Nie wiem czy dobry dział ale prosze o rady. Zakochałem się w koleżance z pracy, właściwie to moja przełożona więc sytuacja jest tym bardziej niezreczna. Znamy się pół roku, od początku były spojrzenia, które ona zainicjowała, wprowadzając mnie tym samym w błąd. Patrzyła mi w oczy i zawsze gdy gdzieś się pojawialem patrzyła na mnie, ponadto przechodząc obok mojego stanowiska pracy odwracala wzrok w moim kierunku. Z początku była miła, ale od około miesiąca zrobiła się oschła, chociaż dalej na mnie patrzyła. Myślałem, że chodzi o moje zwlekanie, więc postanowiłem wyłożyć kawę na ławę. Poprosiłem ją o numer, który mi dała, powiedziałem że chce porozmawiać. Zadzwoniłem następnego dnia, zaproponowałem jej spotkanie, zapytała dlaczego, co się stało, to mnie zaniepokoilo, ale dociekala czego chce. Powiedziałem wprost, że mi się podoba i myślałem że to jest wzajemne, była zdziwiona krzyknela do sluchawki że słucham, ja mam faceta itp.. Powiedziałem żeby zapomniała o wszystkim. Teraz nie wiem jak sie zachować w pracy. Strasznie mi przykro i glupio, mam zlamane serce. Czy powinienem stamtąd odejść?
2 2018-06-16 17:13:31 Ostatnio edytowany przez Premek_10 (2018-06-16 17:14:10)
Nie odchodz. Poprostu o niej zapomnij, zyj swoim życiem, idz do klubu itp. Zakochac sie w niej nie zakochales bo bez zadnego takiego prywatnego kontaktu i rozmowy nie mozliwe zebys sie zakochal. Poprostu ci sie podoba, moze jakies delikatne zauroczenie ale na pewno nie zakochanie. I absolutnie nie odchodz z pracy bo potem bys tylko zalowal a zobaczysz tydzień dwa i ci to przejdzie
Nie odchodz. Poprostu o niej zapomnij, zyj swoim życiem, idz do klubu itp. Zakochac sie w niej nie zakochales bo bez zadnego takiego prywatnego kontaktu i rozmowy nie mozliwe zebys sie zakochal. Poprostu ci sie podoba, moze jakies delikatne zauroczenie ale na pewno nie zakochanie. I absolutnie nie odchodz z pracy bo potem bys tylko zalowal a zobaczysz tydzień dwa i ci to przejdzie
Dziękuję. Nie sądzę by mi przeszło, rozmawialiśmy kilka razy. Problem w tym, że wydaje mi się iż ona kłamie, że dobrze ją wyczulem z tym, że się podobam lub podobałem, a ona nie chce się do tego przyznać, bo po co te wszystkie spojrzenia, niektóre takie przeciagle, długie, ona je inicjowala. Może uważa że jestem za słaby do związku, za mało bogaty, za głupi albo boi się opinii ludzi, ale wiem jedno, że to nie prawda. Ze strachu na mnie tak patrzyła?
Nie wiem jak teraz się zachowywać, ignorować, czy gdzieś się zaszyć aby jak najmniej się widywać..
Dziękuję. Nie sądzę by mi przeszło, rozmawialiśmy kilka razy. Problem w tym, że wydaje mi się iż ona kłamie, że dobrze ją wyczulem z tym, że się podobam lub podobałem, a ona nie chce się do tego przyznać, bo po co te wszystkie spojrzenia, niektóre takie przeciagle, długie, ona je inicjowala. Może uważa że jestem za słaby do związku, za mało bogaty, za głupi albo boi się opinii ludzi, ale wiem jedno, że to nie prawda. Ze strachu na mnie tak patrzyła?
Nie wiem jak teraz się zachowywać, ignorować, czy gdzieś się zaszyć aby jak najmniej się widywać..
Odnoszę wrażenie, że jesteś jednym z facetów, którzy uważają, że jak kasjerka w sklepie się uśmiechnie to na nich leci. Albo jak kobieta się spojrzy, to na nich leci. Dopatrują się znaczenia w spojrzeniu, w uśmiechu, choć one takiego znaczenia nigdy nie miały. Uśmiechała się? Może chciała być miła? Przywitała się? Może jest grzeczna? Spojrzała? Może chciała sprawdzić Twoją pracę? Całą resztę sobie dośpiewałeś. Świadczy o tym jej dość ostra reakcja. Nie wmawiaj sobie, że wiesz lepiej jak było i co ona myśli.
I faktycznie śmiem wątpić, by szefowa podkochiwała się w pracowniku...
Niechciany2018 napisał/a:Dziękuję. Nie sądzę by mi przeszło, rozmawialiśmy kilka razy. Problem w tym, że wydaje mi się iż ona kłamie, że dobrze ją wyczulem z tym, że się podobam lub podobałem, a ona nie chce się do tego przyznać, bo po co te wszystkie spojrzenia, niektóre takie przeciagle, długie, ona je inicjowala. Może uważa że jestem za słaby do związku, za mało bogaty, za głupi albo boi się opinii ludzi, ale wiem jedno, że to nie prawda. Ze strachu na mnie tak patrzyła?
Nie wiem jak teraz się zachowywać, ignorować, czy gdzieś się zaszyć aby jak najmniej się widywać..Odnoszę wrażenie, że jesteś jednym z facetów, którzy uważają, że jak kasjerka w sklepie się uśmiechnie to na nich leci. Albo jak kobieta się spojrzy, to na nich leci. Dopatrują się znaczenia w spojrzeniu, w uśmiechu, choć one takiego znaczenia nigdy nie miały. Uśmiechała się? Może chciała być miła? Przywitała się? Może jest grzeczna? Spojrzała? Może chciała sprawdzić Twoją pracę? Całą resztę sobie dośpiewałeś. Świadczy o tym jej dość ostra reakcja. Nie wmawiaj sobie, że wiesz lepiej jak było i co ona myśli.
I faktycznie śmiem wątpić, by szefowa podkochiwała się w pracowniku...
To nie jest moja bezpośrednia szefowa, po prostu ma wyższe stanowisko ale nie o tym. Dziwi mnie jej zdziwienie, bo nie jest idiotką i od takiego zachowania każdy mógłby sobie coś pomyśleć. W życiu bym do niej nie podszedł gdyby nie to zachowanie.. była np sytuacja że wszedłem do autobusu, ona była z koleżanką, oczywiście pierwsze co to spojrzenie na mnie i speszenie, przestała się odzywać co zauważyła ta koleżanka i ją zapytała o co chodzi.. przy wysiadaniu patrzyła w moją stronę i mogę dac 1000 innych przykładów podobnych, cała sytuacja trwa ze 4 miesiące. Przechodzila obok i wzrok kierowala w moją stronę bardzo często, nie sprawdzala jak pracuje, bo to nie jej działka.
Dziwi mnie jej zdziwienie, bo nie jest idiotką i od takiego zachowania każdy mógłby sobie coś pomyśleć. W życiu bym do niej nie podszedł gdyby nie to zachowanie.. była np sytuacja że wszedłem do autobusu, ona była z koleżanką, oczywiście pierwsze co to spojrzenie na mnie i speszenie, przestała się odzywać co zauważyła ta koleżanka i ją zapytała o co chodzi.. przy wysiadaniu patrzyła w moją stronę i mogę dac 1000 innych przykładów podobnych, cała sytuacja trwa ze 4 miesiące. Przechodzila obok i wzrok kierowala w moją stronę bardzo często, nie sprawdzala jak pracuje, bo to nie jej działka.
Ile masz lat?
25
Myślałam, że z 15 i zastanawiałam się, co to za praca. Dorośnij, ona Ci nie dawała żadnych sygnałów, że się jej podobasz.
Moim zdaniem nie dostałeś od niej żadnych wyraźnych sygnałów, że jest zainteresowana czymś więcej.
Ona tylko na Ciebie patrzyła. Ja też patrzę na ludzi i dużo się uśmiecham - po prostu taka jestem.
Odpuść sobie, rób swoje, z pracy nie rezygnuj. Za jakiś czas oboje zapomnicie o sprawie.
Ok, może sobie coś dopowiedziałem, ale nie zauważyłem żeby na innych się gapiła, na kogokolwiek. W każdym razie głupio mi teraz pokazać się w pracy. Chociaż zaryzykowałem i wiem na czym stoję.
Ok, może sobie coś dopowiedziałem, ale nie zauważyłem żeby na innych się gapiła, na kogokolwiek.
Czyli Ty gapiłeś się na nią cały czas?
Niechciany2018 napisał/a:Ok, może sobie coś dopowiedziałem, ale nie zauważyłem żeby na innych się gapiła, na kogokolwiek.
Czyli Ty gapiłeś się na nią cały czas?
Ona to wszystko zaczęła. Z początku specjalnie unikalem spojrzenia, ale ona dalej to robiła.. jak przechodzila obok i patrzyła na mnie to widziałem kątem oka.
santapietruszka napisał/a:Niechciany2018 napisał/a:Ok, może sobie coś dopowiedziałem, ale nie zauważyłem żeby na innych się gapiła, na kogokolwiek.
Czyli Ty gapiłeś się na nią cały czas?
Ona to wszystko zaczęła. Z początku specjalnie unikalem spojrzenia, ale ona dalej to robiła.. jak przechodzila obok i patrzyła na mnie to widziałem kątem oka.
Ale przecież powiedziała Ci wprost, że nie jest Tobą zainteresowana. Więc nie dopowiadaj sobie nie wiadomo czego.
Ok, może sobie coś dopowiedziałem, ale nie zauważyłem żeby na innych się gapiła, na kogokolwiek. W każdym razie głupio mi teraz pokazać się w pracy. Chociaż zaryzykowałem i wiem na czym stoję.
Ale dlaczego Ci głupio? Skąd mogłeś wiedzieć, że ma kogoś. Zachowuj się normalnie i nie zgrywaj obrażonego, bo to dopiero będzie śmieszne.
Może sama zagada do Ciebie, możesz powiedzieć jej, że jest ładną kobietą i chciałeś ją bliżej poznać, ale nie wiedziałeś, że ma już kogoś.
Nie znam kobiety, która obraziłaby się na mężczyznę, tylko dlatego, że ta jemu się podoba.
15 2018-06-16 21:25:36 Ostatnio edytowany przez Niechciany2018 (2018-06-16 21:26:40)
Niechciany2018 napisał/a:Ok, może sobie coś dopowiedziałem, ale nie zauważyłem żeby na innych się gapiła, na kogokolwiek. W każdym razie głupio mi teraz pokazać się w pracy. Chociaż zaryzykowałem i wiem na czym stoję.
Ale dlaczego Ci głupio? Skąd mogłeś wiedzieć, że ma kogoś. Zachowuj się normalnie i nie zgrywaj obrażonego, bo to dopiero będzie śmieszne.
Może sama zagada do Ciebie, możesz powiedzieć jej, że jest ładną kobietą i chciałeś ją bliżej poznać, ale nie wiedziałeś, że ma już kogoś.
Nie znam kobiety, która obraziłaby się na mężczyznę, tylko dlatego, że ta jemu się podoba.
Lepiej będzie jak już nic nie będę mówił, od jakiegoś czasu była chłodna. Myślałem że powód jest inny, ale teraz wszystko jest jasne.
Czuje się źle psychicznie i fizycznie, jakbym zachorował na grypę a jestem zdrowy, i na pewno w poniedziałek zrobię sobie wolne, bo nie jestem gotowy na nią spojrzeć.
Grypa ma to siebie, że z czasem przechodzi. Unikanie jej nic Ci da - szkoda urlopu. We wtorek nic się nie zmieni.
Grypa ma to siebie, że z czasem przechodzi. Unikanie jej nic Ci da - szkoda urlopu. We wtorek nic się nie zmieni.
Już widzę oczami wyobraźni jej zachowanie i mi się odechciewa.. Może i we wtorek nie pójdę.
ósemka napisał/a:Grypa ma to siebie, że z czasem przechodzi. Unikanie jej nic Ci da - szkoda urlopu. We wtorek nic się nie zmieni.
Już widzę oczami wyobraźni jej zachowanie i mi się odechciewa.. Może i we wtorek nie pójdę.
To może faktycznie powinieneś się zwolnić, szkoda miejsca pracy dla kogoś, kto nie traktuje owej pracy poważnie.
Standardowa styaucja z "Głupi i głupszy" -- gość czai się, biega wokół kobiety jak pies wokół jeża, nie zbliży się, nie zapyta, nie porozmawia... a potem nagły atak i zdziwiony że ma nos pokłuty.
Czyli w twojej głowie milion myśli, scenariuszy, super seks... w realu nic się nie dzieje... potem ni z gruszki ni z pietruszki bierzesz od niej numer, jakby w pracy nie można było parę słów zamienić... no i dzwonisz i pytasz o randkę, jak nawet nie dałeś rady w pracy rozmawiać.
Masakra. Realizujesz swoje wizje, a rzeczywistość jedzie innym torem.
Standardowa styaucja z "Głupi i głupszy" -- gość czai się, biega wokół kobiety jak pies wokół jeża, nie zbliży się, nie zapyta, nie porozmawia... a potem nagły atak i zdziwiony że ma nos pokłuty.
Czyli w twojej głowie milion myśli, scenariuszy, super seks... w realu nic się nie dzieje... potem ni z gruszki ni z pietruszki bierzesz od niej numer, jakby w pracy nie można było parę słów zamienić... no i dzwonisz i pytasz o randkę, jak nawet nie dałeś rady w pracy rozmawiać.
Masakra. Realizujesz swoje wizje, a rzeczywistość jedzie innym torem.
Przyznaje, że masz sporo racji. Ale po prostu źle ja zrozumiałem, albo ona się nie przyznaje, trudno, chciałem i to zrobiłem, przynajmniej miałem odwage. A co do rozmów w pracy nie było zbytnio okazji..
Teraz ją będę ignorował i tyle.
Tak jak przypuszczałem, dalej się na mnie gapi, mimo, że ja ją ignoruje, udaje, że tego nie widzę ... nie wiem o co jej chodzi a mnie boli serce.
Może przychodzisz do pracy brudny od pasty do zębów.
Tak jak przypuszczałem, dalej się na mnie gapi, mimo, że ja ją ignoruje, udaje, że tego nie widzę ... nie wiem o co jej chodzi a mnie boli serce.
Po prostu patrzy na Ciebie jak na każdą inną osobę, jak 99% społeczeństwa...
Niechciany2018 napisał/a:Tak jak przypuszczałem, dalej się na mnie gapi, mimo, że ja ją ignoruje, udaje, że tego nie widzę ... nie wiem o co jej chodzi a mnie boli serce.
Po prostu patrzy na Ciebie jak na każdą inną osobę, jak 99% społeczeństwa...
Ale ja siedzę daleko od niej i żeby na mnie spojrzeć musi przekręcić głowę o 180 stopni.. nie wiem czy to takie normalne
Cyngli napisał/a:Niechciany2018 napisał/a:Tak jak przypuszczałem, dalej się na mnie gapi, mimo, że ja ją ignoruje, udaje, że tego nie widzę ... nie wiem o co jej chodzi a mnie boli serce.
Po prostu patrzy na Ciebie jak na każdą inną osobę, jak 99% społeczeństwa...
Ale ja siedzę daleko od niej i żeby na mnie spojrzeć musi przekręcić głowę o 180 stopni.. nie wiem czy to takie normalne
Ja się czasem okręcam dookoła własnej osi, żeby na kogoś spojrzeć.
Sam sobie tworzysz filmy w głowie. Laska powiedziała, że nie jest zainteresowana, więc po prostu nie patrz na nią i tyle.
Pietruszka,wy już nie kombinujcie ;-)
Pietruszka,wy już nie kombinujcie ;-)
Nie tylko góry Ci się mylą, ale i tematy, widzę...
Na pewno nie jest to powód do załamania się. Troszkę troski, wsparcia. na pewno nie jesteś jedyny. są pewnie i ludzie którzy dostali kosza od niepełnosprawnych więc serio na spokojnie ^^
Na pewno nie jest to powód do załamania się. Troszkę troski, wsparcia. na pewno nie jesteś jedyny. są pewnie i ludzie którzy dostali kosza od niepełnosprawnych więc serio na spokojnie ^^
Nie chcę być czepialska, ale nie widze związku z tematem.
A propos niepełnosprawnych, (sorry za offtoppic) odpuść streotypy. Niepełnosprawny tak samo może dawać kosza jak pełnosprawny.
Ale ja siedzę daleko od niej i żeby na mnie spojrzeć musi przekręcić głowę o 180 stopni.. nie wiem czy to takie normalne
Wziąłeś telefon... i zadzwoniłeś z oświadczynami -- masakra. Ona na Ciebie spogląda? Jak przechodzi? I się uśmiecha? I miło rozmawia? Potem była oschła? I Ty uznałeś, że ona na Ciebie "leci"?
Coś mi się wydaje, że jesteś prawiczkiem który nie miał nigdy kobiety i coś sobie ubzdurał pod czaszką.
Bo zamiast z nią poflirtować, porozmawiać, wyczuć intencje, powiedzieć komplement, odczytać reakcje, zbadać grunt, zrobić małe kroczki, jeden, potem wiele, ... .to Ty jak Kamikadze powziąłeś ostateczny krok... z bezpiecznej odległości jak pies do jeża -- przez telefon choć pracujecie razem. FAtalnie... fatalnie...
No i co teraz zrobić? Ja bym nie wycofywał się, nie udawał, że nic się nie stało. W chwili gdy będziecie sam na sam, to bym jej powiedział "Eeee... wiesz... głupio mi po tym telefonie... ale po prostu mi się podobasz i mnie emocje poniosły. ". Ona powie "Okej", albo "mam faceta...", albo coś innego. Ona będzie wiedziała, że ona Ci się podoba, napięcie opadnie. Będzie się lepiej pracować. Trzeba jednak do tego trochę odwagi... ale pewnie mniej odwagi niż dzwonić do niej i przez telefon się umawiać (choć to była u Ciebie desperacja...).
Nie zaglądałem tu ostatnio, ale widzę, że ktoś odpowiedział, więc zabiorę głos. Jeżeli chodzi o oznaki zainteresowanie, to nie wiem czego jeszcze Was potrzeba, żeby uznać, że ktoś jest nami zainteresowany, to się widzi, czuje, mniejsza o to. Jeżeli chodzi o moje desperackie zachowanie - zostałem wprowadzony w błąd, uznałem, że jej nagłe wycofanie, oschłość, są spowodowane tym, że nic w jej kierunku nie zrobiłem, pomyliłem się trudno. Jeżeli chodzi o małe kroczki tym bardziej nie było okazji, może z początku, ale później ona była przy mnie na tyle nerwowa, a w okol mnóstwo ludzi, że nie było to dobrym pomysłem, tym bardziej, że rzadko na siebie mogliśmy wpaść w przerwie i pogadać, może dwa razy na miesiąc się widzieliśmy w kuchni. Podjąłem radykalny krok, bo nie dało się tak dłużej funkcjonować. Teraz sytuacja się trochę uspokoiła, nie odzywamy się do siebie (nie ma okazji) chyba że akurat musimy, nie zamierzam poruszać tego tematu, bo czuje się zrobiony w balona. Nie dam jej satysfakcji żeby myślała, że się ze wszystkiego wymydli a ja będę ten zły.
Tutaj na forum stało się popularne (zarówno u kobiet jak i u mężczyzn) "patrzenie głęboko w oczy" i dopisywanie do tego własnych fantazji.
Człowieku, ona od początku nie była tobą zainteresowana a ty dopowiadasz sobie swoje fantazje. Może ona patrzyła się na ciebie bo zachowujesz się jak creep? Z opisu wynika, że to ty na nią ciągle patrzysz bo "wydaje" ci się, że ona na ciebie patrzy. W rezultacie ona patrzy się na ciebie i zastanawia "o co mu chodzi, znam typa a się patrzy jak oszalały" - po prostu twoje zachowanie ją zastanawia. A ty już masz wielką wizje miłości
Jeżeli dziewczyna byłaby Tobą zainteresowana to sama zagadywałaby do ciebie, przychodziła się pośmiać, pozaczepiała. Dopóki nie ma między wami flirtu samo spojrzenie i uśmiech - to normalne zachowanie! Mam takiego kumpla, która jest strasznym wariatem, jak go widzę to od razu micha mi się cieszy bo jak sobie przypomnę jego głupie akcje to mam śmiechawkę - typ ultra śmieszka. Czy to, że patrzę się na kumpla jak przechodzi i uśmiecham to oznacza, że go podrywam? ))
Ja miałem gorszą sytuację od ciebie bo do mnie koleżanka w pracy przychodziła, zaczepiała, zagadywała i do tego dotykała po plecach i zagryzała wargi. Ja już sobie wyobrażałem wizję miłości i wielki flirt a ona po prostu miała taki charakter i po prostu automatycznie dotyka osób, które lubi a zagryzanie warg to tik nerwowy. Wyszła z tego śmieszna sytuacja, bo zaprosiła mnie na piwo(ja już myślałem, że to randka a na miejscu było sporo znajomych z pracy - bo zaprosiła mnie na prywatną imprezę firmową.
Tak więc dziewczyna może się do ciebie uśmiechać, patrzeć, dotykać, flirtować - ale i tak może to robić bo po prostu taka jest, a nie dlatego że jej się podobasz. Wiele dziewczyn podrywa i flirtuje dla "sportu" bo po prostu ma taki sposób bycia a faceci wyobrażają sobie niewiadomo co. "Popatrzyła na mnie to ja już planuję termin ślubu i wymyślam imiona dzieci )"
Jak poznać, że podobasz się dziewczynie? Jeśli jej się podobasz to będzie się chciała z tobą spotkać lub nie odmówi twojej propozycji spotkania. Tyle
Byłam na jej miejscu. Miałam fajnego kolegę w pracy, ale poza gapieniem się nic nie wskazywało na to, że mu się podobam. Nawet przy życzeniach urodzinowych mnie nie przytulił, tak jak pozostali. Nagle wyskoczył z randką, ja odmówiłam, a on się obraził. Miałam nadzieję, że będziemy mogli dalej wychodzić razem na integrację z pracy, ale on wolał się odsunąć, a ja to uszanowałam. Z jednej strony rozumiem, że było mu tak łatwiej zapomnieć, ale było mi przykro, bo nigdy nie dawałam mu żadnych nadziei.
Człowieku, ona od początku nie była tobą zainteresowana a ty dopowiadasz sobie swoje fantazje. Może ona patrzyła się na ciebie bo zachowujesz się jak creep? Z opisu wynika, że to ty na nią ciągle patrzysz bo "wydaje" ci się, że ona na ciebie patrzy. W rezultacie ona patrzy się na ciebie i zastanawia "o co mu chodzi, znam typa a się patrzy jak oszalały" - po prostu twoje zachowanie ją zastanawia. A ty już masz wielką wizje miłości
Jeżeli dziewczyna byłaby Tobą zainteresowana to sama zagadywałaby do ciebie, przychodziła się pośmiać, pozaczepiała. Dopóki nie ma między wami flirtu samo spojrzenie i uśmiech - to normalne zachowanie! Mam takiego kumpla, która jest strasznym wariatem, jak go widzę to od razu micha mi się cieszy bo jak sobie przypomnę jego głupie akcje to mam śmiechawkę - typ ultra śmieszka. Czy to, że patrzę się na kumpla jak przechodzi i uśmiecham to oznacza, że go podrywam?
))
Powiem jeszcze raz, bo chyba nie wszyscy zrozumieli, więc zacznę od początku.
Kilka miesięcy wstecz zacząłem nową pracę i poznałem tam bohaterkę tematu. Od początku zwróciła na mnie swoją uwagę, bo zauważyłem u niej dziwne zachowanie w stosunku do mnie. Tzn. przyjmowali pewną grupę osób, a ona miała za zadanie wprowadzić nas w tajniki firmy. Od początku traktowała mnie inaczej niż pozostałe osoby, zagadywała, sprawdzała jak mi idzie (co do innych osób tego nie robiła). az kiedy nie przyszedłem zadzwoniła do mnie zmartwiona, a nie musiała, bo podlegałem już komuś innemu. Nawet wzięła mnie na takie przygotowanie kiedy zaczynałem, tylko mnie i uważam że specjalnie to zaplanowała, bo pozostali trafili do innych osób. Nie odrywała wtedy ode mnie wzroku, była uśmiechnięta, przyjazna, a nawet zainicjowała dotyk. Jak zacząłem pracować zauważyłem, że często mi się przygląda, w żadnym wypadku nie inicjowałem pierwszy kontaktu, uważałem, że mi się wydaje, ale jako, że ciągle mnie obserwowała, zwróciłem na to uwagę. Kontakt jako taki był żaden, bo praktycznie nie było więcej okazji do rozmowy, chociaż dzwoniła do mnie w sprawach firmowych i tutaj też nie musiała, a tutaj to przez jakiś czas było za każdym razem kiedy miała okazje, nawet raz zażartowała, że "w końcu sie do mnie dodzwoniła" była wtedy taka flirciarska uśmiechnięta, to zapamiętałem. Z rozmów tylko przelotne cześć w korytarzu, kilka razy to ona powiedziała mi pierwsza, jak sie mijaliśmy to głębokie spojrzenia w oczy i to takie inne, trochę rozmarzony wzrok. Po dwóch, trzech miesiącach dalej nic nie wynikało, ona się tylko patrzyła, czy to przechodząc obok specjalnie w moim kierunku zerkała.. kiedy ją przyłapywałem odwracała wzrok. Po prostu nie było możliwości żeby na mnie nie spojrzała kiedy byłem w polu widzenia. Pewnego dnia, z dnia na dzień dosłownie zrobiła się dziwna.. nie zwracała na mnie uwagi, poza spoglądaniem miała złą, smutną minę, na moje "cześć" odpowiadała oschle i krótko, nie wiedziałem o co chodzi. Potem jeszcze się zmieniała i były takie huśtawki jakiś czas, dalej podtrzymywała kontakt wzrokowy, ale nie był już przyjacielski, raczej taki niepewny.
Dalszą część historii już znacie, poza tym, że dalej się gapi jak słoń w malowane wrota (zwłaszcza gdy nie widzę) i unika mnie jakbym coś jej zrobił, w sensie widzę że czuje sie przy mnie niezręcznie, dziwnie nic się nie dzieje. Może też z tego powodu, że przestałem się do niej odzywać, włącznie z cześć, żeby nie być nachalnym, już tego wystarczy. Dwa razy krótka roznowa na tematy zawodowe, jej smutny dosyć wzrok i to wszystko.
Mam znajomą, która z szarego pracownika awansowała. Zawsze była flirciarą, ale po awansie cos jej odwaliło. Byłyśmy wtedy ze sobą blisko. Wiem, ze w ten sposób się dowartosciowywała. Uwielbiała czuć, że ma wpływ na facetów. Jak opisujesz...rozmarzony wzrok, szukanie kontaktu pod byle pretekstem....gdy facet dawal sie zlapac, szybko sie nudziła i wynajdywała innego. Nasze drogi się rozwszly. Jej władczosc rozwaliła naszą przyjaźń. Dzis wiem, ze wywalili ją z pracy i rozstala sie z mężem. Moze trafiles na podobną.....Nie zastanawiaj sie nad nią. Pilnuj swojej pracy. Kazdy z nas pewnie doswiadczyl odtracenia kiedys tam. To normalne. I pamiętaj...o miłośc sie nie zebrze. Albo ona przychodzi, albo nie.
Powiem jeszcze raz, bo chyba nie wszyscy zrozumieli, więc zacznę od początku.
Kilka miesięcy wstecz zacząłem nową pracę i poznałem tam bohaterkę tematu. Od początku zwróciła na mnie swoją uwagę, bo zauważyłem u niej dziwne zachowanie w stosunku do mnie. Tzn. przyjmowali pewną grupę osób, a ona miała za zadanie wprowadzić nas w tajniki firmy. Od początku traktowała mnie inaczej niż pozostałe osoby, zagadywała, sprawdzała jak mi idzie (co do innych osób tego nie robiła). az kiedy nie przyszedłem zadzwoniła do mnie zmartwiona, a nie musiała, bo podlegałem już komuś innemu. Nawet wzięła mnie na takie przygotowanie kiedy zaczynałem, tylko mnie i uważam że specjalnie to zaplanowała, bo pozostali trafili do innych osób. Nie odrywała wtedy ode mnie wzroku, była uśmiechnięta, przyjazna, a nawet zainicjowała dotyk. Jak zacząłem pracować zauważyłem, że często mi się przygląda, w żadnym wypadku nie inicjowałem pierwszy kontaktu, uważałem, że mi się wydaje, ale jako, że ciągle mnie obserwowała, zwróciłem na to uwagę. Kontakt jako taki był żaden, bo praktycznie nie było więcej okazji do rozmowy, chociaż dzwoniła do mnie w sprawach firmowych i tutaj też nie musiała, a tutaj to przez jakiś czas było za każdym razem kiedy miała okazje, nawet raz zażartowała, że "w końcu sie do mnie dodzwoniła" była wtedy taka flirciarska uśmiechnięta, to zapamiętałem. Z rozmów tylko przelotne cześć w korytarzu, kilka razy to ona powiedziała mi pierwsza, jak sie mijaliśmy to głębokie spojrzenia w oczy i to takie inne, trochę rozmarzony wzrok. Po dwóch, trzech miesiącach dalej nic nie wynikało, ona się tylko patrzyła, czy to przechodząc obok specjalnie w moim kierunku zerkała.. kiedy ją przyłapywałem odwracała wzrok. Po prostu nie było możliwości żeby na mnie nie spojrzała kiedy byłem w polu widzenia. Pewnego dnia, z dnia na dzień dosłownie zrobiła się dziwna.. nie zwracała na mnie uwagi, poza spoglądaniem miała złą, smutną minę, na moje "cześć" odpowiadała oschle i krótko, nie wiedziałem o co chodzi. Potem jeszcze się zmieniała i były takie huśtawki jakiś czas, dalej podtrzymywała kontakt wzrokowy, ale nie był już przyjacielski, raczej taki niepewny.
Dalszą część historii już znacie, poza tym, że dalej się gapi jak słoń w malowane wrota (zwłaszcza gdy nie widzę) i unika mnie jakbym coś jej zrobił, w sensie widzę że czuje sie przy mnie niezręcznie, dziwnie nic się nie dzieje. Może też z tego powodu, że przestałem się do niej odzywać, włącznie z cześć, żeby nie być nachalnym, już tego wystarczy. Dwa razy krótka roznowa na tematy zawodowe, jej smutny dosyć wzrok i to wszystko.
Moim zdaniem nakręcasz się i to grubo. One nie interesowała się Tobą jako facetem, tylko jak sobie radzisz w pracy. Może po prostu dostała obowiązek zajmowania się świeżakami i polubiła cię, więc poświęciła Ci trochę więcej uwagi niż innym. To, że ktoś się na ciebie patrzy i uśmiecha, a nawet dotknie to jeszcze nic nie znaczy. Nie wiem, ja często np dotykam koleżanki po plecach gdy przepuszczam w drzwiach albo poklepę po ramieniu ale to jeszcze nie jest flirt. NIe rozumiem też wyrażenia "zainicjowała dotyk" - brzmi to jakbys naczytał się jakichś pseudo poradników podrywu za naiwniaków. Powiedz lepiej jak według ciebie zainicjowała ten dotyk? Bo może to był po prostu przyjacielski gest a ty napalasz się na niewiadomo co. Cały czas powtarzam - wzrok i uśmiech o niczym nie świadczy. Ona patrzyła się na ciebie, bo ty patrzyłeś się na nią, bo myślałeś, że ona się na ciebie patrzy. I tak patrzyliście się na siebie wzajemnie Zapamiętaj sobie raz na zawsze, jeśli dziewczyna jest tobą zainteresowana to będzie się do ciebie kleić, mówić miłe słówka i zapraszać cię gdzieś albo będzie próbowała na tobie sprawić, abyś ją gdzieś zaprosił. I tyle, wielkiej filozofii tu nie ma. Jeżeli przez ten czas nie spotkaliście się ani razu osobiście (w sensie randka a nie koleżeńskie spotkanie) no to nigdy nic między wami nie było, a ty po prostu za dużo sobie wyobrażasz.