Roxann napisał/a:wyskakujesz z wyrzutami, że Ci nigdy nie zrobiła kanapki do pracy. Gdzie tu logika?
No właśnie to ja się pytam gdzie.
Jeśli ja robię sobie sam, żeby jej nie dokładać I NIC NIE MÓWIĘ NA TEN TEMAT, BO UWAŻAM TO ZA RZECZ NORMALNĄ
to chyba lekkim nadużyciem z jej strony jest robienie mi jazdy o to, że nie zawiozłem jej samochodu do elektryka, podczas gdy
- ona sama mogła to zrobić lub mógł to zrobić jej bezrobotny eks, który ten samochód użytkuje i posiada mnóstwo wolnego czasu,
nie widzę żadnych przesłanek abym to miał być akurat ja i jeszcze w godzinach mojej pracy poświęcał na to połowę dnia
- koleżanka której chłopak "robi takie rzeczy bez gadania" odwdzięcza mu się za to m.in. robieniem i wożeniem mu obiadów do pracy
Jaka to logika przyświeca przekonaniu, że to jednak ja powinienem się zajmować takimi bzdetami jak wożenie czyjegoś auta do elektryka?
Czy kiedy moje się zepsuje, to ktoś je gdzieś zawiezie? Nie. Każdy się odwróci dupą i radź sobie sam, to twój samochód, o co ci chodzi...
Oczywiście teraz z całego posta wytniesz cztery słowa z których ułożysz zdanie:
"...nie zawiozłem jej samochodu do elektryka... nie widzę żadnych przesłanek abym to miał być akurat ja..."
puentując swoim "to ja się jej nie dziwię znając twoje podejście do różnych spraw" 
Roxann napisał/a:EDIT: sama poprosiłam raz A. by odebrał kogoś z lotniska (nie znał nawet tej osoby). Trochę głupio mi było, ale nie miałam jak... i powiedziałam, że się odwdzięczę. Zaproponowałam coś ale i zapytałam czy woli coś innego. Najpierw powiedział, że no problem ale gdybym zrobiła mu sushi to byłoby miło. Oczywiście zrobienie sushi mniej poświęcenia i zachodu mnie kosztowało, ale nawet nie wiesz jak zapunktował... i o kogoś takiego chce się dbać 
Tak dla porządku dyskusji możesz uściślić czy lotnisko było oddalone o ponad 150 kilometrów w jedną stronę, a wyjazd twojego A.
kolidował z jakimiś jego sprawami jak na przykład spędzenie tego dnia ze swoim synem, którego ma tylko na weekend
i jeszcze może tak żeby już do końca była jasność - posiadasz własne auto oraz prawo jazdy i nie potrafisz nawet podać powodu,
dla którego sama nie możesz pojechać na to pieprzone lotnisko, chociaż to twoja własna matka, która zresztą mnie nie cierpi?