O co jej chodzi? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 20 ]

1

Temat: O co jej chodzi?

Zakładam, mam nadzieje że już ostatni temat ale opisze tu aktualną sytuacje jak najbardziej szczegółowo i zwykła rada doświadczeniem bo komuś się nie udało " odpuść sobie" bez żadnych argumentów mnie nie usatysfakcjonuje i to dlatego, że jest to osoba o którą warto walczyć która nigdy nie dała mi żadnego powodu żebym mógł w nią zwątpić.

A więc tak moją dziewczynę poznałem 3 lata temu na początku ja się nie angażowałem  bo jeszcze byłem po poprzedniej partnerce nie kochałem już jej ale czasami myślałem i wiedziałem ze jestem już gotowy na nową relację ale po porostu wolniej się angażowałem i to działało na moją aktualna kobietę bo ona zakochała się na zabój, biegała za mną widziała tylko mnie i nic więcej. Byliśmy razem 3 lata i od jakiegoś pół roku zaczęło się psuć dostrzegaliśmy swoje wady, minęło zakochanie i byliśmy i ja dawłem dupy na całej lini i dziś to wiem ale przez to, że to moja pierwsza kobieta poważna i pewnie przez to, że pochodzę z rozbitej rodzinny i nie miałem przykładu to nie dbałem o ten związek, nie spędzałem czasu nie adorowałem, nie zapewniłem bezpieczeństwa często zmieniałem zdanie itp. Moja partnerka wraz z mamą wyjechała za Granicę na dwa miesiące i tam stwierdziła, że jednak nic nie czuje i kończymy tą znajomość. Oczywiście wiele razy rozmawialiśmy przez te dwa miesiące utrzymywaliśmy cały czas kontakt raz lepszy raz gorszy i tak w koło macieju. Raz chciała troche bardziej raz troche mniej przy czym zapewniała mnie, że nikogo nie poznała, z czasem zaczęła się coraz bardziej wycofywać a ja już byłem tym zmęczony to też doszedłem do wniosku i to nawet 3 razy, że to powinnien być koniec chodz ja kocham to nie moge tak sie meczyc i zyc w takiej niewiedzy. I za kazdym razem co to robiłem, to ona mi nie dawała tego skończyć zawsze coś odpisywała, zawsze coś jeszcze wyjaśnialiśmy  i tak koło się zataczało, w miedzy czasie pisala do samego końca ze jej zależy, mamy wspólne auto zeby coś do niego razem kupić, wyjaśniała co powinnienem zmienić itp. Wysłałem 'snapa" w takiej aplikacji do wysyłania zdjęć to się zainteresowała i że co robię i z kim powiedziała, że coś poczuła ale dalej brakowało określenia czy to ma jakiekolwiek szanse, wróciliśmy do Polski bo ja tez na te dwa miesiące wyjechałem dwa dni przed moim przyjazdem zaproponowałem wyjście na jakiegoś drinka i porzomawianie od razu się zgodziła ale za jakieś 20-30 minut już nie była tego taka pewna tylko się wycofywała, później stwierdziłem ze moze jednak kino tak o luźny film i też była chętna ale w dzień spotkania stwierdziła, że jest już za późno jak zapytałem sie czy jest pewna tego spotkania czy na pewno go chce, bo nie chce jej łaski ona stwierdziła ze nie wie i że dziwnie się czuje. W końcu się spotkaliśmy i na początku gadaliśmy co słychać jak tam w pracy/rodzinnie itp gadka się kleiła jak zawsze jak przedtem. Weszliśmy na nasz temat i pierwszy raz w życiu porozmawialiśmy szczerze co komu nie pasowało i jakie miał oczekiwania ona przedstawiła mi swoje, ze miłośc to nie tylko zdobycie jej i już nic nie robienie, pomaganie w codziennych obowiązkach itp itd. Sama stwierdziła, że być może jak bym się pod koniec lepiej zachowywał to może by to tak nie urosło, może jak przeprowadziii byśmy ta rozmowe wcześniej, wie ze jestem takim człowiekiem, że dążę do celów potrafię je sobie wyznaczać i we ze moge sie zmienic ale nic nie czuje i nie moze dać mi szansy, a z koleji wszysktie jej rozmowy mówią mi ze jeszcze mnie kocha, słowa ze jej zależy, że niby auto mamy sprzedać ale jednak pisze mi zeby kupić do niego opony coś naprawić, czasami nawet wspominaliśmy ze może byśmy jeszcze razem pojechali za granice, że poczuła coś z tym zdjęciem takie zmiany nastróju wachania ciągłe. Jak by serce chciało ale rozum mówi, że nie. Na koniec powiedziała, że nie utrzymujemy już kontaktów z autem się dogadamy i kontaktujemy się tylko z tym. No tak fajnie, tylko pojechała do domu i wysła mi po 3 snapy dziennie wszędzie wstawia relację, jak ja coś wyśle to odpowiada zaraz na tego snapa jakimś swoim że pije kawkę czy coś. Nie mamy kontaktu od Soboty chciałem poczekać do piątku i pod pretekstem, że potrzebuje auta chciałem się spotkać porozmawiać jeszcze raz powiedzieć, że dawałem dupy ale że jestem facetem i wyciągnałem wnioski i teraz juz będę potrafił o nią zadbać potrzebowałem zimnego kubła na głowę ale jak je dostalem to lekcja do końca życia tylko chciałbym wyciągnać ją razem z nią. Wiem, że ludzie się schodzą mam dwa przykłady jej siostra z jej mężem po 7 miesiącach dziś są  szczęśliwym małżeństwem i maja dzieci, siostra kolegi po roku przypadkowe spotkanie pod bankomatem dziś mają synka i sa razem. Ktoś w którymś temacie mi napisal, że jak nawet da mi szanse będę chodził przez miesiąc pod lamperią a później wróci wszystko do normy, myslałem o tym bardzo dużo, ale to nie prawda wyciągnałem wnioski naprawdę nie chciałbym już nigdy jej zranic ani nikogo więcej planuje wybrać się po nowym roku do psychologa pracować nad sobą nie tylko dla niej ale głównie dla Siebie żeby sobie pomóc i nie ranić innych. Przez te 3 lata, nigdy nie miałem z nią żadnych większych kłotni zawsze wiedziałem co robi, chodź nigdy jej nie kontrolowałem nigdy nie złapałem jej na kłamstwie, nigdy nie dała mi żadnego powodu do wątpliwości to ja byłem dupkiem, więc tak jest o kogo walczyć a jeśli jest nadzieja na to, że da się to naprawić to chce spróbować bo nie biegam za pierwszą lepszą. Tylko czy dobrze myślę czy ona walczy z sercem rozum jej mówi, żeby już mnie zostawić bo za dużo się wydarzyło a serce jeszcze coś ją rusza? Jak mam to rozegrać dać jej więcej czasu, rozmawiać próbować? nie wiem jak to rozegrać zawsze mówią puść wolno jak wróci to twoje tylko czy jak ją puszcze wolno czy ona nie utwierdzi się w swoich przekonaniach, że nigdy mi nie zależało? Czy dać jej zatęsknić? Wiem że rozmowa którą przeprowadziliśmy wiele nam dała, na pewno mi że ona też rozumie swoje błędy.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: O co jej chodzi?

A nie mogłeś kontynuować dwóch poprzednich tematów bo?

Rady się nie podobały?
Bo ludzie Ci piszą, że to nie ma sensu?
Że nic nie wyjdzie?
Jak masz w dupie rady, to po co tu jesteś?

Czekasz, aż ktoś Ci napisze, że jak jeszcze trochę się poponiżasz i pobiegasz za nią to będzie lepiej?

3 Ostatnio edytowany przez ulle (2022-12-20 09:05:58)

Odp: O co jej chodzi?

Mass, jesteś bardzo uparty, ale ja to rozumiem, bo dziewczyna faktycznie jest wartościowa, a zważywszy na czasy, w jakich żyjemy, można powiedzieć, że jest wręcz unikatowa.
Szkoda więc stracić taki skarb.
Niemniej jednak także na priv pisałam Ci, że sprawa jest trudna i praktycznie nie do wygrania.
W jej głowie lawina myśli na NIE już ruszyła i choćby miała do Ciebie jeszcze wielki sentyment, to rozum i tak nie pozwoli jej do Ciebie wrócić.
A nawet jeśli wróci, to przecież bez większego przekonania, a to oznacza, że jeśli popelnilbys najmniejszy nawet błąd ona od razu będzie żałowała, że wróciła i zaczną się rozmowy na temat rozstania.
Za dużo złego wydarzyło się między Wami i dlatego.
Przytoczyłes przykłady, jak to ludzie wrócili do siebie po dłuższej przerwie i dzisiaj żyją razem i są szczęśliwi, dorobili się nawet dzieci.
Pewnie, że takie rzeczy mogą wydarzyć się w życiu, jednak nie są one regułą. Najczęściej jest jednak tak, że ludzie do siebie nie wracają.
Nie możesz żyć nadzieją, że w Twoim przypadku stanie się jakiś cud, ponieważ wykonczysz się nerwowo i wpadniesz w obsesję na punkcie tej dziewczyny.
Raczej zajmij się sobą, zacznij terapię, bo masz nad czym u siebie popracować, a tej sprawie pozwól żyć swoim życiem. Nie naciskaj, nie wymuszaj ani, tym bardziej, nie narzucaj się jej, ponieważ odniesiesz odwrotny skutek, a dziewczyna zacznie się w końcu Ciebie bać.
Uspokój się po prostu i pozwól, by wiele spraw załatwił czas.

4 Ostatnio edytowany przez Mass98 (2022-12-20 09:11:10)

Odp: O co jej chodzi?
Lady Loka napisał/a:

A nie mogłeś kontynuować dwóch poprzednich tematów bo?

Rady się nie podobały?
Bo ludzie Ci piszą, że to nie ma sensu?
Że nic nie wyjdzie?
Jak masz w dupie rady, to po co tu jesteś?

Czekasz, aż ktoś Ci napisze, że jak jeszcze trochę się poponiżasz i pobiegasz za nią to będzie lepiej?


Po prostu nie używałem wcześniej jakiś forum podobnego do tego i myślałem, że po czasie temat zanika gdzieś w innych wielu tematach. I nie dlatego, że nie podobały mi się rady czy mam je w dupie, po prostu wiesz napsianie " tego kwiatu pół światu" i jak się wyleczę to pewnie też tak powiem i jest to proste do zrobienia i będę się z tego śmiał, a teraz mam takie poczucie winny, że nie mogę dać sobie z nim rady.

Po prostu nie rozumiem po co to wszystko, rozmawiałem dużo w swoim otoczeniu z ludźmi którym można ufać i oni mowią, że ona na pewno mnie jeszcze kocha tylko musi zauważyć moje zmiany itp. I że powinnienem walczyć bo jest o kogo, to też nie jest tak że ja się poniżałem, wydzwaniam codziennie pisze codziennie i nie daje jej żyć, rozmawiamy ja o tym myślę mam nadzieje że ona też i są ciche dni. Po prostu ona mówi mi jedno a swoich zachowaniem mówi drugie i dlatego nie wiem co zrobić przynajniej tak to odbieram. Nie wiem czy przez efekt zakochania tylko to widzę, ale wydaje mi się że coś jest jeszcze na rzeczy.

5

Odp: O co jej chodzi?
ulle napisał/a:

Mass, jesteś bardzo uparty, ale ja to rozumiem, bo dziewczyna faktycznie jest wartościowa, a zważywszy na czasy, w jakich żyjemy, można powiedzieć, że jest wręcz unikatowa.
Szkoda więc stracić taki skarb.
Niemniej jednak także na priv pisałam Ci, że sprawa jest trudna i praktycznie nie do wygrania.
W jej głowie lawina myśli na NIE już ruszyła i choćby miała do Ciebie jeszcze wielki sentyment, to rozum i tak nie pozwoli jej do Ciebie wrócić.
A nawet jeśli wróci, to przecież bez większego przekonania, a to oznacza, że jeśli popelnilbys najmniejszy nawet błąd ona od razu będzie żałowała, że wróciła i zaczną się rozmowy na temat rozstania.
Za dużo złego wydarzyło się między Wami i dlatego.
Przytoczyłes przykłady, jak to ludzie wrócili do siebie po dłuższej przerwie i dzisiaj żyją razem i są szczęśliwi, dorobili się nawet dzieci.
Pewnie, że takie rzeczy mogą wydarzyć się w życiu, jednak nie są one regułą. Najczęściej jest jednak tak, że ludzie do siebie nie wracają.
Nie możesz żyć nadzieją, że w Twoim przypadku stanie się jakiś cud, ponieważ wykonczysz się nerwowo i wpadniesz w obsesję na punkcie tej dziewczyny.
Raczej zajmij się sobą, zacznij terapię, bo masz nad czym u siebie popracować, a tej sprawie pozwól żyć swoim życiem. Nie naciskaj, nie wymuszaj ani, tym bardziej, nie narzucaj się jej, ponieważ odniesiesz odwrotny skutek, a dziewczyna zacznie się w końcu Ciebie bać.
Uspokój się po prostu i pozwól, by wiele spraw załatwił czas.

Ciebie chyba musze przeprosić bo zamęczyłem cię w prywatnych wiadomościach ale miałaś po prostu to samo odczucie co ja naglę jest już lepiej w dobrym kierunku to idzie ona pokazuje, że też tego chce sama stwierdziłaś że to nie jest jeszcze dla niej skończone i bam nagle 3 korki w tył.

6

Odp: O co jej chodzi?
Mass98 napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

A nie mogłeś kontynuować dwóch poprzednich tematów bo?

Rady się nie podobały?
Bo ludzie Ci piszą, że to nie ma sensu?
Że nic nie wyjdzie?
Jak masz w dupie rady, to po co tu jesteś?

Czekasz, aż ktoś Ci napisze, że jak jeszcze trochę się poponiżasz i pobiegasz za nią to będzie lepiej?


Po prostu nie używałem wcześniej jakiś forum podobnego do tego i myślałem, że po czasie temat zanika gdzieś w innych wielu tematach. I nie dlatego, że nie podobały mi się rady czy mam je w dupie, po prostu wiesz napsianie " tego kwiatu pół światu" i jak się wyleczę to pewnie też tak powiem i jest to proste do zrobienia i będę się z tego śmiał, a teraz mam takie poczucie winny, że nie mogę dać sobie z nim rady.

Po prostu nie rozumiem po co to wszystko, rozmawiałem dużo w swoim otoczeniu z ludźmi którym można ufać i oni mowią, że ona na pewno mnie jeszcze kocha tylko musi zauważyć moje zmiany itp. I że powinnienem walczyć bo jest o kogo, to też nie jest tak że ja się poniżałem, wydzwaniam codziennie pisze codziennie i nie daje jej żyć, rozmawiamy ja o tym myślę mam nadzieje że ona też i są ciche dni. Po prostu ona mówi mi jedno a swoich zachowaniem mówi drugie i dlatego nie wiem co zrobić przynajniej tak to odbieram. Nie wiem czy przez efekt zakochania tylko to widzę, ale wydaje mi się że coś jest jeszcze na rzeczy.

Daj spokój. Wprost Ci powiedziała, że nie.
Więc po prostu zaakceptuj to, że nie i przestań się z nią kontaktować. Przestań jej wysyłać zdjęcia.

Serio chcesz walczyć o kogoś, kto jasno i wprost Ci dał daki komunikat? A godność to masz w szafie zakopaną pod ubraniami?

Ona prawdopodobnie kogoś poznała. Taki schemat. Na forum jest tego masa. I jeszcze nie wie, czy im wyjdzie. Jak wyjdzie, to Ciebie oleje. Ale póki co trzyma na orbicie, bo jakby nie wyszło, to ma gdzie wrócić, a Ty ją z otwartymi ramionami przyjmiesz i jeszcze będziesz się cieszył, że Cię zechciała.

To naprawdę nie ma sensu, żebyś się tak poniżał, aż żal czytać.

7

Odp: O co jej chodzi?
Lady Loka napisał/a:
Mass98 napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

A nie mogłeś kontynuować dwóch poprzednich tematów bo?

Rady się nie podobały?
Bo ludzie Ci piszą, że to nie ma sensu?
Że nic nie wyjdzie?
Jak masz w dupie rady, to po co tu jesteś?

Czekasz, aż ktoś Ci napisze, że jak jeszcze trochę się poponiżasz i pobiegasz za nią to będzie lepiej?


Po prostu nie używałem wcześniej jakiś forum podobnego do tego i myślałem, że po czasie temat zanika gdzieś w innych wielu tematach. I nie dlatego, że nie podobały mi się rady czy mam je w dupie, po prostu wiesz napsianie " tego kwiatu pół światu" i jak się wyleczę to pewnie też tak powiem i jest to proste do zrobienia i będę się z tego śmiał, a teraz mam takie poczucie winny, że nie mogę dać sobie z nim rady.

Po prostu nie rozumiem po co to wszystko, rozmawiałem dużo w swoim otoczeniu z ludźmi którym można ufać i oni mowią, że ona na pewno mnie jeszcze kocha tylko musi zauważyć moje zmiany itp. I że powinnienem walczyć bo jest o kogo, to też nie jest tak że ja się poniżałem, wydzwaniam codziennie pisze codziennie i nie daje jej żyć, rozmawiamy ja o tym myślę mam nadzieje że ona też i są ciche dni. Po prostu ona mówi mi jedno a swoich zachowaniem mówi drugie i dlatego nie wiem co zrobić przynajniej tak to odbieram. Nie wiem czy przez efekt zakochania tylko to widzę, ale wydaje mi się że coś jest jeszcze na rzeczy.

Daj spokój. Wprost Ci powiedziała, że nie.
Więc po prostu zaakceptuj to, że nie i przestań się z nią kontaktować. Przestań jej wysyłać zdjęcia.

Serio chcesz walczyć o kogoś, kto jasno i wprost Ci dał daki komunikat? A godność to masz w szafie zakopaną pod ubraniami?

Ona prawdopodobnie kogoś poznała. Taki schemat. Na forum jest tego masa. I jeszcze nie wie, czy im wyjdzie. Jak wyjdzie, to Ciebie oleje. Ale póki co trzyma na orbicie, bo jakby nie wyszło, to ma gdzie wrócić, a Ty ją z otwartymi ramionami przyjmiesz i jeszcze będziesz się cieszył, że Cię zechciała.

To naprawdę nie ma sensu, żebyś się tak poniżał, aż żal czytać.

Kurde wiem, że masz dużo racji tylko mam tak duże wyrzuty sumienia, że nie moge sobie z nimi poradzić mam takie wrażenie że bez niej nic nie ma sensu i nie mogę przestać o tym mysleć i że to wszystko moja wina. Po prostu ona swoim zachowaniem nigdy nie pokazała mi, że coś się kończy do samego końca nawet wiecej pod sam koniec adorowała zabiegała o seks czas itp. I zawsze byłem takim typem człowieka, że jak nie to nie i szedłem dalej ale z nią jest innaczej po prostu nie mogę tego zrobić bo straciłem coś naprawdę dobrego. Aktualnie się z nią nie kontaktuje, a i tak będę musiał bo mamy wspólne auto. Też o tym myślałem, że już kogoś ma powiem tak nigdy nie dała mi powodu żebym mógł tak myśleć wielkorotnie się zarzekała że tak nie jest  i patrzyła mi w oczy. A jak bym się tego dowiedział to wiem że było by mi łatwiej iść dalej pewnie pocierpiał bym na początku ale miałbym puknt zaczepienia jak sobie ją wybić z głowy. Ona naprawdę była na zabój zakochana i wiele mi wybaczała więc nie chce mi się wierzyć, że jej przeszło czy tak to działa wydaje mi się, że po prostu utwierdziła się że nie chce życia jak jej matka a jej siostry mają kochających mężów i ja sie po prostu nie nadaję.

8

Odp: O co jej chodzi?
Mass98 napisał/a:
Lady Loka napisał/a:
Mass98 napisał/a:

Po prostu nie używałem wcześniej jakiś forum podobnego do tego i myślałem, że po czasie temat zanika gdzieś w innych wielu tematach. I nie dlatego, że nie podobały mi się rady czy mam je w dupie, po prostu wiesz napsianie " tego kwiatu pół światu" i jak się wyleczę to pewnie też tak powiem i jest to proste do zrobienia i będę się z tego śmiał, a teraz mam takie poczucie winny, że nie mogę dać sobie z nim rady.

Po prostu nie rozumiem po co to wszystko, rozmawiałem dużo w swoim otoczeniu z ludźmi którym można ufać i oni mowią, że ona na pewno mnie jeszcze kocha tylko musi zauważyć moje zmiany itp. I że powinnienem walczyć bo jest o kogo, to też nie jest tak że ja się poniżałem, wydzwaniam codziennie pisze codziennie i nie daje jej żyć, rozmawiamy ja o tym myślę mam nadzieje że ona też i są ciche dni. Po prostu ona mówi mi jedno a swoich zachowaniem mówi drugie i dlatego nie wiem co zrobić przynajniej tak to odbieram. Nie wiem czy przez efekt zakochania tylko to widzę, ale wydaje mi się że coś jest jeszcze na rzeczy.

Daj spokój. Wprost Ci powiedziała, że nie.
Więc po prostu zaakceptuj to, że nie i przestań się z nią kontaktować. Przestań jej wysyłać zdjęcia.

Serio chcesz walczyć o kogoś, kto jasno i wprost Ci dał daki komunikat? A godność to masz w szafie zakopaną pod ubraniami?

Ona prawdopodobnie kogoś poznała. Taki schemat. Na forum jest tego masa. I jeszcze nie wie, czy im wyjdzie. Jak wyjdzie, to Ciebie oleje. Ale póki co trzyma na orbicie, bo jakby nie wyszło, to ma gdzie wrócić, a Ty ją z otwartymi ramionami przyjmiesz i jeszcze będziesz się cieszył, że Cię zechciała.

To naprawdę nie ma sensu, żebyś się tak poniżał, aż żal czytać.

Kurde wiem, że masz dużo racji tylko mam tak duże wyrzuty sumienia, że nie moge sobie z nimi poradzić mam takie wrażenie że bez niej nic nie ma sensu i nie mogę przestać o tym mysleć i że to wszystko moja wina. Po prostu ona swoim zachowaniem nigdy nie pokazała mi, że coś się kończy do samego końca nawet wiecej pod sam koniec adorowała zabiegała o seks czas itp. I zawsze byłem takim typem człowieka, że jak nie to nie i szedłem dalej ale z nią jest innaczej po prostu nie mogę tego zrobić bo straciłem coś naprawdę dobrego. Aktualnie się z nią nie kontaktuje, a i tak będę musiał bo mamy wspólne auto. Też o tym myślałem, że już kogoś ma powiem tak nigdy nie dała mi powodu żebym mógł tak myśleć wielkorotnie się zarzekała że tak nie jest  i patrzyła mi w oczy. A jak bym się tego dowiedział to wiem że było by mi łatwiej iść dalej pewnie pocierpiał bym na początku ale miałbym puknt zaczepienia jak sobie ją wybić z głowy. Ona naprawdę była na zabój zakochana i wiele mi wybaczała więc nie chce mi się wierzyć, że jej przeszło czy tak to działa wydaje mi się, że po prostu utwierdziła się że nie chce życia jak jej matka a jej siostry mają kochających mężów i ja sie po prostu nie nadaję.

No ale jej przeszło i Twoje wyrzuty sumienia tego nie zmienią.

Generalnie weź się zachowuj jak facet. Auto można przepisać na tego  kto więcej używa, drugą osobę spłacić i sprzedać samodzielnie, będzie szybciej i łatwiej.

Nie straciłeś nic dobrego, bo jakby to było dobre, to by trwało bez takich przepychanek. Ale to jak wolisz. Jeszcze z 5 tematów założysz, 2x do siebie wrócicie, ona Cię rzuci i może wtedy zrozumiesz, że to nie ma sensu.

9 Ostatnio edytowany przez Legat (2022-12-20 09:38:43)

Odp: O co jej chodzi?
ulle napisał/a:

dziewczyna faktycznie jest wartościowa, a zważywszy na czasy, w jakich żyjemy, można powiedzieć, że jest wręcz unikatowa.

Nie za bardzo chce mi się, czytać poprzednie wątki. Rozumiem też, że od kobiet wymaga się dużo mniej niż od facetów. Ale jakoś z tekstu nie wynika, żeby była jakaś super.
Jak dla mnie to rodzaj księżniczki, która ma być zabawiana przez faceta. Brakuje jej męskiej atencji, to ciągle ożywia trupa, którym był ich związek. Dając Autorowi złudną nadzieję. A tak wg mnie robić nie powinna.
Jak to też często bywa, udało jej się wmówić Autorowi poczucie winy. Bo przecież mógł bardziej adorować, mógł nawet robić za wycieraczkę do jej nóg. Ale to oczywiste mrzonki, których dla własnego zdrowia psychicznego nie warto słuchać.

10

Odp: O co jej chodzi?
Lady Loka napisał/a:
Mass98 napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

A nie mogłeś kontynuować dwóch poprzednich tematów bo?

Rady się nie podobały?
Bo ludzie Ci piszą, że to nie ma sensu?
Że nic nie wyjdzie?
Jak masz w dupie rady, to po co tu jesteś?

Czekasz, aż ktoś Ci napisze, że jak jeszcze trochę się poponiżasz i pobiegasz za nią to będzie lepiej?


Po prostu nie używałem wcześniej jakiś forum podobnego do tego i myślałem, że po czasie temat zanika gdzieś w innych wielu tematach. I nie dlatego, że nie podobały mi się rady czy mam je w dupie, po prostu wiesz napsianie " tego kwiatu pół światu" i jak się wyleczę to pewnie też tak powiem i jest to proste do zrobienia i będę się z tego śmiał, a teraz mam takie poczucie winny, że nie mogę dać sobie z nim rady.

Po prostu nie rozumiem po co to wszystko, rozmawiałem dużo w swoim otoczeniu z ludźmi którym można ufać i oni mowią, że ona na pewno mnie jeszcze kocha tylko musi zauważyć moje zmiany itp. I że powinnienem walczyć bo jest o kogo, to też nie jest tak że ja się poniżałem, wydzwaniam codziennie pisze codziennie i nie daje jej żyć, rozmawiamy ja o tym myślę mam nadzieje że ona też i są ciche dni. Po prostu ona mówi mi jedno a swoich zachowaniem mówi drugie i dlatego nie wiem co zrobić przynajniej tak to odbieram. Nie wiem czy przez efekt zakochania tylko to widzę, ale wydaje mi się że coś jest jeszcze na rzeczy.

Daj spokój. Wprost Ci powiedziała, że nie.
Więc po prostu zaakceptuj to, że nie i przestań się z nią kontaktować. Przestań jej wysyłać zdjęcia.

Serio chcesz walczyć o kogoś, kto jasno i wprost Ci dał daki komunikat? A godność to masz w szafie zakopaną pod ubraniami?

Ona prawdopodobnie kogoś poznała. Taki schemat. Na forum jest tego masa. I jeszcze nie wie, czy im wyjdzie. Jak wyjdzie, to Ciebie oleje. Ale póki co trzyma na orbicie, bo jakby nie wyszło, to ma gdzie wrócić, a Ty ją z otwartymi ramionami przyjmiesz i jeszcze będziesz się cieszył, że Cię zechciała.

To naprawdę nie ma sensu, żebyś się tak poniżał, aż żal czytać.


Loka, to nie jest tego typu dziewczyna, że z premedytacją będzie trzymała autora na orbicie, bo w rzeczywistości poznała innego.
Druga rzecz- ona wcale nie dała mu i dalej nie daje jasnej konkretnej odpowiedzi, gdyż sama pogubiła się w tym, co czuje, czego nie czuje i raz wydaje jej się, że całkowicie skończyła, a za chwilę robi coś świadczącego o tym, że jednak się waha.

Dlatego autor tak się męczy.
To fajna dziewczyna, porządna, a on w momencie gdy ja stracił nagle pojął, że miał w ręku skarb z głupoty pozbył się go.
Chłopak pojęcia nie ma co zrobić, żeby przekonać te dziewczynę, że naprawde bardzo mu zależy i że od teraz wszystko będzie wyglądało inaczej.
To co się między nimi dzieje jest jak najbardziej normalne i na razie żadna ze stron nie zrobiła jakiegoś totalnie żenującego głupstwa.
Jedyny problem autora polega na tym, że on za bardzo panikuje i chciałby dostać konkretną odpowiedź już, natychmiast.

Robił wcześniej za bad boya, chociaż nie takiego strasznego i w końcu się dorobil.

Autorze, wcale mnie nie umeczyles.
Masz prawo czuć się z lekką skołowany, bo sygnały płynące od dziewczyny są sprzeczne, jednak mnie chodzi o to, żebyś nie budował na ich podstawie żadnych zamków, bo póki co byłyby to zamki na piasku albo na lodzie.

W Twoim przypadku chyba tylko czas pokaże, co dalej między Wami się wydarzy.
Niczego nie przyspieszysz.

11 Ostatnio edytowany przez Lady Loka (2022-12-20 09:48:04)

Odp: O co jej chodzi?
ulle napisał/a:
Lady Loka napisał/a:
Mass98 napisał/a:

Po prostu nie używałem wcześniej jakiś forum podobnego do tego i myślałem, że po czasie temat zanika gdzieś w innych wielu tematach. I nie dlatego, że nie podobały mi się rady czy mam je w dupie, po prostu wiesz napsianie " tego kwiatu pół światu" i jak się wyleczę to pewnie też tak powiem i jest to proste do zrobienia i będę się z tego śmiał, a teraz mam takie poczucie winny, że nie mogę dać sobie z nim rady.

Po prostu nie rozumiem po co to wszystko, rozmawiałem dużo w swoim otoczeniu z ludźmi którym można ufać i oni mowią, że ona na pewno mnie jeszcze kocha tylko musi zauważyć moje zmiany itp. I że powinnienem walczyć bo jest o kogo, to też nie jest tak że ja się poniżałem, wydzwaniam codziennie pisze codziennie i nie daje jej żyć, rozmawiamy ja o tym myślę mam nadzieje że ona też i są ciche dni. Po prostu ona mówi mi jedno a swoich zachowaniem mówi drugie i dlatego nie wiem co zrobić przynajniej tak to odbieram. Nie wiem czy przez efekt zakochania tylko to widzę, ale wydaje mi się że coś jest jeszcze na rzeczy.

Daj spokój. Wprost Ci powiedziała, że nie.
Więc po prostu zaakceptuj to, że nie i przestań się z nią kontaktować. Przestań jej wysyłać zdjęcia.

Serio chcesz walczyć o kogoś, kto jasno i wprost Ci dał daki komunikat? A godność to masz w szafie zakopaną pod ubraniami?

Ona prawdopodobnie kogoś poznała. Taki schemat. Na forum jest tego masa. I jeszcze nie wie, czy im wyjdzie. Jak wyjdzie, to Ciebie oleje. Ale póki co trzyma na orbicie, bo jakby nie wyszło, to ma gdzie wrócić, a Ty ją z otwartymi ramionami przyjmiesz i jeszcze będziesz się cieszył, że Cię zechciała.

To naprawdę nie ma sensu, żebyś się tak poniżał, aż żal czytać.


Loka, to nie jest tego typu dziewczyna, że z premedytacją będzie trzymała autora na orbicie, bo w rzeczywistości poznała innego.
Druga rzecz- ona wcale nie dała mu i dalej nie daje jasnej konkretnej odpowiedzi, gdyż sama pogubiła się w tym, co czuje, czego nie czuje i raz wydaje jej się, że całkowicie skończyła, a za chwilę robi coś świadczącego o tym, że jednak się waha.

Dlatego autor tak się męczy.
To fajna dziewczyna, porządna, a on w momencie gdy ja stracił nagle pojął, że miał w ręku skarb z głupoty pozbył się go.
Chłopak pojęcia nie ma co zrobić, żeby przekonać te dziewczynę, że naprawde bardzo mu zależy i że od teraz wszystko będzie wyglądało inaczej.
To co się między nimi dzieje jest jak najbardziej normalne i na razie żadna ze stron nie zrobiła jakiegoś totalnie żenującego głupstwa.
Jedyny problem autora polega na tym, że on za bardzo panikuje i chciałby dostać konkretną odpowiedź już, natychmiast.

Robił wcześniej za bad boya, chociaż nie takiego strasznego i w końcu się dorobil.

Autorze, wcale mnie nie umeczyles.
Masz prawo czuć się z lekką skołowany, bo sygnały płynące od dziewczyny są sprzeczne, jednak mnie chodzi o to, żebyś nie budował na ich podstawie żadnych zamków, bo póki co byłyby to zamki na piasku albo na lodzie.

W Twoim przypadku chyba tylko czas pokaże, co dalej między Wami się wydarzy.
Niczego nie przyspieszysz.

Ulle, ależ ona dokładnie tak robi.
Mówi mu, że to nie to, po czym trzyma go w okolicy, pisze, wysyła zdjęcia, zgadza się na spotkania. A potem mówi, że nie, że to nie to.

Jak po 3 latach bycia razem jedna strona zaczyna twierdzić, że nie wie, to tak naprawdę wie, doskonale wie, tylko jeszcze nie chce tego wprost powiedzieć, bo przecież to 3 lata, bo co będzie jak inny się nie pojawi, a co będzie jak on sobie szybciej życie ułoży, a co jak zatęsknię, a co jak nie będę miała z kim spędzić weekendu.
To są całkowicie normalne rozkminy, tylko one nie powinny przesłaniać tego, co tu jest sednem. Czyli, że ona już nie chce i jeżeli nie chce, to trzeba ją odciąć. Zwłaszcza w momencie, kiedy sama się nie odcina.

Edit.
"ona powiedziała mi ze już tego nie czuje czuje „nie czuje tego co wcześniej i nie wiem czy to wróci „ no i dla mnie to było jednoznaczne ale nie umiałem tego skończyć wiec jeszcze przez jakis tydzien to ciągnąłem ale wmiedzy czasie tez cały czas na nią naciskałem i niby powiedziała ze chce spróbować, ale nie wie czy to wróci ze fizycznie się jej podobam, ze jest jeszcze trochę o mnie zazdrosna ale finalnie po moim naciskaniu napisała mi ze Ona nic nie czuje ze fajnie mam się pisze ale nie ma już tego jak kiedyś ze czeka na moja wiadomość i ze chce do mnie napisać i ze to chyba będzie tylko na sile i ze nie zmienię się na tyle ile ona by chciała i druga osobę się kocha za to jakim się jest a nie ze ja się zmienię"

Ten fragment jak dla mnie jest wystarczającym wyrażeniem jej woli i na tym się cała sprawa powinna zakończyć. Cała reszta to kwestia emocji i nacisków Autora.

12

Odp: O co jej chodzi?
Mass98 napisał/a:

rozmawiałem dużo w swoim otoczeniu z ludźmi którym można ufać i oni mowią, że ona na pewno mnie jeszcze kocha tylko musi zauważyć moje zmiany itp. I że powinnienem walczyć bo jest o kogo, to też nie jest tak że ja się poniżałem, wydzwaniam codziennie pisze codziennie i nie daje jej żyć, rozmawiamy ja o tym myślę mam nadzieje że ona też i są ciche dni. Po prostu ona mówi mi jedno a swoich zachowaniem mówi drugie i dlatego nie wiem co zrobić przynajniej tak to odbieram. Nie wiem czy przez efekt zakochania tylko to widzę, ale wydaje mi się że coś jest jeszcze na rzeczy.

Jeśli coś nie daje spokoju ducha i radości. to trzeba dać sobie z tym spokój. Tu problemem nie jest ona. Problemem jest twoje podejście, brak szacunku do siebie, dla własnego czasu i zdrowia.

13

Odp: O co jej chodzi?
Lady Loka napisał/a:
ulle napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Daj spokój. Wprost Ci powiedziała, że nie.
Więc po prostu zaakceptuj to, że nie i przestań się z nią kontaktować. Przestań jej wysyłać zdjęcia.

Serio chcesz walczyć o kogoś, kto jasno i wprost Ci dał daki komunikat? A godność to masz w szafie zakopaną pod ubraniami?

Ona prawdopodobnie kogoś poznała. Taki schemat. Na forum jest tego masa. I jeszcze nie wie, czy im wyjdzie. Jak wyjdzie, to Ciebie oleje. Ale póki co trzyma na orbicie, bo jakby nie wyszło, to ma gdzie wrócić, a Ty ją z otwartymi ramionami przyjmiesz i jeszcze będziesz się cieszył, że Cię zechciała.

To naprawdę nie ma sensu, żebyś się tak poniżał, aż żal czytać.


Loka, to nie jest tego typu dziewczyna, że z premedytacją będzie trzymała autora na orbicie, bo w rzeczywistości poznała innego.
Druga rzecz- ona wcale nie dała mu i dalej nie daje jasnej konkretnej odpowiedzi, gdyż sama pogubiła się w tym, co czuje, czego nie czuje i raz wydaje jej się, że całkowicie skończyła, a za chwilę robi coś świadczącego o tym, że jednak się waha.

Dlatego autor tak się męczy.
To fajna dziewczyna, porządna, a on w momencie gdy ja stracił nagle pojął, że miał w ręku skarb z głupoty pozbył się go.
Chłopak pojęcia nie ma co zrobić, żeby przekonać te dziewczynę, że naprawde bardzo mu zależy i że od teraz wszystko będzie wyglądało inaczej.
To co się między nimi dzieje jest jak najbardziej normalne i na razie żadna ze stron nie zrobiła jakiegoś totalnie żenującego głupstwa.
Jedyny problem autora polega na tym, że on za bardzo panikuje i chciałby dostać konkretną odpowiedź już, natychmiast.

Robił wcześniej za bad boya, chociaż nie takiego strasznego i w końcu się dorobil.

Autorze, wcale mnie nie umeczyles.
Masz prawo czuć się z lekką skołowany, bo sygnały płynące od dziewczyny są sprzeczne, jednak mnie chodzi o to, żebyś nie budował na ich podstawie żadnych zamków, bo póki co byłyby to zamki na piasku albo na lodzie.

W Twoim przypadku chyba tylko czas pokaże, co dalej między Wami się wydarzy.
Niczego nie przyspieszysz.

Ulle, ależ ona dokładnie tak robi.
Mówi mu, że to nie to, po czym trzyma go w okolicy, pisze, wysyła zdjęcia, zgadza się na spotkania. A potem mówi, że nie, że to nie to.

Jak po 3 latach bycia razem jedna strona zaczyna twierdzić, że nie wie, to tak naprawdę wie, doskonale wie, tylko jeszcze nie chce tego wprost powiedzieć, bo przecież to 3 lata, bo co będzie jak inny się nie pojawi, a co będzie jak on sobie szybciej życie ułoży, a co jak zatęsknię, a co jak nie będę miała z kim spędzić weekendu.
To są całkowicie normalne rozkminy, tylko one nie powinny przesłaniać tego, co tu jest sednem. Czyli, że ona już nie chce i jeżeli nie chce, to trzeba ją odciąć. Zwłaszcza w momencie, kiedy sama się nie odcina.

Edit.
"ona powiedziała mi ze już tego nie czuje czuje „nie czuje tego co wcześniej i nie wiem czy to wróci „ no i dla mnie to było jednoznaczne ale nie umiałem tego skończyć wiec jeszcze przez jakis tydzien to ciągnąłem ale wmiedzy czasie tez cały czas na nią naciskałem i niby powiedziała ze chce spróbować, ale nie wie czy to wróci ze fizycznie się jej podobam, ze jest jeszcze trochę o mnie zazdrosna ale finalnie po moim naciskaniu napisała mi ze Ona nic nie czuje ze fajnie mam się pisze ale nie ma już tego jak kiedyś ze czeka na moja wiadomość i ze chce do mnie napisać i ze to chyba będzie tylko na sile i ze nie zmienię się na tyle ile ona by chciała i druga osobę się kocha za to jakim się jest a nie ze ja się zmienię"

Ten fragment jak dla mnie jest wystarczającym wyrażeniem jej woli i na tym się cała sprawa powinna zakończyć. Cała reszta to kwestia emocji i nacisków Autora.

Tak to jest jej wyrażenie woli zgadzam się, później mi pisze, że jej zależy i że jest chętna na spotkanie itp. Co do tego napisała mi raz coś takiego "nie chce więcej tego przeżywać" I wydaje mi się na logikę i na tyle co ja znam bo to też nie jest tak że nie docierają do mnie racjonalne myśli na spotkaniu powiedziała mi tak: Wiesz to nie tak, że ja byłam nieszczęśliwa cały czas bo były też piękne chwilę ale coś zaczęło się psuć a ja zaczęłam się wachać ty wymyślałeś raz chciałeś jechać za granicę za 3 miesiące wracać i tak cały czas, nie pomagałeś mi w podstawowych materii życia w sprzątaniu/gotowaniu nie spędzałeś czasu tylko jeszcze krzyczałeś do komputera a mi się czasem oberwało. Wracaliśmy do Polski i znowu były piękny czas bo wychodziliśmy do znajomych coś razem robiliśmy. Był czas, że ona pracowała a ja nie przez jakieś pół roku. Powiedziała mi, że tu chodzi też o zapewnienie bytu że mamy raz duże pieniądze a za chwilę wydajemy wszystko że wcześniej tak nie robiła dała mi do zrozumienia że powinnienem zapewnić jej jakiś byt jako facet i stabilizację.

I jak dla mnie, może se to wmawiam czy wypieram ale tu jest problem, bo jej siostry mają udane związki gdzie o siebie dbają itp. Ale też się docierali dlatego dziś wiem, że to zrozumiałem ja po porostu nie patrzyłem na życie jeszcze z tej perspektywy nie wiem dlaczego zadaje sobie to pytanie i nie jestem wstanie na nie odpowiedzieć ale często tak jest, że jak dostajemy zimny kubeł na głowę to człowiek się budzi i chciałbym, żeby ona to zrozumiała. To samo zresztą powiedziała mi jej siostra. Wiecie dlaczego jest mi tak trudno bo ona ma rację i temu nie można zaprzeczyć i najchętniej zapadł bym się pod ziemie a wiem też, że to nie są problemy których nie da się przepracować czy rozwiązać jeśli jeszcze coś o mnie myśli to po naszej szczerej rozmowie może do czegoś dojdzie. Chyba że jednym wyjazdem wykreśliła 3 lata i w ogóle o mnie nie myśli, dlatego mam takie poczucie, że nie będzie łatwo ale da się to naprawić wiem, że ja mogę to zrobić.

14

Odp: O co jej chodzi?
Legat napisał/a:
Mass98 napisał/a:

rozmawiałem dużo w swoim otoczeniu z ludźmi którym można ufać i oni mowią, że ona na pewno mnie jeszcze kocha tylko musi zauważyć moje zmiany itp. I że powinnienem walczyć bo jest o kogo, to też nie jest tak że ja się poniżałem, wydzwaniam codziennie pisze codziennie i nie daje jej żyć, rozmawiamy ja o tym myślę mam nadzieje że ona też i są ciche dni. Po prostu ona mówi mi jedno a swoich zachowaniem mówi drugie i dlatego nie wiem co zrobić przynajniej tak to odbieram. Nie wiem czy przez efekt zakochania tylko to widzę, ale wydaje mi się że coś jest jeszcze na rzeczy.

Jeśli coś nie daje spokoju ducha i radości. to trzeba dać sobie z tym spokój. Tu problemem nie jest ona. Problemem jest twoje podejście, brak szacunku do siebie, dla własnego czasu i zdrowia.

Problemem to jest to, że jestem pajacem i zrobiłem wiele złego jak typowy dupek bo moje ego było wysokie i wydawało mi się, że tylko ja mam rację i to ona ma za mną latać jak na początku a ja mam kapcie ciepły obiad i jestem panem bo koledzy mi zazdroszczą. I sam na to zapracowałem, i dlatego jestem nieszczęśliwy to nie dlatego że wiem ze nikogo nie poznam itp. i ojej moje życie nie ma sensu. Po prostu ten ktoś ma rację uświadomił mi to a ja teraz się męczę z wyrzutami sumienia bo dałem dupy a ten ktoś nie chce mi dać tego naprawić bo boi się że będzie tak samo na chwilę dobrze jak wracaliśmy do Polski i znowu wróce do tego wszystkiego takie jest moje zdanie.

15

Odp: O co jej chodzi?

Docieranie się w związku to nie jest to, co Wy macie w tym momencie.
Sorry Mass. Z mojej perspektywy, jeżeli raz dojdzie do rozstania, to nie warto potem już tego zbierać. I żadne związki jej sióstr mnie nie przekonają, że tak nie jest.

Za bardzo słuchasz innych ludzi, a to normalne, że będą Wam kibicować. Bez sensu chodzisz po porady wszędzie. Olej to. Serio. Sprzedajcie to auto jak najszybciej (bo auto jest czynnikiem, który Was trzyma jeszcze ze sobą), a potem podziękuj i się odetnij. Masz nauczkę, czego nie robić w kolejnym związku.

16

Odp: O co jej chodzi?
Mass98 napisał/a:

Po prostu ten ktoś ma rację uświadomił mi to a ja teraz się męczę z wyrzutami sumienia bo dałem dupy a ten ktoś nie chce mi dać tego naprawić bo boi się że będzie tak samo na chwilę dobrze jak wracaliśmy do Polski i znowu wróce do tego wszystkiego takie jest moje zdanie.

A wg mnie jesteś w jakimś dziwacznym klinczu. I jak pisałem powyżej, trzeba to zakończyć, bo nie daje ci to spokoju ducha. Potraktuj to jak lekcję życia. Nie warto robić czegoś dla kogoś i bez znaczenia, czy robisz to dla podziwu kolegów, czy dla panny, która też ma swoje problemy i zdaje się póki nikt się jej nie trafia, karmi się twoją atencją.

17

Odp: O co jej chodzi?
Lady Loka napisał/a:

Ten fragment jak dla mnie jest wystarczającym wyrażeniem jej woli i na tym się cała sprawa powinna zakończyć. Cała reszta to kwestia emocji i nacisków Autora.

To już jest reanimowanie trupa.
Autor został odstawiony na boczne tory, by sobie orbitował, od czasu do czasu dostaje trochę atencji, by nie odszedł.
Kobieta pewnie poznała kogoś podczas wyjazdu za granicę i teraz nie jest pewna czy coś z tego będzie.

Należy pozamykać wszystkie sprawy i zerwać kontakt.

18 Ostatnio edytowany przez SukDuken (2022-12-20 21:21:01)

Odp: O co jej chodzi?

Po co pytasz po raz kolejny o to samo, skoro w dwóch poprzednich tematach dostałeś wystarczająco dużo trafnych odpowiedzi (w tym również i ode mnie)?
Liczysz na to, że wśród tych 100 komentarzy jedna osoba będzie Ci radzić walczyć o miłość do końca, bla bla, i to będzie twój sygnał do tego, żeby się jeszcze starać?
Ale o co Ty się chcesz starać?
O pannę, która sama nie wie czego chce? Która mówi Ci, że Cię nie chce, a kiedy da znak, Ty do niej lecisz od razu licząc na cokolwiek, żeby finalnie się rozczarować?
Kiedy Ty piszesz piękne słowa o tym, że zrozumiałeś, że będziesz się starać, wiesz co ona robi w tym czasie? Wiesz gdzie teraz jest? Z kim jest? Albo z kim pisze? Jakie snapy komu wysyła?
Jasnowidzem nie jestem, ale znam odpowiedź na to pytanie.
Chociaż nie no, mylę się. Na pewno siedzi teraz sama i ogląda serial, myśli o tobie, jest smutna XD

Zapamiętaj sobie jedną rzecz: DUŻA część kobiet (i facetów) nie puści się jednej gałęzi, póki nie chwyci się kolejnej.
Rozumiesz już, czemu dalej z Tobą rozmawia? Czujesz aluzje?
I nawet mi nie mów "ona taka nie jest" "ona jest inna" "ona by tak nie zrobiła" bo spadnę z krzesła na którym siedzę. Wielu chłopów nie miałoby już ręki, w tym też ja, niestety.
Ona nie jest w żaden sposób inna, nie jest w żaden sposób wyjątkowa, i ewidentnie nie wyciągnąłeś wniosków z poprzednich relacji, skoro dalej wierzysz w takie bajeczki.
Im dłużej będziesz za nią latać, tym z większej wysokości spadniesz.
Wyjdź z tego z twarzą, olej tą dziewczynę, zajmij się sobą. Jak wróci, to będziesz mieć ten magiczny powrót po rozstaniu. Jak nie, to nie, i tyle.
Zachowaj twarz i godność, bo w jej oczach pewnie jesteś miękka kluchą.
A i jeszcze jedno - jeśli jej też piszesz takie piękne poetyckie wiadomości o pięknie miłości itd to gratuluje - screenshoty tych wiadomości latają pewnie na czatach z jej przyjaciółeczkami XD
Ale mogę się mylić. W końcu ona na pewno taka nie jest wink

19

Odp: O co jej chodzi?
SukDuken napisał/a:

Po co pytasz po raz kolejny o to samo, skoro w dwóch poprzednich tematach dostałeś wystarczająco dużo trafnych odpowiedzi (w tym również i ode mnie)?
Liczysz na to, że wśród tych 100 komentarzy jedna osoba będzie Ci radzić walczyć o miłość do końca, bla bla, i to będzie twój sygnał do tego, żeby się jeszcze starać?
Ale o co Ty się chcesz starać?
O pannę, która sama nie wie czego chce? Która mówi Ci, że Cię nie chce, a kiedy da znak, Ty do niej lecisz od razu licząc na cokolwiek, żeby finalnie się rozczarować?
Kiedy Ty piszesz piękne słowa o tym, że zrozumiałeś, że będziesz się starać, wiesz co ona robi w tym czasie? Wiesz gdzie teraz jest? Z kim jest? Albo z kim pisze? Jakie snapy komu wysyła?
Jasnowidzem nie jestem, ale znam odpowiedź na to pytanie.
Chociaż nie no, mylę się. Na pewno siedzi teraz sama i ogląda serial, myśli o tobie, jest smutna XD

Zapamiętaj sobie jedną rzecz: DUŻA część kobiet (i facetów) nie puści się jednej gałęzi, póki nie chwyci się kolejnej.
Rozumiesz już, czemu dalej z Tobą rozmawia? Czujesz aluzje?
I nawet mi nie mów "ona taka nie jest" "ona jest inna" "ona by tak nie zrobiła" bo spadnę z krzesła na którym siedzę. Wielu chłopów nie miałoby już ręki, w tym też ja, niestety.
Ona nie jest w żaden sposób inna, nie jest w żaden sposób wyjątkowa, i ewidentnie nie wyciągnąłeś wniosków z poprzednich relacji, skoro dalej wierzysz w takie bajeczki.
Im dłużej będziesz za nią latać, tym z większej wysokości spadniesz.
Wyjdź z tego z twarzą, olej tą dziewczynę, zajmij się sobą. Jak wróci, to będziesz mieć ten magiczny powrót po rozstaniu. Jak nie, to nie, i tyle.
Zachowaj twarz i godność, bo w jej oczach pewnie jesteś miękka kluchą.
A i jeszcze jedno - jeśli jej też piszesz takie piękne poetyckie wiadomości o pięknie miłości itd to gratuluje - screenshoty tych wiadomości latają pewnie na czatach z jej przyjaciółeczkami XD
Ale mogę się mylić. W końcu ona na pewno taka nie jest wink

Brawo. Pięknie to napisałeś. Jestem pod wrażeniem, bo doskonale pamiętam Twój problem i Twój stan psychiczny, a nie było to wcale tak dawno temu.
Pozdrawiam.
Autorze, nawet jeśli skaszaniles ten związek, to trudno. Czasu nie cofniesz i niczego już teraz nie zmienisz. Daj te sprawę czasowi, gdyż nie ma sensu, żebyś dalej miotał się w tej swojej klatce niczym przestraszone zwierzątko.
Będzie, co ma być.
Jesteś po prostu bogatszy o jedno doświadczenie więcej i w sumie może nawet uda Ci się przekuć to wszystko na swoją korzyść i następnym razem będziesz postępował zupełnie inaczej.

20 Ostatnio edytowany przez SukDuken (2022-12-21 21:01:33)

Odp: O co jej chodzi?
ulle napisał/a:

Brawo. Pięknie to napisałeś. Jestem pod wrażeniem, bo doskonale pamiętam Twój problem i Twój stan psychiczny, a nie było to wcale tak dawno temu.
Pozdrawiam.

Dziękuję. Miło, że pośród wielu tematów i użytkowników dalej mnie pamiętasz smile
Ze mną jest już lepiej, o wiele. Zasada zero, totalnie zero kontaktu działa cuda, chociaż jest to ciężka i długa droga.
Wiele rzeczy zrozumiałem, wyciągnąłem wnioski, dostrzegam rzeczy, których nie widziałem wcześniej.
Niestety, człowiek musi przecierpieć na własnej skórze, żeby zrozumieć pewne rzeczy. Z autorem pewnie będzie podobnie.
Również pozdrawiam

Posty [ 20 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024