Kobieta po przejściach, mężczyzna z przeszłością - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Kobieta po przejściach, mężczyzna z przeszłością

Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 126 z 126 ]

66

Odp: Kobieta po przejściach, mężczyzna z przeszłością
Waterman napisał/a:

Witam drogie Panie,
Z góry mówię, że jestem mężczyzną i jako mężczyzna niewiele rozumiem z kobiecej psychologii, więc gdzież bym miał szukać porady na jej temat jak nie u innych kobiet smile. Postaram się krótko opisać zagadnienie.
Jestem rozwodnikiem mam 34 lata, opiekuję się córeczką w trybie 50/50. Poza małżeństwem miałem wcześniej dwie dłuższe relacje (zawsze byłem typem preferującym jedną dłuższą relację). Po rozwodzie nie ukrywam, że trochę poszalałem, ale dość szybko mi się to znudziło i zacząłem szukać stałej relacji. Jestem poukładany życiowo, mieszkam w dużym mieście, jestem spełniony zawodowo i zajmuję wysokie stanowisko w dużej renomowanej firmie, mam własny dom, własne pasje, uprawiam sporty itd. Kobiety twierdzą, że jestem atrakcyjny a niektóre nawet, że bardzo przystojny... nie piszę tego aby się "samochwalić" ale jest to istotny element sprawy z którą się do was zwracam.

Kilka miesięcy temu poznałem piękną dziewczynę, młodszą o rok singielkę, która nigdy nie zbudowała dłuższego związku. Dziewczyna jest mega atrakcyjna, naturalna i przepiękna, 99% mężczyzn powie 10/10. Od początku zaiskrzyło, chemia była i jest niesamowita, seks... co tu dużo mówić drogie Panie, tego się nie da opisać słowami. Mamy podobne podejście do życia, zbliżone poglądy, zbliżone wychowanie itd. Ogólnie można by powiedzieć "marriage made in heaven"... a jednak. Od samego początku moja wybranka była o mnie bardzo bardzo zazdrosna, czego nigdy w żadnym związku nie doświadczyłem. Początkowo wydawało mi się to słodkie i, że naprawdę jej na mnie zależy, ale po pewnym czasie stało się to dla mnie zmorą. Doszło to do takiego poziomu, że wypytuje mnie o koleżanki, z kim gadam, czy mogę jej pokazać historię rozmów (także te zanim się poznaliśmy), problemem jest każde moje wyjście na miasto (i nie chodzi tu o pijaństwo w klubie, ale zwykłą kolację z kumplami i rundkę po barach). Ja natomiast nie mam najmniejszego problemu z jej wyjściami, nawet jeśli spotyka się z kolegami to nadal nie czuję zazdrości. Za to jej zazdrość stała się wręcz chorobliwa, ona mówi, że to jej doświadczenia z poprzednich związków, a że we mnie się prawdziwie zakochała i zależy jej jak nigdy dotąd więc uruchomiły się w niej lęki i systemy obronne. Ten lęk zaczyna powoli oddziaływać na jej ciało i prowadzi czasem do fizycznego bólu.
Ja zdaję sobie sprawę z tego, że jestem atrakcyjny dla wielu kobiet, ale jedyną kobietą na którą zwracam uwagę jest ona. Powtarzam jej to w kółko, ale mam wrażenie, że nie ma znaczenia co ja powiem, a jedynie to co ona sobie w głowie ułożyła.

Zależy mi na niej, pierwszy raz od rozwodu czuję, że jest to kobieta do której czuję coś więcej niż tylko sympatię i zauroczenie. Ale jednocześnie ta zazdrość, potrzeba kontroli, tysiące pytań "z kim, gdzie, jak długo, co robiłeś, czy były inne kobiety" powoli mnie wykańczają. Drogie Panie, pomóżcie, powiedzcie co mogę zrobić, żeby zrobiła się nieco spokojniejsza. Nigdy bym jej nie zdradził, nigdy nie pomyślał bym o innej kobiecie, ale ona jakby tego nie dopuszczała do wiadomości.


Tak kobieta jest 10 na 10 w twoich oczach.zawsze zakochany czlowiek uwaza ze jego polowka to cud swiata:))))))))

Atrakcyjna tak piekna kobieta nie byla wstanie przez caly okres swojego zycia utrzymac przy sobie partnera.Nie dalo to tobie do myslenia? najwyrazniej mezczyzni skupiali sie na tym co prezentuje w glebi siebie ta kobieta i zaden tego nie uznal jako czynnik pociągajacy.Dlatego nie potrafila stworzyc zwiazku dojrzalego stalego.Pasujecie do siebie wiec mozesz jej pomoc tylko zapisujac na terapie i byc z nia i obserwowac jej postepy

Zobacz podobne tematy :

67

Odp: Kobieta po przejściach, mężczyzna z przeszłością
M!ri napisał/a:
Waterman napisał/a:

Ale czy ja nie mam prawa do wyjścia ze znajomymim?

Zależy dlaczego nie chcesz, aby Twoja dziewczyna też tam była. Wstydzisz się jej? Wstydzisz się kolegów? Czujesz że by Ci przeszkadzała? Ograniczała to co robisz? Nie chcesz by to widziała?
Hmm….

Ty tak na poważnie? Bo każdy ma prawo do wyjścia ze znajomymi od czasu do czasu. Pogadać o różnych tematach, pośmiać się itd. Moja partnerka zna moich znajomych i czasem wychodzimy razem. Ale czasem ona idzie ze swoimi znajomymi a ja ze swoimi. Czego nie rozumiesz?

68

Odp: Kobieta po przejściach, mężczyzna z przeszłością
Paeonia napisał/a:

Tak kobieta jest 10 na 10 w twoich oczach.zawsze zakochany czlowiek uwaza ze jego polowka to cud swiata:))))))))

Atrakcyjna tak piekna kobieta nie byla wstanie przez caly okres swojego zycia utrzymac przy sobie partnera.Nie dalo to tobie do myslenia? najwyrazniej mezczyzni skupiali sie na tym co prezentuje w glebi siebie ta kobieta i zaden tego nie uznal jako czynnik pociągajacy.Dlatego nie potrafila stworzyc zwiazku dojrzalego stalego.Pasujecie do siebie wiec mozesz jej pomoc tylko zapisujac na terapie i byc z nia i obserwowac jej postepy

Ale obiektywnie rzecz ujmując, ta dziewczyna naprawdę jest ultra atrakcyjna. Nie tylko dla mnie, ja widzę wzrok innych facetów na ulicy którym ją pożerają.
Na terapię już chodzi i pracujemy nad tym. Ja też pracuję nad sobą, aby być jak najbardziej empatyczny. Ale jednocześnie nie wyobrażam sobie, zmieniać całkowicie swojego zachowania, dać się zamknąć w klatce, zerwać kontakty z częścią przyjaciół i znajomych czy siedzieć w domu i nie wychodzić ze znajomymi. Tak jak napisałem wyżej, związek powinien nas rozwijać, a nie nas ograniczać smile

69

Odp: Kobieta po przejściach, mężczyzna z przeszłością
Tamiraa napisał/a:

Właśnie wyjechała na 3 tygodnie, a znacie się od kilku miesięcy, i też nie miała z tym problemu. Taki związek  nie-związek.

No tak, bo przecież ludzie nie mają pracy i obowiązków z niej wynikających. Nie mają wyjazdów zaplanowanych jeszcze zanim nawiązało się relację. Oj dziewczyny dziewczyny, jak wy wszystko spłycacie, byle tylko wyszło na wasze smile

70

Odp: Kobieta po przejściach, mężczyzna z przeszłością
Ela210 napisał/a:

Zobacz Waterman, napisałeś o nocnej rozmowie ale tylko o sobie w tej rozmowie smile
Co powiedziała ta kobieta? Bo przecież jak rozmowa, a nie monolog, to coś powiedziała.?
Nieważne to na forum, gdzie rzekomo prosisz o pomoc?
I Ty twierdzisz że skupiasz się na problemie?

Czy ja już wspominałem, że nic tu po Tobie? smile

71

Odp: Kobieta po przejściach, mężczyzna z przeszłością
Waterman napisał/a:
Paeonia napisał/a:

Tak kobieta jest 10 na 10 w twoich oczach.zawsze zakochany czlowiek uwaza ze jego polowka to cud swiata:))))))))

Atrakcyjna tak piekna kobieta nie byla wstanie przez caly okres swojego zycia utrzymac przy sobie partnera.Nie dalo to tobie do myslenia? najwyrazniej mezczyzni skupiali sie na tym co prezentuje w glebi siebie ta kobieta i zaden tego nie uznal jako czynnik pociągajacy.Dlatego nie potrafila stworzyc zwiazku dojrzalego stalego.Pasujecie do siebie wiec mozesz jej pomoc tylko zapisujac na terapie i byc z nia i obserwowac jej postepy

Ale obiektywnie rzecz ujmując, ta dziewczyna naprawdę jest ultra atrakcyjna. Nie tylko dla mnie, ja widzę wzrok innych facetów na ulicy którym ją pożerają.
Na terapię już chodzi i pracujemy nad tym. Ja też pracuję nad sobą, aby być jak najbardziej empatyczny. Ale jednocześnie nie wyobrażam sobie, zmieniać całkowicie swojego zachowania, dać się zamknąć w klatce, zerwać kontakty z częścią przyjaciół i znajomych czy siedzieć w domu i nie wychodzić ze znajomymi. Tak jak napisałem wyżej, związek powinien nas rozwijać, a nie nas ograniczać smile



Zmien terapeute..poniewaz chodzac na terapie mowisz o zmianie swojego zycia o zerwaniu kontaktow..jesli to wam doradza specjalista.to smiech na sali.
Przeciez my ludzie obcy nie uzdrowimy tobie dziewczyny .pomoze tylko dobra terapia.

zaznaczam ze kazdy mezczyzna co z nia byl, nie uznal jej za atrakcyjna kobiete.Gdyby tak bylo to mialaby dziewczyna staż w zwiazku .Facet zakochany cieszy sie ze jest u boku wspanialej dziewczyny.A kazdy jej facet nie podzielal tej opini.

Moze tez ubior twojej dziewczyny przyciagac spojrzenia lub makijaz...mezczyzni zawsze sie patrza na płeć przeciwna.

72

Odp: Kobieta po przejściach, mężczyzna z przeszłością
Szeptuch napisał/a:

Autorze.
W żadnym wypadku Ulle nie jest podobna do Eli. W żadnym. Są na kompletnie innych poziomach czy to świadomości czy kultury. Poczytaj proszę posty Ulle, w żadnym wypadku nie można jej zarzucić uprzedzeń czy nienawiści do mężczyzn. Czy też jakieś solidarności jajników.  Resztą tego ostatnie elli też zarzucić się nie da.

Nie do końca się zgodzę. W swoim poście zaznaczyłem, że jestem typem stałozwiązkowca, że mam córkę, że chcę pracować nad związkiem, ale Ulle od razu jedyne na co zwróciła uwagę to że jestem narcyzem "Tyś narcyz i to w pełnym rozkwicie.".
Napisałem o sobie i swojej atrakcyjności dla kobiet nie dlatego, że jestem narcyzem, ale dlatego, żeby drogie Panie miały ogląd sytuacji. Gdybym napisał, że jestem małym grubym trolem, to szukałby problemu gdzie indziej, niż u atrakcyjnego faceta. Jedyne na czym skupiła się Ulle to fakt, że jej zdaniem jestem narcyzem. Wybacz, ale dla mnie to właśnie uprzedzenia.

73

Odp: Kobieta po przejściach, mężczyzna z przeszłością
Paeonia napisał/a:
Waterman napisał/a:
Paeonia napisał/a:

Tak kobieta jest 10 na 10 w twoich oczach.zawsze zakochany czlowiek uwaza ze jego polowka to cud swiata:))))))))

Atrakcyjna tak piekna kobieta nie byla wstanie przez caly okres swojego zycia utrzymac przy sobie partnera.Nie dalo to tobie do myslenia? najwyrazniej mezczyzni skupiali sie na tym co prezentuje w glebi siebie ta kobieta i zaden tego nie uznal jako czynnik pociągajacy.Dlatego nie potrafila stworzyc zwiazku dojrzalego stalego.Pasujecie do siebie wiec mozesz jej pomoc tylko zapisujac na terapie i byc z nia i obserwowac jej postepy

Ale obiektywnie rzecz ujmując, ta dziewczyna naprawdę jest ultra atrakcyjna. Nie tylko dla mnie, ja widzę wzrok innych facetów na ulicy którym ją pożerają.
Na terapię już chodzi i pracujemy nad tym. Ja też pracuję nad sobą, aby być jak najbardziej empatyczny. Ale jednocześnie nie wyobrażam sobie, zmieniać całkowicie swojego zachowania, dać się zamknąć w klatce, zerwać kontakty z częścią przyjaciół i znajomych czy siedzieć w domu i nie wychodzić ze znajomymi. Tak jak napisałem wyżej, związek powinien nas rozwijać, a nie nas ograniczać smile



Zmien terapeute..poniewaz chodzac na terapie mowisz o zmianie swojego zycia o zerwaniu kontaktow..jesli to wam doradza specjalista.to smiech na sali.
Przeciez my ludzie obcy nie uzdrowimy tobie dziewczyny .pomoze tylko dobra terapia.

zaznaczam ze kazdy mezczyzna co z nia byl, nie uznal jej za atrakcyjna kobiete.Gdyby tak bylo to mialaby dziewczyna staż w zwiazku .Facet zakochany cieszy sie ze jest u boku wspanialej dziewczyny.A kazdy jej facet nie podzielal tej opini.

Moze tez ubior twojej dziewczyny przyciagac spojrzenia lub makijaz...mezczyzni zawsze sie patrza na płeć przeciwna.

Ehhhh, proszę, dziewczyny, BŁAGAM!!! nie dopowiadajcie sobie tego czego nie wiecie i BŁAGAM, CZYTAJCIE ZE ZROZUMIENIEM!!!!!!!!!!!!
1. Terapeuta nie zasugerował mi zerwania kontaktów ze znajomymi, jedynie empatię i próbę zrozumienia jej lęków.
2. Gdzie napisałem, że to ją rzucali faceci???????????? Z tego co rozmawiałem, to ona kończyła wszystkie związki.

74 Ostatnio edytowany przez adela 07 (2022-08-24 12:17:22)

Odp: Kobieta po przejściach, mężczyzna z przeszłością
Ela210 napisał/a:

Umiem czytać.
Nie podobają się Panu czy Panoczkowi moje wnioski, to masz wnioski innych, które chyba brzmią tak: rzuć wariatkę..
Co wolisz.
Twoja reakcja utwierdza mnie w przekonaniu, żeś Narcyz. smile
Tak, zastrzegles się na początku, że jesteś typem stalozwiazkowca, a można wiedzieć co o tym świadczy?
A problem opisałam Ci bardzo dokładnie.
Co z czego wynika i dlaczego jesteście niedobrani.
Ale Ty się obudzisz, że nie zobaczyłam w Tobie spokojnego,  złożonego gościa i bierzesz to za obsługę, zupełnie niepotrzebnie. Latawiec to nie obelga w moich ustach, Latawiec też nie:) zresztą, po prostu  ta dziewczyna nie pasuje do Ciebie.

Może kilka słów o tym, czemu rozpadały się Twoje, Autorze, poprzednie związki oraz małżeństwo, rzuciłoby nieco światła na Twoją osobę? Może właśnie tu jest pies pogrzebany?

Edit: Przepraszam, doczytałam.
Co prawda nieco to powierzchowne, bo niby czemu tak atrakcyjnego faceta rzucają kolejne partnerki?

75

Odp: Kobieta po przejściach, mężczyzna z przeszłością
Waterman napisał/a:
Paeonia napisał/a:
Waterman napisał/a:

Ale obiektywnie rzecz ujmując, ta dziewczyna naprawdę jest ultra atrakcyjna. Nie tylko dla mnie, ja widzę wzrok innych facetów na ulicy którym ją pożerają.
Na terapię już chodzi i pracujemy nad tym. Ja też pracuję nad sobą, aby być jak najbardziej empatyczny. Ale jednocześnie nie wyobrażam sobie, zmieniać całkowicie swojego zachowania, dać się zamknąć w klatce, zerwać kontakty z częścią przyjaciół i znajomych czy siedzieć w domu i nie wychodzić ze znajomymi. Tak jak napisałem wyżej, związek powinien nas rozwijać, a nie nas ograniczać smile



Zmien terapeute..poniewaz chodzac na terapie mowisz o zmianie swojego zycia o zerwaniu kontaktow..jesli to wam doradza specjalista.to smiech na sali.
Przeciez my ludzie obcy nie uzdrowimy tobie dziewczyny .pomoze tylko dobra terapia.

zaznaczam ze kazdy mezczyzna co z nia byl, nie uznal jej za atrakcyjna kobiete.Gdyby tak bylo to mialaby dziewczyna staż w zwiazku .Facet zakochany cieszy sie ze jest u boku wspanialej dziewczyny.A kazdy jej facet nie podzielal tej opini.

Moze tez ubior twojej dziewczyny przyciagac spojrzenia lub makijaz...mezczyzni zawsze sie patrza na płeć przeciwna.

Ehhhh, proszę, dziewczyny, BŁAGAM!!! nie dopowiadajcie sobie tego czego nie wiecie i BŁAGAM, CZYTAJCIE ZE ZROZUMIENIEM!!!!!!!!!!!!
1. Terapeuta nie zasugerował mi zerwania kontaktów ze znajomymi, jedynie empatię i próbę zrozumienia jej lęków.
2. Gdzie napisałem, że to ją rzucali faceci???????????? Z tego co rozmawiałem, to ona kończyła wszystkie związki.



Kolego chodzicie na terapie i stwierdzasz ze nie chcesz rzucac znajomych i itp.Co to za terapia skoro tobie w glowie takie rozwiazania siedzą.terapia ukierunkowywuje a Tobie dopoki co nie pomaga

Wiec masz dziewczyne ktora jest niesamowicie atrakcyjna...i rzucala kazdego faceta bo jest bardzo niesamowita a natrafiala na samych idiotow i z zadnym nie potrafila miec dluzszego parnerstwa bo to ona rzucala a nie oni ją..A ty natrafiles na nia i ona gnebi cie swoim zachowaniem, ale jest super i chociaz ci ciezko, ale to wszyscy inni faceci w zwiazku z nia byli okropni.Bo ona jest super.Chodzisz do teraupety z nia, piszesz na forum, ale jej osobowosc i charakter jest wciaz niedostrzegany przez ciebie...co my tu glupie baby mozemy smile)))) Jedynie pozazdroscic cudownego zwiazku;)

76

Odp: Kobieta po przejściach, mężczyzna z przeszłością
adela 07 napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Umiem czytać.
Nie podobają się Panu czy Panoczkowi moje wnioski, to masz wnioski innych, które chyba brzmią tak: rzuć wariatkę..
Co wolisz.
Twoja reakcja utwierdza mnie w przekonaniu, żeś Narcyz. smile
Tak, zastrzegles się na początku, że jesteś typem stalozwiazkowca, a można wiedzieć co o tym świadczy?
A problem opisałam Ci bardzo dokładnie.
Co z czego wynika i dlaczego jesteście niedobrani.
Ale Ty się obudzisz, że nie zobaczyłam w Tobie spokojnego,  złożonego gościa i bierzesz to za obsługę, zupełnie niepotrzebnie. Latawiec to nie obelga w moich ustach, Latawiec też nie:) zresztą, po prostu  ta dziewczyna nie pasuje do Ciebie.

Może kilka słów o tym, czemu rozpadały się Twoje, Autorze, poprzednie związki oraz małżeństwo, rzuciłoby nieco światła na Twoją osobę? Może właśnie tu jest pies pogrzebany?

Edit: Przepraszam, doczytałam.
Co prawda nieco to powierzchowne, bo niby czemu tak atrakcyjnego faceta rzucają kolejne partnerki?

Już o tym pisałem, ale ok:
1. Związek numer 1 (trwał 2 lata, miałem 18-19 lat) - dziewczyna wyjechała na studia do innego miasta i się rozjechało,
2. Związek numer 2 (trwał 3 lata, miałem 21-24 lat) - studiowaliśmy razem, ale po studiach nasze drogi i życiowe plany zaczęły się rozjeżdżać, ona chciała już zakładać rodzinę, ja chciałem najpierw zbudować pozycję zawodową i trochę "się dorobić", a założyć rodzinę nieco później. Efekt był taki, że dostałem kopa w d... Myślę, że wtedy nie byłem jeszcze na tyle dojrzały, żeby się statkować. Przyszłą żonę poznałem dość szybko po rozstaniu.
3. Związek numer 3 (trwał w sumie 9 lat i zakończył się rozwodem) - jak pisałem główny powód to zdrada mojej żony, przy czym po zdradzie żyłem z żoną jeszcze 3 kolejne lata, bo nie chciałem krzywdzić córki. Oczywiście, można się zastanawiać, czemu doszło do zdrady. Wina zawsze jest po obu stronach, ja bardzo dużo pracowałem, miałem parcie na karierę, nie ukrywam tego. Zawsze wychodziłem z założenia, że chcę do 35 roku życia osiągnąć bezpieczeństwo finansowe. Być może moja żona czuła się zaniedbana. Z drugiej strony, ona pracowała w bardzo "męskim" środowisku i jednocześnie środowisku w którym większość osób miała romanse i rozwody na koncie. Być może to także wpływ otoczenia. A zapewne to kumulacja kilku kwestii.

77

Odp: Kobieta po przejściach, mężczyzna z przeszłością
Waterman napisał/a:

Na terapię już chodzi i pracujemy nad tym. Ja też pracuję nad sobą, aby być jak najbardziej empatyczny. Ale jednocześnie nie wyobrażam sobie, zmieniać całkowicie swojego zachowania, dać się zamknąć w klatce, zerwać kontakty z częścią przyjaciół i znajomych czy siedzieć w domu i nie wychodzić ze znajomymi. Tak jak napisałem wyżej, związek powinien nas rozwijać, a nie nas ograniczać smile

Co w takim razie "wyobrażasz sobie" zrobić, aby Twoja dziewczyna bezpieczniej się czuła poza samym gadaniem?

Obecność drugiej osoby zarówno rozwija jak i ogranicza. Jak tego nie pojmujesz to chyba nadal nie dojrzałeś do związku.

78

Odp: Kobieta po przejściach, mężczyzna z przeszłością
Paeonia napisał/a:
Waterman napisał/a:
Paeonia napisał/a:


Zmien terapeute..poniewaz chodzac na terapie mowisz o zmianie swojego zycia o zerwaniu kontaktow..jesli to wam doradza specjalista.to smiech na sali.
Przeciez my ludzie obcy nie uzdrowimy tobie dziewczyny .pomoze tylko dobra terapia.

zaznaczam ze kazdy mezczyzna co z nia byl, nie uznal jej za atrakcyjna kobiete.Gdyby tak bylo to mialaby dziewczyna staż w zwiazku .Facet zakochany cieszy sie ze jest u boku wspanialej dziewczyny.A kazdy jej facet nie podzielal tej opini.

Moze tez ubior twojej dziewczyny przyciagac spojrzenia lub makijaz...mezczyzni zawsze sie patrza na płeć przeciwna.

Ehhhh, proszę, dziewczyny, BŁAGAM!!! nie dopowiadajcie sobie tego czego nie wiecie i BŁAGAM, CZYTAJCIE ZE ZROZUMIENIEM!!!!!!!!!!!!
1. Terapeuta nie zasugerował mi zerwania kontaktów ze znajomymi, jedynie empatię i próbę zrozumienia jej lęków.
2. Gdzie napisałem, że to ją rzucali faceci???????????? Z tego co rozmawiałem, to ona kończyła wszystkie związki.



Kolego chodzicie na terapie i stwierdzasz ze nie chcesz rzucac znajomych i itp.Co to za terapia skoro tobie w glowie takie rozwiazania siedzą.terapia ukierunkowywuje a Tobie dopoki co nie pomaga

Wiec masz dziewczyne ktora jest niesamowicie atrakcyjna...i rzucala kazdego faceta bo jest bardzo niesamowita a natrafiala na samych idiotow i z zadnym nie potrafila miec dluzszego parnerstwa bo to ona rzucala a nie oni ją..A ty natrafiles na nia i ona gnebi cie swoim zachowaniem, ale jest super i chociaz ci ciezko, ale to wszyscy inni faceci w zwiazku z nia byli okropni.Bo ona jest super.Chodzisz do teraupety z nia, piszesz na forum, ale jej osobowosc i charakter jest wciaz niedostrzegany przez ciebie...co my tu glupie baby mozemy smile)))) Jedynie pozazdroscic cudownego zwiazku;)

Widzę, że próżne moje prośby o czytanie ze zrozumieniem i nie dopowiadanie sobie smile.
Ale w sumie jestem tu po to, żeby coś zrozumieć, więc zamiast się unosić, spróbuję nieco opisać.
1. Na terapię chodzi przede wszystkim ona, bo ma świadomość, że ma wiele nieprzepracowanych traum i lęków. Ale ja, aby wykazać więcej empatii także byłem na 2 sesjach z jej terapeutką. Główny przekaz jest taki, że problemy są po jej stronie i ja powinienem ją wspierać, ale jeśli uważam, że to dla mnie za dużo, powinienem wycofać się teraz a nie kiedy sprawy zajdą za daleko (przywiążemy się do siebie za bardzo).
2. Nigdzie nie napisałem, że natrafiała na idiotów. Pewnie większość z jej poprzedników to bardzo fajni faceci, ale ona miała syndrom "ciekającej Panny młodej". Kiedy pojawiały się problemy i lęki po prostu od nich uciekała. Kiedy weszła w związek ze mną, powiedziała mi, że pierwszy raz chce zacząć pracować nad związkiem a nie uciekać.
3. Ja jestem gotowy na pracę, ale jednocześnie bardzo męczy mnie ta zazdrość, mam swoje emocje i swoje uczucia do których mam pełne prawo.
4. Sam fakt, że piszę na forum dla kobiet i szukam porady oraz to, że poszedłem na terapię jest potwierdzeniem moich szczerych intencji, dlatego nieuzasadniony hejt ze strony Eluni bo prostu mnie nieco zasmuca...

Czy udało mi się nieco rozjaśnić mrok, droga Peoniu?

79

Odp: Kobieta po przejściach, mężczyzna z przeszłością
M!ri napisał/a:
Waterman napisał/a:

Na terapię już chodzi i pracujemy nad tym. Ja też pracuję nad sobą, aby być jak najbardziej empatyczny. Ale jednocześnie nie wyobrażam sobie, zmieniać całkowicie swojego zachowania, dać się zamknąć w klatce, zerwać kontakty z częścią przyjaciół i znajomych czy siedzieć w domu i nie wychodzić ze znajomymi. Tak jak napisałem wyżej, związek powinien nas rozwijać, a nie nas ograniczać smile

Co w takim razie "wyobrażasz sobie" zrobić, aby Twoja dziewczyna bezpieczniej się czuła poza samym gadaniem?

Obecność drugiej osoby zarówno rozwija jak i ogranicza. Jak tego nie pojmujesz to chyba nadal nie dojrzałeś do związku.

Po to tu jestem, aby zrozumieć co mogę zrobić. Skoro nie robię niczego, co mogło by powodować przesadną zazdrość. Właśnie dlatego jestem na forum dla kobiet, żeby zrozumieć kobiece myślenie.
Mam świadomość, że pisząc to na forum dla facetów, usłyszałbym "stary olej ją, jest p....". Ale ja chcę pracować nad tym związkiem, tylko nie wiem jak. Dlatego przychodzę po poradę do kobiet smile

80 Ostatnio edytowany przez Misinx (2022-08-24 12:39:12)

Odp: Kobieta po przejściach, mężczyzna z przeszłością
M!ri napisał/a:
Waterman napisał/a:

Na terapię już chodzi i pracujemy nad tym. Ja też pracuję nad sobą, aby być jak najbardziej empatyczny. Ale jednocześnie nie wyobrażam sobie, zmieniać całkowicie swojego zachowania, dać się zamknąć w klatce, zerwać kontakty z częścią przyjaciół i znajomych czy siedzieć w domu i nie wychodzić ze znajomymi. Tak jak napisałem wyżej, związek powinien nas rozwijać, a nie nas ograniczać smile

Co w takim razie "wyobrażasz sobie" zrobić, aby Twoja dziewczyna bezpieczniej się czuła poza samym gadaniem?

Obecność drugiej osoby zarówno rozwija jak i ogranicza. Jak tego nie pojmujesz to chyba nadal nie dojrzałeś do związku.

Masz całkowitą rację. Tylko, że jeśli faktycznie głównym problemem czyjejkolwiek relacji jest nadmierna zazdrość jednej ze stron, to ten problem musi w sobie "leczyć" osoba zazdrosna. No niestety. Druga strona może ją jedynie wspierać. Nie chodzi przecież o to, żeby ktoś sobie "wykuwał oczy, żeby nie dawać pretekstu do zazdrości, że spojrzał na inną". No nie tędy droga. Osoba zazdrosna będzie tkwić w tej swojej "pętli", bez względu na to z kim będzie. Tacy ludzie są zazdrośni bez względu na to, czy mają bardzo atrakcyjnego partnera, czy całkowicie przeciętnego.

Waterman napisał/a:

Po to tu jestem, aby zrozumieć co mogę zrobić. Skoro nie robię niczego, co mogło by powodować przesadną zazdrość. Właśnie dlatego jestem na forum dla kobiet, żeby zrozumieć kobiece myślenie.
Mam świadomość, że pisząc to na forum dla facetów, usłyszałbym "stary olej ją, jest p....". Ale ja chcę pracować nad tym związkiem, tylko nie wiem jak. Dlatego przychodzę po poradę do kobiet smile

Moim zdaniem jedyne co możesz robić (oprócz wspierania jej w terapii), to po prostu rozmawiać z nią. Być jak najbardziej transparentny. I rozmawiać, rozmawiać, rozmawiać... I zaopatrzyć się w duży zapas cierpliwości. Bo to jej nie przejdzie jak ręką odjął. Na pewno kreowanie jakieś tajemnic, niedopowiedzeń będzie w tym przypadku działało na Twoją niekorzyść.

81 Ostatnio edytowany przez gojka102 (2022-08-24 12:41:31)

Odp: Kobieta po przejściach, mężczyzna z przeszłością
Ela210 napisał/a:

Nie przyjmuję założeń,  tylko czytam bardzo uważnie. Ale nie przejmuj się, większość kobiet tutaj uzna Ciebie za cud, a dziewczynę za wariatkę.
Bez odbioru.

Kolejny wątek,w którym epatujesz swoją agresją.Daje Ci to wytchnienie od codziennych własnych problemów?
I jeszcze to : bez odbioru-po to tylko,żeby się produkować kolejną stronę.

82

Odp: Kobieta po przejściach, mężczyzna z przeszłością
Waterman napisał/a:
Paeonia napisał/a:
Waterman napisał/a:

Ehhhh, proszę, dziewczyny, BŁAGAM!!! nie dopowiadajcie sobie tego czego nie wiecie i BŁAGAM, CZYTAJCIE ZE ZROZUMIENIEM!!!!!!!!!!!!
1. Terapeuta nie zasugerował mi zerwania kontaktów ze znajomymi, jedynie empatię i próbę zrozumienia jej lęków.
2. Gdzie napisałem, że to ją rzucali faceci???????????? Z tego co rozmawiałem, to ona kończyła wszystkie związki.



Kolego chodzicie na terapie i stwierdzasz ze nie chcesz rzucac znajomych i itp.Co to za terapia skoro tobie w glowie takie rozwiazania siedzą.terapia ukierunkowywuje a Tobie dopoki co nie pomaga

Wiec masz dziewczyne ktora jest niesamowicie atrakcyjna...i rzucala kazdego faceta bo jest bardzo niesamowita a natrafiala na samych idiotow i z zadnym nie potrafila miec dluzszego parnerstwa bo to ona rzucala a nie oni ją..A ty natrafiles na nia i ona gnebi cie swoim zachowaniem, ale jest super i chociaz ci ciezko, ale to wszyscy inni faceci w zwiazku z nia byli okropni.Bo ona jest super.Chodzisz do teraupety z nia, piszesz na forum, ale jej osobowosc i charakter jest wciaz niedostrzegany przez ciebie...co my tu glupie baby mozemy smile)))) Jedynie pozazdroscic cudownego zwiazku;)

Widzę, że próżne moje prośby o czytanie ze zrozumieniem i nie dopowiadanie sobie smile.
Ale w sumie jestem tu po to, żeby coś zrozumieć, więc zamiast się unosić, spróbuję nieco opisać.
1. Na terapię chodzi przede wszystkim ona, bo ma świadomość, że ma wiele nieprzepracowanych traum i lęków. Ale ja, aby wykazać więcej empatii także byłem na 2 sesjach z jej terapeutką. Główny przekaz jest taki, że problemy są po jej stronie i ja powinienem ją wspierać, ale jeśli uważam, że to dla mnie za dużo, powinienem wycofać się teraz a nie kiedy sprawy zajdą za daleko (przywiążemy się do siebie za bardzo).
2. Nigdzie nie napisałem, że natrafiała na idiotów. Pewnie większość z jej poprzedników to bardzo fajni faceci, ale ona miała syndrom "ciekającej Panny młodej". Kiedy pojawiały się problemy i lęki po prostu od nich uciekała. Kiedy weszła w związek ze mną, powiedziała mi, że pierwszy raz chce zacząć pracować nad związkiem a nie uciekać.
3. Ja jestem gotowy na pracę, ale jednocześnie bardzo męczy mnie ta zazdrość, mam swoje emocje i swoje uczucia do których mam pełne prawo.
4. Sam fakt, że piszę na forum dla kobiet i szukam porady oraz to, że poszedłem na terapię jest potwierdzeniem moich szczerych intencji, dlatego nieuzasadniony hejt ze strony Eluni bo prostu mnie nieco zasmuca...

Czy udało mi się nieco rozjaśnić mrok, droga Peoniu?


Po pierwsze jestescie naprawde dla siebie stworzeniUwazsm ze powinnienes walczyc...a po drugie wnioski wyciaga sie nie ze słów zawsze, lecz także pomiedzy wierszami.I to co mowie wyzej jest prawda..moje poprzednie posty chociaz uznales ze nie czytam ze zrozumieniem były bardzo adekwatne do wypowiedzi twoich...kobieta druga kobiete czuje zrozum, to.A Twoja dama serca, ma bardzo powazne zaburzenia i pogrywa z Tobą.zrozum probuje ci wytlumaczyc ze ona nie przyznaje sie jawnie, ze kazdy zwiazek zawaliła! Jej zazdrosc nie jest tylko u Ciebie, to choroba ktora przygniotła jej partnerów.Powiedziala, ze przy tobie chce pracowac nad zwiazkiem...inni faceci nie wytrzymywali cisnienia! Ta jej choroba nie narodziła teraz kiedy cie poznala..to trwało lata...zazdrosc delikatna jest potrzebna w zwiazku, dodaje pikanterii sle chorobliwa zazdrosc to przemoc....poniewaz stawia ciebie w roli nedznika ktory nie ma serca i zdradza! Twoje uczucia są deptane.To przemoc emocjonalna.Stosowala ją rowniez na innch partnerach.

83

Odp: Kobieta po przejściach, mężczyzna z przeszłością
Paeonia napisał/a:
Waterman napisał/a:
Paeonia napisał/a:


Kolego chodzicie na terapie i stwierdzasz ze nie chcesz rzucac znajomych i itp.Co to za terapia skoro tobie w glowie takie rozwiazania siedzą.terapia ukierunkowywuje a Tobie dopoki co nie pomaga

Wiec masz dziewczyne ktora jest niesamowicie atrakcyjna...i rzucala kazdego faceta bo jest bardzo niesamowita a natrafiala na samych idiotow i z zadnym nie potrafila miec dluzszego parnerstwa bo to ona rzucala a nie oni ją..A ty natrafiles na nia i ona gnebi cie swoim zachowaniem, ale jest super i chociaz ci ciezko, ale to wszyscy inni faceci w zwiazku z nia byli okropni.Bo ona jest super.Chodzisz do teraupety z nia, piszesz na forum, ale jej osobowosc i charakter jest wciaz niedostrzegany przez ciebie...co my tu glupie baby mozemy smile)))) Jedynie pozazdroscic cudownego zwiazku;)

Widzę, że próżne moje prośby o czytanie ze zrozumieniem i nie dopowiadanie sobie smile.
Ale w sumie jestem tu po to, żeby coś zrozumieć, więc zamiast się unosić, spróbuję nieco opisać.
1. Na terapię chodzi przede wszystkim ona, bo ma świadomość, że ma wiele nieprzepracowanych traum i lęków. Ale ja, aby wykazać więcej empatii także byłem na 2 sesjach z jej terapeutką. Główny przekaz jest taki, że problemy są po jej stronie i ja powinienem ją wspierać, ale jeśli uważam, że to dla mnie za dużo, powinienem wycofać się teraz a nie kiedy sprawy zajdą za daleko (przywiążemy się do siebie za bardzo).
2. Nigdzie nie napisałem, że natrafiała na idiotów. Pewnie większość z jej poprzedników to bardzo fajni faceci, ale ona miała syndrom "ciekającej Panny młodej". Kiedy pojawiały się problemy i lęki po prostu od nich uciekała. Kiedy weszła w związek ze mną, powiedziała mi, że pierwszy raz chce zacząć pracować nad związkiem a nie uciekać.
3. Ja jestem gotowy na pracę, ale jednocześnie bardzo męczy mnie ta zazdrość, mam swoje emocje i swoje uczucia do których mam pełne prawo.
4. Sam fakt, że piszę na forum dla kobiet i szukam porady oraz to, że poszedłem na terapię jest potwierdzeniem moich szczerych intencji, dlatego nieuzasadniony hejt ze strony Eluni bo prostu mnie nieco zasmuca...

Czy udało mi się nieco rozjaśnić mrok, droga Peoniu?


Po pierwsze jestescie naprawde dla siebie stworzeniUwazsm ze powinnienes walczyc...a po drugie wnioski wyciaga sie nie ze słów zawsze, lecz także pomiedzy wierszami.I to co mowie wyzej jest prawda..moje poprzednie posty chociaz uznales ze nie czytam ze zrozumieniem były bardzo adekwatne do wypowiedzi twoich...kobieta druga kobiete czuje zrozum, to.A Twoja dama serca, ma bardzo powazne zaburzenia i pogrywa z Tobą.zrozum probuje ci wytlumaczyc ze ona nie przyznaje sie jawnie, ze kazdy zwiazek zawaliła! Jej zazdrosc nie jest tylko u Ciebie, to choroba ktora przygniotła jej partnerów.Powiedziala, ze przy tobie chce pracowac nad zwiazkiem...inni faceci nie wytrzymywali cisnienia! Ta jej choroba nie narodziła teraz kiedy cie poznala..to trwało lata...zazdrosc delikatna jest potrzebna w zwiazku, dodaje pikanterii sle chorobliwa zazdrosc to przemoc....poniewaz stawia ciebie w roli nedznika ktory nie ma serca i zdradza! Twoje uczucia są deptane.To przemoc emocjonalna.Stosowala ją rowniez na innch partnerach.

Wybacz, trochę się zgubiłem i nie wiem czy piszesz na serio czy robisz sobie "żarciki". Najpierw piszesz, że jesteśmy dla siebie stworzeni i powinienem walczyć, ale zaraz potem piszesz, że ona stosuje przemoc emocjonalną. Będę wdzięczny, jeśli napiszesz, co naprawdę myślisz, bo widzę w Twojej wypowiedzi wiele mądrości, ale może mogła byś to lepiej ubrać w słowa.

84 Ostatnio edytowany przez Tamiraa (2022-08-24 14:07:11)

Odp: Kobieta po przejściach, mężczyzna z przeszłością
Waterman napisał/a:
Tamiraa napisał/a:

Właśnie wyjechała na 3 tygodnie, a znacie się od kilku miesięcy, i też nie miała z tym problemu. Taki związek  nie-związek.

No tak, bo przecież ludzie nie mają pracy i obowiązków z niej wynikających. Nie mają wyjazdów zaplanowanych jeszcze zanim nawiązało się relację. Oj dziewczyny dziewczyny, jak wy wszystko spłycacie, byle tylko wyszło na wasze smile

Źle mnie rozumiesz. Ja tylko próbuję dać zrozumienia, że na razie słabo dbacie o swój związek. Wnioskuję tylko na podstawie tego, co czytam, więc musisz wziąć poprawkę, bo nie wiem tego co ty, Autorze. Piszesz: zazdrość, piszesz: wyjazd na 3 tygodnie, a gdzie jesteście wy? Gdzie jest wasz związek Z wypowiedzi wnioskuję, że jesteś bardzo komunikatywny, raczej nie powinieneś mieć problemów w związku/ A tu dziewczyna ci nie wierzy, nie ufa. Sam sobie odpowiedz dlaczego. Wyjeżdża czyli taka bardzo zazdrosna nie jest, Rozmawiasz jeszcze z innymi kobietami i dlaczego ona nie wierzy ci, że o niczym zdrożnym nie piszesz z innymi/. Poza tym jej wyjazd służbowy stawiasz na równi ze swoimi spotkaniami na gruncie prywatnym. Ja sobie nie dopowiadam, ty, Autorze, czegoś nie dostrzegasz albo nie chcesz dostrzec.

85

Odp: Kobieta po przejściach, mężczyzna z przeszłością

Autorze, ok będę pisała do Ciebie normalnie, czyli całkowicie bez uprzedzen pt " tyś narcyz".
Pierwsza rzecz - nie wierz w takie bajki, że ona przy innych swoich facetach zachowywała się inaczej niż z Tobą.
Zachowywała się identycznie, tylko wiadomo, że Tobie ona tego nie powie - musiałaby być głupia, żeby mówić Ci takie rzeczy.
Ona jest po prostu taka jaka jest i nawet, jeśli na samym początku znajomości kontrolowała swoje zachowania, to przecież z czasem zaczęła pokazywać swoje oblicze, swój charakter.
Nie bez kozery poszła na terapię, coś nawet ja zaczęło niepokoić, tyle tylko, że tak zakręciła sprawa, żebyś myślał, że ona poszła na terapię ze względu na Ciebie, bo niby tak bardzo jej na Tobie zależy.
Rozumiesz?
To zwyczajny teatr, przedstawienie.
Ona chce, żebyś poczuł się wyjątkowy i lepszy od jej byłych.
Poznała Cię i dlatego zagrała na Twojej czułej strunie. Ona wie, że lubisz czuć się wyjątkowym na tle innych.
Tak więc ona chce zrobić z sobą porządek, ale jednocześnie nie chce wyjść przed Tobą na wariatkę.
Pierwszy raz w życiu zależy jej na facecie - włóż takie teksty między bajki.
To dobra manipulatorka.
Nie jest autorze w życiu tak, że ktoś przyzwyczajony do pewnych schematów myślowych, określonych zachowań nagle zmienia się, bo rzekomo poznał kogoś, dla kogo warto się zmienić. W życiu jest tak, że ktoś uznał, że warto zagrać inną rolę.
Ona zawsze zrywała, bo ma syndrom uciekającej panny młodej.
Akurat.
Ma syndrom, ale raczej bluszcza, który najpierw oplotlby się zręcznie wokół jakiegoś człowieka, potem mocno go ścisnął, a na koniec rzucił jak brudne rękawice ogrodowe ( wróciłam chwilę temu z ogrodu)
Lepiej z nią uważaj.
Z tego, co opisałeś wynika, że potrafi być ciężka we wspolzyciu na co dzień, a skoro aż poszła na terapię, to może opisałeś czubek góry lodowej jej problemów.
Być może jej problem z Tobą polega też na tym, że w jej mniemaniu, to aż dziwne i mocno podejrzane, żeby taki facet, jak Ty zainteresował się nią.
Gdzieś tam prześladuje ja myśl, że jesteś zza wysokiej półki dla niej.
Stąd jej brak zaufania do Ciebie i lęki o własną skórę na wypadek, gdyby coś.
Musi być powód jej braku zaufania do Ciebie - ja tylko snuje domysły i próbuje ją zrozumieć.
Jeśli ona nie wyczuwa w Tobie czegoś "obcego, wiesz do czego nawiązuje), to musi być jakiś powód, prawda?
No tak na logikę.
Ty oceniasz te kobietę bardzo wysoko i mam wrażenie, że kierujesz się tylko jej wyglądem. Tak przynajmniej można to zrozumieć na podstawie tego, co o niej pisałeś.
Możliwe, że jest bardzo atrakcyjna, jednak czy oprócz możliwości pochwalenia się nią wnosi ona w Twoje życie jakieś inne wartości?
Mnie ona jawi się jako niezrównoważona osoba, która non stop tyranizuje Cię swoimi urojonymi podejrzeniami, aż do tego stopnia, że poszła na terapię
Ktoś komuś pierze mózg czy o co chodzi w Waszej znajomości?

86

Odp: Kobieta po przejściach, mężczyzna z przeszłością
Tamiraa napisał/a:
Waterman napisał/a:
Tamiraa napisał/a:

Właśnie wyjechała na 3 tygodnie, a znacie się od kilku miesięcy, i też nie miała z tym problemu. Taki związek  nie-związek.

No tak, bo przecież ludzie nie mają pracy i obowiązków z niej wynikających. Nie mają wyjazdów zaplanowanych jeszcze zanim nawiązało się relację. Oj dziewczyny dziewczyny, jak wy wszystko spłycacie, byle tylko wyszło na wasze smile

Źle mnie rozumiesz. Ja tylko próbuję dać zrozumienia, że na razie słabo dbacie o swój związek. Wnioskuję tylko na podstawie tego, co czytam, więc musisz wziąć poprawkę, bo nie wiem tego co ty, Autorze. Piszesz: zazdrość, piszesz: wyjazd na 3 tygodnie, a gdzie jesteście wy? Gdzie jest wasz związek Z wypowiedzi wnioskuję, że jesteś bardzo komunikatywny, raczej nie powinieneś mieć problemów w związku/ A tu dziewczyna ci nie wierzy, nie ufa. Sam sobie odpowiedz dlaczego. Wyjeżdża czyli taka bardzo zazdrosna nie jest, Rozmawiasz jeszcze z innymi kobietami i dlaczego ona nie wierzy ci, że o niczym zdrożnym nie piszesz z innymi/. Poza tym jej wyjazd służbowy stawiasz na równi ze swoimi spotkaniami na gruncie prywatnym. Ja sobie nie dopowiadam, ty, Autorze, czegoś nie dostrzegasz albo nie chcesz dostrzec.

Nadal nie rozumiem, co jest złego w wyjściu ze znajomymi. Czyli np. na wyjściu ze znajomymi wiadomo, że można zdradzić, ale na 3 tygodniowym wyjeździe już nie, bo to wyjazd służbowy. Na jakim świecie ty żyjesz????
Mam wrażenie, że dla Ciebie definicja związku, to spędzanie 24h na dobę razem, wyjścia tylko razem itd. Nie moja droga, to nie związek, to więzienie

87

Odp: Kobieta po przejściach, mężczyzna z przeszłością
ulle napisał/a:

Autorze, ok będę pisała do Ciebie normalnie, czyli całkowicie bez uprzedzen pt " tyś narcyz".
Pierwsza rzecz - nie wierz w takie bajki, że ona przy innych swoich facetach zachowywała się inaczej niż z Tobą.
Zachowywała się identycznie, tylko wiadomo, że Tobie ona tego nie powie - musiałaby być głupia, żeby mówić Ci takie rzeczy.
Ona jest po prostu taka jaka jest i nawet, jeśli na samym początku znajomości kontrolowała swoje zachowania, to przecież z czasem zaczęła pokazywać swoje oblicze, swój charakter.
Nie bez kozery poszła na terapię, coś nawet ja zaczęło niepokoić, tyle tylko, że tak zakręciła sprawa, żebyś myślał, że ona poszła na terapię ze względu na Ciebie, bo niby tak bardzo jej na Tobie zależy.
Rozumiesz?
To zwyczajny teatr, przedstawienie.
Ona chce, żebyś poczuł się wyjątkowy i lepszy od jej byłych.
Poznała Cię i dlatego zagrała na Twojej czułej strunie. Ona wie, że lubisz czuć się wyjątkowym na tle innych.
Tak więc ona chce zrobić z sobą porządek, ale jednocześnie nie chce wyjść przed Tobą na wariatkę.
Pierwszy raz w życiu zależy jej na facecie - włóż takie teksty między bajki.
To dobra manipulatorka.
Nie jest autorze w życiu tak, że ktoś przyzwyczajony do pewnych schematów myślowych, określonych zachowań nagle zmienia się, bo rzekomo poznał kogoś, dla kogo warto się zmienić. W życiu jest tak, że ktoś uznał, że warto zagrać inną rolę.
Ona zawsze zrywała, bo ma syndrom uciekającej panny młodej.
Akurat.
Ma syndrom, ale raczej bluszcza, który najpierw oplotlby się zręcznie wokół jakiegoś człowieka, potem mocno go ścisnął, a na koniec rzucił jak brudne rękawice ogrodowe ( wróciłam chwilę temu z ogrodu)
Lepiej z nią uważaj.
Z tego, co opisałeś wynika, że potrafi być ciężka we wspolzyciu na co dzień, a skoro aż poszła na terapię, to może opisałeś czubek góry lodowej jej problemów.
Być może jej problem z Tobą polega też na tym, że w jej mniemaniu, to aż dziwne i mocno podejrzane, żeby taki facet, jak Ty zainteresował się nią.
Gdzieś tam prześladuje ja myśl, że jesteś zza wysokiej półki dla niej.
Stąd jej brak zaufania do Ciebie i lęki o własną skórę na wypadek, gdyby coś.
Musi być powód jej braku zaufania do Ciebie - ja tylko snuje domysły i próbuje ją zrozumieć.
Jeśli ona nie wyczuwa w Tobie czegoś "obcego, wiesz do czego nawiązuje), to musi być jakiś powód, prawda?
No tak na logikę.
Ty oceniasz te kobietę bardzo wysoko i mam wrażenie, że kierujesz się tylko jej wyglądem. Tak przynajmniej można to zrozumieć na podstawie tego, co o niej pisałeś.
Możliwe, że jest bardzo atrakcyjna, jednak czy oprócz możliwości pochwalenia się nią wnosi ona w Twoje życie jakieś inne wartości?
Mnie ona jawi się jako niezrównoważona osoba, która non stop tyranizuje Cię swoimi urojonymi podejrzeniami, aż do tego stopnia, że poszła na terapię
Ktoś komuś pierze mózg czy o co chodzi w Waszej znajomości?

No widzisz, wystarczy odrzucić uprzedzenia i hejt i nagle okazuje się, że zaczynasz pisać z sensem.
Też się nad tym zastanawiam, czy jej słowa są prawdziwe, czy rzeczywiście ja jestem "wyjątkowy" czy tylko ona próbuje stworzyć taki wizerunek. Ja znam swoją wartość, wiem co reprezentuje. Powiedziałem jej wczoraj, podczas poważnej rozmowy, że nie zgadzam się na taki układ, gdzie na każdym kroku wzbudza się we mnie poczucie winy.
Też nie do końca kupuję historię o tych wszystkich byłych, że od początku czuła, że to nie jest to, ale że nagle poczuła, że tak. oczywiście takie gadanie łechcze moją próżność (która waszym zdaniem jest jak przedwojenna wanna), ale po kilku miesiącach zastanawiam się, czy nie jestem tylko kolejnym na liście. Dlatego właśnie, bardzo ostrożnie podchodzę do angażowania się. Mam świadomość manipulacji i zastanawiam się, czy jest ona świadoma czy nie.
A może to ona jest narcyzem, nie ja. Może ona jest przekonana o własnej wyjątkowości i wszystko musi być takie jak ona chce, albo zaczyna się walka. Singielki po 30 są mistrzyniami manipulacji, wiem coś o tym, widzę i obserwuję zarówno na swojej skórze jak i na przykładzie innych.
Ale powiedz mi zatem droga Ulle, czy Twoim zdaniem powinienem spakować walizkę i zakończyć? Czy grać w grę ze świadomością manipulacji.

88 Ostatnio edytowany przez ulle (2022-08-24 16:38:54)

Odp: Kobieta po przejściach, mężczyzna z przeszłością
Waterman napisał/a:
ulle napisał/a:

Autorze, ok będę pisała do Ciebie normalnie, czyli całkowicie bez uprzedzen pt " tyś narcyz".
Pierwsza rzecz - nie wierz w takie bajki, że ona przy innych swoich facetach zachowywała się inaczej niż z Tobą.
Zachowywała się identycznie, tylko wiadomo, że Tobie ona tego nie powie - musiałaby być głupia, żeby mówić Ci takie rzeczy.
Ona jest po prostu taka jaka jest i nawet, jeśli na samym początku znajomości kontrolowała swoje zachowania, to przecież z czasem zaczęła pokazywać swoje oblicze, swój charakter.
Nie bez kozery poszła na terapię, coś nawet ja zaczęło niepokoić, tyle tylko, że tak zakręciła sprawa, żebyś myślał, że ona poszła na terapię ze względu na Ciebie, bo niby tak bardzo jej na Tobie zależy.
Rozumiesz?
To zwyczajny teatr, przedstawienie.
Ona chce, żebyś poczuł się wyjątkowy i lepszy od jej byłych.
Poznała Cię i dlatego zagrała na Twojej czułej strunie. Ona wie, że lubisz czuć się wyjątkowym na tle innych.
Tak więc ona chce zrobić z sobą porządek, ale jednocześnie nie chce wyjść przed Tobą na wariatkę.
Pierwszy raz w życiu zależy jej na facecie - włóż takie teksty między bajki.
To dobra manipulatorka.
Nie jest autorze w życiu tak, że ktoś przyzwyczajony do pewnych schematów myślowych, określonych zachowań nagle zmienia się, bo rzekomo poznał kogoś, dla kogo warto się zmienić. W życiu jest tak, że ktoś uznał, że warto zagrać inną rolę.
Ona zawsze zrywała, bo ma syndrom uciekającej panny młodej.
Akurat.
Ma syndrom, ale raczej bluszcza, który najpierw oplotlby się zręcznie wokół jakiegoś człowieka, potem mocno go ścisnął, a na koniec rzucił jak brudne rękawice ogrodowe ( wróciłam chwilę temu z ogrodu)
Lepiej z nią uważaj.
Z tego, co opisałeś wynika, że potrafi być ciężka we wspolzyciu na co dzień, a skoro aż poszła na terapię, to może opisałeś czubek góry lodowej jej problemów.
Być może jej problem z Tobą polega też na tym, że w jej mniemaniu, to aż dziwne i mocno podejrzane, żeby taki facet, jak Ty zainteresował się nią.
Gdzieś tam prześladuje ja myśl, że jesteś zza wysokiej półki dla niej.
Stąd jej brak zaufania do Ciebie i lęki o własną skórę na wypadek, gdyby coś.
Musi być powód jej braku zaufania do Ciebie - ja tylko snuje domysły i próbuje ją zrozumieć.
Jeśli ona nie wyczuwa w Tobie czegoś "obcego, wiesz do czego nawiązuje), to musi być jakiś powód, prawda?
No tak na logikę.
Ty oceniasz te kobietę bardzo wysoko i mam wrażenie, że kierujesz się tylko jej wyglądem. Tak przynajmniej można to zrozumieć na podstawie tego, co o niej pisałeś.
Możliwe, że jest bardzo atrakcyjna, jednak czy oprócz możliwości pochwalenia się nią wnosi ona w Twoje życie jakieś inne wartości?
Mnie ona jawi się jako niezrównoważona osoba, która non stop tyranizuje Cię swoimi urojonymi podejrzeniami, aż do tego stopnia, że poszła na terapię
Ktoś komuś pierze mózg czy o co chodzi w Waszej znajomości?

No widzisz, wystarczy odrzucić uprzedzenia i hejt i nagle okazuje się, że zaczynasz pisać z sensem.
Też się nad tym zastanawiam, czy jej słowa są prawdziwe, czy rzeczywiście ja jestem "wyjątkowy" czy tylko ona próbuje stworzyć taki wizerunek. Ja znam swoją wartość, wiem co reprezentuje. Powiedziałem jej wczoraj, podczas poważnej rozmowy, że nie zgadzam się na taki układ, gdzie na każdym kroku wzbudza się we mnie poczucie winy.
Też nie do końca kupuję historię o tych wszystkich byłych, że od początku czuła, że to nie jest to, ale że nagle poczuła, że tak. oczywiście takie gadanie łechcze moją próżność (która waszym zdaniem jest jak przedwojenna wanna), ale po kilku miesiącach zastanawiam się, czy nie jestem tylko kolejnym na liście. Dlatego właśnie, bardzo ostrożnie podchodzę do angażowania się. Mam świadomość manipulacji i zastanawiam się, czy jest ona świadoma czy nie.
A może to ona jest narcyzem, nie ja. Może ona jest przekonana o własnej wyjątkowości i wszystko musi być takie jak ona chce, albo zaczyna się walka. Singielki po 30 są mistrzyniami manipulacji, wiem coś o tym, widzę i obserwuję zarówno na swojej skórze jak i na przykładzie innych.
Ale powiedz mi zatem droga Ulle, czy Twoim zdaniem powinienem spakować walizkę i zakończyć? Czy grać w grę ze świadomością manipulacji.

To zależy od tego czy będzie Cię to wszystko bawić.
Bo, jeśli miałbyś zostać po to, by pogarszać sobie jakość życia, wkurzać się i stresować, to po co Ci coś takiego?
Tak więc to zależy od Ciebie. Mnie kiedyś bawiloby coś takiego, ale dzisiaj nie widziałabym niczego przyjemnego ani pożytecznego w czymś takim dla siebie. Wszystko byłoby dla mnie za bardzo przewidywalne.
Być może, że to właśnie ona ma zaburzenie narcystyczne - opis jej zachowań troszkę daje do myślenia.
Na pewno ściemnia i przedstawia swój wizerunek w zupełnie innym świetle niż wygląda to naprawdę.
Całkiem możliwe, że faceci poznawszy ją bliżej w popłochu uciekali, bo jaka to przyjemność mieć ładna kobietę, ale męczyć się z nią?
Oczywiście, że to dobre agentki. Trochę już tych chłopów przerobiły, więc wiedzą, jak wziąć faceta pod włos. Wystarczy wyczuć słabe punkty i jazda z tym koksem
Jeśli nie masz nic lepszego do roboty i masz ochotę zdobyć jakieś doświadczenie życiowe, bardziej poznać się na ludziach i czujesz się na siłach, to zostań z nią i spróbuj ją podprowadzić tam, gdzie chcesz.

Nie traktuj jednak poważnie tej kobiety, bo zdaje się, że nie może ona dać facetowi stabilizacji i poczucia sensu, tylko chaos i zamieszanie w głowie.
Jeśli lubisz wiedzieć na czym stoisz, to lepiej unikaj takich gwiazd, gdyż wciągną Cię tylko w problemy, których życie i tak nikomu nie skąpi.
Potrzebne Ci takie klimaty, żebyś chodził po psychologach? Nie jesteś jej ojcem, żebyś musiał być na nią skazany. W każdej chwili możesz pójść swoją drogą i tak organizować sobie życie, żeby sobie polepszyć, a nie pogorszyć.
Tak więc jeszcze raz- sam zastanów się czy sprawa z nią bardziej bawi Cię, czy bardziej męczy i pcha w jakieś dziwne rejony, których nie znasz i nawet poznać byś nie chciał.

89

Odp: Kobieta po przejściach, mężczyzna z przeszłością
Waterman napisał/a:
Tamiraa napisał/a:
Waterman napisał/a:

No tak, bo przecież ludzie nie mają pracy i obowiązków z niej wynikających. Nie mają wyjazdów zaplanowanych jeszcze zanim nawiązało się relację. Oj dziewczyny dziewczyny, jak wy wszystko spłycacie, byle tylko wyszło na wasze smile

Źle mnie rozumiesz. Ja tylko próbuję dać zrozumienia, że na razie słabo dbacie o swój związek. Wnioskuję tylko na podstawie tego, co czytam, więc musisz wziąć poprawkę, bo nie wiem tego co ty, Autorze. Piszesz: zazdrość, piszesz: wyjazd na 3 tygodnie, a gdzie jesteście wy? Gdzie jest wasz związek Z wypowiedzi wnioskuję, że jesteś bardzo komunikatywny, raczej nie powinieneś mieć problemów w związku/ A tu dziewczyna ci nie wierzy, nie ufa. Sam sobie odpowiedz dlaczego. Wyjeżdża czyli taka bardzo zazdrosna nie jest, Rozmawiasz jeszcze z innymi kobietami i dlaczego ona nie wierzy ci, że o niczym zdrożnym nie piszesz z innymi/. Poza tym jej wyjazd służbowy stawiasz na równi ze swoimi spotkaniami na gruncie prywatnym. Ja sobie nie dopowiadam, ty, Autorze, czegoś nie dostrzegasz albo nie chcesz dostrzec.

Nadal nie rozumiem, co jest złego w wyjściu ze znajomymi. Czyli np. na wyjściu ze znajomymi wiadomo, że można zdradzić, ale na 3 tygodniowym wyjeździe już nie, bo to wyjazd służbowy. Na jakim świecie ty żyjesz????
Mam wrażenie, że dla Ciebie definicja związku, to spędzanie 24h na dobę razem, wyjścia tylko razem itd. Nie moja droga, to nie związek, to więzienie

Sam się odkryłeś, autorze. Dla mnie to koniec tematu. Powodzenia.

90

Odp: Kobieta po przejściach, mężczyzna z przeszłością

Wiesz co ulle.
Taki offtop mi się nasunął po przeczytaniu twoich ostatnich postów.
Czy piękna kobieta, ale taka naprawdę piękna 10/10 i ogólnie wszyscy faceci sie odwracają za nią na ulicy, czy taka kobieta może być normalna, nadająca się do związku, małżeństwa, dzieci.
Bo ja nie spotkałem takiej kobiety, spałem z wieloma takimi ale żadna nie była do końca normalna, zazwyczaj ego wywalone do wyższych poziomów wibracji, co za tym idzie próżność,śmianie się z facetów którzy do niej piszą , brak pieniędzy(oszczędności), zawiść i małostkowość i ogólnie życiowy burdel.
co o tym myślisz?

91

Odp: Kobieta po przejściach, mężczyzna z przeszłością
Szeptuch napisał/a:

Wiesz co ulle.
Taki offtop mi się nasunął po przeczytaniu twoich ostatnich postów.
Czy piękna kobieta, ale taka naprawdę piękna 10/10 i ogólnie wszyscy faceci sie odwracają za nią na ulicy, czy taka kobieta może być normalna, nadająca się do związku, małżeństwa, dzieci.
Bo ja nie spotkałem takiej kobiety, spałem z wieloma takimi ale żadna nie była do końca normalna, zazwyczaj ego wywalone do wyższych poziomów wibracji, co za tym idzie próżność,śmianie się z facetów którzy do niej piszą , brak pieniędzy(oszczędności), zawiść i małostkowość i ogólnie życiowy burdel.
co o tym myślisz?

Tobie naprawdę się wydaje, że ludzie posiadający urodę nie cierpią na kompleksy, że nie miewają problemów emocjonalnych ? A wywalone ego miewają także ci, którzy nie są wcale tacy piękni. Problem z zazdrością jest u tej pani najprawdopodobniej właśnie objawem niskiego poczucia wartości.

92

Odp: Kobieta po przejściach, mężczyzna z przeszłością
ulle napisał/a:
Waterman napisał/a:
ulle napisał/a:

Autorze, ok będę pisała do Ciebie normalnie, czyli całkowicie bez uprzedzen pt " tyś narcyz".
Pierwsza rzecz - nie wierz w takie bajki, że ona przy innych swoich facetach zachowywała się inaczej niż z Tobą.
Zachowywała się identycznie, tylko wiadomo, że Tobie ona tego nie powie - musiałaby być głupia, żeby mówić Ci takie rzeczy.
Ona jest po prostu taka jaka jest i nawet, jeśli na samym początku znajomości kontrolowała swoje zachowania, to przecież z czasem zaczęła pokazywać swoje oblicze, swój charakter.
Nie bez kozery poszła na terapię, coś nawet ja zaczęło niepokoić, tyle tylko, że tak zakręciła sprawa, żebyś myślał, że ona poszła na terapię ze względu na Ciebie, bo niby tak bardzo jej na Tobie zależy.
Rozumiesz?
To zwyczajny teatr, przedstawienie.
Ona chce, żebyś poczuł się wyjątkowy i lepszy od jej byłych.
Poznała Cię i dlatego zagrała na Twojej czułej strunie. Ona wie, że lubisz czuć się wyjątkowym na tle innych.
Tak więc ona chce zrobić z sobą porządek, ale jednocześnie nie chce wyjść przed Tobą na wariatkę.
Pierwszy raz w życiu zależy jej na facecie - włóż takie teksty między bajki.
To dobra manipulatorka.
Nie jest autorze w życiu tak, że ktoś przyzwyczajony do pewnych schematów myślowych, określonych zachowań nagle zmienia się, bo rzekomo poznał kogoś, dla kogo warto się zmienić. W życiu jest tak, że ktoś uznał, że warto zagrać inną rolę.
Ona zawsze zrywała, bo ma syndrom uciekającej panny młodej.
Akurat.
Ma syndrom, ale raczej bluszcza, który najpierw oplotlby się zręcznie wokół jakiegoś człowieka, potem mocno go ścisnął, a na koniec rzucił jak brudne rękawice ogrodowe ( wróciłam chwilę temu z ogrodu)
Lepiej z nią uważaj.
Z tego, co opisałeś wynika, że potrafi być ciężka we wspolzyciu na co dzień, a skoro aż poszła na terapię, to może opisałeś czubek góry lodowej jej problemów.
Być może jej problem z Tobą polega też na tym, że w jej mniemaniu, to aż dziwne i mocno podejrzane, żeby taki facet, jak Ty zainteresował się nią.
Gdzieś tam prześladuje ja myśl, że jesteś zza wysokiej półki dla niej.
Stąd jej brak zaufania do Ciebie i lęki o własną skórę na wypadek, gdyby coś.
Musi być powód jej braku zaufania do Ciebie - ja tylko snuje domysły i próbuje ją zrozumieć.
Jeśli ona nie wyczuwa w Tobie czegoś "obcego, wiesz do czego nawiązuje), to musi być jakiś powód, prawda?
No tak na logikę.
Ty oceniasz te kobietę bardzo wysoko i mam wrażenie, że kierujesz się tylko jej wyglądem. Tak przynajmniej można to zrozumieć na podstawie tego, co o niej pisałeś.
Możliwe, że jest bardzo atrakcyjna, jednak czy oprócz możliwości pochwalenia się nią wnosi ona w Twoje życie jakieś inne wartości?
Mnie ona jawi się jako niezrównoważona osoba, która non stop tyranizuje Cię swoimi urojonymi podejrzeniami, aż do tego stopnia, że poszła na terapię
Ktoś komuś pierze mózg czy o co chodzi w Waszej znajomości?

No widzisz, wystarczy odrzucić uprzedzenia i hejt i nagle okazuje się, że zaczynasz pisać z sensem.
Też się nad tym zastanawiam, czy jej słowa są prawdziwe, czy rzeczywiście ja jestem "wyjątkowy" czy tylko ona próbuje stworzyć taki wizerunek. Ja znam swoją wartość, wiem co reprezentuje. Powiedziałem jej wczoraj, podczas poważnej rozmowy, że nie zgadzam się na taki układ, gdzie na każdym kroku wzbudza się we mnie poczucie winy.
Też nie do końca kupuję historię o tych wszystkich byłych, że od początku czuła, że to nie jest to, ale że nagle poczuła, że tak. oczywiście takie gadanie łechcze moją próżność (która waszym zdaniem jest jak przedwojenna wanna), ale po kilku miesiącach zastanawiam się, czy nie jestem tylko kolejnym na liście. Dlatego właśnie, bardzo ostrożnie podchodzę do angażowania się. Mam świadomość manipulacji i zastanawiam się, czy jest ona świadoma czy nie.
A może to ona jest narcyzem, nie ja. Może ona jest przekonana o własnej wyjątkowości i wszystko musi być takie jak ona chce, albo zaczyna się walka. Singielki po 30 są mistrzyniami manipulacji, wiem coś o tym, widzę i obserwuję zarówno na swojej skórze jak i na przykładzie innych.
Ale powiedz mi zatem droga Ulle, czy Twoim zdaniem powinienem spakować walizkę i zakończyć? Czy grać w grę ze świadomością manipulacji.

To zależy od tego czy będzie Cię to wszystko bawić.
Bo, jeśli miałbyś zostać po to, by pogarszać sobie jakość życia, wkurzać się i stresować, to po co Ci coś takiego?
Tak więc to zależy od Ciebie. Mnie kiedyś bawiloby coś takiego, ale dzisiaj nie widziałabym niczego przyjemnego ani pożytecznego w czymś takim dla siebie. Wszystko byłoby dla mnie za bardzo przewidywalne.
Być może, że to właśnie ona ma zaburzenie narcystyczne - opis jej zachowań troszkę daje do myślenia.
Na pewno ściemnia i przedstawia swój wizerunek w zupełnie innym świetle niż wygląda to naprawdę.
Całkiem możliwe, że faceci poznawszy ją bliżej w popłochu uciekali, bo jaka to przyjemność mieć ładna kobietę, ale męczyć się z nią?
Oczywiście, że to dobre agentki. Trochę już tych chłopów przerobiły, więc wiedzą, jak wziąć faceta pod włos. Wystarczy wyczuć słabe punkty i jazda z tym koksem
Jeśli nie masz nic lepszego do roboty i masz ochotę zdobyć jakieś doświadczenie życiowe, bardziej poznać się na ludziach i czujesz się na siłach, to zostań z nią i spróbuj ją podprowadzić tam, gdzie chcesz.

Nie traktuj jednak poważnie tej kobiety, bo zdaje się, że nie może ona dać facetowi stabilizacji i poczucia sensu, tylko chaos i zamieszanie w głowie.
Jeśli lubisz wiedzieć na czym stoisz, to lepiej unikaj takich gwiazd, gdyż wciągną Cię tylko w problemy, których życie i tak nikomu nie skąpi.
Potrzebne Ci takie klimaty, żebyś chodził po psychologach? Nie jesteś jej ojcem, żebyś musiał być na nią skazany. W każdej chwili możesz pójść swoją drogą i tak organizować sobie życie, żeby sobie polepszyć, a nie pogorszyć.
Tak więc jeszcze raz- sam zastanów się czy sprawa z nią bardziej bawi Cię, czy bardziej męczy i pcha w jakieś dziwne rejony, których nie znasz i nawet poznać byś nie chciał.

Kolejna bardzo mądra i przemyślan wypowiedź. Tak naprawdę wskazałaś na wszystkie lęki która ja mam w stosunku do tego związku i nie wiem jak to rozegrać. To nie jest tak, że nie wyobrażam sobie bez niej życia, nauczyłem się lubić i akceptować samego siebie i nie potrzebuję drugiej osoby aby być szczęśliwym. Ale lubię być z kimś i dzielić chwile z kimś bliskim. Ale pytanie, czy związek który przynosi tak wiele stresu ma sens. Innymi słowy, czy myślisz, że kiedyś jej zachowanie może się zmienić, czy zawsze tak będzie?

93

Odp: Kobieta po przejściach, mężczyzna z przeszłością
Tamiraa napisał/a:
Waterman napisał/a:
Tamiraa napisał/a:

Źle mnie rozumiesz. Ja tylko próbuję dać zrozumienia, że na razie słabo dbacie o swój związek. Wnioskuję tylko na podstawie tego, co czytam, więc musisz wziąć poprawkę, bo nie wiem tego co ty, Autorze. Piszesz: zazdrość, piszesz: wyjazd na 3 tygodnie, a gdzie jesteście wy? Gdzie jest wasz związek Z wypowiedzi wnioskuję, że jesteś bardzo komunikatywny, raczej nie powinieneś mieć problemów w związku/ A tu dziewczyna ci nie wierzy, nie ufa. Sam sobie odpowiedz dlaczego. Wyjeżdża czyli taka bardzo zazdrosna nie jest, Rozmawiasz jeszcze z innymi kobietami i dlaczego ona nie wierzy ci, że o niczym zdrożnym nie piszesz z innymi/. Poza tym jej wyjazd służbowy stawiasz na równi ze swoimi spotkaniami na gruncie prywatnym. Ja sobie nie dopowiadam, ty, Autorze, czegoś nie dostrzegasz albo nie chcesz dostrzec.

Nadal nie rozumiem, co jest złego w wyjściu ze znajomymi. Czyli np. na wyjściu ze znajomymi wiadomo, że można zdradzić, ale na 3 tygodniowym wyjeździe już nie, bo to wyjazd służbowy. Na jakim świecie ty żyjesz????
Mam wrażenie, że dla Ciebie definicja związku, to spędzanie 24h na dobę razem, wyjścia tylko razem itd. Nie moja droga, to nie związek, to więzienie

Sam się odkryłeś, autorze. Dla mnie to koniec tematu. Powodzenia.

Z czym się odkryłem, że uważam, że związek nie polega na spędzaniu 24h razem? Oczywiście, że nie polega smile

94

Odp: Kobieta po przejściach, mężczyzna z przeszłością

Jeśli mojemu facetowi przeszkadzałoby, że szlajam się nocami z kolegami / koleżankami, to po prostu bym przestała, albo zabierała go ze sobą, zamiast krzyczeć że wolność najważniejsza i skarżyć się na forum.

Pytasz co zrobić by poczuła się bezpieczna? Przestań robić samotne, pijackie wypady.

95 Ostatnio edytowany przez Waterman (2022-08-24 18:07:36)

Odp: Kobieta po przejściach, mężczyzna z przeszłością
madoja napisał/a:

Jeśli mojemu facetowi przeszkadzałoby, że szlajam się nocami z kolegami / koleżankami, to po prostu bym przestała, albo zabierała go ze sobą, zamiast krzyczeć że wolność najważniejsza i skarżyć się na forum.

Pytasz co zrobić by poczuła się bezpieczna? Przestań robić samotne, pijackie wypady.


Benjamin Franklin kiedyś powiedział „ Those who would give up essential Liberty, to purchase a little temporary Safety, deserve neither Liberty nor Safety”. Wybacz, ale nie ma kategorycznie nic złego w wyjścia ze znajomymi, wręcz przeciwni, są one konieczne dla utrzymania zdrowia psychicznego. Kto tego nie rozumie, nie dorósł do związku!

Ponadto chciałbym zaznaczyć, że ona także wychodzi bezdennie ze znajomymi i to częściowej niż jak. Także jak widać równouprawnienie działa tylko w przypadku zarządu spółek. Równouprawnienie drogie Pani jest wam potrzebne tylko pod warunkiem, że jest dla was wygodne.

96

Odp: Kobieta po przejściach, mężczyzna z przeszłością
Waterman napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Zobacz Waterman, napisałeś o nocnej rozmowie ale tylko o sobie w tej rozmowie smile
Co powiedziała ta kobieta? Bo przecież jak rozmowa, a nie monolog, to coś powiedziała.?
Nieważne to na forum, gdzie rzekomo prosisz o pomoc?
I Ty twierdzisz że skupiasz się na problemie?

Czy ja już wspominałem, że nic tu po Tobie? smile

Nie chcę pouczać ale... a nuż Ci się przyda, bo : to co sam dla siebie wymyślisz, ocenisz własną miarą - masz, ale inne podejście może Ci się po prostu przydać, właśnie dlatego, że jest inne. Hm..., ja bym doceniła to inne właśnie. Nie chce wywoływać burzy czy niesnasek smile.

97

Odp: Kobieta po przejściach, mężczyzna z przeszłością
random.further napisał/a:
Waterman napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Zobacz Waterman, napisałeś o nocnej rozmowie ale tylko o sobie w tej rozmowie smile
Co powiedziała ta kobieta? Bo przecież jak rozmowa, a nie monolog, to coś powiedziała.?
Nieważne to na forum, gdzie rzekomo prosisz o pomoc?
I Ty twierdzisz że skupiasz się na problemie?

Czy ja już wspominałem, że nic tu po Tobie? smile

Nie chcę pouczać ale... a nuż Ci się przyda, bo : to co sam dla siebie wymyślisz, ocenisz własną miarą - masz, ale inne podejście może Ci się po prostu przydać, właśnie dlatego, że jest inne. Hm..., ja bym doceniła to inne właśnie. Nie chce wywoływać burzy czy niesnasek smile.

Ale Twoje opinie nie dotyczą mnie tylko Twoich lęków i traum więc są zbędne i niczego nie wnoszą smile

98

Odp: Kobieta po przejściach, mężczyzna z przeszłością
Waterman napisał/a:
Tamiraa napisał/a:
Waterman napisał/a:

Nadal nie rozumiem, co jest złego w wyjściu ze znajomymi. Czyli np. na wyjściu ze znajomymi wiadomo, że można zdradzić, ale na 3 tygodniowym wyjeździe już nie, bo to wyjazd służbowy. Na jakim świecie ty żyjesz????
Mam wrażenie, że dla Ciebie definicja związku, to spędzanie 24h na dobę razem, wyjścia tylko razem itd. Nie moja droga, to nie związek, to więzienie

Sam się odkryłeś, autorze. Dla mnie to koniec tematu. Powodzenia.

Z czym się odkryłem, że uważam, że związek nie polega na spędzaniu 24h razem? Oczywiście, że nie polega smile

Oczywiście. Autorze, przyszedłeś, żeby prosić o pomoc z powodu nadmiernej zazdrości twojej dziewczyny. Z dalszych wypowiedzi wynika, że dziewczyna chodzi na  terapię. Nie spędzacie ze sobą za wiele czasu i żyjecie prawie osobno, tak wynika z twoich postów. A ty się dziwisz, buntujesz, że potrzebujesz wolności, nie jesteś w klatce, itp. Choć z drugiej strony czytam, że dla ciebie nie ma problemu, jeśli ona sama gdzieś wychodzi w celach towarzyskich. Czy ona może  też ma przyjaciela, kolegę,któremu ze wszystkiego się zwierza i nie ma to dla ciebie znaczenia? Poukładaj wszystkie elementy, a ułożysz  odpowiedź. Jeszcze raz życzę ci powodzenia smile

99

Odp: Kobieta po przejściach, mężczyzna z przeszłością
Waterman napisał/a:
random.further napisał/a:
Waterman napisał/a:

Czy ja już wspominałem, że nic tu po Tobie? smile

Nie chcę pouczać ale... a nuż Ci się przyda, bo : to co sam dla siebie wymyślisz, ocenisz własną miarą - masz, ale inne podejście może Ci się po prostu przydać, właśnie dlatego, że jest inne. Hm..., ja bym doceniła to inne właśnie. Nie chce wywoływać burzy czy niesnasek smile.

Ale Twoje opinie nie dotyczą mnie tylko Twoich lęków i traum więc są zbędne i niczego nie wnoszą smile

Hm..., ożesz,  a jakie ja mam lęki i traumy ? big_smile chyba zbyt pospiesznie odpowiadasz smile

100 Ostatnio edytowany przez ulle (2022-08-24 19:28:41)

Odp: Kobieta po przejściach, mężczyzna z przeszłością
Szeptuch napisał/a:

Wiesz co ulle.
Taki offtop mi się nasunął po przeczytaniu twoich ostatnich postów.
Czy piękna kobieta, ale taka naprawdę piękna 10/10 i ogólnie wszyscy faceci sie odwracają za nią na ulicy, czy taka kobieta może być normalna, nadająca się do związku, małżeństwa, dzieci.
Bo ja nie spotkałem takiej kobiety, spałem z wieloma takimi ale żadna nie była do końca normalna, zazwyczaj ego wywalone do wyższych poziomów wibracji, co za tym idzie próżność,śmianie się z facetów którzy do niej piszą , brak pieniędzy(oszczędności), zawiść i małostkowość i ogólnie życiowy burdel.
co o tym myślisz?

Myślę, że najczęściej jest to związane z wyglądem, ale nie jest to regułą. Ileż to bowiem razy nie spotkałeś się z brzydka kobietą, grubą, ordynarną z zepsutymi zębami, ubrana tak, że pozal się Boże i jakoś nie widać było u niej kompleksów. Szła do knajpy na chłopów, czyli na tańce, a pewność siebie wręcz z niej buchała. Zero samokrytyki czy jakiejś refleksji.
Rwała jakiegoś chłopa i była świecie przekonana o tym, że jest niesamowicie rozchwytywana i Bóg wie, jak wygląda.
Albo chuda szczapa z szarą cera i wyleniały mi włosami i proszę, jaka potrafi być pewna siebie.
A przecież możesz też spotkać piekna kobietę i to nie tylko z zewnątrz, ale także piękna wewnętrznie i wydawać by się mogło, że tej to dopiero musi walić na mozg. Tymczasem nic podobnego, bo ta kobieta ma mnostwo kompleksów i tak wysoko stawia sobie w życiu poprzeczkę, że nie ma szans na przeskoczenie jej.

Generalnie jednak piękne kobiety, ale takie naprawdę piękne, nie te podrasowane, jak te celebrytki z intergrama na przykład ( wiesz wywalony cyc, dupa na wierzchu i uśmiech karpia), te naprawdę piękne chyba rodzą się też z pewną klasą. To prawdziwe DAMY. Jest w nich jakaś duma i posagowosc, że człowiek może naprawdę stanąć jak wryty i podziwiać bez końca.

Jeśli więc mam na myśli prawdziwe damy, to wydaje mi się, że spotkać taka i związać się z nią, to dla mężczyzny prawdziwe szczęście.
Jeśli natomiast mówimy o tych podrasowanych gloriach, to choćby nie wiem jaka miały naturalna urodę, to juz przez sam fakt tego, co one ze sobą robią, jak się zachowują, ja bym taka odradzała mężczyźnie, który chciałby ułożyć sobie życie, założyć rodzinę itd. Taka "dama" nie stanie przecież przy garach, nie zajmie się dzieckiem, nie będzie podpora w latach chudych, bo ona stworzona jest do wyższych celów. Ona będzie dla faceta worem bez dna i żadna wartością dodana do jego życia. Jedynie będzie on mógł pochwalić się nią w towarzystwie i to najlepiej, żeby milczała, bo nigdy nie wiadomo, co taka palnie.
Dzisiaj są tak dobre kosmetyki, są zabiegi upiększające, operacje plastyczne, że nawet z zupełnie pospolicie wyglądającej kobiety można zrobić piękną kobietę.
Dzisiaj faceci często kupują kota w worku i jeśli chodzi o wygląd kobiety, jak i to, co ona sobą reprezentuje.
Istnieją też choroby cywilizacyjne i ja uważam, że istnieją też zaburzenia cywilizacyjne np narcyzm, bardzo dzisiaj powszechny, szczególnie ten ekstrawertyczny, bo spotkać ukrytego nie jest tak łatwo, skoro może być nim niepozornie wyglądający miły i spokojny człowiek.
Tak więc w dzisiejszych czasach spotkanie pięknej kobiety, która nadawałaby się do życia na co dzień i potrafiłaby ona być równorzędną partnerka ( nie mam na myśli feministek), to chyba graniczy z cudem.
Takie czasy.

101

Odp: Kobieta po przejściach, mężczyzna z przeszłością
ulle napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

Wiesz co ulle.
Taki offtop mi się nasunął po przeczytaniu twoich ostatnich postów.
Czy piękna kobieta, ale taka naprawdę piękna 10/10 i ogólnie wszyscy faceci sie odwracają za nią na ulicy, czy taka kobieta może być normalna, nadająca się do związku, małżeństwa, dzieci.
Bo ja nie spotkałem takiej kobiety, spałem z wieloma takimi ale żadna nie była do końca normalna, zazwyczaj ego wywalone do wyższych poziomów wibracji, co za tym idzie próżność,śmianie się z facetów którzy do niej piszą , brak pieniędzy(oszczędności), zawiść i małostkowość i ogólnie życiowy burdel.
co o tym myślisz?

Myślę, że najczęściej jest to związane z wyglądem, ale nie jest to regułą. Ileż to bowiem razy nie spotkałeś się z brzydka kobietą, grubą, ordynarną z zepsutymi zębami, ubrana tak, że pozal się Boże i jakoś nie widać było u niej kompleksów. Szła do knajpy na chłopów, czyli na tańce, a pewność siebie wręcz z niej buchała. Zero samokrytyki czy jakiejś refleksji.
Rwała jakiegoś chłopa i była świecie przekonana o tym, że jest niesamowicie rozchwytywana i Bóg wie, jak wygląda.
Albo chuda szczapa z szarą cera i wyleniały mi włosami i proszę, jaka potrafi być pewna siebie.
A przecież możesz też spotkać piekna kobietę i to nie tylko z zewnątrz, ale także piękna wewnętrznie i wydawać by się mogło, że tej to dopiero musi walić na mozg. Tymczasem nic podobnego, bo ta kobieta ma mnostwo kompleksów i tak wysoko stawia sobie w życiu poprzeczkę, że nie ma szans na przeskoczenie jej.

Generalnie jednak piękne kobiety, ale takie naprawdę piękne, nie te podrasowane, jak te celebrytki z intergrama na przykład ( wiesz wywalony cyc, dupa na wierzchu i uśmiech karpia), te naprawdę piękne chyba rodzą się też z pewną klasą. To prawdziwe DAMY. Jest w nich jakaś duma i posagowosc, że człowiek może naprawdę stanąć jak wryty i podziwiać bez końca.

Jeśli więc mam na myśli prawdziwe damy, to wydaje mi się, że spotkać taka i związać się z nią, to dla mężczyzny prawdziwe szczęście.
Jeśli natomiast mówimy o tych podrasowanych gloriach, to choćby nie wiem jaka miały naturalna urodę, to juz przez sam fakt tego, co one ze sobą robią, jak się zachowują, ja bym taka odradzała mężczyźnie, który chciałby ułożyć sobie życie, założyć rodzinę itd. Taka "dama" nie stanie przecież przy garach, nie zajmie się dzieckiem, nie będzie podpora w latach chudych, bo ona stworzona jest do wyższych celów. Ona będzie dla faceta worem bez dna i żadna wartością dodana do jego życia. Jedynie będzie on mógł pochwalić się nią w towarzystwie i to najlepiej, żeby milczała, bo nigdy nie wiadomo, co taka palnie.
Dzisiaj są tak dobre kosmetyki, są zabiegi upiększające, operacje plastyczne, że nawet z zupełnie pospolicie wyglądającej kobiety można zrobić piękną kobietę.
Dzisiaj faceci często kupują kota w worku i jeśli chodzi o wygląd kobiety, jak i to, co ona sobą reprezentuje.
Istnieją też choroby cywilizacyjne i ja uważam, że istnieją też zaburzenia cywilizacyjne np narcyzm, bardzo dzisiaj powszechny, szczególnie ten ekstrawertyczny, bo spotkać ukrytego nie jest tak łatwo, skoro może być nim niepozornie wyglądający miły i spokojny człowiek.
Tak więc w dzisiejszych czasach spotkanie pięknej kobiety, która nadawałaby się do życia na co dzień i potrafiłaby ona być równorzędną partnerka ( nie mam na myśli feministek), to chyba graniczy z cudem.
Takie czasy.

Dziękuje za tak długa odpowiedz, ja mam takie samo zdanie, chciałem po prostu sprawdzić czy kobieta też na to tak patrzy.

102 Ostatnio edytowany przez ulle (2022-08-24 20:10:02)

Odp: Kobieta po przejściach, mężczyzna z przeszłością
Waterman napisał/a:
ulle napisał/a:
Waterman napisał/a:

No widzisz, wystarczy odrzucić uprzedzenia i hejt i nagle okazuje się, że zaczynasz pisać z sensem.
Też się nad tym zastanawiam, czy jej słowa są prawdziwe, czy rzeczywiście ja jestem "wyjątkowy" czy tylko ona próbuje stworzyć taki wizerunek. Ja znam swoją wartość, wiem co reprezentuje. Powiedziałem jej wczoraj, podczas poważnej rozmowy, że nie zgadzam się na taki układ, gdzie na każdym kroku wzbudza się we mnie poczucie winy.
Też nie do końca kupuję historię o tych wszystkich byłych, że od początku czuła, że to nie jest to, ale że nagle poczuła, że tak. oczywiście takie gadanie łechcze moją próżność (która waszym zdaniem jest jak przedwojenna wanna), ale po kilku miesiącach zastanawiam się, czy nie jestem tylko kolejnym na liście. Dlatego właśnie, bardzo ostrożnie podchodzę do angażowania się. Mam świadomość manipulacji i zastanawiam się, czy jest ona świadoma czy nie.
A może to ona jest narcyzem, nie ja. Może ona jest przekonana o własnej wyjątkowości i wszystko musi być takie jak ona chce, albo zaczyna się walka. Singielki po 30 są mistrzyniami manipulacji, wiem coś o tym, widzę i obserwuję zarówno na swojej skórze jak i na przykładzie innych.
Ale powiedz mi zatem droga Ulle, czy Twoim zdaniem powinienem spakować walizkę i zakończyć? Czy grać w grę ze świadomością manipulacji.

To zależy od tego czy będzie Cię to wszystko bawić.
Bo, jeśli miałbyś zostać po to, by pogarszać sobie jakość życia, wkurzać się i stresować, to po co Ci coś takiego?
Tak więc to zależy od Ciebie. Mnie kiedyś bawiloby coś takiego, ale dzisiaj nie widziałabym niczego przyjemnego ani pożytecznego w czymś takim dla siebie. Wszystko byłoby dla mnie za bardzo przewidywalne.
Być może, że to właśnie ona ma zaburzenie narcystyczne - opis jej zachowań troszkę daje do myślenia.
Na pewno ściemnia i przedstawia swój wizerunek w zupełnie innym świetle niż wygląda to naprawdę.
Całkiem możliwe, że faceci poznawszy ją bliżej w popłochu uciekali, bo jaka to przyjemność mieć ładna kobietę, ale męczyć się z nią?
Oczywiście, że to dobre agentki. Trochę już tych chłopów przerobiły, więc wiedzą, jak wziąć faceta pod włos. Wystarczy wyczuć słabe punkty i jazda z tym koksem
Jeśli nie masz nic lepszego do roboty i masz ochotę zdobyć jakieś doświadczenie życiowe, bardziej poznać się na ludziach i czujesz się na siłach, to zostań z nią i spróbuj ją podprowadzić tam, gdzie chcesz.

Nie traktuj jednak poważnie tej kobiety, bo zdaje się, że nie może ona dać facetowi stabilizacji i poczucia sensu, tylko chaos i zamieszanie w głowie.
Jeśli lubisz wiedzieć na czym stoisz, to lepiej unikaj takich gwiazd, gdyż wciągną Cię tylko w problemy, których życie i tak nikomu nie skąpi.
Potrzebne Ci takie klimaty, żebyś chodził po psychologach? Nie jesteś jej ojcem, żebyś musiał być na nią skazany. W każdej chwili możesz pójść swoją drogą i tak organizować sobie życie, żeby sobie polepszyć, a nie pogorszyć.
Tak więc jeszcze raz- sam zastanów się czy sprawa z nią bardziej bawi Cię, czy bardziej męczy i pcha w jakieś dziwne rejony, których nie znasz i nawet poznać byś nie chciał.

Kolejna bardzo mądra i przemyślan wypowiedź. Tak naprawdę wskazałaś na wszystkie lęki która ja mam w stosunku do tego związku i nie wiem jak to rozegrać. To nie jest tak, że nie wyobrażam sobie bez niej życia, nauczyłem się lubić i akceptować samego siebie i nie potrzebuję drugiej osoby aby być szczęśliwym. Ale lubię być z kimś i dzielić chwile z kimś bliskim. Ale pytanie, czy związek który przynosi tak wiele stresu ma sens. Innymi słowy, czy myślisz, że kiedyś jej zachowanie może się zmienić, czy zawsze tak będzie?

Na przestrzeni życia każdy człowiek jakoś się tam zmienia, jednak czy na lepsze?
Można o tym dyskutować.
Podobno na starość wyostrzają się wszystkie najgorsze wady np ktoś złośliwy z natury na starość staje się tak upiornym dla otoczenia, że aż żyć się odechciewa całej rodzinie.
Jednak niektórzy ludzie pięknie się starzeją, ale to rzadkość.
Jeśli ktoś zachoruje na cis strasznego w ciągu swojego życia i stanie oko w oko że śmiercią, ale jakimś cudem wyjdzie z zagrożenia życia, wówczas ludzie naprawde bardzo się zmieniają. Głupi nagle staje się mądrym, a podły dobrym, ale to też nie jest regułą, bo ktoś może zmienić się tylko na pewien czas pod wpływem ekspiacji.
Ja uważam, że generalnie ludzie nie zmieniają się aż tak bardzo. Ewoluują na pewno, ale czy zawsze w dobra stronę?
Jeśli ktoś już teraz jest nie do życia i zamiast ubogacać życie bliskiej osoby on tylko je zatruwa, to czy będzie miał trzydzieści czy pięćdziesiąt lat na karku dalej będzie sobą.
Liczenie więc na to, że weźmiesz sobie np konfliktowa kłótliwa kobietę, która za dwie trzy dekady zmieni się w ciepłą, taktowna i z dużą kultura osobista kobietę jest marzeniem ściętej głowy.
Żyje się przecież tu i teraz, a nie dekade albo dwie dekady później.

Nie musisz jeszcze z niej rezygnować, gdyż znacie się stosunkowo krótko. Co to jest kilka miesięcy? To przecież nic.
Daj Wam jeszcze chwilę. Ustaw sobie jakiś limit czasowy np kolejne pół roku i ani tygodnia dłużej i zobaczysz, jak ta znajomość rokuje i w jakim idzie kierunku.
Jeśli będzie coraz gorzej i będziesz miał już tej kobiety serdecznie dosyć, to nie czekaj na siłę aż minie ustalony czas, tylko zwyczajnie podziękuj za ciąg dalszy.
Jeśli jednak zobaczysz, że kobieta coraz lepiej rokuje, że jest Ci z nią coraz lepiej, to ciągnij to dalej.
Może uda jej się jakoś otworzyć na Ciebie i odblokuje swoje lęki? Coś tam w tym kierunku jednak robi, więc chyba ma dobre zamiary wobec Ciebie.
Może jednak mieć borderline i wtedy niestety, ale ja radzilabym Ci rozstać się z nią definitywnie, żeby nawet nie wiem, jak ona się starała.
Daj sobie kilka miesięcy na obserwację i podjęcie decyzji.
Najwyżej stracisz rok życia na nią. Jesteś jednak jeszcze tak młody, że możesz sobie na to pozwolić.
Głowa do góry. Dobrze, że myślisz, szukasz odpowiedzi i drążysz problem, gdyż w ten sposób chronisz siebie.

103

Odp: Kobieta po przejściach, mężczyzna z przeszłością
madoja napisał/a:

Jeśli mojemu facetowi przeszkadzałoby, że szlajam się nocami z kolegami / koleżankami, to po prostu bym przestała, albo zabierała go ze sobą, zamiast krzyczeć że wolność najważniejsza i skarżyć się na forum.

Pytasz co zrobić by poczuła się bezpieczna? Przestań robić samotne, pijackie wypady.

Mi to umknęło, myślałam,  że te rajdy po pubach były przed jej poznaniem, ale teraz po co? Masz kobietę, do tego zazdrosną,  to dolewasz oliwy do ognia.

Wyjście a wyjście to jest różnica,  a Ty nadal chcesz funkcjonować jak człowiek wolny bez żadnych ograniczeń.

Ja bym nie chodziła z facetem na te męskie nocne rajdy,  nie wyskakiwała ze scenami zazdrości, bo to jest bez sensu,  a powiedziała, niestety mi nie odpowiada twój styl życia,  musimy się pożegnać.

Ja was nie widzę razem na poważnie, łączy was tylko seks.

Ale,  że ulle zmieniła ogląd na sprawę o 180 st,  to jestem w szoku big_smile

104 Ostatnio edytowany przez BEKAśmiechu (2022-08-24 22:20:34)

Odp: Kobieta po przejściach, mężczyzna z przeszłością

Dobra jesteś Ulle. Od: "Tyś narcyz i to w pełnym rozkwicie.", do stwierdzenia, że kobieta autora ma cechy narcystyczne i borderline. Zalecam odstawienie forum na jakiś czas, bo to nie żadna pomoc. Ela klasycznie "kończy temat", a później kolejne posty produkuje.

105 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2022-08-24 23:21:55)

Odp: Kobieta po przejściach, mężczyzna z przeszłością
M!ri napisał/a:

Uderz w stół, a nożyce się odezwą.

Skoro “przyjaciółka” jest jedyną osobą z którą jesteś “w 100% szczery na każdy temat” i jedyną której w pełni ufasz, a nie swojej dziewczynie to tak, to jest zdrada. Twojej dziewczynie zostaje najwyraźniej tylko szufladka “do seksu”, bo przyjaciółka za daleko/za mało urodziwa.

Łomatko, co za pitolenie. A gdyby przyjaciel był płci żeńskiej, to co: dalej jest zdrada? Ogarnij się, bo ta teoria jest po prostu śmieszna.

Między mną i moją przyjaciółką nie ma żadnego pociągu, nie rozpatrujemy siebie ani do związku ani do łóżka; dlatego właśnie możemy sobie spokojnie powiedzieć o sobie wszystko, wyznać wszystkie słabości i obawy, bo wiemy że nie zostalibyśmy za nie ocenieni i osądzeni jak zrobiłby to partner/partnerka (zresztą wiem że moja gf ma do pewnych rzeczy podejście, które nie do końca budzi mój entuzjazm; z tego względu np. nie zamierzam jej wspominać o moim epizodzie depresyjnym, bo jeśli ona uznaje depresję za chorobę psychiczną - a depresja została zakwalifikowana jedynie jako zaburzenie nastroju, więc nawet mając ją nie jestem psycholem! - to wyjawienie jej tego epizodu ma pewno nie poprawi sprawy, ale pogorszy.

Przyjacielowi można powiedzieć bezkarnie wszystko, bo on nie ma żadnego zysku w czymkolwiek z tego co mówisz. Potencjalnej partnerce nie można powiedzieć totalnie wszystkiego, bo w pewnych kwestiach staje się stroną, żywotnie zainteresowaną takim i takim rozstrzygnięciem. Przyjaciel nie planuje ze mną dziecka, więc może sobie pozwolić na pełną szczerość w kwestii moich problemów i pomocy w nich. Partnerka jak najbardziej może je planować, więc te same czynniki, z powodu których przyjaciel nie przestanie być przyjacielem, partnerka może uznać za skłaniające ją do wyeliminowania mnie jako ewentualnego ojca swoich przyszłych dzieci, a co za tym idzie jej partnera... Przyjaciółce mogę się zwierzyć z lęku że mogę nie być w stanie utrzymać odpowiednio płatnej pracy przez X lat, bo stres w niej mnie wykańcza nerwowo, że coraz słabiej się regeneruję; zastanówmy się jak zareaguje na to partnerka, która akurat jeszcze planuje dziecko...? Teraz łapiesz o co chodzi? A do tego dochodzą rozkminy na temat zachowań partnerki, komuś się trzeba z tego wygadać, choćby po to by nie dusić w sobie tych rozkmin.
Partnerka absolutnie nie tylko do seksu, ale też nie o wszystkim można jej powiedzieć.

106

Odp: Kobieta po przejściach, mężczyzna z przeszłością
wieka napisał/a:
madoja napisał/a:

Jeśli mojemu facetowi przeszkadzałoby, że szlajam się nocami z kolegami / koleżankami, to po prostu bym przestała, albo zabierała go ze sobą, zamiast krzyczeć że wolność najważniejsza i skarżyć się na forum.

Pytasz co zrobić by poczuła się bezpieczna? Przestań robić samotne, pijackie wypady.

Mi to umknęło, myślałam,  że te rajdy po pubach były przed jej poznaniem, ale teraz po co? Masz kobietę, do tego zazdrosną,  to dolewasz oliwy do ognia.

Wyjście a wyjście to jest różnica,  a Ty nadal chcesz funkcjonować jak człowiek wolny bez żadnych ograniczeń.

Ja bym nie chodziła z facetem na te męskie nocne rajdy,  nie wyskakiwała ze scenami zazdrości, bo to jest bez sensu,  a powiedziała, niestety mi nie odpowiada twój styl życia,  musimy się pożegnać.

Ja was nie widzę razem na poważnie, łączy was tylko seks.

Ale,  że ulle zmieniła ogląd na sprawę o 180 st,  to jestem w szoku big_smile

Nie wyobrażam sobie być z kimś z Twoim myśleniem

107

Odp: Kobieta po przejściach, mężczyzna z przeszłością
Nowe_otwarcie napisał/a:

Teraz łapiesz o co chodzi?

Nie, bo przed swoim partnerem nic nie ukrywam. Ma dostęp do moich najbardziej mrocznych przemyśleń. Niech wie jaka jestem. Jeżeli ma mnie z tego powodu porzucić so be it. Lepiej teraz niż później.

Przed partnerem mogą być co najwyżej rodzice, ale na pewno nie “przyjaciel” płci przeciwnej.

Nowe_otwarcie napisał/a:

Przyjaciel nie planuje ze mną dziecka, więc może sobie pozwolić na pełną szczerość w kwestii moich problemów i pomocy w nich. Partnerka jak najbardziej może je planować, więc te same czynniki, z powodu których przyjaciel nie przestanie być przyjacielem, partnerka może uznać za skłaniające ją do wyeliminowania mnie jako ewentualnego ojca swoich przyszłych dzieci, a co za tym idzie jej partnera...

A nie uważasz, że cokolwiek to jest, ma prawo wiedzieć i podjąć świadomie, z pełną wiedzą, decyzję czy nadajesz się na ojca jej dzieci czy nie?

108

Odp: Kobieta po przejściach, mężczyzna z przeszłością
M!ri napisał/a:

Nie, bo przed swoim partnerem nic nie ukrywam. Ma dostęp do moich najbardziej mrocznych przemyśleń. Niech wie jaka jestem. Jeżeli ma mnie z tego powodu porzucić so be it. Lepiej teraz niż później.

Podczas swojego najdłuższego związku (małżeństwa zakończonego rozwodem) przekonałem się że zbytnia szczerość wobec partnerki nie popłaca i że wszystko co powiesz zostanie wykorzystane przeciwko tobie, także to za co nikt przy zdrowych zmysłach by cię nie obwiniał. Ja sam już widzę u mojej obecnej dziwne podejście do dwóch kwestii, których nie zamierzam z nią w przyszłości poruszać.

M!ri napisał/a:

Przed partnerem mogą być co najwyżej rodzice, ale na pewno nie “przyjaciel” płci przeciwnej.

No to o rodzicach można zapomnieć: podczas mojego małżeństwa zachowali się naprawdę nie fair, co poskutkowało zerwaniem kontaktów i choć moje małżeństwo się rozpadło, to moja sytuacja nie wyszła na prostą na tyle bym mógł myśleć o odnowieniu z nimi kontaktów.

Przyjaciółka płci przeciwnej jest po prostu przyjacielem i tyle, niczym więcej nigdy nie będzie. Nie jest kompletnie w moim typie (nawet na portalu randkowym bardzo podobną do niej błyskawicznie odrzuciłem), mieszka pół kraju ode mnie, ma 2 dzieci; nawet głos ma taki że u kumpeli jest ok, ale u mojej kobiety by mnie irytował (i ona to wszystko wie). Wzajemnie opowiedzieliśmy sobie dość by się przed sobą spalić jako potencjalni kandydaci na partnerów big_smile Dlatego mamy pewną i czystą sytuację. Świetnie pomagamy sobie wzajemnie zrozumieć pewne zawiłości myślenia męskiego i kobiecego, co nam pomaga w ułożeniu relacji z naszymi partnerami

M!ri napisał/a:

A nie uważasz, że cokolwiek to jest, ma prawo wiedzieć i podjąć świadomie, z pełną wiedzą, decyzję czy nadajesz się na ojca jej dzieci czy nie?

Z pewnych względów nie uważam, tym bardziej że nie będzie to do końca decyzja oparta na racjonalnych przesłankach. Poza tym ona już raczej i tak nie planuje dzieci (dzieli nas kilka lat, a ona dobiega czterdziestki).

109

Odp: Kobieta po przejściach, mężczyzna z przeszłością
Nowe_otwarcie napisał/a:

Przyjaciółka płci przeciwnej jest po prostu przyjacielem i tyle, niczym więcej nigdy nie będzie.

Nie takie rzeczy już świat widział. Ale choćbyś nawet był tym wyjątkiem potwierdzającym regułę Twoja partnerka ma prawo być o tę relację zazdrosna.

Nowe_otwarcie napisał/a:
M!ri napisał/a:

A nie uważasz, że cokolwiek to jest, ma prawo wiedzieć i podjąć świadomie, z pełną wiedzą, decyzję czy nadajesz się na ojca jej dzieci czy nie?

Z pewnych względów nie uważam, tym bardziej że nie będzie to do końca decyzja oparta na racjonalnych przesłankach. Poza tym ona już raczej i tak nie planuje dzieci (dzieli nas kilka lat, a ona dobiega czterdziestki).

Racjonalne z jej strony czy nie, Ty dla ochrony swojego interesu pomijasz przed partnerką fakty które ona mogłaby uznać za istotne.

110 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2022-08-25 09:14:40)

Odp: Kobieta po przejściach, mężczyzna z przeszłością
M!ri napisał/a:

[Nie takie rzeczy już świat widział. Ale choćbyś nawet był tym wyjątkiem potwierdzającym regułę Twoja partnerka ma prawo być o tę relację zazdrosna.

Nie ma podstaw być zazdrosna, poza tym wie przyjaciółce, tak samo jak ja o jej byłych.  Więcej, to właśnie przyjaciółka najczęściej rozbija moje rozkminy na temat partnerki i dla mojej partnerki lepiej że moja przyjaciółka jest niż gdyby miał to być kto inny do wysłuchiwania i doradzania big_smile


M!ri napisał/a:

Racjonalne z jej strony czy nie, Ty dla ochrony swojego interesu pomijasz przed partnerką fakty które ona mogłaby uznać za istotne.

Ciekawe że słuszna jest dla Ciebie ochrona interesu tylko jednej ze stron...
Zwłaszcza że nie mówimy o zdradzie, o działaniu na finansową niekorzyść czy podobnych sprawach...

111

Odp: Kobieta po przejściach, mężczyzna z przeszłością
Waterman napisał/a:
wieka napisał/a:
madoja napisał/a:

Jeśli mojemu facetowi przeszkadzałoby, że szlajam się nocami z kolegami / koleżankami, to po prostu bym przestała, albo zabierała go ze sobą, zamiast krzyczeć że wolność najważniejsza i skarżyć się na forum.

Pytasz co zrobić by poczuła się bezpieczna? Przestań robić samotne, pijackie wypady.

Mi to umknęło, myślałam,  że te rajdy po pubach były przed jej poznaniem, ale teraz po co? Masz kobietę, do tego zazdrosną,  to dolewasz oliwy do ognia.

Wyjście a wyjście to jest różnica,  a Ty nadal chcesz funkcjonować jak człowiek wolny bez żadnych ograniczeń.

Ja bym nie chodziła z facetem na te męskie nocne rajdy,  nie wyskakiwała ze scenami zazdrości, bo to jest bez sensu,  a powiedziała, niestety mi nie odpowiada twój styl życia,  musimy się pożegnać.

Ja was nie widzę razem na poważnie, łączy was tylko seks.

Ale,  że ulle zmieniła ogląd na sprawę o 180 st,  to jestem w szoku big_smile

Nie wyobrażam sobie być z kimś z Twoim myśleniem

Dokładnie,  ja też smile A uważasz,  że wy jesteście dopasowani... Też nie.

112

Odp: Kobieta po przejściach, mężczyzna z przeszłością
wieka napisał/a:
Waterman napisał/a:
wieka napisał/a:

Mi to umknęło, myślałam,  że te rajdy po pubach były przed jej poznaniem, ale teraz po co? Masz kobietę, do tego zazdrosną,  to dolewasz oliwy do ognia.

Wyjście a wyjście to jest różnica,  a Ty nadal chcesz funkcjonować jak człowiek wolny bez żadnych ograniczeń.

Ja bym nie chodziła z facetem na te męskie nocne rajdy,  nie wyskakiwała ze scenami zazdrości, bo to jest bez sensu,  a powiedziała, niestety mi nie odpowiada twój styl życia,  musimy się pożegnać.

Ja was nie widzę razem na poważnie, łączy was tylko seks.

Ale,  że ulle zmieniła ogląd na sprawę o 180 st,  to jestem w szoku big_smile

Nie wyobrażam sobie być z kimś z Twoim myśleniem

Dokładnie,  ja też smile A uważasz,  że wy jesteście dopasowani... Też nie.

Moja droga, było by wspaniale, gdyby czytała ze zrozumieniem to co ja piszę, a nie to co ty sobie ubzdurałaś. Jak napisałem, ona także wychodzi ze znajomymi beze mnie. Zatem skoro oboje lubimy to robić, to najwyraźniej jesteśmy pod tym względem dopasowani.
Ty natomiast, traktujesz związek jako więzienie, gdzie Twój partner musi być cały czas obok Ciebie, nie ma przestrzeni na życie poza związkiem, bo ty jesteś jak ten bluszcz, który owija - powoli ale skutecznie. Po prostu jesteś toksyczna smile

113

Odp: Kobieta po przejściach, mężczyzna z przeszłością
ulle napisał/a:

Na przestrzeni życia każdy człowiek jakoś się tam zmienia, jednak czy na lepsze?
Można o tym dyskutować.
Podobno na starość wyostrzają się wszystkie najgorsze wady np ktoś złośliwy z natury na starość staje się tak upiornym dla otoczenia, że aż żyć się odechciewa całej rodzinie.
Jednak niektórzy ludzie pięknie się starzeją, ale to rzadkość.
Jeśli ktoś zachoruje na cis strasznego w ciągu swojego życia i stanie oko w oko że śmiercią, ale jakimś cudem wyjdzie z zagrożenia życia, wówczas ludzie naprawde bardzo się zmieniają. Głupi nagle staje się mądrym, a podły dobrym, ale to też nie jest regułą, bo ktoś może zmienić się tylko na pewien czas pod wpływem ekspiacji.
Ja uważam, że generalnie ludzie nie zmieniają się aż tak bardzo. Ewoluują na pewno, ale czy zawsze w dobra stronę?
Jeśli ktoś już teraz jest nie do życia i zamiast ubogacać życie bliskiej osoby on tylko je zatruwa, to czy będzie miał trzydzieści czy pięćdziesiąt lat na karku dalej będzie sobą.
Liczenie więc na to, że weźmiesz sobie np konfliktowa kłótliwa kobietę, która za dwie trzy dekady zmieni się w ciepłą, taktowna i z dużą kultura osobista kobietę jest marzeniem ściętej głowy.
Żyje się przecież tu i teraz, a nie dekade albo dwie dekady później.

Nie musisz jeszcze z niej rezygnować, gdyż znacie się stosunkowo krótko. Co to jest kilka miesięcy? To przecież nic.
Daj Wam jeszcze chwilę. Ustaw sobie jakiś limit czasowy np kolejne pół roku i ani tygodnia dłużej i zobaczysz, jak ta znajomość rokuje i w jakim idzie kierunku.
Jeśli będzie coraz gorzej i będziesz miał już tej kobiety serdecznie dosyć, to nie czekaj na siłę aż minie ustalony czas, tylko zwyczajnie podziękuj za ciąg dalszy.
Jeśli jednak zobaczysz, że kobieta coraz lepiej rokuje, że jest Ci z nią coraz lepiej, to ciągnij to dalej.
Może uda jej się jakoś otworzyć na Ciebie i odblokuje swoje lęki? Coś tam w tym kierunku jednak robi, więc chyba ma dobre zamiary wobec Ciebie.
Może jednak mieć borderline i wtedy niestety, ale ja radzilabym Ci rozstać się z nią definitywnie, żeby nawet nie wiem, jak ona się starała.
Daj sobie kilka miesięcy na obserwację i podjęcie decyzji.
Najwyżej stracisz rok życia na nią. Jesteś jednak jeszcze tak młody, że możesz sobie na to pozwolić.
Głowa do góry. Dobrze, że myślisz, szukasz odpowiedzi i drążysz problem, gdyż w ten sposób chronisz siebie.

W tym wszystkim jest jednakże jeszcze jedna kwestia, mianowicie moja córka. Bardzo ostrożnie podchodzę do tego, kogo poznaje. Chciałem, aby poznała moją obecną partnerkę (o jej istnieniu wie doskonale), ale zastanawiam się, czy mając na uwadze te wszystkie problemy, zazdrość, etc czy to dobry moment aby zapoznawać ją z moją córeczką?

114

Odp: Kobieta po przejściach, mężczyzna z przeszłością

Może twoja partnerka sama ma problem z wiernością?
Często ludzie, którzy odbiegają od "normy" odruchowo w innych doszukują się swoich przywar. Złodzieje widzą w innych złodziei, zdradzający, zdradzających itd.
W sumie nigdy nie mamy pewności jakie się kryją tajemnice za nowym człowiekiem.
Tak jak napisałeś znacie się kilka miesięcy, daj sobie więcej czasu na poznanie, rozumiem, że jesteś oszołomiony urodą i seksem z tą kobietą, to potrafi przesłonić realne fakty. Córka nic nie straci jak z tym poczekasz.
W jakich dokładnie okolicznościach i jak wyglądają sytuacje zazdrości? Co dokładnie mówi ci wtedy twoja partnerka? Czego oczekuje? Co dokładnie jej przeszkadza?
Mówiłeś wyjścia, jak często je masz?
Czy twoi znajomi są w porządku wobec twojej partnerki?
Czy teraz jak się zauroczyłeś, to uważasz, że nie popełnisz błędów z poprzednich związków, czyli będziesz miał więcej czasu na relację z partnerką. Nie liczy się teraz. Wiadomo to wasz początek i hormony szaleją. Normalnie kogoś kto cię ogranicza wysłałbyś w diabły, a tutaj jeszcze cię trzyma zauroczenie.

115

Odp: Kobieta po przejściach, mężczyzna z przeszłością
Ajko napisał/a:

Może twoja partnerka sama ma problem z wiernością?
Często ludzie, którzy odbiegają od "normy" odruchowo w innych doszukują się swoich przywar. Złodzieje widzą w innych złodziei, zdradzający, zdradzających itd.
W sumie nigdy nie mamy pewności jakie się kryją tajemnice za nowym człowiekiem.
Tak jak napisałeś znacie się kilka miesięcy, daj sobie więcej czasu na poznanie, rozumiem, że jesteś oszołomiony urodą i seksem z tą kobietą, to potrafi przesłonić realne fakty. Córka nic nie straci jak z tym poczekasz.
W jakich dokładnie okolicznościach i jak wyglądają sytuacje zazdrości? Co dokładnie mówi ci wtedy twoja partnerka? Czego oczekuje? Co dokładnie jej przeszkadza?
Mówiłeś wyjścia, jak często je masz?
Czy twoi znajomi są w porządku wobec twojej partnerki?
Czy teraz jak się zauroczyłeś, to uważasz, że nie popełnisz błędów z poprzednich związków, czyli będziesz miał więcej czasu na relację z partnerką. Nie liczy się teraz. Wiadomo to wasz początek i hormony szaleją. Normalnie kogoś kto cię ogranicza wysłałbyś w diabły, a tutaj jeszcze cię trzyma zauroczenie.

Też o tym myślałem, że osoba która sama ma coś za uszami patrzy podobnie na innych. Ale myślę, że są rzeczy z jej przeszłości których się boi albo wstydzi, to raczej nie chodzi o teraźniejszość. Chociaż mówi się, że osoba która raz zdradziła, będzie to robić ponownie.

Co do zazdrości, to troszkę chyba źle to przedstawiłem jeśli chodzi o moje wyjścia. Bo mam wrażenie, że wam drogie Panie wydaje się, że te wyjścia to są non stop. W trakcie tych kilku miesięcy które jesteśmy razem, takich męskich wyjść było w sumie 5, z czego tylko 2 zakończyły się rzeczywiście rundką po barach. Także dużo tego nie było.
Głównie zazdrość wynika z tego, że ona się boi tego, że będę podrywał inne dziewczyny lub okazywał im atencję. Że np. jak podejdzie do mnie atrakcyjna dziewczyna i do mnie zagada, to ja zamiast ją od razu spławić to wejdę z nią w rozmowę. I to nie chodzi o to, że pójdę z nią do łóżka, albo, że umówię się z nią "na kawę", tylko o sam fakt, że poświęcę jej uwagę. Ja tego nie robię, naprawdę nie robię, ale jednocześnie ona się tego irracjonalnie boi.

116 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2022-08-25 12:46:48)

Odp: Kobieta po przejściach, mężczyzna z przeszłością
Waterman napisał/a:

Głównie zazdrość wynika z tego, że ona się boi tego, że będę podrywał inne dziewczyny lub okazywał im atencję. Że np. jak podejdzie do mnie atrakcyjna dziewczyna i do mnie zagada, to ja zamiast ją od razu spławić to wejdę z nią w rozmowę. I to nie chodzi o to, że pójdę z nią do łóżka, albo, że umówię się z nią "na kawę", tylko o sam fakt, że poświęcę jej uwagę. Ja tego nie robię, naprawdę nie robię, ale jednocześnie ona się tego irracjonalnie boi.

Bo ona ma problem z poczuciem własnej wartości. Ma pewnie jakieś wewnętrzne (uświadomione bądź nieuświadomione) przekonanie, że ma wadę, która powoduje, że bliskie osoby jej nie kochają, porzucają, zdradzają, zaniedbują. To ma swoje korzenie gdzieś w przeszłości i to dużo wcześniejszej niż związki milosne.
Często takie osoby na partnerów wybierają osoby, które rzeczywiście słabo rokują jako partnerzy ;-)

117 Ostatnio edytowany przez Ajko (2022-08-25 16:49:31)

Odp: Kobieta po przejściach, mężczyzna z przeszłością

.

118

Odp: Kobieta po przejściach, mężczyzna z przeszłością
Waterman napisał/a:
wieka napisał/a:
Waterman napisał/a:

Nie wyobrażam sobie być z kimś z Twoim myśleniem

Dokładnie,  ja też smile A uważasz,  że wy jesteście dopasowani... Też nie.

Moja droga, było by wspaniale, gdyby czytała ze zrozumieniem to co ja piszę, a nie to co ty sobie ubzdurałaś. Jak napisałem, ona także wychodzi ze znajomymi beze mnie. Zatem skoro oboje lubimy to robić, to najwyraźniej jesteśmy pod tym względem dopasowani.
Ty natomiast, traktujesz związek jako więzienie, gdzie Twój partner musi być cały czas obok Ciebie, nie ma przestrzeni na życie poza związkiem, bo ty jesteś jak ten bluszcz, który owija - powoli ale skutecznie. Po prostu jesteś toksyczna smile


big_smile To jesteś w błędzie,  ale temat jest o Tobie i ja miałam na myśli ogólne dopasowanie,  z zazdrością włącznie, a jak pisałam wyjście wyjściu nierówne.

119

Odp: Kobieta po przejściach, mężczyzna z przeszłością

Jak ma problem,  że nawet Twoja rozmowa z jakąś kobietą jest zagrożeniem,  to ma paranoje i wcale nie powinieneś się temu podporządkowywać,  bo ona to dopiero Cię zamknie w więzieniu wink
Zaufanie to jest  bardzo ważny aspekt w związku,  dlatego nie widzę dla was przyszłości.

120

Odp: Kobieta po przejściach, mężczyzna z przeszłością

.

121

Odp: Kobieta po przejściach, mężczyzna z przeszłością

Ja uważam, że opcje są dwie, albo trzy. Pierwsza, mierzy Ciebie swoją miarą. Niestety, często zdradzający obsesyjnie kontrolują innych znając swoje zagrywki i przerzucając je na innych. Dwa to co pisała Ela, niestety są mężczyzn którzy nie dają kobiecie wewnętrznego spokoju, bo mają w sobie jakaś taka otwartość na inne kobiety, że to się wyczuwa no i opcja numer trzy, zaburzenie. Trudno to określić, ja nie wyczuwam w Twoich postach tego co mają tego typu mężczyźni a osobiście znałam dwóch, jeden miał dwie pierwsze cechy. Może jesteś wesoły i towarzyski i to ja stresuje. Ale ja też byłam właśnie zazdrosna, tylko no miałam powody i zarazem brak powodów żeby czuć się dobrze i spokojnie. Mam nadzieję, że Twoja dziewczyna się uspokoiła po terapii, możesz napisać czy jest jej lepiej?

122

Odp: Kobieta po przejściach, mężczyzna z przeszłością

Z jednej strony znam ten stan Twojej partnerki, właśnie to się dzieje jak dziewczyna nie czuje się pewnie w związku. Ale z drugiej strony niekoniecznie. Ja myślę, że to połączenie dwóch rzeczy to, że żyjesz jak żyjesz i jej schorowana niepewność siebie. Wiem, że dla Ciebie to nic na głos zauważyć inna kobietę, bo przecież wszyscy codziennie widujemy innych plus aktorzy są po to żeby czasem wzdychać do nich. Ale jak możesz to się od tego powstrzymaj, ona chyba nie ma takiej pewności siebie żeby to znosić. Ale dostępu do telefonu... No ja bym nie chciała ani dać ani otrzymać. A sama jestem zdradzona, oszukana perfidnie ale no na tych konwersacjach głupoty albo właśnie ważne rzeczy się pisze ze znajomymi. Mój obecny partner ma kilka grup z kumplami i nawet nie chce widzieć tych głupot, a też wiem ze jakieś tam zdjęcia lasek się czasem pojawiają i durne memy. Na co mi to. A wiem też, że faceta się nie da upilnować, będzie chciał zdradzić. Zdradzi. Dlatego no można się do Ciebie przyczepić, że nie dajesz jej poczucia pewności, ale czy da się komuś na milion procent dać to poczucie? Generalnie pogadaj z nią, niech to zrobi dla swojego samopoczucia a nie dla bycia znośna w związku.

123

Odp: Kobieta po przejściach, mężczyzna z przeszłością
ulle napisał/a:

Pracują w tej samej firmie, Karol i Szymon.
Nie wyróżniają się niczym szczególnym, no może tylko tym, że obaj mają wielkie brzuchy. Nikt w ich firmie nie ma większego brzucha.
Pewnego razu odbywała się mała firmowa imprezka firmowa. Zeszło na temat kobiet.
W pewnym momencie Karol pochylił się nad Szymonem i śmiejąc się rubasznie powiedział głośno " my ze Szymonem niewiele już możemy zdziałać z tymi babami, nam pozostało już tylko patrzeć na własne brzuchy" roześmiał się głośno, jednak Szymonowi daleko było do śmiechu.
Minęły dwa lata. Obaj panowie kandydowali na pewne intratne stanowisko. Karol posiadał wysokie kwalifikacje i miał sto razy większe szanse na to, że wygra z Szymonem.
Jednak szok, Karol przegrał.
Stanowisko otrzymał Szymon, który kompletnie nie nadawał się do tej roboty, nie miał ani predyspozycji intelektualnych ani nawet formalnych. Jednak to on wygrał - został kierownikiem działu czy projektu, nieważne, awansował i to jest istotne.
Karol pomyślał " no szok, jak to się stało? Jednak cóż, samo życie, mówi się trudno".
Przez jakiś czas pracował jeszcze w tej firmie, ale potem znalazł inną pracę i słuch o nim zaginął.
Minęły kolejne lata i oto któregoś dnia Karol spotkał na ulicy dawna koleżankę z pracy.
" A cóż tam słychać u kierownika Szymona?"- zapytał.
Oh nie, nie kierownika lecz prezesa" i zaczęła opowiadać, jak to pracuje się obecnie w tej firmie. Panował tam zamordyzm, z czasem wyszło że Szymon swoje stanowisko zdobył dzięki intrygom przeciwko Karolowi, powywalal z pracy myślących pracowników, sam otoczył się klakierami, a ona ta koleżanka nie może już tego wytrzymać i właśnie jest na wylocie.

Karol wysłuchał tego i był zdumiony " jak to możliwe, ten cichy, skromny i chętnie pomagający innym Szymon zdolny byłby do takich rzeczy? Jakim cudem? I dlaczego aż tak bardzo nienawidził Karola?", nie mógł tego pojąć nasz rubaszny prostolinijny Karol , aż przypomniał sobie scene ze spotkania firmowego.
A więc o to chodzi?
Tak, właśnie o to chodzi. Mamy tu bowiem do czynienia z narcyzem introwertycznym, którego rozpoznać po jego zachowaniu graniczyłoby z cudem. Ten oto narcyz przez całe życie nosi na twarzy mnóstwo różnych masek, w zależności od sytuacji, w jakiej się znajduje może być każdym, kim tylko trzeba się stać w danym momencie.
Ten nasz w firmie był miłym, spokojnym, lekko wycofanym i chętnym do pomocy zwykłym szarym miśkiem z wydatnym brzuszkiem
Nie wiadomo, która maskę nosił w domu, w swojej rodzinie, jaka maskę ubierał, gdy załatwiał coś w urzędzie.
Można przeżyć wiele lat z narcyzem introwertycznym i nie zorientować się, z kim się żyje.
Po czym więc można go rozpoznać? Czy jest to niemożliwe?
Dobra wiadomość - można go rozpoznać, jednak tylko po uważnym przeanalizowaniu efektów jego działań.
Uważny, doświadczony i posiadają y choćby podstawową wiedzę z zakresu psychologii rozpozna, kim naprwde jest Szymon.
Na to jednak czasem trzeba lat.
Bardzo niebezpieczny gościu, niezwykle pamiętliwy, mściwy i podły.
Dopóki jest tak, jak on tego chce Szymon nie zdejmuje maski. Nadepnij mu jednak na odcisk, choćby tylko raz i w błahej sprawie, wtedy przekonasz się, że zaczną dziać się wokół Ciebie bardzo dziwne rzeczy. Taki narcyz uwielbia niszczyć ludzi i robi to z pełną premedytacją, najwięcej uciechy ma, jeśli doprowadzi kogoś do całkowitej degradacji.
Troszkę inaczej rzecz się ma z narcyzem ekstrawertycznych, gdyż on również posiada wszystkie te urocze przywary, jak pamietliwosc, mściwość, podłość, pogardę itd, jednak na ogół nosi jedna maskę, która nawet niewprawiony obserwator szybko może zauważyć. Ekstrawertyczny aż rzuca się w oczy, bo taki jest cudowny, wspaniały i doskonały. Spróbuj jednak rozjuszyc takiego - przekonasz się wtedy na własnej skórze, jak mocno Ci dowali ten z pozoru taki fajny towarzyski i otwarty na ludzi człowiek.
Fura, skóra i komóra oto narcyz ekstrawertyczny.
Ludzie wybaczają mu jednak te drobne niedociągnięcia, no bo cóż takiego on złego robi? To że troszkę za bardzo lubi się przechwalać? Bo lubi brylować w towarzystwie? A co to za problem? A niech sobie i bryluje, ważne że fajnie jest być w jego towarzystwie i super, że ma się takiego człowieka za znajomego. On przecież nie zadaje się z byle kim.
Zupełnie nieszkodliwy, chociaż troszkę nadęty gościu. Żaden problem
Spróbuj jednak żyć z nim na co dzień
Przekonasz się wtedy, jaki to fajny towarzysz życia.
Pierwszym objawem alarmującym Ciebie powinno być dziwne uczucie wyczerpania psychicznego i emocjonalnego po dłuższym obcowaniu z jednym i drugim panem w czarnym meloniku.

Tak więc jedźcie dalej po tej kobiecie i utwierdzajcie autora w przekonaniu, jaki to on idealny, cudowny, wspanialy  i doskonały.

Beko śmiechu, a czy Ty oprócz tego, że nic ani nikt w różnych wątkach nie podoba się Tobie wniosłeś chociaż raz jakiś konstruktywny komentarz, z którego dany autor mógłby skorzystać?
Bo wiesz, siedzieć i wyzlosliwiac się oraz szydzić z innych, to chyba nie powinno być celem osoby, która chce komuś pomóc, konkretnie pomoc.

Jakieś cztery dni temu moja znajoma opowiadała mi o takim samym przypadku faceta - narcyza spokojnego - podstępnego - z wyglądem niewiniątka,
sprawia on wrażenie niewiniątka, cichego, spokojnego, bez emocji człowieka, nie wchodzącego w kłótnie wink
tylko że ten szczupły bez brzuszka wink
a tak naprawdę to strasznie podstępny człowiek, cichy manipulant, okropny kłamca, a znajomosci nawiązuje
tylko z tymi z których może mieć korzyści,
ma taką taktykę że na początku robi prawie wszystko tak jak ktoś chce,
chce się  pokazać z najlepszej strony,
że jest lepszy, taki dobry…
Żeby ktoś mu ZAUFAŁ…
„Kupi komuś - zainwestuje coś za 2€,
ale tylko dlatego żeby później odzyskać 1000% więcej”,
Ugotuje komuś obiad, ale podkradnie komuś składniki na ten obiad,
i zaserwuje komuś, że on to przygotował
i „ze swoich składników” wink
Żeby ktoś był wdzięczny…
żeby się pokazać jaki to on dobry, ugodowy,
i opowiada innym o swoich „zasługach”
a jak to nie zadziałała na kogoś,
to już taką osobę ma gdzieś,
okrutnie, wyrachowany, manipulant,
z wyglądem niewiniątka, „skromnego człowieka”
i również z jego powodu pewien pan stracił pracę w firmie, zajął miejsce
pana który pracował w tej firmie od ponad 20 lat,
oczywiście po czasie ten pan który stracił pracę, zrozumiał przez kogo, i te ciche intrygi tego „spokojnego, skromnego, chłopaczka”
i nie chce mieć z nim nic wspólnego.

Co do Elli, to prawdopodobnie ma kobieta żal że jest taka piękna, a pomimo tego
jej mąż zostawił ją dla innej atrakcyjnej kobiety,
może była na takim etapie życia, że myślała że „wyglądem” wszystko załatwi?
że każdego faceta - oczywiście faceta „dobrą partię” okręci wokół palca - swoim wyglądem? Bo tyle komplementów dostawała?
boli ją to, ale i nie przewidziała że,
gdy facet jest bardzo powierzchowny skupia się przede wszystkim na wyglądzie kobiety, wygląd przysłania mu wiele,
„Efekt różowych okularów”
A i chemia z czasem znika.
to jak ona mu się znudzi, albo zmieni się jej wygląd - co nieuniknione u człowieka, to taki facet zainteresuje się inną atrakcyjną kobietą, i może dlatego jak facet jakiś facet pisze że jest zahipnotyzowany kobietą, to włącza się jej dzwoneczek?
Jeśli chodzi o Autora wątku,
to można by było rzec,
że skoro poleciałeś
przede wszystkim na wygląd,
to sam jesteś sobie temu winien,
że jest jak jest.
Autorze, chemia zawsze mija, i co wtedy?
Pomyśl czy warto tracić zdrowie psychiczne, inwestować czas, emocje - nerwy,  w taki związek?
I życzę dobrej, mądrej decyzji.

124

Odp: Kobieta po przejściach, mężczyzna z przeszłością
DotykDuszy napisał/a:
ulle napisał/a:

Pracują w tej samej firmie, Karol i Szymon.
Nie wyróżniają się niczym szczególnym, no może tylko tym, że obaj mają wielkie brzuchy. Nikt w ich firmie nie ma większego brzucha.
Pewnego razu odbywała się mała firmowa imprezka firmowa. Zeszło na temat kobiet.
W pewnym momencie Karol pochylił się nad Szymonem i śmiejąc się rubasznie powiedział głośno " my ze Szymonem niewiele już możemy zdziałać z tymi babami, nam pozostało już tylko patrzeć na własne brzuchy" roześmiał się głośno, jednak Szymonowi daleko było do śmiechu.
Minęły dwa lata. Obaj panowie kandydowali na pewne intratne stanowisko. Karol posiadał wysokie kwalifikacje i miał sto razy większe szanse na to, że wygra z Szymonem.
Jednak szok, Karol przegrał.
Stanowisko otrzymał Szymon, który kompletnie nie nadawał się do tej roboty, nie miał ani predyspozycji intelektualnych ani nawet formalnych. Jednak to on wygrał - został kierownikiem działu czy projektu, nieważne, awansował i to jest istotne.
Karol pomyślał " no szok, jak to się stało? Jednak cóż, samo życie, mówi się trudno".
Przez jakiś czas pracował jeszcze w tej firmie, ale potem znalazł inną pracę i słuch o nim zaginął.
Minęły kolejne lata i oto któregoś dnia Karol spotkał na ulicy dawna koleżankę z pracy.
" A cóż tam słychać u kierownika Szymona?"- zapytał.
Oh nie, nie kierownika lecz prezesa" i zaczęła opowiadać, jak to pracuje się obecnie w tej firmie. Panował tam zamordyzm, z czasem wyszło że Szymon swoje stanowisko zdobył dzięki intrygom przeciwko Karolowi, powywalal z pracy myślących pracowników, sam otoczył się klakierami, a ona ta koleżanka nie może już tego wytrzymać i właśnie jest na wylocie.

Karol wysłuchał tego i był zdumiony " jak to możliwe, ten cichy, skromny i chętnie pomagający innym Szymon zdolny byłby do takich rzeczy? Jakim cudem? I dlaczego aż tak bardzo nienawidził Karola?", nie mógł tego pojąć nasz rubaszny prostolinijny Karol , aż przypomniał sobie scene ze spotkania firmowego.
A więc o to chodzi?
Tak, właśnie o to chodzi. Mamy tu bowiem do czynienia z narcyzem introwertycznym, którego rozpoznać po jego zachowaniu graniczyłoby z cudem. Ten oto narcyz przez całe życie nosi na twarzy mnóstwo różnych masek, w zależności od sytuacji, w jakiej się znajduje może być każdym, kim tylko trzeba się stać w danym momencie.
Ten nasz w firmie był miłym, spokojnym, lekko wycofanym i chętnym do pomocy zwykłym szarym miśkiem z wydatnym brzuszkiem
Nie wiadomo, która maskę nosił w domu, w swojej rodzinie, jaka maskę ubierał, gdy załatwiał coś w urzędzie.
Można przeżyć wiele lat z narcyzem introwertycznym i nie zorientować się, z kim się żyje.
Po czym więc można go rozpoznać? Czy jest to niemożliwe?
Dobra wiadomość - można go rozpoznać, jednak tylko po uważnym przeanalizowaniu efektów jego działań.
Uważny, doświadczony i posiadają y choćby podstawową wiedzę z zakresu psychologii rozpozna, kim naprwde jest Szymon.
Na to jednak czasem trzeba lat.
Bardzo niebezpieczny gościu, niezwykle pamiętliwy, mściwy i podły.
Dopóki jest tak, jak on tego chce Szymon nie zdejmuje maski. Nadepnij mu jednak na odcisk, choćby tylko raz i w błahej sprawie, wtedy przekonasz się, że zaczną dziać się wokół Ciebie bardzo dziwne rzeczy. Taki narcyz uwielbia niszczyć ludzi i robi to z pełną premedytacją, najwięcej uciechy ma, jeśli doprowadzi kogoś do całkowitej degradacji.
Troszkę inaczej rzecz się ma z narcyzem ekstrawertycznych, gdyż on również posiada wszystkie te urocze przywary, jak pamietliwosc, mściwość, podłość, pogardę itd, jednak na ogół nosi jedna maskę, która nawet niewprawiony obserwator szybko może zauważyć. Ekstrawertyczny aż rzuca się w oczy, bo taki jest cudowny, wspaniały i doskonały. Spróbuj jednak rozjuszyc takiego - przekonasz się wtedy na własnej skórze, jak mocno Ci dowali ten z pozoru taki fajny towarzyski i otwarty na ludzi człowiek.
Fura, skóra i komóra oto narcyz ekstrawertyczny.
Ludzie wybaczają mu jednak te drobne niedociągnięcia, no bo cóż takiego on złego robi? To że troszkę za bardzo lubi się przechwalać? Bo lubi brylować w towarzystwie? A co to za problem? A niech sobie i bryluje, ważne że fajnie jest być w jego towarzystwie i super, że ma się takiego człowieka za znajomego. On przecież nie zadaje się z byle kim.
Zupełnie nieszkodliwy, chociaż troszkę nadęty gościu. Żaden problem
Spróbuj jednak żyć z nim na co dzień
Przekonasz się wtedy, jaki to fajny towarzysz życia.
Pierwszym objawem alarmującym Ciebie powinno być dziwne uczucie wyczerpania psychicznego i emocjonalnego po dłuższym obcowaniu z jednym i drugim panem w czarnym meloniku.

Tak więc jedźcie dalej po tej kobiecie i utwierdzajcie autora w przekonaniu, jaki to on idealny, cudowny, wspanialy  i doskonały.

Beko śmiechu, a czy Ty oprócz tego, że nic ani nikt w różnych wątkach nie podoba się Tobie wniosłeś chociaż raz jakiś konstruktywny komentarz, z którego dany autor mógłby skorzystać?
Bo wiesz, siedzieć i wyzlosliwiac się oraz szydzić z innych, to chyba nie powinno być celem osoby, która chce komuś pomóc, konkretnie pomoc.

Jakieś cztery dni temu moja znajoma opowiadała mi o takim samym przypadku faceta - narcyza spokojnego - podstępnego - z wyglądem niewiniątka,
sprawia on wrażenie niewiniątka, cichego, spokojnego, bez emocji człowieka, nie wchodzącego w kłótnie wink
tylko że ten szczupły bez brzuszka wink
a tak naprawdę to strasznie podstępny człowiek, cichy manipulant, okropny kłamca, a znajomosci nawiązuje
tylko z tymi z których może mieć korzyści,
ma taką taktykę że na początku robi prawie wszystko tak jak ktoś chce,
chce się  pokazać z najlepszej strony,
że jest lepszy, taki dobry…
Żeby ktoś mu ZAUFAŁ…
„Kupi komuś - zainwestuje coś za 2€,
ale tylko dlatego żeby później odzyskać 1000% więcej”,
Ugotuje komuś obiad, ale podkradnie komuś składniki na ten obiad,
i zaserwuje komuś, że on to przygotował
i „ze swoich składników” wink
Żeby ktoś był wdzięczny…
żeby się pokazać jaki to on dobry, ugodowy,
i opowiada innym o swoich „zasługach”
a jak to nie zadziałała na kogoś,
to już taką osobę ma gdzieś,
okrutnie, wyrachowany, manipulant,
z wyglądem niewiniątka, „skromnego człowieka”
i również z jego powodu pewien pan stracił pracę w firmie, zajął miejsce
pana który pracował w tej firmie od ponad 20 lat,
oczywiście po czasie ten pan który stracił pracę, zrozumiał przez kogo, i te ciche intrygi tego „spokojnego, skromnego, chłopaczka”
i nie chce mieć z nim nic wspólnego.

Co do Elli, to prawdopodobnie ma kobieta żal że jest taka piękna, a pomimo tego
jej mąż zostawił ją dla innej atrakcyjnej kobiety,
może była na takim etapie życia, że myślała że „wyglądem” wszystko załatwi?
że każdego faceta - oczywiście faceta „dobrą partię” okręci wokół palca - swoim wyglądem? Bo tyle komplementów dostawała?
boli ją to, ale i nie przewidziała że,
gdy facet jest bardzo powierzchowny skupia się przede wszystkim na wyglądzie kobiety, wygląd przysłania mu wiele,
„Efekt różowych okularów”
A i chemia z czasem znika.
to jak ona mu się znudzi, albo zmieni się jej wygląd - co nieuniknione u człowieka, to taki facet zainteresuje się inną atrakcyjną kobietą, i może dlatego jak facet jakiś facet pisze że jest zahipnotyzowany kobietą, to włącza się jej dzwoneczek?
Jeśli chodzi o Autora wątku,
to można by było rzec,
że skoro poleciałeś
przede wszystkim na wygląd,
to sam jesteś sobie temu winien,
że jest jak jest.
Autorze, chemia zawsze mija, i co wtedy?
Pomyśl czy warto tracić zdrowie psychiczne, inwestować czas, emocje - nerwy,  w taki związek?
I życzę dobrej, mądrej decyzji.

Wiesz, to nie kwestia samego wyglądu. Oczywiście, jest ważny i pewnie z powodu wyglądu oboje zwróciliśmy na siebie uwagę. Ale to nie jest pusta lalka, która oprócz wyglądu nic sobą nie reprezentuje. To bardzo fajna, inteligentna, ciekawa osoba, która ma dobre serce, dba o innych. Po prostu jest bardzo „zaborcza” lub jak kto woli zazdrosna i chciałem zrozumieć, dlaczego tak jest i co można z tym zrobić. Ja we wcześniejszych związkach nie miałem problemu zazdrości i jest to dla mnie nowy temat. A nie zmieniłem swojego zachowania, w każdym związku jestem sobą. Zatem czemu u innych kobiet nie wzbudzali zazdrości a u tej tak ?

125

Odp: Kobieta po przejściach, mężczyzna z przeszłością
WiosnaLatoZima napisał/a:

Z jednej strony znam ten stan Twojej partnerki, właśnie to się dzieje jak dziewczyna nie czuje się pewnie w związku. Ale z drugiej strony niekoniecznie. Ja myślę, że to połączenie dwóch rzeczy to, że żyjesz jak żyjesz i jej schorowana niepewność siebie. Wiem, że dla Ciebie to nic na głos zauważyć inna kobietę, bo przecież wszyscy codziennie widujemy innych plus aktorzy są po to żeby czasem wzdychać do nich. Ale jak możesz to się od tego powstrzymaj, ona chyba nie ma takiej pewności siebie żeby to znosić. Ale dostępu do telefonu... No ja bym nie chciała ani dać ani otrzymać. A sama jestem zdradzona, oszukana perfidnie ale no na tych konwersacjach głupoty albo właśnie ważne rzeczy się pisze ze znajomymi. Mój obecny partner ma kilka grup z kumplami i nawet nie chce widzieć tych głupot, a też wiem ze jakieś tam zdjęcia lasek się czasem pojawiają i durne memy. Na co mi to. A wiem też, że faceta się nie da upilnować, będzie chciał zdradzić. Zdradzi. Dlatego no można się do Ciebie przyczepić, że nie dajesz jej poczucia pewności, ale czy da się komuś na milion procent dać to poczucie? Generalnie pogadaj z nią, niech to zrobi dla swojego samopoczucia a nie dla bycia znośna w związku.

Trafiłaś w samo sedno. To nie chodzi o to, że ja mam jakieś potajemne kontakty z jakimiś laskami. Albo że nagminnie komentuje jakieś atrakcyjne aktorki, zdażyło mi się to raz i zrozumiałem swój błąd. Po prostu w żadnej innej relacji, to nigdy nie był problem. Moja była często mówiła, że ten czy tamten aktor jest przystojny i nigdy to nie było problemem. I rzeczywiście, ja też mam kilka grup z kumplami, a że kumpli mam różnych, niektórych z blokowiska na którym się wychowywałem, to poziom nie zawsze jest „idealny”, pewnie nie jedna kobieta po przeczytanie niektórych głupot uznała by wszystkich w tej grupie za debili. Ale to, że ktoś się pośmieje z głupiego mema, nie oznacza, że chce zdradzać partnerkę…

126

Odp: Kobieta po przejściach, mężczyzna z przeszłością

Skoro piszesz że to przede wszystkim wartościowy człowiek, chodź na początku - postów miałam wrażenie, ze przede wszystkim sfiksowałeś się na wyglądzie.
To zawalcz, rozmawiaj z nią, spraw by ci ufała, miała wsparcie w tobie.
Taka chora zazdrość nie bierze się znikąd.

Życzę żeby się udało.

Posty [ 66 do 126 z 126 ]

Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Kobieta po przejściach, mężczyzna z przeszłością

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024