Jeśli ktoś czytał prawie dwa lata temu poznałem dziewczynę, to był trudny związek, duża różnica wieku, pod koniec nie układało się nam, więc w styczniu postanowiłem się z nią rozstać, przestaliśmy razem mieszkać. Na początku widywaliśmy się kilka razy w tyg, ale spotkania były delikatnie mówiąc frustrujące dla mnie. Ona niby chciała się spotykać, z drugiej strony mówiła, że ma bałagan w głowie i że zablokowało ją w relacjach ze mną.
Postanowiłem to zakończyć całkowicie, powiedziałem żeby dała mi spokój i to było jakiś miesiąc temu. Przez tydzień była cisza, potem zaczęła mnie zaczepiać jakimiś głupimi memami, podziękowałem i zero pisania ona też. Tydzień później miałem zabieg niby nic wielkiego, ale zapytała czy może mnie odwiedzić, zgodziłem się przyjechała do mnie wieczorem zrobiłem kolację, zapytałem czy nie chce ze mną pooglądać, została pooglądaliśmy ona w jednym ja w drugim rogu kanapy. Potem znów cisza, zapytałem czy może chce iść do kina, dała mi termin który mnie nie pasował i znów cisza, wczoraj miałem drugi etap zabiegu znów zapytała czy może przyjechać, ja znów zrobiłem kolację, usiadła w drugim rogu kanapy, w końcu ją przytuliłem i tak pooglądaliśmy. Daliśmy sobie buziak w policzek i pojechała. Przytuliłem ją bo byłem ciekaw czy o to jej chodziło.
Ja rozumiem nastawienie kobiet na bycie małpką nie puszczę jednej gałęzi puki nie złapię drugiej, ale po co on ciągnie tą relację ze mną, jeśli w swoim zachowaniu jest zupełnie bierna. Przez bierność, nie rozumiem uprawiania seksu, tylko bycie zblazowanym, znudzonym człowiekiem, gotujesz, starasz się dla tej osoby a ona się nawet nie uśmiechnie, widząc taką skwaszoną twarz masz ochotę powiedzieć żeby wypierdzielała... Nasz związek rozpadł się bo okazało się, że ona jest totalnie inną osobą w domu i cały uśmiech energię zostawia w pracy. Rozmawialiśmy o tym miała masę wymówek, aż w końcu nie wytrzymałem. Teraz niby coś chce tylko dalej zachowuje się dokładnie jak przed rozstaniem.
Podejrzewam, że kogoś tam nowego już ma, a ze mną trzyma kontakt przez sentyment. Przy rozstaniu była rozczarowania że przecież obiecałem być jej przyjacielem i jej pomagać.
Żeby była jasność ja nie inicjuje kontaktu, był moment kiedy było nam dobrze ze sobą, potem z ciężkim sercem odszedłem i teraz to zachowanie z jednej strony coś a z drugiej strony nic mnie rozbija od środka.