Roxann napisał/a:Paslawek to niewątpliwie mądry, doświadczony gość
Zwykle jego wypowiedzi są bardzo trafne w dodatku on patrzy na tą sytuację ze strony mężczyzny, a my - kobiety. Tylko wątpię, że Anderstud zechce się nad tym na poważnie pochylić bo on wie lepiej
I w swoim zachowaniu nic niestosownego nie widzi.
Ależ oczywiście, że widzi. Przede wszystkim to, że najczęściej całkiem niepotrzebnie przedłużam, zamiast szybko ciąć i odpalać wrotki od razu.
Największą przeszkodą w dojściu do porozumienia jest chyba to, że nie potrafisz albo nie chcesz zrozumieć jednej podstawowej rzeczy,
dla anderstuda nie jest sprawą najwyższej wagi bycie z kimkolwiek, a już na pewno robiąc za podnóżek dla chimerycznej królewny,
bo tak już miałem i patrząc na siebie dzisiaj z perspektywy czasu jest mi zwyczajnie wstyd, że w ogóle do takiej sytuacji dopuściłem,
nie mówiąc już o tym ile czasu bezpowrotnie straciłem na taplanie się w tym gnoju udając, że to perfumeria. Ty tego nie zrozumiesz Roxann,
bo jako kobieta, chyba atrakcyjna kobieta z tego co piszesz, jesteś nawykła do występowania w całkiem innej roli, dlatego masz inną optykę.
To za Tobą się lata, to Ciebie się zdobywa, to Tobie się imponuje, to Twoje humorki trzeba znosić, to o Twoje zadowolenie trzeba zabiegać.
Z Twojej perspektywy widok na pewne rzeczy im sprawy jest kompletnie odrealniony jeśli porównamy go z moim czy innych zwykłych facetów,
dlatego próby analizowania tego co siedzi w mojej głowie Ci wychodzą jak wychodzą, a czego nie rozumiesz, to sobie zmyślisz albo dopowiesz.
I nie, to nie są z mojej strony zarzuty czy złośliwości, gdzież bym śmiał, po prostu głośno myślę i mam takie luźne refleksje na temat.
Co nowego w sprawie pod kryptonimem Praczka? No nic w sumie konkretnego.
Wczoraj przeprowadziliśmy szybkie szkolenie w zakresie - nie czyń drugiemu co tobie nie miłe, bo karma to zimna suka i zawsze wraca - zabawne...
Nic szczególnego się nie działo, ot wieczór jak każdy inny. A bo zimno, a bo gorąco, weź mnie przykryj, weź mnie odkryj, weź się przytul, albo nie,
co tam próbowałem robić jakieś podjazdy, to musiała sprawdzić kurczaka w piekarniku albo do koleżanki z pracy zadzwonić o 21:45 właśnie...
w końcu się zrobiła 22:30 i ona idzie spać. Codziennie się kładzie równo punkt o 23:00 więc normalnie się ubrałem, pożegnałem i wyszedłem.
Jak już jechałem windą na parking dostałem od niej sms
- A twój dzień seksu?
- Mój?
-
-
Tak się kończy wczorajszy wieczór, no i mamy teraz dzisiaj.
Jutro ona ma wolne, ja też, więc plan zakładał, że dzisiaj zostaję u niej na noc, ale już widzę że jej się odpalił tryb, który bardzo dobrze znam
- Szał. Dziki szał.
- Ale że słucham? Dzień dobry śliczna tak przy okazji.
- A że czego. Słucha.
- Nasłuchuję. Co Ci tam szumi w tej głowie.
- I tak nie ma znaczenia...
- Skoro nie ma... Jak tam ostatni dzień w pracy? Zrobiłaś co miałaś zrobić czy kręcisz się na krześle w kółko?
- Zabawne.
- Wstaliśmy lewą nóżką chyba.
- Chyba.
- Mówiłem Ci odsuń łóżko od ściany, to będziesz mogła wstawać z drugiej strony, ale nie, będę uparta... No to masz teraz efekty.
- Coś lepiej sensownego byś wymyślił. Na resztę dnia.
- Możemy pojechać umyć samochody. Zmęczysz się trochę, to może przestaniesz marudzić.
- Nie będę tego nawet komentowała.
- No to zróbmy inaczej. Ja się zajmę swoimi sprawami, a Ty swoimi. Jak Ci wróci humor, to mi dasz znak sygnał. Albo nie.
-
-
Jeśli o mnie chodzi, to właśnie został przekroczony punkt, kiedy odechciewa mi się dalszej konwersacji, spotkań i wszystkiego.
I nieważne czy to jest Praczka, czy to jest Jennifer Anniston, czy to jest Angielska Królowa, każda jedna w tym dokładnie momencie
takim właśnie zachowaniem doprowadza do tego, że cokolwiek miałoby być dalej, to mi już się zwyczajnie nie chce.