Witam i proszę o radę, opinię szczególnie Pań.
Zacznę od napisania naszej historii.
Zaczęło się w Internecie, w tak nietypowym miejscu gdzie nikt na pewno nie wchodzi w celu szukania nowych kontaktów, a jednak podaliśmy swoje numery gg i tak się to zaczęło. Pisaliśmy bardzo dużo i rozmawiało nam się bardzo sprawnie, zgadzaliśmy się w wielu sprawach. Wymieniliśmy się zdjęciami i numerami telefonów. Na telefonie wisieliśmy godzinami, pisaliśmy mnóstwo sms-ów.
Ona: atrakcyjna, bardzo delikatna. Jej podejście do życia i pogląd na świat bardzo zakręcił mi w głowie, kawał czasu nie mogłem znaleźć żadnej, która by chociaż w małej części spełniała wymarzony 'ideał'. Tak samo stwierdziła Ona, że bardzo by chciała spotkać kogoś takiego jak ja. Dzieli nas odległość ponad 400 kilometrów i mimo tego, oboje stwierdziliśmy, że warto spróbować. I tak w wielkim skrócie toczyła się nasza historia. Ustaliliśmy pierwsze spotkanie na luty. Było świetnie, dogadaliśmy się bez problemu i żadne z nas na pewno nie było zawiedzione.
Pożegnanie - wielki smutek, ból. Ona była bardzo załamana, płakała. Ja również bardzo się załamałem i czułem się jakby ten problem odległości mnie przerósł, jednym słowem mogłem jej dać więcej wiary, ciepła. Po moim wyjeździe już nie rozmawialiśmy przez telefon, bo "nie chcę płakać", pisaliśmy tylko smsy i gg. Powiedziała, że bardzo tęskni i strasznie ją boli mój brak, również napisała "boję się że mogę nie dać rady". Ja równie załamany odpowiedziałem tylko, że "poczuliśmy rzeczywistość, musimy teraz na spokojnie podjąć decyzję czy chcemy tego". Miała możliwość wyjazdu na 2 tygodnie do UK z rodzicami. Napisała mi, że chce wyjechać, odpocząć i tam sobie wszystko uporządkować "bez telefonu". Odpisałem tylko, że to dobry pomysł i taki wyjazd może pomóc. Pojechała a ja się nie odezwałem przez cały jej wyjazd, zrozumiałem to tak, że chce odpocząć ode mnie czyli nie chce się kontaktować przez ten czas.
Po jej powrocie nie dostałem żadnej wiadomości, ona nie odbierała telefonów. Napisałem jej dużą wiadomość o tym co teraz myślę(pozytywnie jeśli chodzi o nasz związek) w odpowiedzi dostałem tylko wiadomość w stylu "tak bardzo Ci na mnie zależy, naprawdę nic to dla Ciebie nie znaczyło, że przez cały wyjazd nie dostałam w ogóle jakiegokolwiek znaku życia?" Napisałem tylko "myślałem, że tego chcesz" Odpowiedź "jak się na kimś zawiodę to bardzo ciężko jest mi to zapomnieć". I kontakt się urwał, nic nie odpisywała. Wysłałem jej kwiaty z przeprosinami, podziękowała za nie mówiąc, że były cudowne i jest jej bardzo miło. Nic nie wróciło do normy.
Zapytałem się o spotkanie, napisałem jej, że jest to chyba najlepsze wyjście aby porozmawiać w 4 oczy i sobie wszystko ustalić i będzie tak najlepiej dla nas. Również nic nie odpisała. Fakt jest taki, że przez jej wyjazd nie pokazałem nic, że mi zależy a ona tego chciała a walentynki zawaliłem kompletnie.
Nie wiem co mam o tym myśleć, z jej podziękowań i stylu pisania nie wyczułem tego, że ona chce powiedzieć to koniec.
Nie mam pojęcia czy to jednak powinienem zinterpretować jako "koniec" czy też chodzi jej o to "by się postarał, stanął na rzęsach i udowodnił, że mu zależy"
A co Wy o tym myślicie? Proszę Was o obiektywną opinie, głównie kobiet gdyż uważam, że rozumiecie jej sytuacje lepiej.
Czy jeżeli nie odpisuje na propozycje spotkania to Ona może chcieć żebym mimo wszystko przyjechał i się narzucił czy to? Nie wiem czy takim zachowaniem wyjdę na desperata czy na kogoś komu bardzo zależy.
PS mam 20 lat, ona 19 a miasto to Opole i Gdańsk.