Wypowiem się po raz ostatni. (mam nadzieje)
Pani Oldorando jak i Pani Rossanka widzę, że twardo się bronicie. Same nie wiecie czego chcecie. Jednocześnie chcecie, aby facet był poukładany, i miły broń Boże ciepłym, bo zaraz będzie "ciepłym miśkiem" najlepiej to taki który będzie rozmowny,miły czuły był też jednocześnie chamem i gburem, taka mieszanka.
Rossanka, ale ten mój i ten co ktoś wstawił wcześniej, obrazek dokładnie pokazuje rzeczywistość, te przekonania nie są błędne. Sam bym chciał aby było inaczej. Niestety coraz bardziej, zaczynam nienawidzić kobiety, do tego stopnia, że nie mogę na was patrzeć. Ja już się na kilku przejechałem, zawsze była nadzieja, że jesteście inne, takie jak zawsze się słyszało od małego, ale niestety rzeczywistość, jest inna. Naprawdę jakiś czas temu, bardzo dobrze myślałem o kobietach, twierdziłem że są miłe, fajne, sympatyczne... do czasu. Aż nie spotkałem się z wami w bardzo bliskiej rzeczywistości, (spotkania, rozmowy, ale także doświadczenia innych), chciałem kochać, być kochany. Ufać, mieć zaufanie, ale nie.... wy to wykorzystałyście. Pokazałyście jakie jesteście naprawdę. Jeszcze rozumiem, jedna, ale kilka po kolei? Albo z innej beczki, nawet nie można przejść spokojnie ulicą, w jakiejś koszulce z napisem, bo zraz są jakiś komentarz oczywiście od pań, lub człowiek z skądś idzie, wygląda normalnie, (przynajmniej ja się za takiego uważam, że wyglądam dla siebie normalnie, i słyszłę to od rodziny, znajomych) to się potraficie śmiać, jak ktoś normalnie gdzieś idzie. Zresztą pisałem o tym, założyłem nawet temat. To stwierdziłyście, że mam problem ze sobą, że powinienem udać się do specjalisty, i że oceniam ludzi! Nie no fajnie, tylko ja wtedy te dwa przypadki olałem i poszedłem dalej, widzicie, same pierwsze zaczełyście mnie oceniać. Choć ja nie przyszedłem, bo to aby się dowiedzieć, że oceniam ludzi, a po to aby się dowiedzieć z skąd się bierze takie zachowanie. Ale mniejsza o to. Taki przykład waszej babskiej solidarności.
Zaraz któraś wyskoczy, że biorę oceniam wszystkie. Bo jesteście wszystkie, no sory, ale rozumiem sporadyczne przypadki, ale nie kilka po kolei, a te panny w moim przypadku, też wydawały się z początku normalne.
Dość od niedawna zastanawiam się dlaczego Bóg, w swojej mądrości, was stworzył? A i jeszcze wtrącę, pare zdań, o tym że na was spoglądamy. No przepraszam, ale jak chodzicie pół nagie po chodniku, to raczej trudno od was oderwać jest wzrok.
ps. I teraz do sedna, wiem, że zaraz napiszecie, że z takim podejściem, to do końca życia będę sam. Ale nie mam zamiaru dawać wam kobietom serce, a od was przyjmować wzamian w nie nóż.
Nie potrafię uwierzyć, żę kobieta potrafi kochać,
Nie potrafię uwierzyć, że obieta potrafi dać szczęście, ale je odebrać.
A jak ktoś tu powie coś o mojej matce, że mnie urodziła. No ok, z tym że roziwodła się z moim ojcem alkoholikiem, jak miałem 6 lat, i od tamtej pory jej nie widziałem, jakieś 5 lat temu dowiedziałem się że nie żyje, nawet nie wiem z jakiego powodu.