beckett napisał/a:Jest być może bardzo podobna do pewnej pani doktor, z ktorej kpi.
No już bez przesady. Każdy ma prawo żyć jak chce. Ważne jednak by być szczerym ze samym sobą i drugą osobą. A Pani Doktor nie jest fair wobec Ciebie. O ile początkowa jej chęć spróbowania stworzenia z Tobą rodziny jest jak najbardziej zrozumiała (nawet jeśli to dla niej był eksperyment), tak obecne trzymanie Cię w zawieszeniu jest skrajnie egoistyczne. Moim zdaniem ona doskonale wie, że to się nie uda, zwyczajnie już tego nie chce ale nie powie Ci tego wprost (tylko sypie teksty typu boję się, że zostanę rozwódką z 2 dzieci każde z innym ojcem itd.) bo wie, że Ty masz inne priorytety, inaczej widzisz związek, co generalnie sprowadza się do tego, że powinniście się rozstać.
Gdybyś Ty miał tak luźne podejście do związku jak ona, to przecież nie byłoby problemu. Randkowalibyście sobie, spędzali wolny czas razem i każdy byłby zadowolony, a tak? Równowagi tu brak, bo jej potrzeby są spełnione, a Twoje nie.
Ja też mam obawy czy "mój" Pan A nie będzie mnie zwodził jeśli chodzi o dziecko. Ten problem wypłynął już na pierwszym spotkaniu, kiedy się poznawaliśmy... oczywiście nie snuliśmy takich wspólnych planów na pierwszym spotkaniu, ale padło pytanie czy mam dzieci i jak powiedziałam, że nie, on od razu - że pewnie chciałabym jeszcze mieć, a on już jest/czuje się na to "za stary".
Nie chciałabym sytuacji, kiedy on zgadza się na coś wbrew sobie bylebym została bo zwyczajnie nie chcę być samotną matką. Już chyba wolę wcale nie mieć dzieci.
Ale u mnie jeszcze za wcześnie by cokolwiek wyrokować.