Ciało pozytywne jako usprawiedliwienie lenistwa. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Ciało pozytywne jako usprawiedliwienie lenistwa.

Strony Poprzednia 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 130 z 136 ]

66 Ostatnio edytowany przez Lady Loka (2021-07-21 07:56:47)

Odp: Ciało pozytywne jako usprawiedliwienie lenistwa.
zrzutekranu napisał/a:

No widzisz, a ja byłem grubasem i pewien komentarz (który był baaardzo bolesny) - osoby którą szanowałem wtedy - skłonił mnie do działania.

Wlasciwie to o to sie rozchodzi.
Ciebie taki komentarz sklonil do dzialania, mnie sklonilby do autoagresji. Nigdy nie wiemy jak zareaguje osoba, ktorej taki komentarz rzucimy, dlatego ja, chociaz zgadzam sie z tym:

zrzutekranu napisał/a:

Także - jestem uczulony na wymówki. Jestem uczulony na mówienie, że grube jest piękne. Dla mnie nie jest i nie będzie. I dlatego uważam, że  ten ruch jest toksyczny - bo skłania do siedzenia na dupie. A może inaczej - stał się pewnym wynaturzeniem idei. Bo są cechy których nie zmienisz. Ale schudnąć można, to nie fizyka jądrowa.

to po prostu uwazam, ze niektore komentarze rzucane osobom otylym moga bardziej przeszkadzac niz pomagac. Daleka jestem od zachwytow nad grubszymi modelkami czy wlasnie tymi dziewczynami, ktore promuja caly ruch body positive, bo jak patrze na nie to wiem, ze sama nigdy nie chcialabym tak wygladac. Za to pewnosci siebie im zazdroszcze (chociaz wydaje mi sie, ze to moze byc po prostu poza). Gdybym przeczytala nawet niektore komentarze z tego tematu te 2 lata temu kiedy sie zaczynalam odchudzac, prawdopodobnie wlasnie skonczyloby sie to takim rzutem niejedzenia.


Ja przykladowo juz teraz drze ze stresu, ze jak zajde w ciaze, a nie zdaze jeszcze zejsc z otylosci wg BMI, to bede slyszec jakies durne komentarze u lekarza, ktorego zobacze pierwszy raz w zyciu i ktory nie bedzie wiedzial, ile za mna. Zawsze jak gdzies ide to mam w glowie przygotowany scenariusz co zrobie na wypadek takich komentarzy (z wyjsciem na koncu), bo po prostu sobie ich nie zycze. Znam swoja sytuacja i ucze sie tego, zeby byc z siebie dumna, bo to co juz zrobilam, jest dla mnie ogromnym sukcesem i chce go tylko powiekszac, a nie przejmowac sie tym, ze ktos mi i tak powie, ze jestem gruba.

PS. Tez pamietam ten moment, kiedy chudsza poszlam biegac i nagle stwierdzilam, ze jakos mi lzej big_smile chociaz biegalam juz wczesniej i tez dawalam rade big_smile to bylo ogromne odkrycie, ale paradoksalnie bywaly momenty, ze mialam wyzsza wydolnosc organizmu niz mam teraz, bo to nie tylko od wagi zalezy.

Zobacz podobne tematy :

67

Odp: Ciało pozytywne jako usprawiedliwienie lenistwa.
Monoceros napisał/a:

Czytając ostatnie wypowiedzi mam wrażenie że dyskusja zatacza koło, wciąż nie usłyszałam lub nie rozumiem. Moja teza brzmi - otyli ludzie mają ogromną niechęć do swoich ciał, dlatego o nie nie dbają. Powody mogą być różne - moje ciało jest brzydkie, całe życie wmawiano mi, że wygląda nie tak, ciągle przysparza mi kłopotów, bo ludzie je komentują, było obiektem nadużyć seksualnych, daje mi sprzeczne sygnały i nie rozumiem czego chce. Więc mam w sobie wobec niego niechęć utajoną bądź jawną.

Jeśli Beyondblackie zgadza się, że albo kocham ciało i dbam o nie jest właściwym podejściem, to dlaczego przekonywanie ludzi do akceptacji (nie hołubienia, pochwalania) ich ciał jest złym rozwiązaniem.

Ja wiem, że piszę tylko o osobistym doświadczeniu i można mi nie wierzyć, proszę bardzo, ale fakty o mnie są takie - przy BMI prawie 40 (w szczycie pandemii) chodzę na basen i spacery i ćwiczę jogę. Nie czuję się "chora" i wyniki badań do zeszłego roku miałam zawsze idealne mimo że nadwagę zaczęłam mieć już jako nastolatka, 15 lat temu. (Darujcie sobie proroctwa "zobaczysz za kilka lat"). Nie mam zdrowego podejścia do jedzenia, pierwsza to przyznam. Nie mam też dobrego podejścia do swojego ciała i dopiero teraz odkryłam jakie ukryte pokłady niechęci w sobie trzymałam.

Doświadczenie akceptacji swojego ciała popchnęło mnie w dobrym dla mnie kierunku. Ot, dowód anegdotyczny, jeśli wolicie. Ale jakoś jednak łączy się to u mnie intuicyjnie... "Moje ciało jest fajne ->> zacznę o nie dbać".

W drugą stronę NIGDY nie zadziałało, a próby wciśnięcia nieznośnego ciała w jakieś ramy dietetyczne i ćwiczeniowe powodowały wzrost frustracji i niechęci do niego. Wyobrażam sobie, że nie jestem jedyna.

I dlatego uważam że najpierw WŁAŚCIWIE ROZUMIANA akcpetacja (pokochanie swojego ciała takim jakim jest, bo jest tylko jedno, a nie pokochanie stanu w jakim jest) to pierwszy krok, a potem dawanie mu wycisku.

Tak, myślę że osoby z anoreksją również mają tak, że nienawidzą swojego ciała, słyszę o tym, że chcą zniknąć, że chcą je kontrolować, utrzymać w ryzach a ono takie nieposłuszne... Co złego by się stało gdyby zamiast walczyć z nim najpierw odkryły, że jest dobre, piękne, kochane, może służyć do wspaniałych rzeczy...? Może by okazało się, że nie trzeba go karać dietami i ćwiczeniami?

Oczywiście to tylko dywagacje i zachęta do dyskusji, bo nie wiem, co by było i mechanizm anoreksji jest zupełnie zupełnie inny, gdzie indziej jest podłoże.

No problem właśnie jest w tym że przez osoby postronne postulaty ruchu są odbierane jako akceptacja otyłości i nadwagi. Ja nie chcę akceptować otyłości i nadwagi i nikt mnie nie zmusi abym jeszcze dostrzegła w tym piękno. Coś wyraźnie poszło nie tak bo dużo osób tak to odbiera i tutaj należy się zastanowić nad formą przekazu i samymi treściami.
Jak ludzie nie wiedzą jak się z ciałem obchodzić to ono nie reaguje tak jak oczekujemy i dlatego ta niechęć czy wręcz nienawiść. Wiedza, wiedza, wiedza i edukacja - ludzie nawet nie wiedzą czego mogą oczekiwać bo czasem to mam wrażenie, że tam nawet podstaw anatomii nie ma u niektórych i są przekonani wręcz, że dietą zmienią swoją szeroką miednicę :DD Akceptacja rzeczywistości - jak najbardziej na tak, nie każdy się urodził długonogą wysoką blondynką i nie ma co nad tym rozpaczać, są inne zajęcia niż modeling. Ale akceptacji otyłości i nadwagi... no nie.

68 Ostatnio edytowany przez Królica (2021-07-21 12:37:05)

Odp: Ciało pozytywne jako usprawiedliwienie lenistwa.

Otyłość nie bierze się z lenistwa, bo żeby przytyć trzeba się wysilać - chodzić po sklepach za jedzeniem i przygotowywać posiłki. Żeby schudnąć należy zaniechać działania - zaprzestać jedzenia, więc można powiedzieć że chudnie się od leniwienia się, a tyje od trudu, pracy, działania.

69

Odp: Ciało pozytywne jako usprawiedliwienie lenistwa.
Królica napisał/a:

Otyłość nie bierze się z lenistwa, bo żeby przytyć trzeba się wysilać - chodzić po sklepach za jedzeniem i przygotowywać posiłki. Żeby schudnąć należy zaniechać działania - zaprzestać jedzenia, więc można powiedzieć że chudnie się od leniwienia się, a tyje od trudu, pracy, działania.

Wlasnie odwrotnie. Zeby schudnac, musisz sie wysilic, pochodzic po sklepach za dobrym jakosciowo jedzeniem i przygotowywac posilki.
Jak jesz byle co albo nie jesz wcale, to wbijasz w to, co ja mialam, czyli tycie jako mechanizm obronny organizmu na zbyt mala ilosc kalorii. Nie mowiac juz o tym, ze jak jesz byle co, to dostarczasz sobie puste kalorie zamiast wartosciowego jedzenia.

70

Odp: Ciało pozytywne jako usprawiedliwienie lenistwa.

Haha no dobre big_smile  Tylko dlaczego ja wstaję godzinę wcześniej, żeby sobie od rana świeży sok wycisnąć i surówek nakroić smile  A mogłabym po drodze zajść po drożdżówki smile


Lady

"...mam wrazenie, ze osoby, ktore tego nie przezyly, po prostu nie zrozumieja, zawsze beda gadac o chorobach (ktorych nie mamy) czy o tym, ze otylosc nie moze wynikac z jedzenia za malo"

Jeszcze nikt nie przytył od jedzenia ZA MAŁO ! No błagam Cię, jeszcze ktoś w to uwierzy. Od jedzenia o wiele za mało, od źle prowadzonych głodówek to owszem, można sobie rozwalić metabolizm i wpaść w jeszcze gorsze problemy żywieniowe. Jeśli to miałaś na myśli, to OK smile

71 Ostatnio edytowany przez Pipolinka87 (2021-07-21 12:55:30)

Odp: Ciało pozytywne jako usprawiedliwienie lenistwa.
Królica napisał/a:

Otyłość nie bierze się z lenistwa, bo żeby przytyć trzeba się wysilać - chodzić po sklepach za jedzeniem i przygotowywać posiłki. .

Hahah a to dobre. Chyba każdy człowiek czy chudy czy nie musi podjąć się tego" trudu" - zrobić zakupy żeby móc sobie zrobić śniadanie czy obiad ugotować big_smile
No chyba , że zamawia sobie catering wink.
Lady Loka nie mogę się z Tobą zgodzić. W swoim życiu jadlam i 1000 kcal ( jako glupia nastolatka) i 1600 na diecie i 2000 . Niestety tyje się od nadwyżki kalorycznej .Największa wagę osiagnelam nie licząc ich i nie uprawiając sportu.  Ja juz dobitniej napisalam na ten temat , ale nie będę do tego wracać bo zaraz się ktoś obrazi.

72 Ostatnio edytowany przez Lady Loka (2021-07-21 13:01:24)

Odp: Ciało pozytywne jako usprawiedliwienie lenistwa.

Dziewczyny, ale jak Wy sie nie mozecie ze mna zgodzic, skoro ja nie mowie z teorii tylko z mojego doswiadczenia, ktore jest potwierdzone przez dietetykow?
Oczywiscie, ze jedzenie nieregularnie i za malo prowadzi do rozregulowania metabolizmu, co w efekcie prowadzi do tycia. Naprawde trzeba miec tupet, zeby wbijac w czyjes doswiadczenia i mowic "nie zgadzam sie z Toba". To tak jakbyscie powiedzialy "Twoje doswiadczenia nie sa prawdziwe". Dupa, sa. Zaburzenia odzywiania sa prawdziwe.
A diety 1000kcal bardziej szkodza niz pomagaja. I oczywiscie, ze ja tu nie opisuje wszystkich zaleznosci mojego zycia i jedzenia. Rzucam to bardziej haslowo, niemniej negowanie czyichs doswiadczen jako nieprawdziwych, bo Wam sie wydaje inaczej jest zle. Jest bardzo zle i bardzo szkodzi.

Bedac na diecie mialam taki moment, ze jadlam za malo i waga mi stala zamiast malec (bo duzo wtery sie ruszalam). Dorzucilam 200kcal dziennie i waga ruszyla w dol. Metabolizm bardzo rzadko jest zero-jedynkowy. I to wcale nie wyklucza tego, ze tyje sie od nadwyzki, a redukuje od zmniejszenia kalorii, tylko to tez trzeba robic z glowa. Ja jestem pod opieka osoby, ktora skonczyla w tym temacie studia i caly czas sie doksztalca, wiec jednak jej opinia jest dla mnie duzo wazniejsza niz kogos w internecie kto mi powie, ze moje doswiadczenia sa nieprawdziwe, bo tak xD Jasne. Szkoda, Pipolinko, ze dalej mowisz bardzo szkodliwe rzeczy. Mam nadzieje, ze nikt z faktycznym problemem nigdy nie trafi na ten temat.

73

Odp: Ciało pozytywne jako usprawiedliwienie lenistwa.

Lady Loka
no przecież napisałam :
"...można sobie rozwalić metabolizm i wpaść w jeszcze gorsze problemy żywieniowe. Jeśli to miałaś na myśli, to OK
smile  "

Nie ma się co oburzać, najważniejsze, że wszystko idzie ku dobremu i że trafiłaś w dobre ręce osoby, której ufasz.

74 Ostatnio edytowany przez Beyondblackie (2021-07-21 13:32:26)

Odp: Ciało pozytywne jako usprawiedliwienie lenistwa.

No, raczej by jeść byle jakie żarcie z mikrofali, czpisy albo pizze, to wiele nameczyc się nie trzeba- poziom studencki. Gootowanie ze zdrowych, nieprzetworzonych produktów w domu raczej zajmuje trochę czasu w tygodniu. Poza tym, na treningi tez trzeba znaleźć jakieś okienko.

Chociaż nadwagi nie mam, to by to wszystko ogarniać mam grafiki na lodówce by wiedzieć kiedy np. zrobić wiecej jakiejs potrawy by zamrozic ją w porcjach, jakie warzywa czy owoce dokupić, o ktorej godzinie mam silke czy kardio. Jak piszę, nadwagi nie mam, a mi się chce. Także dziwie się bardzo, że ktos kto ma nagląca potrzebe zmiany swoich gabarytów, nie jest w stanie przynajmniej tyle dla siebie zrobic.

75

Odp: Ciało pozytywne jako usprawiedliwienie lenistwa.
mallwusia napisał/a:

Lady Loka
no przecież napisałam :
"...można sobie rozwalić metabolizm i wpaść w jeszcze gorsze problemy żywieniowe. Jeśli to miałaś na myśli, to OK
smile  "

Nie ma się co oburzać, najważniejsze, że wszystko idzie ku dobremu i że trafiłaś w dobre ręce osoby, której ufasz.

Przytyli ale nie od razu wink) Powiedzmy że tyje się od nadwyżki kalorycznej a ta zależy też w jakimś stopniu od naszego podstawowego zapotrzebowania kalorycznego + kalorii spalanych podczas aktywności. Jak jesz za mało to zdarza się, że nie masz siły na nic, podświadomie ograniczasz aktywności + na treningach też ledwo dychasz i nagle się okazuje, że nie spalasz nawet tego 1000kcal. Do tego dodajmy jeszcze możliwość przerobienia naszych mięśni na energię i możemy mieć nawet osobę o normalnej wadze ale zbyt dużym poziome tłuszczu w organizmie.

Dlatego ja bym jednak postawiła na propagowanie wiedzy a nie akceptacji wink)

76

Odp: Ciało pozytywne jako usprawiedliwienie lenistwa.
Lady Loka napisał/a:

Jasne. Szkoda, Pipolinko, ze dalej mowisz bardzo szkodliwe rzeczy. Mam nadzieje, ze nikt z faktycznym problemem nigdy nie trafi na ten temat.

To co ja mówię na bazie własnych doświadczeń nie znaczy, że to jedyna słuszna prawda. Jeżeli jesteś pod okiem dietetyka to super i to najlepszy sposób żeby zachować zdrowie przy jednoczesnym gubieniu kg.
Nie podważam zdania dietyka, ale na mnie konkretnie zawsze działało obcinanie kalorii aby nie doszło do ich nadwyżki bo to powoduje U MNIE tycie.

Nie wiem co w tym krzywdzącego, że ktoś ma inne zdanie na dany temat. Mogę mówić szkodliwe rzeczy( chociaż ja tak nie uważam) ale czy to znaczy że trzeba wszystko brać do siebie?

77

Odp: Ciało pozytywne jako usprawiedliwienie lenistwa.
Pipolinka87 napisał/a:

Nie wiem co w tym krzywdzącego, że ktoś ma inne zdanie na dany temat. Mogę mówić szkodliwe rzeczy( chociaż ja tak nie uważam) ale czy to znaczy że trzeba wszystko brać do siebie?

Ale to nie chodzi o to, ze masz inne zdanie. Bo to logiczne. Chodzi o to, ze wykluczasz moje stwierdzajac, ze jest nieprawdziwe, co juz jest niefajne. Akurat tak to jest, ze z moimi doswiadczeniami nie musisz sie zgadzac. Ale trudno jest z kims dyskutowac i mowic mu "Twoje doswiadczenia sa nieprawdziwe, bo ja uwazam, ze tak sie nie da". Sam fakt, ze ktos mowi o doswiadczeniach, pokazuje, ze sie da.

No i ofc, ze tyje sie od nadwyzki. Ja tego nigdzie nie wykluczalam przeciez.

78 Ostatnio edytowany przez zrzutekranu (2021-07-21 14:06:23)

Odp: Ciało pozytywne jako usprawiedliwienie lenistwa.

Krótko - tyje się od nadmiaru kcal, chudnie od deficytu. I to są fakty i podstawa.
Ja redukcje robię na ptysiach - bo mogę, bo znam swój organizm.
Co do metabolizmu przy regularnych posiłkach - u mało aktywnej osoby jak najbardziej ma to wpływ, u aktywnej średnio - cardio i interwały regularnie robione przez miesiąc-dwa (I dalej robisz) utrzymują metabolizm rozchulany.
Inaczej diety typu leangains (okresowy post) nie działałyby. A mają swoje atuty, od wygody, po lepszą insulinowrażliwość, aż po wyższy wyrzut HGH.
I ja nie demonizuje regularnych posiłków, po prostu to jest już drugorzędne.
Deficyt->podaż białka min. 1g/kg masy ciała przy treningach do 2g/kg->trening oporowy->cardio/aero->metodyka odżywiania/makro (high carb/lowcarb)->ilość posiłków.
Pomijam doping bo chemia czyni cuda ale to nie miejsce na ten temat.
Są pewne mity rodem z pani domu, jak nie jedz po 18. Czyli co, jak robię na noce albo idę spać o północy to mam nie jeść?
Siedzę głęboko w temacie ze względu na hobby (czy sposób życia), pomogłem zrobić formę kilku osobom i jak ktoś chce to niech przestrzega tych 6 posiłków etc. To nie jest błąd ale nie ma dużego znaczenia. Niech robi jak mu wygodnie, ważne są posiłki okołotreningowe, one muszą być dograne, cała reszta to tam uj na poziomie amatorskim.
A co dodawania kcal na redukcji na zastoju - tak, to działa. Ogólnie fajną metodą są niezbyt długie okresy redukcji, do miesiąca i z powrotem na zero/plus. Lub popularne minicut. Sam jak wycinałem się ostatnio do żyły ze 105 do 9X potem dodając waga dalej poleciała 2kg.
Należy dodać jeszcze predyspozycje organizmu - niektórzy lepiej funkcjonują na wysokich węglach inni na wysokich tłuszczach. Tym bym się kierował, węgle wcale nie są złe o ile kręci się cardio. "Tłuszcz spala się w ogniu węglowodanów"
Ale się rozpisałem tongue
TLDR; zero stoisz w miejscu, deficyt chudniesz, plus idzie masa taka czy inna. Aktywność napędza metabolizm bardziej od żarcia (ilości posiłków, który to mit już dawno nauka obaliła). Jeść jak wygodnie. Reszta jest drugorzędna. Zalecamy czyste żarcie na zdrowia fizycznego, ptysie dla zdrowia psychicznego.

79

Odp: Ciało pozytywne jako usprawiedliwienie lenistwa.
zrzutekranu napisał/a:

Co do metabolizmu przy regularnych posiłkach - u mało aktywnej osoby jak najbardziej ma to wpływ, u aktywnej średnio - cardio i interwały regularnie robione przez miesiąc-dwa (I dalej robisz) utrzymują metabolizm rozchulany.
Inaczej diety typu leangains (okresowy post) nie działałyby. A mają swoje atuty, od wygody, po lepszą insulinowrażliwość, aż po wyższy wyrzut HGH.

Tylko jak jesz miesiacami za malo, to niezbyt masz energie na cardio smile been there, done that.

Co do posilkow to i sie zgadzam i sie nie zgadzam, na poczatku warto powalczyc o regularnosc chocby po to, zeby sie organizm przyzwyczail i nie robil rzutow glodu (no ja tak mialam na poczatku), potem to juz wsio ryba, wazne, zeby bylo dopasowane do naszego stylu zycia.

80 Ostatnio edytowany przez zrzutekranu (2021-07-21 14:44:13)

Odp: Ciało pozytywne jako usprawiedliwienie lenistwa.
Lady Loka napisał/a:
zrzutekranu napisał/a:

Co do metabolizmu przy regularnych posiłkach - u mało aktywnej osoby jak najbardziej ma to wpływ, u aktywnej średnio - cardio i interwały regularnie robione przez miesiąc-dwa (I dalej robisz) utrzymują metabolizm rozchulany.
Inaczej diety typu leangains (okresowy post) nie działałyby. A mają swoje atuty, od wygody, po lepszą insulinowrażliwość, aż po wyższy wyrzut HGH.

Tylko jak jesz miesiacami za malo, to niezbyt masz energie na cardio smile been there, done that.

Co do posilkow to i sie zgadzam i sie nie zgadzam, na poczatku warto powalczyc o regularnosc chocby po to, zeby sie organizm przyzwyczail i nie robil rzutow glodu (no ja tak mialam na poczatku), potem to juz wsio ryba, wazne, zeby bylo dopasowane do naszego stylu zycia.

No i taka redukcja to błąd. Mniej efektywna. Też tak miałem ale cóż, ja mam tak, że zaciskam zęby i robię swoje. Wiem co to nie jeść i nie mieć siły.
Docelowo najlepiej jest przerobić organizm na maszynkę do spalania kcal. To proces, nie dzieje się w dzień czy miesiąc. Ale szczególnie jak się uprawia sporty, startuje w jakiś kategoriach wagowych warto, ja się mogę wycinać na 3k kcal do jednocyfrowego bf% (czyli mięśnie brzucha widoczne i tam jakieś prążki żyłki).
Dlatego zawsze polecam rozbujać metabolizm ile wlezie. Owocuje na przyszłość. A i serducho podziękuje.
Ogólnie uczucie głodu powinno się unormować z czasem. Żołądek się kurczy. A też prawda jest taka, że ludzie jedzą z nudów, podjadają. No bo jak to netflix bez przekąski, co ty nie masz boga w sercu?

81 Ostatnio edytowany przez Britan (2021-07-21 14:44:34)

Odp: Ciało pozytywne jako usprawiedliwienie lenistwa.
zrzutekranu napisał/a:
Lady Loka napisał/a:
zrzutekranu napisał/a:

Co do metabolizmu przy regularnych posiłkach - u mało aktywnej osoby jak najbardziej ma to wpływ, u aktywnej średnio - cardio i interwały regularnie robione przez miesiąc-dwa (I dalej robisz) utrzymują metabolizm rozchulany.
Inaczej diety typu leangains (okresowy post) nie działałyby. A mają swoje atuty, od wygody, po lepszą insulinowrażliwość, aż po wyższy wyrzut HGH.

Tylko jak jesz miesiacami za malo, to niezbyt masz energie na cardio smile been there, done that.

Co do posilkow to i sie zgadzam i sie nie zgadzam, na poczatku warto powalczyc o regularnosc chocby po to, zeby sie organizm przyzwyczail i nie robil rzutow glodu (no ja tak mialam na poczatku), potem to juz wsio ryba, wazne, zeby bylo dopasowane do naszego stylu zycia.

No i taka redukcja to błąd. Mniej efektywna. Też tak miałem ale cóż, ja mam tak, że zaciskam zęby i robię swoje. Wiem co to nie jeść i nie mieć siły.
Ogólnie uczucie głodu powinno się unormować z czasem. Żołądek się kurczy. A też prawda jest taka, że ludzie jedzą z nudów, podjadają. No bo jak to netflix bez przekąski, co ty nie masz boga w sercu?

Właśnie. To jest pięta achillesowa ludzi którzy nie mogą schudnąć.
Podjadają z nudów, ze stresu czy jakiejkolwiek innej wymówki.

Ja uwielbiałem jeść kiedy się po prostu nudziłem big_smile Ale jakoś udało mi się przezwyciężyć te uzależnienie.

82 Ostatnio edytowany przez zrzutekranu (2021-07-21 14:47:03)

Odp: Ciało pozytywne jako usprawiedliwienie lenistwa.

+ nie widzą kcal w napojach, słodzeniu. I słynne zacznę od poniedziałku wink

83

Odp: Ciało pozytywne jako usprawiedliwienie lenistwa.

W bopo nikt nie każe uważać grubego za piękne. Daje możliwość pokazania, że można uważać za piękne. Uwazanie grubego za piękne to wybór  a nie przymus.

84

Odp: Ciało pozytywne jako usprawiedliwienie lenistwa.

Z body positivity stało się to samo, co z wieloma innymi trendami, ruchami itd. Czyli: idea jest dobra, ale coraz więcej w niej szkodliwych skrajności, a te - jak zwykle - są najbardziej widoczne.

Sama akceptacja ciała jak dla mnie jest bardzo spoko, nawet gdyby nie miały za nią iść żadne działania. Znaczy, jeśli ktoś i tak nic nie zrobi, to niech mu będzie ze sobą dobrze, czemu nie. Natomiast też mam wrażenie, że to idzie coraz bardziej w stronę "grube jest piękne" w znaczeniu "musi się podobać, bo jak nie, to jesteś fatfobem". No nie. Nie lubię takiego narzucania czegoś, czy to jednostce ("jak się ze mną nie umówisz, bo wolisz szczupłe, to fatfobia"), czy to szerzej (koniecznie otyłe modelki itd.). Dla mnie jednak akceptacją to coś zupełnie innego. Mogę akceptować, przyjaźnić się z osobami otyłymi, trans itd., ale to nie znaczy, że muszę brać je pod uwagę np. w kontekście związku. To, że coś mi nie przeszkadza, nie oznacza, że musi mi się podobać.

A ostatnio przeglądałam sobie insta thefatsextherapist. Rzucił mi się w oczy przy podobnej dyskusji na FB. To jest dopiero cudo. xd

85

Odp: Ciało pozytywne jako usprawiedliwienie lenistwa.

Przecież nikt nie może wymagać, żeby cokolwiek ci się podobało. Ale wyrażanie oczekiwań co do wyglądu innych, szczególnie obcych ludzi jest trochę nie teges. Jakieś rozmowy z bliskimi na temat wyglądu to o ile motywowane są troską i nie stara się uporczywie czegoś narzucić, czego ta osoba sobie nie życzy.

86 Ostatnio edytowany przez krolowachlodu87 (2021-07-22 12:11:40)

Odp: Ciało pozytywne jako usprawiedliwienie lenistwa.
aniuu1 napisał/a:

Przecież nikt nie może wymagać, żeby cokolwiek ci się podobało. Ale wyrażanie oczekiwań co do wyglądu innych, szczególnie obcych ludzi jest trochę nie teges. Jakieś rozmowy z bliskimi na temat wyglądu to o ile motywowane są troską i nie stara się uporczywie czegoś narzucić, czego ta osoba sobie nie życzy.

To po co się rozdzielać na otyłych, starych, łysych, bezdzietnych itd. Każdemu chodzi o to żeby rodzina i znajomi wypchali się swoimi złotymi radami. Zrobić jeden ruch #zamknijdziob #twojeprzemysleniatwojasprawa i po sprawie, nie trzeba promować otyłości i nadwagi przy tym. Tak to tylko odwraca się uwagę od prawdziwego problemu społecznego jakim jest powszechne buractwo.

87 Ostatnio edytowany przez zrzutekranu (2021-07-22 12:58:04)

Odp: Ciało pozytywne jako usprawiedliwienie lenistwa.
SaraS napisał/a:

Z body positivity stało się to samo, co z wieloma innymi trendami, ruchami itd. Czyli: idea jest dobra, ale coraz więcej w niej szkodliwych skrajności, a te - jak zwykle - są najbardziej widoczne.

Sama akceptacja ciała jak dla mnie jest bardzo spoko, nawet gdyby nie miały za nią iść żadne działania. Znaczy, jeśli ktoś i tak nic nie zrobi, to niech mu będzie ze sobą dobrze, czemu nie. Natomiast też mam wrażenie, że to idzie coraz bardziej w stronę "grube jest piękne" w znaczeniu "musi się podobać, bo jak nie, to jesteś fatfobem". No nie. Nie lubię takiego narzucania czegoś, czy to jednostce ("jak się ze mną nie umówisz, bo wolisz szczupłe, to fatfobia"), czy to szerzej (koniecznie otyłe modelki itd.). Dla mnie jednak akceptacją to coś zupełnie innego. Mogę akceptować, przyjaźnić się z osobami otyłymi, trans itd., ale to nie znaczy, że muszę brać je pod uwagę np. w kontekście związku. To, że coś mi nie przeszkadza, nie oznacza, że musi mi się podobać.

A ostatnio przeglądałam sobie insta thefatsextherapist. Rzucił mi się w oczy przy podobnej dyskusji na FB. To jest dopiero cudo. xd

W punkt. Kolejne wynaturzenie dobrego ruchu. Tak jak i ja popieram równość i prawa CZŁOWIEKA - niezależnie od płci, orientacji czy wiary tak głos mi się jeży na głowie od skrajności. Chłopak, jakiś tam twitchowiec został zlinczowany w mediach za to...że nie chciał umawiać się z osobą trans. Bo jest hetero. Z tego co pamiętam grozili mu nawet pobiciem/śmiercią.
Ba, mi kiedyś zarzucili seksizm i szowinizm bo uwaga...nie chciałem się umówić z prostytutką. W sensie nie jako klient (nie miałem przyjemności korzystać z takich usług) ale jako randka. Bo "sexworkera" to zawód jak każdy inny, a ja wprost powiedziałem, że kolegować się mogę ale w życiu z prostytutką chodzić nie będę.
Pomijam parytety w miejscach pracy ze względu na rasę czy punkty na uczelniach - tu powinny być brane JEDYNIE kompetencje OSOBY.
A fatfobia to kolejny taki potworek, mający na celu wzbudzenie poczucia winy i nagonki odstępców od nowej wiary.

88

Odp: Ciało pozytywne jako usprawiedliwienie lenistwa.
zrzutekranu napisał/a:

A fatfobia to kolejny taki potworek, mający na celu wzbudzenie poczucia winy i nagonki odstępców od nowej wiary.

Słusznie. Jak komuś się coś nie podoba i powie o tym otwarcie to jest od razu" be".
Sama akceptacja ciała nie jest absolutnie niczym złym i stąd mam polubionych niektórych influ z nurtu bopo na Instagramie. Niestety to co jest tam przedstawiane mija się z akceptacja szeroko pojetą. MUSISZ akceptować osoby o wiekszych rozmiarach, przyklaskiwac w tym co robia a na koniec się dowiedzialam , ze jak ktoś jest za chudy to ma fuksa " bo chudemu się zawsze upiecze".
Czyli sam ruch w sobie ( przynajmniej tyle co wywnioskowalam ze stron bodypositive) nie mówi o akceptacji każdego ciała tylko konkretnie grubszego ciała. Akceptacji z klapkami na oczach, za wszelką cenę. Jest teraz " moda " na to i nie wypada myśleć inaczej.
Dlatego przestalam obserwować te stronki bo niczego pozytywnego ani odkrywczego nie wniosły do mojego życia. Ja wole żyć zdrowo i takimi informacjami się otaczać.

89

Odp: Ciało pozytywne jako usprawiedliwienie lenistwa.

Jak najbardziej zgadzam się z ostatnimi wypowiedziami. Czym innym bowiem jest akceptacja własnego ciała, czym innym akceptacja innych ludzi - bez względu na pochodzenie, wygląd, rasę, orientację seksualną, dokonywane wybory itd. i dawanie im prawa do bycia dokładnie takimi, jakimi są, a zupełnie czym innym narzucanie, czy też próba narzucania, jedynego słusznego modelu postrzegania. I o ile jak najbardziej rozumiem i popieram ideę ruchu body positive, bo najpierw trzeba się zaakceptować, aby siebie samego polubić i samemu ze sobą dobrze poczuć, dzięki czemu potem można żyć bez sztucznie narzuconych ograniczeń, w tym wchodzić w oparte na zdrowych zasadach relacje międzyludzkie, o tyle brak akceptacji dla odmiennego punktu widzenia już przekracza pewne granice. Jednym słowem żyj i daj żyć innym po swojemu i na własnych zasadach, ale niech to działa po obydwu stronach tej barykady.

Generalnie jednak brak miłości do siebie i akceptacji własnego ciała, to nie jest coś, co zaczyna się i kończy na fizyczności, zwykle są to bowiem ludzkie lęki, fobie, nerwice i obsesje. Jednym słowem nie da się oddzielić od siebie cielesnej powłoki od psyche. To dlatego, aby siebie pokochać, trzeba zacząć od rozprawienia się z tym, co siedzi w głowie, wówczas akceptacja ciała przyjdzie już niejako samoistnie.

90

Odp: Ciało pozytywne jako usprawiedliwienie lenistwa.

Fatfobią będzie zakaz możliwości uważania swojego ciała za piękne i nakaz uwazania go za brzydkie

91

Odp: Ciało pozytywne jako usprawiedliwienie lenistwa.
Pipolinka87 napisał/a:
zrzutekranu napisał/a:

A fatfobia to kolejny taki potworek, mający na celu wzbudzenie poczucia winy i nagonki odstępców od nowej wiary.

Słusznie. Jak komuś się coś nie podoba i powie o tym otwarcie to jest od razu" be".
Sama akceptacja ciała nie jest absolutnie niczym złym i stąd mam polubionych niektórych influ z nurtu bopo na Instagramie. Niestety to co jest tam przedstawiane mija się z akceptacja szeroko pojetą. MUSISZ akceptować osoby o wiekszych rozmiarach, przyklaskiwac w tym co robia a na koniec się dowiedzialam , ze jak ktoś jest za chudy to ma fuksa " bo chudemu się zawsze upiecze".
Czyli sam ruch w sobie ( przynajmniej tyle co wywnioskowalam ze stron bodypositive) nie mówi o akceptacji każdego ciała tylko konkretnie grubszego ciała. Akceptacji z klapkami na oczach, za wszelką cenę. Jest teraz " moda " na to i nie wypada myśleć inaczej.
Dlatego przestalam obserwować te stronki bo niczego pozytywnego ani odkrywczego nie wniosły do mojego życia. Ja wole żyć zdrowo i takimi informacjami się otaczać.

Nie śledzę, nie wiem co to za osobistości i co tam się dzieje. Nie zetknęłam się z żadnymi dziwnymi sytuacjami jeśli chodzi o grubsze osoby, których w życiu poznałam może kilka. Pierwszy raz słyszę o czymś takim jak fatfobia. Przyklaskiwać przecież nikt nikomu nie musi. Może po "odfolołowaniu" irytujących osobników problem sam zniknie? ;-)
Dla mnie body positive jest:
-  sympatyczna trenerka MM (działa teraz na fejsie), która ma prawie płaski biust, nie próbuje tego tuszować i wygląda super.
-  trenerka od jogi K, która zachęca do dbania o ciało, ale w zgodzie ze sobą, a nie na siłę. Ma normalną sylwetkę, ale taką przy której wiele kobiet by sobie dowalało, że tu za grubo, tam za mało, a ona swój wygląd akceptuje i nie walczy z nim. Działa teraz w internecie, nagrała mnóstwo praktyk, znam ją osobiście, cudowna osoba.
- BJ, dziewczyna, na którą spadł samobójca. Akceptuje siebie i mega ujmuje swoim stosunkiem do życia. Poza tym pokazuje, że można być świetną laską jeżdżącą na wózku.

92

Odp: Ciało pozytywne jako usprawiedliwienie lenistwa.
aniuu1 napisał/a:

Przecież nikt nie może wymagać, żeby cokolwiek ci się podobało. Ale wyrażanie oczekiwań co do wyglądu innych, szczególnie obcych ludzi jest trochę nie teges. Jakieś rozmowy z bliskimi na temat wyglądu to o ile motywowane są troską i nie stara się uporczywie czegoś narzucić, czego ta osoba sobie nie życzy.

Problem w tym, że często się zaczyna wymagać. Oczywiście nie wprost, bo nikt o zdrowych zmysłach nie powie, że otyłość się musi podobać, ale pośrednio. Jeżeli ktoś uzna, że odrzucenie go (w kontekście związku) = fatfobia, to niejako określa to, co powinno mi się podobać, a co nie podobać się nie może. A przecież te sprawy w ogóle nie powinny się łączyć.
To trochę tak, jak z tłumaczeniem, że jeśli odrzucę trans faceta, jak tylko się dowiem, że jest trans, to jestem transfobem (bo odrzucić mogę, jeśli nie odpowiadają mi jego genitalia, ale nie ot tak, natychmiast po uzyskaniu informacji wink). A to nie ma nic do rzeczy: mogę akceptować go jako człowieka, ale odrzucać go w kontekście związku. Tak samo właśnie, jak chorobliwie otyłego faceta. I co w tym złego? Przecież w związku chcę być z tą jedną, konkretną, idealną dla mnie osobą, więc właściwie skreślam całą resztę za różne rzeczy. Musiałabym być wszystkofobką. wink

A co do oczekiwań względem cudzego wyglądu - nie mam żadnych wobec obcych, natomiast wobec najbliższych może nie oczekiwania, ale pobożne życzenia? Tak, jak nie chciałabym, żeby mój partner, rodzice, dziadkowie itd. chodzili w dziurawych ubraniach, olewali dentystę/ginekologa itd., nie myli się, zamknęli się w domu itd., tak samo nie chciałabym, żeby przybrali nagle kształt kuli, ze względów zdrowotnych chociażby. Z tym że mówię tu oczywiście o chorobliwej otyłości; nie podniosę alarmu, jak ktoś założy ubrania o 2 numery większe.  To, że nie podoba mi się promowanie otyłości, nie oznacza, że informuję o tym każdą napotkaną grubszą osobę. wink

93

Odp: Ciało pozytywne jako usprawiedliwienie lenistwa.

Wiecie, że w Japonii jest "podatek" od nadwagi? wink
Tylko, że załatwiają to przez miejsca pracy, gdzie pracownicy są poddawani regularnemu mierzeniu obwodów i muszą się odchudzać jak nie wchodzą w widełki... a jak nie to firma dostaje karę finansową.

U nas to by się skończyło "niezatrudnialnością" ludzi z nadwagę. "rolleyes:

94 Ostatnio edytowany przez zrzutekranu (2021-07-22 18:18:46)

Odp: Ciało pozytywne jako usprawiedliwienie lenistwa.

Ale w Japonii chyba jest też jeden z najniższych odsetków ludzi otyłych i ogólnie fizycznie okazy zdrowia wink psychicznie niekoniecznie, kraj kontrastów, tyle powodów by go kochać jak i nienawidzić.
Czytałem kiedyś, że u nich skoro nie dbasz o swoje ciało - jesteś leniwy i mało zdyscyplinowany - a gdzie u nas (EU zachodnia) promowany jest indywidualizm tak u nich kolektywizm, odstępstwa są mocno piętnowane, począwszy od szkoły po miejsce pracy.
Swoją drogą, jako fan szczupłego powiem że azjatki z miniatury śliczne (buzie) ale cóż, to modelki

95

Odp: Ciało pozytywne jako usprawiedliwienie lenistwa.

Ale bodypositive to nie tylko nadwaga. To tez szereg defektów, które widzą postronni i raczą komentarzami, że można się zakryć i z domu nie wychodzić.

Mam w rodzinie osobę, ktorrj wychodzi paskudna alergia na rózne kosmetyki. Na twarzy, rekach, nogach.mostatnio mi mówila, że szla ulica i słyszała teksty, że powinna zakrywać nogi, bo jak to taj chodzić w krotkich jak ma zmiany skorne. A dziewczyna rozmiar mocno XS.

My sie skupiamy na jednym, ale chodzi tez o ludzi bez niektorych kończyn, o jeżdżacych na wozkach, o ludzi z niepełnosprawnościami, defektami, wyglądających inaczej. Oni też są leniwi, bo uczą się akceptować to, co mają?

96 Ostatnio edytowany przez aniuu1 (2021-07-22 19:35:37)

Odp: Ciało pozytywne jako usprawiedliwienie lenistwa.
SaraS napisał/a:

Problem w tym, że często się zaczyna wymagać. Oczywiście nie wprost, bo nikt o zdrowych zmysłach nie powie, że otyłość się musi podobać, ale pośrednio. Jeżeli ktoś uzna, że odrzucenie go (w kontekście związku) = fatfobia, to niejako określa to, co powinno mi się podobać, a co nie podobać się nie może. A przecież te sprawy w ogóle nie powinny się łączyć.
To trochę tak, jak z tłumaczeniem, że jeśli odrzucę trans faceta, jak tylko się dowiem, że jest trans, to jestem transfobem (bo odrzucić mogę, jeśli nie odpowiadają mi jego genitalia, ale nie ot tak, natychmiast po uzyskaniu informacji wink). A to nie ma nic do rzeczy: mogę akceptować go jako człowieka, ale odrzucać go w kontekście związku. Tak samo właśnie, jak chorobliwie otyłego faceta. I co w tym złego? Przecież w związku chcę być z tą jedną, konkretną, idealną dla mnie osobą, więc właściwie skreślam całą resztę za różne rzeczy. Musiałabym być wszystkofobką. wink

Nie przejmowałabym się. Przecież nikt nie ma obowiązku sie interesować kimś, a tym bardziej umawiać. Nie trzeba się z tego tłumaczyć. Zwykle nikt nie mówi czemu, ale na pewno często wygląd gra w tym rolę. Nie taki biust, nie taka twarz, nie taki styl. No i ok, jak się nie podoba to się nie podoba.
To, że ktoś wymaga w takiej sytuacji to jest wyłącznie jego sprawa, nie jest to problem innych.

Lady Loka napisał/a:

Ale bodypositive to nie tylko nadwaga. To tez szereg defektów, które widzą postronni i raczą komentarzami, że można się zakryć i z domu nie wychodzić.

Mam w rodzinie osobę, ktorrj wychodzi paskudna alergia na rózne kosmetyki. Na twarzy, rekach, nogach.mostatnio mi mówila, że szla ulica i słyszała teksty, że powinna zakrywać nogi, bo jak to taj chodzić w krotkich jak ma zmiany skorne. A dziewczyna rozmiar mocno XS.

My sie skupiamy na jednym, ale chodzi tez o ludzi bez niektorych kończyn, o jeżdżacych na wozkach, o ludzi z niepełnosprawnościami, defektami, wyglądających inaczej. Oni też są leniwi, bo uczą się akceptować to, co mają?

Mam koleżankę, która ma taką chorobę, że straciła wszystkie włosy. Trochę ją chyba kosztowało, żeby to zaakceptować, ale udało się. Pozbyła się wstydu z tego powodu i nie ukrywa tego, a nawet się tym bawi. Ma kilka różnych peruk w różnych kolorach i chust. Takie osoby to są dla mnie bodypositive hero. Nie ma co nakręcać jakie to jest be, bo ktoś tam coś tam powiedział.

97 Ostatnio edytowany przez Lady Loka (2021-07-22 20:04:13)

Odp: Ciało pozytywne jako usprawiedliwienie lenistwa.
aniuu1 napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Ale bodypositive to nie tylko nadwaga. To tez szereg defektów, które widzą postronni i raczą komentarzami, że można się zakryć i z domu nie wychodzić.

Mam w rodzinie osobę, ktorrj wychodzi paskudna alergia na rózne kosmetyki. Na twarzy, rekach, nogach.mostatnio mi mówila, że szla ulica i słyszała teksty, że powinna zakrywać nogi, bo jak to taj chodzić w krotkich jak ma zmiany skorne. A dziewczyna rozmiar mocno XS.

My sie skupiamy na jednym, ale chodzi tez o ludzi bez niektorych kończyn, o jeżdżacych na wozkach, o ludzi z niepełnosprawnościami, defektami, wyglądających inaczej. Oni też są leniwi, bo uczą się akceptować to, co mają?

Mam koleżankę, która ma taką chorobę, że straciła wszystkie włosy. Trochę ją chyba kosztowało, żeby to zaakceptować, ale udało się. Pozbyła się wstydu z tego powodu i nie ukrywa tego, a nawet się tym bawi. Ma kilka różnych peruk w różnych kolorach i chust. Takie osoby to są dla mnie bodypositive hero. Nie ma co nakręcać jakie to jest be, bo ktoś tam coś tam powiedział.

Wiadomo, że obiektywnie możemy powiedzieć, że nie ma co się nakręcać, ale kiedy dotyka nas to personalnie, to już boli bardziej i trzeba dużo więcej samozaparcia i pracy ze sobą, żeby nie dać się takim uwagom. I w tym cały sens.

Odnośnie osób otyłych fatshaming to nie ten moment, kiedy słyszysz "nie myślałaś o przejściu na dietę, bo możesz w przyszłości zachorować".
Fatshaming to wtedy kiedy słyszysz na ulicy "o jakie wały tłuszczu" albo "o jak mu się brzuch trzęsie jak idzie".
No jest różnica, prawda?

98 Ostatnio edytowany przez aniuu1 (2021-07-22 21:32:35)

Odp: Ciało pozytywne jako usprawiedliwienie lenistwa.
Lady Loka napisał/a:

Wiadomo, że obiektywnie możemy powiedzieć, że nie ma co się nakręcać, ale kiedy dotyka nas to personalnie, to już boli bardziej i trzeba dużo więcej samozaparcia i pracy ze sobą, żeby nie dać się takim uwagom. I w tym cały sens.

Odnośnie osób otyłych fatshaming to nie ten moment, kiedy słyszysz "nie myślałaś o przejściu na dietę, bo możesz w przyszłości zachorować".
Fatshaming to wtedy kiedy słyszysz na ulicy "o jakie wały tłuszczu" albo "o jak mu się brzuch trzęsie jak idzie".
No jest różnica, prawda?

Chyba źle to napisałam, nie chodziło mi o takie sytuacje, tylko o to o czym pisałam wcześniej.
"Nie ma co nakręcać jakie to jest be (*), bo ktoś tam coś tam powiedział.(**)"
* miałam na myśli ogólnie nurt bp
** influenserzy lub osoby, które mogą mieć jakieś nieuprawnione oczekiwania czy roszczenia, o których było w innym poście

99

Odp: Ciało pozytywne jako usprawiedliwienie lenistwa.
aniuu1 napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Wiadomo, że obiektywnie możemy powiedzieć, że nie ma co się nakręcać, ale kiedy dotyka nas to personalnie, to już boli bardziej i trzeba dużo więcej samozaparcia i pracy ze sobą, żeby nie dać się takim uwagom. I w tym cały sens.

Odnośnie osób otyłych fatshaming to nie ten moment, kiedy słyszysz "nie myślałaś o przejściu na dietę, bo możesz w przyszłości zachorować".
Fatshaming to wtedy kiedy słyszysz na ulicy "o jakie wały tłuszczu" albo "o jak mu się brzuch trzęsie jak idzie".
No jest różnica, prawda?

Chyba źle to napisałam, nie chodziło mi o takie sytuacje, tylko o to o czym pisałam wcześniej.
"Nie ma co nakręcać jakie to jest be (*), bo ktoś tam coś tam powiedział.(**)"
* miałam na myśli ogólnie nurt bp
** influenserzy lub osoby, które mogą mieć jakieś nieuprawnione oczekiwania czy roszczenia, o których było w innym poście

Influenserzy są często totalnie oderwani od rzeczywistości w tym, co mówią i co robią.

100

Odp: Ciało pozytywne jako usprawiedliwienie lenistwa.

Nie wiem jak z osobami jakie opisała LadyLoka, dla mnie to jest absurd śmiać się z chorób czy defektów, rzeczy na które nie ma się wpływu, od wzrostu po blizny czy wózek.
Tym nie mniej zdania nie zmienię, ruch nie bez powodu jest utożsamiany z otyłością, od właśnie pompowania fatshamingu po promowanie modelek plussize aż po polowanie na czarownice (jakaś tam aktorka powiązana z bp schudła i cyk, bodypositive lincz jej zgotowało).
Idea dobra, w praktyce jak z większością pięknych idei zaczęło opiewać absurdem.

101

Odp: Ciało pozytywne jako usprawiedliwienie lenistwa.
Lady Loka napisał/a:

Influenserzy są często totalnie oderwani od rzeczywistości w tym, co mówią i co robią.

Jasne. Tyle że przez to robią krecią robotę. O ile ktoś, kto szuka dla siebie sensownych informacji, na pewno je znajdzie, a skrajności odrzuci, o tyle przypadkowa osoba trafiająca na oszołoma pozna tylko jego zdanie. To jednak są rzeczy bardziej widoczne i, hm, widowiskowe. wink I wtedy raczej jej nastawienie będzie niechętne, a nie pozytywne. Zresztą czy kogoś jakiś artykuł naprawdę może przekonać do zaprzestania wyśmiewania się? To też jest skrajność, tyle że z drugiej strony. Nie wierzę, że ktoś, kto rzuca ot tak złośliwe komentarze, po zapoznaniu się z ideą bopo nagle zmieni zachowanie. Przecież on i tak wie, że komuś sprawia przykrość; to nie tak, że wystarczy taką osobę uświadomić i będzie okej.

102

Odp: Ciało pozytywne jako usprawiedliwienie lenistwa.
Pipolinka87  napisał/a:

Dlatego przestalam obserwować te stronki bo niczego pozytywnego ani odkrywczego nie wniosły do mojego życia. Ja wole żyć zdrowo i takimi informacjami się otaczać.

aniuu1 napisał/a:

[ Może po "odfolołowaniu" irytujących osobników problem sam zniknie? ;-).

Dokładnie to napisalam Aniuu1 w swoim poście więc chyba nie dokońca dokladnie go przeczytalas. Całe szczęście mamy wpływ na internetowo- instagramowa rzeczywistość , która nas otacza.
Na mnie zdecydowanie pozytywnie i motywująco działaja profile o zdrowiu, sporcie , aktywnym stylu życia niż usilne komunikowanie" grube jest piękne" z czym się i tak nie zgadzam. Ja wolę nie zaklinac rzeczywistości i wmawiac sobie , że w rozmiarze xl tez jestem zdrowa i atrakcyjna a jednocześnie dostawać zadyszki wchodząc po schodach. Jeżeli jednak instenieje grupa ludzi którym bodypositive odmienił życie na lepsze to ja nie mam nic przeciwko.

103

Odp: Ciało pozytywne jako usprawiedliwienie lenistwa.

Kurczę, przede wszystkim nie wierzę facetom, którzy czepiają sie bodypositive za to, że rzekomo otyłość=choroby. Od kiedy tak troszczą się o grubaski? Byłam grubaską w szkole i żaden kolega się o mnie nie troszczył, a wręcz przeciwnie codziennie słyszałam, że jestem baleronem, śmieciem, powinnam się zabić. Ludzie przyczepili się do otyłości jako do oznaki zdrowia, by usprawiedliwiac to, że im się po prostu estetycznie nie podoba. Jakoś tak samo nie czepiają się i nie walczą z kobietami,które są piękne, ale narażają swoje zdrowie bardziej niż osoby z nadwagą bądź otyłe np. operując się w Turcji, odchudzając jak szalone.

104

Odp: Ciało pozytywne jako usprawiedliwienie lenistwa.

Ja myślę, że to nie chodzi o taką dosłowną troskę o obcą osobę. Wiadomo, że zdrowie przypadkowej otyłej kobiety nie spędza mi snu z powiek. Tyle że to nie zmienia oceny całego trendu; mogę uważać coś za szkodliwe, jednocześnie nie martwiąc się po nocach o ludzi, których to dotyczy. Alkoholizm jest zły, promowanie go byłoby szkodliwe, ale nadal nie musiałabym wyłapywać panów śpiących na ławeczkach, oferować im pomocy i się o nich specjalnie troszczyć.

A co do porównania otyłości do odchudzających się jak szalone pań - jasne, to też nie jest zdrowe. Tyle że o anoreksji mówi się od dawna, jeszcze jako wczesna nastolatka czytałam artykuły uświadamiające. Nie widzę też tłumów, które próbowałyby wmawiać, że skrajna niedowaga jest normalna i zdrowa, nikt też nie wyciąga dyskryminacji do obrony chorobliwie chudych. Za to w drugą stronę? Grube jest piękne, inaczej to dyskryminacja, otyłość nie ma żadnego wpływu na zdrowie itd. To z tym ludzie się nie zgadzają. Że są inne, bardziej niezdrowe nawyki, uzależnienia? Jasne, ale tam nie ma takiej dyskusji, bo nikt właśnie nie próbuje przedstawiać narkotyków, alkoholizmu, anoreksji itp. jako czegoś neutralnego czy pozytywnego wręcz. Z tym się walczy, nie promuje. A otyłość? No właśnie.

105

Odp: Ciało pozytywne jako usprawiedliwienie lenistwa.
Lady Loka napisał/a:

Odnośnie osób otyłych fatshaming to nie ten moment, kiedy słyszysz "nie myślałaś o przejściu na dietę, bo możesz w przyszłości zachorować".
Fatshaming to wtedy kiedy słyszysz na ulicy "o jakie wały tłuszczu" albo "o jak mu się brzuch trzęsie jak idzie".
No jest różnica, prawda?

Nie jestem w stanie zrozumieć takich ludzi i takich zachowań. To jest naprawdę obrzydliwe i zwyczajnie nieludzkie. Owszem, nikt nie musi się zachwycać, nikomu to czy owo nie musi się nawet podobać, ale jakim trzeba być wewnętrznie paskudnym, żeby nie napisać podłym, żeby pozwalać sobie na takie komentarze. Przecież ich autor musi zdawać sobie sprawę z efektu jaki wywoła, bo nawet jeśli ktoś sam siebie akceptuje, to chyba nikt z nas nie ma aż tak grubej skóry i takiego poziomu dystansu, żeby nigdy nic go nie dotykało.

106 Ostatnio edytowany przez Królica (2021-08-04 08:53:52)

Odp: Ciało pozytywne jako usprawiedliwienie lenistwa.

Zauważyliście że ludzie otyli przypominają dość mocno niemowlęta, a ludzie chudzi mają coś ze staruszki, starca? Zwracam na to uwagę ponieważ mnóstwo ludzi zachwyca się niemowlętami, a często ci sami u których takie małe dzieci budzą ogromną sympatię mówią z niesmakiem o wyglądzie otyłych. Mnie się estetycznie nie podobają, ale niemowlęta tak samo. Nie chodzi mi, żeby przedstawić coś takiego jak duża nadwaga jako coś pozytywnego, bo jest to niezdrowe, więc byłoby to namawianie do szkodzenia sobie, ale o zwrócenie uwagę na coś rzadko zauważanego, i o włożenie grubszym ludziom broni w rękę gdy ktoś będzie używał przeciwko nim argumentu obrzydzenia.

107

Odp: Ciało pozytywne jako usprawiedliwienie lenistwa.
Królica napisał/a:

Zauważyliście że ludzie otyli przypominają dość mocno niemowlęta, a ludzie chudzi mają coś ze staruszki, starca? Zwracam na to uwagę ponieważ mnóstwo ludzi zachwyca się niemowlętami, a często ci sami u których takie małe dzieci budzą ogromną sympatię mówią z niesmakiem o wyglądzie otyłych. Mnie się estetycznie nie podobają, ale niemowlęta tak samo. Nie chodzi mi, żeby przedstawić coś takiego jak duża nadwaga jako coś pozytywnego, bo jest to niezdrowe, więc byłoby to namawianie do szkodzenia sobie, ale o zwrócenie uwagę na coś rzadko zauważanego, i o włożenie grubszym ludziom broni w rękę gdy ktoś będzie używał przeciwko nim argumentu obrzydzenia.

ze staruszki?? nie wiem, ja mam wrażenie że taka szczupła sylwetka raczej kojarzy się z nastolatkiem przynajmniej mi. No chyba że ktoś jest chudy i garbaty to ok :DD

108

Odp: Ciało pozytywne jako usprawiedliwienie lenistwa.
krolowachlodu87 napisał/a:
Królica napisał/a:

Zauważyliście że ludzie otyli przypominają dość mocno niemowlęta, a ludzie chudzi mają coś ze staruszki, starca? Zwracam na to uwagę ponieważ mnóstwo ludzi zachwyca się niemowlętami, a często ci sami u których takie małe dzieci budzą ogromną sympatię mówią z niesmakiem o wyglądzie otyłych. Mnie się estetycznie nie podobają, ale niemowlęta tak samo. Nie chodzi mi, żeby przedstawić coś takiego jak duża nadwaga jako coś pozytywnego, bo jest to niezdrowe, więc byłoby to namawianie do szkodzenia sobie, ale o zwrócenie uwagę na coś rzadko zauważanego, i o włożenie grubszym ludziom broni w rękę gdy ktoś będzie używał przeciwko nim argumentu obrzydzenia.

ze staruszki?? nie wiem, ja mam wrażenie że taka szczupła sylwetka raczej kojarzy się z nastolatkiem przynajmniej mi. No chyba że ktoś jest chudy i garbaty to ok :DD

Tzn ogólnie mi się też wydaje, że takie naprawdę mocne wychudzenie postarza. Bardziej widoczne zmarszczki, ostre rysy kości twarzy. Ale i tak wole chude niż grube.
Co do otyłych przypominających niemowlęta, korelacji nie zauważyłem ale to może dlatego, że niemowlęciem nie przyszło mi się w życiu zachwycić, raczej są dla mnie neutralne/brzydkie, takie obłe kształty (i ja wiem, że to naturalne co nie znaczy, że mi się podoba).

109 Ostatnio edytowany przez Pipolinka87 (2021-08-04 12:59:04)

Odp: Ciało pozytywne jako usprawiedliwienie lenistwa.
Królica napisał/a:

Zwracam na to uwagę ponieważ mnóstwo ludzi zachwyca się niemowlętami, a często ci sami u których takie małe dzieci budzą ogromną sympatię mówią z niesmakiem o wyglądzie otyłych. .

Dziwne porównanie hahah. Niemowlę to niemowlę każdy się chyba zachwyca , ale swoim własnym bo widzi jakies tam podobieństwa  Ja do obcych wózkowe też nie zgaladam. Co do wygladu otyłych też się nie zachwycam.Za to jak ktoś jest grubszym a potrafi dobrać ciuchy żeby odsłonić to co potrzeba a zasłonić to czego nie trzeba wygląda to fajnie.

110

Odp: Ciało pozytywne jako usprawiedliwienie lenistwa.

Hm. Nie widzę szczególnego podobieństwa otyłych do niemowląt. Tzn. w teorii tak, okrągłe buzie itd., ale w praktyce wiele zależy od rysów twarzy. Mam np. otyłą koleżankę z wąskimi ustami i wąskim, ostrym nosem - no nijak nie wygląda jak niemowlę, zresztą w sumie do tej pory żaden otyły z niemowlęciem mi się nie skojarzył. Szczupłe jak staruszki - może prędzej, ale to raczej nie kwestia wagi przede wszystkim. Po prostu teraz mam przed oczami ten typ kobiety 40+, chudej, zniszczonej życiem i alkoholem, z pomarszczoną twarzą i szyją; takiej w jakiś sposób, nie wiem, "suchej". Tyle że w tych przypadkach to raczej kwestia trybu życia. Normalne szczupłe kobiety tak nie wyglądają. I znowu, też wiele zależy od rysów twarzy, można być szczupłym, a mieć twarz okrągłą i bardziej przypominać tego niemowlaka niż staruszkę. Tak czy inaczej, wydaje mi się, że tu więcej zależy od kształtu i rysów twarzy oraz kondycji skóry niż samej wagi.

111

Odp: Ciało pozytywne jako usprawiedliwienie lenistwa.
SaraS napisał/a:

itp. jako czegoś neutralnego czy pozytywnego wręcz.

Dla mnie jest to neutralne. Nie widzę żadnego powodu aby, będąc w zgodzie ze sobą, nie móc przeżyć życia będąc grubym czy pijąc alkohol. Z resztą ataki na takie osoby zazwyczaj nie biorą się z empatycznej troski, tylko z próby dowartościowania siebie, przekonania samego siebie poprzez referencję społeczną, że to ja żyje lepiej, właściwiej a ci inni nie.

112

Odp: Ciało pozytywne jako usprawiedliwienie lenistwa.

Jedyne co mnie wkurza w ruchu ciałopozytywnym to wykluczanie przez część aktywistek tegoż ruchu osób, które mają inne problemy niż otylość (anoreksja, niepełnosprawność, problemy skórne, łysienie u kobiet z zaburzeniami hormonalnymi etc.), ale są w kanonie wagowym. Dla niektórych ciałopozytywność dotyczy tylko osób grubych i tylko one mają do niej prawo. Chyba najpopularniejszą zwolenniczką tego przekonania jest Iga Wiejak (znana głównie na instagramie)

113 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-08-08 19:45:35)

Odp: Ciało pozytywne jako usprawiedliwienie lenistwa.

wiele pięknych idei zostało wypaczonych.
Tutaj chyba chodzi o to, by nie patrzć na człowieka tylko przez pryzmat jego ciała,. bo już wystarczająco daleko zaszło promowanie klonowatego wygladu jedynie słusznego, co robi wodę z mózgu zwłaszca młodym ludziom.
wiec wszelkie odkłamywania tego trendu są ok.
nie zawsze mamy wpływ na swoje ciało taki jak chcielibyśmy, na niektóre rzeczy mamy, inne nie zmienią się .
chodzi o jakąś równowagę w tym wszystkim i zdrowie.

114

Odp: Ciało pozytywne jako usprawiedliwienie lenistwa.
kajmanka napisał/a:

Zresztą ataki na takie osoby zazwyczaj nie biorą się z empatycznej troski, tylko z próby dowartościowania siebie, przekonania samego siebie poprzez referencję społeczną, że to ja żyje lepiej, właściwiej a ci inni nie.

Słuszna uwaga, bo na dobrą sprawę kogo tak naprawdę obchodzi zdrowie zupełnie obcego, przypadkowego człowieka? Niektórym wcale to jednak nie przeszkadza, by wytykać innym ich wygląd, styl życia czy inne odstające od szablonu cechy. Moim zdaniem agresja, wyrażona w jakiejkolwiek formie, najwięcej mówi o atakującym.

115

Odp: Ciało pozytywne jako usprawiedliwienie lenistwa.

Zgadzam się z Wami całkowicie, ale ciałopozytywność, oprócz tego, że jest pewną ideą, jest też konkretnym ruchem aktywistycznym, który tworzą ludzie i poglądy niektórych z tych ludzi bywają bardzo wykluczające i przemocowe w gruncie rzeczy.

116

Odp: Ciało pozytywne jako usprawiedliwienie lenistwa.

A tak nie było z każdą piękną w teorii ideą? Chociażby cały ruch LGBT stał się parodią samego siebie. Mało tego - przedstawiciele sami wykluczają chociażby osoby biseksualne, wyzywają poszczególnych przedstawicieli od zdrajców czy tego, że nie są prawdziwi.
Tak samo i z bodypostive.
Ot, kolejna karta do uzyskania profitów/zamknięcia ust w debacie/szantażu.
Nie ma idei której człowiek nie wypaczy dla własnych celów, nie zamieni w broń. Nawet jeśli pobudki były szlachetne początkowo.

117

Odp: Ciało pozytywne jako usprawiedliwienie lenistwa.

Podobnie z osobami transseksualnymi, które niektórzy też chcą wymazać w ogóle z ruchu lgbt. To smutne, gdy dyskryminowana mniejszość sama zaczyna dyskryminować inną uciskaną mniejszość sad
Ale w przypadku body positive chyba bardziej niż o wypaczenie chodzi o zachowanie, w przekonaniu niektórych, jakiejś... czystości ruchu, pierwotnych założeń? Początek ciałopozytywności to lata '60 i sprzeciw wobec systemowej dyskryminacji osób otyłych. No i spoko, tylko nie widzę powodów, żeby nie móc rozciągnąć ciałopozytywności na innych, którzy nie są w kanonie.

118

Odp: Ciało pozytywne jako usprawiedliwienie lenistwa.
Nya napisał/a:

Podobnie z osobami transseksualnymi, które niektórzy też chcą wymazać w ogóle z ruchu lgbt. To smutne, gdy dyskryminowana mniejszość sama zaczyna dyskryminować inną uciskaną mniejszość sad
Ale w przypadku body positive chyba bardziej niż o wypaczenie chodzi o zachowanie, w przekonaniu niektórych, jakiejś... czystości ruchu, pierwotnych założeń? Początek ciałopozytywności to lata '60 i sprzeciw wobec systemowej dyskryminacji osób otyłych. No i spoko, tylko nie widzę powodów, żeby nie móc rozciągnąć ciałopozytywności na innych, którzy nie są w kanonie.

Czystość ruchu...toż to fanatyzm. Skrajności są zawsze złe.
Powtarzam, akceptacja ciała jest cacy. Ogólnie akceptacja ludzi. Otyłość to tylko jeden problem. Tak samo dyskryminuje się osoby po prostu brzydkie (efekt aureoli i jego brak), niskich facetów, osoby wychudzone, można wymieniać bez końca.
Ale jak słyszę o jakimś fat shamingu i innych shamingach to się za głowę łapie.
Niektórzy najchętniej wyszliby z pochodniami na ulice, z widłami do kompletu.
Tolerancja=/=promowanie.  Akceptacja=/=wymuszanie.
Bo zakrawa o śmiech twierdzenie, że jestem fatfobem czy transfobem bo nie chce się umówić z osobą otyłą czy trans.
Co nie zmienia faktu, że ich akceptuje i koło tyłka mi lata co tam robią.
Ale że dyskwalifikuje ich to jako partnerów? No smuteczek, jak 100 innych rzeczy zapewne.

Nie dajmy się zwariować.

119

Odp: Ciało pozytywne jako usprawiedliwienie lenistwa.

Tu właśnie chodzi o to, ze możemy nie rozumieć tego dlaczego ktoś otyły jest szczęśliwy, bo wg naszej miary osób szczupłych, to nie jest miłość do siebie. A cała ideologia polega na tym, aby odstosunkowac się od siebie nawzajem, jeśli ktoś czuje się dobrze z nadwagą to znaczy, że tak, tak się czuje i jest spoko. Dla Ciebie miłością do siebie jest karmienie siebie wszystkim co najlepsze, warzywami, odpoczynkiem ruchem i ja to rozumiem, ale dla kogoś dawanie sobie przyjemności polega na kolejnej porcji lodów, czy mogę to oceniać? Nie. To nie mój, twój, nasz, biznes. Na tym polega cialopozytywnosc

120 Ostatnio edytowany przez kamiloo86 (2021-08-29 11:45:55)

Odp: Ciało pozytywne jako usprawiedliwienie lenistwa.

to jest temat rzeka, wystarczy spojrzeć na kulturę, dawniej filmy z lat 80 to było przesłanie: nie jest kolorowo, nic Ci nie jest dane raz na zawsze, tylko poprzez ciężką pracę masz szansę (bez gwarancji) coś osiągnąć , dało to taki efekt że mamy teraz masę 40-50 latków, którzy ciężko zasuwali na to co mają ale często okupili to pracoholizmem, słabą więzią z rodziną lub problemami ze zdrowiem

obecnie przesłanie jest takie: jesteś cudowny taki jaki jesteś, nic nie musisz. Efekt jest taki że jest już masa młodych ludzi, którym się nic nie chcę, którzy oszpecają swoje ciało (na pewno takie osoby widzicie, niby każdy może żyć jak chce ale...) i nie dbają o wygląd fizyczny

teraz pytanie jak się spotkać gdzieś w połowie, akceptować że może mamy określoną genetykę, może zmagamy się z chorobą ale niekoniecznie musimy akceptować fakt olbrzymiej otyłości która prowadzi do nadciśnienia, cukrzycy i czasem zawału, idealnie jest wykonywać pracę i choć trochę poprawiać swoją sytuację. Można próbować ludzi zmuszać do akceptacji tego jak wyglądają inni ale jeżeli ludzie są inni od nas to większość z nas będzie ich odtrącać.

121

Odp: Ciało pozytywne jako usprawiedliwienie lenistwa.
kamiloo86 napisał/a:

(...) obecnie przesłanie jest takie: jesteś cudowny taki jaki jesteś, nic nie musisz. Efekt jest taki że jest już masa młodych ludzi, którym się nic nie chcę, którzy oszpecają swoje ciało (na pewno takie osoby widzicie, niby każdy może żyć jak chce ale...) i nie dbają o wygląd fizyczny.

Tu się niestety nie zgodzę, bo właśnie teraz mamy bodajże największy nacisk na dobry wygląd. Od kilku, kilkunastu lat panuje moda na ruch, dlatego siłownie, kluby fitness rosną jak grzyby po deszczu, podobnie ze szkołami tańca i innego typu miejscami do uprawiania szeroko pojętej aktywności fizycznej.
Biegając po naszych miejskich bulwarach, które kilka lat temu temu zostały przez miasto uporządkowane i zaadaptowane dla pieszych i rowerzystów, nawet o 22.00 i później mijam inne osoby biegające, jeżdżące na rowerach, deskorolkach, rolkach, hulajnogach, z kijkami nordic walking lub po prostu spacerujące. To się stało tak normalne i powszechne, że jest zwykłym elementem naszego życia. 
A te wszystkie liczne trasy dla rowerzystów, pumptracki, parki street workout, nowe, dostępne dla wszystkich bieżnie, siłownie na powietrzu, do siatkówki i parę innych możliwości, które mamy, powstają przecież dlatego, że jest na nie zapotrzebowanie. 

Oczywiście jest niemała grupa osób, którym się nie chce i to ich sprawa, że nie zawalczą o swoje zdrowie, ale teraz jak nigdy wcześniej stawia się na bycie fit (zdecydowanie nie lubię tego określenia, ale wiemy o co chodzi).
Mimo wszystko uważam, że ciałopozytywność jest bardzo ważnym i potrzebnym nurtem, ale pod warunkiem, że jego idea nie zostaje wypaczona i nie staje się usprawiedliwieniem dla zwykłego lenistwa, bo przecież w ładne słowa można ująć dokładnie wszystko. Moim zdaniem chodzi o akceptację tego, na co nie mamy wpływu lub mamy, ale musimy przejść przez pewien trudny etap, który nie powinien nas nadmiernie przytłoczyć.
Otyłość jest zła, bo jest niezdrowa, niemniej zaakceptowanie jej pozwala nie zamknąć się w czterech ścianach i korzystać z życia, przebywać wśród ludzi, uciec od samotności. Osoba z ogromnymi kompleksami niestety tego nie robi. Analogicznie jest z innego typu chorobami, jak na przykład choroby skóry, jakieś defekty budowy, urody - one nie powinny nikogo wykluczyć.

122

Odp: Ciało pozytywne jako usprawiedliwienie lenistwa.

Przestańmy demonizować lenistwo. Pozwólmy ludziom być leniwymi, ci co zapieprzają, wcale nie są lepsi od leniwych.

123

Odp: Ciało pozytywne jako usprawiedliwienie lenistwa.

Żadne skrajności nam nie służą.

124

Odp: Ciało pozytywne jako usprawiedliwienie lenistwa.
Olinka napisał/a:
kamiloo86 napisał/a:

(...) obecnie przesłanie jest takie: jesteś cudowny taki jaki jesteś, nic nie musisz. Efekt jest taki że jest już masa młodych ludzi, którym się nic nie chcę, którzy oszpecają swoje ciało (na pewno takie osoby widzicie, niby każdy może żyć jak chce ale...) i nie dbają o wygląd fizyczny.

Tu się niestety nie zgodzę, bo właśnie teraz mamy bodajże największy nacisk na dobry wygląd. Od kilku, kilkunastu lat panuje moda na ruch, dlatego siłownie, kluby fitness rosną jak grzyby po deszczu, podobnie ze szkołami tańca i innego typu miejscami do uprawiania szeroko pojętej aktywności fizycznej.
Biegając po naszych miejskich bulwarach, które kilka lat temu temu zostały przez miasto uporządkowane i zaadaptowane dla pieszych i rowerzystów, nawet o 22.00 i później mijam inne osoby biegające, jeżdżące na rowerach, deskorolkach, rolkach, hulajnogach, z kijkami nordic walking lub po prostu spacerujące. To się stało tak normalne i powszechne, że jest zwykłym elementem naszego życia. 
A te wszystkie liczne trasy dla rowerzystów, pumptracki, parki street workout, nowe, dostępne dla wszystkich bieżnie, siłownie na powietrzu, do siatkówki i parę innych możliwości, które mamy, powstają przecież dlatego, że jest na nie zapotrzebowanie.

A to nie tak, że oboje macie rację? big_smile Mogę się mylić, bo oczywiście moje własne obserwacje to żaden dowód, ale czy nie jest tak, że teraz jest coraz więcej, hm, skrajności? Znaczy, mam wrażenie, że jest coraz więcej osób, które żyją wyjątkowo zdrowo i/lub aktywnie, że to dla nich już styl życia, a nie tylko zainteresowanie, którym się zajmują raz czy dwa razy w tygodniu, ale też wydaje mi się, że jest coraz więcej osób, które nigdy nie spędzają czasu aktywnie. Tak widzę po swoich znajomych: albo regularne treningi "głównej dyscypliny", treningi "wspomagające" i chęć na jakiekolwiek aktywne spędzanie czasu, albo jedno wielkie nic, jeśli chodzi o sport. Jakby, nie wiem, ludzie, którzy kiedyś czasem wyskoczyli na rower, czasem na rolki itd., w większości przemieszczali się w którymś kierunku osi - albo więcej sportu, albo wcale. Wśród moich znajomych takie rozbieżności widzę coraz większe; znajomych mam albo super wysportowanych, albo takich, co nawet nie pójdą na spacer.

125

Odp: Ciało pozytywne jako usprawiedliwienie lenistwa.

Też się z tym zgodzę.

Albo widzę ludzi, którzy w każdy weekend wskakują na rower i pokonują masę kilometrów czy też regularnie trenują na siłowni, albo sport to dla nich jakaś abstrakcja. Chociaż muszę przyznać, że tych pierwszych staje sie jakoś więcej, bez względu na wiek.

126

Odp: Ciało pozytywne jako usprawiedliwienie lenistwa.

Może i więcej, na pewno też są teraz bardziej widoczni. Tu ktoś wrzuci zdjęcie z siłowni, tu pochwali się zapisem trasy z Endomondo itp. Natomiast mam wrażenie, że coraz mniej jest osób, które traktują sport jak rozrywkę. Znaczy, takich, które może nie "ruszają się" regularnie, ale chętnie wyskoczą na rower, na łyżwy, pobiegają za piłką na korcie itd. W każdym razie wśród osób w moim wieku takich znam mało, za to pokolenie wyżej - o wiele więcej. Jakby, nie wiem, wcześniejsze pokolenie gdzieś kiedyś xD przyswoiło, że to może być fajna zabawa, nawet jeśli nie stanie się to pasją, a moje - już nie bardzo.

127

Odp: Ciało pozytywne jako usprawiedliwienie lenistwa.
SaraS napisał/a:

Może i więcej, na pewno też są teraz bardziej widoczni. Tu ktoś wrzuci zdjęcie z siłowni, tu pochwali się zapisem trasy z Endomondo itp. Natomiast mam wrażenie, że coraz mniej jest osób, które traktują sport jak rozrywkę. Znaczy, takich, które może nie "ruszają się" regularnie, ale chętnie wyskoczą na rower, na łyżwy, pobiegają za piłką na korcie itd. W każdym razie wśród osób w moim wieku takich znam mało, za to pokolenie wyżej - o wiele więcej. Jakby, nie wiem, wcześniejsze pokolenie gdzieś kiedyś xD przyswoiło, że to może być fajna zabawa, nawet jeśli nie stanie się to pasją, a moje - już nie bardzo.

A coś w tym jest ci powiem. Mało kto z moich znajomych w podobnym wieku tak się bawi, a starsi - jak najbardziej, a to kijki a to rowery a to inne tańce swawole.
Siłą rzeczy obracam się w sportowym towarzystwie i faktycznie to większość zapaleńcy. Robią sobie przerwy itp czy to zdrowie czy życie, praca ale jak wchodzą to na pełnej petardzie, X treningów tygodniowo i jeszcze siłownia coby trochę dynamiki i siły nabrać, a i pobiegać trzeba dla pikawy i wydolności.

Co do chwalenia się - nigdy tego nie kapowałem. Ja wiem, atencja i szukanie aprobaty? Nie znam się na facebookach i innych instagramach. Zawsze miałem podejście że robię swoje i tyle - a jak ktoś się zainteresuje to sam zapyta, no bo raczej widać po człowieku czym się zajmuje. Samemu z siebie nie poruszam około treningowych tematów w ogóle chyba że w towarzystwie sportowym.

128

Odp: Ciało pozytywne jako usprawiedliwienie lenistwa.
zrzutekranu napisał/a:
SaraS napisał/a:

Może i więcej, na pewno też są teraz bardziej widoczni. Tu ktoś wrzuci zdjęcie z siłowni, tu pochwali się zapisem trasy z Endomondo itp. Natomiast mam wrażenie, że coraz mniej jest osób, które traktują sport jak rozrywkę. Znaczy, takich, które może nie "ruszają się" regularnie, ale chętnie wyskoczą na rower, na łyżwy, pobiegają za piłką na korcie itd. W każdym razie wśród osób w moim wieku takich znam mało, za to pokolenie wyżej - o wiele więcej. Jakby, nie wiem, wcześniejsze pokolenie gdzieś kiedyś xD przyswoiło, że to może być fajna zabawa, nawet jeśli nie stanie się to pasją, a moje - już nie bardzo.

A coś w tym jest ci powiem. Mało kto z moich znajomych w podobnym wieku tak się bawi, a starsi - jak najbardziej, a to kijki a to rowery a to inne tańce swawole.
Siłą rzeczy obracam się w sportowym towarzystwie i faktycznie to większość zapaleńcy. Robią sobie przerwy itp czy to zdrowie czy życie, praca ale jak wchodzą to na pełnej petardzie, X treningów tygodniowo i jeszcze siłownia coby trochę dynamiki i siły nabrać, a i pobiegać trzeba dla pikawy i wydolności.

Co do chwalenia się - nigdy tego nie kapowałem. Ja wiem, atencja i szukanie aprobaty? Nie znam się na facebookach i innych instagramach. Zawsze miałem podejście że robię swoje i tyle - a jak ktoś się zainteresuje to sam zapyta, no bo raczej widać po człowieku czym się zajmuje. Samemu z siebie nie poruszam około treningowych tematów w ogóle chyba że w towarzystwie sportowym.

To co ci biedni ludzie mają wrzucać na facebooka? Ja mam tylko ludzi z którymi faktycznie się znam wśród znajomych więc mi nie przeszkadza ich 50 zdjęcie psa czy dziecka czy jeziora z połowu ryb... Jakbym miała same reklamy na fejsie oglądać to raczej słabo.

Swoją drogą ja w pracy np mam tylko i wyłącznie osoby, które okazjonalnie pójdą się poruszać dla zabawy. Absolutnie bez żadnego celu treningowego. Chętnie bym sobie pogadała na przerwie o wydolności czy budowaniu dynamiki ale no nie ma z kim:D  Także pozostajemy zawsze przy temacie pogody big_smile

129

Odp: Ciało pozytywne jako usprawiedliwienie lenistwa.
krolowachlodu87 napisał/a:

To co ci biedni ludzie mają wrzucać na facebooka? Ja mam tylko ludzi z którymi faktycznie się znam wśród znajomych więc mi nie przeszkadza ich 50 zdjęcie psa czy dziecka czy jeziora z połowu ryb... Jakbym miała same reklamy na fejsie oglądać to raczej słabo.

Swoją drogą ja w pracy np mam tylko i wyłącznie osoby, które okazjonalnie pójdą się poruszać dla zabawy. Absolutnie bez żadnego celu treningowego. Chętnie bym sobie pogadała na przerwie o wydolności czy budowaniu dynamiki ale no nie ma z kim:D  Także pozostajemy zawsze przy temacie pogody big_smile

Nie wiem, ja regularnie trenuję na siłowni, ale na fejsa żadnych fotek ze sztangą nie wrzucam. Bo po co? Mam lustro, wiem jak wyglądam, a jak coś chcę poprawić, to pytam się trenera. No, ale jestem z tych co mają jako przyjaciół tylko ludzi, których autentycznie znam, a nie iles tysiecy followersów big_smile

130

Odp: Ciało pozytywne jako usprawiedliwienie lenistwa.
Beyondblackie napisał/a:
krolowachlodu87 napisał/a:

To co ci biedni ludzie mają wrzucać na facebooka? Ja mam tylko ludzi z którymi faktycznie się znam wśród znajomych więc mi nie przeszkadza ich 50 zdjęcie psa czy dziecka czy jeziora z połowu ryb... Jakbym miała same reklamy na fejsie oglądać to raczej słabo.

Swoją drogą ja w pracy np mam tylko i wyłącznie osoby, które okazjonalnie pójdą się poruszać dla zabawy. Absolutnie bez żadnego celu treningowego. Chętnie bym sobie pogadała na przerwie o wydolności czy budowaniu dynamiki ale no nie ma z kim:D  Także pozostajemy zawsze przy temacie pogody big_smile

Nie wiem, ja regularnie trenuję na siłowni, ale na fejsa żadnych fotek ze sztangą nie wrzucam. Bo po co? Mam lustro, wiem jak wyglądam, a jak coś chcę poprawić, to pytam się trenera. No, ale jestem z tych co mają jako przyjaciół tylko ludzi, których autentycznie znam, a nie iles tysiecy followersów big_smile

Dobra, siłownia nie jest fotogeniczna big_smile Na szczęście są jeszcze inne aktywności. Na przykład fotka z porannego biegania ze wschodem słońca i Karkonoszami w tle i z podpisem 10km? Bez żadnej spoconej postaci szpecącej krajobraz:D Wychodzę z założenia, że jeżeli jest czym to jak najbardziej należy się podzielić ze światem wink)

Posty [ 66 do 130 z 136 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Ciało pozytywne jako usprawiedliwienie lenistwa.

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024