Panicznie boję się odzywać w grupach. Było tak w liceum, na studiach, na rozmowach grupowych online. Co można z tym zrobić? Boję się, że ludzie mnie wyśmiewa,pomyślą, że jestem głupia, ze się przejezycze, zatne, zapomnę co chciałam powiedzieć... to mi bardzo utrudnia życie. Myślałam, że jeśli będę sobie stawiać trudne zadania, będę co do siebie wymagajaca, to zbuduje silną samoocenę.. lata trudów za mną, a problem pozostał.. pomocy
Cóż paradoksalnie najlepszym rozwiązaniem tego problemu jest po prostu zacząć mówić w grupie. Powoli, niewiele na początku, na jakieś luźniejsze tematy, ale mówić. Pewność siebie przychodzi z czasem.
Konto zawieszone.
Zwykle w grupie kogoś znasz. Nie musisz od razu robić przemówienia. Po prostu zamień parę słów z jakąś konkretną osobą na początek. Jak Cię o coś zapytają to odpowiadaj krótko jak się krępujesz. Na początek wystarczy. W każdej grupie i tak jest ktoś kto lubi dużo gadać a reszta dużo mniej poobserwuj ludzi. Nie wszyscy muszą być takimi duszami towarzystwa przecież.
Też miałem podobnie w okresie szkolnym i wczesnostudenckim Na początku, w mniejszej czy większej grupie ludzi, szczególnie nowych osób, odczuwałem pewien strach, że palnę jakąś głupotę. Na szczęście zacząłem regularnie zabierać głos w sprawach, o których coś tam miałęm do powiedzenia
I tak jakoś z czasem częściej i chętniej się udawało
" Wybierz optymizm - poczujesz się lepiej!" - Dalajlama
"Wybierz pracę, którą kochasz, i nie przepracujesz ani jednego dnia więcej w Twoim życiu!" - Konfucjusz
Dziękuję za porady.. taka jestem na siebie zła. Dziś miałam konferencję, na której chciałam zadać pytanie... I.. czekałam, zbierałam się w sobie aż osoba prowadząca zakończyła imprezę. Większości ludzi to mija z czasem, a ja już po studiach, a problem nadal ten sam mimo miliona wykładów, prezentacji itp itd
6 2021-04-01 23:09:41 Ostatnio edytowany przez Symbi (2021-04-01 23:10:08)
Mnie pomagało nauczenie się i mówienie na głos w domu tekstu, który miał być wygłoszony. Wiadomo, nie w każdej sytuacji da się to przewidzieć (jak w sytuacji zadawania pytań na wykładzie, na którym słuchasz nowych zagadnień), ale w sytuacji, gdybyś wiedziała z góry o jakiejś dyskusji tematycznej, czy prowadziła wykład, szkolenie. Pisałam sobie teksty z przykładami, uczyłam się go na pamięć (wiadomo, że w trakcie samego wykładu korzystałam ze ściąg w postaci prezentacji multimedialnej) i ćwiczyłam w domu mówienie wyuczonego tekstu na głos. Trema była i tak, ale przynajmniej czułam się przygotowana. Z czasem trema zniknęła.
Miałam tak przez większość życia dotychczas. Co pomogło? Nie zdziwisz się - terapia. Ale to nie była terapia na to skierowana, trochę wyszło przy okazji. Gdy przestałam o sobie myśleć, że jestem głupia, marnuję czas innych ludzi, to co inni chcą powiedzieć jest ważniejsze niż to co ja chcę powiedzieć. Gdy przestałam wierzyć, że powiedziana głupota na forum spowoduje, że ktoś mnie wyśmieje i się przez to rozpadnę. Gdy zdałam sobie sprawę, że te wszystkie myśli: "co oni o mnie pomyślą" to tak naprawdę... moje myśli o mnie.
Nie wiesz co inni pomyślą.
I nigdy się nie dowiesz, bo nikt nie rzuca tego, co właśnie teraz o tobie myśli, tak o.
Więc to, co cię powstrzymuje, to twoje myśli o sobie, i strach przed myślami, które sama o sobie pomyślisz... to wszystko w twojej głowie.
Odkąd zdałam sobie sprawę, jakim absurdem jest taka sytuacja, jest mi łatwiej.
Pomogła mi też historia koleżanki. Opowiedziała mi, że kiedyś dołączyła do terapii grupowej, gdzie prowadzący miał taki dość luźny sposób prowadzenia i zdawał się na innych - żeby mówili tyle, ile potrzebują. Moja koleżanka - cudowna, empatyczna osoba - bardzo chciała pomagać innym, być "miła", uczynna, nie zabrać nikomu przestrzeni do wypowiedzienia się... aż skończyła się terapia, a ona zdała sobie sprawę, że nigdy nie wniosła tematu, nigdy nie uzyskała wsparcia, bo cały czas traktowała innych jako ważniejszych od niej, bała się, że komuś coś zabierze, a w efekcie to sobie odebrała szansę.
W takiej sytuacji, gdy czekam i czekam, aż odwaga przyjdzie, żebym mogła zabrać głos, pytam siebie, czy jeśli się nie odezwę, będę na siebie tak wściekła i tak rozżalona, jak moja koleżanka po tej terapii, czy jednak spoko, nie jest to tak ważne.
Czasem to co chcę powiedzieć jest tak ważne, że nie chcę mierzyć się z rozczarowaniem, że nie wypowiedziałam się wtedy, kiedy chciałam.
8 2021-04-02 15:08:57 Ostatnio edytowany przez Istotka6 (2021-04-02 15:09:45)
Hm miałam podobnie jako dziecko, później poszło to w drugą stronę, byłam i jestem tą co zbyt pochopnie się wychyla
Edit
Ucielo....
Warto popracować u psychologa nad pewnością siebie
Dziękuję za odpowiedzi ! Zastanawiałam się nad psychologiem, czy terapia.. ale Nie wiem zupełnie jak się do tego zabrać.. czy to byłby jakiś specjalny rodzaj terapii? I jak znaleźć odpowiedniego specjalistę? I powinien to być terapeuta, psycholog, psychoterapeuta?.. bardzo chciałabym sobie jakoś pomóc, a jestem zielona w temacie..
Dobry psychoterapeuta będzie potrafił dobrać rodzaj terapii
11 2021-04-03 21:19:09 Ostatnio edytowany przez Ajko (2021-04-03 21:20:20)
Panicznie boję się odzywać w grupach... Boję się, że ludzie mnie wyśmieją, pomyślą, że jestem głupia... Myślałam, że jeśli będę sobie stawiać trudne zadania, będę co do siebie wymagająca... a problem pozostał.. (
taka jestem na siebie zła. Dziś ...(
Tutaj widać jak siebie traktujesz, co o sobie myślisz. Oczywiście to pewnie robisz podświadomie, ale niestety właśnie to ciebie blokuje. Sama sobie podcinasz skrzydła, sama pilnujesz by samą siebie ukarać, sponiewierać za drobne niepowodzenie. Nikt kto jest tak źle traktowany nie będzie w stanie być swobodny. Nie ważne czy to sami sobie robimy, czy robi to nam ktoś drugi. Pozwól sobie być zwyczajną, czasami się pomylić, w tym nie ma nic złego, to jest ludzkie. Potraktuj siebie z dobrocią i wyrozumiałością, a to spowoduje, że poczujesz odwagę na otwarcie się.
Ja z przyzwyczajenia polecam terapię w nurcie gestalt albo innym humanistycznym. Wybierz pierwszą lepszą osobę, którą znajdziesz w internecie, a podpasuje Ci z opisu czy zdjęcia, umów się i idź. Reszta wydarzy się w trakcie - zobaczysz, czy pasuje Ci ten sposób, ta osoba. Terapeuta to poprowadzi, jedyne co trzeba mieć, to chęci. Ja sobie wpisałam "terapia warszawa" i szukałam dopóki kogoś nie znalazłam ciekawego.
Terapia nastawiona na rozwiązania bywa ciekawym doświadczeniem dla kogoś, kto ma jasno nakreślony cel do zdobycia. Dla mnie nie do przejścia, ja muszę się ponachylać nad emocjami, poprzeżywać, ponazywać
Czyli głównie problem leży w niskiej samoocenie. Zastanów się dlaczego Ci zależy na tym aby idealnie wypaść? a jak nawet zrobisz z siebie największą kretynkę świata, ludzie zaczną się śmiać to co z tego? w jaki sposób to ma wpłynąć na Twoje dotychczasowe życie? dużo zależy od Twojej reakcji w takich sytuacjach. Ty masz obrócić taką sytuację w żart. Zobaczysz że w ten sposób wyjdziesz korzystniej niż jakbys była "idealna" od samego początku do końca. "Miej wyrąbane a będzie Ci dane" Tobie łatwiej, innym nie dajesz satysfakcji. Nie wierzę w pomoc jakichkolwiek terapii.