assassin napisał/a:8 lat na to miało ugrupowanie Nitrasa, czemu wówczas się nie wykazywał....
Edit
Zresztą po co ja się tu w ogóle produkuję, strata czasu i nerwów.
Masz rację, retoryka w typie "oni nie zrobili, dlatego zaniechanie obecnych ma mniejsze znaczenie" jest stratą czasu. Zauważmy jednak, że do tej pory zjawisko pedofilii w Kościele katolickim było maskowane, a zasłona milczenia została zerwana właśnie teraz, częściowo za sprawą dokumentu Sekielskiego, choć przecież nie tylko. Faktem jest również, że dopiero teraz o tym zjawisku mówi się otwarcie i dlatego to obecna władza powinna reagować i wykazać się, a jednak jest tak uwikłana w sprawy z KK, że jest jej to nie na rękę, by temat w ogóle podejmować. Dziś niestety (choć powinnam napisać stety) zaszło to tak daleko, że trudno schować głowę w piasek i udawać, że problem nie istnieje lub jest na tyle marginalny, że można się nim nie zajmować. Niestety jeśli PiS się do czegoś poczuwa, to raczej pod wpływem presji społecznej, a nie z powodu własnego zaangażowania, czego przytoczona przeze mnie sytuacja z Sejmu jest tylko dowodem.
To między innymi dlatego tak bawią mnie, choć to wcale śmieszne nie jest, teorie spiskowe, że "Tylko nie mów nikomu" nie przez przypadek pojawił się właśnie teraz, czyli przed wyborami do PE. Bo czy przedstawiciele KK startują w wyborach? A skoro nie startują, to gdzie tu logika? Niestety wszyscy wiemy gdzie i wnioski są naprawdę smutne.
I jeszcze na koniec, już znacznie bliżej głównego założenia wątku - była na naszym forum dziewczyna, która jako pierwsza odważyła się najpierw udzielić szczerego wywiadu, a potem wystąpić do Kościoła o odszkodowanie. Zgodnie z wyrokiem Sądu Apelacyjnego w Poznaniu z października 2018 roku Towarzystwo Chrystusowe musi jej zapłacić 1 mln złotych i wypłacać dożywotnią, comiesięczną rentę w wysokości 800 złotych. To głośna sprawa, ale zanim do tego doszło przez długi czas żyła zastraszona i zostawiona sama sobie, bez wsparcia i właściwie bez środków do życia, które pozwalałyby jej bezpiecznie patrzeć w przyszłość. Napisała do mnie prywatną wiadomość tuż przed tym, gdy jej kat miał wyjść na wolność, bo okazało się, że skrócono mu karę, którą odsiadywał w więzieniu, ale przedtem straszył ją, że jeśli sprawa ujrzy światło dzienne, to ją zabije. Od otrzymania tamtej wiadomości minęło kilka lat, a ja pamiętam do dziś jak mną ta historia wstrząsnęła.
Po wyroku w mediach pojawiały się różne głosy, ale szczególnie uderzały mnie te, które w bezduszny, cyniczny sposób umniejszały jej traumę wskazując, że ten milion zrekompensuje doznane krzywdy z nawiązką, tak jakby jakiekolwiek pieniądze mogły zadośćuczynić zmarnowanemu dzieciństwu, pooranej psychice, strachu przed ludźmi i przyszłością.
Ruszenie tej zatwardziałej machiny wymagało od tak młodej, ale dzielnej kobiety ogromnej odwagi, a pomimo że dziś ma za sobą cały sztab prawników i fundację, która ją wspiera, to czuje się jak wrak człowieka i marzy, by to się wreszcie skończyło. Nie będę wchodzić w szczegóły, bo czułabym się z tym nie fair, ale napiszę, że w dużej mierze zrobiła to dla innych, by im pokazać, że się da i że należy o tym głośno mówić. I rzeczywiście po tym wszystkim, gdy zostało przełamane tabu, odwagi nabrały także inne ofiary pedofilów. Notabene po filmie Sekielskiego też się zgłaszają.
Money.pl wyliczył, że ofiar księży w Polsce może być od 11 do nawet 16 tysięcy, a ja mam szczerą nadzieję, że pozwów i odszkodowań będzie znacznie więcej.