Trudny związek, szukam pomocy - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Trudny związek, szukam pomocy

Strony 1 2 3 7 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 396 ]

Temat: Trudny związek, szukam pomocy

Witam. Od wielu lat znajduje sie w trudnym zwiazku, mam dziecko. Moj partner jest fajnym zaradnym człowiekiem, ale czasem jak.sie wscieknie zachowuje sie jak wariat, furiat. Wyzywa mnie, kilka razy popchnal. Najgorsze, ze czasem.idziemy spac w super humorze a jak rano wstanie wscieka sie i czepia o bzdury np. ze mialam gdzies zadzwonic (podczas gdy np umowilismy sie, ze zrobimy to po południu itp albo ze ma pranie niezrobione podczas gdy codziennie robie pranie a kiedy on spi do poludnia i rzeczy ma wrzucone na kupe albo w torbie jak przyjezdzamy do mojej mamy to ja nie wiem co jest do prania a co nie). Większość klotni jest o takie bzdury, kiedy przykładowo wypiore te rzeczy to znow jest jazda ze wypralam spodnie ktore chcial zalozyc i tak w kolko. Podczas takich scen od razu slysze spier...laj, idiotko, da*nie i wiele innych. Zaczelo sie z pol roku po tym jak razem zamieszkalismy. Jest nerwowy, do lekarza isc nie chce. Swoja matke podobnie traktuje... Najgorsze ze mamy cudowne mądre dziecko, ktore juz wie ze tata ma nerwy.

Szukam osob z podobnym doświadczeniem, ktore nie beda pisac postow w stylu odejdz od niego, to dran itp. Chcialam odejsc wiele razy, mogę mieszkac u mamy, jakos bym sobie dala rade bo jestem zaradna, ale boje soe rozbic dziecku rodzine bo mimo wszystko kocha tate. Ale jak on znow zaczyna, znienacka, jak bomba, napada na mnie bo sobie wymyslil powod do klotni, to mam dosc.
Chce wiedzieć czy jesli pojdzie to psychiatry cxy psychloga czy da sie mu.pomoc. czy sie zmieni? Jestem jeszcze dosc mloda / po 30stce i mam sile zeby dalej zyc, kocham swoje dziecko, rodzina tez by zrozumiala i pomogla mi bo wiele razy widzieli jego schizy i nawet namawiali mnie zebym go rzucila i mi pomoga. Kocham go ale nie mam sily juz tego znosic, nie dam soba poniewierac, nikt nigdy mnie tak nie nekal psychicznie. Jak jest dobrze to jest cudowny, a jak zacznie mam ochote uciec. To taki terror psychiczny, jak juz widzę jego wzrok.jak sie złości to cala sie trzęse w srodku. Nauczyłam sie robic tak zeby nie mial powodow do awantur ale jak chce to zawsze cos znajdzie.

Czy to ma sens? Czy to da sie wyleczyc? Czy jest tu ktos kto ma normalnego faceta, z ktorym mozna sie normalnie poklocic (bo to przeciez normalne ze ludzie sie czasem nie zgadzaja) i nie wyzywać? Czy oni wszyscy tacy sa.

Ja sie wychowalam w normalnej.rodzinie. On nie ma ojca, u niego sa klotnie w domu. Posypal mu sie tez zwiazek wcześniejszy i bolesnie to przezyl, ale teraz wiem bo sie nieraz przyznaje ze bylej robil to samo a nawet byl dla niej.gorszy. Chce zapewnic dziecku normalny dom, ale nie pozwole z drugiej strony zeby moje dziecko stało sie jak ojciec albo zeby kiedys tak.traktowal mnie lub swoja druga polowke. 
Napiszcie jak to jest u nas i czy komus sie udalo wyleczyc te napady złości, gniewu i agresji u partnera. Czekam na Wasze opinie kochane. Ciezkie to nasze zycie.

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez Klio (2019-01-10 16:31:52)

Odp: Trudny związek, szukam pomocy
Aaannaaa napisał/a:

Witam. Od wielu lat znajduje sie w trudnym zwiazku, mam dziecko. Moj partner jest fajnym zaradnym człowiekiem, ale czasem jak.sie wscieknie zachowuje sie jak wariat, furiat. Wyzywa mnie, kilka razy popchnal. Najgorsze, ze czasem.idziemy spac w super humorze a jak rano wstanie wscieka sie i czepia o bzdury np. ze mialam gdzies zadzwonic (podczas gdy np umowilismy sie, ze zrobimy to po południu itp albo ze ma pranie niezrobione podczas gdy codziennie robie pranie a kiedy on spi do poludnia i rzeczy ma wrzucone na kupe albo w torbie jak przyjezdzamy do mojej mamy to ja nie wiem co jest do prania a co nie). Większość klotni jest o takie bzdury, kiedy przykładowo wypiore te rzeczy to znow jest jazda ze wypralam spodnie ktore chcial zalozyc i tak w kolko. Podczas takich scen od razu slysze spier...laj, idiotko, da*nie i wiele innych. Zaczelo sie z pol roku po tym jak razem zamieszkalismy. Jest nerwowy, do lekarza isc nie chce. Swoja matke podobnie traktuje... Najgorsze ze mamy cudowne mądre dziecko, ktore juz wie ze tata ma nerwy.

Szukam osob z podobnym doświadczeniem, ktore nie beda pisac postow w stylu odejdz od niego, to dran itp. Chcialam odejsc wiele razy, mogę mieszkac u mamy, jakos bym sobie dala rade bo jestem zaradna, ale boje soe rozbic dziecku rodzine bo mimo wszystko kocha tate. Ale jak on znow zaczyna, znienacka, jak bomba, napada na mnie bo sobie wymyslil powod do klotni, to mam dosc.
Chce wiedzieć czy jesli pojdzie to psychiatry cxy psychloga czy da sie mu.pomoc. czy sie zmieni? Jestem jeszcze dosc mloda / po 30stce i mam sile zeby dalej zyc, kocham swoje dziecko, rodzina tez by zrozumiala i pomogla mi bo wiele razy widzieli jego schizy i nawet namawiali mnie zebym go rzucila i mi pomoga. Kocham go ale nie mam sily juz tego znosic, nie dam soba poniewierac, nikt nigdy mnie tak nie nekal psychicznie. Jak jest dobrze to jest cudowny, a jak zacznie mam ochote uciec. To taki terror psychiczny, jak juz widzę jego wzrok.jak sie złości to cala sie trzęse w srodku. Nauczyłam sie robic tak zeby nie mial powodow do awantur ale jak chce to zawsze cos znajdzie.

Czy to ma sens? Czy to da sie wyleczyc? Czy jest tu ktos kto ma normalnego faceta, z ktorym mozna sie normalnie poklocic (bo to przeciez normalne ze ludzie sie czasem nie zgadzaja) i nie wyzywać? Czy oni wszyscy tacy sa.

Ja sie wychowalam w normalnej.rodzinie. On nie ma ojca, u niego sa klotnie w domu. Posypal mu sie tez zwiazek wcześniejszy i bolesnie to przezyl, ale teraz wiem bo sie nieraz przyznaje ze bylej robil to samo a nawet byl dla niej.gorszy. Chce zapewnic dziecku normalny dom, ale nie pozwole z drugiej strony zeby moje dziecko stało sie jak ojciec albo zeby kiedys tak.traktowal mnie lub swoja druga polowke. 
Napiszcie jak to jest u nas i czy komus sie udalo wyleczyc te napady złości, gniewu i agresji u partnera. Czekam na Wasze opinie kochane. Ciezkie to nasze zycie.

I tak traktuje Ciebie i tak traktować będzie każdą kobietę z jaką będzie. Fin, kurtyna opada.
Co do pomysłów psychoterapii i zmiany, to rozumiem, że to Twoje  pomysły i Twoje mrzonki o cudownym przemienieniu partnera. Zapomnij. Jesteś kolejną Matką Teresą, której wydaje się, że zmieni Misia i będzie żyła długo i szczęśliwie. Nie zmienisz. Misio na takiego misia się wychował, taki jest i taki będzie. Nie ma w nim wewnętrznego bodźca do zmiany, bo też dlaczego miałby się zmieniać. Traktuje ludzi najbliższych jak śmieci, a oni nie odwracają się od niego, tylko łamią sobie głowę jak jeszcze przychylić mu nieba, żeby Misio nie marszczył już czółka. Nie chcesz odchodzić, wolisz pozostać w związku, choćby przemocowym, to zostań, droga wolna. On się nie zmieni, bo dlaczego miałby?

3

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

To prawda, traktuje tak wszystkich, brak szacunku do pracowników... kiedys postawilam ultimatum, ze albo psychiatra albo koniec. Ale później znow bylo dobrze (bardzo dlugo o dziwo). Musze to przegryzc. Ale czekam na kolejne komentarze od innych Pan.
Autorko odpowiedzi - znasz ten typ z doświadczenia czy Twoje slowa to tylko teoria?

4

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

niestety, ale podzielę zdanie przedmówcy. Oni się nie zmieniają, co więcej, to będzie się nasilało. I Twoje dziecko będzie takie jak Twój partner, kwestia czasu- jesli dzisiaj nic z tym nie zrobisz.
Wiem z autopsji, byłam w związku z przemocowcem.

5

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Sonia2012 odeszlas od niego rozumiem? Masz dzieci? Poradzilas sobie? U mnie niby jest ok wiekszosc czasu ale jak sie zacznie... doszlo do tego, ze codziennie rano zastanawiam się w jakim wstanie humorze, czy bedzie wesoły (rzadkosc) czy o cos sie przypieprzy. Dopoki nie wstanie, to odczuwam takie napiecie wewnętrzne, nasluchuje jak.nienormalna. on sie z tego smieje. Jak.go.ostatnio nazwalam wampirem energetycznym, to sie smial, ale po przeczytaniu definicji z neta potwierdzil (wtedy nie bylo awantury, normalna rozmowa). Ale taka prawda ze to sie przewija caly czas. Najdluzej chyba wytrzymal miesiac, potem zaczął fochy. Fochy, to dobre określenie. Wstaje i strzela fochy, czepia sie. Zarzuca ze mialam zrobic to lub tamto. A co z tym lub z tamtym? A zalatwilas to juz? ,jak zalatwilam szuka zaczepki dalej. I ten pretensjonalny ton. Jest to dobry człowiek ale duzo w nim goryczy i nienawiści i niestety odbija sie to na mnie.

6

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Dodam jeszcze jedno, mimo.ze jest na pozór silnym mężczyzną, kiedy raz po mega awanturze chcialam na serio odejsc i przestalam z nim rozmawiac, zaczal podejmować kroki jakby chciał popelnic samobojstwo. Pozegnal sie z wtedy malutkim dzieckiem, wypral posciel, uporzadkowal swoje rzeczy. Kupil butelke wodki i wypil pol mimo ze nie pije. Powstrzymalam go, namowilam na rozmowe. Pewnie zrobil to zeby osiągnąć swoj cel... ale nie wiem jakby sie to skonczylo.. nie chce byc jego zakladnikiem. Nie jestem pewna czy chce odejsc choc coraz częściej o tym mysle, czy tak nie bedzie lepiej dla mnie i.dziecka. przyszlam na to forum zeby.. chyba zeby sie nakierowac i wysłuchać Waszych zdan, bo jestem rozbita. Nie zwierzam sie z tego nikomu, bo co powiedzą jak znow mu wybacze i do.niego wroce w razie czego... boje sie gadania choc wiem ze jestem glupia bo powinnam patrzec na siebie a nie opinie innych ludzi... sad

7

Odp: Trudny związek, szukam pomocy
Aaannaaa napisał/a:

Dodam jeszcze jedno, mimo.ze jest na pozór silnym mężczyzną, kiedy raz po mega awanturze chcialam na serio odejsc i przestalam z nim rozmawiac, zaczal podejmować kroki jakby chciał popelnic samobojstwo. Pozegnal sie z wtedy malutkim dzieckiem, wypral posciel, uporzadkowal swoje rzeczy. Kupil butelke wodki i wypil pol mimo ze nie pije. Powstrzymalam go, namowilam na rozmowe. Pewnie zrobil to zeby osiągnąć swoj cel... ale nie wiem jakby sie to skonczylo.. nie chce byc jego zakladnikiem. Nie jestem pewna czy chce odejsc choc coraz częściej o tym mysle, czy tak nie bedzie lepiej dla mnie i.dziecka. przyszlam na to forum zeby.. chyba zeby sie nakierowac i wysłuchać Waszych zdan, bo jestem rozbita. Nie zwierzam sie z tego nikomu, bo co powiedzą jak znow mu wybacze i do.niego wroce w razie czego... boje sie gadania choc wiem ze jestem glupia bo powinnam patrzec na siebie a nie opinie innych ludzi... sad

Człowiek który naprawdę chcę popełnić samobójstwo, nigdy nie przygotowuje się do tego w tak teatralny sposób.
Tak zachowują się tylko pozerzy i manipulanci, którzy takim właśnie zachowaniem chcą osiągnąć określone efekty.
Wszystko to jest obliczone na pewien cel.
Dodatkowo jest tu ukryte jeszcze takie przesłanie - droga żono, wolę się zabić, niż się zmienić.

Przykro mi, bo chciałabym dać Ci nadzieję, której pragniesz, ale w obecnej sytuacji nie widzę za bardzo perspektyw na szczęśliwą kontynuację Waszego związku.
Granica absurdu będzie się coraz bardziej rozmywać i przesuwać. Ty za wszelką cenę będziesz się starała unikać jego ataków, przewidywać je, uprzedzać, a one oczywiście i tak będą się pojawiać.
Do tej agresji nie przyczyniają się zewnętrzne powody, są one uwarunkowane charakterem Twojego męża.
Dziecko będzie rosło i wreszcie to ono na równi z Tobą stanie się ofiarami jego bezsensowych ataków.
Dalsze jego drogi będą dwie - przy takim ojcu i takim traktowaniu albo wyrośnie z niego mocno zaburzony człowiek, który będzie wymagał lat terapii i wsparcia psychologicznego.
Albo - wyrośnie agresor i przemocowiec, który poniesie wzorzec z rodzinnego domu dalej w życie i w świat, i będzie w ten sposób dręczył następne pokolenia.

8 Ostatnio edytowany przez Sonia2012 (2019-01-10 18:48:43)

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Ana...nie odeszłam, nie pozwoliłby mi. Uciekłam. Tak mam dzieci. Doszło do tragedii w moim zyciu. Jeden syn jest ze mną, przypłacił to poważną chorobą. Konsekwencje  bycią w związku z przemocowcem pozostaja do końca życia...tak uważam. Może inaczej-  są proporcjnalne do długości trwania związku.
Masz rację to się kręci cyklicznie, jego humory, wybuchy gniewu. Inaczej nie byłabys z nim- dawkuje Ci slodycz, poczym narasta napięcie i dochodzi do komulacji. Zamknięte koło przemocy. Wiesz ze niektore ofiary dązą do jak najszybszego wybuchu zlosci u sprawcy, zeby juz było po...zeby zdjąc z siebie napięcie, zeby miec chwilę oddechu

9 Ostatnio edytowany przez ulle (2019-01-10 22:02:16)

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Autorko, z tego co zrozumiałam, to szukasz raczej rad, które dadzą ci nadzieję, że twój mąż się zmieni i ewentualnie jak można byłoby mu pomóc w tej przemianie.
A skoro tak, to ja nie mam dla ciebie dobrych wiadomości.
Twój mąż jest po prostu mocno zaburzonym człowiekiem i klasycznym przykładem przemocowca(ja ich nazywam przemocowymi i  będę określała go mianem przemocowy).
Zacznę od tego, że on doskonale wie o tym, że ma nierówno pod sufitem. To nie jest tak, że on nie widzi, jak zachowują się inni ludzie, nawet gdy są mocno zdenerwowani. On wie, że jest z nim mocno nie tak.
Nie znaczy to jednak, że pójdzie na jakąś terapię albo do psychiatry po jakieś prochy, by zmienić się w innego człowieka.
Możesz prosić go o to, błagać na klęczkach od rana do nocy, padać przed nim na twarz, powoływać się na Bóg wie jakie względy (np na uczucia twojego dzuecka), a ja zapewniam cię, że oprócz krokodylich ewentualnych łez i walenia się w klatę oraz obietnic on nie zmieni nic. Albo będzie jeszcze gorzej, bo on poirytowany twoim ględzeniem może porządnie uderzyć cię albo zdemolować sprzęty w domu.
Przemocowy pójdzie na terapię dopiero wtedy, gdy wszystko straci, gdy życie przyciśnie do do muru, gdy znajdzie się po prostu na dnie, chociaż i to nie jest wcale takie pewne, bo wielu z nich mimo życiowych strat dalej pozostało sobą, w pełnym tego słowa znaczeniu.
Ukrywasz to, co dzieje się w domu przed ludźmi. Z jednej strony rozumiem cię doskonale, ale z drugiej strony potępiam, bo igrasz z własnym życiem i przyszłością własnego dziecka. Dziecko wie, że tato na nerwy- no błagam cię.
Jaki ty dajesz wzorzec swojemu dziecku? Wychowujesz potencjalną ofiarę różnych pomyleńców w przyszłości, albo agresora, a więc osobę, która z góry skazana jest na życiową porażkę, bo nie wiem jakim cudem twoje dziecko będzie mogło spełniać się w relacjach z innymi ludźmi? Czy będzie szczęśliwe? Ja osobiście śmiem w to wątpić. Twoje dziecko od lat powinno być objęte pomocą psychologiczna, chociażby w szkole, a nie być puszczone na żywioł.
Nie może być tak, by dorosły chłop aż tak zawładnął twoim i dziecka życiem, że oboje ponosicie aż takie straty
To że przemocowy ma w swoim chorym cyklu także i miesiące miodowe nie może być rekompensata za wasze krzywdy, gdy mu odbija, tym bardziej, że taka kołowacizna jest jeszcze gorsza, bo nigdy nie wiadomo, kiedy nastąpi atak
Twój przemocowy na razie jest w miarę spokojny, bo póki co on jest bardzo ciebie pewny i wie, że ty trochę poplaczesz, obrazisz się na chwilę, ale nie odejdziesz.
Jego prawdziwe oblicze furiata, a wręcz wariata zobaczysz dopiero wtedy, gdy on zorientuje się, że ty naprawdę wymykasz  mu się z rąk. Wtedy będziesz świadkiem wielu irracjonalnych zachowań. Będą krokodyle łzy, łabędzi śpiew i prawdziwa furia.
Takie pojęcia i określenia jak łabędzi śpiew, krokodyle łzy, miesiąc miodowy, ofiarą przemocy itd proponuje, żebyś zapoznała się z odpowiednią literatura i będziesz wiedziała, co to za zjawiska. Mnie nie chce się teraz tego ci tłumaczyć.
Zrobisz, co zechcesz, ale ja zapewniam cię, że zarówno ty, jak i twoje dziecko, oboje jesteście na przegranej pozycji.
Jeszcze jedno- od kilku lat, z tego co wiem, nie jest aktywne forum niebieskiej linii na temat przemocy w rodzinie. Szkoda, że to naprawdę dobre forum już nie żyje, ale i tak można wklepac sobie hasło w wyszukiwarkę i znaleźć. Jest tam opisanych mnóstwo historii z życia wziętych, całe dyskusje, porady specjalistów itd. jeśli byłabys zainteresowana, to proponuję, byś poczytała sobie to, co tam jest opisane.
Powodzenia.

Jeszcze coś dopisze.
Chodzi mianowicie o twoje dziecko. Nie wiem ile lat ma teraz, ale musisz brać pod uwagę to, że im dalej w las, tym więcej drzew. Dziecko będzie coraz starsze, aż wejdzie w wiek dojrzewania i wtedy będzie najgorzej. Nie opanujesz tego, co zadzieje się z twoim dzieckiem, szczególnie że sama jesteś osobą współuzależniona i bardzo słaba. Możesz stracić to dziecko mentalnie, psychicznie i możesz być świadkiem, jak powoli stacza się w nieodpowiednim kierunku. Może uciekać z domu, wejść w złe towarzystwo, albo zamknie się w sobie, mogą dziać się różne rzeczy, bo uwierz mi, mieszkanie w domu, w którym nie ma stabilnej i bezpiecznej atmosfery nie należy do przyjemności. Dzieciak na samą myśl, że ma wrócić do domu będzie miał odruch wymiotny. Nie będzie chciał zapraszać do domu kolegów, koleżanek, bo będzie się bał i wstydził.
Masz naprawdę poważny problem i dlatego dobrze się zastanów, co dalej.

10

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Przerazil mnie ostatni post. Przerazil ale ciesze sie, ze tak sie stalo. Zostalo jasno napisane to, czego najbardziej sie balam od dawna... czytalam kiedys o tym w necie, ale nikt nigdy nie doradzil mi w ten sposob indywidualnie, wysluchujac mojej.historii. Moje dziecko ma dopiero 2 latka, ale jest bardzo pojetne i niestety boje sie, ze slyszalo za duzo mimo ze staralam sie zawsze uchronic je przed tymi scenami awantur i krzykow. Ktos mi.kiedys powiedział - w każdym domu sa klotnie, a z dwojga złego jesli facet cie nie bije to lepiej.zostac i miec pełna "rodzine" niz nie dac dziecku wzorca ojcowskiego. Zenada. Tylko jaki.to wzorzec, kiedy 3 tygodnie jest dobrze a potem nie wiadomo co strzeli do lba bo zaczyna sie "meska menstruacja" jak ja to nazywam. I nie sądzę zeby w kazdym domu ojciec nazywal matke k... szma... jak wpadnie w furie. Przynajmniej u mnie tak.nie bylo. Rodzice jak juz sie klocili, to jak cywilizowani ludzie. Nie chce zeby moje dziecko tego sluchalo ani bylo swiadkiem, a tym bardziej w przyszłości poszlo w slady taty, tego bym nie przezyla. Nie jest za pozno by odejsc? Moge uchronic moj my skarb przed tymi psychologicznymi konsekwencjami?

Zawsze po klotni on mowi mi, ze to ja go wkurzylam bo to, bo tamto... ja wiem ze to nieprawda. Wiem, ze choćbym nie wiem co zrobila, on nie ma prawa tak reagowac. Zaluje ze nie odeszlam wiele lat temu. Ze wierzyłam, ze sie zmieni. Dopiero macierzyństwo popchnelo mnie do glebszych wnioskow. Ja nigdy bym nie pomyslala, ze mnie to spotka, ze nie bede potrafila sie uwolnic z tej "młodzieńczej miłości". Ja? Taka odwazna i przebojowa? Taka otwarta na ludzi? Ale los plata figle. Wpadlam w pulapke, ale czuje ze jestem bliska wyjscia. Boze plakac mi się chce. Myslicie, ze powinnam sie gdzies udać po pomoc? Jakis psycholog? Nakierujcie mnie proszę. Obecnosc na tym forum jest chyba moim glosem rozpaczy. Jeszcze nikomu i.nigdzie o tym nie powiedziałam, co sie dzieje w moim pseudoidealnym zyciu. Dziekuje za wszystkie komentarze i czekam na kolejne. To ze ktos podzielil lub dzieli moj los jest smutne, ale zarazem podnosi mnie na duchu, bo potrzebuje wsparcia i potwierdzenia, ze to faktycznie z nim jest zle, a nie ze mna. Ze to on ma ze soba problem, choc ja ze soba chyba tez skoro tyle czasu to znosilam...

11 Ostatnio edytowany przez ulle (2019-01-11 08:56:29)

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Myślę, że powinnaś chodzić do psychologa, bo jesteś ofiarą przemocy psychicznej, a nawet i fizycznej, skoro on potrafi cię pchnąć.
Dziecko ma dopiero dwa lata. W takim razie to jest malutkie dziecko, ale jak sama widzisz już dużo widzi i rozumie.
Raczej nie uchronisz małego przed tym, żeby za dużo nie usłyszał i za dużo nie zobaczył.
Każdy kolejny rok będzie wysoce niekorzystny dla rozwoju dziecka.
Można powiedzieć, że wszystko co sobie wyoracujesz w ciągu miodowego miesiąca w jednej chwili zawali ci się, gdy ojciec dostanie szajby.
Wszystko zaczęło nasilać się, gdy przeptiwadziliscie się na swoje, ale wcześniej też obserwiwalas agresywne zachowania.
Uwierz mi, ja nie chcę cię straszyć, bo nie mam w tym żadnego interesu, ale będzie coraz gorzej, ponieważ facet poczuł się pewnie, jest na tzw swoich śmieciach i żyje według zasady wolność Tomku w swoim domku. Dodatkowo, jak pisałam wcześniej, jest bardzo pewny ciebie i to pozwala mu myśleć, że jest bezkarny.
Rozumiem, że jest ci szkoda tego związku, bo facet jest zaradny, pracowity, wszystko załatwi, ale to za wysoka cena, jaka wy oboje płacicie za te jego zalety.
Dom ma być oaza bezpieczeństwa i miejscem, do którego człowiek wraca, by naładować akumulatory, by mieć siłę w walce o byt poza domem. Nie może być tak, że na samą myśl o powrocie do domu człowiekowi robi się niedobrze, bo jest tam nieobliczalny agresor, który raz jest do rany przyłóż, a za chwilę drze mordę i wprowadza nerwiwke.
Twoje dziecko nieraz zapłacze że strachu, a to wszystko nie jest obojętne dla rozwujacej się osobowości takiego malucha. Pójdzie do przedszkola i albo będzie stał w kącie, albo będzie bił inne dzieci, a te problemy z dzieckiem będą coraz poważniejsze
Ja jestem wielkim wrogiem przemocowych i także ofiarą jednego z nich. Minęło wiele lat i niby mam ten temat przepracowany, ale dalej jest we mnie dużo złości na takich ludzi.
Człowiek który nie ma pojęcia, jak funkcjonuje przemocowy może myśleć sobie, że musi to być skończony idiota, bo wystarczyłoby tylko, żeby przestał drzeć mordę i byłoby ok. Ale to tak nie działa. Ludzie mający problem z agresją funkcjonują zupełnie inaczej, na innym poziomie świadomości i chociaż doskonale wiedzą, że ich zachowania normalne nie są, to i tak pozostaje w nich to wariactwo.
Tu ktoś napisał, że zdarza się, iż ofiarą przemocowego chcąc mieć z głowy atak agresji u czuba sama niejako prowokuje taki atak, by go zaliczyć i znowu mieć cudowny miodowy miesiąc świętego spokoju. Tyle tylko, że te miodowe miesiące z czasem robią się coraz krótsze, bywa że kilkudniowe albo kilkugodzinne. To normalne, bo ten proces postępuje. To jak gotowanie żaby.
Ważną rzeczą jest byś wyszła ze świata pozorów i udawania, iż w waszej rodzinie jest idealnie i przestała kryć tego człowieka coraz świecić za niego oczami.
Jeśli zdecydujesz się na odejście musisz dobrze przygotować grunt pod to przedsięwzięcie, bo czeka cię horror. Zdobądź jak największą wiedzę na temat przemocy w rodzinie i wzmocnij się u psychologa oraz poszukaj wsparcia w bliskich ci osobach. Musisz być bardzo silna i bezwzględnie przekonana do swoich racji, bo przemocowy nie będzie stał biernie i zasypywał gruszek w popiele. A doświadczysz takich jego zachowań, że w życiu byś nie pomyślała do czego zdolni są tacy ludzie.

12

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

To.prawda, dziękuję. Dzis zobaczyl, ze kupilam bluzeczke dla jego bratanka (20zl) i z sykiem w glosie i nienawiścią w oczach stwierdzil "co znowu prezenty?". To dla JEGO bratanka, my tez dostajemy od nich bardzo duzo dla naszego dziecka i wcale biedni nie jestesmy. Zostawilam to wiec w domu i powiedziałam, ze sprzedam w necie skoro nie chce tego dac. W samochodzie sobie chyba jednak przenyslal i jak zobaczyl, ze tego naprawdę nie wzięłam, naskoczyl na mnie, ze mam nasra...ne w glowie i ze jestem pojeb...na idiotka i ze "jak nasze dziecko narobi do nocnika to jest tam wiecej niz ja.mam pod sufitem". To jeden z tekstów jego pokroju powtorzony chyba z 5 razy pos rząd zebym zakodowala. Jestem wyksztalcona i nie uwazam zeby "milosc mojego zycia" miala jakiekolwiek prawo sie tak do mnie zwracać.
Tak racja musze sobie przygotować grunt. Bede musiala scierpiec jego towarzystwo jeszcze z dwa, trzy miesiace, odloze jeszcze troche pieniędzy, pozamykam swoje sprawy tam gdzie mieszkamy i wracam do domu, tam gdzie da sie normalnie zyc i.tam gdzie moje dziecko zazna bezgranicznej milosci a nie krzykow z rana.

Powiedzcie mi jeszcze, jak rozegrac kwestie kontaktow z dzieckiem? Ja zawsze mowilam, ze jakbysmy sie kiedys rozeszli, to nigdy nie zabronie mu sie spotykac z maluchem. Tylko chciałabym, zeby kontakty odbywaly sie u mnie w domu, niekoniecznie musze byc w tym samym pokoju. Po prostu nie chce dawac mu dziecka na dalsze wycieczki, bo czasem nieostroznie prowadzi, a u.niego w domu jest biedny stary dziadek na ktorego wszyscy ciągle krzycza i wrzeszcza, nie chce zeby moje dziecko tego sluchalo. Poza tym nie wiem czy mu nie odbuije i nie acxnoe mowic dziecku jakichs strasznych rzeczy lub mnie obrazac. Zeby sie zabezpieczyc, zaczelam go jakis czas temu nagrywac podczas jego jazd. Zeby w razie czego miec dowód, jak wyglada taki horror. Mam np nagrane jak chodzi z godzine po.domu i wrzeszczy sam do.siebie (zebym slyszala) jaka to.ze mnie k... szma... ze moi rodzice to stare skur... ze jak odejdę to pozaluje, ze mnie zabije, ze odetnie mi glowe i wysle mojej mamie... czy z takimi nagraniami sąd w razie czego zgodzi sie na moje warunki? Cxy zostana w ogole zaakceptowane? Boje sie ze jak piszecie jesli zacznie mu na maksa odwalac po moim odejściu, to bedzie nastawial dziecko przeciwko mnie, a to bylby juz dramat. Ja chce go.madrze wychowac i jesli juz przyjdzie mi wytlumaczyc kiedyś dlaczego tata z nami nie mieszka, nigdy nie powiem jak bylo, bo to male dziecko. Chce zeby wiedział ze mama i tata sie kochali i ze mimo ze nie sa razem zawsze bedziemy je ochac najmocniej na świecie, ale czasem jest tak ze dorosli sie nie dogaduja i lepiej.jak zamieszkaja osobno. Wydaje mi sie ze to chyba fair. Nie chce zeby moje dziecko czuło nienawisc do ojca, kiedyś samo go pozna blizej i.oceni, ale sądzę ze ma prawo miec kontakt (kontrolowany) z ojcem bo mimo tych strasznych chwil ktore mi zafundował i krzykow potrafi byc cudownym ojcem a kazde dziecko potrzebuje obojga rodzicow. Tymczasem dziekuje za wszystkie dotychczasowe komentarze, czekam na kolejne. Ciesze sie ze tu trafilam.

Aha jeszcze co do nagran i innych rzeczy i grozb. Wiem ze niektóre z nich to grozby karalne i ze jesli poszlabym na policje, ktos moze cos by z tym zrobil. Ale bardzo sie boje, ze to wywola jeszcze wieksza lawine nienawisci i przemocy. Wole odejsc lub uciec i zmierzyc sie z tym, co będzie i w razie czego wtedy szukać pomocy u policji jesli np zacznie mnie nekac lub straszyc niz zrobic to podczas awantury i potem przezyc pieklo w domu.

13

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Mądra z Ciebie kobieta, rozsądna, szykujesz plan ucieczki obliczony w miesiące. Piątka z plusem.
Jeśli terapia to tylko u terapeurty który zna temat przemocy, inny może Ci zaszkodzic. A zapewniam Cię, że nie każdy psychoterapeuta zna/rozumie mechanizm przemocy.
Co do kwestii dziecka, sprawca uderza w najsłabszy punkt ofiary- u Ciebie to jest syn. Więc należy przypuszczać, że może się to wykorzystać. zrobi wszystko, aby dziecko zbuntować przeciwko Tobie...itp. Oby nie. Ale tio niestety jest jeden z mozliwych scenariuszy. Gra dzieckiem.
Nagrania dla Sądu- bardzo dobrze.
Jeszcze jedna ważna kwestia- swiadkowie, czas powiadomic swiat co się dzieje w Twoim domu. Nie tylko powiedziec, rodzinie,znajomym, ale tez wykorzystaj te 3 miesiace na zapraszanie w sam srodek cyklonu. Niech wiedzą , i słyszą. POtrzebujesz swiadkow w sądzie. Potrzebujesz sprzymierzenców w zyciu. Przestań go bronic i tłumaczyc przed swiatem. Zapomnij co to wstyd . Walczysz o siebie i przyszłosc dziecka.

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Ja Cie rozumiem. Też jestem z tych, co próbują do ostatniej kropli krwi. Wierzę w ludzka przemianę. Ale musisz nauczyć się stawiać granice. Może razem idźcie na terapię? Niech chociaz spróbuje, poproś go o to w ramach np prezentu na urodziny czy Walentynki. Powiedz spokojnie, że chcesz się nauczyć rozmawiać z nim, wez go pod włos. Zaznacz ze to nic zobowiązujacego, w każdej chwili można przerwać. A nuz sie zgodzi? Moj też kiedyś dał się namówić, wyszlo nam wtedy na dobre smile moj też mnie wyzywal i unosił się, ale u nas to ja zaczęłam i on po prostu z czasem miał dość, wgl u nad trudna sytuacja. Wpadniesz na mój wątek skomentować? Zdrada i wybaczenie w sekcji trudna miłość... Może jakoś wzajemnie sobie pomożemy smile

15

Odp: Trudny związek, szukam pomocy
KasiaKatarzyna89 napisał/a:

Ja Cie rozumiem. Też jestem z tych, co próbują do ostatniej kropli krwi. Wierzę w ludzka przemianę. Ale musisz nauczyć się stawiać granice. Może razem idźcie na terapię? Niech chociaz spróbuje, poproś go o to w ramach np prezentu na urodziny czy Walentynki. Powiedz spokojnie, że chcesz się nauczyć rozmawiać z nim, wez go pod włos. Zaznacz ze to nic zobowiązujacego, w każdej chwili można przerwać. A nuz sie zgodzi? Moj też kiedyś dał się namówić, wyszlo nam wtedy na dobre smile moj też mnie wyzywal i unosił się, ale u nas to ja zaczęłam i on po prostu z czasem miał dość, wgl u nad trudna sytuacja. Wpadniesz na mój wątek skomentować? Zdrada i wybaczenie w sekcji trudna miłość... Może jakoś wzajemnie sobie pomożemy smile

KasiaKatarzyna- wybacz, ale powiem dosadnie i kolokwialnie Twoje rady są od czapy, ponieważ nie rozumiesz zjawiska przemocy. Swoimi radami możesz powaznie zaszkodzic  autorce wątku.

Odp: Trudny związek, szukam pomocy
Sonia2012 napisał/a:
KasiaKatarzyna89 napisał/a:

Ja Cie rozumiem. Też jestem z tych, co próbują do ostatniej kropli krwi. Wierzę w ludzka przemianę. Ale musisz nauczyć się stawiać granice. Może razem idźcie na terapię? Niech chociaz spróbuje, poproś go o to w ramach np prezentu na urodziny czy Walentynki. Powiedz spokojnie, że chcesz się nauczyć rozmawiać z nim, wez go pod włos. Zaznacz ze to nic zobowiązujacego, w każdej chwili można przerwać. A nuz sie zgodzi? Moj też kiedyś dał się namówić, wyszlo nam wtedy na dobre smile moj też mnie wyzywal i unosił się, ale u nas to ja zaczęłam i on po prostu z czasem miał dość, wgl u nad trudna sytuacja. Wpadniesz na mój wątek skomentować? Zdrada i wybaczenie w sekcji trudna miłość... Może jakoś wzajemnie sobie pomożemy smile

KasiaKatarzyna- wybacz, ale powiem dosadnie i kolokwialnie Twoje rady są od czapy, ponieważ nie rozumiesz zjawiska przemocy. Swoimi radami możesz powaznie zaszkodzic  autorce wątku.

Nie oceniaj mojej rady tylko dlatego, że mamy inny system wartości. Ja niczyich rad nie oceniam. Widze, ze autorka nie chce sie rozstać i służę rada, ktora jest w stanie wykorzystać a nie która i tak oleje. Czym złym jest wspolna terapia? Jeśli facetowi zależy, zgodzi się. Jeśli nie, wtedy odejść. Może wypowiesz się w moim temacie? Po co mamy sobie ublizac zamiast pomagac? Nikomu nie chcę zaszkodzić.

17

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Mąż Autorki już wielokrotnie i przez wiele lat pokazał, że mu nie zależy.
Pozostawanie w dalszym związku z agresorem i przemocowcem, to jawne narażanie siebie i dziecka na zniszczenie.

Odp: Trudny związek, szukam pomocy
IsaBella77 napisał/a:

Mąż Autorki już wielokrotnie i przez wiele lat pokazał, że mu nie zależy.
Pozostawanie w dalszym związku z agresorem i przemocowcem, to jawne narażanie siebie i dziecka na zniszczenie.

Ok, mój błąd, nie doczytałam wszystkiego. Natomiast ja jestem podobna i też nie umiem się rozstać. Czy to znaczy, że nie mogę radzić? Nie napisałam 'daj się bić, wystaw dzieciaka", autorka sama musi podjąć decyzję.

19 Ostatnio edytowany przez Sonia2012 (2019-01-11 16:42:34)

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

KasiaKatarzyna, absolutnie Ci nie ubliżyłam- to po pierwsze. Po drugie - nie chodzi o inny system watrosci tylko o ignorancję, którą się wykazałaś w temacie przemocy.
Tak, owszem pozwalam sobie na ocenę Twojej porady ponieważ koncekwencje  jakie może ponieśc  autorka są  ogromne. Jestem pewna, że nie zdajesz sobie sprawy z zagrożenia i powagi tematu. Tu jest walka i to nie są żarty.
Co do kwestii terapii w przypadku przemocy- każdy terapeuta powie,że nie ma sensu terapia pary jeśli mamy do czynienia ze sprawcą i ofiarą. Osoba doświadczjąca przemocy potrzebuje terapii- bez wątpienia-  ale indywidualnej...gdyż m in poziom manipulacji po stronie sprawcy jest zbyt duży.

20

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Oczywiście, że możesz radzić.
Radzić możemy wszyscy.
Jednak bardzo pomocne i cenne są rady od osób, które same były w takich związkach i na własnej skórze doświadczyły i takiego traktowania i konsekwencji związku z agresorami.
Ty obecnie radzisz przez pryzmat chęci uratowania swojego związku, o czym piszesz w swoim wątku. I rozumiem, że swoje intencje chciałabyś przypisać również i Autorce tego tematu.

W jaki niby sposób miałby pracować na terapii i w jakim cudem terapia miałaby przynieść pozytywne skutki - jeśli agresor zostałby nakłoniony do niej podstępem, sposobem, gdyby został - jak to ujmujesz - "wzięty pod włos" ?
Takie podejście wyklucza jego świadomą pracę w procesie terapeutycznym.
Udział w terapii musi być wynikiem podjętej decyzji, szczerego zaangażowania i prawdziwej chęci zmiany - a nie tego, że ktoś chciał żonie prezent na walentynki zrobić ...

21 Ostatnio edytowany przez Ewa9095 (2019-01-11 18:08:37)

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Myślisz że będzie lepiej? Oj nie...
Na takim etapie że były wyzwiska za rok zaczęła się u mnie w związku przemoc...najpierw wyzwiska przy klotniach typu k*rwa, szm*ta, popierd*leniec, sk*wiel. Za jakieś czas doszly uderzenia w twarz, szarpanie za ręce, rzucanie we mnie przedmiotami, uderzenia z pięści w klatkę piersiową, kopnięcia w brzuch.
I to wszystko na oczach dziecka, nie wyobrazasz sobie jak strasznie plakalo I to wszystko przeżywała. Po takich sytuacjach słyszałam że to moja wina, że ja sprowokowalam słowami, zachowaniem bo przecież moja depresja doprowadza go do szału. Robiłam wszystko by wyzdrowieć, jak wyzdrowialam dalej sytuacje się powtarzały bo obiad za późno, bo nieposprzatane, bo za późno szlam spac... Najgorsze bylo raz jak poszedl do dziecka i powiedział ale masz popie*dolona matke... czasem było nawet zabieranie telefonu A nawet przetrzymywanie w pokoju dopóki nie skończy ze mną rozmawiać A dziecko plakalo A ja nawet nie mogłam pójść jej uspokoić...
Zaczęłam stawiać warunki, poprawa, terapia, Były jego łzy że on sobie zdaję sprawę że się zmieni, mijaly 3 dni i z powrotem... W złości kilkukrotnie się wyprowadzal. Aż pewnego dnia się wyprowadzil A ja nie pozwolilam mu wrócić, mówiąc że to koniec I wnoszę o rozwod.
Od tamtej pory gdy się wyprowadzil dziecko zaczęło przesypiac całe noce w swoim pokoju, jest spokojniejsza A przede wszystkim przestała być placzliwa I nareszcie jest uśmiechnięta...
Oczywiście były ciekawe akcje żebym wróciła od płaczu i kleczenia przede mną, aż po krzyk i szarpanie bo on tak strasznie chce ze mną być i oczywiście dziecko to widziało i płakało... To są osoby które nie radzą sobie z emocjami, działają bardzo emocjonalnie, nie panują nad sobą i nigdy nie zmienia swoich reakcji na dane sytuacje...
Dziecko wychowane bez ojca...uwierz że lepiej dla dziecka gdy wychowuje się w sprawiedliwym, normalnym i spokojnym domie bez ojca niż miałoby patrzeć jak ojciec wyzywa i bije matkę a dziecko przy tym płacze...
Jeżeli twoje dziecko to syn to pamiętaj że taki wzorzec wyciągnie z domu, ojciec źle traktuje matkę, wyzywa, stosuje przemoc, dla dziecka będzie to coś normalnego, potem on zacznie Ciebie tak traktować uważając za coś normalnego, a jak syn traktuje matkę tak samo będzie traktował swoją kobietę...
Zrób to dla siebie i dziecka.
Teraz jestem po rozwodzie i jestem w normalnym związku I uwierz jest spokój, normalnie i bezpieczeństwo... Nawet nie wyobrażasz sobie jak może być dobrze i jak można odpocząć przy kimś...
Odejdź jak najszybciej, pamiętaj o sobie i dziecku.

Odp: Trudny związek, szukam pomocy
Ewa9095 napisał/a:

Od tamtej pory gdy się wyprowadzil dziecko zaczęło przesypiac całe noce w swoim pokoju, jest spokojniejsza A przede wszystkim przestała być placzliwa I nareszcie jest uśmiechnięta...
Oczywiście były ciekawe akcje żebym wróciła od płaczu i kleczenia przede mną, aż po krzyk i szarpanie bo on tak strasznie chce ze mną być i oczywiście dziecko to widziało i płakało... To są osoby które nie radzą sobie z emocjami, działają bardzo emocjonalnie, nie panują nad sobą i nigdy nie zmienia swoich reakcji na dane sytuacje...
Dziecko wychowane bez ojca...uwierz że lepiej dla dziecka gdy wychowuje się w sprawiedliwym, normalnym i spokojnym domie bez ojca niż miałoby patrzeć jak ojciec wyzywa i bije matkę a dziecko przy tym płacze...

Płakać mi się chce, kiedy czytam podobne do mojej historii. Ja uciekłam z dzieckiem. Zaczęły się nachodzenia mnie w pracy, krzyki pod domem, płacze, lamenty, raz moja szefowa wezwała policję. Niestety, było przy tym moje dziecko. Sama prosiła go, by pojechał do domu. Kiedy byliśmy razem, córka spała niespokojnie, moczyła się w nocy, a nocami były największe jazdy. Pierwszej nocy po wyprowadzce, bałam się jak ona to zniesie, bałam się, że zacznie płakać, że tęskni za tatą. Rozpłakałam się, kiedy zobaczyłam, że śpi z rączkami wyciągniętymi nad sobą, spokojna, przespała całą noc.
Człowiek z zaburzeniami nigdy się nie wyleczy, może tylko minimalizować swoje zachowanie chodząc na terapię i przyjmując leki.

Aaannnaaa, jesteś mądrą Kobietą. Nie czekaj aż będzie za późno.

23

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

A ja Ci napiszę tylko jedno - ratuj swoje dziecko.
Miałam ok. 3 lat, gdy mój ojciec walił głową mojej matki o ścianę tak, że wylądowała w szpitalu. Pamiętam to dokładnie.
Odeszła od niego dopiero 2 lata później. Miałam już 5 lat i w mojej psychice doszło do nieodwracalnych zmian.

Nie funduj tego swojemu dziecku.

24

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Jeśli chodzi o kontakty z dzieckiem, to ja radzilabym ci wziąć go sposobem. O co mi chodzi? Otóż ten przemocowy wie doskonale o tym, że dziecko jest dla ciebie najważniejsze i rzecz jasna będzie grał na tej strunie. Ustal więc te sprawy pokojowo, a więc zapewnij go i jego adwokata, jeśli weźmie takiego, że ty absolutnie nie masz zamiaru blokować mu kontaktów  z dzieckiem, że jesteś za itd. na samym początku przeprawy z nim nie wyskakuj z jakimiś warunkami, ponieważ on natychmiast to wykorzystać i będzie robił ci pod górkę. Na razie nie martw się o to, co będzie z tymi kontaktami za rok albo dwa, planuj wszystko na dany moment. Dlaczego? Już ci tłumacze. Otóż jak życie pokazało i to w znacznej większości przypadków, tam gdzie kobieta zajadle walczyła z przemovowym o dziecko, tam taki człowiek jechał na tym, bo dla przemocowego nie dziecko będzie wrogiem, ktorego trzeba zniszczyć, tylko matka dziecka. Jest udowodnione, że gdy kobieta nagle nie miała nic przeciwko temu, by ojciec jak najczęściej widywał dziecko, a wręcz sama wydzwaniała upominając sue, że dziecko tęskni itd nagle okazywało się, że nawiedzony tatuś tracił zainteresowanie dzieckiem, dużo obiecywał, że przyjdzie, ale gdy przychodziło co do czego nagle zdarzało się coś, co uniemożliwiało mu wizytę u dziecka. To oczywiście nie zadzieje się w pierwszych tygodniach czy nawet miesiącach, trzeba na to czasu. Dlatego na ten moment nie martw się o to, co będzie za rok lub dwa lata. Do tej pory on może całkowicie odpuścić, bo życie potoczy się dalej i trafi się mu pewnie kolejna kobieta.
Niestety, ale idziesz na wojnę i dlatego musisz zapomnieć o cywilizowanych zasadach fair play, bo nie masz do czynienia z normalnym czlowiekiem, tylko z chamem i zaburzencem.
Dalej- tak jak napisałam wcześniej. Przygotuj sobie grunt i to pod każdym względem, bo gdy on UWIERZY w to, że ty naprawdę go opuszczasz, wtedy puszcza mu hamulce i nawet nie jestem w stanie przewidzieć, co on będzie odwalał. Dziewczyny trochę na ten temat pisały i pisały prawdę. Odłóż sobie trochę kasy, zadbaj o rozdzielność majątkową ( on może wziąć jakiś kredyt, by ciebie potem obciążyć, były takie przypadki robienia na złość), zadbaj o transport swoich i dziecka rzeczy, załatw wszystkie sprawy bytowe, by odciąć się od niego, idź do psychologa, do prawnika żeby dowiedzieć się o alimenty ( on może odciąć cię od kasy) i jak będziesz gotowa, to uciekaj dziewczyno od psychola.
Wiem, że o to będzie ci najtrudniej, ale staraj się zachować zimną krew i staraj się myśleć tak jak myślałby on, by zawsze być jeden krok przed nim, by było jak najmniej spraw, którymi on mógłby cię zaskoczyć.
Uświadom sobie też, że tacy ludzie są przede wszystkim tchórzami i dlatego dobrze by było, gdyby on bał się ciebie ruszyć, bo np może oberwać w ryj od twojego ojca, brata, kogokolwiek. Przemocowy zawsze atakuje słabszego i szerokim łukiem omija silniejszych od siebie.
I przede wszystkim dużo czytaj na ten temat, żebyś miała oczy naokoło głowy. Myślę, że przeprawa z nim zajmie ci jakieś dwa lata. Wliczam w to rozwód i jego złośliwości.
Oby w twoim przypadku on zniknął z twojego życia, w sensie robienia ci pod górkę, znacznie szybciej.

25

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Czy lepiej jest odejsc badz uciec po awanturze? Czy kiedy jest spokoj i sielanka? Ja po aferze mam duza motywacje, potem tzw miesiac miodowy i czlowiek niejako zapomina o tym co zle. Dzis ja na niego napadlam, bo mamy problem z dzieckiem, dziecko placze bo cos sie dzieje a on wrzeszczy jeszcze glosniej. Jakby krzykiem chcial uciszyc krzyk, chore. Wszedzie sie drze. Moja rodzina tez ma tego dosc. Nie umie zalatwic sprawy normalnie, przegadac problemu tylko od razu podnosi glos. Boze zawsze marzylam o fajnym normalnym facecie.

Jedna z Was pisala, ze jest po rozwodzie w zwiazku z kims kto zachowuje się normalnie, nie wyzywa i kto daje spokój a nie negatywne emocje. Ale powiem Wam szczerze, ze chyba troche stracilam wiare ze jeszcze tacy faceci sa... choc moze po przejsciach myśli sie juz glowa i patrzy na pewne cechy bardziej kiefy sie kogos poznaje. Przepraszam za bledy ale pisze na szybko kiedy go.nie ma. Czuje jakbym robila cos zlego... przecież tyle lat jesteśmy partnerami.. wciąż go chyba kocham... ale coraz częściej mysle o tym co z nami.bedzie za pare lat, co by bylo z dzieckiem. Przeciez ani my ani moja rodzina nie bedzie tego znosila... zobaczymy co czas przyniesie. Muszę sie wziąć w garsc i zalatwic wszystko. Gdyby nie formalności, to pewnie dawno bym odeszła. Ale to kredyt mnie powstrzymal, bo jak sama splace jak jest na mnie, a on pewnie nie bedzie pomagal zeby mi dokopać zebym wrocila. A to rozkrecalismy firme, co ja zrobie z tym wszystkim sama. A to przeprowadzka. Moze na nowym bedzie lepiej. Zawsze coś. A prawda jest taka, ze na pewno bym to jakos ogarnela.
A właśnie - na jaka pomoc od Panstwa moze liczyć w Polsce samotna kobieta z dzieckiem? Zalozmy ze na start mam zerowe dochody. Mieszkamy teraz za granica i tu bym dostala moze mieszkanie i zasilki, poradzilabym sobie bez problemu. Ale nie chce byc tam sama z dzieckiem. Jesli zostalabym w tym samym miescie, to by mnie gnebil, a dalej.nie wyjade bo jak i po co. Tu przynajmniej pomoze mi rodzina. Tylko nie wiem jak z ubezpieczeniem siebie i maluszka, bo zanim podejme jakas prace musimy byc przecież ubezpieczeni zeby np korzystac z pomocy lekarza itp. Dluga drofa przede mna...

26

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Aha jeszcze jedno - boje sie ze jak juz odejde, to bede chciala wrocic... ze zacznie mnie mamic, ze uplynie troche czasu i zapomne troche o krzywdzie i znow nabiore nadziei se będzie dobrze. Jak sie przed tym obronic? Jak.to było u Was?

27

Odp: Trudny związek, szukam pomocy
Aaannaaa napisał/a:

Aha jeszcze jedno - boje sie ze jak juz odejde, to bede chciala wrocic... ze zacznie mnie mamic, ze uplynie troche czasu i zapomne troche o krzywdzie i znow nabiore nadziei se będzie dobrze. Jak sie przed tym obronic? Jak.to było u Was?


Takie powiedzenie jest, ze "nadzieja matką głupców". Od tego masz wolną wole i rozum, byś go mogła użyć w krytycznych sytuacjach. Może tak sobie powtarzaj.

28

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

No racja nikt mi tu inaczej nie doradzi, sama musze byc silna. On jest niestabilny emocjonalnie i sama sobie go takiego wybralam, zaakceptowałam dawno temu. Teraz musze sie wziac w garsc i zrobic bilans zyskow i.strat.

29

Odp: Trudny związek, szukam pomocy
Aaannaaa napisał/a:

No racja nikt mi tu inaczej nie doradzi, sama musze byc silna. On jest niestabilny emocjonalnie i sama sobie go takiego wybralam, zaakceptowałam dawno temu. Teraz musze sie wziac w garsc i zrobic bilans zyskow i.strat.

Pomyśl o dziecku. To ono powinno być Twoim priorytetem.

30

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Jesli mozesz to wejdz na watek kobiet kochajacych za bardzo i go przeczytaj,  jest to kopalnia wiedzy . Poza tym polecam Ci ksiazke  toksyczne slowa.
Jego nie zmienisz. Tak jak pisaly przedmowczynie zacznij od terapii dla siebie.  Bedziesz wtedy bardziej swiadoma i silniejsza.

31

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Hmm, moja już była sąsiadka mieszkała wtedy jeszcze z trójką dzieci, chłopakiem u jego rodziców. I tam też działy się cuda. O ile chłop szanował swoją kobietę i matkę dzieci, ,,teść" też nawet dziewczynę lubił, ale ,,teściowa"... Nie tolerowała jej, nie cierpiała, wyzywała przy dzieciach. Efekt tego byk taki, że dwunastoletni wtedy syn potrafił do matki powiedzieć :,,ty stara k...two, podaj mi plecak". Chłopak myślał i pewne myśli, że to absolutnie normalne, a matki nie trzeba szanować, skoro babka jej ubliża. Kobieta uciekła, zostawiła dzieci, nie wytrzymała, może się załamała.
A taka mi się właśnie historia przypomniała.

32

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Oj autorko, coś mi się wydaje, że pancio był dzisiaj dobry dla swojego zwierzątka?
No cóż. Musisz dostać jeszcze większy łomot, żebyś nie miała wątpliwości. Albo inaczej- przyjdzie czas, że tatuś ruszy dziecko i może dopiero poczujesz się należycie zmotywowana. Bo dopóki atakuje ciebie, to pół biedy. Tak to już wami jest, z tymi kobietami, które z własnej i nieprzymuszonej woli tkwią przy przemocowych i ciągle mają nadzieje.
Długa droga przed tobą i wiele przeszkód do pokonania, bo lepszy wróg swój niż cudzy.

33

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Dobrze ze masz świadomość ze jesteś coś warta, ze w środku masz taka pewność ze to co mówi twój gad do Ciebie to nie jest prawda, ja tez takie coś mam,to chyba siła miłości wyniesiona z domu rodzinnego
Dzieki temu nie potrafi zgnoic Ciebie tak do końca...ale każdy ma swoje granice, mój gad tez mnie poniżał i poniżał az zbliżyłam się do swojej granicy, jak zaczęłam walić przy dziecku, po 2 godzinach jazd z jego strony, głowa w ścianę to wiedziałam ze jest bardzo zle
I zaczęłam powoli ewakuacje, która zajęła mi około 2 lat i była jedna z najtrudniejszych decyzji w moim życiu
Boisz się ze do niego wrócisz...
a możesz przytulać się i czuć bezpiecznie w ramionach kogoś kto ciebie tak traktuje?
możesz mieć udany seks?
Ja mojego nie kochałam i byłam tego świadoma a mimo to z nim byłam
Teraz mam na lodowce duży napis: UZALEŻNIENIE
Świadomość tego co nas łączy, przetrawienie tego, wyjście z tego zajęło mi ponad 2 lata mojego życia
Ale wiem ze niego bym nie wróciła do tego piekła..
ze swojej strony mogę dodać abyś zaczęła nie od odejścia od niego ale od jakiej formy samorozwoju,  modlitwa, joga,jakieś spotkania z psychologiem, musisz spojrzeć w głąb siebie, wyciszyć się , zrozumieć czy jesteś szczęśliwa kobieta, czy uważasz swoje życie za satysfakcjonujące
Wtedy każda decyzja będzie łatwiejsza, wiem ze to trudne bo ja przy moim gadzie nie byłam czasami w stanie bez trzęsących się rok nalać herbaty
Ale powodzenia ja z tego wyszłam i jestem szczęśliwa i tego życzę tobie

34

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

W Pl na pomoc państwa nie licz wcale, zero jeno wielkie okrągłe i nie jest to moje plucie na ojczyznę bo ja do Pl nic nie mam tylko taka prawda. Byłam widziałam od strony finansowej nie polecam. W jakim jesteś kraju? Dlaczego uważasz ze wprowadzając się od niego on miał by prawo Cię nekac? Słyszałas o zakazie zbliżania się? Nagrania to dla Pl sądu ok w innych krajach raczej nikt się w to bawić nie będzie ufają matce i kobiecie na słowo.  Dziewczyny dobrze piszą im bardziej dziecko wpychac będziesz tym exa zadziej będziesz oglądac działa smile jego dziecko nie interesuje nie ludz się że będzie się wyrywl do widzen jeszcze biorąc pod uwagę że chcesz zamieszkać w innym kraju niż on to kłopot z głowy on szybko sobie na nowo życie ułoży. Alimenty zasadzasz w kraju w którym mieszka dziecko jeśli zjedziesz do Pl możesz to zrobić zaocznie, tatuś nie musi się stawiać czy odbierać korespondencji wyrok wyślą mu normalnym listem jak płacić nie będzie kierujesz sprawę do komornika, jemu rośnie dług a on to ma w nosie bo nie przebywa na terytorium kraju nie jest w żaden sposób obciążony czy ścigany  - tak to wygląda w tej chwili troszkę się tego codziennie naslucham I naogladam. Ty możesz wnioskować o alimenty z funduszu ale kwota nie przekroczy 500zl miesięcznie.  Jeśli był by normalnym ojcem to mógł by pobierać zasiłek rodzinny w kraju w którym przebywa i wysyłać Tobie (mogą rodzice wybrać kraj w którym przebywają i tam gdzie kwota jest wyższa) ale on normalny nie jest więc szczegóły sobie daruje.
Czy dziecku ryjecie psyche? Tak
Czy jest za późno biorąc pod uwagę wiek dziecka? Jeszcze nie ale zaraz bedzie
Pomysł mówienia że tatuś kocha mamusie a mamusia tatusia tylko się nie dogaduja dla mnie jako matki i pedagoga w głowie się nie mieści.

35

Odp: Trudny związek, szukam pomocy
terazszczesliwa napisał/a:

W Pl na pomoc państwa nie licz wcale, zero jeno wielkie okrągłe i nie jest to moje plucie na ojczyznę bo ja do Pl nic nie mam tylko taka prawda. Byłam widziałam od strony finansowej nie polecam. W jakim jesteś kraju? Dlaczego uważasz ze wprowadzając się od niego on miał by prawo Cię nekac? Słyszałas o zakazie zbliżania się? Nagrania to dla Pl sądu ok w innych krajach raczej nikt się w to bawić nie będzie ufają matce i kobiecie na słowo.  Dziewczyny dobrze piszą im bardziej dziecko wpychac będziesz tym exa zadziej będziesz oglądac działa smile jego dziecko nie interesuje nie ludz się że będzie się wyrywl do widzen jeszcze biorąc pod uwagę że chcesz zamieszkać w innym kraju niż on to kłopot z głowy on szybko sobie na nowo życie ułoży. Alimenty zasadzasz w kraju w którym mieszka dziecko jeśli zjedziesz do Pl możesz to zrobić zaocznie, tatuś nie musi się stawiać czy odbierać korespondencji wyrok wyślą mu normalnym listem jak płacić nie będzie kierujesz sprawę do komornika, jemu rośnie dług a on to ma w nosie bo nie przebywa na terytorium kraju nie jest w żaden sposób obciążony czy ścigany  - tak to wygląda w tej chwili troszkę się tego codziennie naslucham I naogladam. Ty możesz wnioskować o alimenty z funduszu ale kwota nie przekroczy 500zl miesięcznie.  Jeśli był by normalnym ojcem to mógł by pobierać zasiłek rodzinny w kraju w którym przebywa i wysyłać Tobie (mogą rodzice wybrać kraj w którym przebywają i tam gdzie kwota jest wyższa) ale on normalny nie jest więc szczegóły sobie daruje.
Czy dziecku ryjecie psyche? Tak
Czy jest za późno biorąc pod uwagę wiek dziecka? Jeszcze nie ale zaraz bedzie
Pomysł mówienia że tatuś kocha mamusie a mamusia tatusia tylko się nie dogaduja dla mnie jako matki i pedagoga w głowie się nie mieści.

To jak to mam wytłumaczyć temu biednemu dziecku? Na poczatku moge nic nie mowic tylko ze znow przyjechalismy do.Polski.na wakacje. Nie będzie drążyć tematu. A potem co? Powiedziec wprost - wiesz ze tatus nie jest dobry dla mamy, ze brzydko do.niej mowi itp? I dlatego nie będziemy z nim mieszkac? Proszę nie skaczcie po mnie jesli napisze cos niemadrego, tylko dajcie mi dobra rade, szczegolnie jesli jak Ty jestescie pedagogami lub psychologami. Dziękuję.

36

Odp: Trudny związek, szukam pomocy
ulle napisał/a:

Oj autorko, coś mi się wydaje, że pancio był dzisiaj dobry dla swojego zwierzątka?
No cóż. Musisz dostać jeszcze większy łomot, żebyś nie miała wątpliwości. Albo inaczej- przyjdzie czas, że tatuś ruszy dziecko i może dopiero poczujesz się należycie zmotywowana. Bo dopóki atakuje ciebie, to pół biedy. Tak to już wami jest, z tymi kobietami, które z własnej i nieprzymuszonej woli tkwią przy przemocowych i ciągle mają nadzieje.
Długa droga przed tobą i wiele przeszkód do pokonania, bo lepszy wróg swój niż cudzy.

Nie, wrecz przeciwnie. Byla gruba afera i wyzwiska. Mialam w głowie wszystko to, co tu przeczytalam przez ostatnie dni i po raz pierwszy tak bardzo chcialam uciec jak nigdy dotad, wiedząc ze na sto procent robie dobrze. Ale wytrzymałam jakos ten deszcz pomyj bo naprawdę musze tu jeszcze pozalatwiac formalności bo inaczej bede miala kłopoty innego rodzaju. To prawda, tkwie przy nim z wlasnej woli....... ale zobaczycie juz niedlugo przyjdzie dzien, kiedy drukowanymi literami obwieszcze Wam, ze odeszlam. Wiem ze dam rade bo nie moge zniesc mysli ze moje dziecko moze stac sie takim samym popaprancem jak on albo byc kiedys czyjas ofiara. Na to nie pozwole.

37

Odp: Trudny związek, szukam pomocy
Aaannaaa napisał/a:

To jak to mam wytłumaczyć temu biednemu dziecku? Na poczatku moge nic nie mowic tylko ze znow przyjechalismy do.Polski.na wakacje. Nie będzie drążyć tematu. A potem co? Powiedziec wprost - wiesz ze tatus nie jest dobry dla mamy, ze brzydko do.niej mowi itp? I dlatego nie będziemy z nim mieszkac? Proszę nie skaczcie po mnie jesli napisze cos niemadrego, tylko dajcie mi dobra rade, szczegolnie jesli jak Ty jestescie pedagogami lub psychologami. Dziękuję.

Ana, nie wiem czy jest sens martwić się z góry i planować na długi czas przed - co możesz powiedzieć dziecku.
Jak najbardziej możesz się w tej sprawie skonsultować z psychologiem dziecięcym, kiedy już będziesz po rozstaniu.
Również Twoja intuicja z całą pewnością dobrze Cię poprowadzi przez proces wyjaśniania tego maluszkowi, jesteś matką, znasz swoje dziecko, wiesz jak mu wyjaśniać świat i łagodzić jej lęki.

38 Ostatnio edytowany przez ulle (2019-01-12 22:29:05)

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Anno, to dobra wiadomość i mam jakieś dziwne przeczucie, że komu jak komu, ale tobie się to uda. W pierwszym poście napisałaś, że jesteś osobą energiczną i zaradna i w razie czego dasz sobie radę. To bardzo mi się spodobało, bo przeważnie jest tak, że kobiety przemocowych, a szczególnie tych damskich bokserow kompletnie w siebie nie wierzą i trzeba nimi kierować jak dziećmi. Ty na pewno dasz radę, by ogarnąć cały ten bajzel.
Jeśli chodzi o dziecko, chwała Bogu na razie jest malutkie, ale potem w przyszłości raczej nie mów dziecku o kochających sue, ale niedogadujacych się rodzicach, bo to kompletny absurd. Mów, że tato je kocha, ale z wami nie mieszka, informacje zawsze staraj się dostosować do wieku dziecka, możesz zapytać psychologa w jaki sposób i co powiedzieć dziecku.
Nie wiem czy dobrze cię zrozumiałam, ale czy ty zamierzasz wrócić do Polski, do swoich rodziców? Musisz więc ogarnąć sprawę alimentów tam na miejscu, gdzie teraz mieszkasz i wiele innych spraw.
Bardzo ci kibicuje.
Jesteś wspaniała mamą i super dzielna dziewczyna no ale nie chwalmy dnia przed zachodem słońca.
Mały słyszy te kłótnie? Gdy czub wyzywał cię od różnych za te bluzkę dla bratanka gdzie był wtedy mały? Widział chamstwo ojca i słyszał co do ciebie mówi? Na pewno tak było.

39 Ostatnio edytowany przez terazszczesliwa (2019-01-13 00:21:49)

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Nie wprowadzające dziewczyny w błąd i tak ma dużo na głowie, alimenty załatwia się w kraju w którym przebywa dziecko, jeśli planujesz jego pobyt i edukację w Pl załatwiasz w Pl.

Co powiedzieć dziecku? Prawdę bo po pierwsze jesteś matka i chyba nie chcesz własnego dziecka oklamac po drugie prawda zawsze wyjdzie na jaw i zawsze się obroni a po trzecie ten bardzo młody człowiek na to poprostu zasługuje, tylko dostosowana do jego dojrzałości i jego pytań. Zasada jest taka mówisz dziecku tyle ile ono chce wiedzieć, może ono jeszcze długie lata nie zapytać dlaczego się rozstaliscie bo nie będzie gotowe na taką bombę informacyjna (na kłamstwo również). Jeśli zapyta to tata je kocha ale mieszka w innym kraju/innym domu bo tak zdecydowaliscie oboje koniec tematu. W Pl podejdź do najbliższej poradni psychologiczno- pedagogicznej i poproś o rozmowę z pedagogiem opiekuńczo-wychowawczym lub psychologiem dziecięcym takie konsultacje są darmowe, możesz zapisać się na zajęcia szkoły dla rodziców będziesz mogła pytać doświadczonych ludzi do woli jak bezboleśnie przeprowadzić dziecko przez ten etap w życiu. Da się trzymam kciuki.

Doczytałem że chcesz powiedzieć dziecku że jedziecie na wakacje - skąd ten pomysł? Planujesz rozmyslic się i wrócić? Porwać dziecko? Jeśli planujesz uprowadzenie rodzicielskie to przemysl to proszę.

40

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Nie porwac, nic z tych rzeczy. Po prostu nieraz juz przyjezdzalismy w odwiedziny i nie mowilam dziecku po.co.i na jak dlugo, po prostu ze jedziemy do babci, a bywalo ze bylismy tam nawet cale wakacje lub 2-3miesiace. Teraz bylaby taka roznica, ze juz bysmy nie wrocili... z alimentami wiem ze bedzie problem bo albo nic nie da, albo bedzie przesylal chwile po dobroci z mysla ze zmienie zdanie. Szczerze to.nie liczę na kase, bo z niego kombinator i jak.sie uprze to moge chodzic po sądach i.i tak sie wywinie. Jako wisienka na torcie dodam, ze ma syna z poprzedniego małżeństwa na ktorego nie placi. Jak.go poznalam to go namawialam, ale on twierdzi ze jesli.nie widuje dziecka bo matka nie pozwala, to nie bedzie placic i koniec. Wiem ze tak moze byc i ze mna. Tak, wiem. Wrabalam się. Jeszcze lepiej - jak znalazlam jego prawie dorosle juz dziecko ktorego nie widzial od urodzenia w mediach społecznościowych i mu pokazalam to sie ucieszyl, ale powiedział, ze nie zamierza nawiązywać znajomości bo musiałby płacić alimenty... macie pelny obraz.

41

Odp: Trudny związek, szukam pomocy
ulle napisał/a:

Jeśli chodzi o dziecko, chwała Bogu na razie jest malutkie, ale potem w przyszłości raczej nie mów dziecku o kochających sue, ale niedogadujacych się rodzicach, bo to kompletny absurd. Mów, że tato je kocha, ale z wami nie mieszka, informacje zawsze staraj się dostosować do wieku dziecka, możesz zapytać psychologa w jaki sposób i co powiedzieć dziecku.
Nie wiem czy dobrze cię zrozumiałam, ale czy ty zamierzasz wrócić do Polski, do swoich rodziców? Musisz więc ogarnąć sprawę alimentów tam na miejscu, gdzie teraz mieszkasz i wiele innych spraw.
Bardzo ci kibicuje.
Jesteś wspaniała mamą i super dzielna dziewczyna no ale nie chwalmy dnia przed zachodem słońca.
Mały słyszy te kłótnie? Gdy czub wyzywał cię od różnych za te bluzkę dla bratanka gdzie był wtedy mały? Widział chamstwo ojca i słyszał co do ciebie mówi? Na pewno tak było.

Moje dziecko niestety slyszalo kilka kłótni... normalnie jak sie zaczyna cos dziac to jak.mam przy sobie dziecko staram sie nie podgrzewac atmosfery, prosze zeby przestal albo przytakuje na wszystko jak chora... a najlepiej jak moge wyjsc to biore dziecko.i znikam az sie nie uspokoi. Ale kilka razy wzial mnie w obroty np. w samochodzie (nie mialam jak uciec...) lub po prostu bylo zimno lub pozno i nasze dziecko slyszalo to wszystko... pare razy tłumaczyłam w amoku, ze tatus brzydko się zachowuje i ze to nieprawda, ze tak nie wolno, ze zaraz przestanie itp ze to bardzo zle ale dziecku krzywdy nie zrobi, bo pewnie sie tego balo... nienawidze siebie za to, ze do tego dopuscilam i plakac mi sie chce na myśl zleknionej malej buzki w moich ramionach... i tak, masz racje, uda mi sie. Za bardzo pragnelam tego dziecka i za bardzo je kocham, zeby go krzywdzic pozwalajac byc swiadkiem takich rzeczy... poza tym moja rodzina jest za mna i wspiera mnie, powiedzialam im o swoich zamiarach. Dzięki Wam. Zawsze jak mialam ochote wrocic, tlumilam to w sobie. Ostatnio jednak po wizycie tu porozmawialam z nimi o moim powrocie, po raz pierwszy w zyciu powiedziałam komuś glosno ze mam tego dosc i ze zakoncze ten.niszczacy związek, moge liczyc na wsparcie w 100%. Tym.bardziej, ze moja rodzina wiele razy byla swiadkami jego fochow i afer o przysłowiowe skarpetki.

42 Ostatnio edytowany przez ulle (2019-01-13 09:50:12)

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Szok z tym jego pierwszym dzieckiem. To rzeczywiście wisienka na torcie, taką wiadomość. W takim razie z tobą on postąpi tak samo.
Ciekawe jak długo szarpała się z nim pierwsza żona po odejściu od niego. Warto szukać analogii, bo istnieje prawdopodobieństwo, że z tobą będzie identycznie.
Ktoś tu pisał o alimentach. Powiem szczerze, że nie znam się na tym, gdzie Anna powinna ubiegać się o alimenty, czy w Polsce, czy tam gdzie mieszkają, więc nie chce wprowadzić jej w błąd.
Niemniej jednak to chyba nie jest tak, że on może sobie nie płacić, bo się uprze. To jego zasrany obowiązek i chyba są metody na to, by zmusić go do płacenia na dziecko.
Anno, czasami jak coś napiszesz, to na mile widać, że jesteś jeszcze kompletnie zielona w sprawach z przemovowym i taka naiwniutka, ale to nic dziwnego. Dopiero zaczynasz przygodę pt "uciekam od przemocowego chama" i z czasem, w miarę jak będzie przybywało ci różnych z nim przepraw, będziesz zdobywała doswiadczenie.
Pocieszające jest, że pierwszego syna on ma gdzieś. Wiem jak to zabrzmiało, ale  z takimi agresorami sprawy wyglądają  zupełnie inaczej niż z normalnymi ludźmi.Matka jego pierwszego syna zabrania kontaktów- bardzo znamienne. Też musiała dostać niezły wycisk, może nawet tam doszło już do fazy, że reguralnue ja lał?
Fakt- wrabalas się nieźle, ale wyjdziesz z tego dla własnego dobra i dobra dziecka
Super, że masz takie oparcie w rodzinie, bo często bywa i tak, że kobieta nie może liczyć na wsparcie bliskich, a i tak uciekają, bo życie z czubem jest po prostu nie do wytrzymania.

43 Ostatnio edytowany przez Sonia2012 (2019-01-13 10:37:17)

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Autorko, widzę, że wyciągasz wnioski, więc będę pisała dalej.

Podzielam pogląd przedmówczyni, sposob ułozenia jego relacji z  pierwszym dzieckiem to bardzo dobra informacja dla Ciebie. Duża szansa, że powieli ten schemat.

Druga sprawa, czy mówić o miłosci ojca dziecku. Moje zdanie- nie mówic. Zapewniać o swojej miłości, babci, cioci- kto tam jeszcze się pojawi w otoczeniu, ale nie ojca. W tak skrajnej sytuacji, gdzie mamy do czynienia ze sprawcą przemocy, czyli człowiekiem poważnie zaburzonym, który wyrządza ogromne krzywdy przede wszystkim swoim najbliższym  ale i ludziom innym w jakikolwiek sposob zaleznym. Dziecko jest delikatne, kruche w sferze emocjonalnej, a  kontakt z zaburzonym ojcem powoduje ogromne zniszczenia w psychice. A Twoim obowiązkiem jest obrona dziecka. Wniosek ? Jesteś inteligentna, dopowiedz sobie. I w sfere bajek włóż teksty pod tytułem- nie będę ograniczac kontaktów z ojcem- bo są w Twoim przypadku totalnie niezasadne.

Trzecia kwestia- wychodzenie z przemocy to proces. Daj sobie czas. Całkiem zrozumiałe są Twoje wahania. Nie win siebie za chwile słabości, każda z nas tego doświadczała. Miej przed sobą cel i wracaj na właściwą drogę.

44

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Soniu2012, dokładnie tak- to jest proces. Nie będzie bowiem tak idealnie, że Anna podjęła decyzję i oto bez żadnych wahań po drodze będzie sobie realizowała swoje cele. Zaburzeniec nie będzie przecież przez ten czas siedział i biernie obserwował sytuacje. On wytoczy cały wachlarz swoich argumentów, którymi będą:
- krokodyle łzy, w tym wypróbowany sposób z udawanym zamiarem popełnienia samobójstwa,
- przymilanie się i walenie pięścią w klatę, jak to on zrozumiał swoje błędy i przeprasza i obiecuje, i inne tego typu teatralne gęsty, czyli łabędzi poruszający ofiarę do głębi serca śpiew,
- zastraszanie na różne sposoby, wrzaski, popychanie, a nawet bicie kobiety,
- demolowanie sprzętów w domu, po prostu pokaz siły, naprężanie się i atakowanie na każdym kroku, by ofiarą przestraszyła się i sama siebie ubezwlasnowolnila uznając, że jest głupia i nic niewarta,
- przemoc ekonomiczna, odcięcie od kasy, wynoszenie z domu różnych przedmiotów, branie kredytów albo podstępne wciąganie ofiary w dodatkowe zobowiązania finansowe, tak by ona bała się, że bez niego czeka ją widmo głodu i niekończących się kłopotów finansowych itd
Zaburzeniec będzie bronił się rękami i nogami przed utrata swojego dobrostanu i nie cofnie się przed niczym
Anna może więc po drodze przezywać różne stany, może wątpić w siebie, w swoje racje, może litować się nad czubem i próbować coś naprawiać. Bywa, że ucieczka od popapranca trwa całymi latami, a czasem jest niestety i tak, że ofiara poddaje się, całkowicie traci siły i zostaje. W takim przypadku i ona, i jej dzieci są na kompletnie przegranej pozycji. Dzieci z takich związków mają ogromne problemy w dalszym swoim życiu, bo jak napisałam wcześniej, stają się super łupem dla jakiegoś pomyleńca albo same są agresorami i w każdym wariancie są to ludzie głęboko nieszczęśliwi, no nienadający się do życia wśród ludzi, w związku z drugim człowiekiem
Anno, wybacz sobie więc, jeśli po drodze będziesz miała chwilę słabości i zwątpienia, bo będzie to zupełnie normalne i jak napisała Sonia, będzie to długi i trudny proces.

45 Ostatnio edytowany przez Sonia2012 (2019-01-13 12:35:54)

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Autorko, znalazłam  dla Ciebie artukuł, babka wyjątkowo zna temat . Przeczytaj i wyciągnij wnioski, proszę.

Portret psychologiczny sprawcy przemocy

Mam władzę!
Sprawcy przemocy uwielbiają czuć się panami sytuacji. 100% posłuchu: "wykonać natychmiast!". Albo kiedy indziej, ale na mój rozkaz. Pełna władza, żadnego ociągania.

Drżyjcie, taki jestem silny!
Wszystkie rozbijania sprzętów, wrzaski, wyzwiska itp. służą podnoszeniu własnego poczucia siły. Takie poczucie jest sprawcy potrzebne, aby mieć moc do wymuszania na otoczeniu określonych zachowań. Ale czy naprawdę silny człowiek musi udowadniać na prawo i lewo, jaki jest groźny? Pompuje swoją "moc" poprzez kontrast z otoczeniem okazującym słabość, podporządkowanie. Sprawca często nawet nie jest silny fizycznie - bo nie musi, ofiary i tak się nie bronią. Demonstrować swoją potencjalną siłę za to lubi i potrafi. Służą temu także straszne miny przy wbijaniu noża w kiełbasę, groźby, opowieści, co to on potrafi zrobić. Wszystko to służy przekonaniu otoczenia, że nie można z nim zadzierać, bo i tak się przegra. On zgniecie innych jednym palcem - a przynajmniej chce, żeby wszyscy tak myśleli.

...lecz tchórzem podszyty
W głębi duszy osobę stosującą przemoc przepaja lęk oraz przekonanie o własnej słabości. Wie, że utrata kontroli nad najbliższym otoczeniem skończyłaby się dla niego utratą całego poczucia siły. Dlatego tak agresywnie reaguje na wszelkie przejawy buntu ze strony swoich ofiar. Dlatego właśnie zrobi wszystko, by swoją ofiarę ośmieszyć przed policją, zrobić z niej wariatkę. Broni wszystkiego, co ma - poczucia siły i panowania nad słabszymi. Siła sprawcy powstaje tylko w kontraście sprawca-ofiara, nie istnieje sama w sobie. Sprawcy przemocy domowej są często mało poważani przez kolegów - np. w pracy. A już na pewno nie są tam odbierani jako silni. Dlatego właśnie najczęstszym układem przemocy jest mężczyzna-sprawca i kobieta-ofiara. Tu od razu mężczyzna czuje się silniejszy - bo kobieta jest z natury na ogół słabsza fizycznie (lub za taką uchodzi i sama w to wierzy). Kobieta mająca dzieci jest wiecznie zagoniona i zmęczona, przez co łatwiej ją podporządkować. Matce zależy na dzieciach - ten fakt też jest wykorzystywany przez sprawcę. Często matki zgadzają się na wiele - bo czują się postawione przed wyborem: albo krzywdzę ciebie i siedzisz cicho albo skrzywdzę dzieci. Fakt, czy sprawca jest biologicznym rodzicem tych dzieci czy nie, często ma małe znaczenie. Sprawca nie szanuje ludzi ogólnie, pokrewieństwo nie ma tu większego znaczenia. Liczy się przewaga, jaką czuje sprawca nad słabszym od siebie człowiekiem.

Jak styropian na wszystkich ścianach
Sprawca izoluje ofiary od otoczenia - bo w głębi duszy czuje, że za oknem są silniejsi od niego i że może zostać potraktowany przez nich tak, jak do tej pory traktował słabszych. Izolowanie służy bezpieczeństwu sprawcy, daje mu poczucie, że to on w tych czterech ścianach ma władzę absolutną. Robi, co może, aby ofiara po wyjściu w domu, oczywiście jak najrzadszym, miała nadal zasznurowane usta. Jeśli ofiara jednak coś komuś powie, sprawca od razu zakazuje kontaktu albo pędzi zrobić ofierze fatalną opinię.

Pociąganie za sznurki przypięte do wszystkiego
Boi się także osób i instytucji stających w obronie ofiary. Wie, że każda ingerencja z zewnątrz może zakończyć jego wpływ na ofiary i dlatego ucieka się do wszelkich metod, aby przekonać ludzi z zewnątrz o swojej racji. Przykładem może być zachowanie sprawców w czasie interwencji policji po awanturze domowej. Sprawca używa wtedy wielu argumentów, często w następującej kolejności:
1. ma rację, robi słusznie - i zrobi wiele, żeby przekonać o tym funkcjonariuszy
2. ofiara jest wariatką,
3. to ofiara jest prawdziwym sprawcą,
4. on jest niewinny,
5. musi bronić siebie i dlatego wynikła awantura,
6. nic nie zrobił, ofierze się wydaje,
7. próbuje "zakumplować się" z interweniującymi, aby stanęli po jego stronie (odwołuje się do "męskiej solidarności", kpi z ofiary, itp.)
8. udaje potulnego, uprzejmego i rzeczowego przy osobach z zewnątrz a rozhisteryzowana tym oszukaństwem ofiara wychodzi na "wariata";

Sprytnie manipuluje uczuciami ofiary i jej podstawowymi lękami oraz potrzebami: nie dam pieniędzy, nie będziesz miała za co jeść i nakarmić dzieci, zabiorę dzieci bo jesteś złą matką, zabiorę ci dokumenty i będziesz nikim, wyrzucę cię z mieszkania, zabiorę ci wszystko, to wszystko jest moje nie twoje, nie masz żadnych praw. Komunikuje całym sobą: "Beze mnie jesteś nikim i musisz się zgadzać na wszystko, co mówię i robię".

Ten komunikat zniewala ofiarę. Odbiera siły do poszukiwania pomocy oraz resztki poczucia godności. A sprawcy właśnie o to chodzi - bo jego siła nie bazuje na prawdziwej sile, tylko na pozornej słabości ofiary. Sprawca staje się coraz silniejszy, bo to ofiara staje się coraz słabsza psychicznie. Dlatego tak bardzo sprawcy zależy na izolacji i podporządkowaniu ofiary - na tym opiera się jego poczucie wartości, siły i wszechmocy.

O smutnej przeszłości
Przemoc rodzi przemoc. Prawie wszyscy sprawcy przemocy w dzieciństwie i/lub młodości byli krzywdzeni, zaniedbywani, bici czy molestowani seksualnie. W pewnym sensie "oddają" to, co dostali jako słabsi i bezbronni. To powoduje, że portret sprawcy, gdy patrzy się na niego z boku, jest straszny, lecz także i potwornie smutny, bo wściekłe oczy i wrzaski oraz podniesione pięści skrywają w głębi małego, płaczącego, posiniaczonego i skrzywdzonego chłopca.

Ta smutna przeszłość nie zwalnia jednak nikogo z obowiązku panowania nad swoją agresją i emocjami. Niczego nie usprawiedliwia. Wiele osób doświadczyło w dzieciństwie wielkich krzywd, a mimo to szanują innych i siebie. To jest możliwe.

Powyższy opis zapewne nie ujmuje wszystkich cech sprawcy przemocy - bo każdy sprawca jest człowiekiem i ma swoje indywidualne, niepowtarzalne cechy. Nie wszystkie z wymienionych cech są konieczne, aby zostać sprawcą. Pamiętaj też, że nie każdy, kto ma takie cechy, bije bliskich i ubliża ludziom wokół siebie. Są osoby, które potrafią swoje wady i frustracje rozładować w inny sposób niż poprzez przemoc. To jest możliwe i warto nad tym pracować!

Paulina Chocholska,
psycholog, psychoterapeuta

46

Odp: Trudny związek, szukam pomocy
Aaannaaa napisał/a:

Nie porwac, nic z tych rzeczy. Po prostu nieraz juz przyjezdzalismy w odwiedziny i nie mowilam dziecku po.co.i na jak dlugo, po prostu ze jedziemy do babci, a bywalo ze bylismy tam nawet cale wakacje lub 2-3miesiace. Teraz bylaby taka roznica, ze juz bysmy nie wrocili... z alimentami wiem ze bedzie problem bo albo nic nie da, albo bedzie przesylal chwile po dobroci z mysla ze zmienie zdanie. Szczerze to.nie liczę na kase, bo z niego kombinator i jak.sie uprze to moge chodzic po sądach i.i tak sie wywinie. Jako wisienka na torcie dodam, ze ma syna z poprzedniego małżeństwa na ktorego nie placi. Jak.go poznalam to go namawialam, ale on twierdzi ze jesli.nie widuje dziecka bo matka nie pozwala, to nie bedzie placic i koniec. Wiem ze tak moze byc i ze mna. Tak, wiem. Wrabalam się. Jeszcze lepiej - jak znalazlam jego prawie dorosle juz dziecko ktorego nie widzial od urodzenia w mediach społecznościowych i mu pokazalam to sie ucieszyl, ale powiedział, ze nie zamierza nawiązywać znajomości bo musiałby płacić alimenty... macie pelny obraz.

to tym bardziej jeśli dziecko przyzwyczajone do odwiedzin w Pl zjedz z nim mówiąc że jedziecie do Pl i tyle. Z tym starszakiem Twojego męża jakoś mnie nie zaskoczyłas przynajmniej masz jasno i wyraźnie pokazane że dzieci go średnio interesują on sobie szybciej będzie nowej kobiety szukał niż walczył o malca. Pretensji do siebie nie miej, stało się i się nie dostanie masz  dziecko i powód żeby mądrze życiem pokierować Ty i dziecko musicie być bezpieczni i szczęśliwi. Dobrze ze masz wsparcie w rodzinie to jest szczęście w nieszczęściu.

47

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

"Zrobi wszystko, zeby osmieszyc przed policja", Boze jakie to prawdziwe. Ostatnio bylam gotowa zadzwonic, jechalismy autem, najpierw blagalam a potem juz zaczelam na caly glos wrzeszczec zeby juz przestal i.zeby zostawil mnie w spokoju, cala bylam zaplakana. Powiedzial, spojrz na siebie, myślisz ze ci uwierza? Powiem ze sie nacpalaś, patrz jak sie zachowujesz". Ręce mi opadly.. nie zadzwonilam..
Nigdy nie zabronil mi wychodzic z domu, ale wyjatek potwierdza regule. Poza tym wszystko sie zgadza..... byl bity jako dziecko za lobuzerskie wybryki, wierdzi ze "takie byly czasy i na dobre mu to wyszlo". Ale naszego dziecka nigdy nie tknal, nie pozwolilabym, bo.mam.inne metody wychowywcze.
Tak, nie szanuje nikogo. Wszystkich wysmiewa. On jest najmądrzejszy. Ten jest debilem, ten idiota, ten da*nem, ta kur... nawet ogladajac tv z każdego sie nasmiewa. Ubior, wyglad, wszystko. A samemu mu daleko do.idealu. Wiele z nim przezylam, wiele zlego ale i wiele dobrego (dzis pancio jest mily, chyba rusza mnie sumienie jak ktos kiedys pisal, zwracam teraz na to uwage) i nie moge wyzbyc sie poczucia żalu. Czuje sie winna, ze go zostawiam samego ale wiem ze to zle myslenie, musze to przegryzc i myslec o celach. Moze jak mi da popalic jak odejde (juz sie nastawiam) to przestane go.zalowac. Ale tak.jak piszecie nie moge byc z nim dla miesiaca miodowego, po ktorym moj swiat znow sie wali. Dziękuję za artykul. Bede wracac do niego, posty tez czytam po kilka razy, zeby mi sie utrwalily.

48

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

to tym bardziej jeśli dziecko przyzwyczajone do odwiedzin w Pl zjedz z nim mówiąc że jedziecie do Pl i tyle. Z tym starszakiem Twojego męża jakoś mnie nie zaskoczyłas przynajmniej masz jasno i wyraźnie pokazane że dzieci go średnio interesują on sobie szybciej będzie nowej kobiety szukał niż walczył o malca. Pretensji do siebie nie miej, stało się i się nie dostanie masz  dziecko i powód żeby mądrze życiem pokierować Ty i dziecko musicie być bezpieczni i szczęśliwi. Dobrze ze masz wsparcie w rodzinie to jest szczęście w nieszczęściu.

Jakos mi.sie wydaje, ze bedzie chcial widywac nasze dziecko bo jest z nim zwiazany, choc jeśli chodzi o opiekowanie sie to slabo wypada, tzn większość obowiazkow spadlo na mnie, praktycznie sama wychowuje dziecko od maleho, on woli spac. Byl nawet na tyle bezczelny, ze kiedy ja mialam grype zoladkowa a nasze dziecko ok. 6 miesiecy, to on spal, a ja musialam ogarniac dom i zajmowac sie szkrabem. Na nic prosby o pomoc... ale moze tak jak piszecie na poczatku bedzie chcial,bo pomysli ze mu zabronie, a potem to oleje... przynajmniej wiem na co sie nastwiac. W koncu macie większe doświadczenie. Dzięki.

49 Ostatnio edytowany przez Aaannaaa (2019-01-13 17:16:24)

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Aha czasem jest super tatusiem i pomocnikiem w domu, ale najbardziej rwie sie do opieki kiedy miedzy nami jest zle, np kiedy nie rozmawiamy. Albo po klotni. Jakby czul, ze u mnie jest spalony i nic nie nagada i wtedy nadskakuje dziecku i chce pokazac jakim jest super tata. Ja to tez czuje jakby chcial mi dac popalic. "nie bede z toba gadal, teraz jestem super tata i mam dziecko, patrz jak sie dogadujemy, patrz jak sie ze mna bawi, nie jestes nam do niczego potrzebna" Tylko jeśli ja im.nie przeszkadzam i pozwalam, to szybko sie tym.nudzi. taka manipulacja. A jak już sie pogodzimy, to znow woli lezec na kanapie niz bawic sie z dzieckiem. Taki przypadek...

50 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2019-01-13 19:46:40)

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Ja miałam 40 gorączki zasnelam to mnie przyszedł obudzić z pielucha i dzieckiem 2 letnim pod pachą bo młody zrobil kupę tak że tule mocno i wiem co przechodzisz, dacie japy w samochodzie przy dziecku też przerabialam a tłumaczenie że dziecko się boi skwitowal - przecież to Ty mnie wulgaryzm boi się przez Ciebie hmm. Dasz radę jak wiele z nas.

51

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Zrób coś dla mnie i przeczytaj książkę "moje dwie głowy" i blog uciekamy do przodu

52

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Książka " Moje dwie głowy" dla mnie swego czasu była jak Biblia. Kilka lat temu nie można było kupić jej w księgarni ani nawet zamówić, kupowałam przez internet, nie wiem jak jest teraz. Jeśli chodzi o blog " Uciekamy do przodu", to zdaje się, że nie można tam wejść, wyświetla mi się jakaś gazeta, chyba Fakt, ale może coś źle robiłam. Dla autorki najlepszy będzie portal niebieskiej linii o przemocy w rodzinie. Portal ostatnie wpisy ma chyba z 2013 roku, ale temat ciągle jest na czasie, a historię tam opisane idealne dla Anny, da też porady psychologów specjalizujących się właśnie w tematyce przemocy w rodzinie. Warto poczytać.

53 Ostatnio edytowany przez terazszczesliwa (2019-01-13 18:19:50)

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Jasne że warto, ja moje dwie głowy kupiłam przez ebay też nie mieszkam w Pl, tak to biblia, smutna biblia oczy otwiera. Teraz widzę że uciekamy do przodu nie wyświetla się? Szkoda

Wszystko co zawiera hasła przemoc, socjopata, toksyczny związek, czerwone lampki, narcyzm poszukaj autorko warto znajdziesz dużo rad.

54

Odp: Trudny związek, szukam pomocy
ulle napisał/a:

Jeśli chodzi o blog " Uciekamy do przodu", to zdaje się, że nie można tam wejść, wyświetla mi się jakaś gazeta, chyba Fakt, ale może coś źle robiłam.

Ulle, o tym mówisz? http://mojedwieglowy.blogspot.com

55

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Nie, nie o tym. Był taki blog uciekam/y do przodu, nawet pisałam tam jako tula, ale niestety nie ma go już.

56

Odp: Trudny związek, szukam pomocy
ósemka napisał/a:
ulle napisał/a:

Jeśli chodzi o blog " Uciekamy do przodu", to zdaje się, że nie można tam wejść, wyświetla mi się jakaś gazeta, chyba Fakt, ale może coś źle robiłam.

Ulle, o tym mówisz? http://mojedwieglowy.blogspot.com

Nie wiem jak Ulle ale ja mam inny na myśli

57

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Wiem jaki masz na myśli, bo przed chwilą weszłam w link, który podałaś i też znam ten blog, ale ja piszę o zupełnie innym, swego czasu bardzo popularnym.

58

Odp: Trudny związek, szukam pomocy
terazszczesliwa napisał/a:
ósemka napisał/a:
ulle napisał/a:

Jeśli chodzi o blog " Uciekamy do przodu", to zdaje się, że nie można tam wejść, wyświetla mi się jakaś gazeta, chyba Fakt, ale może coś źle robiłam.

Ulle, o tym mówisz? http://mojedwieglowy.blogspot.com

Nie wiem jak Ulle ale ja mam inny na myśli

To zapewne ona również smile
Dzięki

59

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Wbrew 4 przykazaniu ja i socjopata - jeszcze pamietam, dużo mi dały te blogi pomagają wstać z podlogi

60

Odp: Trudny związek, szukam pomocy
ulle napisał/a:

Wiem jaki masz na myśli, bo przed chwilą weszłam w link, który podałaś i też znam ten blog, ale ja piszę o zupełnie innym, swego czasu bardzo popularnym.

ok smile pozdrawiam

61

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Co do autorki jeszcze dbaj o siebie, jedz odpowiednio, relaksujące kąpiele w solankach ja serio pisze stres w tym czasie w jakim jesteś tak daje popalić że kobiety ładują w psychiatrykach albo na ciężkich lekach. Znajdź sobie coś co Cię odpręża: muzyka, serial, joga cokolwiek byle nie alkohol, coś co kojarzy Ci się dobrze i w to uciekaj. Staraj się wysypiac wtedy mózg lepiej działa cała struktura jest silniejsza, może delikatne środki uspokajające typu melisa, kozlek lekarski. Nie daj się dziewczyno a wszystko ułoży się dobrze tzn się nie ułoży, Ty ulozysz.

62

Odp: Trudny związek, szukam pomocy
terazszczesliwa napisał/a:

Ja miałam 40 gorączki zasnelam to mnie przyszedł obudzić z pielucha i dzieckiem 2 letnim pod pachą bo młody zrobil kupę tak że tule mocno i wiem co przechodzisz, dacie japy w samochodzie przy dziecku też przerabialam a tłumaczenie że dziecko się boi skwitowal - przecież to Ty mnie wulgaryzm boi się przez Ciebie hmm. Dasz radę jak wiele z nas.

Dokladnie, przeze mnie sie boi... tez to slyszalam. E szkoda gadac, skurw..ele chca dzieco, obiecuja poprawy, opowiadaja jskimi to tatusiami beda a potem wszystko robimy same. Moj ANI RAZU przez pierwszy rok.nie wstał do.dziecka, mimo.ze bylam wykonczona bo jeszcze chorowałam w międzyczasie, potem tez lepiej nie bylo. Pozdrawiam kochana. Jak.u Ciebie dzis? Odeszlas?

63

Odp: Trudny związek, szukam pomocy
Aaannaaa napisał/a:
terazszczesliwa napisał/a:

Ja miałam 40 gorączki zasnelam to mnie przyszedł obudzić z pielucha i dzieckiem 2 letnim pod pachą bo młody zrobil kupę tak że tule mocno i wiem co przechodzisz, dacie japy w samochodzie przy dziecku też przerabialam a tłumaczenie że dziecko się boi skwitowal - przecież to Ty mnie wulgaryzm boi się przez Ciebie hmm. Dasz radę jak wiele z nas.

Dokladnie, przeze mnie sie boi... tez to slyszalam. E szkoda gadac, skurw..ele chca dzieco, obiecuja poprawy, opowiadaja jskimi to tatusiami beda a potem wszystko robimy same. Moj ANI RAZU przez pierwszy rok.nie wstał do.dziecka, mimo.ze bylam wykonczona bo jeszcze chorowałam w międzyczasie, potem tez lepiej nie bylo. Pozdrawiam kochana. Jak.u Ciebie dzis? Odeszlas?

Odeszlam 6 lat temu ale co po drodze przeszlam to książkę można napisać smile teraz mieszkam z synkiem i mamy spokój, mój syn to już prawie nastolatek. Jeśli jesteś ciekawa jak to u mnie było daj znać wyślę Ci pw bo to nie wątek o mnie. Ja i dziecko mamy się dobrze a on zerwał właśnie czy wrócił (bo to się zmienia co godzinę) do 5 tej z kolei ofiary.

Mój też się dzieckiem nie zajmował chyba że przy obcych i pod publiczne lub żeby mnie wkurzyc wtedy był/jest ojcem roku smile

64 Ostatnio edytowany przez Ewa9095 (2019-01-13 23:09:53)

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Przede wszystkim ustal granice (one i tak nic nie dadza) powiedz że jeżeli jeszcze raz Cię wyzwie lub popchnie to koniec z wami ( to dobry argument na później że zrywalas a on się nie wykorzystywał kolejnych szans.) Ustalenie granic w twojej głowie pozwoli Tobie na złość kiedy on zacznie zasady łamać.
Jak zacznie Cię wyzywac pozwól sobie na wewnętrzną złość na męża, na ból, na nienawiść. Zacznij go nienawidziec I unegatywnij go sobie w głowie, po awanturach myśl o tym co złego Ci zrobił tak aby to uczucie nienawiści w Tobie narastalo, w ten sposób przestaniesz go kochać...
Mi pomogło wychodzenie w normalne towarzystwo gdzie widziałam normalne pary i normalne zachowanie, oglądanie seriali i filmów gdzie też widziałam normalne relacje, to pozwoliło mi na smutek że mam tak źle I na złość na niego.
Będzie Ci łatwiej od niego odejść I pamiętać dlaczego odeszłas, bedzie Ci łatwiej odejść gdy go nie będziesz kochała.

65

Odp: Trudny związek, szukam pomocy
Ewa9095 napisał/a:

Przede wszystkim ustal granice (one i tak nic nie dadza) powiedz że jeżeli jeszcze raz Cię wyzwie lub popchnie to koniec z wami ( to dobry argument na później że zrywalas a on się nie wykorzystywał kolejnych szans.) Ustalenie granic w twojej głowie pozwoli Tobie na złość kiedy on zacznie zasady łamać.
Jak zacznie Cię wyzywac pozwól sobie na wewnętrzną złość na męża, na ból, na nienawiść. Zacznij go nienawidziec I unegatywnij go sobie w głowie, po awanturach myśl o tym co złego Ci zrobił tak aby to uczucie nienawiści w Tobie narastalo, w ten sposób przestaniesz go kochać...
Mi pomogło wychodzenie w normalne towarzystwo gdzie widziałam normalne pary i normalne zachowanie, oglądanie seriali i filmów gdzie też widziałam normalne relacje, to pozwoliło mi na smutek że mam tak źle I na złość na niego.
Będzie Ci łatwiej od niego odejść I pamiętać dlaczego odeszłas, bedzie Ci łatwiej odejść gdy go nie będziesz kochała.


No.wlasnie, przemoc przemoca, ale czlowiek.glupi i gdzies sentyment trzyma. Bo przeciez po ostatniej aferze miesiac byl dobry, chcial dobrze. Jakos sie rozmywa troche to co zle. Jakos nad soba panowal, sam mowil i pytal czy tak jest ok, ze stara sie hamowac. Ale co z tego jak po.miesiacu przychodza dwa dni strzelania min, fochow i "spierda..j" na kazde moje slowo lub pytanie, bo nie mialam ochoty na seks wtedy co on (stan zapalny, ale duren.nie zrozumie) i obraza majestatu. Nawet nie da sie nic ustalic, zaplanowac, bo pan obrazony ze nie dostal co.chcial. a potem fazy od rana o bzdury, darcie gęby, trzaskanie drzwiami, i znow kur...o dziw..o szmato zaje...na itp. Tak.jak piszesz staram sie od kilku miesięcy pielegnowac w sobie ten zal i ta wscieklosc i tlumacze, ze te dobre dni zaraz przewieje huragan i bedzie sroga burza, ze bedzie placz, ze moze znow dostane w twarz, ze znow mnie popchnie i co.najgorsze, ze moze znow moje dziecko bedzie musialo byc mimowolnym swiadkiem tych scen...

Jest mi glupio, kiedy ja w glowie ukladam plany na najbliższe miesiące bez niego, a on w tym czasie myje naczynia lub zabawia dziecko. Ale potem mysle - moze jutro znow wstanie lewa noga i bedzie awantura na całego a ja bogu ducha winna znow bede wyć dlaczego po ostatniej aferze nie odeszlam. Tak jak piszecie, musze sobie uświadomić, ze mam prawo tak czuc, miec metlik w glowie. Ze to normalne, ze robie sobie wyrzuty ze go opuszcze bo przecież bylo tez tyle pieknych chwil. Ale nie da sie tak żyć, no nie da sie. Za bardzo siebie szanuje, za bardzo kocham swoje dziecko. I.nie chce zeby moi rodzice plakali w duszy, ze ich corka dala sie omotac jakiemus frajerowi, ktory nia poniewiera i doprowadza do bladej.goraczki.

Kilka dni temu jak.juz sie zaczelo bieganie po domu, nerwowka, szukanie rzeczy, sapanie, syczenie i.ataki, jakies nie wiadomo co, dostalam takiego jakiegos wewnetrznego ataku, ze wszystko sie we mnie trzeslo i myslalam ze wyzione ducha. Doprowadzil mnie do takich nerwow, ze trzymalam sie kuchenki i ledwie oddychalam. Szczescie ze nie bylo w domu dziecka. Jedna z Was pisala, ze musze o siebie zadbac i to prawda. Nie moge mu sie dac zniszczyc do konca. Bo i tak mnie rozszarpal psychicznie przez ostatnie lata. Boze co ja bym dala zeby byl taki do rany przyloz caly czas, zeby sie normalnie posprzeczal, bo to tez umie. Ale te akcje znienacka, to jest nie do przeskoczenia. Ja naprawdę przyszłam tu z nadzieją, ze ktos mi napisze, ze dobry psychiatra temu zaradzi..... no ale rzeczywistość jest inna i trzeba sie z tym pogodzić.
Wiele razy groziłam, ze odejde, ze sie wyprowadze. Ze jeszcze jedna akcja i koniec. I bylo fajnie, byla poprawa - do następnej awantury....... macie racje ze jesli sie nie zmienil przez tyle lat, to dlaczego teraz na wiesc o kolejnym "odejściu" mialby to zrobic?

Przeciez jesli by sie to zdarzylo raz czy dwa to sam by cos z tym zrobił, sam by sie opanowal, pomyślalby o dziecku. A on wpada w amok i licza sie tylko wyzwiska i.zeby mi dokopac. Poza tym on sie ze mnie śmieje, wyśmiewa, ze zawsze jak jest cos nie tak miedzy nami to.ja chce odchodzic. Nie. Ja chce odchodzic bo jego reakcje sa niewspolmierne do sytuacji. Jeśli bym go zdradzila - spoko niech mnie zwyzywa od ku... i niech odejdzie. W ogole bym.sie nie zdziwila. Choc cywilizowany czlowiek nawet to zalatwia inaczej. A szkoda gadac, wiecie jak jest. Dziekuje za wsparcie i przepraszam za chaotyczny ton, ale mam tysiac mysli w glowie i malo czasu, bo jakby mnie przylapal ze to pisze to olaboga.

Posty [ 1 do 65 z 396 ]

Strony 1 2 3 7 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Trudny związek, szukam pomocy

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024