john.doe80 napisał/a:Roxann napisał/a:do Johna ja musiałabym się dostosować,
tzn?
Tzn, że jesteśmy z 2 różnych światów.
tzn? Nie lubię siedzieć w pustych mieszkaniach i podrywać staruszek na stacji benzynowej ?
Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!
Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Dziwne zachowanie Ex po rozstaniu
Strony Poprzednia 1 … 40 41 42 43 44 … 61 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
john.doe80 napisał/a:Roxann napisał/a:do Johna ja musiałabym się dostosować,
tzn?
Tzn, że jesteśmy z 2 różnych światów.
tzn? Nie lubię siedzieć w pustych mieszkaniach i podrywać staruszek na stacji benzynowej ?
"Dobranie się" to jest jednak klucz. Według mnie to, że Anderstud przyciąga takie kobiety nie jest przypadkiem. On jest pragmatyczny i one również - dlatego bez skrupułów go wykorzystują dla swoich korzyści. Wrażliwa kobieta pewnie by tak nie zrobiła, ale z drugiej strony ona by z nim nie wytrzymała.
To wiemy, a John jakie przyciąga? Insta_lady? Nakręcone na jego kasę?
gracjana1992 napisał/a:"Dobranie się" to jest jednak klucz. Według mnie to, że Anderstud przyciąga takie kobiety nie jest przypadkiem. On jest pragmatyczny i one również - dlatego bez skrupułów go wykorzystują dla swoich korzyści. Wrażliwa kobieta pewnie by tak nie zrobiła, ale z drugiej strony ona by z nim nie wytrzymała.
To wiemy, a John jakie przyciąga? Insta_lady? Nakręcone na jego kasę?
Gracjane coś przyciągnęło
Roxann napisał/a:gracjana1992 napisał/a:"Dobranie się" to jest jednak klucz. Według mnie to, że Anderstud przyciąga takie kobiety nie jest przypadkiem. On jest pragmatyczny i one również - dlatego bez skrupułów go wykorzystują dla swoich korzyści. Wrażliwa kobieta pewnie by tak nie zrobiła, ale z drugiej strony ona by z nim nie wytrzymała.
To wiemy, a John jakie przyciąga? Insta_lady? Nakręcone na jego kasę?
Gracjane coś przyciągnęło
"Przyciągnęło" to za dużo powiedziane
Ja myślę, że John przyciąga kobiety nie szukające poważnego związku. Bo mimo, że on pisze o tym domku w lesie to jakoś chyba mało kto mu w to wierzy xD
Gracjane coś przyciągnęło
No wiadomo, że Twoja inteligencja.. a Ciebie jej zgrabne nogi
Ja z Anderstudem zgłaszam się na świadków
Sorry Anderstud, że decyduję za Ciebie, ale wiem, że raczej nie miałbyś nic przeciwko
Jesteś John 100 % przekonany, że potrafisz odróżnić na tej stacji benzynowej 40 letnią staruszkę od 30 latki, której szukasz?
Najwyraźniej żadna nie poleci na chatkę w lesie No cóż, nie wiedzą co tracą, najwidoczniej
john.doe80 napisał/a:Gracjane coś przyciągnęło
No wiadomo, że Twoja inteligencja.. a Ciebie jej zgrabne nogi
Ja z Anderstudem zgłaszam się na świadków
Sorry Anderstud, że decyduję za Ciebie, ale wiem, że raczej nie miałbyś nic przeciwko
Wy tylko szukacie pretekstu żeby się wspólnie na jakiejś bibce pobawić xD Ale Roxann - to Ty jesteś zaręczona, więc myślę, że szybciej bawić się będziemy u Ciebie
"Przyciągnęło" to za dużo powiedziane
![]()
Ja myślę, że John przyciąga kobiety nie szukające poważnego związku. Bo mimo, że on pisze o tym domku w lesie to jakoś chyba mało kto mu w to wierzy xD
A niby najlepsza partia na forum... a żadna nie chce
gracjana1992 napisał/a:Dla mnie np. Anderstud byłby zbyt mało emocjonalny, zbyt pragmatyczny - totalne nieporozumienie.
Całkiem możliwe, że nie docenilabym tego, że "skosil trawnik" za to przeżywałabym w duchu, że podniósł głos.Dla mnie Anderstud byłby większym wyzwaniem niż John.. bo do Johna ja musiałabym się dostosować, a tego nie chcę.
Anderstud byłby dla mnie wyzwaniem pod takim względem, że z tego faceta można dużo więcej wykrzesać.
Tylko czy kobieta dobiegająca 40-stki chce w to bawić?
Ile czasu zajmuje spalenie kalorii z jednego pączka?
12 minut wchodzenia po schodach
50 minut odkurzania
60 minut trzepania dywanu
60 minut seksu
120 minut namiętnego całowania
180 minut zmywania
To jaki plan na wieczór?
Najlepiej więc wieża Eiffla po drodze całując się..
Oj, trudno będzie wybrać Zamiast wieży Eiffla bliżęj mam do Kasprowego..
Ja co najwyżej PKiN
Ile czasu zajmuje spalenie kalorii z jednego pączka?
12 minut wchodzenia po schodach
50 minut odkurzania
60 minut trzepania dywanu
60 minut seksu
120 minut namiętnego całowania
180 minut zmywania
To jaki plan na wieczór?
Jeśli mogę sobie wybrać, to wybieram... 6 godzin leżenia na tapczanie
Ciekawe czy ktoś tutaj się spodziewał innej odpowiedzi?
EDIT: Jak na PKiN, to jeszcze na iglicę
Ciekawe czy ktoś tutaj się spodziewał innej odpowiedzi?
EDIT: Jak na PKiN, to jeszcze na iglicę
Ja się spodziewałem serio
wychowywałem się "w cieniu" pałacu od razu po wieży przyszło mi to skojarzenie.
Jest chyba projekt jeszcze wyższego budynku, chyba gdzieś za Złotymi Tarasami Także będzie większe wyzwanie
Jest chyba projekt jeszcze wyższego budynku, chyba gdzieś za Złotymi Tarasami
Także będzie większe wyzwanie
Varso Tower. Budowa ma się zakończyć w przyszłym roku.
Ma być nawet wyższy od wieży Eiffla (310 m).
gracjana1992 napisał/a:"Przyciągnęło" to za dużo powiedziane
![]()
Ja myślę, że John przyciąga kobiety nie szukające poważnego związku. Bo mimo, że on pisze o tym domku w lesie to jakoś chyba mało kto mu w to wierzy xDA niby najlepsza partia na forum... a żadna nie chce
Ale że ja, no bo że Gracjana to wiadomiks.
Roxann napisał/a:A niby najlepsza partia na forum... a żadna nie chce
Ale że ja
Nie ku*wa, kierownik szatni.
A tak właśnie, przy okazji, co z tą twoją ostatnią najnowszą? Coś tam było było i nagle ucichło...
Roxann napisał/a:gracjana1992 napisał/a:"Przyciągnęło" to za dużo powiedziane
![]()
Ja myślę, że John przyciąga kobiety nie szukające poważnego związku. Bo mimo, że on pisze o tym domku w lesie to jakoś chyba mało kto mu w to wierzy xDA niby najlepsza partia na forum... a żadna nie chce
Ale że ja, no bo że Gracjana to wiadomiks.
Najlepsza bo wolna
Najlepsza bo wolna
Do tego młoda i ma długie i zgrabne nogi
gracjana1992 napisał/a:Najlepsza bo wolna
Do tego młoda i ma długie i zgrabne nogi
To tak właśnie jest... Zauważ... nawet poradniki (w ktore osobiście nie wierzę) podrywu - dla mezczyzn: bądź inteligentny, z poczuciem humoru, męski i jakiś tam. A dla kobiety: wyglądaj pięknie. Koniec! Nie ma czym się "popisać"
To tak właśnie jest... Zauważ... nawet poradniki (w ktore osobiście nie wierzę) podrywu - dla mezczyzn: bądź inteligentny, z poczuciem humoru, męski i jakiś tam. A dla kobiety: wyglądaj pięknie. Koniec! Nie ma czym się "popisać"
Bo to są poradniki podrywu a nie jak znaleźć partnera "na dobre i złe"
"Nasi" Anderstud i John (inteligentni, z poczuciem humoru, męscy itd. ) nie mają problemów by wyrwać laskę, ale... niby piękna a jak przychodzi co do czego …
W drugą stronę też w sumie to działa. Laska nakręca na Anderstuda chociażby pyta co zaplanował na wieczór, skoro chce spotkać, a ten wyskakuje z: "że co ku.wa?".
Na Johna jego 'muza' też z jakiegoś, bliżej nieokreślonego powodu nagle "blokuje".
Coś z tym poradnikiem nie tak ewidentnie
gracjana1992 napisał/a:To tak właśnie jest... Zauważ... nawet poradniki (w ktore osobiście nie wierzę) podrywu - dla mezczyzn: bądź inteligentny, z poczuciem humoru, męski i jakiś tam. A dla kobiety: wyglądaj pięknie. Koniec! Nie ma czym się "popisać"
Bo to są poradniki podrywu a nie jak znaleźć partnera "na dobre i złe"
"Nasi" Anderstud i John (inteligentni, z poczuciem humoru, męscy itd.) nie mają problemów by wyrwać laskę, ale... niby piękna a jak przychodzi co do czego …
W drugą stronę też w sumie to działa. Laska nakręca na Anderstuda chociażby pyta co zaplanował na wieczór, skoro chce spotkać, a ten wyskakuje z: "że co ku.wa?".![]()
Na Johna jego 'muza' też z jakiegoś, bliżej nieokreślonego powodu nagle "blokuje".
Coś z tym poradnikiem nie tak ewidentnie
Słuszna uwaga..."podrywu". A stworzenie stałego związku to inna para kaloszy. Na szczęście, bo według tych poradnikow rola kobiety jest delikatnie mówiąc... ograniczona.
Tworzymy psychoanalizę Johna i Anderstuda a jak oni "wezmą się" za analizę nas to dopiero będzie "wesoło"
Słuszna uwaga..."podrywu". A stworzenie stałego związku to inna para kaloszy. Na szczęście, bo według tych poradnikow rola kobiety jest delikatnie mówiąc... ograniczona.
Tworzymy psychoanalizę Johna i Anderstuda a jak oni "wezmą się" za analizę nas to dopiero będzie "wesoło"
Nigdy nie czytałam poradników, choć przyznam, że kiedyś wierzyłam w horoskopy
Może nie te "dzienne", ale opisowe... swojego znaku, kto do kogo pasuje itd.
Oj tam od razu psychoanalizę tych konkretnych Panów... to forum, ja traktuje to jako skarbnicę wiedzy o 'typach' ludzi niż konkretnych osobach. Niby wychowałam się w środowisku bardziej męskim, a wciąż faceci są dla mnie zagadką.
Zagadką ? Cały "wic" polega na tym że szuka się facetach czegoś czego tam nie ma i w ogóle jakiejś zagadki
instrukcja obsługi faceta jest niezmiernie prosta
Zbyt często chyba ludzie takim poradnikom zawierzają chcąc stworzyć coś poważnego..A nawet w znalezieniu chwilowej przygody niektóre porady to są chyba zbyt sprawdzone. Powstrzymując się od odbicia piłeczki w stronę kobiet prędzej powiedziałbym, że ciężko zrozumieć pewne konkretne osoby( które poznałem) tudzież konkretne ludzkie zachowania w danych sytuacjach.
Zagadką ? Cały "wic" polega na tym że szuka się facetach czegoś czego tam nie ma i w ogóle jakiejś zagadki
instrukcja obsługi faceta jest niezmiernie prosta
Ale w tym rzecz, że ja nie chcę faceta do obsługi Akurat tą instrukcję zna chyba każda kobieta.
Tylko partnera "na dobre i złe".
Może słowo "obsługi" jest nietrafione,nieprecyzyjne lepiej współżycia,współpracy z albo współistnienia.
Może słowo "obsługi" jest nietrafione,nieprecyzyjne lepiej współżycia,współpracy z albo współistnienia.
No nie wiem... weź na ten przykład Anderstuda. Gdzie tu współpraca albo współistnienie?
No to ja współczuję tym forumowym Panią dla których jestem najlepszą partią... Obawiam się, że niestety żadna z nich by na mnie nie zadziałała na tyle żeby w ogóle coś podjąć... Poza tym myślę, że łatwiej ogarnąć kanapę i kiełbę dla Anderstuda niż życie ze mną... nawet na Hawajach... ale Gracja w opisie byś mi pasowała, choć muszę przyznać że chyba bym się nawrócił jakby się okazało że z moim poje*banym gustem spotkał bym dziewczynę w sieci.
Niestety dla mnie kobieta to nie tylko głowa, nogi, ale też zapach smak, jedno nie pasuje i sru...
P.S.
Anderstud moja obecna Pani wciąż jest, trochę obrosła w piórka i zaczyna próbować tupać nóżką.
Niestety dla mnie kobieta to nie tylko głowa, nogi, ale też zapach smak, jedno nie pasuje i sru...
To działa w obie strony.
Tupie nóżką? Już brzmi groźnie Czyżby miała jakieś wymagania..?
paslawek napisał/a:Może słowo "obsługi" jest nietrafione,nieprecyzyjne lepiej współżycia,współpracy z albo współistnienia.
No nie wiem... weź na ten przykład Anderstuda. Gdzie tu współpraca albo współistnienie?
Z Anderstudem to wystarczy na początek nie walczyć z częścią jego buntowniczej natury (niereformowalnej) jak to się uszanuje stanie się dobrowolny i domyślny sam z siebie, ponieważ nie jest dzieckiem w sensie niesamodzielną istotą.Nie należy się z nim wespół użalać i litować nad nim za bardzo przytakiwania też nie lubi zaczyna podejrzewać machlojki.
No i ma bardzo silne poczucie sprawiedliwości i niesprawiedliwości to nie należy go d...mać.
Za takie w miarę przyzwoite nastawienie odwdzięczy się i odwzajemni sowicie.Zainteresowanie jego pomysłami też było by pożyteczne myślę że nie jest kimś apodyktycznym i nie będzie lekceważył cudzych pomysłów .
No i oczywiście micha i seks ale nie jakaś tam byle jaka micha i seks przede wszystkim dobrowolna, kojąca, stwarzająca poczucie domowego ogniska z ogniem.
O atrakcje i fajerwerki nie ma się co z nim martwić taka kobita.
gracjana1992 napisał/a:Słuszna uwaga..."podrywu". A stworzenie stałego związku to inna para kaloszy. Na szczęście, bo według tych poradnikow rola kobiety jest delikatnie mówiąc... ograniczona.
Tworzymy psychoanalizę Johna i Anderstuda a jak oni "wezmą się" za analizę nas to dopiero będzie "wesoło"Nigdy nie czytałam poradników, choć przyznam, że kiedyś wierzyłam w horoskopy
Może nie te "dzienne", ale opisowe... swojego znaku, kto do kogo pasuje itd.
Oj tam od razu psychoanalizę tych konkretnych Panów... to forum, ja traktuje to jako skarbnicę wiedzy o 'typach' ludzi niż konkretnych osobach. Niby wychowałam się w środowisku bardziej męskim, a wciąż faceci są dla mnie zagadką.
Ja też co nieco się tu dowiedziałam na ten temat... A raczej potwierdziłam wcześniejsze przypuszczenia np. o typach "anderstudowych".
ale Gracja w opisie byś mi pasowała.
A jaka jestem "w opisie"? To, co napisała Roxann?:)
Jak na razie to Roxann przynajmniej z 3 razy podkreśliła że masz zgrabne nogi .
Pokazywałyście sobie odnóża ? Nie żebym się specjalnie dziwił kobiety przecież też się komplementują .
Jak na razie to Roxann przynajmniej z 3 razy podkreśliła że masz zgrabne nogi .
Pokazywałyście sobie odnóża ? Nie żebym się specjalnie dziwił kobiety przecież też się komplementują .
Bo wie, że głównie to się liczy (dla panów)
Wyobraźnia zaczyna mi powoli pracować, tak a propos tych odnóży
W sumie nóżki to jedyna rzecz w wyglądzie kobiety 100% pewna że się nie zmieni przez całe życie...genetyka.:)
Roxann napisał/a:paslawek napisał/a:Może słowo "obsługi" jest nietrafione,nieprecyzyjne lepiej współżycia,współpracy z albo współistnienia.
No nie wiem... weź na ten przykład Anderstuda. Gdzie tu współpraca albo współistnienie?
Z Anderstudem to wystarczy na początek nie walczyć z częścią jego buntowniczej natury (niereformowalnej) jak to się uszanuje stanie się dobrowolny i domyślny sam z siebie, ponieważ nie jest dzieckiem w sensie niesamodzielną istotą.Nie należy się z nim wespół użalać i litować nad nim za bardzo przytakiwania też nie lubi zaczyna podejrzewać machlojki.
No i ma bardzo silne poczucie sprawiedliwości i niesprawiedliwości to nie należy go d...mać.
Za takie w miarę przyzwoite nastawienie odwdzięczy się i odwzajemni sowicie.Zainteresowanie jego pomysłami też było by pożyteczne myślę że nie jest kimś apodyktycznym i nie będzie lekceważył cudzych pomysłów .
No i oczywiście micha i seks ale nie jakaś tam byle jaka micha i seks przede wszystkim dobrowolna, kojąca, stwarzająca poczucie domowego ogniska z ogniem.
O atrakcje i fajerwerki nie ma się co z nim martwić taka kobita.
Andersrud, ile zapłaciłeś paslawkowi za taką reklamę?
Toż to ideał
Nie wiem, czy to dobrze świadczy o reklamowanym, skoro komuś zleca to zadanie.. Chociaż najlepiej anderstudowi wychodzi pokazywanie, czym jest dla niego kiełbasa i kanapa Wg hierarchii potrzeb Maslova u samej podstawy piramidy
paslawek napisał/a:Roxann napisał/a:No nie wiem... weź na ten przykład Anderstuda. Gdzie tu współpraca albo współistnienie?
Z Anderstudem to wystarczy na początek nie walczyć z częścią jego buntowniczej natury (niereformowalnej) jak to się uszanuje stanie się dobrowolny i domyślny sam z siebie, ponieważ nie jest dzieckiem w sensie niesamodzielną istotą.Nie należy się z nim wespół użalać i litować nad nim za bardzo przytakiwania też nie lubi zaczyna podejrzewać machlojki.
No i ma bardzo silne poczucie sprawiedliwości i niesprawiedliwości to nie należy go d...mać.
Za takie w miarę przyzwoite nastawienie odwdzięczy się i odwzajemni sowicie.Zainteresowanie jego pomysłami też było by pożyteczne myślę że nie jest kimś apodyktycznym i nie będzie lekceważył cudzych pomysłów .
No i oczywiście micha i seks ale nie jakaś tam byle jaka micha i seks przede wszystkim dobrowolna, kojąca, stwarzająca poczucie domowego ogniska z ogniem.
O atrakcje i fajerwerki nie ma się co z nim martwić taka kobita.Andersrud, ile zapłaciłeś paslawkowi za taką reklamę?
Toż to ideał
No nie wiem kto jest lepszy w reklamowaniu teraz większość facetów na forum kombinuje jakie macie Ty i Gracjana nogi
Bo zgrabne to jest tak ogólnie są zgrabne i zgrabne całe spektrum zgrabności .
Andersrud, ile zapłaciłeś paslawkowi za taką reklamę?
Toż to ideał
Nie mogę powiedzieć, bo się potem nie opędzę od dodatkowej roboty
paslawek napisał/a:Roxann napisał/a:No nie wiem... weź na ten przykład Anderstuda. Gdzie tu współpraca albo współistnienie?
Z Anderstudem to wystarczy na początek nie walczyć z częścią jego buntowniczej natury (niereformowalnej) jak to się uszanuje stanie się dobrowolny i domyślny sam z siebie, ponieważ nie jest dzieckiem w sensie niesamodzielną istotą.Nie należy się z nim wespół użalać i litować nad nim za bardzo przytakiwania też nie lubi zaczyna podejrzewać machlojki.
No i ma bardzo silne poczucie sprawiedliwości i niesprawiedliwości to nie należy go d...mać.
Za takie w miarę przyzwoite nastawienie odwdzięczy się i odwzajemni sowicie.Zainteresowanie jego pomysłami też było by pożyteczne myślę że nie jest kimś apodyktycznym i nie będzie lekceważył cudzych pomysłów .
No i oczywiście micha i seks ale nie jakaś tam byle jaka micha i seks przede wszystkim dobrowolna, kojąca, stwarzająca poczucie domowego ogniska z ogniem.
O atrakcje i fajerwerki nie ma się co z nim martwić taka kobita.Andersrud, ile zapłaciłeś paslawkowi za taką reklamę?
Toż to ideał
Ale trzeba przyznac, że w coś w tym jest - prawdy w tym opisie
Roxann napisał/a:paslawek napisał/a:Z Anderstudem to wystarczy na początek nie walczyć z częścią jego buntowniczej natury (niereformowalnej) jak to się uszanuje stanie się dobrowolny i domyślny sam z siebie, ponieważ nie jest dzieckiem w sensie niesamodzielną istotą.Nie należy się z nim wespół użalać i litować nad nim za bardzo przytakiwania też nie lubi zaczyna podejrzewać machlojki.
No i ma bardzo silne poczucie sprawiedliwości i niesprawiedliwości to nie należy go d...mać.
Za takie w miarę przyzwoite nastawienie odwdzięczy się i odwzajemni sowicie.Zainteresowanie jego pomysłami też było by pożyteczne myślę że nie jest kimś apodyktycznym i nie będzie lekceważył cudzych pomysłów .
No i oczywiście micha i seks ale nie jakaś tam byle jaka micha i seks przede wszystkim dobrowolna, kojąca, stwarzająca poczucie domowego ogniska z ogniem.
O atrakcje i fajerwerki nie ma się co z nim martwić taka kobita.Andersrud, ile zapłaciłeś paslawkowi za taką reklamę?
Toż to ideałAle trzeba przyznac, że w coś w tym jest - prawdy w tym opisie
Mnie kręcą zgrabne lekko umięśnione nogi... a tak BTW, wyszedł właśnie ode mnie młody kolega wiek 30 w tym roku, właśnie rozstał się z dziewczyną wiek 26 lat w tym roku, która była w nim "szaleńczo zakochana" co nie przeszkadzało jej puknąć się po alko z jednym lub z dwoma (tego nie jest wstanie mój kumpel ustalić) kolegami... czarę goryczy przelało wysyłanie pół nagich fotek do "kumpli" które też wysyłała jemu... laska cały czas utrzymywała, że to było po alko i były to nic nie znaczące puknięcia i ona świata poza nim nie widzi. No i ja mam pytanie co jest nie tak z tym światem? No co?
P.S.
No żebym nie było zbyt seksistowsko On też ją tam po rogach walił jeszcze z inną lalą, która(TADAM) też z kimś tam innym była i to zaręczona!
Chyba pójdę zjeść na kanapę bardzo dobrą kiełbasę własnej roboty (uw kolega jest świetnym msarzem) którą mi dostarczył. Pobrudzę żeby jutro moja Pani miała co sprzątać!
gracjana1992 napisał/a:Roxann napisał/a:Andersrud, ile zapłaciłeś paslawkowi za taką reklamę?
Toż to ideałAle trzeba przyznac, że w coś w tym jest - prawdy w tym opisie
Mnie kręcą zgrabne lekko umięśnione nogi... a tak BTW, wyszedł właśnie ode mnie młody kolega wiek 30 w tym roku, właśnie rozstał się z dziewczyną wiek 26 lat w tym roku, która była w nim "szaleńczo zakochana" co nie przeszkadzało jej puknąć się po alko z jednym lub z dwoma (tego nie jest wstanie mój kumpel ustalić) kolegami... czarę goryczy przelało wysyłanie pół nagich fotek do "kumpli" które też wysyłała jemu... laska cały czas utrzymywała, że to było po alko i były to nic nie znaczące puknięcia i ona świata poza nim nie widzi. No i ja mam pytanie co jest nie tak z tym światem? No co?
P.S.
No żebym nie było zbyt seksistowsko On też ją tam po rogach walił jeszcze z inną lalą, która(TADAM) też z kimś tam innym była i to zaręczona!Chyba pójdę zjeść na kanapę bardzo dobrą kiełbasę własnej roboty (uw kolega jest świetnym msarzem) którą mi dostarczył. Pobrudzę żeby jutro moja Pani miała co sprzątać!
Kuba Wojewódzki w jednym ze swoich programów powiedział, że zawsze stosuje "zdradę wyprzedzającą" wiadomo - żeby potem tak nie bolało (gdy dowiemy sie, że zostaliśmy zdradzeni). Może teraz tak się żyje . Dla mnie kiedyś wiadomość o tym, że zostałam zdradzona byłaby małym końcem świata i dodatkowo nie wiem jak bym się zachowala (odsiadka w wiezieniu?). Teraz... Pewnie miałbym o wiele większy dystans.
Ciężko o związek oparty na jakiś głębszych wartościach.
Tia, w tym kontekście podejście anderstuda ma dużo racji... w końcu matka jest tylko jedna... a "jeleń" ma wychowywać te "kukułcze" dzieci... cóż takie czasy...
Tia, w tym kontekście podejście anderstuda ma dużo racji... w końcu matka jest tylko jedna... a "jeleń" ma wychowywać te "kukułcze" dzieci... cóż takie czasy...
Podejście Anderstuda dla mnie jest z jednej strony przerażająco...wyrachowane i pozbawione emocji ale z drugiej...często słuszne, bo może dużo wody w rzece upłynąć zanim ktoś doceni "dobre serce".
Chyba czas przestać się łudzić, że istnieje coś takiego jak miłość, wierność i oddanie. Po tym co przeżył Anderstud chyba bym był gorszy od niego...
Dlaczego łudzić..
Gdzieś niedawno w jakimś filmie usłyszałam, że miłość to nie uczucie, tylko ability- zdolnosć.
Skoro więc ja byłam do tego zdolna czy inni ludzie tu, to znaczy że te rzeczy istnieją. Wierność jest natomiast decyzją.
Jednak przykre jest to, że często ludzie dobierają się na zasadzie dawcy i biorcy.
.
Patrząc na to inaczej, to można powiedzieć, że wierność to ZDOLNOŚĆ do podejmowania DECYZJI A jak między dawaniem a braniem zaczyna być nierówno to się sypie..
Chyba czas przestać się łudzić, że istnieje coś takiego jak miłość, wierność i oddanie. Po tym co przeżył Anderstud chyba bym był gorszy od niego...
Pewnie na początku, może nawet przez kilka lat... Ale uważam, że to i tak jest kwestia charakteru i jeżeli ktoś z natury jest "dobry" to trudne doświadczenie tylko na początku wzbudzają bunt i opór. Później, z nadejściem nowej osoby, nowych nadziei prawdziwa natura znów daje o sobie znac - może słabiej, ale jednak.
Wiele ludzi potrzebuje jednak tego uczucia i oddania tak bardzo, że i tak będą szukać do upadłego I nie zrażają się porażkami..
john.doe80 napisał/a:Chyba czas przestać się łudzić, że istnieje coś takiego jak miłość, wierność i oddanie. Po tym co przeżył Anderstud chyba bym był gorszy od niego...
Pewnie na początku, może nawet przez kilka lat... Ale uważam, że to i tak jest kwestia charakteru i jeżeli ktoś z natury jest "dobry" to trudne doświadczenie tylko na początku wzbudzają bunt i opór. Później, z nadejściem nowej osoby, nowych nadziei prawdziwa natura znów daje o sobie znac - może słabiej, ale jednak.
Wydaje mi się, że każdy na początku wierzy w te ideały, ale życie prędzej czy później to weryfikuje. Czasem wystarczy jeden zawód, by tej wrodzonej naiwności pozbyć. Jak czytam w sąsiednim dziale wypowiedzi młodych osób, które po kilku niewiele znaczących słowach już wiedzą, że to jest "miłość po grób", to z jednej strony im zazdroszczę ale z drugiej współczuję.
Ja dopiero po 30-stce (po preziu) straciłam wiarę w przeznaczenie (drga połowę jabłuszka), kiedy "miłość mojego życia" okazała się zwykłym oszustwem czy też wyrachowaniem. Długo nie mogłam najpierw w to uwierzyć a potem sobie wybaczyć, że dałam się tak omotać.
Pisaliśmy tu o tym, że kobiety weszły w rolę mężczyzn i/albo że nie chcą szybko angażować (mieszkać razem), ale przecież to też nie przyszło samo tylko jest wypadkową naszych wcześniejszych doświadczeń. Jestem już za "stara" by iść w nową miłość jak w ogień, a i tak słyszę, że mój nowy związek pędzi a ja mam tylko pozorną kontrolę nad nim i na pewno się przejadę na A., kiedy ten zakończy swój "godowy taniec" wokół mnie i pokaże swoją prawdziwą twarz. Z takim nastawieniem, to rzeczywiście nie ma sensu wchodzić w nowe związki, angażować swój czas, uczucia itd.
John pisze, że laska jego młodszego kolegi po zapewnieniach o wielkiej miłości, pukała się z innym twierdząc potem, że to nic nie znaczący seks po alko... ale czy to najpierw faceci "nas" do takiego zachowania nie przyzwyczaili?
gracjana1992 napisał/a:john.doe80 napisał/a:Chyba czas przestać się łudzić, że istnieje coś takiego jak miłość, wierność i oddanie. Po tym co przeżył Anderstud chyba bym był gorszy od niego...
Pewnie na początku, może nawet przez kilka lat... Ale uważam, że to i tak jest kwestia charakteru i jeżeli ktoś z natury jest "dobry" to trudne doświadczenie tylko na początku wzbudzają bunt i opór. Później, z nadejściem nowej osoby, nowych nadziei prawdziwa natura znów daje o sobie znac - może słabiej, ale jednak.
Wydaje mi się, że każdy na początku wierzy w te ideały, ale życie prędzej czy później to weryfikuje. Czasem wystarczy jeden zawód, by tej wrodzonej naiwności pozbyć. Jak czytam w sąsiednim dziale wypowiedzi młodych osób, które po kilku niewiele znaczących słowach już wiedzą, że to jest "miłość po grób", to z jednej strony im zazdroszczę ale z drugiej współczuję.
Ja dopiero po 30-stce (po preziu) straciłam wiarę w przeznaczenie (drga połowę jabłuszka), kiedy "miłość mojego życia" okazała się zwykłym oszustwem czy też wyrachowaniem. Długo nie mogłam najpierw w to uwierzyć a potem sobie wybaczyć, że dałam się tak omotać.
Pisaliśmy tu o tym, że kobiety weszły w rolę mężczyzn i/albo że nie chcą szybko angażować (mieszkać razem), ale przecież to też nie przyszło samo tylko jest wypadkową naszych wcześniejszych doświadczeń. Jestem już za "stara" by iść w nową miłość jak w ogień, a i tak słyszę, że mój nowy związek pędzi a ja mam tylko pozorną kontrolę nad nim i na pewno się przejadę na A., kiedy ten zakończy swój "godowy taniec" wokół mnie i pokaże swoją prawdziwą twarz. Z takim nastawieniem, to rzeczywiście nie ma sensu wchodzić w nowe związki, angażować swój czas, uczucia itd.
John pisze, że laska jego młodszego kolegi po zapewnieniach o wielkiej miłości, pukała się z innym twierdząc potem, że to nic nie znaczący seks po alko... ale czy to najpierw faceci "nas" do takiego zachowania nie przyzwyczaili?
Ja również uważam, że "miłość" albo konkretniej - zakochanie to nie jest grom z jasnego nieba, przeznaczenie, bratnie i jedyne dusze czy też magiczne "coś". Myślę, że to kwestia kilku czynników dla których dwie osoby mogą być dla siebie atrakcyjne. Raczej nie zdarza się wielka miłość np. 30-letniego, przystojnego i zamożnego mężczyzny do 50-letniej, nieatrakcyjnej (i tu dopisać coś jeszcze negatywnego) kobiety. Więc gdzie ta "magia przenosząca góry"? Żadna magia tylko są pewne cechy atrakcyjne, inne mniej i jak dwie osoby są ze sobą to oznacza, że ich zasób atrakcyjności jest wyrównany. Jeżeli jedna góruje to wtedy są te nieszczęśliwe milosci.
Mimo to, gdy znów czujemy, że się zakochaliśmy to jednak dawne uprzedzenia idą trochę w zapomnienie - nie do końca, ale jednak z kazdym nowym związkiem przychodzi nowy powiew świeżości.
"I mówiąc o miłości nigdy nie wiadomo czy pierwsza jest ostatnią czy ostatnia pierwsza."
Mimo to, gdy znów czujemy, że się zakochaliśmy to jednak dawne uprzedzenia idą trochę w zapomnienie - nie do końca, ale jednak z kazdym nowym związkiem przychodzi nowy powiew świeżości.
"I mówiąc o miłości nigdy nie wiadomo czy pierwsza jest ostatnią czy ostatnia pierwsza."
Owszem, ale jest też większa świadomość skąd i dlaczego ten grom na nas czasem spada. Ja po latach mogę z dużym prawdopodobieństwem oszacować, czy w danej osobie mogłabym się zakochać czy nie - już kilka razy w życiu ten grom mnie dopadł i ci mężczyźni mieli jakiś większy lub mniejszy wspólny mianownik - pewien zestaw cech. Nawet obecnie: A. jest bardzo podobny (choćby fizycznie) do prezia, prezio do... itd. Ja w tym swoim wieku 35+ mam już chyba ukształtowany gust i wiem jaki warunek jest konieczny i wystarczający... by chemia się pojawiła. A czy i jak się potem znajomość rozwinie to już inna sprawa.
Chyba czas przestać się łudzić, że istnieje coś takiego jak miłość, wierność i oddanie. Po tym co przeżył Anderstud chyba bym był gorszy od niego...
Przychodzi taki czas (OMG ! ) żeby pożegnać to złudzenie,ale to nie o miłość tu chodzi,tylko o przekonanie że ludzie mają być doskonali i idealni w miłości,to się tak gada,na odczepnego, to nawet truizm "że nikt nie jest doskonały " , ale najlepiej to poczuć całym sobą i na sobie to bywa wstrząsające i nie wiem czy da się to zaplanować i wymusić życie pomaga bo daje w kość ale się migamy ciągle przed akceptacją i pogodzeniem i chce się załatwić to na stałe jednorazową deklaracją jak zaklęciem..
@Ela miłość jako zdolność - podoba mi się to określenie .
Tak. Muszą się spotkać 2 utalentowane osoby by zagrać etiudę na 2 ręce..I nikt nie może fałszować.
gracjana1992 napisał/a:Mimo to, gdy znów czujemy, że się zakochaliśmy to jednak dawne uprzedzenia idą trochę w zapomnienie - nie do końca, ale jednak z kazdym nowym związkiem przychodzi nowy powiew świeżości.
"I mówiąc o miłości nigdy nie wiadomo czy pierwsza jest ostatnią czy ostatnia pierwsza."
Owszem, ale jest też większa świadomość skąd i dlaczego ten grom na nas czasem spada. Ja po latach mogę z dużym prawdopodobieństwem oszacować, czy w danej osobie mogłabym się zakochać czy nie - już kilka razy w życiu ten grom mnie dopadł i ci mężczyźni mieli jakiś większy lub mniejszy wspólny mianownik - pewien zestaw cech. Nawet obecnie: A. jest bardzo podobny (choćby fizycznie) do prezia, prezio do... itd. Ja w tym swoim wieku 35+ mam już chyba ukształtowany gust i wiem jaki warunek jest konieczny i wystarczający... by chemia się pojawiła. A czy i jak się potem znajomość rozwinie to już inna sprawa.
Z tym mam podobnie. Dodatkowo chyba nigdy nie było tak, że zakochałam się w kimś po np.pol roku. Już na pierwszym spotkaniu wiem czy to jest to. Nie oznacza, że na pierwszym się zakochuje. Bardziej - od razu wiem czy jest potencjał. Wcale nie chodzi tu i wygląd. Czasami nawet kogoś nie widzimy a po krótkiej rozmowie telefonicznej już można wyczuć czy "odbieracie na tych samych falach".
Z tym mam podobnie. Dodatkowo chyba nigdy nie było tak, że zakochałam się w kimś po np.pol roku. Już na pierwszym spotkaniu wiem czy to jest to. Nie oznacza, że na pierwszym się zakochuje. Bardziej - od razu wiem czy jest potencjał. Wcale nie chodzi tu i wygląd. Czasami nawet kogoś nie widzimy a po krótkiej rozmowie telefonicznej już można wyczuć czy "odbieracie na tych samych falach".
Te fale to też pewnego rodzaju chemia, a raczej energia. To jest ten warunek konieczny. Wystarczającym jest jednak atrakcyjność fizyczna - byśmy patrzyli na drugą osobę jako też obiekt seksualny a nie tylko kumpla czy kumpelę, bo wtedy wiadomo, że super się gada, ale to nie to - i taki osobnik siła rzeczy idzie do friendzone. Podobnie jak nawet ktoś nam się podoba fizycznie, ale gadka nie klei, nie ma (innych) punktów zaczepienia, to też raczej marne szanse i strata czasu.
Na szczęście gusta są różne, tak jak my wszyscy jesteśmy różni dlatego każdy ma jakąś szanse by trafić "na swego".
wszyscy jesteśmy różni dlatego każdy ma jakąś szanse by trafić "na swego"...
...w najmniej oczekiwanym momencie i spodziewanym miejscu jak na przykład... kolejne zwyczajne zlecenie u klienta w domu?
W środę byłem obejrzeć i wstępnie wycenić robotę u babki. W czwartek i piątek dogadywaliśmy szczegóły na mesendżerze,
co by chciała, jak by chciała, gdzie by chciała, no i w końcu doszliśmy do tego, że dzisiaj wieczorem idziemy razem do kina.
Oczywiście pani od razu została uprzedzona o tym, że nasze prywatne relacje w żaden sposób nie wpływają na inne sprawy,
na co ona sama zaproponowała, aby od razu na początku znajomości pewne rzeczy sobie wyjaśnić i mieć już to z głowy,
no więc nie czekając na oklaski wywaliłem cały zestaw "rzeczy" jakich bym oczekiwał oraz tych, których bym sobie nie życzył.
Poza uwagami natury technicznej co do np. seks minimum trzy razy dziennie (2 dzieci w domu) nie miała ogólnie zastrzeżeń,
po czym rozwinęła własną listę wymagań, gdzie na pierwszym miejscu umieściła - masz być ku*wa dla nas dobry Piotrek -
a dalej same w gruncie rzeczy jakieś pierdoły, że mam być miły dla rodziców, dokładać do pieca w nocy, czyścić rynny, garaż odśnieżać...
Może zacznijmy od tego kina, a później to się zobaczy
Acha, co ważne, to będę miał nieregulowany czas leżenia na kanapie i zakaz wstępu do kuchni, także kotletów też nie muszę smażyć
Dobrze że siedzę... Anderstud zostaw coś dla innych facetów w okolicy..:)
Ty mi przypominasz taką babkę na wyprzedaży markowych rzeczy.,co wbiega do sklepu i ładuje do koszyka wszystko co ma fajną metkę..:D
A potem okazuje się że te portki na tych pośladkach wyglądają fatalnie, a bluzka za duża.
Ok kino to kino;) gadka na rozluźnienie dobra, ale potem trzeba się odkrywać o pokazać trochę prawdziwego Piotrusia.
A w ogóle nie mogłeś jak człowiek, skończyć robotę, wziąć kasę a potem się umówić?
Nigdy nie flirtowałabym z gościem co dla mnie pracuje, by nie tworzyć dziwnych sytuacji, choćby mnie skręcało na jego widok..
Strony Poprzednia 1 … 40 41 42 43 44 … 61 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Dziwne zachowanie Ex po rozstaniu
Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności
© www.netkobiety.pl 2007-2024