Sytuacja jest niewygodna, ale chyba najlepiej zrobisz, jak powiesz jej wprost, że jednak nawiązałeś z kimś innym bliższą relację i nie chcesz jej dłużej zwodzić. Jeśli ta dziewczyna ma dla Ciebie jakiekolwiek znaczenie, choćbyś ją traktował wyłącznie jako kumpelę, zasługuje na pełną szczerość i prawdę. Jeśli jest rozsądna powinna to zrozumieć i uszanować Twój wybór.
A opis dzieciaka rzeczywiście dość przerażający...
3,186 2020-03-17 17:22:52
3,187 2020-03-17 17:45:13
oczywiście że powiedz jej prawdę, każdy na to zasługuje, no i Ty też wypadniesz jej w oczach lepiej, niż jakiś kłamca, albo taki który się przestaje po prostu odzywać i nie wiadomo o co mu chodzi.
A tak na marginesie to jest najlepszy wątek na forum szkoda że zaraz się skończą twoje perypetie anderstud bo będziesz w szczęśliwym związku
3,188 2020-03-17 17:58:24
Perypetie nigdy się nie kończą nawet jak się jest w szczęśliwym związku Chowają się po kątach .
Co do wątku to jest jeszcze John coś za spokojnie u niego, czasem Beckett po sąsiedzku wpadnie.
Roxann się nie nudzi, a i Gracjana jeszcze "na wydaniu"
3,189 2020-03-17 18:21:35
Zgadzam się z przedmówcami - prawda zawsze jest najlepsza. Powiedz jej to co napisałeś nam tutaj. Nie kręć bo kłamstwo ma krótkie nogi. Nie rób też z niej idiotki udając głupa, że nie wiesz o co jej chodzi. Nie zostawiaj jej też bez żadnych wyjaśnień, tym bardziej "na później" - wiem, że to dla Ciebie może najwygodniejsze rozwiązanie ale dla mnie takie zachowanie jest bardzo słabe.
Tak niestety się często kończy granie na kilka frontów. Nikt po 1 czy 2 spotkaniach raczej nie nastawia się na nie wiadomo co ale z tego co piszesz, to pani od remontu jak i teraz Praczka raczej już się wkręciły w tą znajomość. Nie mówię, że już jest big love ale przynajmniej chęć/wola na dalsze bliższe poznanie - rozwój znajomości. To jest ostatni dzwonek na posprzątanie wokół, bo jak Praczka się dowie o pani od remontu, czy innych, to zostaniesz znów na lodzie na własne życzenie. Zresztą pani od remontu przecież już trafiła na Twoją korespondencję z nauczycielką... i wiesz jaki był kwas.
Poza tym spójrz na to z drugiej strony, jak Ty byś się czuł, gdybyś się za jakiś czas dowiedział, że Praczka też kręci jeszcze z kilkoma prócz Ciebie. Niech zgadnę, jak frajer?
3,190 2020-03-17 19:46:38
Ja mam jakieś wypalenie emocjonalne, więc pewnie długo będę na wydaniu
3,191 2020-03-17 20:05:56
Nawet na takim etapie, na jakim Kolega zdążył nawiązać znajomość z tymi kilkoma Paniami, to każda z nich i tak pewnie poczułaby się zawiedziona, gdyby jej nie wybrał. Z każdą znasz się mniej więcej tyle samo, choć krótko. Pomimo tego, że ciężko mówić już o jakiejś wielkiej miłości, ale powstaje gdzieś tam w środku to pozytywne nastawienie i taka osoba czuje się potem rozczarowana. Jednak im warto jak najszybciej ją uświadomić, aby nie dawać dalszych złudzeń..
3,192 2020-03-18 11:12:07
Nawet na takim etapie, na jakim Kolega zdążył nawiązać znajomość z tymi kilkoma Paniami, to każda z nich i tak pewnie poczułaby się zawiedziona, gdyby jej nie wybrał. Z każdą znasz się mniej więcej tyle samo, choć krótko. Pomimo tego, że ciężko mówić już o jakiejś wielkiej miłości, ale powstaje gdzieś tam w środku to pozytywne nastawienie i taka osoba czuje się potem rozczarowana. Jednak im warto jak najszybciej ją uświadomić, aby nie dawać dalszych złudzeń..
Problem stary jak świat, akurat w przypadku Pań skupionych wokoło anderstuda myślę, że jest to klimacik "wzajemnej wymiany uprzejmości" - że tak to nazwę. One też nie skupiają się na nim tylko mają łańcuszek adoratorów (fotki wskazywałyby na to). Tak jak piszesz do czasu kiedy nie ma w tym większych emocji to tylko gra pozorów, dla jednych wynikająca z tego że ktoś mi się spodobał u innych z nudów, a u jeszcze innych z braku wiary w siebie i kombinowaniu z tak dużą liczbą żeby zwiększyć prawdopodobieństwo kogoś kto choć puknie się z nami.
Z drugiej strony na co liczy małolata łasząca się do gościa w moim wieku lub też dojrzała kobieta do anderstuda... sami powiedzieliście no przecież nie po wielką miłość, czy wspólną gromadkę dzieci... nawet w przypadku mojej Ex to co mi piep*zyła o wspólnym życiu to był "syreni śpiew" mający mnie przyciągnąć do niej, pewnie komuś innemu powiedziałaby że jej marzenia są zupełnie inne... bo liczy się w końcu osiągnięcie celu a nie droga do niego...
3,193 2020-03-18 11:59:57
Ja uważam, że trzymanie kilku srok za ogon zmniejsza prawdopodobieństwo stworzenia udanego, trwalego związku z jedną z tych osób. Np. gdyby Roxann (sorki, że akurat Twój przykład, ale wszyscy go tu znają) spotykała się na początku z A. i jeszcze dwoma innymi to w momencie, gdy A. powiedział jej o dziecku pewnie zostałby odstawiony na rzecz innego (u anderstuda w sumie tak jest - ta od mieszkania odstawiona, bo ma nieznośne dziecko).
A tak...zwalczyla o relacje z A. i chyba jest zadowolona.
3,194 2020-03-18 12:27:21
Myślę jednak, że obraz Kolegi A. nakreślony tutaj przez Rox jawi się jako faceta prawie doskonałego, takiego w którym ciężko się doszukać aż tak wielu wad, żeby go odstawić na bok. Powiem szczerze, że jeśli naprawdę ktoś okazuje się naszą bratnią duszą niemal na wszystkich płaszczyznach, to czy jakaś tam rysa z przeszłości ma rzutować na całą nasza przyszłość? Więc taki potencjalny zamiennik Kolegi A. musiałby mu dorównać niemal we wszystkim, nie mając za sobą "ciemnych" kart z przeszłości. A poza tym to chyba kwestia trafienia na swój typ
Najgorzej jak przez dłuższy czas człowiek ciągnie znajomość z kilkoma kandydatami, umyślnie to przeciągając, bo "nie może się zdecydować", który prezentuje się najlepiej, kiedy tak naprawdę to czyste wygodnictwo przy jednoczesnym robieniu złudnej nadziei każdemu z osobna..
3,195 2020-03-18 12:37:42
To jest właśnie ta różnica w podejściu. Jedni "biorą" prawie wszystko jak leci, kręcą na kilka frontów a później robią odsiew, a drudzy - żeby zainteresować się wybrankiem - ten musi już na starcie sporo sobą (wedle oceny danej osoby) reprezentować. Ale czasami można sobie poczekać dość dlugo na taką osobę
3,196 2020-03-18 12:47:43
Jest jeszcze typ trzeci, który udaje swoje potrzeby pod daną osobę po to tylko żeby uzyskać płynące z tego korzyści.
A. i Rox jak już mówiłem jak dla mnie facet gra za wysokimi kartami, co albo zwiastuje blef albo świetne karty. Anderstud jak dla mnie, po tym co przeszedł jest przeczulony na kobiety, dzieci i cały związkowy syf...
3,197 2020-03-18 12:52:40
Jest jeszcze typ trzeci, który udaje swoje potrzeby pod daną osobę po to tylko żeby uzyskać płynące z tego korzyści.
A. i Rox jak już mówiłem jak dla mnie facet gra za wysokimi kartami, co albo zwiastuje blef albo świetne karty. Anderstud jak dla mnie, po tym co przeszedł jest przeczulony na kobiety, dzieci i cały związkowy syf...
Ale jakie korzyści miała z Ciebie Lady?
3,198 2020-03-18 13:02:38
To jest właśnie ta różnica w podejściu. Jedni "biorą" prawie wszystko jak leci, kręcą na kilka frontów a później robią odsiew, a drudzy - żeby zainteresować się wybrankiem - ten musi już na starcie sporo sobą (wedle oceny danej osoby) reprezentować. Ale czasami można sobie poczekać dość dlugo na taką osobę
Dokładnie. Zanim poznałam A. byłam ok pół roku sama (a nawet dużo dłużej bo znajomość z sąsiadem się szybko skończyła więc trudno ją nazwać związkiem) i jakoś albo nie byłam gotowa na nową znajomość albo po prostu nie trafiłam na osobę, która by mnie zainteresowała.
Ja szczerze powiedziawszy nie wyobrażam sobie, jak można "brać" wszystko co leci... mi by było szkoda czasu, zachodu i zdrowia. Poza tym takie lawirowanie na kilka frontów musi być bardzo 'absorbujące', przez co prawdopodobieństwo, że z którąś z tych osób coś poważnego się wykluje znacząco się zmniejsza. Praczka strzela focha i co Anderstud robi? Zamiast wyjaśniać umawia się z inną … niby na przeczekanie aż tamtej foch minie. Jakiś totalny absurd! Praczka dąży do kontaktu, przeprasza, to co Andesrud robi? Myśli jak tu panią od remontu bezpiecznie odstawić "na potem" jakby z Praczką nie wyszło. Zapewne kolejny pierwszy lepszy foch i ta lub inna wróci do gry.
Oczywiście są pewne rzeczy/cechy, które są dla nas do niezaakceptowania, ale wtedy kontakt się po prostu zrywa i tyle (jak ja z sąsiadem), a jak dajesz szansę to skupiasz na danej osobie. Wtedy nawet jak się nie uda, to nie ma problemu jak to rozegrać bo o nieporozumieniach, o tym co nam nie pasuje itd. na bieżąco się rozmawia.
Dziecko A. też jest dla mnie trudne do zaakceptowania, ale... on jako "całość" bardzo mi pasuje i gdybym nie dała mu szansy, żałowałabym. Gdybym jednak się dowiedziała, że poza mną kręci(ł) z innymi, to z wielkim żalem, rozczarowaniem, ale bym się z nim pożegnała.
Ja tak nie robię i tego od drugiej osoby też oczekuję.
3,199 2020-03-18 13:04:14
To jest właśnie ta różnica w podejściu. Jedni "biorą" prawie wszystko jak leci, kręcą na kilka frontów a później robią odsiew, a drudzy - żeby zainteresować się wybrankiem - ten musi już na starcie sporo sobą (wedle oceny danej osoby) reprezentować. Ale czasami można sobie poczekać dość dlugo na taką osobę
to jestem ja, ta druga opcja. czekam długo i długo jestem sama.
3,200 2020-03-18 13:04:59
Myślę jednak, że obraz Kolegi A. nakreślony tutaj przez Rox jawi się jako faceta prawie doskonałego, takiego w którym ciężko się doszukać aż tak wielu wad, żeby go odstawić na bok. Powiem szczerze, że jeśli naprawdę ktoś okazuje się naszą bratnią duszą niemal na wszystkich płaszczyznach, to czy jakaś tam rysa z przeszłości ma rzutować na całą nasza przyszłość? Więc taki potencjalny zamiennik Kolegi A. musiałby mu dorównać niemal we wszystkim, nie mając za sobą "ciemnych" kart z przeszłości. A poza tym to chyba kwestia trafienia na swój typ
Najgorzej jak przez dłuższy czas człowiek ciągnie znajomość z kilkoma kandydatami, umyślnie to przeciągając, bo "nie może się zdecydować", który prezentuje się najlepiej, kiedy tak naprawdę to czyste wygodnictwo przy jednoczesnym robieniu złudnej nadziei każdemu z osobna..
Facet jak dożyje do pięciu dych to już jest prawie doskonały
3,201 2020-03-18 13:23:30
john.doe80 napisał/a:Jest jeszcze typ trzeci, który udaje swoje potrzeby pod daną osobę po to tylko żeby uzyskać płynące z tego korzyści.
A. i Rox jak już mówiłem jak dla mnie facet gra za wysokimi kartami, co albo zwiastuje blef albo świetne karty. Anderstud jak dla mnie, po tym co przeszedł jest przeczulony na kobiety, dzieci i cały związkowy syf...
Ale jakie korzyści miała z Ciebie Lady?
Poza pieniędzmi których miała pod dostatkiem własnych, to 24h zainteresowania i pomocy, wsparcia... tak jak kiedyś napisałem w którymś momencie moje życie kręciło się tylko woku niej i jej spraw.
Roxann masz old schoolowe podejście, teraz liczy się tylko FUN, kończy się fun - kończy się z wiązek. Jest kult indywidualności, moja Ex też mi kiedyś powiedziała że Ona się zmieniać nie będzie i powinienem ją zaakceptować taką jaka jest bo przecież podobno ją kocham... jak zadałem jej pytanie czy jakby zaczęła ćpać albo pić to też powinienem przejrzeć z tym do porządku dziennego? - odpowiedz była że przesadzam... nikt nie ma zamiaru się dostosowywać, a jeśli ja widzę że nie ma kompromisów to sam też zaczynam ich też nie mieć... i tak małymi kroczkami zaczynamy mieć wszystko z duplikowane, jak mi siada sieć to wyciągam router bez przewodowy, jak w piekarni nie ma pieczywa które lubię to jadę do drugiej gdzie wiem że jest to samo, a jak moja partnerka ma focha to kopię ją w tyłek i dzwonię do następnej która tylko czeka żeby ją puknąć - tak wygląda życie małolatów których znam... Oni chcą tu i teraz, i jak ta się nie chce pukać to zadzwonię do paru i znajdę chętną...
Dlatego moja Ex była dla mnie tak wyjątkowa bo wydawała się oldschoolowa i złapałem się, ale teraz jak już jestem wyczulony na niuanse to nic innego jak mówienie każdemu tego co chce usłyszeć.
3,202 2020-03-18 13:29:51 Ostatnio edytowany przez gracjana1992 (2020-03-18 13:31:17)
gracjana1992 napisał/a:To jest właśnie ta różnica w podejściu. Jedni "biorą" prawie wszystko jak leci, kręcą na kilka frontów a później robią odsiew, a drudzy - żeby zainteresować się wybrankiem - ten musi już na starcie sporo sobą (wedle oceny danej osoby) reprezentować. Ale czasami można sobie poczekać dość dlugo na taką osobę
Dokładnie. Zanim poznałam A. byłam ok pół roku sama (a nawet dużo dłużej bo znajomość z sąsiadem się szybko skończyła więc trudno ją nazwać związkiem) i jakoś albo nie byłam gotowa na nową znajomość albo po prostu nie trafiłam na osobę, która by mnie zainteresowała.
Ja szczerze powiedziawszy nie wyobrażam sobie, jak można "brać" wszystko co leci... mi by było szkoda czasu, zachodu i zdrowia. Poza tym takie lawirowanie na kilka frontów musi być bardzo 'absorbujące', przez co prawdopodobieństwo, że z którąś z tych osób coś poważnego się wykluje znacząco się zmniejsza. Praczka strzela focha i co Anderstud robi? Zamiast wyjaśniać umawia się z inną … niby na przeczekanie aż tamtej foch minie. Jakiś totalny absurd! Praczka dąży do kontaktu, przeprasza, to co Andesrud robi? Myśli jak tu panią od remontu bezpiecznie odstawić "na potem" jakby z Praczką nie wyszło. Zapewne kolejny pierwszy lepszy foch i ta lub inna wróci do gry.
Oczywiście są pewne rzeczy/cechy, które są dla nas do niezaakceptowania, ale wtedy kontakt się po prostu zrywa i tyle (jak ja z sąsiadem), a jak dajesz szansę to skupiasz na danej osobie. Wtedy nawet jak się nie uda, to nie ma problemu jak to rozegrać bo o nieporozumieniach, o tym co nam nie pasuje itd. na bieżąco się rozmawia.
Dziecko A. też jest dla mnie trudne do zaakceptowania, ale... on jako "całość" bardzo mi pasuje i gdybym nie dała mu szansy, żałowałabym. Gdybym jednak się dowiedziała, że poza mną kręci(ł) z innymi, to z wielkim żalem, rozczarowaniem, ale bym się z nim pożegnała.
Ja tak nie robię i tego od drugiej osoby też oczekuję.
Tylko, niestety, osob z podejściem anderstuda jest bardzo dużo, może nawet większość. Pewnie wynika to z faktu, że każdy (w pewnym wieku) ma już jakieś cięższe przejścia, rozczarowania (zbyt duze poświęcenie się jednej osobie, która tego nie doceniła) i później - aby nie tracić czasu - ludzie lawirują wokół kilku i tak to wygląda... Nie oszukujemy się - może być tak, że poświęcimy czas jednej osobie z nadzieja, że coś z tego będzie a ona okaże się nic nie warta. Po kilku takich akcjach człowiek popada w taką "masówkę". Ja staram się nie mieć takiego podejscia, ponieważ według mnie to oddala od stworzenia satysfakcjonującego związku, a poza tym nie dałabym rady "kręcić" z 3 osobami jednocześnie, jeśli z każdym wiązałaby mnie jakakolwiek więź emocjonalna. Jeżeli już miałoby się coś takiego "udać" to to naprawdę musiałyby być płytkie relacje i rzadki kontakt. Wbrew pozorom te randki, smski, telefony i poświęcenie komuś uwagi wymaga duża zachodu. Skąd na to czas i energię wziąć?
3,203 2020-03-18 13:30:37 Ostatnio edytowany przez Roxann (2020-03-18 13:38:22)
Facet jak dożyje do pięciu dych to już jest prawie doskonały
Szczególnie taki, który większość życia był w małżeństwie. To się od razu "czuje" w zachowaniu, sposobnie bycia, organizacji czasu, prac domowych itd. Poza tym taki facet już jest całkowicie ukształtowany i pod względem osobowościowym jak i zawodowym, więc od razu widzisz z kim masz do czynienia.
Roxann masz old schoolowe podejście, teraz liczy się tylko FUN, kończy się fun - kończy się z wiązek.
Być może dlatego znalazłam nic porozumienia z ponad 10l starszym facetem który przez to, że ponad 20l żył z jedną kobietą w małżeństwie (ożenił też wcześnie), ma zupełnie inne podejście do życia/relacji itd. Mi to akurat bardzo pasuje, bo mam już dość Piotrusiów Panów, niebieskich ptaków czy typowych lowelasów. A. jest taki "normalny" wręcz staroświecki ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu.
3,204 2020-03-18 13:51:02
Oo..Roxann, zależy od człowieka..
Nie masz pojęcia iłu wśród dobiegających do 50 jest Piotrusiow Panów.. masakra.
3,205 2020-03-18 13:58:44
bo mam już dość Piotrusiów Panów, niebieskich ptaków czy typowych lowelasów. A.
O to to. Ja też
3,206 2020-03-18 13:59:20 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-03-18 14:00:40)
Roxann napisał/a:gracjana1992 napisał/a:To jest właśnie ta różnica w podejściu. Jedni "biorą" prawie wszystko jak leci, kręcą na kilka frontów a później robią odsiew, a drudzy - żeby zainteresować się wybrankiem - ten musi już na starcie sporo sobą (wedle oceny danej osoby) reprezentować. Ale czasami można sobie poczekać dość dlugo na taką osobę
Dokładnie. Zanim poznałam A. byłam ok pół roku sama (a nawet dużo dłużej bo znajomość z sąsiadem się szybko skończyła więc trudno ją nazwać związkiem) i jakoś albo nie byłam gotowa na nową znajomość albo po prostu nie trafiłam na osobę, która by mnie zainteresowała.
Ja szczerze powiedziawszy nie wyobrażam sobie, jak można "brać" wszystko co leci... mi by było szkoda czasu, zachodu i zdrowia. Poza tym takie lawirowanie na kilka frontów musi być bardzo 'absorbujące', przez co prawdopodobieństwo, że z którąś z tych osób coś poważnego się wykluje znacząco się zmniejsza. Praczka strzela focha i co Anderstud robi? Zamiast wyjaśniać umawia się z inną … niby na przeczekanie aż tamtej foch minie. Jakiś totalny absurd! Praczka dąży do kontaktu, przeprasza, to co Andesrud robi? Myśli jak tu panią od remontu bezpiecznie odstawić "na potem" jakby z Praczką nie wyszło. Zapewne kolejny pierwszy lepszy foch i ta lub inna wróci do gry.
Oczywiście są pewne rzeczy/cechy, które są dla nas do niezaakceptowania, ale wtedy kontakt się po prostu zrywa i tyle (jak ja z sąsiadem), a jak dajesz szansę to skupiasz na danej osobie. Wtedy nawet jak się nie uda, to nie ma problemu jak to rozegrać bo o nieporozumieniach, o tym co nam nie pasuje itd. na bieżąco się rozmawia.
Dziecko A. też jest dla mnie trudne do zaakceptowania, ale... on jako "całość" bardzo mi pasuje i gdybym nie dała mu szansy, żałowałabym. Gdybym jednak się dowiedziała, że poza mną kręci(ł) z innymi, to z wielkim żalem, rozczarowaniem, ale bym się z nim pożegnała.
Ja tak nie robię i tego od drugiej osoby też oczekuję.Tylko, niestety, osob z podejściem anderstuda jest bardzo dużo, może nawet większość. Pewnie wynika to z faktu, że każdy (w pewnym wieku) ma już jakieś cięższe przejścia, rozczarowania (zbyt duze poświęcenie się jednej osobie, która tego nie doceniła) i później - aby nie tracić czasu - ludzie lawirują wokół kilku i tak to wygląda... Nie oszukujemy się - może być tak, że poświęcimy czas jednej osobie z nadzieja, że coś z tego będzie a ona okaże się nic nie warta. Po kilku takich akcjach człowiek popada w taką "masówkę". Ja staram się nie mieć takiego podejscia, ponieważ według mnie to oddala od stworzenia satysfakcjonującego związku, a poza tym nie dałabym rady "kręcić" z 3 osobami jednocześnie, jeśli z każdym wiązałaby mnie jakakolwiek więź emocjonalna. Jeżeli już miałoby się coś takiego "udać" to to naprawdę musiałyby być płytkie relacje i rzadki kontakt. Wbrew pozorom te randki, smski, telefony i poświęcenie komuś uwagi wymaga duża zachodu. Skąd na to czas i energię wziąć?
Jak najbardziej się zgadzam z tym, bo jak człowiek przystosuje się do życia trzymając wiele srok, to właściwie nie szuka związku tylko ciągle starając się, próbując, szuka uników przed stałą relacją.To się oczywiście mądrze nazywa u "doktorów"
U Piotra są wyjątkowe urazy zwłaszcza z pierwszego małżeństwa, a utrzymanie poprawnych kontaktów z eks żonami kosztuje sporo energii w brew pozorom do czego on się już przystosował i przyzwyczaił do tego stopnia podejrzewam, że nie zwraca na to uwagi..Do nowych znajomości podchodzi jednak w najeżony sposób z powątpiewaniem w powodzenie,gdzieś tam oczekuje ciosu dlatego z łatwością odchodzi porzuca, prowokuje i zwraca uwagę na straszne pierdoły tak koncentrycznie i kanałowo.A z drugiej strony Piotrek nic już nie musi, wiele przeszedł i nawet jakby co to się nie pochlasta już ,także luzik.Korci jednak wizja domowego ciepła bo to naturalne i jakby przyrodzone każdemu.
Dlatego Praczka jak mądra kobita to go usadzi i mogą być szczęśliwi.Jak tak cofłem się parę stron i przeczytałem jeszcze raz posty Andera to oni pasują do siebie .Oboje jeszcze porzucają trochę zadami, bo jak inaczej, będą się obwąchiwać,ale jak to przetrzymają to kto wie.
Oo..Roxann, zależy od człowieka..
Nie masz pojęcia iłu wśród dobiegających do 50 jest Piotrusiow Panów.. masakra.
To też prawda .
3,207 2020-03-18 14:00:08
Oo..Roxann, zależy od człowieka..
Nie masz pojęcia iłu wśród dobiegających do 50 jest Piotrusiow Panów.. masakra.
Z pewnością. Dlatego kilka razy nazwałam A. "dinozaurem" bo ja takich facetów, przynajmniej tu w Wawie nie spotkałam. Są tacy faceci, np. mój najstarszy brat taki jest (notabene są w podobnym wieku co A.), ale to są wyjątki. Nawet w rodzinie/wśród znajomych wszyscy zgodnie twierdzą, że mój brat to ideał męża i ojca. Po prostu mojej bratowej się trafiło
Widać po A., że to on ogarniał dom, wychowanie córki i inne kwestie. Trochę jak matka, która ma wszystko na głowie - robi automatycznie i nie zastanawia czy coś lubi czy może "samo zrobi".
3,208 2020-03-18 14:14:41
I właśnie później Ci normalni faceci stają się nienormalni przez takie laski, które się nimi bawią... A normalne kobiety na tym tracą. Ja jestem już taka wypalona tymi palantami że szkoda słów. Naprawdę pragnę normalnego, zwyczajnego faceta z którym można stworzyć związek, bez żadnego udawania przed sobą samym. Ale strasznie ciężko jest kogoś takiego znaleźć bo niestety ale większość sama nie wie czego chce.
3,209 2020-03-18 15:07:21 Ostatnio edytowany przez Roxann (2020-03-18 15:20:39)
Wydaje mi się, że w dużej mierze te wszystkie portale, łatwość komunikacji - ogólnie szeroko rozumiana 'dostępność' i związana z tym próżność powoduje, że te wszystkie relacje są często bardzo powierzchowne. A lawirują i kobiety i mężczyźni. Poza tym, jak przykłady wyżej wskazują, te wszystkie komunikatory niby ułatwiają kontakt ale też generują masę (niepotrzebnych) nieporozumień. Czasem odnoszę wrażenie, że ludzie tracą przez to umiejętność normalnej komunikacji, unikają trudnych rozmów, problemów - żyją pozorami. Na Instagramach wszyscy są niby tacy "idealni", że aż mdli.
To też powoduje, że unikamy mówienia o swoich słabościach, wadach itd. przez co nie dajemy się poznać tacy jacy naprawdę jesteśmy czyli to o czym pisał paslawek - że nie jesteśmy "pomnikami". Ja sama często się na tym łapię (mimo, że nie mam instagrama itd.), że chcę być perfekcyjna, idealna a przecież nie jestem. Mam swoje wady z których doskonale zdaję sobie sprawę.
A. ma na szczęście inne podejście, przez co ta cała 'spina' i ze mnie szybko zeszła - przy nim mogę być w 100% sobą i czuć się komfortowo. Na focha też mogę sobie pozwolić i nie karze mnie on za to milczeniem w nieskończoność Nie mówię, że się tym jakoś specjalnie przejmuje bo i foch fochowi nie równy, co my kobiety doskonale wiemy. Ja też doskonale sobie zdaję sprawę, że np. tuż przed okresem bywam nieznośna i potrafię się przyczepić o byle pie*dołę, czasem też mam gorszy czas i wolę pobyć sama, nawet sobie popłakać itd. Ale potem staram się mu wynagrodzić tą jego cierpliwość do mnie ale też być wyrozumiała kiedy on ma gorszy czas.
Ja wiem, że nie jestem łatwa we (współ)życiu dlatego tym bardziej go doceniam za to jaki (dla mnie) jest.
Oby tylko się nie zmieniał i nic więcej mi do szczęścia nie trzeba
3,210 2020-03-18 16:12:34 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2020-03-18 17:05:59)
Zgadzam się całkowicie z Rox Pomimo niewątpliwych zalet, to jednak te wszystkie znajomości portalowe niosą w sobie mnóstwo problemów. Najgorsze w tym wszystkim jest chyba ta szybkość, z jaką się nawiązują i kończą znajomości, pęd do doskonałości czy zatracona umiejętność komunikacji. Przyznanie się do słabości czy akceptowanie ich w sobie uchodzi wręcz za niemożliwe.
Dlatego zastanawiam się, dlaczego pojawiają się od razu w opinii jakieś podejrzenia, co do takich osób, jak Kolega A. Na zasadzie, że jeśli wszystko się świetnie układa, to musi być drugie dno, musi tam być jakiś haczyk..? Nie wiem, czy tak silnie ogarnięcie życiowe i doświadczenie idzie koniecznie w parze z długoletnim małżeństwem, ale odnoszę wrażenie, że w dzisiejszym świecie takie osoby właśnie jak Kolega od Rox uważane są za od razu za podejrzane.
Co do fochów, to miałbym chyba pewien problem z reakcją na takie właśnie sytuacje. I to nie dlatego, że nie potrafię się do błędu przyznać czy nie mam do siebie dystansu. Raczej dlatego, że foch rozumiem, jako coś, co nie przynosi w sumie żadnego pożytku a jedynie jest wyrazem wylewających się negatywnych emocji.Inaczej mówiąc, to coś, co absolutnie nie jest potrzebne a raczej zbędne w rozwiązaniu problemu, który akurat w danym momencie się pojawia. Ot wyrzucimy coś z siebie, taką kąśliwą uwagę i to wszystko. Tylko czy na dłuższą metę ma to w czymś pomóc?
Co do anderstuda, to uważam, iż zbyt dużo doświadczył wcześniej w swoich nieudanych relacjach i dlatego ciężko mu teraz znaleźć bezpieczną przystań..
No sparzył się chłop na kobietach i tyle
3,211 2020-03-18 16:37:38
A co się dziwicie, portalowe życie to ideał dla ludzi którzy chcą mieć "wszystko": Ta to gadania, ta do bzykania, ta do wypadów na miasto, ta do pokazywania się w towarzystwie, a jak się nam znudzi mówimy że jesteśmy zarobieni w pracy i znikamy na kilka tyg.
Na dobrą sprawę gdyby nie ta idea z dziećmi to na gwizdek mi ktoś obok mnie, wystarczy mi już kobiet które doskonale pamiętają mój numer jak coś potrzebują. Życie z drugim człowiekiem to ciągła przygoda i nie koniecznie w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Możemy być najlepsi dla drugiej osoby i nie wiedzieć o jej deficytach, trafi na nią taki kameleonek jak moja Ex i sru... chwilk kilka i dowiadujemy się że nasz wieloletni partner poznał miłość swojego życia i sru... Ciao (historia prawdziwa mojej znajomej, jej mąż po 25 latach odszedł z jej kumpelą - nie moją Ex). Zresztą każda z Pań powie o sobie że nie jest łatwa, nie puka się na pierwszej randce, nie robi loda z połykiem itp itd... no dobra, nie spotkałem żadnej kobiety która by się do tego przyznała... a znam sporo takich które takie są i dalej w towarzystwie zaprzeczają...
Całe te kłamstwa są tyle warte ile chęć kogoś do złapania na nich drugiej osoby. Tak jak słusznie zauważył anderstud z fotkami że nie był pierwszym adresatem, kto inny przyjąłby to jako dobrą monetę i cieszył się jakbym to jest zajebistym uwodzicielem....
Co do A. to ciekaw jestem jak rozwinie sytuacja, bo skaza na tym idealnym widoku jest dość duża. Twój brat Rox myślę że nie wywinąłby takiego numeru.
3,212 2020-03-18 16:39:07
Co do fochów, to miałbym chyba pewien problem z reakcją na takie właśnie sytuacje. I to nie dlatego, że nie potrafię się do błędu przyznać czy nie mam ado siebie dystansu. Raczej dlatego, że foch rozumiem, jako coś, co nie przynosi w sumie żadnego pożytku a jedynie jest wyrazem wylewających się negatywnych emocji.Inaczej mówiąc, to coś, co absolutnie nie jest potrzebne a raczej zbędne w rozwiązaniu problemu, który akurat w danym momencie się pojawia. Ot wyrzucimy coś z siebie, taką kąśliwą uwagę i to wszystko. Tylko czy na dłuższą metę ma to w czymś pomóc?
Ja nie chcę mówić za wszystkie kobiety, ale chyba mamy to we krwi Ale jak wspomniała foch fochowi nierówny. Czasem, często mamy powód i to konkretny, a czasem czepiamy za przysłowiowe pie*rdoły. Tzn. ja tu teraz mówię o sobie. Jak już wspomniałam tuż przed okresem bywam wyjątkowo drażliwa/przewrażliwiona, ale to też kwestia "fizjocośtam"
Ale ja się do tego przyznaję. A. już też o tym wie. Czasem mnie wkurza tym, że jak ja się wkurzam to mnie pyta(ł), co okres zbliża? Wtedy albo mówię "spadaj" albo "nie". Jak to pierwsze to oboje dajemy sobie spokój, a jak to drugie to jak emocje opadną, gadamy o tym o co poszło. Tzn to tak w uproszczeniu. Jednak to co mówiłam.. A. miał żonę przez ok 20l, córka teraz już też ma ponad 20, więc takie zachowanie kobiet on rozumie - "dzięki Bogu"
3,213 2020-03-18 17:22:01 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-03-18 17:27:51)
Ja stan podenerwowania jestem w stanie u siebie zidentyfikować i po prostu się odizolować mentalnie, co z kolei kompletnie niesłusznie jest interpretowane jako foch.:)
Związek gdzieś ktoś mi wisi na głowie non stop i nie daje przestrzeni do wycofania się do swojego świata odpada. Sama też nikomu nie wiszę nad głową non stop.
Co do ciągnięcia kilku znajomości na raz wtedy gdy szukamy stałego związku to jest to bezsensowne, ale gdy ktoś wiązać się nie chce i żadnej Pani w tym kierunku nie zwodzi informując jak się sprawy mają, to jest wg mnie w porządku.
Tylko ilu Panów/ Pań ma odwagę jasno postawić sprawę?
Za żadnego brata i w ogóle nikogo nie ręczylabym w kwestii wierności.:)
Nie wierzcie w to co widzicie na towarzyskich spotkaniach.:)
3,214 2020-03-18 17:41:58
Co do A. to ciekaw jestem jak rozwinie sytuacja, bo skaza na tym idealnym widoku jest dość duża. Twój brat Rox myślę że nie wywinąłby takiego numeru.
Co do A. nie wiem ale na pewno punktuje tym, że mi brata przypomina.
Mój brat to facet z tzw. krwi i kości, nie dość że bardzo przystojny to po wojsku, bardzo odpowiedzialny, zaradny, troskliwy. On wszystko potrafi - i ugotować i uprasować i naprawić i ...biznes też mu dobrze idzie. Jest bardzo szanowany a wszyscy wokół mojej bratowej zazdroszczą męża bo ona mimo, że panną była laską, po ciążach wygląda tak jak wygląda. Ja ją tam lubię bo nie wygląd ma znaczenie, ale tylko podam przykład, że kiedy mój brat był w szpitalu i ona przyszła z synami to lekarz myślał, że to matka. Oczywiście że matka to przesada, ale bratowa ma nadwagę a wtedy się nie umalowała itd. a jest w wieku brata czyli też ok 50l. Natomiast z drugiej strony … brat ma 2 synów - 23 i 25 l i jak z nimi gdzieś sam jest to biorą go za starszego brata.
Mój ojciec w tym roku skończył 89l a dają mu max 70, także to chyba geny
3,215 2020-03-18 18:01:55
Niby człowiek powinien się cieszyć , że młodo wygląda Ale z drugiej strony zawsze trzeba mieć dowód w pogotowiu w sklepie, kiedy się człowiek ogoli, mimo ponad 30-stki na karku
Jak chodzi jeszcze o te humorki, to chyba klucz cały tkwi w tym, że każdy to inaczej interpretuje, facet jako foch, kobieta jako czasowe wyciszenie. I tu byłoby wszystko ok, gdyby ktoś mi powiedział w chwili kryzysu, że chce chwile pobyć sam, żeby przemyśleć coś na spokojnie. Gorzej, jeśli to przybiera typowo dziecinną postać, coś w stylu tupnięcie nogą, wielka obraza majestatu czy brak słowa wyjaśnienia. Patrząc po znajomych, faceci to powinni chyba przechodzić szkolenie z interpretowania takich zachowań Zresztą im zrozumieją szybciej o co tak naprawdę kobiecie chodzi i jak to mogą naprawić, tym lepiej. Gorzej, kiedy kobieta czerpie satysfakcję ze swojej przewagi i specjalnie czeka, aż facetowi zaświeci się odpowiednia żarówka i załapie w czym problem..
3,216 2020-03-18 18:09:47 Ostatnio edytowany przez Roxann (2020-03-18 18:16:49)
Jak chodzi jeszcze o te humorki, to chyba klucz cały tkwi w tym, że każdy to inaczej interpretuje, facet jako foch, kobieta jako czasowe wyciszenie. I tu byłoby wszystko ok, gdyby ktoś mi powiedział w chwili kryzysu, że chce chwile pobyć sam, żeby przemyśleć coś na spokojnie. Gorzej, jeśli to przybiera typowo dziecinną postać, coś w stylu tupnięcie nogą, wielka obraza majestatu czy brak słowa wyjaśnienia.
Dlatego bardzo pożądani faceci którzy mają choćby siostry by bardziej rozumieli naturę kobiet. Może akurat Praczka wtedy gdy Anderstud jechał z wygnania była tuż przed okresem, nie czuła najlepiej, wszystko jej nie pasowało ani spektakl ani ew spotkanie. Anderstud odebrał to jako foch typu księżniczkowanie, a wcale tak nie musiało być.
PS. ja wiem, że nie wszystkie panie mają PMS, ale ja mam i będę nas bronić
Ja stan podenerwowania jestem w stanie u siebie zidentyfikować i po prostu się odizolować mentalnie, co z kolei kompletnie niesłusznie jest interpretowane jako foch.:)
To tak apropos, nie zawsze może to się łączyć z PMS, ale bardzo często. U mnie w 95%.
3,217 2020-03-18 18:13:56
Ja stan podenerwowania jestem w stanie u siebie zidentyfikować i po prostu się odizolować mentalnie, co z kolei kompletnie niesłusznie jest interpretowane jako foch.:)
Związek gdzieś ktoś mi wisi na głowie non stop i nie daje przestrzeni do wycofania się do swojego świata odpada. Sama też nikomu nie wiszę nad głową non stop.
Jak się żyje mieszka z kobietą dłużej to po jakimś czasie potrafi się odróżnić jej fochy od humorów,widzi się i wyczuwa nastroje bez projekcji, właściwie intuicyjnie, bez słów, bez paniki i natrętnych interpretacji i faktycznie czasem lepiej się oddalić ( na bezpieczną odległość ) albo wejść w swoją przestrzeń i nie narzucać się, bo druga strona jak wiem już o tym i widzę coś, to sobie poradzi z większością emocji sama po swojemu,a jak nie to powie mi co się dzieje,podzieli się i otworzy na mój wpływ .
3,218 2020-03-18 18:18:56 Ostatnio edytowany przez Roxann (2020-03-18 18:19:51)
Jak się żyje mieszka z kobietą dłużej to po jakimś czasie potrafi się odróżnić jej fochy od humorów,widzi się i wyczuwa nastroje bez projekcji, właściwie intuicyjnie, bez słów, bez paniki i natrętnych interpretacji i faktycznie czasem lepiej się oddalić ( na bezpieczną odległość ) albo wejść w swoją przestrzeń i nie narzucać się, bo druga strona jak wiem już o tym i widzę coś, to sobie poradzi z większością emocji sama po swojemu,a jak nie to powie mi co się dzieje,podzieli się i otworzy na mój wpływ .
Otóż to. Ale to wymaga chęci bliższego poznania a nie zawijania się do innej przy pierwszym (niby) fochu.
3,219 2020-03-18 19:36:16
Tak swoją drogą - jak bezbłędnie zareagować na kobiecego focha? Też nie jest łatwo Bo jak zignorujesz to się wkurzy jeszcze bardziej; jeżeli zaczniesz za bardzo się nad nią roztkliwiac to uwierdzisz ja w przekonaniu, że słusznie iż się gniewa i zacznie tym bardziej wchodzić na głowę
To jest ciężka misja
3,220 2020-03-18 21:14:42
Tu nie pomogę, bo zwykłe wprost się komunikuję, bez "domyśl się"
Co najwyżej może być, zostaw, to moja sprawa, Ciebie nie dotyczy.
I chyba tak miałam od dziewczynki..
3,221 2020-03-19 00:06:07
W tych różnych płciowych przepychankach( oczywiście ze znacznym przymrużeniem oka ) próbowałem znaleźć rozsądne wytłumaczenie, dlaczego mówienie wprost, bez fochów czy "fochów" lub innych gierek jest lepsze i skuteczniejsze? Ano bo jest zwyczajnie prostsze i łatwiejsze
Ile by sobie człowiek zaoszczędził nerwów, stresu czy tych nieznośnych podchodów i niedomówień, gdyby jasno komunikował swoje potrzeby?
Chyba ,ze Panie wolą sobie( a raczej innym) utrudniać życie..?:P
Ela Właśnie, grunt to podać powód, powiedzieć cokolwiek sensownego, zamiast niedomówień
3,222 2020-03-19 09:00:28
Mi się te fochy, na szczęście, już tak nie zdarzają albo bardzo rzadko. Co jest? Czy ja nie jestem już kobietą?
3,223 2020-03-19 10:42:31 Ostatnio edytowany przez anderstud (2020-03-19 10:50:47)
W tych różnych płciowych przepychankach( oczywiście ze znacznym przymrużeniem oka
) próbowałem znaleźć rozsądne wytłumaczenie, dlaczego mówienie wprost, bez fochów czy "fochów" lub innych gierek jest lepsze i skuteczniejsze? Ano bo jest zwyczajnie prostsze i łatwiejsze
Ile by sobie człowiek zaoszczędził nerwów, stresu czy tych nieznośnych podchodów i niedomówień, gdyby jasno komunikował swoje potrzeby?
Chyba ,ze Panie wolą sobie( a raczej innym) utrudniać życie..?:P
Ela Właśnie, grunt to podać powód, powiedzieć cokolwiek sensownego, zamiast niedomówień
Fochy fochami, człowiek z wiekiem nabiera doświadczenia, odporności, zaczyna łapać jak sobie z tym radzić,
ale zdarzają się egzemplarze, u których fochy zastępują wszystkie inne formy komunikacji, zwłaszcza zdziwaczałe stare panny.
Wczoraj sobie urządziliśmy wieczór gier i zabaw. Liśmy w sensie Praczka i ja. Naznosiłem dwie reklamówki różnych gier,
tutaj ukłon w stronę mojej drugiej byłej żony, która je wybrała i mi wypożyczyła, no i gramy, to w to, to w tamto, to jeszcze w co innego...
- No dobrze, ja mam już dość, wygrałeś. To co teraz?
- Teraz zgodnie z zasadami mogę wypowiedzieć życzenie.
- Okej, mów.
- Seks.
- Łohoooo! Dosyć bezpośrednio. No ale jak się tyle jeździło na darmo...
- Wiesz ile to bydlę mi pali? Chociaż połowa za benzynę niech się zwróci...
- No to akurat nie było fajne.
- Przecież to żart.
- Niefajny ten żart.
- Twój był lepszy.
-
- I co znowu?
-
- No co jest pani kierowniczko, dąsamy się?
- Jak mogłeś tak powiedzieć...
- Uuuuu, ale późno się zrobiło, będę się zwijał, jeszcze kaczki muszę nakarmić...
- Co?
- Co.
- Dobra, nic. Nieważne.
- Ta. A zatem... Dobranoc.
-
- Nazrywałem ci stokrotek, dostanę przez to zapalenia płuc, pewnie umrę, a nawet nie jadłem nietoperza, ale co tam, kogo to obchodzi...
-
- Milczysz. Oczywiście... No to nara.
No i tak się zakończył romantyczny wieczór. Wróciłem do siebie, wyłączyłem wszystko i walnąłem w kimę, bo noc.
Dzisiaj rano się budzę i pierwsze co widzę, to mms od królewny:
-
- O, to dzisiaj wypada dzień oglądania bajek i seriali? Uff...
- Nie. Dzisiaj jest dzień sexu. Bo mi ta benzyna w głowie siedzi.
- Ale dzisiaj to nie wiem czy dam radę wpaść, muszę przygotować wycenę na te biura co ci mówiłem...
- Nawet mnie nie w***wiaj
No nie czub prawdziwy?
3,224 2020-03-19 10:47:03 Ostatnio edytowany przez Roxann (2020-03-19 10:57:10)
Mi się te fochy, na szczęście, już tak nie zdarzają albo bardzo rzadko. Co jest? Czy ja nie jestem już kobietą?
Wydaje mi się, że jest trochę tak jak pisała Ela, że często nasze podenerwowanie jest mylnie odbierane jako foch. Czy już nie można nam się wkurzać?
Jeżeli mówimy o klasycznym fochu czyli obrażaniu się "bez słów" za byle co, to pewnie by się okazało, że są one w gruncie rzeczy bardzo rzadkie, ale chętnie nadużywane przez mężczyzn by zbagatelizować problem.
Choćby przykład Praczki - Anderstud od razu jej pretensje zakwalifikował jako foch, przez co należy je bezwzględnie zignorować. Nie chcę już się bawić we wróżkę i mówić co autor miał na myśli, ale gdyby np. byli umówieni a on daje znać tuż przed umówioną godziną albo po, to czy Praczka nie mała prawa się wkurzyć?
Przecież to nie jest tak, jak pisze bagienni_k, że faceci nie wiedzą o co nam chodzi. Wiedzą doskonale, tylko udają, że nie by nic z tym nie robić. Ba! Nawet często byłam światkiem jak w takim męskim gronie jeden przed drugim "chwali się" z akcji jakie im kobiety wystosowały za jakieś przewinienia, wiadomo w męskim gronie to będą mówić np. o sytuacjach typu: wraca mąż nad ranem z chuchem alkoholowym...Albo jak byliśmy gdzieś w delegacji to zamiast się przyznać, że po prostu chcą coś swojej kobiecie kupić to mówią, że MUSZĄ bo znów będzie "foch" itd. itd.
- No co jest pani kierowniczko, dąsamy się?
- Jak mogłeś tak powiedzieć...
- Uuuuu, ale późno się zrobiło, będę się zwijał, jeszcze kaczki muszę nakarmić...
- Co?
- Co.
- Dobra, nic. Nieważne.
- Ta. A zatem... Dobranoc.
-
- Nazrywałem ci stokrotek, dostanę przez to zapalenia płuc, pewnie umrę, a nawet nie jadłem nietoperza, ale co tam, kogo to obchodzi...
-
- Milczysz. Oczywiście... No to nara.No i tak się zakończył romantyczny wieczór. Wróciłem do siebie, wyłączyłem wszystko i walnąłem w kimę, bo noc.
Sorry Abderstud ale jak dla mnie to Ty jesteś królem focha, a przy tym braku taktu
Gracie sobie w gry, Ty wygrywasz, mówisz bez ogródek, że chcesz seks w nagordę... i co myślałeś, że panna ot tak w 3 sec zdejmie ciuszki? Oj chłopie...
Nie mogłeś po prostu powiedzieć "chcę buziaka"? Przecież wiadomo jak by się to skończyło … I wszyscy byliby zadowoleni.
3,225 2020-03-19 11:10:53
Sorry Abderstud ale jak dla mnie to Ty jesteś królem focha, a przy tym braku taktu
Myślę, że raczej jednak pozwolę sobie mieć zgoła odmienne zdanie na ten akurat temat
3,226 2020-03-19 11:12:10
Ale jedno jest pewne - zazdrość czy fochy (ale takie prawdziwe a nie zły humor) najbardziej niszczą samą zainteresowana . Chyba już mi szkoda zdrowia na takie emocje.
3,227 2020-03-19 11:22:31
Widzę, że nadal toczy się temat fochów, które rzekomo są kobiecą specjalnością.
A ja powiem, że dla wielu facetów komunikowanie wprost, o co chodzi, jest NUDNE i oni chcą mieć emocjonalną jazdę i niepewność, za to wcale NIE CHCĄ rozumieć kobiety, dążą sami do tego, żeby utwierdzać się wprzekonaniu, że kobiet rozumieć się nie da. Bo to jest wygodne. Bo im to zrozumienie nie jest do niczego potrzebne. Bo im się nie chce. Bo nie mają ochoty wchodzić w czyjś świat - to przecież wymaga wychylenia nosa ze swojego. Lepiej sobie tworzyć pokrętne wytłumaczenia, dlaczego to nie ma sensu.
Uwielbienie urojonej kobiecej "tajemniczości" też dokładnie temu służy.
3,228 2020-03-19 11:25:43
Widzę, że nadal toczy się temat fochów, które rzekomo są kobiecą specjalnością.
A ja powiem, że dla wielu facetów komunikowanie wprost, o co chodzi, jest NUDNE i oni chcą mieć emocjonalną jazdę i niepewność, za to wcale NIE CHCĄ rozumieć kobiety, dążą sami do tego, żeby utwierdzać się wprzekonaniu, że kobiet rozumieć się nie da. Bo to jest wygodne. Bo im to zrozumienie nie jest do niczego potrzebne. Bo im się nie chce. Bo nie mają ochoty wchodzić w czyjś świat - to przecież wymaga wychylenia nosa ze swojego. Lepiej sobie tworzyć pokrętne wytłumaczenia, dlaczego to nie ma sensu.
Uwielbienie urojonej kobiecej "tajemniczości" też dokładnie temu służy.
Racja 100%. Dlatego nie warto przejmować się nimi i fochac tylko dobitnie mówić o co chodzi. Wtedy sytuacja jest jasna, a my mamy zaoszczędzone kilka godzin złego humoru.
3,229 2020-03-19 11:32:09
Roxann napisał/a:Sorry Abderstud ale jak dla mnie to Ty jesteś królem focha, a przy tym braku taktu
Myślę, że raczej jednak pozwolę sobie mieć zgoła odmienne zdanie na ten akurat temat
Pozwalam
Jednak to jest to co mnie np. razi w Twoim sposobie komunikacji - wyjeżdżasz z czymś z grubej rury wprawiając kobietę w konsternację... Ty odbierasz to jako "foch" i robisz ostentacyjnie tzw. "g*wnoburzę".
Wychodzisz potem wielce obrażony i twierdzisz, że to wszystko wina kobiety - jej "zdziwaczenia".
Ja tak to widzę
3,230 2020-03-19 11:40:27 Ostatnio edytowany przez gracjana1992 (2020-03-19 11:44:11)
anderstud napisał/a:Roxann napisał/a:Sorry Abderstud ale jak dla mnie to Ty jesteś królem focha, a przy tym braku taktu
Myślę, że raczej jednak pozwolę sobie mieć zgoła odmienne zdanie na ten akurat temat
Pozwalam
Jednak to jest to co mnie np. razi w Twoim sposobie komunikacji - wyjeżdżasz z czymś z grubej rury wprawiając kobietę w konsternację... Ty odbierasz to jako "foch" i robisz ostentacyjnie tzw. "g*wnoburzę".
Wychodzisz potem wielce obrażony i twierdzisz, że to wszystko wina kobiety - jej "zdziwaczenia".
Ja tak to widzę
Ale ta Praczka i tak ma do niego cierpliwosc, nie?
Ona poczuła się potraktowana instrumentalnie, tak jakby przyjeżdżał do niej tylko dla seksu, a może jej zależy na jakis emocjach, uczuciach. Może ze strony anderstuda to był żart, ale widać ona nie czuje się pewnie w tej relacji (trudno się dziwić skoro on kręci z innymi, to się wyczuwa nieświadomie) i to ją zbiło z tropu. Jakbyś powiedział (tak jak Roxann zasugerowała) coś w stylu "to chodź się mocno przytul" to byś miał seks, że ho Ho bo to już byłoby odniesienie do jakiś emocji, skoro chcesz się przytulać to jest jakaś więź emocjonalna.
3,231 2020-03-19 11:43:23 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-03-19 11:44:03)
Jak graliście nie było zonka.
Kobiety mają czasem taką opóźnioną reakcję na to co powiesz, ale coś tam pracuję im w głowie.
Błąd to jak ona zaczęła na drugi dzień o tym mówić, a Ty że masz taką a taką robotę.
Tu trzeba było powiedzieć parę miłych słów i że wtedy a wtedy będziesz.
3,232 2020-03-19 11:45:19
anderstud napisał/a:Roxann napisał/a:Sorry Abderstud ale jak dla mnie to Ty jesteś królem focha, a przy tym braku taktu
Myślę, że raczej jednak pozwolę sobie mieć zgoła odmienne zdanie na ten akurat temat
Pozwalam
Jednak to jest to co mnie np. razi w Twoim sposobie komunikacji - wyjeżdżasz z czymś z grubej rury wprawiając kobietę w konsternację... Ty odbierasz to jako "foch" i robisz ostentacyjnie tzw. "g*wnoburzę".
Wychodzisz potem wielce obrażony i twierdzisz, że to wszystko wina kobiety - jej "zdziwaczenia".
Ja tak to widzę
No to ja to widzę trochę inaczej.
Zadałem normalne pytanie, na które można udzielić normalnej odpowiedzi, zamiast której następuje zawoalowany niby żartem atak,
na co reakcją z mojej strony jest również zawoalowany niby żartem blok i unik. Dopiero tym wprawiam kobietę w konsternację,
bo nie ma już ruchu, ani satysfakcji, ani nawet seksu, no to najlepiej teraz się nabzdyczyć i nie odzywać, jakie to dojrzałe...
Ja doskonale zdaję sobie sprawę, że atrakcyjne kobiety nie przywykły do takiego traktowania i w takich momentach palą im się styki,
a wystarczyło tylko ugryźć się język i w ogóle by nie było zagadnienia. No ale nie, przecież jakiś czesiek nie będzie nas ustawiał, o nie
3,233 2020-03-19 11:46:47 Ostatnio edytowany przez Roxann (2020-03-19 11:50:30)
Ale ta Praczka i tak ma do niego cierpliwosc, nie?
Ona poczuła się potraktowana instrumentalnie, tak jakby przyjeżdżał on do niej tylko dla seksu, a może jej zależy na jakich emocjach, uczuciach. Może że strony andertsruda to był żart, ale widać ona nie czuje się pewnie w tej relacji (trudno się dziwić skoro on kręci z innymi, to się wyczuwa nieświadomie) i to ją zbiło z tropu. Jakbyś powiedział (tak jak Roxann zasugerowała) coś w stylu "to chodź się mocno przytul" to byś miał seks, że ho Hobo to już byłoby odniesienie do jakiś emocji, skoro chcesz się przytulać to jest jakaś więź emocjonalna.
Dokładnie. Ale Anderstud tego nie zauważa albo nie chce zauważyć.
Ona ewidentnie nie czuje się pewnie w tej relacji, zresztą ma powody. Kobiety to czują.
A takie wyskakiwanie z tekstem, że chce seksu by mu się chociaż paliwo zwróciło... może i w żartach, ale na początku relacji, kiedy kobiecie zaczyna zależeć, ale ma obawy czy nie jest traktowana instrumentalnie, to no właśnie - totalny brak taktu.
Ja doskonale zdaję sobie sprawę, że atrakcyjne kobiety nie przywykły do takiego traktowania i w takich momentach palą im się styki,
a wystarczyło tylko ugryźć się język i w ogóle by nie było zagadnienia. No ale nie, przecież jakiś czesiek nie będzie nas ustawiał, o nie
No właśnie, wystarczyło ugryźć się w język!
Ale Ty specjalnie to robisz by się za bardzo nie zbliżyć, bo się (chyba) boisz z jakiegoś powodu atrakcyjnych kobiet i zanim ona Cię kopnie, to jej chociaż utrzesz nosa ... o tym już pisała Ela wcześniej i zgadzam się z nią w 100%. Ale... gdzie tu logika?
3,234 2020-03-19 11:57:59
Po prostu czasami mowa jest bezużyteczna Anderstud..
Kurczę, chyba dziwna jestem, ale nie wytrzymałabym nerwowo grając w bierki przed seksem
No chyba że już jakiś czas bylibyśmy w związku.
3,235 2020-03-19 12:01:46
wystarczyło ugryźć się w język!
Ale Ty specjalnie to robisz by się za bardzo nie zbliżyć, bo się (chyba) boisz z jakiegoś powodu atrakcyjnych kobiet i zanim ona Cię kopnie, to jej chociaż utrzesz nosa ... o tym już pisała Ela wcześniej i zgadzam się z nią w 100%. Ale... gdzie tu logika?
Jak gdzie logika? Logika jest bardzo prosta i wszystko się sprowadza do zasady zwierciadełka - tyle weźmiesz, ile dasz - i nic ponad to.
Na bezsensowne zaczepki i wytwarzanie sytuacji konfliktowych, reakcją nie będzie kładzenie uszu po sobie i merdanie nerwowo ogonem,
bo pańcia się nachmurzyła i oczekuje przeprosin za moje niesforne zachowanie, które sama celowo i z premedytacją sprowokowała,
tylko właśnie pstryczek w nos i weź się ogarnij kobieto albo idę na chatę, bo co tu będę jak palant siedział w milczeniu i gapił się w sufit.
Taka logika. Nie podoba się, to do widzenia, nie będę pięć tysięcy razy nikomu tłumaczył, że jestem już za stary na takie pierdoły. Jej też nie.
3,236 2020-03-19 12:02:52
Kurczę, chyba dziwna jestem, ale nie wytrzymałabym nerwowo grając w bierki przed seksem
![]()
A już zaczynałem podejrzewać, że to ze mną coś nie tak
3,237 2020-03-19 12:03:09
Po prostu czasami mowa jest bezużyteczna Anderstud..
Kurczę, chyba dziwna jestem, ale nie wytrzymałabym nerwowo grając w bierki przed seksem![]()
![]()
No chyba że już jakiś czas bylibyśmy w związku.
A mógł od razu zaproponować rozbieranego pokera
3,238 2020-03-19 12:05:52
Ela210 napisał/a:Po prostu czasami mowa jest bezużyteczna Anderstud..
Kurczę, chyba dziwna jestem, ale nie wytrzymałabym nerwowo grając w bierki przed seksem![]()
![]()
No chyba że już jakiś czas bylibyśmy w związku.A mógł od razu zaproponować rozbieranego pokera
Haha.:D.w to jestem dobra, męża zawsze rozbieralam do rosołu pierwsza:))
3,239 2020-03-19 12:06:09
Na bezsensowne zaczepki i wytwarzanie sytuacji konfliktowych...
Ale Ty nie widzisz, że sam je wytwarzasz czy tylko udajesz?
3,240 2020-03-19 12:08:05
a my mamy zaoszczędzone kilka godzin złego humoru.
Zaoszczędzimy i odłożymy go sobie na .....czarną godzinę,na później (droczę się z sympatii żeby była jasność w 100% )
3,241 2020-03-19 12:21:32 Ostatnio edytowany przez gracjana1992 (2020-03-19 13:06:53)
gracjana1992 napisał/a:a my mamy zaoszczędzone kilka godzin złego humoru.
Zaoszczędzimy i odłożymy go sobie na .....czarną godzinę,na później
(droczę się z sympatii żeby była jasność w 100% )
Jak już nie będzie o co się przyczepić to zawsze można wtedy wyciągnąć tego asa z rekawa
No ciekawe, Anderstud, czy ją sobie wychowasz czy Ci czmychnie
Ogólnie ja po moim ex byłam rozpuszczona jak dziadowski bicz a następny już nie pozwalał mi tak wchodzi na glowe. Pamiętam ile razy byłam zdziwiona, ale suma sumarum mi to na dobre wyszło, bo czasami naprawdę lepiej odpuścić a nie wiecznie szukać dziury w całym.
3,242 2020-03-19 13:04:24
anderstud napisał/a:Na bezsensowne zaczepki i wytwarzanie sytuacji konfliktowych...
Ale Ty nie widzisz, że sam je wytwarzasz czy tylko udajesz?
Przeczytaj jeszcze raz od początku cały dialog, to będziesz wiedzieć kto wytwarza, a kto udaje.
No dla mnie cała akcja jest podręcznikowa i w zasadzie nie widzę nawet punktu zaczepienia do dyskusji na ten temat,
ale może faktycznie robię coś źle, to chętnie skorzystam i dowiem się co mogłem zrobić inaczej, oprócz płaszczenia się jak kretyn.
Zacznijmy może od szczegółowej analizy fragmentu:
- No dobrze, ja mam już dość, wygrałeś. To co teraz?
- Teraz zgodnie z zasadami mogę wypowiedzieć życzenie.
- Okej, mów.
- Seks.
- Łohoooo! Dosyć bezpośrednio. No ale jak się tyle jeździło na darmo...
Gdzie popełniłem wykroczenie i na czym ono polegało, że spowodowało jej taką a nie inną reakcję.
Przecież nie jest idiotką i zna mnie na tyle dobrze, aby wiedzieć że ten tekst nie zostanie bez odpowiedzi z mojej strony.
Poza tym wiem że miała ochotę, bo też ją trochę znam, a jak chciała się podroczyć, no to o co znów obraza po słowach:
- Wiesz ile to bydlę mi pali? Chociaż połowa za benzynę niech się zwróci...
Naprawdę za każdym razem zanim powiem cokolwiek muszę wyciągać najpierw tablicę z napisem UWAGA CZAS NA ŻENUJĄCY ŻART ?
No więc skoro tak, jeśli w ten sposób ma się to odbywać i tak wyglądać, to ja czegoś takiego nie chcę i się wypisuję.
Taka jest moja logika, o którą wcześniej pytałaś. Innej nie znam i nie widzę potrzeby, aby marnować czas na poznawanie jakiejś innej.
2+2 musi dawać 4, jeśli wychodzi inaczej, to albo gdzieś jest błąd w obliczeniach, albo komuś się nie chce podejść do zadania jak należy.
Tak czy inaczej, to już akurat nie jest moje zmartwienie, bo niby dlaczego miałoby nim być? Lubię ją, podoba mi się, ale nic na siłę.
3,243 2020-03-19 13:09:37 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2020-03-19 13:31:49)
Choćby przykład Praczki - Anderstud od razu jej pretensje zakwalifikował jako foch, przez co należy je bezwzględnie zignorować. Nie chcę już się bawić we wróżkę i mówić co autor miał na myśli, ale gdyby np. byli umówieni a on daje znać tuż przed umówioną godziną albo po, to czy Praczka nie mała prawa się wkurzyć?
Przecież to nie jest tak, jak pisze bagienni_k, że faceci nie wiedzą o co nam chodzi. Wiedzą doskonale, tylko udają, że nie by nic z tym nie robić. Ba! Nawet często byłam światkiem jak w takim męskim gronie jeden przed drugim "chwali się" z akcji jakie im kobiety wystosowały za jakieś przewinienia, wiadomo w męskim gronie to będą mówić np. o sytuacjach typu: wraca mąż nad ranem z chuchem alkoholowym...Albo jak byliśmy gdzieś w delegacji to zamiast się przyznać, że po prostu chcą coś swojej kobiecie kupić to mówią, że MUSZĄ bo znów będzie "foch" itd. itd.
No nie wiem, czy naprawdę zawsze każdy facet wie, o co to chodzi jego wybrance W męskim gronie to prędzej fałszywa "duma" nie pozwala się przyznać przed kumplami, że małżonek pragnie coś partnerce podarować. I właśnie czy zawsze coś z tym Waszym "problemem" trzeba w ogóle zrobić? Jeśli jest tak, jak pisze Ela, że to nie foch tylko niby uzasadniony wku*w, to pozostaje pytanie dlaczego tak często się wkurzacie
I czy słusznie? Warto chyba przyjrzeć się swojemu życiu/związkowi, żeby zobaczyć, kto w takim razie częściej się wkurza?:D I co najważniejsze: czy ten stan "wkurzenia" rzeczywiście może komuś pomóc, bo mi nigdy to nie wychodzi na dobre, w przeciwieństwie do spokoju
Jeśli cokolwiek mnie irytuje w związku z daną osobą, to od razu ją o tym informuję, nie potrzebuje przepracowywać sobie niczego w samotności.
W swoim życiu, spośród moich bliskich znajomych RAZ trafiłem na kumpla który ewidentnie strzelał fochy, przy okazji zresztą zaczynając awanturę, przy okazji krzycząc i wymachując rękami, poc ym odwracal sie na pięcie i odchodził..No nie było to przyjemne ani budujące doświadczenie..
Z anderstudem może być właśnie tak:
Na bezsensowne zaczepki i wytwarzanie sytuacji konfliktowych, reakcją nie będzie kładzenie uszu po sobie i merdanie nerwowo ogonem,
bo pańcia się nachmurzyła i oczekuje przeprosin za moje niesforne zachowanie, które sama celowo i z premedytacją sprowokowała,
tylko właśnie pstryczek w nos i weź się ogarnij kobieto albo idę na chatę, bo co tu będę jak palant siedział w milczeniu i gapił się w sufit.
Może Kolega właśnie tak to widzi..
(...) bo czasami naprawdę lepiej odpuścić a nie wiecznie szukać dziury w całym.
Pełna zgoda
3,244 2020-03-19 13:23:50
Gdzie popełniłem wykroczenie i na czym ono polegało, że spowodowało jej taką a nie inną reakcję.
Przecież nie jest idiotką i zna mnie na tyle dobrze, aby wiedzieć że ten tekst nie zostanie bez odpowiedzi z mojej strony.
Poza tym wiem że miała ochotę, bo też ją trochę znam, a jak chciała się podroczyć, no to o co znów obraza po słowach:- Wiesz ile to bydlę mi pali? Chociaż połowa za benzynę niech się zwróci...
Naprawdę za każdym razem zanim powiem cokolwiek muszę wyciągać najpierw tablicę z napisem UWAGA CZAS NA ŻENUJĄCY ŻART ?
(…)
Tak czy inaczej, to już akurat nie jest moje zmartwienie, bo niby dlaczego miałoby nim być? Lubię ją, podoba mi się, ale nic na siłę.
Ty tak serio?
Przecież wyżej napisałam na czym polegał Twój nietakt i jak inaczej mogłeś to rozegrać.
Ale już nie mam ochoty z Tobą dyskutować bo Ty i tak wiesz lepiej i wszystko co tu piszemy zupełnie do Ciebie nie trafia. Ok, Twoja sprawa.
Macie ewidentnie problem z komunikacją do tego chyba oboje jesteście przewrażliwieni - zachowujecie się jak dzieci.
Może odpuść sobie w końcu te swoje "żenujące żarty"?
Aż tak Ci 'przeszkadza' to, że jest ładna, że na siłę chcesz ją utemperować czy też "sobie wychować"? Czy po prostu boisz się odrzucenia więc asekuracyjnie zachowujesz się jak za przeproszeniem "burak" by wyszło, że Ty sam zrezygnowałeś bo ona taka siaka i owaka - "zdziwaczała"?
Nie, nie ma tu logiki! Ja jej przynajmniej nie widzę.
3,245 2020-03-19 13:34:52
anderstud Chyba Ci Koleżanki sugerują, żebyś zmienił bardziej formę, niż treść..Albo zdobywał małymi kroczkami a nie od razu z grubej rury.. Chociaż, mam wrażenie, że mówicie każde o czymś nieco innym..
3,246 2020-03-19 13:35:03
Roxann napisał/a:anderstud napisał/a:Na bezsensowne zaczepki i wytwarzanie sytuacji konfliktowych...
Ale Ty nie widzisz, że sam je wytwarzasz czy tylko udajesz?
Przeczytaj jeszcze raz od początku cały dialog, to będziesz wiedzieć kto wytwarza, a kto udaje.
No dla mnie cała akcja jest podręcznikowa i w zasadzie nie widzę nawet punktu zaczepienia do dyskusji na ten temat,
ale może faktycznie robię coś źle, to chętnie skorzystam i dowiem się co mogłem zrobić inaczej, oprócz płaszczenia się jak kretyn.
Zacznijmy może od szczegółowej analizy fragmentu:- No dobrze, ja mam już dość, wygrałeś. To co teraz?
- Teraz zgodnie z zasadami mogę wypowiedzieć życzenie.
- Okej, mów.
- Seks.
- Łohoooo! Dosyć bezpośrednio. No ale jak się tyle jeździło na darmo...Gdzie popełniłem wykroczenie i na czym ono polegało, że spowodowało jej taką a nie inną reakcję.
Przecież nie jest idiotką i zna mnie na tyle dobrze, aby wiedzieć że ten tekst nie zostanie bez odpowiedzi z mojej strony.
Poza tym wiem że miała ochotę, bo też ją trochę znam, a jak chciała się podroczyć, no to o co znów obraza po słowach:- Wiesz ile to bydlę mi pali? Chociaż połowa za benzynę niech się zwróci...
Naprawdę za każdym razem zanim powiem cokolwiek muszę wyciągać najpierw tablicę z napisem UWAGA CZAS NA ŻENUJĄCY ŻART ?
No więc skoro tak, jeśli w ten sposób ma się to odbywać i tak wyglądać, to ja czegoś takiego nie chcę i się wypisuję
Taka jest moja logika, o którą wcześniej pytałaś. Innej nie znam i nie widzę potrzeby, aby marnować czas na poznawanie jakiejś innej.
2+2 musi dawać 4, jeśli wychodzi inaczej, to albo gdzieś jest błąd w obliczeniach, albo komuś się nie chce podejść do zadania jak należy.
Tak czy inaczej, to już akurat nie jest moje zmartwienie, bo niby dlaczego miałoby nim być? Lubię ją, podoba mi się, ale nic na siłę.
Też bym się wypisała. Jako nastolatka poznałam pięknego chłopaka, i chociaż nie był to mój typ urody, robił wrażenie. Spotkaliśmy się raptem trzy razy - po trzecim spotkaniu zauważyłam, że każde z nas liczy kroki podchodząc do siebie, bo żadne nie chce zrobić ani jednego więcej. To nie był mój styl i sposób na życie, wolę spontaniczny bieg w czyjeś szeroko rozłożone ramiona.
Jeśli nie na pierwszym spotkaniu, to na trzecim już wiemy, że ktoś odgrywa przedstawienie. Można stracić wiele czasu zanim dowiemy się jaka twarz chowa się za maską, ponadto wielu aktorów nigdy nie chce wyjść z roli i żyć realiami. Zaczynają się drobne kłamstewka dla poprawy wizerunku, które skutkują utratą zaufania w związku, skoro nigdy nie wiemy co jest prawdą, a co pobożnym życzeniem.
3,247 2020-03-19 13:37:55
Oo, masz żeńskiego sojusznika w tej walce Ciekawie się zapowiada..
3,248 2020-03-19 13:46:46
Mało się znacie, ona nie czuje się przy Tobie pewnie. I nie jest w stanie przeczytać, czy mówiąc seks masz na myśli seks bez zobowiązań czy po prostu skupiasz się na seksie w tym momencie.
Było nie gadać, tylko działać z wyczuciem
3,249 2020-03-19 14:07:14
Podpowiedź Roxann o tym buziaku jest fajna.
Ela też ma rację więcej działania mniej gadania,bo z nich andrstuda i Praczki są dwie gaduły, nie ma co przeginać z tym gadaniem.
3,250 2020-03-19 14:29:54
Podpowiedź Roxann o tym buziaku jest fajna.
Ela też ma rację więcej działania mniej gadania,bo z nich andrstuda i Praczki są dwie gaduły, nie ma co przeginać z tym gadaniem.
A mnie ten buziak wydaje się aseksualny, taki na poziomie gimnazjum. Facet z ikrą ma tą odwagę wypowiedzieć słowo sex, i za tą odwagę oraz zdecydowanie kobiety go cenią. To Praczka sprowadziła sytuację do poziomu zapłaty seksem za usługi i zepsuła zabawę.