To taki sam beznadziejny przypadek jak Osoba123, nie ma sensu nic radzić - niektórzy są stworzeni do tego by dawać się wykorzystywać. Mózg przegrywa w walce z pikającym serduszkiem i mokrymi majtkami i nic się nie da z tym zrobić.
niektórzy są stworzeni do tego by dawać się wykorzystywać.
Typ ofiary.
No było dobrze. Może i o nim myślałam, ale wbiłam sobie już do głowy, że nie będę z nim szczęśliwa, że mnie zranił i nie miałam myśli by się odezwać i spróbować jeszcze raz. Wszystko runęło, gdy napisał o tej depresji... zrobiło mi się go po prostu szkoda.
Tyle się mówi jaka ta choroba jest poważna, że człowiek zachowuje się całkowicie inaczej, nawet tu na forum przeczytałam wszystkie możliwe posty i większość osób, która była/jest w związku z osobą w depresji zauważyła odrzucenie i zlewanie od chorej osoby. Dlatego chyba sobie wkręciłam, że zachowywał się tak, bo był chory, a nie dlatego, że mu na mnie nie zależało. Chyba przez to, że jestem DDA mam potrzebę ratowania innych. Tak jak próbowałam ratować rodziców z alkoholizmu, tak teraz mam potrzebę ratowania Kuby z choroby )))
Napisałam tutaj, bo chciałam usłyszeć jak to wygląda od Waszej strony. Teoria narcyza chyba już odpada skoro ma stwierdzoną depresję? Według Was napisał jedynie by podbudować swoje ego i zobaczyć, że nadal na niego czekam? Dodam, że od razu proponował spotkania w celu 'wszystko Ci wyjaśnię i wytłumaczę dlaczego taki byłem' ale odmówiłam, nie spotkałam się z nim. Popisaliśmy kilka dni, ja wyjechałam na wakacje (pamiętacie jak mówiłam, że jest zły jak podróżuje bez niego) i po wakacjach już tylko wiadomość, że dostał zadanie skupić się na sobie i nie będzie już pisał. Nie wiem, więc czy serio dostał takie zadanie, czy po prostu znów jest zły, bo pojechałam i bawiłam się dobrze bez niego. Chyba niepotrzebnie to wszystko analizuje....
Teoria narcyza chyba już odpada skoro ma stwierdzoną depresję?
A uważasz że narcyzi nie chorują? W gruncie rzeczy są to bardzo nieszczęśliwi ludzie.
135 2023-03-24 15:06:03 Ostatnio edytowany przez ulle (2023-03-24 15:09:02)
Dziewczyno, nie walkuj już tego, co poeta miał na myśli, od lewej do prawej i od końca do początku.
Masz już obsesję na punkcie tego całego Kuby.
Napisałam Ci kiedyś, że niektórzy ludzie tak mają, że przyczepi się im do buta jakieś goofno, które ciężko jest usunąć, bo nie da się zeskrobać ani wymyć - smród i tak zostaje.
Tobie trafił się typ stalkera, który od czasu do czasu przypomina Ci o sobie i wiele lat jeszcze upłynie, zanim odczepi się na dobre. Odczepi się wtedy, gdy wyczuje, że u Ciebie niczego już nie uzyska. Dopóki będzie czuł, że masz do niego słabość będzie się odzywał.
Co Ciebie obchodzi czy on ma depresję, czy nie. Zadzwonił, żeby znowu nasrać Ci w głowie, o to czy Ty masz depresję nie zapytał, ale szeroko opowiadał o swojej.
Gdyby on miał depresję, to w życiu by do Ciebie nie dzwonił, bo by mu się łapy nie chciało ruszyć telefonu.
Nieważne czy on narcyz czy nie - narcyzi też miewają depresję szczególnie, gdy nie dostają tego, czego akurat chcą.
A nawet, jeśli ma depresję, to co z tego? Polecisz do niego na ratunek?
Ile razy musisz się sparzyć, żeby pojąć, by trzymać łapy przy sobie, gdy w pobliżu ogień albo wrzątek?
Idź na terapię, wyrusz w podróż i raz na zawsze skreśl tego człowieka z listy swoich znajomych, bo nie jest Ci ten człowiek życzliwy ani przyjazny. To pasożyt, który przyssał się do Ciebie i traktuje Cie jak pompkę do pompowania swojego ego.
No było dobrze. Może i o nim myślałam, ale wbiłam sobie już do głowy, że nie będę z nim szczęśliwa, że mnie zranił i nie miałam myśli by się odezwać i spróbować jeszcze raz. Wszystko runęło, gdy napisał o tej depresji... zrobiło mi się go po prostu szkoda.
Tyle się mówi jaka ta choroba jest poważna, że człowiek zachowuje się całkowicie inaczej, nawet tu na forum przeczytałam wszystkie możliwe posty i większość osób, która była/jest w związku z osobą w depresji zauważyła odrzucenie i zlewanie od chorej osoby. Dlatego chyba sobie wkręciłam, że zachowywał się tak, bo był chory, a nie dlatego, że mu na mnie nie zależało. Chyba przez to, że jestem DDA mam potrzebę ratowania innych. Tak jak próbowałam ratować rodziców z alkoholizmu, tak teraz mam potrzebę ratowania Kuby z choroby)))
Napisałam tutaj, bo chciałam usłyszeć jak to wygląda od Waszej strony. Teoria narcyza chyba już odpada skoro ma stwierdzoną depresję? Według Was napisał jedynie by podbudować swoje ego i zobaczyć, że nadal na niego czekam? Dodam, że od razu proponował spotkania w celu 'wszystko Ci wyjaśnię i wytłumaczę dlaczego taki byłem' ale odmówiłam, nie spotkałam się z nim. Popisaliśmy kilka dni, ja wyjechałam na wakacje (pamiętacie jak mówiłam, że jest zły jak podróżuje bez niego) i po wakacjach już tylko wiadomość, że dostał zadanie skupić się na sobie i nie będzie już pisał. Nie wiem, więc czy serio dostał takie zadanie, czy po prostu znów jest zły, bo pojechałam i bawiłam się dobrze bez niego. Chyba niepotrzebnie to wszystko analizuje....
Wypisz wymaluj jest tak, jak napisał Beka. Dokładnie tak jak Osoba123 u ciebie pichniczko wszystko świetnie, super się wszystko układa, fajnie się bawisz, podróżujesz, wyleczyłaś się z faceta który ma cię w tyłku, nie interesujesz się nim nawet i nie obchodzi cię co u niego.
Oczywiście poza tym, że jest chory, na co jest chory, kiedy jest chory, co mówi jego terapeuta, ze jest narcyzem, ze ma depresję, ze w sumie to na pewno tylko dlatego ciągle cię zdradzał, a jak się go porządnie wyleczy, o co ty sama już najlepiej zadbasz, to będzie z niego miód malina i będziecie zyli długo i szczęśliwie.
No nie inaczej
No było dobrze. Może i o nim myślałam, ale wbiłam sobie już do głowy, że nie będę z nim szczęśliwa, że mnie zranił i nie miałam myśli by się odezwać i spróbować jeszcze raz. Wszystko runęło, gdy napisał o tej depresji... zrobiło mi się go po prostu szkoda.
No myślałaś, to widać (dobrze, że się przyznajesz). Powinnaś powiedzieć: "że będę z nim nieszczęśliwa", ale ok. To, że się nie odzywałaś, to dobrze, widać masz jakąś samodyscyplinę - ok. Ale Misiu Pysiu kiwnął i popłynęłaś - oj.
Tyle się mówi jaka ta choroba jest poważna, że człowiek zachowuje się całkowicie inaczej, nawet tu na forum przeczytałam wszystkie możliwe posty i większość osób, która była/jest w związku z osobą w depresji zauważyła odrzucenie i zlewanie od chorej osoby.
Ekhmm.. Wykonałaś taką robotę ze względu na Kubusia?! O rany... A o siebie się nie martwisz? Lepiej poczytaj więcej o DDA.
Dlatego chyba sobie wkręciłam, że zachowywał się tak, bo był chory, a nie dlatego, że mu na mnie nie zależało.
No tak, wkręciłaś sobie. Fakt. Lepiej sobie wytłumaczyć, że ludzie nie są tak źli jak są w rzeczywistości i świat będzie piękniejszy.
Chyba przez to, że jestem DDA mam potrzebę ratowania innych. Tak jak próbowałam ratować rodziców z alkoholizmu .
Zgadza się. To, że w swojej młodości odniosłaś "porażkę" (w cudzysłowiu, gdyż, to nie Ty jako dziecko powinnaś ich ratować) teraz musisz to gdzieś nadrobić, uratować inne takie dziecko jak Ty. Jesteś widać osobą empatyczną i jak chcesz się w swojej głowie "zrekompensować" za tą przeszłość pomagaj tym, którzy są tego warci. Naucz się ich rozpoznawać. Poza tym w DDA jest jeszcze jeden syndrom, który tu prezentujesz: niezależnie jak bardzo będzie Cię ktoś krzywdził, to jak tylko otrzymasz jakieś ciepłe słowo - wszystkie złe wspomnienia idą w niepamięć. Robiłaś to jako dziecko (co było zrozumiałe, aby móc przetrwać w dysfunkcyjnej rodzinie), i robisz tak teraz. Z takich problemów się nie wyrasta, ale one wrastają w Ciebie i dają o sobie znać w dorosłości. No i oczywiście baaaardzo niskie poczucie własnej wartości. Musisz to przepracować, bo naprawdę nie będziesz szczęśliwa.
(...) tak teraz mam potrzebę ratowania Kuby z choroby
)))
Jak jeszcze raz przeczytam "Kuba", to mnie chyba szlag trafi. W Twoich ... palcach brzmi to naprawdę słodko, jakbyś mówiła o ukochanym synku mamuni, który powrócił z wagarów, a mamunia czeka z obiadkiem i nie gniewa się, że odrobinkę nabroił. I jeszcze kolanka mu brudne umyje, bo biedulek się wygrzmocił na asfalt. Błagam - przestań, to jest nie do zniesienia. A na końcu powinno nie być tych ";))))" lecz ":((((".
Teoria narcyza chyba już odpada skoro ma stwierdzoną depresję?
Wręcz przeciwnie, ale nie będę sypać przykładami, bo je obalisz, dobrze, że Ulle Ci to opisała. Tylko, że jakie to ma znaczenie? Był/jest dobry i kochany dla Ciebie? Troszczy się o Ciebie? Nie?
Według Was napisał jedynie by podbudować swoje ego i zobaczyć, że nadal na niego czekam? .
Bo czekasz, nie da się ukryć. I on też już ma na to dowody. Rozesłał plotkę w świat, aby wszystkie jego aniołki się odezwały i wsparły Misia, bo czuje za mało atencji. I zleciały się na jego żądanie, a teraz może spocząć na laurach i czekać na więcej. Jak nie Ty to inna, mało ich tam miał?
Dodam, że od razu proponował spotkania w celu 'wszystko Ci wyjaśnię i wytłumaczę dlaczego taki byłem' ale odmówiłam, nie spotkałam się z nim..
Gratuluję. Samodyscyplina, może wybiórcza, ale dobre i to. A wyobraź sobie co byś zrobiła, gdyby powiedział nagle, że na "terapii" zdał sobie sprawę jak Cię bardzo skrzywdził i przeprasza i kocha Cię nad życie i... blablabla? Nie odpowiadaj nam, lecz sobie. Szczerze.
Popisaliśmy kilka dni, ja wyjechałam na wakacje (pamiętacie jak mówiłam, że jest zły jak podróżuje bez niego) i po wakacjach już tylko wiadomość, że dostał zadanie skupić się na sobie i nie będzie już pisał.
No i samodyscyplinę szlag trafił, na skinienie palcem.
Nie wiem, więc czy serio dostał takie zadanie, czy po prostu znów jest zły, bo pojechałam i bawiłam się dobrze bez niego. Chyba niepotrzebnie to wszystko analizuje....
Jest zły? A to tatuś Twój jest? Albo chociaż mąż? Co Cię to odchodzi? Będziesz chodzić na paluszkach, bo się Misio zezłości? Znowu DDA.
Pichniczka - zablokuj go. ZERO KONTAKTU.
P.S. Co do porównania z Osobą123, to absolutnie się nie zgadzam. Ona jest lata świetlne przed Pichniczką. Jeszcze nie wyszła z tego zupełnie, ale myślę, że niedługo się ogarnie - ma wiedzę i ma narzędzia - musi tylko zacząć ich używać.
Biedny Kubuś
Kopnij go w dupę tak mocno, żeby już więcej nie wrócił.
Zasłużył na to.
139 2023-03-24 18:40:10 Ostatnio edytowany przez ulle (2023-03-24 18:45:32)
Pichniczko, jeszcze coś dopiszę.
Podejrzewasz, że on nagle zamilkł, bo Ty w międzyczasie wyjechałaś na wczasy i w związku z tym on jest zły, że świetnie się bawiłaś, podczas gdy on bidny zachorował na depresję.
Wiesz, nie chce robić Ci przykrości, ale dziewczyno usłysz sama siebie, jak bardzo żałosne jest to, co napisałaś.
Przecież Ty ciągle żyjesz tym człowiekiem.
Wydaje Ci się, że on o niczym innym nie myśli, tylko o tym, co Ty robisz, gdzie jesteś i jak Ci się wiedzie, a gdy wiedzie Ci się świetnie jego zalewa żółć, jest wściekły i aż pochorował się na depresję.
Ochlon i pomyśl, jak człowiek sam siebie potrafi ogłupic i sprowadzić na ścieżki absurdu. Robisz sobie coś takiego.
A mogłabyś spokojnie żyć i nie zatruwać się ta trucizną. Aż tak bardzo siebie nie lubisz, że robisz sobie wodę z mózgu?
Gdy Ty byłaś na wakacjach on spotykał się z jakąś, dla której Cię zostawił, ale tamta poznawszy się na cudownym Kubie kopnęła go w zadek. Swoją drogą szybko jej poszło, chyba trafił na jakąś mądra i konkretna kobitkę.
Z tego wszystkiego aż się pochorował. Zanim kur zapiał on już zaliczył psychiatrę, rozpoczal terapię i jest na proszkach.
Tempo ten chłop ma iście imponujące.
A śmierci klinicznej nie zdążył zaliczyć, gdy Ty byłaś w podróży?
Wróciłaś i on nagle odzywa się do Ciebie z taaakim newsem, poskarżył się jak małe dziecko strapionej matce.
Ciekawe do ilu jeszcze takich matek Teresek jeszcze się poskarżył?
Autorko, stan wreszcie na nogi i przestań żyć w świecie iluzji, bo ktoś robi sobie z Ciebie niezłe jaja, a Ty wszystko połykasz, jak te głupie owce i lemingi oglądające telewizję, a potem chodzisz jak przetrącona i nie potrafisz dodać dwa do dwoch.
Pojmij wreszcie, że jeśli mężczyźnie zależy na kobiecie, to on zachowuje się zupełnie inaczej.
Ten koło mężczyzny nigdy nawet nie stał, a Ty dla kogoś takiego robisz z siebie głupia.
140 2023-03-24 21:59:17 Ostatnio edytowany przez pichniczka (2023-03-24 22:08:02)
Pichniczko, jeszcze coś dopiszę.
Podejrzewasz, że on nagle zamilkł, bo Ty w międzyczasie wyjechałaś na wczasy i w związku z tym on jest zły, że świetnie się bawiłaś, podczas gdy on bidny zachorował na depresję.
Wiesz, nie chce robić Ci przykrości, ale dziewczyno usłysz sama siebie, jak bardzo żałosne jest to, co napisałaś.
Przecież Ty ciągle żyjesz tym człowiekiem.
Wydaje Ci się, że on o niczym innym nie myśli, tylko o tym, co Ty robisz, gdzie jesteś i jak Ci się wiedzie, a gdy wiedzie Ci się świetnie jego zalewa żółć, jest wściekły i aż pochorował się na depresję.
Ochlon i pomyśl, jak człowiek sam siebie potrafi ogłupic i sprowadzić na ścieżki absurdu. Robisz sobie coś takiego.
A mogłabyś spokojnie żyć i nie zatruwać się ta trucizną. Aż tak bardzo siebie nie lubisz, że robisz sobie wodę z mózgu?
Gdy Ty byłaś na wakacjach on spotykał się z jakąś, dla której Cię zostawił, ale tamta poznawszy się na cudownym Kubie kopnęła go w zadek. Swoją drogą szybko jej poszło, chyba trafił na jakąś mądra i konkretna kobitkę.
Z tego wszystkiego aż się pochorował. Zanim kur zapiał on już zaliczył psychiatrę, rozpoczal terapię i jest na proszkach.
Tempo ten chłop ma iście imponujące.
A śmierci klinicznej nie zdążył zaliczyć, gdy Ty byłaś w podróży?
Wróciłaś i on nagle odzywa się do Ciebie z taaakim newsem, poskarżył się jak małe dziecko strapionej matce.
Ciekawe do ilu jeszcze takich matek Teresek jeszcze się poskarżył?
Autorko, stan wreszcie na nogi i przestań żyć w świecie iluzji, bo ktoś robi sobie z Ciebie niezłe jaja, a Ty wszystko połykasz, jak te głupie owce i lemingi oglądające telewizję, a potem chodzisz jak przetrącona i nie potrafisz dodać dwa do dwoch.
Pojmij wreszcie, że jeśli mężczyźnie zależy na kobiecie, to on zachowuje się zupełnie inaczej.
Ten koło mężczyzny nigdy nawet nie stał, a Ty dla kogoś takiego robisz z siebie głupia.
Z tymi wczasami chodzi to o to, że ja dużo podróżuje. Praktycznie co miesiąc latam gdzieś z koleżanką - raz jedną, raz z drugą, raz z innymi znajomi. I w momencie, gdy 'kręciliśmy' ze sobą wiecznie mu to przeszkadzało. Nie ufał mi i wmawiał, że nie latam z koleżankami tylko z jakimś chłopakiem i że pewnie w ogóle ukrywam coś przed nim. Był zły, że go nigdzie nie zabieram (proponowałam mu wyjazdy, ale on pracuje na etat, wiec nie może sobie ot tak na spontanie gdzieś polecieć jak ja). Mówił też, że na terapii doszedł do tego, że jest zbyt zazdrosny i nieufny. Że nie zaufa nikomu (pisałam już wcześniej, że jego pierwsza dziewczyna go zdradziła i potem zawsze mi powtarzał, że zdrada to najgorsze co może być). Teraz, gdy napisał po tym czasie również coś mi tam powiedział, że miał dość tych moich wyjazdów i dlatego zainteresował się kimś innym, bo mi nie ufał i myślał, że na każdym wyjeździe podrywam innych chłopaków. Stąd mój wniosek, że się teraz obraził lub że faktycznie na terapii dostał zadanie by się odciąć ode mnie by zastanowić się skąd ta zazdrość. Pisaliśmy kilka dni, było okej, ja znów gdzieś poleciałam i nawet się do niego nie odzywałam przez cały wyjazd. Wróciłam, napisałam do niego z jakąś głupotą i już wyczułam, że jest zły (inny styl pisania), więc spytałam wprost o co chodzi i powiedział o tym rzekomym zadaniu by skupić się na sobie.
Czy czuję się winna, bo bawiłam się świetnie i do niego nie napisałam przez cały swój wyjazd? Nie.
Piszecie mi tu o Osoba123, o co chodzi? jest jakiś wątek podobny do mojego? Nie mogę znaleźć, wiec możecie mi podlinkować
pichniczka napisał/a:No było dobrze. Może i o nim myślałam, ale wbiłam sobie już do głowy, że nie będę z nim szczęśliwa, że mnie zranił i nie miałam myśli by się odezwać i spróbować jeszcze raz. Wszystko runęło, gdy napisał o tej depresji... zrobiło mi się go po prostu szkoda.
No myślałaś, to widać (dobrze, że się przyznajesz). Powinnaś powiedzieć: "że będę z nim nieszczęśliwa", ale ok. To, że się nie odzywałaś, to dobrze, widać masz jakąś samodyscyplinę - ok. Ale Misiu Pysiu kiwnął i popłynęłaś - oj.
pichniczka napisał/a:Tyle się mówi jaka ta choroba jest poważna, że człowiek zachowuje się całkowicie inaczej, nawet tu na forum przeczytałam wszystkie możliwe posty i większość osób, która była/jest w związku z osobą w depresji zauważyła odrzucenie i zlewanie od chorej osoby.
Ekhmm.. Wykonałaś taką robotę ze względu na Kubusia?! O rany... A o siebie się nie martwisz? Lepiej poczytaj więcej o DDA.
pichniczka napisał/a:Dlatego chyba sobie wkręciłam, że zachowywał się tak, bo był chory, a nie dlatego, że mu na mnie nie zależało.
No tak, wkręciłaś sobie. Fakt. Lepiej sobie wytłumaczyć, że ludzie nie są tak źli jak są w rzeczywistości i świat będzie piękniejszy.
pichniczka napisał/a:Chyba przez to, że jestem DDA mam potrzebę ratowania innych. Tak jak próbowałam ratować rodziców z alkoholizmu .
Zgadza się. To, że w swojej młodości odniosłaś "porażkę" (w cudzysłowiu, gdyż, to nie Ty jako dziecko powinnaś ich ratować) teraz musisz to gdzieś nadrobić, uratować inne takie dziecko jak Ty. Jesteś widać osobą empatyczną i jak chcesz się w swojej głowie "zrekompensować" za tą przeszłość pomagaj tym, którzy są tego warci. Naucz się ich rozpoznawać. Poza tym w DDA jest jeszcze jeden syndrom, który tu prezentujesz: niezależnie jak bardzo będzie Cię ktoś krzywdził, to jak tylko otrzymasz jakieś ciepłe słowo - wszystkie złe wspomnienia idą w niepamięć. Robiłaś to jako dziecko (co było zrozumiałe, aby móc przetrwać w dysfunkcyjnej rodzinie), i robisz tak teraz. Z takich problemów się nie wyrasta, ale one wrastają w Ciebie i dają o sobie znać w dorosłości. No i oczywiście baaaardzo niskie poczucie własnej wartości. Musisz to przepracować, bo naprawdę nie będziesz szczęśliwa.
pichniczka napisał/a:(...) tak teraz mam potrzebę ratowania Kuby z choroby
)))
Jak jeszcze raz przeczytam "Kuba", to mnie chyba szlag trafi. W Twoich ... palcach brzmi to naprawdę słodko, jakbyś mówiła o ukochanym synku mamuni, który powrócił z wagarów, a mamunia czeka z obiadkiem i nie gniewa się, że odrobinkę nabroił. I jeszcze kolanka mu brudne umyje, bo biedulek się wygrzmocił na asfalt. Błagam - przestań, to jest nie do zniesienia. A na końcu powinno nie być tych ";))))" lecz ":((((".
pichniczka napisał/a:Teoria narcyza chyba już odpada skoro ma stwierdzoną depresję?
Wręcz przeciwnie, ale nie będę sypać przykładami, bo je obalisz, dobrze, że Ulle Ci to opisała. Tylko, że jakie to ma znaczenie? Był/jest dobry i kochany dla Ciebie? Troszczy się o Ciebie? Nie?
pichniczka napisał/a:Według Was napisał jedynie by podbudować swoje ego i zobaczyć, że nadal na niego czekam? .
Bo czekasz, nie da się ukryć. I on też już ma na to dowody. Rozesłał plotkę w świat, aby wszystkie jego aniołki się odezwały i wsparły Misia, bo czuje za mało atencji. I zleciały się na jego żądanie, a teraz może spocząć na laurach i czekać na więcej. Jak nie Ty to inna, mało ich tam miał?
pichniczka napisał/a:Dodam, że od razu proponował spotkania w celu 'wszystko Ci wyjaśnię i wytłumaczę dlaczego taki byłem' ale odmówiłam, nie spotkałam się z nim..
Gratuluję. Samodyscyplina, może wybiórcza, ale dobre i to. A wyobraź sobie co byś zrobiła, gdyby powiedział nagle, że na "terapii" zdał sobie sprawę jak Cię bardzo skrzywdził i przeprasza i kocha Cię nad życie i... blablabla? Nie odpowiadaj nam, lecz sobie. Szczerze.
pichniczka napisał/a:Popisaliśmy kilka dni, ja wyjechałam na wakacje (pamiętacie jak mówiłam, że jest zły jak podróżuje bez niego) i po wakacjach już tylko wiadomość, że dostał zadanie skupić się na sobie i nie będzie już pisał.
No i samodyscyplinę szlag trafił, na skinienie palcem.
pichniczka napisał/a:Nie wiem, więc czy serio dostał takie zadanie, czy po prostu znów jest zły, bo pojechałam i bawiłam się dobrze bez niego. Chyba niepotrzebnie to wszystko analizuje....
Jest zły? A to tatuś Twój jest? Albo chociaż mąż? Co Cię to odchodzi? Będziesz chodzić na paluszkach, bo się Misio zezłości? Znowu DDA.
Pichniczka - zablokuj go. ZERO KONTAKTU.
P.S. Co do porównania z Osobą123, to absolutnie się nie zgadzam. Ona jest lata świetlne przed Pichniczką. Jeszcze nie wyszła z tego zupełnie, ale myślę, że niedługo się ogarnie - ma wiedzę i ma narzędzia - musi tylko zacząć ich używać.
Pozwól Evergreen, że jednak ja także nie zgodzę się:) Osoba123 może i sprawia wrażenie jakby była lata świetlne przed Pichniczka, jest oczytana, sprawia wrażenie świadomej, ale wystarczy jeden SMS od pijaczka i wszystkie książki idą do pieca. Po prostu w przypadku Osoby123 pomaga jej to, że on ma ją totalnie w dupie. Jest jednak różnica pomiędzy Tobą, Ulle, o.n.l.s. czy Pain - Wy macie pełną świadomość z czym się zmierzyłyście, a Osoba123, czy Pichniczka to na pstryknięcie są. Przykre, ale prawdziwe.
Pozwól Evergreen, że jednak ja także nie zgodzę się:) Osoba123 może i sprawia wrażenie jakby była lata świetlne przed Pichniczka, jest oczytana, sprawia wrażenie świadomej, ale wystarczy jeden SMS od pijaczka i wszystkie książki idą do pieca. Po prostu w przypadku Osoby123 pomaga jej to, że on ma ją totalnie w dupie. Jest jednak różnica pomiędzy Tobą, Ulle, o.n.l.s. czy Pain - Wy macie pełną świadomość z czym się zmierzyłyście, a Osoba123, czy Pichniczka to na pstryknięcie są. Przykre, ale prawdziwe.
Osoba123 jest na kompletnie innym etapie, ma w sobie złość, wręcz nienawiść i pogardę zatem jest na "ścieżce". To, że ona stosuje te zaklęcia, jaka to ona już jest ozdrowiona i totalnie odcięta, to tylko słowa - masz rację. Tak to właśnie wygląda kiedy się chce samego siebie przekonać, że tak jest, ale ma się nijak do rzeczywistości. Taka forma samospełniającej się przepowiedni. I u niej ta przepowiednia się spełni, ale jeszcze długa droga przed nią. Stoi na tych trzęsących się nóżkach więc pogardzanie jej stanem w tym momencie jest niewłaściwe. Ona nie potrzebuje wstrząsów, bo jak widzisz mocno się przed nimi broni. Dlaczego? Ano dlatego, że ledwo nauczyła się chodzić, a to ją demotywuje, a poza tym ona chce uwierzyć, że tak jest jak sobie założyła, a dopiero potem pójdą za tym czyny. Te wszystkie etapy trzeba przejść i nawet to porównywanie się do ex, że on ma "gorzej", że jest żałosny też trzeba przejść. Ona nie dostanie satysfakcji w postaci wyroku sądowego, nie uzyska przeprosin i nic z tych rzeczy się nie zdarzy - musi poradzić sobie z tym inaczej - sięgnąć wgłąb siebie i przyznać się sama przed sobą, że dała się wkręcić, wybaczyć sobie, pożegnać się z niewinnością, a swoje moce skierować gdzie indziej. U niej również brak kontaktu ze strony ex działa na korzyść - on w każdym przypadku działa na korzyść. Z całą pewnością zostanie wystawiona na próbę i musi być na to gotowa. Jeśli w tym momencie zadziała pogarda (bo do obojętności jej daleko), to i tak będzie dobrze.
Pichniczka jest jak księżniczka w wieży, leży na łożu i czeka na swego księcia kiedy wróci ze swych "chwalebnych" wypraw i nie ważne co tam w wioskach ludzie gadają. Broni go przed całym światem i obala każde złe słowo. Ona nawet nie dotarła do etapu złości, ciągle ten Kuba to, Kuba tamto i uśmieszki. Stara się być zabawna, ale to nie jest zabawne, a wręcz tragiczne. Ona ma jeden plus - grono znajomych, którzy zaspokajają jej podstawowe potrzeby, ale zawsze będzie ją ciągnąć do dramatów, bo jest DDA. Im bardziej pokręcona historia i bardziej emocjonalnie przedstawiona przez drugą stronę tym ona chętniej się nad nią pochyli - plasterek naklei, herbatki przyniesie i jeszcze podusię poprawi oraz będzie warczeć na wszystkich, którzy uważają, że jej Misiu Pysiu to zwykły zbir. Dokładnie tak jak miała w dzieciństwie. Dzieci alkoholików nie opowiadają źle o swojej rodzinie, udają, że u nich wszystko gra i buczy, a one świetnie sobie radzą - to było konieczne do przetrwania. Poza tym niezależnie jak bardzo ich ktoś skrzywdzi będą uważać, że to tylko deszcz pada, bo to i tak jest nic w porównaniu z tym co było w domu. Znaczy się jest "lepiej". W jej przypadku nawet gdyby znała całą prawdę o Kubusiu nie zmieniłoby to jej perspektywy. Musi zerwać ten kontakt i się tego trzymać, wzbudzić w sobie złość, a ciepłe emocje przenieść na coś innego. Coś wartego tych emocji.
Pichniczka - trzymaj: https://www.netkobiety.pl/t126170.html - i wybacz, ale nie jestem w stanie skomentować Twojego ostatniego postu
Autorko
Sorry za brutalność ale jesteś beznadziejnym przypadkiem. To ze nadal pytasz "czy jezt szansa ze nam sie uda? a czy on sie zmieni? A czy to taki typ? A moze taki?"....
Kobieto. Nie mamy szklanej kuli, ale patrząc na tą szarpanine miedzy wami, jaka miala miejsce na przestrzeni ostatnich lat, latwl o wniosek, ze ten facet się nigdy DLA CIEBIE nie zmieni. Dlaczego mialby to robić?
Dla niego nie jestes atrakcyjna jednostką do związku. Ludzie są bezwględni, gdy wybierają partnera. Wiesz o tym? Nie musialas zasluzyc sobie na jego odrzucenie, po prostu on Cie nie kocha. Nic a nic. Ale on wie, ze jak poczuje samotnosc to Ty do niego zawsze przylecisz, jak na skrzydlach. Jestes dla niego pewniakiem, zadnym wyzwaniem. Woli od Ciebie inne dziewczyny, o ktore zabiega za Twoimi plecami, iedy Ty nadal trwasz przekonaniu ze on jest zajęty pracą.
Prosze wstań z kolan i zacznij cenić swoja osobę. Nie jest Twoim rodzicom przykro, ze ich własne dziecko robi z siebie podnóżek dla jakiegoś bawidamka?
Wiesz, ze gdzies tam jest osoba, dla ktorej bylabys top kobieta? Po co marnujesz swoj czas na kogos kto Cie nie chce? Po co sie pchasz do niego?
Trzymam kciuki za to zebys w koncu uwolnila sie od przekonania ze ten facet jest jedyny, ktorego jestes w stanie kochac.
Aktualizacja: minęło kilka dobrych miesięcy, ja stanęłam na nogi, nawet zaczęłam chodzić na randki z innymi, myślałam, że zapomniałam o Kubie, a tu nagle bach. Napisał. Napisał, że przeprasza, że naprawdę mnie kochał, że dzięki terapii zrozumiał, że interesował się innymi kobietami, bo szukał szczęścia i zrozumienia, że miał dość naszych kłótni, wiec cieszył się, gdy inna kobieta go za coś chwali i wielbi, stąd też ciagle poszukiwanie i poznawanie nowych dziewczyn. Przeprosił za karanie milczeniem w kryzysowych sytuacjach, wyjaśnił, że to dlatego, że ciężko było mu mówić o emocjach i wolał się nie odzywać i czekać aż przestanę się go o coś czepiać. Ja głupia wydałam się w rozmowę, zaczęliśmy pisać kilka dni, ale gdy zobaczyłam jego stare nawyki np. niedotrzymywanie słowa (obiecał, że są znać jak dojedzie do celu oddalonego o kilkanaście km i oczywiście tego nie zrobił), zaczęłam wypytywać o niewygodny temat - przestał odpisywać. I tak nie odzywa się już kolejny tydzień. A ja znów jestem na siebie zła, że dałam się nabrać. Znów wbił we mnie poczucie winy, że to moja wina, że się interesował innymi, bo to przecież przeze mnie był nieszczęśliwy, bo krzyczałam na niego.
Mieliście racje by nigdy nie dawać szans. Przez kilka miesięcy nie miałam z nim kontaktu i żyłam szczęśliwie, w wystarczyło tydzień pisania z nim i już jestem na nowo wrakiem człowieka. Wiem, że mi przejdzie i na nowo po raz kolejny stanę na nogi, ale teraz czuje się znów tragicznie. Znów mam wrażenie, że wszystko to jest moją winą, że zachowywał się tak, bo był nieszczęśliwy przeze mnie.
Tacy ludzie się nie zmieniają, prawda?
Myślałam, że terapia serio mu pomogła. Jak to wiec jest, że ktoś chce się wyleczyć, chodzi na terapie, a i tak zachowuje się tak samo?
145 2023-11-06 17:26:36 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2023-11-06 18:17:18)
Tacy ludzie się nie zmieniają, prawda?
Myślałam, że terapia serio mu pomogła. Jak to wiec jest, że ktoś chce się wyleczyć, chodzi na terapie, a i tak zachowuje się tak samo?
Żeby terapie była skuteczna to trzeba na początek powiedzieć co na serio myślisz, jakie masz prawdziwe motywacje. Mogło byc tak że na terapii ściemniał, a terapeutka głaskała go jedynie po głowie. Nie miał poczucia winy, ani nie chciał się zmienić, bał się przyznać do tego co sam czuje. Terapeutka mu zasugerowała między słowami jakieś wyjaśnienie, które zwalniało go z wszelkiej odpowiedzialności, on poczuł się z tym wyjasnieniem miło i wygodnie, więc postanowił sie tymi rewelacjami z tobą podzielić.
Alkoholik może iść na terapie i powiedziec że pije bo zona wkurza, podczas gdy jego żona to istny anioł, a tak na prawde pije bo nie umie rozładowac stresu po pracy. I terapeuta pracuje z tym błędnym przekonaniem i udaje że pomaga, daje rady jak sobie radzić z żoną, kiedy prawdziwą receptą jest zmiana pracy. Pewnie u niego było coś podobnego, naściemniał, naopowiadał na twoj temat wyolbrzymionych historii, a terapeutka z braku innych wątków to ciągnęła.
Skoro zwodził ciebie to dlaczego ma nie zwodzić terapeutki i w trakcie spotkań nie zgrywać skruszonego niewiniątka, dla swojego dobrego samopoczucia?
Zmiana siebie na lepsze to ciężka praca. jemu się tylko teoretycznie chciało. Efekty są, jak widzisz. Zablokuj typa wszędzie i już nigdy z nim nie gadaj. On się NIE zmieni. Szansę jedną można komuś dać, jeśli faktycznie coś między Wami było. Ale tylko jedną. Jak dajesz ich więcej jesteś delikatnie mówiąc, naiwna.
Zmiana siebie na lepsze to ciężka praca. jemu się tylko teoretycznie chciało. Efekty są, jak widzisz. Zablokuj typa wszędzie i już nigdy z nim nie gadaj. On się NIE zmieni. Szansę jedną można komuś dać, jeśli faktycznie coś między Wami było. Ale tylko jedną. Jak dajesz ich więcej jesteś delikatnie mówiąc, naiwna.
Tak ja z ex laczy nas tylko przyjazn-tak razem zdecydowalismy. Nic po za tym. On ma zone niech sie nia interesuje
Dlaczego go po prostu nie zablokujesz? Już teraz wiesz, że on się nie zmieni już nigdy i masz ostateczny dowód na to. Teraz z czystym sumieniem powinnaś go zablokować wszędzie gdzie się da i nigdy już do tego nie wracać.