Dbanie o siebie, przynajmniej w zasadniczym znaczeniu tego słowa, powinno leżeć w naturze każdego
Jednak zbyt często dochodzi do przekraczania granic w obie strony, choć bardziej chyba niezrozumiałe wydaje mi się to, kiedy np ktoś mi powie, żę o siebie nie dbam, bo nie ubieram się tak czy inaczej lub nie używam akurat tego, czego się powinno. Wizerunek, jaki mam może się komuś nie podobać, ale na pewno nie bedę na siłę się dostosowywał do innych.
Próżność i pragnienie wzbudzania atencji u otoczenia to jest właśnie to, czego sporo osób oczekuje. Ciężko powiedzieć, czy Koledzy oczekują wlaśnie tego, ale wydaje mi się, że czasami taka tendencja sie pojawia u kogoś, kto zaczyna narzekać na płeć przeciwną.
Hm, czym jest męskość/kobiecość? Czy musimy ją podkreślać akurat tym, co się wydaje męsikie/kobiece? Nie jestem do końca pewny, ale wydaje mi się, że wiele osób mogłoby mi zarzucić, że nie dbam o to, aby "pielęgnować" swój wizerunek, jako "prawdziwego" faceta, choćby poprzez styl, ubiór czy jakieś tam dodatki. Ale mam to gdzieś
Problem w tym, że jeżeli tylko czuję się z tym niekomfortowo, to nawet nie będę próbował tego robić, bo dla mnie(i tylko dla mnie) nie będzie to przyjemne. Opinie obcych ludzi akurat nie mają tu takiego znaczenia
Odpowiednia prezencja w pracy, w domu, czy innych sytuacjach życiowych juz może mieć znaczenie, ale z pewnością nie będzie to wzbudzanie zachwytu swoją osobą na ulicy, w sklepie czy pubie
Panowie zaś mają chyba taki wyidealizowany albo raczej stereotypowy obraz męskości czy kobiecości 