Zakładam, mam nadzieje że już ostatni temat ale opisze tu aktualną sytuacje jak najbardziej szczegółowo i zwykła rada doświadczeniem bo komuś się nie udało " odpuść sobie" bez żadnych argumentów mnie nie usatysfakcjonuje i to dlatego, że jest to osoba o którą warto walczyć która nigdy nie dała mi żadnego powodu żebym mógł w nią zwątpić.
A więc tak moją dziewczynę poznałem 3 lata temu na początku ja się nie angażowałem bo jeszcze byłem po poprzedniej partnerce nie kochałem już jej ale czasami myślałem i wiedziałem ze jestem już gotowy na nową relację ale po porostu wolniej się angażowałem i to działało na moją aktualna kobietę bo ona zakochała się na zabój, biegała za mną widziała tylko mnie i nic więcej. Byliśmy razem 3 lata i od jakiegoś pół roku zaczęło się psuć dostrzegaliśmy swoje wady, minęło zakochanie i byliśmy i ja dawłem dupy na całej lini i dziś to wiem ale przez to, że to moja pierwsza kobieta poważna i pewnie przez to, że pochodzę z rozbitej rodzinny i nie miałem przykładu to nie dbałem o ten związek, nie spędzałem czasu nie adorowałem, nie zapewniłem bezpieczeństwa często zmieniałem zdanie itp. Moja partnerka wraz z mamą wyjechała za Granicę na dwa miesiące i tam stwierdziła, że jednak nic nie czuje i kończymy tą znajomość. Oczywiście wiele razy rozmawialiśmy przez te dwa miesiące utrzymywaliśmy cały czas kontakt raz lepszy raz gorszy i tak w koło macieju. Raz chciała troche bardziej raz troche mniej przy czym zapewniała mnie, że nikogo nie poznała, z czasem zaczęła się coraz bardziej wycofywać a ja już byłem tym zmęczony to też doszedłem do wniosku i to nawet 3 razy, że to powinnien być koniec chodz ja kocham to nie moge tak sie meczyc i zyc w takiej niewiedzy. I za kazdym razem co to robiłem, to ona mi nie dawała tego skończyć zawsze coś odpisywała, zawsze coś jeszcze wyjaśnialiśmy i tak koło się zataczało, w miedzy czasie pisala do samego końca ze jej zależy, mamy wspólne auto zeby coś do niego razem kupić, wyjaśniała co powinnienem zmienić itp. Wysłałem 'snapa" w takiej aplikacji do wysyłania zdjęć to się zainteresowała i że co robię i z kim powiedziała, że coś poczuła ale dalej brakowało określenia czy to ma jakiekolwiek szanse, wróciliśmy do Polski bo ja tez na te dwa miesiące wyjechałem dwa dni przed moim przyjazdem zaproponowałem wyjście na jakiegoś drinka i porzomawianie od razu się zgodziła ale za jakieś 20-30 minut już nie była tego taka pewna tylko się wycofywała, później stwierdziłem ze moze jednak kino tak o luźny film i też była chętna ale w dzień spotkania stwierdziła, że jest już za późno jak zapytałem sie czy jest pewna tego spotkania czy na pewno go chce, bo nie chce jej łaski ona stwierdziła ze nie wie i że dziwnie się czuje. W końcu się spotkaliśmy i na początku gadaliśmy co słychać jak tam w pracy/rodzinnie itp gadka się kleiła jak zawsze jak przedtem. Weszliśmy na nasz temat i pierwszy raz w życiu porozmawialiśmy szczerze co komu nie pasowało i jakie miał oczekiwania ona przedstawiła mi swoje, ze miłośc to nie tylko zdobycie jej i już nic nie robienie, pomaganie w codziennych obowiązkach itp itd. Sama stwierdziła, że być może jak bym się pod koniec lepiej zachowywał to może by to tak nie urosło, może jak przeprowadziii byśmy ta rozmowe wcześniej, wie ze jestem takim człowiekiem, że dążę do celów potrafię je sobie wyznaczać i we ze moge sie zmienic ale nic nie czuje i nie moze dać mi szansy, a z koleji wszysktie jej rozmowy mówią mi ze jeszcze mnie kocha, słowa ze jej zależy, że niby auto mamy sprzedać ale jednak pisze mi zeby kupić do niego opony coś naprawić, czasami nawet wspominaliśmy ze może byśmy jeszcze razem pojechali za granice, że poczuła coś z tym zdjęciem takie zmiany nastróju wachania ciągłe. Jak by serce chciało ale rozum mówi, że nie. Na koniec powiedziała, że nie utrzymujemy już kontaktów z autem się dogadamy i kontaktujemy się tylko z tym. No tak fajnie, tylko pojechała do domu i wysła mi po 3 snapy dziennie wszędzie wstawia relację, jak ja coś wyśle to odpowiada zaraz na tego snapa jakimś swoim że pije kawkę czy coś. Nie mamy kontaktu od Soboty chciałem poczekać do piątku i pod pretekstem, że potrzebuje auta chciałem się spotkać porozmawiać jeszcze raz powiedzieć, że dawałem dupy ale że jestem facetem i wyciągnałem wnioski i teraz juz będę potrafił o nią zadbać potrzebowałem zimnego kubła na głowę ale jak je dostalem to lekcja do końca życia tylko chciałbym wyciągnać ją razem z nią. Wiem, że ludzie się schodzą mam dwa przykłady jej siostra z jej mężem po 7 miesiącach dziś są szczęśliwym małżeństwem i maja dzieci, siostra kolegi po roku przypadkowe spotkanie pod bankomatem dziś mają synka i sa razem. Ktoś w którymś temacie mi napisal, że jak nawet da mi szanse będę chodził przez miesiąc pod lamperią a później wróci wszystko do normy, myslałem o tym bardzo dużo, ale to nie prawda wyciągnałem wnioski naprawdę nie chciałbym już nigdy jej zranic ani nikogo więcej planuje wybrać się po nowym roku do psychologa pracować nad sobą nie tylko dla niej ale głównie dla Siebie żeby sobie pomóc i nie ranić innych. Przez te 3 lata, nigdy nie miałem z nią żadnych większych kłotni zawsze wiedziałem co robi, chodź nigdy jej nie kontrolowałem nigdy nie złapałem jej na kłamstwie, nigdy nie dała mi żadnego powodu do wątpliwości to ja byłem dupkiem, więc tak jest o kogo walczyć a jeśli jest nadzieja na to, że da się to naprawić to chce spróbować bo nie biegam za pierwszą lepszą. Tylko czy dobrze myślę czy ona walczy z sercem rozum jej mówi, żeby już mnie zostawić bo za dużo się wydarzyło a serce jeszcze coś ją rusza? Jak mam to rozegrać dać jej więcej czasu, rozmawiać próbować? nie wiem jak to rozegrać zawsze mówią puść wolno jak wróci to twoje tylko czy jak ją puszcze wolno czy ona nie utwierdzi się w swoich przekonaniach, że nigdy mi nie zależało? Czy dać jej zatęsknić? Wiem że rozmowa którą przeprowadziliśmy wiele nam dała, na pewno mi że ona też rozumie swoje błędy.