Witaj, bardzo dobrze cie rozumiem bylam w podobnej sytuacji, rowniez przebywam za granica, nie powiem napewno jets tu duzo lepiej niz w polsce ale to nie oto tu chodzi, czasami brakuje wsparcia dobrego slowa np. " bedzie dobrze, dasz rade".
W 2005 roku zaszlam w ciaze, nie mialam wsparcia od moich najblizszych, mowili nie dasz rady usun idt. nim sie ostatecznie na to zdecydowalam troche to potrwalo, ale stalo sie, wiekszosc z Was mi powie trzebabylo urodzic, oddac ale to nie jest takie proste. Wiem zabilam swoje dziecko, do tej pory jest mi z tym trudno zyc, ale nie jestem pewna czy umiala bym zyc wiedzac ze ono gdzies tam jest ze nie mam z nim kontaktu, ze moze po kilkunastu latach mnie znajdzie i zapyta sie dlaczego ?????
Moze powiecie ze wybralam mniejsze zlo, ale stalo sie, nic juz na to nie poradze, juz nie da sie tego cofnac.
Nie zabiłaś dziecka - usunęłaś ciąże. Podjęłaś świadomą decyzję o swoim życiu, do której miałaś prawo a skoro ją podjęłaś, to znaczy, że była ona słuszna. Przestań się zadręczać, zmień myślenie, to twoje życie i masz je prawo żyć tak, jak chcesz.