Jak to wszystko ma się do jego znajomych? Dlaczego ma tak wielu przyjaciół, dla których robi co chcą? Jakim cudem potrafi utrzymać przyjaźń i starać się w takiej relacji, a w związku nie? Oczywiście są to prawdziwi znajomi, wiem, że ich na prawdę ma i nie kłamał z tym.
Oni nie mają przyjaciół. Oni mają znajomych, którzy przydają im się do różnych celów. Głaszcze tych, których później wykorzysta - w odpowiedniej chwili. Tak jak Ciebie. A poza tym ma piękny obrazek dla Ciebie i innych, że on taki towarzyski i wspaniały. Łapiecie się na ten wizerunek jak muchy na lep. Nie jest łatwe zobaczyć ten mechanizm dla kogoś "nieskażonego" (niedoświadczonego) jego prawdziwą naturą, ale jak ktoś miał do czynienia z takim osobnikiem, to widzi takich później, jak na dłoni.
Szczerze to ta jedna sprawa mnie nurtuje i dlatego właśnie mam chyba myśli, że może to nie narcyzm, że może faktycznie trafiał na złe dziewczyny, w tym na mnie, a on nie jest zły. Wiem, głupie. Staram się te myśli wypędzić ze swojej głowy i myśleć tylko o tym co mi złego zrobił.
Faktycznie głupie. Biedulek miał takiego pecha, że znajduje tylko kolejne i kolejne setki dziewczyn, którymi się bawi jak chce i kiedy chce (a najlepiej wszystkimi naraz), bo przecież nie bierze pod uwagę ich uczuć. Naprawdę mu współczuję.
To co nam napisałaś tutaj jest już bardzo złe. Nie chcę wiedzieć co jeszcze tam ukrywasz.
Czy jeśli faktycznie to narcyzm to czy taka osoba jest tego świadoma? On to wszystko robi, bo wie, że tak mnie zrani i dobije? Np. celowo kara cisza? Jeśli celowo to skąd taki człowiek zna te wszystkie sztuczki? Przecież nie kupują książek i nie uczy się jak manipulować
Zazwyczaj nie jest świadoma. On robi to celowo, gdyż SPRAWIA MU TO RADOŚĆ. Jak sprawia Ci radość jeżdżenie na rowerze, to starasz się robić to jak najczęściej, prawda? On ma inne hobby. I oczywiście, ma to gdzieś czy Cię zrani czy nie. On wszystkich innych ma gdzieś. Inni to głupcy, naiwniacy. Za to on jest bogiem. On nie szuka sztuczek, tylko się ich uczy akcja-reakcja (obserwuje, kopiuje zachowania, które są jemu przydatne do osiągniecia celu - a celem jest władza), a manipulatorem i kłamcą jest z automatu, taki dostał przydział. Skoro manipulacja daje mu korzyści, to będzie ją wykorzystywał, niezależnie jakie są tego koszty w ludziach. Byle tylko jemu się nie oberwało.
Już do końca życia muszę się pilnować by nie odnowić z nim kontaktu? Czy z czasem znajdzie inna ofiarę, a mi da spokój? Co jeśli wejdę w inny związek? Wtedy odpuści, bo zobaczy, że już na niego nie czekam?
Nie, nie będziesz musiała się pilnować. Odnajdź szczęście gdzie indziej, to będzie Twoja wygrana, jego porażka, a Twoja ulga, że nie musisz się takim kimś już więcej martwić. Przyjdzie taki moment, że się odezwie, a Ty roześmiejesz mu się w twarz. Ale to jeszcze długo. Na tą chwilę masz zrozumieć, że ten człowiek nie jest dla Ciebie, a Ty masz lepsze rzeczy do roboty (np. terapię) niż uganiać się za takim żałosnym ludzikiem, który nic do Twojego życia nie wnosi, a wręcz zatruwa Ci to życie. A to masz tylko jedno.
Skoro widzę, że macie tu ogromna wiedze na temat psychologi to co sądzicie o stylach przywiązaniach w związkach? U mnie typowo styl przywiązania jest lękowy, u niego obstawiam uciekający. To nie jest przyczyna, że nigdy się nie możemy dotrzeć? Mi zależy, boje się odrzucenia, straty, a on potrzebuje przestrzeni, wiec w chwilach, gdy ja się angażuje to on mnie porzuca, bo chce mieć przestrzeń dla siebie. Czy te style przywiązania też maja jakieś znaczenie i są wynikiem zaburzeń?
Pichniczka, nie mierz jego swoją miarą, nie patrz przez swój pryzmat. To jest inny gatunek. On nie potrzebuje "przestrzeni", ale fakt - nikt nie będzie go ograniczał, bo on tak chce (przypominam, że jest bogiem). On nie patrzy na Ciebie i Twoje uczucia - on ma to gdzieś. No chyba, że okazywane przez Ciebie uczuć karmi jego ego, daje jakieś korzyści, to możesz je okazywać, ale tylko kiedy Ci pozwoli. Każdy jednak przejaw Twojej słabości (miłości/zapatrzenia w niego/współczucia) kojarzy mu się jedynie z żenadą i naiwnością.
Nie tłumacz go. Niezależnie od kwalifikacji psychologicznych diagnoz, przeczytaj co sama o nim napisałaś - czy gdybyś miała córkę, i ta przyszłaby do Ciebie z identyczną listą, co jej chłopak z nią wyrabia, to powiedziałabyś jej, żeby dalej na niego czekała/tłumaczyła/kochała/tęskniła? Odpowiedz sobie na to pytanie.