MagdaLena1111 napisał/a:Burzowy, to, co piszesz nie trzyma się kupy.
Jakie zasoby dawniej przynosił mężczyzna? Upolowanego mamuta? Jak często się to zdarzało? Bo mnie się wydaje, że na codzień to i tak kobiety ogarniały jakieś wymagające mniej wysiłku fizycznego i bardziej dostępne pożywienie. Po prostu podział był dostosowany do możliwości płci.
Póżniej też kobiety zapierdzielały np. w polu tak samo jak mężczyźni pracując na siebie, dzieci zresztą obok nich.
Fajnie, że ktoś się w końcu zdobył na odrobinę analizy. Magdaleno, pomijając to, że raczej nie tylko na mamuty się polowało, to myślę, że odpowiedz na pytanie jak często może być tylko taka: tak często jak było to potrzebne. I kobiety pracowały razem z mężczyznami, niewątpliwie.
Jakby dzisiaj było tak jak piszesz, że kobiety są zainteresowane zasadniczo zasobami, to zawiązywane byłyby głównie związki młodych kobiet i starszych facetów, bo młodzi to niby skąd mają mieć jakiekolwiek zasoby, skoro dopiero zaczynają pracę zarobkową. A jest zdecydowanie odwrotnie i najwięcej jest związków osób mniej więcej w tym samym wieku.
Tak? Nie wydaje mi się. Raz, że najczęściej jednak to facet jest o te kilka lat starszy, dwa że związków jest z większą różnicą wiekową jest MNÓSTWO, a Panowie w wieku ok 40 przeżywają swój prime time. NO CIEKAWE DLACZEGO. Trochę użyłaś argumentacji w stylu "białe jest czarne". Ba, jestem pewien, że większość Pań z tego tematu miała starszych facetów. Tylko Wy lubicie wymyślać jakieś rzeczy, że to bron Boże o pieniądze nie chodzi. No i może nie dosłownie, ale efekt aureoli działa. Przez zasoby zaczynacie nagle za pozytywne traktować cechy u tego osobnika, które w ogóle nie miały znaczeniu w przypadku tych samców, którzy odpowiedniego wrażenia zasobami nie zrobili. Bo tak wyszło, że w tych czasach nie musimy iść polować, czy zbierać drewna na opał, tylko wszystko kupujemy za pieniądze, a więc one stały się głównym zasobem.
Dla kobiet ważna jest zaradność jako pewien potencjał mężczyzny, ale bardziej i częściej chodzi o to, żeby on nie był obciążeniem finansowym (i emocjonalnym) niż żeby był tym, który utrzymuje rodzinę, bo kobiety same są w stanie zarobić na siebie i utrzymać siebie.
I dlatego prawie zawsze jesteście ze starszymi i lepiej zarabiającymi facetami. Spoko wiem, że nie wszystkie, bo tylu odpowiednio sytuowanych facetów po prostu nie ma. Znam aż dwa związki, gdzie kobiet zarabia znacznie więcej od swojego mężczyzny. I w obu tych przypadkach są z tego tytułu problemy na zasadzie "po co ci darmozjad". Darmozjad, bo on zarabia 5k, a ona 10k, no jego wina i same nieszczęścia. No nie dogodzisz. A zaradność i potencjał... no to do jednego się wszystko sprowadza. Wystarczy dostać coś w spadku albo rozpuścić nieprawdziwa plotkę i koleżanki się odzywają same.
Tak jak wcześniej zbierały jakieś byliny i później zasuwały w polu, żeby wyżywić siebie i dzieci. Nic dziwnego, że na partnera wybierały tego, który od czasu do czasu przytaszczył do jaskini mamuta oraz tego, który potrafił pole obrobić.
Tak, a dziś zaczyna dominować postawa roszczeniowa, a wszystko jest argumentowane zazwyczaj "bo ja rodzę dziecko". Jak dla mnie zaczyna brakować balansu.
Nigdy wcześniej ani dzisiaj, oczywiście nie brakowało i nie brakuje kobiet, które oczekują, że facet będzie pracował za nią i na nią, ale to raczej margines, a Ty łapiesz się wątków „kobiet z marginesu” jakby to była norma.
To nie jest żaden margines. Różnica jest w sposobie wyrażania. Wytykana palcami karyna powie, że lubi hajs. No i czemu nie? A Wy kręcicie z jakimiś bzdurami typu potencjały, zaradność i takie tam. A koniec końców umawiacie się potem z kim się umawiacie. Ahhh, ta podświadomość płata figle, co :>?
Chciałem to porównać do czegoś u facetów, ale jednak u nas wszystko jest bardziej względne.
dorias napisał/a:Magdalena ma rację kobiety szukają facetów zaradnych i takich przy których czują się bezpiecznie.
No i jest to super ściśle powiązane właśnie z pieniędzmi. Chyba nie sądzisz, ze bezpieczeństwo oznacza bycie dosłownie ochroniarzem, bo takie bezpieczeństwo dziś osiąga się mieszkaniem w odpowiednim miejscu glównie.
Ela210 napisał/a:Zasoby - to szerokie określenie. Nie tylko pieniądze oczywiście ale wypieranie się ze partner na życie nie jest wybierany pod takim kryterium świadczy chyba o tym. ze ktoś nie analizuje swoich wyborów. Dawnej młody chłopak wchodził w związek z dziewczyną a tak naprawdę miał za sobą wsparcie rodziny małżeństwo było bardziej sprawą familijna niż osobistą.
teoretycznie teraz jest osobistą ale zasoby nadal pożądane.
A to jest akurat prawda, co prawda zasoby dziś już sprowadzają się do pieniędzy w przypadku faceta i w przypadku kobiety do...nie wiem. W każdym razie jednak to odejście od podejścia "familijnego" przesunęło odpowiedzialność na faceta, który swoją zaradnością musi doprowadzić do jakże pożądanego wesela
.
A teraz czekam na opisy wyboru partnera bez zasobów:) jakichkolwiek..
Nie wiem jak ująć w ramach zasobów oczekiwania co do kobiety. Każdy pewnie zaraz by wystrzelił, że wygląd. Tylko... nie do końca. Umawiałem się z ładnymi, umawiałem się ze średnimi. To jest względne aż za bardzo. W przypadku kasy wiadomo, że im więcej tym lepiej...
I instynkt macierzyński skupia się na dzieciach nie kolegach z forum:)
No chyba, że z cycka karmić zamiar miała 
Znerx napisał/a:Czy taki nieatrakcyjny ciapciak, który na 4chanie narzeka, że baby lecą na kase a on jest 30 letnim prawiczkiem, wygra 100mln w loterii, nagle stanie się atrakcyjny?
Tylko jednak u kobiet chyba bardziej jednolite jest to, czego oczekują u faceta niż odwrotnie. Więc bardziej chodzi o to, że jedne będą mieć tupet będąc bezpośrednie, inne nie. Co prawda nie dysponuję żadnym przypadkiem związanym z loterią, ale mam bardzo dzianego kumpla, który to ukrywa. Zerowe powodzenie u dziewczyn, bo to taki miły, pomocny i zawsze uśmiechnięty człowiek, a więc żadne wyzwanie. A jak się rozeszło, że on ma kasę (dziedziczną), to nawet te, co go wcześniej olewały zaczęły się zglaszać
. Aczkolwiek chłopak nie skorzystal i dalej próbuje tam, gdzie nie wiedzą o pieniądzach ;p.
U "zwykłych ludzi", czytaj nie bogatych/elit, oboje zawsze ciężko pracowali. Tym ciężej im dawniej. Przecież to kupa roboty żeby np.: ogarnąć gospodarstwo. Starczy nawet spojrzeć na wieś w czasach PRLu, nawet dzieci pomagały w polu.
True, ale nawet na forum popularny jest taki obraz związku. Facet ma zarabiać więcej, ma zajmować się wszystkimi męskimi-technicznymi rzeczami w domu, 50/50 jeżeli chodzi o resztę obowiązków domowych i w dodatku powinien na równi z kobietą zajmować się dzieckiem. Przy tym najlepiej, żeby byl silny, dominujący (bo jak nie, to wlezie mu na glowę i out), zabawny, towarzyski i z pozycją, zeby można bylo chłodzić się w cieniu jego prestiżu
. Nie bez przyczyny tylu facetów jest zajechanych w okolicach 50tki, a jest to też czas kiedy kilka lat młodsza partnerka najczęściej szuka romansu. Ot i tyle z tego mamy
.
Sony napisał/a:Czyli, tłumacząc to Burzowemu łopatologicznie - kasa to nie wszytko - wbrew temu, o czym jest bezapelacyjnie przekonany.
A gdzie ja tak napisałem? Napisałem, że zasoby to najważniejsza rzecz u faceta, ale nie jedyna. A że najważniejsza, to widać golym okiem i jest to wiedza powszechna, nawet w książkach o tym piszą
.
MagdaLena1111 napisał/a:Tym panom, którzy uważają, że tylko mając zasoby moźna stworzyć „normalny” związek zwracam uwagę, że przy takim myśleniu sami kręcą na siebie bicz i wreszcie trafią na taką, która własną pracę i swój rozeój będzie miała w dupie, bo ma od tego „frajera”.
A Ty co tu za alchemię tworzysz? Od kiedy to życie tak działa? Facet przekonany o wartości pieniądza w życiu trafi koniecznie na materialistkę? Czyli każdy facet, który rozwija się zawodowo? A wierny facet trafi wierną kobietę, czy niewierną? A dupek trafi na kogo? To tak nie działa Magdaleno.
santapietruszka napisał/a:Zakładam jednak, że jakby po informacji o rowerach pani zaczęła drążyć - ooo, to ile z takich rowerów można wyciągnąć na miesiąc, a pracujesz u kogoś czy masz własną firmę, o, to Ty musisz być bogaty pewnie i na wakacje trzy razy w roku jeździsz... - to już by to dalsze bla bla bla takie miłe nie było.
Wiadomo, akurat przy Tobie masa facetów zmieniła się w materialistów i wszyscy na portalu chcieli Twoich pieniędzy
. W sumie uwierzę, ale pod warunkiem, że wstawialaś fotki ze sztabkami złota.
anderstud napisał/a:nawet całkiem przekonująco mogę poudawać, że mnie obchodzi w jakim wieku Jasio się nauczył samodzielnie sznurować buty.
A potem dialogi:
- Wiesz anderstud, mój Jasiu w wieku 11 lat już sam sra na nocniku
- To super, brawo Marcin
- Jasio, nie Marcin
- Tak, tak Pawełek...

Sony napisał/a:Tylko jaki sens ma takie udawanie
He, he... a to nie Ty czasem pisałaś o kobiecych kłamstewkach? Nie żebym się nie zgadzał, ale z jakiej paki facet ma być w 100% szczery, skoro sam tego nigdy nie otrzyma?
Sony napisał/a:Dla mnie, jako kobiety, a nie mam dzieci, mężczyzna byłby z miejsca spalony, gdybym tylko wyczuła, a wierz mi kobiety to wyczuwają, że ma szczerze w doopie moje dzieci. I to działa zasadniczo w dwie strony, chociaż jak widzę mogą być wyjątki.
To się ciesz, że ich nie masz, bo byś musiała skreślić niemal wszystkich facetów podejrzewam.
Sony napisał/a:Jeśli jest wymuszone, sztuczne i udawane - to generalnie facet nie wzbudza zaufania.
To chyba oczywiste, że tak będzie. W końcu on dopiero Ciebie poznaje, a co dopiero Twoje dzieci, które - uwaga brutalna szczerość - zawsze będą dla niego sporym minusem tego związku. I uwaga mówię to jako osoba lubiąca dzieci i mająca z nimi zawsze świetny kontakt. To wpychanie cudzych bachorów każdemu pod nos bywa irytujące these days.