Co ważne w dzisiejszym świecie? - Netkobiety.pl

Hmm... Sorki. Najwidoczniej mamy te same dylematy;-P

Chyba nie ma raczej dojrzałego człowieka, który nie miałby jakichś tam pieniędzy. Jeden ma mniej, drugi więcej. Ale zauważyłam, że wszystkie tego typu rozważania kończą się wnioskami różnych dziwnych panów, że kobiety to materialistki, bo jakby tak nie było, to by wzięły na utrzymanie bezdomnego menela, bo przecież miłość się liczy i spacery w blasku księżyca...

Sedno. Dojrzały - a nie jakiś fikuś-mikuś.

Uprzedzałam

Spoko
wyżej macie mój własny przykład z życia naprawdę bardzo oszczędnego ale nie, miłość bez kasy nie istnieje:D

Miłość bez kasy istnieje o ile nie zarabia się bardzo mało, jest mnóstwo zarabiających przeciętnie i jakoś te związki mają. Tak więc każdy kto zarabia gorzej niż przeciętnie jest skazany na samotność...

To niech zmieni pracę i zacznie zarabiać więcej. Zakazu nie ma. Ale jeśli nie potrafi, to niech się nie dziwi, że nie ma szans na związek, kobiety szukają partnerów, a nie mimozy do podlewania i dostarczania jej nawozu. Najłatwiej na kasę (złe przepisy, złych pracodawców, złe kobiety itd. ) zwalić zamiast się zastanowić, co jest ze mną nie tak, że mi tej kasy brakuje.

Co rozumiemy przez brak pieniędzy? Skrajne ubóstwo, czy skromne życie bez szaleństw typu miesiąc w tropikach na wakacje i plazma na ścianie?
Skrajne ubóstwo to bardzo stresogenna sytuacja(brak pieniędzy na podstawowe potrzeby, ciężka fizyczna praca za gorsze, albo w ogóle jej brak, żadnych pieniędzy na wakacje, odpoczynek, hobby ani oszczędności w razie jakiś niepowodzeń), frustracja z niej wynikająca na pewno może się odbić na jakości relacji.

Skromne życie na pewno nie stoi na przeszkodzie do budowania relacji (patrz Lady Looka jak sama o sobie wspomniałą, ale też wszyscy studenci jedzący pasztetową na obiad w akademiach ). W pewnym wieku jednak pieniądze stają się wyznacznikiem zaradności życiowej, więc jeśli ktoś nie żyje na niskim poziomie z wyboru(np. nauczyciele, którzy wybrali ten zawód z powołania), albo nie ma przejściowych problemów wynikających ze zbiegu okoliczności(np. przebyta choroba której leczenie pochłonęło całe oszczędności, utrata pracy w wyniku poważnego wypadku, kobieta zajmująca się domem nieaktywna zawodowo po rozwodzie) tylko zwyczajnie jest nieogarnięty,to trudno mi sobie wyobrazić jak miałby poradzić sobie z nim partner/partnerka. Kojarzą mi się takie osoby z Piotrusiami Panami i ogólnie jestem na nie.
Same pieniądze jako takie też niewiele znaczą, jeśli nie wiążą się z charakterem i zaradnością(np. dzieci odcinające kupony od majątku rodziców. znam osoby które mają wysokie stanowiska w rodzinnych firmach, mimo że są bardzo niekompetentne, traktują swoją pracę na odwal się, jak taką formę kieszonkowego tylko, że dla 30 latka).

A jeśli chodzi o wybór osobisty: co jest moim priorytetem, czyli czego ja oczekuje od SIEBIE i do czego dążę to zdecydowanie pieniądze. Nie sądzę że są jakieś metody które gwarantują, że zaskarbimy sobie czyjąś miłość. Jak się przydarza to fajnie, bawię się dobrze, ale jak nie to raczej nie poszukuje jej źródeł.

Znam ludzi którzy maja dylematy pt. przeprowadzić się do innego/miasta kraju dla lepiej płatnej pracy, czy zostać przy rodzinie, przyjaciołach.
Wybrać pracę w której będę mógł się w pełni realizować, czy coś bardzo komercyjnego, żeby się szybko nachapać.
Założyć własną firmę(mniej kasy na początku+ryzyko że nie wypali), czy zostać na ciepłej posadce ze stałą pensją.

I są to duzi ludzie, z poważnym wykształceniem czasem więc nie generalizuj tak.

Znam tylu ludzi z pieniędzmi, a bez szczęścia, że głowa mała.
Wystarczy popatrzeć na celebrytów, co drugi źle kończy. Wszystko mogą kupić, a tracą samych siebie.

Przewrotnie napisze, że jakoś żaden z tych ludzi nie pozbywa się nagle majątku i nie staje się przez to szczęśliwy.  Mało tego,  jakby na dodatek nagle zbankrutowal, to też tego szczęścia by nie zaznal.
Czy masz pieniądze czy nie, szczęście jakie posiadasz nie zalezy od tego. Niezrozumiem, czemu niektóre osoby łączą pieniądze  ze szczęściem albo z jego brakiem.Pieniądze same w sobie a tylko pieniędzmi.

Kwestia istotna- co z tymi pieniędzmi zrobisz. Jak komuś szcecie daja podroze,  albo nauka tańca albo zdobywanie omiotysiecznikow, albo urządzanie imprez dla znajomych - nie ma siły,  musisz mieć pieniadze. Wszystko kosztuje.
Jak byłam młoda,  uważałam,  że pieniądze szczęścia nie dają, ale teraz już nie jestem taka pewna.
Owszem, miłości nimi nie kupisz,  ale nie mając pieniędzy też możesz jej nigdy nie mieć.

Możesz mieć miliony i być nieszczęśliwy,  nie kochany albo mieć depresję,  ale to samo możesz mieć będę bezrobotnym, albo z najniższą krajową.

Ja znałem takie małżeństwo facet biedniejszy ale rozpad wynikał z czego innego mąż ucinał kobiecie skrzydełka nie chciał by się rozwijała cokolwiek robiła było źle. Leczył w ten sposób swoje kompleksy. Znerx nie odpowiedziałeś na pytanie co rozumiesz przez ubóstwo i  z czego ono wynika. biedny artysta ok ale np pracownik biurowy, robotnik oznacza lenia bez ambicji. Artystów rozumiem mam w rodzinie jednego nie zależy im na pieniądzach kochają to co robią. jeśli staną się sławni co często jest przypadkiem to super ale jeśli też nie ma tragedii póki stać ich na żywność oraz materiały. Co ważne samorozwój elastyczność i dystans do siebie.

Czy pieniądze są ważniejsze od miłości? Zależy jak ustawimy sobie priorytety. Można kochać bez pieniędzy, można kosztem uczuć zdobywać pieniądze, a można doskonale łączyć jedno i drugie.

Kiedy poznałam mojego męża, byłam w znacznie lepszej od niego sytuacji finansowej, w razie potrzeby miałam też oparcie w rodzicach, którego jemu niestety brakowało. Był za to ogarnięty, odpowiedzialny, myślał przyszłościowo i rozsądnie, imponował mi swoją postawą, co pozwalało założyć, że jeśli będziemy ze sobą, to na pewno nie będę miała u boku wiecznego dziecka. To się zresztą potwierdziło, ale nie zmienia faktu, że zakochałam się w mężczyźnie, a nie w jego pieniądzach. Na marginesie - pracy, którą wtedy wykonywał, szczerze nie znosił, bo choć dawała środki do życia, to była kompletnie niesatysfakcjonująca, ciężka i po prostu stresująca, ale wiedział, że musi przez ten etap przejść, aby za jakiś czas mogło być lepiej. To też stawiało go w dobrym świetle.

Prawda jest taka, że pieniądze co prawda bardzo życie ułatwiają i dają nam szereg dodatkowych możliwości, ale dziś są, jutro ich nie ma, a człowiek sam w sobie ma określoną wartość i ta niezależna jest od stanu posiadania.

????? Gość netkobiet???