawiać się, analizować. Z dnia na dzień będzie coraz lepiej. Czuję to. I gdyby nie wpis każdego z Was pewnie już bym się do niego odezwała dlatego każdemu z Was dziękuję. Dziękuję za otwarcie mi oczu, za rozjasnienie sytuacji i nazwanie pewnych rzeczy po imieniu. Doceniam to.

Nie masz za co mi dziękować. Ja po prostu jestem uczulona na głupotę ludzką, szczególnie że kiedyś też taka byłam.
Jeszcze się nie ciesz, że uwolnisz się tak łatwo od tego człowieka, jedna jaskółka wiosny nie czyni.
Na razie trochę się podkurzylas i pewne rzeczy do ciebie dotarły, ale jeszcze długa droga przed tobą.
Nie łudź się też, że ciąg dalszy będzie uzależniony tylko od ciebie, że jak ty się nie odezwiesz, to on też nie i za chwilę będziesz miała święty spokój. Tak łatwo na pewno Ci nie pójdzie, bo ciągle jesteś pid wielkim wpływem tego lowelasa.
On jest po dwóch rozwodach, więc należy się domyślać, że jego małżeństwa posypały się z powodu chlania i innych bab. Ten facet na pewno wyznaje zasadę, że aby żyć pełnia życia należy chlać i mieć baby. Gdybyś zajrzała wgłąb jego głowy i co on w niej ma, to pewnie odskoczyłabyś od tego widoku z obrzydzeniem. To facet bardzo wysokiego ryzyka dla każdej kobiety, która się z nim zwiąże, chyba że trafi na pijaczkę i taka szczodra w kroku. Są takie, więc pewnie nie raz i nie dwa zadał się z taką.
Ty trafiłaś się mu niczym ślepej kurze ziarno, bo byłaś obietnicą stabilnego i normalnego rodzinnego życia, młoda kobieta, na dodatek z sercem na dłoni.
On musiałby być totalnie głupi, jeśli miałby dać Ci spokój. Uważam, że za jakiś czas znowu zacznie bombardować cię swoją wielka mielloscia, a ty polecisz do niego jak na skrzydłach. Oczywiście szybko przekonasz się, jak wielki popełniłaś błąd, ale będziesz chciała jeszcze raz spróbować. Znam to, bo też eksperymentowałam. Za każdym razem tylko utwierdzałam się w przekonaniu, że żyły złota nie znalazłam.
Tak więc, on nie odpuści i jeszcze wiele razy z nim zatańczysz.
To że on był miły dla ciebie i córki, to żaden wyczyn z jego strony, bo niby jaki miał być dla twojego dziecka? Miał drzeć japę na dziewczynkę, tępić ją na twoich oczach? No musiałby być ostatnim kretynem, żeby tak robić.
Nie patrz na to, jaki on był dla twojej córki, miły czy niemiły, bo to bez sensu. Patrz na to, jakie szkody związek z tym typolem wyrządziłby Twojemu dziecku w perspektywie czasowej. Wbij sobie do głowy, że twoja córka miałaby problem z ułożeniem sobie życia osobistego, bo dokonywałaby złych wyborów i nawet nie miałaby pojęcia dlaczego non stop nacina się na tych niewłaściwych.
Uważam, że od dzisiaj powinnaś popracować nad własną samoocena, by być zdolna do przekazania córce właściwych wzorców. Nie wszystko złoto, co się świeci, więc nie oceniaj ludzi po pozorach. Ten facet (pisałam to wcześniej) to taki zły duch, którego tak ochoczo wpuściłaś do swojego domu. Popatrz teraz na owoce tej znajomości i sama pomysł czy on jest złym duchem, czy dobrym? Gdyby to był fajny facet, ty dzisiaj byłabyś w zupełnie innej sytuacji.
Trzymaj się i znajdź w sobie siłę oraz mądrość, by w razie czego pogonic tego amanta.

52

Odp: Rozum mówi odpuść serce chce wrócić,trudny zwiazek
Meliska21 napisał/a:

Śledzę wątek od początku, ale się nie wypowiadałam, bo padło tyle mądrych słów, że własciwie nie ma co dodawać. Zastanawia mnie tylko Asiu co z tobą jest nie tak, kompleksy i brak poczucia własnej wartości, że miałaś takie wymagania co do faceta i ustawiłaś tak nisko poprzeczkę. Przecież on nie reprezentuje sobą nic wartościowego ( sądząc z Twoich opisów). Niespójny emocjonalnie lawirant, kobieciaż- lowelas, alkoholik, krętacz- bajkopisarz . Czy coś pominęłam?
Ciesz się,  że to piep****o z wielkim hukiem.


Co ze mną jest nie tak? Nie wiem... Wyglądam normalnie, jestem atrakcyjną kobietą to nie moja ocena, tak słyszałam od innych. Wydaje mi się, że zawsze byłam rozsądna dotąd dopóki nie poznałam B. Dałam się omotać, uwierzyłam w czcze obietnice. Myślę, że moje nieudane małżeństwo miało ogromny wpływ na moje poczucie własnej wartości, którego myślę dotąd nie udało mi się poprawić. Czuję się gorsza, gorsza od kobiet, które posiadają mężów, które mają pomoc, które mają swoje rodziny. Ja też miałam marzenia, chciałam mieć więcej niż jedno dziecko. Zawsze. Chciałam mieć normalnego faceta przy sobie. Nie udało mi się i myślę, że jestem mniej wartościowa od tych osób które mają pełne rodziny. Zawsze myślałam o sobie a kto będzie mnie chciał? Rozwiedzioną, posiadająca dziecko, kto nas tak szczerze pokocha? Zawsze opowiadałam sobie że nikt, nikt by nas nie chciał. Uprzedzam od razu dziecko nigdy dla mnie nie było żadna przeszkodą. Gdyby córka tego kogoś nie akceptowała to nie byłoby o czym mówić. Nigdy nie pozwoliła bym na to aby jej działa się jakas krzywda z tytułu mojej potencjalnej relacji z kimś innym. Ale takie mam myślenie, które wciąż mi towarzyszy. I chyba taka jest prawda. Każdy kto porządny w tym wieku już zajęty. A ja do przygód się nie nadaje nie chce. Mówiłam o tym B na samym początku, uorzedzalam, że ja nie jestem kobietą na jeden raz. Nie tego szukam. Skąd ja mogłam wiedzieć o jego prawdziwych zamiarach. Strach zawsze był gdzieś z tyłu, że on weźmie mnie do łóżka i zostawi. Myślałam, że on traktuje mnie tak serio jak ja jego.

53

Odp: Rozum mówi odpuść serce chce wrócić,trudny zwiazek

Facet jest jaki jest, moze byc najpiekniejszym lovelasem, natomiast to od ciebie zalezy kogo do swojego zycia wpuszczasz i z kim przystajesz.
To twoja odpowiedzialnosc.
Twoim problemem jest poszukiwanie roli ojca, szukanie wspornika na zycie.
Inaczej w tak mlodym wieku 33 lata, nie wiazalabys sie z 52 latkiem.
Widac to w tez twoim silnym uzaleznieniu, inaczej brzydzilabys sie faceta, ktory sypia z innymi kobietami, a ciebie moze czyms zarazic.
Widac to tez w tym, ze gdzies masz wzorce, ktore swojej corce przekazujesz.
Liczy sie tylko twoj egoizm, facet, ktory sie toba bawi, oszukuje i potencjalnie zgasi na tobie zaraz papierosa. Wazne jest, aby przyjac dzialke.
Odbuduj w pierwszej kolejnosci szacunek do siebie, bo widac, ze kompletnie go utracilas na rzecz nalogu.
Wstan z kolan i przestan szukac kogos, kto ma ci poprawic los i cos ci dac.
Wiekszosc osob, ktora wikla sie w takie pseudo zwiazki, jest pusta w srodku i probuje sie ogrzac w cieniu takiego pana.
Stan sie silnym i mocnym czlowiekiem, a od razu odpadna ci klapki z oczu i przyjdzie zawstydzenie - boze, co jaj takiego robilam.
Powodzenia!

54

Odp: Rozum mówi odpuść serce chce wrócić,trudny zwiazek

Nie masz za co mi dziękować. Ja po prostu jestem uczulona na głupotę ludzką, szczególnie że kiedyś też taka byłam.
Jeszcze się nie ciesz, że uwolnisz się tak łatwo od tego człowieka, jedna jaskółka wiosny nie czyni.
Na razie trochę się podkurzylas i pewne rzeczy do ciebie dotarły, ale jeszcze długa droga przed tobą.
Nie łudź się też, że ciąg dalszy będzie uzależniony tylko od ciebie, że jak ty się nie odezwiesz, to on też nie i za chwilę będziesz miała święty spokój. Tak łatwo na pewno Ci nie pójdzie, bo ciągle jesteś pid wielkim wpływem tego lowelasa.
On jest po dwóch rozwodach, więc należy się domyślać, że jego małżeństwa posypały się z powodu chlania i innych bab. Ten facet na pewno wyznaje zasadę, że aby żyć pełnia życia należy chlać i mieć baby. Gdybyś zajrzała wgłąb jego głowy i co on w niej ma, to pewnie odskoczyłabyś od tego widoku z obrzydzeniem. To facet bardzo wysokiego ryzyka dla każdej kobiety, która się z nim zwiąże, chyba że trafi na pijaczkę i taka szczodra w kroku. Są takie, więc pewnie nie raz i nie dwa zadał się z taką.
Ty trafiłaś się mu niczym ślepej kurze ziarno, bo byłaś obietnicą stabilnego i normalnego rodzinnego życia, młoda kobieta, na dodatek z sercem na dłoni.
On musiałby być totalnie głupi, jeśli miałby dać Ci spokój. Uważam, że za jakiś czas znowu zacznie bombardować cię swoją wielka mielloscia, a ty polecisz do niego jak na skrzydłach. Oczywiście szybko przekonasz się, jak wielki popełniłaś błąd, ale będziesz chciała jeszcze raz spróbować. Znam to, bo też eksperymentowałam. Za każdym razem tylko utwierdzałam się w przekonaniu, że żyły złota nie znalazłam.
Tak więc, on nie odpuści i jeszcze wiele razy z nim zatańczysz.
To że on był miły dla ciebie i córki, to żaden wyczyn z jego strony, bo niby jaki miał być dla twojego dziecka? Miał drzeć japę na dziewczynkę, tępić ją na twoich oczach? No musiałby być ostatnim kretynem, żeby tak robić.
Nie patrz na to, jaki on był dla twojej córki, miły czy niemiły, bo to bez sensu. Patrz na to, jakie szkody związek z tym typolem wyrządziłby Twojemu dziecku w perspektywie czasowej. Wbij sobie do głowy, że twoja córka miałaby problem z ułożeniem sobie życia osobistego, bo dokonywałaby złych wyborów i nawet nie miałaby pojęcia dlaczego non stop nacina się na tych niewłaściwych.
Uważam, że od dzisiaj powinnaś popracować nad własną samoocena, by być zdolna do przekazania córce właściwych wzorców. Nie wszystko złoto, co się świeci, więc nie oceniaj ludzi po pozorach. Ten facet (pisałam to wcześniej) to taki zły duch, którego tak ochoczo wpuściłaś do swojego domu. Popatrz teraz na owoce tej znajomości i sama pomysł czy on jest złym duchem, czy dobrym? Gdyby to był fajny facet, ty dzisiaj byłabyś w zupełnie innej sytuacji.
Trzymaj się i znajdź w sobie siłę oraz mądrość, by w razie czego pogonic tego amanta.


Ja już go uprzedziłam, że tym razem nie będzie powrotów. Obojętnie wzruszył na to ramionami nie komentując tego wcale lecz zadowolonej miny nie miał. Nie tym razem, już nie wejdę do tej rzeki. Nie chcę powtarzac schematów. Zresztą on ma zawzięty pamiętliwy charakter on długo pamięta przewinienia a na koniec przecież nazwałam go obłudnym kłamcą z narcystyczną osobowością, powiedziałam mu, że jest niedojrzałym chłopcem w ciele dorosłego mężczyzny niech to przemysli. Dawniej mówiłam mu też wprost odnośnie nowych znajomości że daje mu 3 miesiące max po tym będzie powtarzał swój schemat. Jednak wtedy brakło mi siły na to aby to skończyć. Nie wiem dlaczego, chyba bardzo bałam się samotności. Wciąż się boję. Tylko, że teraz widzę, że ból wewnętrzny z poczucia samotności jest lżejszy aniżeli przewlekłe trwanie w związku który opiera się o sinusoidę emocjonalną. On miał kobietę, która była mniej więcej w jego wieku, bez dzieci, dobrze zarabiająca twierdził, że w łóżku nie było mu dobrze więc szukał. Ze mną z kolei twierdził, że z nikim dotąd nie było mu tak dobrze. Na początku oczywiście. Później nie wiem co myślał. Nie drazylam tematu. Ogólnie myślę, że on ma już kolejną swoją ofiarę. Kogoś owija wokół palca, urabia na swoją miarę. Jego obcesowe zachowanie z nikąd się nie brało. Zresztą on mnie zawsze uważał za złą. Za mało mu pomagam, nie sprzątam u niego, nie gotuję mu, za długo śpię chociaż spałam do 8 max w wolne dni. Generalnie, że jestem leniwa. Być może i tak było, doszedł do wniosku, że nie warto być z kimś takim jak ja. Trudno jest wszystko pogodzić kiedy pracuje, studiuję mam własne obowiązki. Kiedy mogłam to mu posprzatałam, okna umyłam, firany uprałam,uprasowałam rzeczy w których chodził. Ciężko pogodzić dwa domy.

55 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-04-02 12:08:06)

Odp: Rozum mówi odpuść serce chce wrócić,trudny zwiazek

Jak widzisz to facet ma tylko uroszczenia i to nierealne za to niby mądrze psychologicznie brzmiące - typu zaakceptuj mnie takim jakim jestem niezła zagrywka z jego strony smile
Miał jak widzę mnóstwo innych żądań  pod Twoim adresem ,natomiast od siebie maleńko, jak tak chce żeby go akceptować to niech zaakceptuje też Ciebie z Twoim rzekomym marudzeniem, czepianiem się i wszystkimi urojonymi sobie przez niego Twoimi niby wadami.
A tak naprawdę to niech se idzie wolny jest Ty też.
Trzymaj się wydaje się że sobie poradzisz z nim .
Najważniejsze to Ty siebie polub i zaakceptuj - można się tego uczyć co dzień z całym Twoim "porąbaniem" smile nie ma przeszkód  do polubienia i pokochania siebie całej za nic i za wszystko.Im mniej stawiasz sobie warunków do szczęścia tym lepiej,ono zależy od Ciebie i jest w Tobie tylko schowane a Ty masz wszystko co potrzebne żeby żyć spokojnie,szczęśliwie , nawet pomimo różnych uczuć.
Poczucie pustki i braków to straszne złudzenia ,którym ulegliśmy kiedyś tam, ale to tylko złudzenia,jakiś rodzaj myślenia o sobie, jesteś warta znacznie więcej niż Ci się wydaje i to Ty o tym decydujesz ,a nie jakiś facet czy ktokolwiek inny.

56

Odp: Rozum mówi odpuść serce chce wrócić,trudny zwiazek

Czy on pytał cię o to, czy tym razem będzie powrót, czy też nie? Podejrzewam, że nie pytał. Dlaczego więc wychodzisz przed szereg? Tak go szanujesz, że musisz informować go o swoich krokach albo przemyśleniach?
Wzruszył beznamiętnie ramionami na wieść, że tym razem to definitywny koniec. No widzisz? Nie rób więcej takich rzeczy. Zapewniam cię, że jeśli interesowałoby go czy ma jeszcze u ciebie jakieś szanse, to sam by cię o to zapytał, a nie czekał na newsy od ciebie.
Szanuj się dziewczyno.
Wygląda na to, że jesteś całkowicie zielona gąska w tych sprawach, zero sprytu i wyobraźni oraz elementarnej wiedzy na temat tego, jak powinna zachowywać się szanującą się kobieta w obliczu chamskiego traktowania przez faceta.
To kiedyś w końcu cię zgubi. Przestań taka być.
Na temat sprzątania u niego nawet się nie wypowiem, bo szkoda słów.
A czy on zrobił coś w twoim mieszkaniu?
Nie bój się samotności, szczególnie że nigdy nie wiadomo, jak ostatecznie będzie.

57

Odp: Rozum mówi odpuść serce chce wrócić,trudny zwiazek
paslawek napisał/a:

Jak widzisz to facet ma tylko uroszczenia i to nierealne za to niby mądrze psychologicznie brzmiące - typu zaakceptuj mnie takim jakim jestem niezła zagrywka z jego strony smile
Miał jak widzę mnóstwo innych żądań  pod Twoim adresem ,natomiast od siebie maleńko, jak tak chce żeby go akceptować to niech zaakceptuje też Ciebie z Twoim rzekomym marudzeniem, czepianiem się i wszystkimi urojonymi sobie przez niego Twoimi niby wadami.
A tak naprawdę to niech se idzie wolny jest Ty też.
Trzymaj się wydaje się że sobie poradzisz z nim .
Najważniejsze to Ty siebie polub i zaakceptuj - można się tego uczyć co dzień z całym Twoim "porąbaniem" smile nie ma przeszkód  do polubienia i pokochania siebie całej za nic i za wszystko.Im mniej stawiasz sobie warunków do szczęścia tym lepiej,ono zależy od Ciebie i jest w Tobie tylko schowane a Ty masz wszystko co potrzebne żeby żyć spokojnie,szczęśliwie , nawet pomimo różnych uczuć.
Poczucie pustki i braków to straszne złudzenia ,którym ulegliśmy kiedyś tam, ale to tylko złudzenia,jakiś rodzaj myślenia o sobie, jesteś warta znacznie więcej niż Ci się wydaje i to Ty o tym decydujesz ,a nie jakiś facet czy ktokolwiek inny.

Dziękuję paslawek. Będę starała się pracować nad sobą, nad tym aby poczuć się szczęśliwa sama z sobą, żeby nie szukać czegoś na siłę. Nie tkwić w czymś co nie daje mi niczego oprócz zagubienia, niepewności. Jestem bogatsza o to nieciekawe ale jakże cenne doświadczenie. Nigdy nie myślałam, że można tak traktować ludzi, jak zabawki. Tym bardziej, że B wiedział o tym, że mam za sobą nieudane małżeństwo. Myślałam, że zrozumie. Mało tego obiecał mi że mnie nie zrani, pamiętam jak kiedyś powiedział mi "nie bój się, ja Ciebie nie zranię" trzymając swoją dłoń na moim policzku, wtedy dałam się ponieść, uwierzyłam już do końca. Ale to było na samym początku.

58

Odp: Rozum mówi odpuść serce chce wrócić,trudny zwiazek
ulle napisał/a:

Czy on pytał cię o to, czy tym razem będzie powrót, czy też nie? Podejrzewam, że nie pytał. Dlaczego więc wychodzisz przed szereg? Tak go szanujesz, że musisz informować go o swoich krokach albo przemyśleniach?
Wzruszył beznamiętnie ramionami na wieść, że tym razem to definitywny koniec. No widzisz? Nie rób więcej takich rzeczy. Zapewniam cię, że jeśli interesowałoby go czy ma jeszcze u ciebie jakieś szanse, to sam by cię o to zapytał, a nie czekał na newsy od ciebie.
Szanuj się dziewczyno.
Wygląda na to, że jesteś całkowicie zielona gąska w tych sprawach, zero sprytu i wyobraźni oraz elementarnej wiedzy na temat tego, jak powinna zachowywać się szanującą się kobieta w obliczu chamskiego traktowania przez faceta.
To kiedyś w końcu cię zgubi. Przestań taka być.
Na temat sprzątania u niego nawet się nie wypowiem, bo szkoda słów.
A czy on zrobił coś w twoim mieszkaniu?
Nie bój się samotności, szczególnie że nigdy nie wiadomo, jak ostatecznie będzie.

To fakt, jestem zielona podejrzewam, że tylko dlatego, że ja nie umiem grać w gierki, intrygi, podchody i najzwyczajniej w świecie nie rozumiem i nie wiem kiedy ktoś to robi, kiedy gra aby coś osiągnąć. Ja umiem w szczerość, otwartość.

O tym, że ja do niego nie wrócę powiedziałam celowo bo wiem też, że B lubi sobie zrobić "przerwę" na inną pannę aby oficjalnie nie zdradzić tej zasadniczej, przecież kiedyś prosił mnie o dwa tygodnie przerwy. Wobec tej prośby ja zakończyłam relacje. Dziś wiem, że te przerwę potrzebował na spotykanie się z eks aby sprawdzić jak będzie się czuł przy niej. Prawdy nigdy nie dojdę jak tam było. Wiem, że gdy A dowiedziała się o tym, że wróciliśmy do siebie msciła się na nim. Do mnie też zresztą przychodziły smsy z różnymi epitetami.

59

Odp: Rozum mówi odpuść serce chce wrócić,trudny zwiazek
Asia2006? napisał/a:
Meliska21 napisał/a:

Śledzę wątek od początku, ale się nie wypowiadałam, bo padło tyle mądrych słów, że własciwie nie ma co dodawać. Zastanawia mnie tylko Asiu co z tobą jest nie tak, kompleksy i brak poczucia własnej wartości, że miałaś takie wymagania co do faceta i ustawiłaś tak nisko poprzeczkę. Przecież on nie reprezentuje sobą nic wartościowego ( sądząc z Twoich opisów). Niespójny emocjonalnie lawirant, kobieciaż- lowelas, alkoholik, krętacz- bajkopisarz . Czy coś pominęłam?
Ciesz się,  że to piep****o z wielkim hukiem.


Co ze mną jest nie tak? Nie wiem... Wyglądam normalnie, jestem atrakcyjną kobietą to nie moja ocena, tak słyszałam od innych. Wydaje mi się, że zawsze byłam rozsądna dotąd dopóki nie poznałam B. Dałam się omotać, uwierzyłam w czcze obietnice. Myślę, że moje nieudane małżeństwo miało ogromny wpływ na moje poczucie własnej wartości, którego myślę dotąd nie udało mi się poprawić. Czuję się gorsza, gorsza od kobiet, które posiadają mężów, które mają pomoc, które mają swoje rodziny. Ja też miałam marzenia, chciałam mieć więcej niż jedno dziecko. Zawsze. Chciałam mieć normalnego faceta przy sobie. Nie udało mi się i myślę, że jestem mniej wartościowa od tych osób które mają pełne rodziny. Zawsze myślałam o sobie a kto będzie mnie chciał? Rozwiedzioną, posiadająca dziecko, kto nas tak szczerze pokocha? Zawsze opowiadałam sobie że nikt, nikt by nas nie chciał. Uprzedzam od razu dziecko nigdy dla mnie nie było żadna przeszkodą. Gdyby córka tego kogoś nie akceptowała to nie byłoby o czym mówić. Nigdy nie pozwoliła bym na to aby jej działa się jakas krzywda z tytułu mojej potencjalnej relacji z kimś innym. Ale takie mam myślenie, które wciąż mi towarzyszy. I chyba taka jest prawda. Każdy kto porządny w tym wieku już zajęty. A ja do przygód się nie nadaje nie chce. Mówiłam o tym B na samym początku, uorzedzalam, że ja nie jestem kobietą na jeden raz. Nie tego szukam. Skąd ja mogłam wiedzieć o jego prawdziwych zamiarach. Strach zawsze był gdzieś z tyłu, że on weźmie mnie do łóżka i zostawi. Myślałam, że on traktuje mnie tak serio jak ja jego.

Tak właśnie myślałam , że masz bardzo niskie mniemanie o sobie, choć nie masz powodów. Jesteś młoda , atrakcyjna, masz dziecko,  jesteś po rozwodzie, więc nic nie stoi na przeszkodzie, żebyś mogła ułożyc sobie życie na nowo. Najpierw musisz jednak popracować nad sobą i akceptacją samej siebie. Dopiero póżniej szukaj faceta i nie bój się stawiać poprzeczki na odpowiednim poziomie. Szanuj siebie, to i mężczyźni będą Cię szanować. Wymagaj, ale najpierw zacznij wymagać od siebie.
Wiadomo, że kobietom z dziećmi jest trudniej znaleźć partnera, bo muszą brać też pod uwagę uczucia i dobro dzieci , z którymi partner będzie miał kontakt. Ale właśnie dla tego trzeba zawieszać poprzeczkę na odpowiednim poziomie . Jesli kobieta chce partnera do poważnego związku,  powinna to jasno komunikować . Przy nieudanych próbach związku dzieci odczuwają ciężko takie zmiany, szczególnie jeśli nawiążą więź z partnerem rodzica. Także nie śpies się,  bo pośpiech i desperacja są złymi doradcami. Pozdrawiam i powodzenia

60

Odp: Rozum mówi odpuść serce chce wrócić,trudny zwiazek

Dziękuję Wam. Postaram się poukładać swój świat na nowo. Tym razem bez B. Szkoda tylko, że mieszkamy stosunkowo niedaleko od siebie bo tylko ponad 10 km. Mam nadzieję, że we wakacje nie będę miała okazji spotkać go na mieście.

61

Odp: Rozum mówi odpuść serce chce wrócić,trudny zwiazek
Asia2006? napisał/a:

Dziękuję Wam. Postaram się poukładać swój świat na nowo. Tym razem bez B. Szkoda tylko, że mieszkamy stosunkowo niedaleko od siebie bo tylko ponad 10 km. Mam nadzieję, że we wakacje nie będę miała okazji spotkać go na mieście.

A nawet jeśli będziesz miała okazję, to cóż takiego się stanie?
Odpowiedz grzecznie na dzień dobry, lub nie - bo wcale nie jest pewnym, że 'dzień dobry' padnie i idź w swoją stronę. Do swoich spraw, i do swojego życia, w którym nie musisz już ciągnąć za sobą pijaka i zdradzacza.

62

Odp: Rozum mówi odpuść serce chce wrócić,trudny zwiazek
Asia2006? napisał/a:
ulle napisał/a:

Czy on pytał cię o to, czy tym razem będzie powrót, czy też nie? Podejrzewam, że nie pytał. Dlaczego więc wychodzisz przed szereg? Tak go szanujesz, że musisz informować go o swoich krokach albo przemyśleniach?
Wzruszył beznamiętnie ramionami na wieść, że tym razem to definitywny koniec. No widzisz? Nie rób więcej takich rzeczy. Zapewniam cię, że jeśli interesowałoby go czy ma jeszcze u ciebie jakieś szanse, to sam by cię o to zapytał, a nie czekał na newsy od ciebie.
Szanuj się dziewczyno.
Wygląda na to, że jesteś całkowicie zielona gąska w tych sprawach, zero sprytu i wyobraźni oraz elementarnej wiedzy na temat tego, jak powinna zachowywać się szanującą się kobieta w obliczu chamskiego traktowania przez faceta.
To kiedyś w końcu cię zgubi. Przestań taka być.
Na temat sprzątania u niego nawet się nie wypowiem, bo szkoda słów.
A czy on zrobił coś w twoim mieszkaniu?
Nie bój się samotności, szczególnie że nigdy nie wiadomo, jak ostatecznie będzie.

To fakt, jestem zielona podejrzewam, że tylko dlatego, że ja nie umiem grać w gierki, intrygi, podchody i najzwyczajniej w świecie nie rozumiem i nie wiem kiedy ktoś to robi, kiedy gra aby coś osiągnąć. Ja umiem w szczerość, otwartość.

O tym, że ja do niego nie wrócę powiedziałam celowo bo wiem też, że B lubi sobie zrobić "przerwę" na inną pannę aby oficjalnie nie zdradzić tej zasadniczej, przecież kiedyś prosił mnie o dwa tygodnie przerwy. Wobec tej prośby ja zakończyłam relacje. Dziś wiem, że te przerwę potrzebował na spotykanie się z eks aby sprawdzić jak będzie się czuł przy niej. Prawdy nigdy nie dojdę jak tam było. Wiem, że gdy A dowiedziała się o tym, że wróciliśmy do siebie msciła się na nim. Do mnie też zresztą przychodziły smsy z różnymi epitetami.

Rozumiem twoja motywację, jednak nie myśl sobie, że to coś zmieni, bo przecież wiadomo, że on i tak nie potraktował tego, co mu powiedziałaś poważnie. Jest za bardzo pewny siebie, bo w waszej relacji zajmował znacznie wyższa pozycje od twojej. Dlatego zapamiętał cię jako ciepłe kluchy, którymi łatwo jest manipulować. To tak jakby malutki piesek obszczekał wielkiego psa i myślał, że ten wielki bardzo się przestraszył.
Przyjdzie czas, że on skontaktuje się z tobą jak gdyby nigdy nic i dlatego najważniejsza sprawa dla ciebie jest, żebyś teraz nabrała sił i bardzo głębokiego przekonania na nie dla znajomości z nim, byś była odporna na jego umizgi w przyszłości. A tym kogo on aktualnie obraca, a kogo nie obraca w ogóle się nie zajmuj, bo to jego sprawa, a Twoja sprawa ma być tylko i wyłącznie to, żebyś zakończyła ten absurdalny układ.

63

Odp: Rozum mówi odpuść serce chce wrócić,trudny zwiazek
IsaBella77 napisał/a:
Asia2006? napisał/a:

Dziękuję Wam. Postaram się poukładać swój świat na nowo. Tym razem bez B. Szkoda tylko, że mieszkamy stosunkowo niedaleko od siebie bo tylko ponad 10 km. Mam nadzieję, że we wakacje nie będę miała okazji spotkać go na mieście.

A nawet jeśli będziesz miała okazję, to cóż takiego się stanie?
Odpowiedz grzecznie na dzień dobry, lub nie - bo wcale nie jest pewnym, że 'dzień dobry' padnie i idź w swoją stronę. Do swoich spraw, i do swojego życia, w którym nie musisz już ciągnąć za sobą pijaka i zdradzacza.


Obstawiam, że żadne dzień dobry nawet nie padnie z jego strony. Z mojej tymbardziej. Nie będę kajac się przed Panem i władcą. Możemy udawać, że się nie znaliśmy. Zapewne będzie to dla mnie przykre, ale przeżyje. Nie takie rzeczy pokonywałam. Zresztą to tylko sekunda na minięcie się.

64 Ostatnio edytowany przez Pronome (2020-04-02 13:53:31)

Odp: Rozum mówi odpuść serce chce wrócić,trudny zwiazek
Asia2006? napisał/a:

Obstawiam, że żadne dzień dobry nawet nie padnie z jego strony. Z mojej tymbardziej. Nie będę kajac się przed Panem i władcą. Możemy udawać, że się nie znaliśmy. Zapewne będzie to dla mnie przykre, ale przeżyje. Nie takie rzeczy pokonywałam. Zresztą to tylko sekunda na minięcie się.

Mysli juz na lato ustawione.
Jeszcze zaplanuj cos mu powiesz na swieta bozego narodzenia w grudinu,
na przyszloroczne walentynki i dzien kobiet big_smile

Kolejny watek uzaleznionej kobiety od narcyza, ktora zebami nie przepusci takiego wymoczka.
Narcyz nie dziala na osoby ze stabilna samoocena, z normalnym poczuciem kontroli nad wlasnym zyciem.
Z narcyzem wiaza sie osoby rowniez zaburzone emocjonalne, glownie narcyzi komplementarni.
Jedno na drugim probuje sie dowartosciowac, przy czym uzalezniona najczesciej postrzega narzyza jako 8 cud swiata big_smile
A w rzeczywistosci stara mazda po tuningu big_smile

Taki uklad funkcjonuje, bo jest chetny dawca i odbiorca. To mowi wprost psychologia.

Watek bedzie sie ciagnal, bo w chwili obecnej autorka udaje, ze jest silna, ''nie pije'', jednak nie rozumie, ze jest uzalezniona, i tylko dojrzalosc i wziecie odpowiedzialnosci za kazdy aspekt jej zycia, moze ja uratowac. Teraz bedzie nagonka i wyliczanie jaki to on zly, za jakas chwile on sie znow odezwie, a ona poleci. Pozniej spusci ja w kiblu, a ona znow tutaj wroci w jeszcze gorszym stanie. Bedzie mizerna, bedzie zebrac, bedzi probowala sie mierzyc na sily z facetem (nalogiem). I tak do czasu siegniecia po nastepny kieliszek.

Idz dziewczyno na terpie ds. uzaleznien. Stanowisz sama dla siebie zagrozenie.

65

Odp: Rozum mówi odpuść serce chce wrócić,trudny zwiazek
Pronome napisał/a:
Asia2006? napisał/a:

Obstawiam, że żadne dzień dobry nawet nie padnie z jego strony. Z mojej tymbardziej. Nie będę kajac się przed Panem i władcą. Możemy udawać, że się nie znaliśmy. Zapewne będzie to dla mnie przykre, ale przeżyje. Nie takie rzeczy pokonywałam. Zresztą to tylko sekunda na minięcie się.

Mysli juz na lato ustawione.
Jeszcze zaplanuj cos mu powiesz na swieta bozego narodzenia w grudinu,
na przyszloroczne walentynki i dzien kobiet big_smile

Kolejny watek uzaleznionej kobiety od narcyza, ktora zebami nie przepusci takiego wymoczka.
Narcyz nie dziala na osoby ze stabilna samoocena, z normalnym poczuciem kontroli nad wlasnym zyciem.
Z narcyzem wiaza sie osoby rowniez zaburzone emocjonalne, glownie narcyzi komplementarni.
Jedno na drugim probuje sie dowartosciowac, przy czym uzalezniona najczesciej postrzega narzyza jako 8 cud swiata big_smile
A w rzeczywistosci stara mazda po tuningu big_smile

Taki uklad funkcjonuje, bo jest chetny dawca i odbiorca. To mowi wprost psychologia.

Watek bedzie sie ciagnal, bo w chwili obecnej autorka udaje, ze jest silna, ''nie pije'', jednak nie rozumie, ze jest uzalezniona, i tylko dojrzalosc i wziecie odpowiedzialnosci za kazdy aspekt jej zycia, moze ja uratowac. Teraz bedzie nagonka i wyliczanie jaki to on zly, za jakas chwile on sie znow odezwie, a ona poleci. Pozniej spusci ja w kiblu, a ona znow tutaj wroci w jeszcze gorszym stanie. Bedzie mizerna, bedzie zebrac, bedzi probowala sie mierzyc na sily z facetem (nalogiem). I tak do czasu siegniecia po nastepny kieliszek.

Idz dziewczyno na terpie ds. uzaleznien. Stanowisz sama dla siebie zagrozenie.

Nie, nie mam zamiaru pisać mu czegokolwiek na walentynki, dzień kobiet czy święta a z jakiej okazji? A co do wakacji on i tak nie chodzi w miejsca w których będę ja z córką. Z kolei ja wiem gdzie może być on więc też będę te miejsca omijała. Choc z drugiej strony niech on się wstydzi, ja nie mam czego. To fakt, że w tej chwili robię wyliczankę jego złych cech. Potrzebuje czasu, oswobodzę się z tego. Małymi krokami odnajde siebie, musi być jakiś sposób.

Posty [ 1 do 65 z 162 ]

Strony 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Rozum mówi odpuść serce chce wrócić,trudny zwiazek

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024