JedynyRealista napisał/a:Ale bzdury. Juz widze jak inteligentna, wyksztalcona pani prezes z korpo ustawia sie w kolejce do np. kierowcy, magazyniera czy malarza* XD
Ale to nie ma nic wspólnego z inteligencją, a wiele z kasą i pozycją. Dla kobiet inteligencja faceta = tzw. zaradność, czyli = kasa. Nawet w tym wątku zobaczysz ile razy kobiety uznały zaradność (to taki eufemizm, żeby nie pisać otwarcie o kasie i nie wyjść na materialistkę) za coś ściśle powiązanego z inteligencją.
A ta pani prezes z korpo nie zwróci uwagi na swojego magazyniera, nawet wykształconego i inteligentnego, za to zwróci na mechanika samochodowego po zawodówce i z przeciętnym IQ, ale z dobrze prosperującym zakładem.
Co do inteligencji, to duże znaczenie ma jeszcze czy jest trenowana, czy tylko po prostu sobie jest. Bo taka Doda pewnie ma wyższe IQ od Tokarczuk, ale chyba nie uznamy jej za inteligentniejszą. Kobiety jakoś tak niechętnie trenują intelekt. Pamiętam ze studiów, na magisterskich było jakieś 70% kobiet, na doktoranckich tylko 10%, do habilitacji żadna nie dotarła. I wcale nie dlatego, że im ktoś rzucał kłody pod nogi.
noben napisał/a:W życiu nie spotkałam faceta, dla którego inteligencja kobiety stanowiłaby wadę albo zaletę.
Obchodzi ich to równie wcale jak kolor oczu.
Jak miałem z przodu 2, to mówiłem, że kobieta może mieć w głowie próżnię, ale musi wyglądać, bo kobieta nie służy do rozmowy, tylko do innych rozrywek. Jak z przodu pojawiło się 3, to zacząłem myśleć, że jednak warto jak kobieta ma coś w głowie i jest z nią o czym porozmawiać. A teraz jak mam z przodu 4, to chciałbym nie tylko żeby miała coś w głowie, ale jeszcze żeby to w głowie było podobne do mojego (czyli podobne zainteresowania). I tu się zaczynają schody, bo w swoim życiu poznałem tylko dwie kobiety, które podejrzewam o dorównywanie mi intelektualnie i do tego ze wspólnotą zainteresowań. Jedna z nich nie odpowiada mi wizualnie, a do tego jest dziwaczką, a z drugą położyłem połów - za szybko poderwałem wędkę 